O Liban trzeba walczyć. To więcej niż kraj. Tak mówił o nim Jan Paweł II

fot. facebook.com / ks. Przemysław Szewczyk

„Liban to coś więcej niż kraj, to przesłanie” – napisał w 1997 roku w adhortacji „Nowa nadzieja dla Libanu” Jan Paweł II.

Rzeczywiście Liban jest krajem o niezwykle skomplikowanym systemie podziału władzy, który powstał w tym celu, aby stworzyć kraj, w którym wszyscy jego mieszkańcy cieszą się pełnią praw obywatelskich, co na terenie Bliskiego Wschodu nie jest oczywistością.

DEON.PL POLECA

Idea jest prosta: skoro mieszkamy tu razem, budujmy państwo, w którym udział każdej z grup religijno-etnicznych będzie równy. Maronici, sunnici i szyici – trzy największe społeczności zamieszkujące Liban – szukają porozumienia między podziałami, żeby kierować swoim krajem wspólnie. O tym, że piękną ideę trudno będzie wprowadzić w życie, wiadomo było od początku. Jej żywotność jednak zadziwia.

Liban ma za sobą wojnę domową i liczne zamachy na przywódców poszczególnych stronnictw. Przechodził przez momenty paraliżu aparatu państwowego na skutek braku koniecznego dla jego sprawnego działania porozumienia między liderami. Rok temu na ulicę wyszli protestować młodzi, którzy boleśnie odczuwają słabości istniejącego porządku państwowego, żeby domagać się ustąpienia wszystkich przywódców. Pół roku temu rozsypał się system finansowy. Libańczycy nie mogą z banków wypłacić dolarów, a wartość libańskiej liry w krótkim czasie bardzo spadła. Od lutego walczą z koronawirusem, co jeszcze bardziej osłabia i tak już coraz słabsza ekonomię.

W miniony wtorek cały świat skierował swoje spojrzenie na Liban, gdyż usłyszał potężny huk w Bejrucie, stolicy kraju. Wybuchł olbrzymi skład chemikaliów: zginęło ponad 100 ludzi, tysiące zostały ranne, zniszczony został port, uszkodzone przylegające do niego dzielnice. Straty spowodowane eksplozją są olbrzymie, a cała sytuacja po raz kolejny rodzi obawę, czy nie będą jeszcze poważniejsze: czy nie stracimy Libanu? Czy jego mieszkańcy nie będą mieli dość „bycia przesłaniem”?

Kiedy dziś patrzymy na Bejrut, współczujemy ludzkiej tragedii i niesiemy pomoc na miarę naszych możliwości, trzeba, żebyśmy pamiętali o wadze tego kraju dla całego regionu. Liban naprawdę próbuje działać inaczej, wyjść z logiki murów między chrześcijanami i muzułmanami, między sunnitami i szyitami, między wielkimi grupami a mniejszościami. Liban próbuje być wspólną miłością druzów i maronitów i złączyć ludzi, których dzieli religia, historia, stosunek do świata zagranicznego. Godło Libanu jest symboliczne: jest nim cedr, wielki zielony cedr, tak jakby tym znakiem Libańczycy chcieli wyrazić istotę swojego przesłania – mimo wszystko rośniemy razem.

Kryzys wywołany eksplozją jest kolejną przeszkodą na drodze do wykonania przez Libańczyków ich zadania pokazania światu, że ludzie potrafią nie tylko żyć obok siebie, ale że potrafią żyć razem. Mieszkańcy już są mocno zmęczeni sytuacją w ich kraju, ten kolejny cios jeszcze ją pogarsza.

Pamiętajcie o Libanie w modlitwie. Pomóżcie na miarę możliwości ofiarom niedawnej katastrofy. Bo o Liban naprawdę warto powalczyć.

Historyk Kościoła, patrolog, tłumacz dzieł Ojców Kościoła, współzałożyciel Stowarzyszenia „Dom Wschodni – Domus Orientalis”, twórca portalu patres.pl poświęconego Ojcom Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O Liban trzeba walczyć. To więcej niż kraj. Tak mówił o nim Jan Paweł II
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.