O Maryi inaczej

(fot. shutterstock.com)

Spróbujmy zgłębić słowa Jezusa wypowiedziane do Jana z krzyża: "Oto Matka twoja". Zwykle rozumieliśmy je jako oddanie w opiekę Maryi zarówno Jana, jak i w nim całego Kościoła, również całego naszego Narodu. Powierzenie jej matczynej opiece nas samych. Ale... Czy Jezus zostawia swoja Matkę Janowi po to, by nim się opiekowała?

Maryja jest wdową. Zostaje bez jedynego syna. W tamtych czasach, wdowa bez potomstwa skazana była na poniewierkę i na łaskę miłosiernych ludzi.

Jezus zostawia swoja Matkę Janowi nie po to, by się nim opiekowała. Odwrotnie! Po to, by to on się nią opiekował. Wciąż mówiąc o opiece Maryi, zapominamy, że Jezus zostawia nam w swojej Matce nie opiekunkę lecz zadanie opiekowania się - zadanie opiekowania się każdym samotnym, opuszczonym człowiekiem. Testament Jezusa jest zadaniem. Odziedziczyliśmy zadanie, a nie przyjemne życie w objęciach matki.

Na Litwie opowiada się historię sprzed dwóch wieków, która mówi o ubogiej matce. Przytoczył ją już Mariusz Han SJ w refleksji "Na dobranoc i na dzień dobry". Pozwolę sobie ją nieco zmodyfikować i pójść w refleksji jeszcze dalej.

DEON.PL POLECA

Gdy młoda, uboga matka dowiedziała się, że niedługo umrze i osieroci pięcioro małych dzieci, wezwała notariusza, by spisał jej testament. Ludzie dziwili się, bo przecież ta uboga kobieta nic nie miała.

Gdy wezwany notariusz przybył, podyktowała mu swoją ostatnią wolę: "Zostawiam was kochane dzieci sierotami, ale jestem spokojna o waszą przyszłość, bo zapisuję wam wielkie skarby. Jest was pięcioro. A moje skarby to pięć ran Ukrzyżowanego Zbawiciela. Są moje, bo za mnie wycierpiał je Pan Jezus".

Najstarszym córkom zostawiam rany rąk Zbawiciela. Jako sieroty musicie ciężko pracować, lecz nie zapominajcie, że macie moc błogosławić. Błogosławcie innym, a będziecie szczęśliwe. Dwóm młodszym zostawiam rany stóp Zbawiciela. Jako sieroty będzie się tułać po świecie, lecz nie zapominajcie, by chodzić ścieżkami sprawiedliwości, a inni będą za wami podążali. Będziecie dla nich drogowskazem i wsparciem. Najmłodszemu synowi zostawiam ranę serca Jezusowego. Bo on najbardziej potrzebuje odwagi, by świadectwem swojego życia przemieniać serca innych ludzi".

Skarbami, jakie zapisała w testamencie były rany Chrystusa, w których jest życie, o ile zostaną przyjęte jako zadanie. Jaki testament zostawił tobie Chrystus, jakie zadanie? Co odziedziczyłeś w ranach Chrystusa? Błogosławienie innym swoimi spracowanymi dłońmi? Wskazywanie drogi, podążając ścieżkami sprawiedliwości mimo poranionych stóp? Przemienianie ludzkich serc, gdy twoje własne serce boli?

Co odziedziczyłeś w ranach Chrystusa i przede wszystkim w Matce, jaką oddał ci w opiekę? Czy jesteś jej pocieszycielem? Czy ma ona do kogo się zwrócić w potrzebie? Jak dzisiaj chrześcijanin powinien troszczyć się o matkę Jezusa? Kim ona jest? Królową siedzącą na tronie czy żebraczką u twoich stóp?

Już w pierwszych wiekach chrześcijaństwa Matka Jezusa była symbolem Kościoła i w tym kluczu powinniśmy odczytać słowa Jezusa: "Oto Matka twoja". Jezus, wypowiadając te słowa, wskazuje na rzesze wiernych i mówi do każdego chrześcijanina: "Oto zostawiam ci rzesze tych ludzi, troszcz się o nich jak o moją Matkę".

Jezus zostawia nam swoją matkę nie po to, by się nami opiekowała. Odwrotnie! Po to, byśmy to my opiekowali się nią, dostrzegając ją w każdym samotnym człowieku, w każdym cierpiącym pod krzyżem życia, bezsilnym i opuszczonym. Testament Jezusa jest zadaniem. Odziedziczyliśmy zadanie troszczenia się o innych, a nie przyjemne życie w objęciach matki.

Jest to zadanie troski o życie, które według logiki tego świata nikomu już nie jest potrzebne, tak jak według logiki świata nikomu nie było już potrzebne życie kobiety, która swój okres płodności miała za sobą. Maryja nic nie mogła. Pozostawiona sama sobie nie byłaby w stanie utrzymać się przy życiu. I dalej nic nie może bez Syna. Czy nie ty nim jesteś? Czy nie ty jesteś jej synem? Czy nie ty jesteś jej córką? Oto Matka twoja! Oto syn twój!

Każdy wierzący w Chrystusa, jako przybrany syn Maryi (przybrana córka), słysząc słowa Zbawiciela: "Oto Matka twoja", otrzymuje konkretne zadanie. Weź ją w opiekę, pociesz i nakarm. Kogo nakarmić? Spójrz na cały Kościół, którego symbolem jest Maryja. Spójrz na rzesze ludzi potrzebujących opieki i pocieszenia. Ogarnij sercem prześladowanych, tułających się, głodnych... Oto Matka twoja, którą tobie powierzam. Weź ją w opiekę, pociesz i nakarm. Troszcz się o tych, którzy sami nie są w stanie przeżyć, którzy sami nie wiedzą dokąd pójść. Oto Matka twoja. Ona wciąż ciebie potrzebuje jako syna.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

O Maryi inaczej
Komentarze (21)
JX
~Jola Xzz
7 grudnia 2020, 00:21
Hmmm czytam i muszę powiedzieć że zupełnie mam inne doświadczenia z księżmi. Czy ja zyje w tym samym kraju co Wy? Na mojej drodze są postawieni wspaniali ludzie w tym księża co zmieniają świat na lepsze.... wyprzedzając hejty które znając życie zaraz się pojawią nie nie nie jestem starszą Panią w moherowym berecie. Mam nieco ponad 30 lat przez 15 byłam ateistką, narkomanka złodziejka no powiedzmy po złej stronie mocy.... ech Ale bardzo dziękuję za artykuł.
E
EEE
20 maja 2013, 20:51
Moim skromnym zdaniem ponizsze komentarze nie dotyczo tekstu ,ktory wlasnie przeczytalam....? Moze dlatego ,iz trudno sie zgodzic z najwiekszo Prawdo-Wiara TO NIESIENIE KRZYZA  dzien po dniu. Trudno wyobrazic sobie przyszlosc,oby nie spelnily sie slowa Prof. J.Kolakowskiego ,iz "kiedys i w Kosciele nie znajdziesz oparcia"
MM
memento mori
7 maja 2013, 16:32
Kapłan co nie słucha papieży, prostuje wiernym kolana - to dezerter  "Zwolenników błędów należy dziś szukać już nie wśród otwartych wrogów Kościoła, ale w samym Kościele: ukrywają się oni - że tak powiemy - w samym wnętrzu Kościoła; stąd też mogą być bardziej szkodliwi, bo są mniej dostrzegalni". św. Pius X. Encyklika Pascendi Dominici Gregis. "Owi wrogowie Objawienia Bożego najwyższymi pochwałami obsypują postęp ludzki, usiłując z zuchwalstwem iście świętokradzkim, wprowadzić go do religii katolickiej, jak gdyby ta nie była dziełem Bożym, ale ludzkim, wynalazkiem filozoficznym podlegającym doskonaleniu". Warto też wspomnieć opowiadanie zaczerpnięte z apoftegmatów Ojców Pustyni. Mówi ono o diable, któryzostał zmuszony przez Boga do pokazania się opatowi Apollonowi: „Diabeł był czarny, brzydki, o przerażająco wątłych członkach, przede wszystkim jednak nie miał kolan". Niezdolnośd klęczenia okazuje się zatem istotą elementu diabolicznego. Kard. Joseph Ratzinger, Duch liturgii, s. 172. Kolana symbolizują siłę człowieka– „zginam kolana tylko przed Kimś silniejszym ode mnie”
B
Beata
7 maja 2013, 15:58
Módlmy się za kapłanów bo na przykładzie autora tekstu widać jak schodzą na manowce i innych na tę drogę chcą prowadzić!
PO
pisz o. Wojciechu o Fatimie!
7 maja 2013, 12:13
Trzecia część tajemnicy fatimskiej jest dramatycznym ostrzeżeniem przed ateizmem, ponieważ największym zagrożeniem dla ludzkości jest odrzucenie Boga i Jego praw, zarówno przez ateizm w wydaniu komunistycznym czy propagowanym przez New Age, jak i przez ateizm ukryty w tej najbardziej rozpowszechnionej mentalności życia takiego, jakby Bóg nie istniał. Jest to niezwykle poważne ostrzeżenie dla Polaków w obecnym momencie dziejów naszego narodu. Orędzie fatimskie w swojej drugiej części mówi, że niektóre narody mogą zginąć. To ostrzeżenie brzmi poważnie i wzywa do nawrócenia, ponieważ zaniedbanie modlitwy, lekceważenie sakramentów, życie takie, jakby Boga nie było, praktyczny materializm i upadek moralności – wszystko to prowadzi do otwartego odrzucenia Boga oraz do degeneracji moralnej i biologicznej całego narodu. Wielu Polaków nie chce słuchać głosu sumienia, głosu zdrowego rozsądku i tego, co Chrystus mówi poprzez Ewangelię i nauczanie Kościoła. Wielu dało się uwieść propagandzie lewicowych i liberalnych środków masowego przekazu, które sączą szatański jad ateizmu, promując demoralizację i kulturę śmierci. Czy katolicy w Polsce ulegną tej demagogicznej propagandzie i dobrowolnie będą głosować w wyborach prezydenckich i parlamentarnych na ateistów, którzy są za legalizacją aborcji i pornografii, co jest znakiem, że z wrogością odnoszą się do Chrystusa, Kościoła i Jego nauki? Czy polscy katolicy przyjmą ostrzeżenie zawarte w trzeciej tajemnicy fatimskiej, że największym zagrożeniem dla nas wszystkich jest ateizm?
MS
módlmy się za kapłanów
7 maja 2013, 12:04
Św. Jan Eudes powiedział, że kiedy Bóg gniewa się na swój lud, zsyła mu – jako karę – złych kapłanów. Oto, co napisał w książce Kapłan, jego godność i obowiązki: Najbardziej widoczną oznaką Bożego gniewu i zarazem najstraszliwszą karą, jaką może On wymierzyć światu, jest sytuacja, kiedy pozwala On, by jego lud wpadł w ręce ludzi, którzy są duchownymi bardziej z nazwy niż z uczynków, kapłanów okrutnych jak wilki drapieżne, ludzi, którym brak miłości i oddania powierzonej im owczarni (...). Gdy Bóg zezwala na takie rzeczy, jest to bardzo konkretna oznaka, że gniewa się On na swój lud (...). Dlatego właśnie woła On nieustannie do chrześcijan: „Powróćcie, o zbuntowane dzieci (...) a dam wam pasterzy wedle serca mojego» (Jer 3, 14–15). Tak więc nieprawości w życiu kapłanów są chłostą wymierzoną ludowi w konsekwencji jego grzechów. Św. Jan Eudes ostrzega nas, że jako karę za grzechy ludzi Bóg ześle nam kapłanów, którzy nie są ukształtowani według Jego serca, mających ducha obcego Najświętszemu Sercu Zbawiciela i Niepokalanemu Sercu Maryi. Innym przykładem tego, jak Bóg karze swój lud, jest zniszczenie kościołów i świętych miejsc. W pięknej broszurze poświęconej obrazowi Matki Bożej Nieustającej Pomocy redemptorysta o. Benedykt D’Orazio wyjaśnia: Kiedy Bóg pragnie okazać swe niezadowolenie nieposłusznemu ludowi, zwykle odrzuca święte dary, jakie Mu on zanosi, a niekiedy nawet zezwala, by zabrano lub zniszczono ołtarze i święte obrazy. z Tajemnice Fatimskie
CN
co na to gen. Wł.Ledóchowski ?
7 maja 2013, 11:58
KONRAD Słuchaj, waść! - od tych interpretacji o Matce Boga i Kościoła  wara !. Już nie wiem, gdzie braci św.Stanisława Kostki  podziała się wiara, Modlę się do wszystkich świętych jezuitów z litaniji. I nie dozwolę umniejszać Królowej Polski - Niepokalanej Maryji !
J
Jan
6 maja 2013, 18:26
Ksiądz Żmudziński, jak zwykle, popisuje się swoim postmodernizmem a daleko mu w wiedzy wielkich teologów. Deon pasuje mu w sam raz na szerzenie swoich artykulików. Szkoda czytać takie wymądrzania.....
Z
Zyga
6 maja 2013, 14:35
@Agata Krukowska Ubogim i samotnym jest każdy z nas. Cała Dobra Nowina jest mówieniem o miłości. Nie wiem, czy możemy poprzestać na tym, że Maryja jest po to i po to... Bo kim ja jestem w tej relacji? I dlaczego tak? To nie Maryja ma nam tylko służyć, ani Jan Maryi. Ale my - bo chrześcijaństwo nie stoi w miejscu. Biblia nie skończyła się wraz ze śmiercią ostatniego autora natchnionego. ... Ja o wozie, a ty o kozie. Jan miał obowiązek opiekować się Maryją po śmierci Jezusa, bo to mu nakazał Syn Boży i Jej. Biblia skończyła się wraz ze śmiercią ostatniego apostoła. Od tego momentu nie wolno niczego do niej dodać, ani z niej ująć. Papież Franciszek nawołuje, żeby nie interpretować Ewangelii, więc przestańcie to czynić. Robicie tylko zamęt w głowach ludzi. ... Nic takiego Franciszek nie mówił !
6 maja 2013, 14:00
@Agata Krukowska Ubogim i samotnym jest każdy z nas. Cała Dobra Nowina jest mówieniem o miłości. Nie wiem, czy możemy poprzestać na tym, że Maryja jest po to i po to... Bo kim ja jestem w tej relacji? I dlaczego tak? To nie Maryja ma nam tylko służyć, ani Jan Maryi. Ale my - bo chrześcijaństwo nie stoi w miejscu. Biblia nie skończyła się wraz ze śmiercią ostatniego autora natchnionego. ... Ja o wozie, a ty o kozie. Jan miał obowiązek opiekować się Maryją po śmierci Jezusa, bo to mu nakazał Syn Boży i Jej. Biblia skończyła się wraz ze śmiercią ostatniego apostoła. Od tego momentu nie wolno niczego do niej dodać, ani z niej ująć. Papież Franciszek nawołuje, żeby nie interpretować Ewangelii, więc przestańcie to czynić. Robicie tylko zamęt w głowach ludzi.
AK
Agata Krukowska
6 maja 2013, 11:54
Jezus do św. Jana powiedział: oto Matka twoja, a do Swojej Matki powiedział: oto syn Twój. Zatem polecił im, aby oboje opiekowali się sobą. Jan - Maryją, a Ona - nim. Zalecenie Jezusa co do ubogich i samotnych są rozsiane po kartach Ewagelii w wielu miejscach, dlatego nie ma uzasadnienia interpretowanie tej perykopy jako zlecenie opiekowania się wszystkimi samotnymi ludźmi. Paież Franciszek apeluje, żeby nie interpretować Ewangelii, więc nie interpretujmy. ... Ubogim i samotnym jest każdy z nas. Cała Dobra Nowina jest mówieniem o miłości. Nie wiem, czy możemy poprzestać na tym, że Maryja jest po to i po to... Bo kim ja jestem w tej relacji? I dlaczego tak? To nie Maryja ma nam tylko służyć, ani Jan Maryi. Ale my - bo chrześcijaństwo nie stoi w miejscu. Biblia nie skończyła się wraz ze śmiercią ostatniego autora natchnionego.
6 maja 2013, 10:19
Jezus do św. Jana powiedział: oto Matka twoja, a do Swojej Matki powiedział: oto syn Twój. Zatem polecił im, aby oboje opiekowali się sobą. Jan - Maryją, a Ona - nim. Zalecenie Jezusa co do ubogich i samotnych są rozsiane po kartach Ewagelii w wielu miejscach, dlatego nie ma uzasadnienia interpretowanie tej perykopy jako zlecenie opiekowania się wszystkimi samotnymi ludźmi. Paież Franciszek apeluje, żeby nie interpretować Ewangelii, więc nie interpretujmy.
NK
nasza Królowa Polski
5 maja 2013, 22:47
Coś bardzo ważnego, w powyższym temacie, zaczęło się w Rzymie w nocy z 14 na 15 sierpnia 1568 r., kiedy Maryja Wniebowzięta brała do nieba swojego ulubieńca św. Stanisława Kostkę. Tamże bezpośrednim świadkiem jego życia i śmierci był również o. Juliusz Mancinelli SJ. Dokładnie 40 lat później, tak samo wieczorem 14-VIII-1608 r. w Neapolu będzie Mancinelli widział Maryję przed którą klęczał w/w Święty reprezentujący naszą Ojczyznę. Pragnął on pozdrowić Ją takim tytułem, jakim jeszcze nikt Jej nie uczcił. Wtedy Maryja powiedziała: Dlaczego nie nazywasz mnie Królową Polski? Ja to królestwo bardzo umiłowałam i wielkie rzeczy dla niego zamierzam, ponie waż osobliwą miłością do Mnie płoną jego synowie. W krótkim czasie potem, za pozwoleniem swych przełożonych, którzy objawienie to zbadali, Mancinelii prze kazał tę radosną wiadomość ks. Piotrowi Skardze i jezuitom w Polsce. Oni z kolei donieśli o tym królowi. Wkrótce wiele zwycięstw jakie odnieśliśmy nad naszymi wrogami, dokonało się za wstawi  św. Stanisława Kostki, którego wprost o to proszono, zwłaszcza w związku z Chocimiem, czy Beresteczkiem. O. Juliusz miał już 72 lata, kiedy objawiła mu się Matka Boża, lecz pomimo swego podeszłego wieku postanowił odwiedzić ten kraj, który Maryja szczególnie umiłowała. Wybrał się więc piechotą do Polski. 8 maja 1610 r. doszedł do Krakowa, gdzie był entuzjastycznie witany przez króla i wszystkie stany. Swoje pierwsze kroki skierował do Katedry Wawelskiej. Tutaj ponownie ukazała mu się Maryja w wielkim majestacie i powiedziała: Ja jestem Królową Polski. Jestem Matką Tego Narodu, który jest mi bardzo drogi więc wstawiaj się do Mnie za nim i o pomyślność tej ziemi błagaj Mnie nieustannie, a Ja będę ci zawsze, tak jak teraz miłosierną. Na pamiątkę tego wydarzenia w 10-tą rocznicę śmierci Sł  B  Mancinellego w 1628 r. miesz kańcy Krakowa umieścili na wieży kościoła Mariackiego koronę
A
akade
3 maja 2013, 23:39
Do MArii. Znam wiele wspaniałych organizacji kobiecych przy kościołach, w kórych nie czują się porzucone. Trzeba tylko by ktoś rzeczywiście z charyzmą takie grupy prowadził.
M
Maria
3 maja 2013, 23:28
Bardzo ładnie napisane, tylko, że w rzeczywistosci to wygląda inaczej. W kosciele, w powszedni dzień pelno jest takich bezimiennych, anonimowych matek, starszych kobiet, o których anglicy by powiedzieli, że są " taken for granted" Przychodzą, odchodzą, codziennie, bez szemrania, cicho, a jak nie przyjdzie któraś to nikt się nie martwi, nie dopytuje. A księża uwijają się wokól młodych, z wielką energią, zabiegają , organizują rózne happeningi, bo -jak mi jeden ksiądz powiedział - " kobiety zawsze bedą w kościele". Mówi się o nich " babki" ,są  nieważne, ani dla ministrantów, ani dla księzy, są jakimś bezimiennym tłem. Latami całymi są w kosciele, prawie codziennie, a gdyby jakiś ksiądz podszedł, zapytał o imę, to myślę, ze nie wiedziałyby o co chodzi, tak są bowiem przyzwyczajone do tego że są niewidzialne. Co innego gdy jakis ksiądz zachoruje, albo ma jakieś problemy, o ,wtedy wszyscy są mobilizowani do modlitwy, ale jakaś staruszka? Że jej nie ma już jakis czas, że może chora, a kogo to obchodzi? Mówi sie o duchowej adopcji księdza, a Jezus prosi o duchową adopcję tych wdów, matek dorosłych dzieci,i nie tak wymówkowo, ogólnie ale jedną dwie , z imienia, z nazwiska, konkretnie, do siebie, do swojego wygodnego życia, do swojego czasu, stołu. I myślę, że tu nie chodzii tylko o kobiety, ale o relacje ,które mogą ubogacić tych którzy się zatroszczą.
T
Tomek
3 maja 2013, 22:40
Dziekuje też komentującym niżej.
T
Tomek
3 maja 2013, 22:39
Bardzo dziękuje za ten tekst ks. Wojciechu, prosze o więcej tego typu tekstów.
X
xxx
3 maja 2013, 16:14
Właśnie dlatego, że jest Matką Kościoła, Maryja Dziewica jest również Matką każdego z nas, członków Mistycznego Ciała Chrystusa. Z krzyża Jezus powierzył Matkę każdemu swemu uczniowi, a zarazem powierzył każdego swego ucznia miłości swej Matki. Ewangelista Jan kończy tę krótką i sugestywną opowieść słowami: «I od tej godziny uczeń wziął Ją do siebie» (por. J 19, 27). Tak tłumaczenie oddaje greckie słowa èis tà ìdia, które oznaczają: przyjął Ją do swej rzeczywistości, do swego życia. A zatem należy Ona do jego życia, ich życia wzajemnie się przenikają. I właśnie to przyjęcie Jej do swego życia (èis tà ìdia) jest zgodne z testamentem Pana. W najważniejszej chwili wypełniania swej mesjańskiej misji Jezus pozostawia każdemu ze swych uczniów, niczym cenne dziedzictwo, swą Matkę, Maryję Pannę. Benedykt XVI, 2 I 2008 — Audiencja generalna (fragment)
X
xx
3 maja 2013, 16:11
Jezus powiedział: Oto Matka twoja. Św. Jan, jako umiłowany uczeń, wziął Ją do siebie, jak jest napisane. Czasownik „wziąć” jest tutaj użyty w bardzo szczególny sposób. W języku greckim może on mieć różne znaczenia, kiedy dotyczy osoby. W ewangelii św. Jana zawsze słowo „wziąć” dotyczy osoby Jezusa i oznacza postawę przyjęcia Go w zaufaniu i wierze. „Wziąć Jezusa” znaczy w Ewangelii św. Jana: zbudować na Nim całe swoje życie. Jedynym miejscem w tej Ewangelii, gdzie słowo „wziąć”, „przyjąć” jest użyte w stosunku do kogoś innego niż Jezus, jest właśnie ów fragment dziewiętnastego rozdziału, gdzie słowo to odnosi się do Maryi. To oznacza, że Jan też przyjmuje Maryję w postawie wiary. Tak jak przyjął Jezusa, tak teraz przyjmuje Maryję. o.Joseph-Marie Verlinde Tajemnica ojcostwa wydawnictwo m, Kraków 2007
WR
wojtek rych
3 maja 2013, 13:51
@norwid Gratuluję, bardzo dobry komentarz. Ja od siebie bym tylko dodał; że te wymienione i inne niewymienione wady nasze, są rozproszonym złem przez które sami zapraszamy to siebie "zło skoncentrowane". Jak prześledzimy historię to pokazuje ona wiele na to przykłdów, "co kawałek"  aż do chwili obecnej. Myślę, że to te przykłady mają nam uzmysłowić, że jedyną drogą do samonaprawy jest jedność wokół PRAWDY jaką jest SŁOWO.
N
norwid
3 maja 2013, 10:21
Mam wrażenie, że my w Polsce traktujemy Maryję jak matkę, która chroni przed zasłużonym gniewem Boga. To znaczy, robimy głupstwa, szczycimy się katolicyzmem, przynajmniej zewnętrznie, ale życie idzie swoim torem, a potem chcemy, żeby Maryja swoim płaszczem nas okrywała i zasłaniała te wady. Owszem, w wielu przypadkach w naszej historii byliśmy atakowani, zagrabiani niesłusznie i niesprawiedliwie. To fakt. Ale nie przypisujmy wszystkiego zewnętrznym wrogom, bo tak najłatwiej. Ile w Polsce było i jest egoizmu, dbania o swoje, walk wewnętrznych, podziałów? O tym już mniej mówimy, tylko idziemy ze sztandarami i szukamy winnych gdzie indziej.