O spowiadaniu w czasie niedzielnych Mszy

(fot. Andrzej Sochacki/DEON.pl)
KAI / psd

Przeciwko spowiadaniu podczas niedzielnych Mszy świętych wystąpił dominikanin o. Paweł Gużyński w tekście zamieszczonym w lutowym numerze miesięcznika „W drodze”. Zdaniem zakonnika, praktyka ta podważa znaczenie sakramentu pokuty.

„Dochodzę do wniosku, że istniejąca praktyka spowiedzi świętej w niedzielę, jako zwyczajnego sposobu jej celebrowania – w szczególności podczas Eucharystii – jest wyjątkowo szkodliwa” – napisał o. Gużyński w artykule zatytułowanym „Szkodliwa praktyka”.

DEON.PL POLECA


Przypominając, że niedziela to w liturgii czas, kiedy „Zmartwychwstały przychodzi, aby odmienić koleje naszego losu”, zakonnik przywołał ewangeliczną przypowieść o „pannach głupich”, które „nie miały oliwy w lampach” i „nie weszły na świąteczną ucztę”.

„Zatem kiedy my księża zaszczepiamy w ludziach przez niedzielną spowiedź przekonanie, że zawsze zdążą na ucztę, wyrządzamy im w ten sposób wielką krzywdę. Pozbawiamy ich fundamentalnej czujności, do jakiej wzywa Oblubieniec. Czynimy ich głupcami, czyli kimś trwającym w złudzeniu, niezdolnym do właściwej oceny własnej sytuacji” – uważa o. Gużyński.

„Jeśli się mylę, a obecna powszechnie w naszych polskich kościołach praktyka spowiadania w niedzielę jest słuszna, to proponuję przynajmniej nie nauczać, że łaska uświęcająca jest do zbawienia koniecznie potrzebna. Widocznie nie jest potrzebna, skoro zawsze się zdąży” – dodał.

Na poparcie tej tezy dominikanin cytuje kościelny dokument „Eucharisticum mysterium” z 1967 roku, który mówi, że „wytrwale należy przyzwyczajać wiernych, aby przystępowali do sakramentu pokuty poza Mszą św. (...), aby jego udzielanie dokonywało się w spokoju i z prawdziwą ich korzyścią, jak również nie przeszkadzało im w czynnym uczestnictwie we Mszy św.”

„Spowiadanie się przy okazji Mszy św. sprawia, że sakrament spowiedzi traktowany jest jako mniej ważny, który można załatwić przy okazji, jakby mimochodem” – podkreślił o. Gużyński.

„Ten ekstensywny zabieg, mający na celu zachowanie ducha pokuty w narodzie, z konieczności musi zakończyć się systemowym bankructwem. Tak samo, jak do bankructwa zachowania sensu i znaczenia spowiedzi doprowadziło administracyjno-prawne rozwiązanie: 'Przynajmniej raz w roku spowiadać się'” – przestrzega dominikanin.

„Czy tak trudno jest dostrzec ścisły związek pomiędzy: 'raz w roku spowiadać się' a brakiem postawy czuwania, której pozbawiamy wiernych, spowiadając w Dzień Pański? Czy czuwanie nie oznacza wystrzegania się grzechu, a spowiedź nie zakłada wyrzeczenia się go?” – pyta o. Gużyński.

Zakonnik przypomina, że „spowiedź ustanowiona jest dla pokuty z powodu grzechu, nie zaś z jakiejś okazji”, gdyż „grzeszymy niezależnie od rytmu świąt kościelnych, uroczystości rodzinnych lub wypadków losowych”, dlatego „spowiedzi potrzebuje nasze realne życie tu i teraz”.

„Ani kartki do spowiedzi, ani zeszyciki do bierzmowania, ani nawet 'pierwsze piątki' nie zahamują atrofii praktyki pokuty i innych sakramentów. Jednym z najważniejszych lekarstw uzdrawiających ten stan rzeczy powinien być powrót do mądrego, ewangelicznego wyjaśniania prawd wiary, praktykowanych w sakramentach przez ryty i sakramentalne znaki” – postuluje autor.

„Szczerze, jak na spowiedzi wyznaję, że już od dawna nie wzbudza we mnie żadnego entuzjazmu widok kolejek przed konfesjonałami, szczególnie gdy ustawiają się w przedświątecznym orszaku Co więcej, do szewskiej pasji doprowadzają mnie cudze zachwyty nad niezliczoną rzeszą wiernych napływającą wówczas zewsząd i o każdej porze, aby uczynić zadość katolickiemu obowiązkowi i tradycji” – wyznaje o. Gużyński.

„Przecież tak właśnie być powinno! Czy nie w ten sposób księża nauczają? Przecież wtedy właśnie organizują specjalne masówki pokutne, aby ku chwale Bożego Miłosierdzia wyspowiadać wszystkich do tego chętnych” – ubolewa dominikanin.

Apeluje, by „stawiać roztropne wymagania, które są koniecznym warunkiem także duchowego rozwoju i stoją na straży zachowania sensu tego, co chce się, przekazując je, zachować”, zaś „jak diabeł święconej wody powinniśmy unikać wszelkich przejawów dewocyjnych uzasadnień”.

„Wydaje się, że tej właśnie surowej lekcji udziela Pan Jezus na kartach Ewangelii formalno-pobożnym faryzeuszom, którzy wykonują całe mnóstwo praktyk religijnych pozbawionych dawno sensu, lecz w poczuciu religijnego spełnienia” – wskazuje o. Gużyński.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

O spowiadaniu w czasie niedzielnych Mszy
Komentarze (40)
P
penitent
5 grudnia 2013, 19:11
Oprócz dyżurów w konfesjonałach powinny być jeszcze rozpiski z nazwiskami który kapłan i kiedy będzie spowiadał. To też jest ważne, tak samo jak się chodzi do wybranego lekarza, tak i kapłan nie powinien być przypadkowy
G
grzesznica
5 grudnia 2013, 15:49
Dobrze, ale niech trwa dyżur w konfesjonałach codziennie kilka godzin i w każdym kościele a nie tylko w katedralnym i to poza feriami.
Jadwiga Krywult
19 lutego 2010, 12:24
Rozumiem, że nie należy spowiadać się w czasie niedzielnej mszy św., jest obowiązek udziału we mszy, to nie można zajmować się równocześnie czym innym. Ale nie rozumiem, co niewłaściwego miałoby być w spowiedzi przed niedzielną mszą. Spowiedź w czasie mszy w dzień powszedni chyba jest OK. Spowiedź-masówka przed świętami to nieporozumienie, ale co złego jest w spowiedzi trwającej minutę ?
S
Stanislaw
5 lutego 2010, 21:47
Ojciec Pawel opisal sprawe spowiedzi ze swojego punktu widzenia,ale jest niemniej wazna rzecza przygotowanie sie samego penitenta do tej czynnosci.Artykol o.Pawla jest opatrzony zdjeciem z lagiewnickiej Bazyliki,gdzie nie mozna nawet w stopniu dostatecznym przygotowac sie do spowiedzi.Ogromna hala tego kosciola przypomina hale Dworca Centralnego w Warszawie,po ktorej stale ktos chodzi.Niemozna usiasc w przewaznie dlugiej kolejce,tak ze jak sie dojdzie, to mysl ucieknie i to w sytuacji gdy nie ma Mszy swietej,bo wtedy jest to duzy problem.Wtedy jedynie Milosierdzie Boze moze sprawic odpuszczenie grzechow,zarowno penitentowi jak i koscielnym organizatorom spowiedzi stwarzajacym trudne warunki jej odbywania.W wielu starych kosciolach,a szczegolnie w klasztonych sa wydzielone pomieszczenia do odprawiania spowiedzi.Budowniczowie tych kosciolow rozumieli,co znaczy dobra spowiedz,dlatego starali sie ja ulatwiac,aby odbywala sie w warunkach kameralnych.Wspolczesni projektanci ciagle mysla,ze spowiedz moze sie odbywac na wzor spowiedzi w hali stalowni,czy w stoczni ,jak podczas strajkow za komuny.
P
Paul
5 lutego 2010, 19:30
2) W liście apostolskim motu proprio "Misericordia Dei" z 7 kwietnia 2002 r. o niektórych aspektach sprawowania sakramentu pokuty Jan Paweł II napisał: „2. Ordynariusze miejsca, jak również proboszczowie oraz rektorzy kościołów i sanktuariów winni okresowo sprawdzać, czy faktycznie wierni mają możliwie najbardziej ułatwiony dostęp do spowiedzi. W szczególności zaleca się, by spowiednicy byli obecni i widoczni w miejscach kultu w określonych godzinach, wyznaczonych według rozkładu dostosowanego do rzeczywistej sytuacji penitentów, a zwłaszcza gotowość do spowiadania przed Mszami świętymi, jak również, gotowość do wyjścia naprzeciw potrzebom wiernych także podczas celebracji Mszy świętych, jeśli są obecni inni kapłani”. 3) Instrukcja wspomnianej Kongregacji Kultu Bożego "Redemptionis sacramentum" z 25 marca 2004, poucza: „76. (...) zgodnie z najdawniejszą tradycją Kościoła rzymskiego, ze Mszą świętą nie wolno łączyć sakramentu pokuty w taki sposób, że powstaje jedna czynność liturgiczna. Nie przeszkadza to jednak, aby kapłani, z wyjątkiem tych, którzy celebrują albo koncelebrują Mszę świętą, słuchali spowiedzi tych wiernych, którzy tego pragną, by wyjść naprzeciw ich potrzebom, nawet wtedy, kiedy w tym samym miejscu sprawowana jest Msza święta. Musi się to jednak dokonywać w odpowiedni sposób”. Serdecznie proszę o poinformowanie Czytelników „W drodze” o tych trzech wypowiedziach Magisterium Kościoła. Jacek Salij OP 4 lutego 2010 ««
P
Paul
5 lutego 2010, 19:30
Dziękuję Olkince. A ja przenosze list cały. Jezeli to nie jest zgodnie ze standartami, to deon do zlikwiduje. Ale nie sądzę. Widzać, jak są mądrzą niedouczeni... Ojcze Redaktorze, Dopiero dzisiaj przyszedł do mnie lutowy zeszyt „W drodze”, w którym znajduje się artykuł ojca Pawła Gużyńskiego OP "Szkodliwa praktyka". W spisie treści Redakcja opatrzyła go komentarzem: „Nie spowiadać w niedziele!”. Pragnę zwrócić uwagę na to, że Autor pominął co najmniej trzy wypowiedzi Stolicy Apostolskiej na temat spowiadania podczas Mszy świętej: 1) W oficjalnym organie Kongregacji Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów „Notitiae”, w dokumencie pt. "Responsa ad dubia proposta", znajduje się fragment następujący: „Jest rzeczą oczywistą, że wolno także spowiadać w czasie celebracji uroczystych Mszy św., ilekroć przewiduje się, że wierni poproszą o tę posługę. Jeśli odbywa się koncelebracja Eucharystii, trzeba poprosić niektórych kapłanów, aby powstrzymali się od koncelebracji i byli do dyspozycji wiernych, którzy chcieliby przystąpić do sakramentu pokuty. Trzeba jednak pamiętać, że nie wolno łączyć sakramentu pokuty ze Mszą św., tak, aby odbywała się tylko jedna czynność liturgiczna” („Notitiae” 37:2001 s.259–260; tłum. ks. Dionizy Pietrusiński). | « | 1 | » |
Olinka
5 lutego 2010, 18:19
http://info.wiara.pl/doc/431757.O-Salij-niefortunna-wypowiedz-wspolbrata  Dopowiedzenie w sprawie spowiadania podzcas Mszy sw.
J
joan
2 lutego 2010, 15:09
Na Zachodzie tego typu teoretyczne dewagacje doprowadzily do tego, ze ludzie nie chodza do spowiedzi. Krzys, a gdzie to zaaobserwowałeś? Na całym Zachodzie,wszyscy katolicy? Czasem myślę, że wygdnie mamy z tym Zachodem, zawsze można powiedzieć "a u nich to..". Na "moim" Zachodzie (Anglia) ludzie spowiadają się. Godziny spowiedzi są wznaczone tak, że trzeba pofatygować się dodatkowo, bo ani przed, a po, ani podczas Mszy. Najlepiej byłoby- myślę- gdyby podczas Mszy była możliwość spowiedzi, ale żeby korzystały z niej wyłącznie osoby, które w żaden sposób nie mogą inaczej- pewnie są takie.
A
ad
2 lutego 2010, 11:16
a ja Ojcu Pawłowi najserdeczniej dziękuję - to wspaniałe przeczytać odważny głos próbujący przywrócić właściwą hierarchię i treść temu co obrosło tzw. "tradycją"; wszystkim, sobie też, życzę ustawiania poprzeczek wysoko, trudzenia się w imię istoty rzeczy...
Olinka
2 lutego 2010, 09:52
We mnie pomysł Dominikanina też początkowo spowodował  sprzeciw. Jednak po zastanowieniu doszłam do wniosku, że właściwie bardzo rzadko przystępuję do spowiedzi w czasie Mszy. I to tylko dlatego, że to trudniejsze, zbyt duża ilość rozproszeń, które powodują, że Msza staje się wtedy tylko swego rodzaju "dodatkiem". Myślę, że ludzie szybko przyzwyczają się do nowej reguły, jeżeli będzie możliwość wyspowiadania się przed lub po Eucharystii, albo w stałym konfesjonale.
A
Anna
2 lutego 2010, 08:35
tak się czasem zastanawiam nad sensem spowiadania się w czasie Mszy Św., udział i w jednym i w drugim sakramencie wymaga skupienia, koncentracji, wysiłku.Trudno jest zebrać mysli, gdy w tle słychać kaznodzieję, czy organistę, trudno jest w pełni uczestniczyć w Eucharystii, kiedy w jej trakcie zajmujemy się czymś innym.Pewnie głóny problem tkwi w zrozumieniu wartości tych sakramentów i w miłości, w pragnieniu Spotkania się z Osobą, tak aby być do Jej dyspozycji niepodzielnie, by nie rozpraszać się na inne, nie mniej ważne rzeczy.A może zwykłe pytanie:"po co przystępuję do S.Pojednania?" i uczciwa odpowiedź na nie wystarczyłaby, aby zniknął "problem" spowiadania się w czasie Mszy Św.
A
Andrzej
2 lutego 2010, 07:57
KOMU ODPUŚCIE.....PRZECIĄŻENIA w zdobywaniu wiedzy teologicznej magą niebawem doprowadzić,że zniknie udział ludzi w jednym z ŚW.SAKRAMENTÓW....Musimy wszyscy podjąć modlitwę o opamiętanie w radykalnum modelowaniu naszej wiary....Widzę też ogromny wpływ braku autorytetu po odejściu do DOMU OJCA NASZEGO JP II....Przepraszam....kiedy niema kota to muszy charcują.....pozdrawiam  Andrzej.....
M
magellan_F
2 lutego 2010, 00:17
Podoba mi się (jest to widoczne często w prowincjonalnych kościołach parafialnych i filialnych) zwyczaj spowiadania półgodziny przed Mszą. Trzeba sobie wtedy zadać trochę trudu, żeby dostąpić oczyszczenia. Większym problemem w mojej ocenie jest spowiedź w czasie Mszy (którejkolwiek, tygodniowej też) niż fakt, że w niedzielę. Warto jeszcze powiedzieć o wartości stałego spowiednictwa, kierownictwa duchowego... niestety, często nie ta liga - i to  obydwu stronach kratki konfesjonału
W
wojtekp
1 lutego 2010, 23:40
Ogólnie się zgadzam. Uważam jednak, że nie można wylewać dziecka z kąpielą. Praktyka spowiedzi niedzielnej jest w naszej rzeczywistości mocno zakorzeniona i nie zawsze jest wynikiem jakiegoś braku wyrobienia w wierze, czy też ignorancji. Myślę, że ksiądz w konfesjonale w niedzielę też powinien być. Trzeba natomiast rozszerzać możliwości wyspowiadania się w inne dni – stały konfesjonał, dyżury itd. Czyli nie logika albo... albo..., lecz i... i.... Do tego potrzeba jest też solidna katecheza i cierpliwe tłumaczenie.                    
K
krzys
1 lutego 2010, 22:49
Na Zachodzie tego typu teoretyczne dewagacje doprowadzily do tego, ze ludzie nie chodza do spowiedzi. W niedziele milosierzie Boze tez dziala.  Katecheza na temat spowiedzi, na temat przygotowania itd. Mowienie o kukajacym sie w czolo Bogu jest nie na miejscu, bo P. Bóg traktuje grzesznika powaznie, czego niektórym ksiezom brakuje. Zycze wszystkim ksiezom ducha sw. Jana z Ars
AB
Anna Bigas
1 lutego 2010, 22:36
Cieszę się niezmiernie,że ten temat ktoś podjął.Ważne,aby ta kwestia została wprowadzona w życie.
Olinka
1 lutego 2010, 21:21
Ten przedświąteczny "szał spowiedzi" ciekawie określił mój znajomy ksiądz: "Księża co minutę pukają w konfesjonał. A wtedy Pan Bóg puka się w czoło". A co jest tego przyczyną? To, jak długo trwa spowiedź, zależy od księdza. Błyskawiczne spowiadanie to zjawisko nie tylko przedświateczne
KG
Krzysztof Grzegorczyk
1 lutego 2010, 20:54
Ten przedświąteczny "szał spowiedzi" ciekawie określił mój znajomy ksiądz: "Księża co minutę pukają w konfesjonał. A wtedy Pan Bóg puka się w czoło". Oczywiście może być tak, że w czasie Mszy św. ktoś przeżyje wspaniałą spowiedź, która na prawdę wpłynie na jego, życie, ale spowiadanie się w ten sposób zawsze chyba raczej utrudnia rozwój duchowy(?). A jak ktoś uważa, że nie ma czasu na spowiedź poza Mszą, to warto się zastanowić nad traktowaniem własnej wiary. I pójść do spowiedzi (może tym razem przed Mszą)...
RK
Robert Kożuchowski
1 lutego 2010, 20:38
Problem trudny, dla tych, którzy od lat chodzą tylko w niedzielę na Mszę Świętą.  Oni się do tego przyzwyczaili, bo Kościół ich przyzwyczaił.Trzeba rozważyć bowiem, czy lepsza spowiedź w niedzielę, czy brak spowiedzi? Załóżmy nagle nie ma spowiedzi podczas Mszy. Od razu wykorzysta to zły duch. Podpowie-" Patrz nawet w niedzielę nie możesz się wyspowiadać. "  Spowiedź usystematyzowana, czasami zaczyna się od takiej właśnie podczas Mszy w niedzielę. Podczas Mszy w niedzielę jest najwięcej wiernych, siła modlitwy duża. Kto wie ilu ludzi się wtedy skłoniło ku spowiedzi? Ojciec Gużyński może zadać pytanie:" Ilu ludzi rzeczywiście uczestniczy w Eucharystii?" To co wyprosić ich? Ojciec powołuje się na Pismo, no to proszę z Pisma drogi ojcze, ale konkretny fragment, dotyczący spowiedzi, z Janowego Pisma:"Jn 20,23 "Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane." Faruzeusze nie uznali Pana naszego Jezusa Chrystusa za Boga, więc mało stosowne jest porównanie. Tak jak i niestosownym się wydaje przy spowiedzi powoływanie się na list do Hebrajczyków, bo oni odchodzili od wiary w Pana mojego jako Boga. Moje osobiste zdanie jest takie, że lepiej spowiadać w podczas Mszy w niedzielę, do czasu zmieny punkty 2 i 3 Pięciu Przykazań Kościelnych. Ale zapewne się mylę, to zdaję się na Magisterium Kościoła.
M
maria
1 lutego 2010, 20:36
...poszedłby do konfesjonału w niedzielę, bo z miłości pojednałby czekającą tam duszę. Pieknie powiedziane.
C
~Cadyk
1 lutego 2010, 20:32
Jak czytam to wszystko to mnie się smiać chce. Rozważania teoretyczne i owszem... Wam powiem tylko tyle na te Waszą abstrakcyjną, ale jakże racjonalną logikę: św. Jan maria Vianney poszedłby do konfesjonału w niedzielę bo z miłości pojednałby czekającą tam duszę, św. o. Pio to samo i Bogu dzięki wielu innych kapłanów w Polsce, a wywody o. Gużynśkiego bardzo logiczne, zgadzam się godne naśladowania, ale praktyka życia i jej irracjonalna składowa ma też wplyw na praktykę życia kościelnego. :)
Teresa Lichota
1 lutego 2010, 19:36
bardzo, bardzo zgadza, się z poglądami Dominikanina, od siebie dorzucę tylko, że spowiadanie się w czasie Mszy Świętej jest niesamowicie niepraktyczne bo kiepsko się wtedy słyszy :P, a i z praktycznego punktu widzenia dlaczego ksiądz nie miałby posidzieć w konfesjonale godziny przed zamiast godziny w trakcie? a niech i będzie pół przed i pół po Mszy, w wypowiedzi Dominikanina podoba mi się również krytyka optymizmu w stosunku do przedświątecznych kolejek i owego, dla mnie dziwnego, przykazani "przynajmniej raz w roku..." bo co to za chrześcijaństwo?
Alicja Snaczke
1 lutego 2010, 19:25
Jeszcze dodam, że dla mnie każda Msza Św. jest wyjątkowa. Przepraszam za "literówki", w poprzedniej wypowiedzi.
Alicja Snaczke
1 lutego 2010, 19:20
Sakrament Pokuty, czy inaczej Sakrament Pojednania ni da się zaszufladkować w określonym terminie. Nie zgadzam się zatem z wywodami tego artykułu. Miałam taką sytuację: podczas drugiego dnia Świat Wielkiej Nocy, miałam pragnienie serca, by przystąpić do spowiedzi, i  to był bardzo, jak się okazało, zwrot w moim zyciu. Od tamtego czasu Sakrament Pojednania jest dla mnie uzdrowieniem. Co móił Pan Jezus i w jakim czasie uzdrawiał, to wiemy.
Olinka
1 lutego 2010, 18:52
Dominikanie ścigają się z jezuitami o to, kto będzie bardziej od rzeczy mówił. Czekając na spowiedź, uczestniczę w mszy św., przecież spowiedź odbywa się w kościele, a nie w salonie rozrywki. Natomiest spowiedź konczy się gdy śpiewa się Ojcze nasz, wtedy spowiadający udają się do zakrystii, aby później wyjść do komunikowania. Drobne sprostowanie - czekając na spowiedź należy koncentrować się na niej. To oznacza również modlitwę za kapłana w konfesjonale, za światło Ducha Świętego dla siebie podczas spowiedzi. Czy zrobisz to w domu? Pewnie nie. Więc nie da się skoncentrować na Mszy, kazaniu, czekając na swoją kolej. Poza tym jest jeszcze coś, co przemawia za spowiedzią poza Mszą: cisza. Niewiele kosciołów ma specjane zamykane konfesjonały, pozwalajace na dokładne wysłuchanie spowiednika... A w ogóle gadka typu "dominkanie scigaja się z jezuitami...",  jest nie na miejscu w dyskusji. Jakiejkolwiek dyskusji. Daruj sobie. No, chyba że podajesz udokumentowane fakty.
NP
nieszczęsna penitentka
1 lutego 2010, 18:44
Myślę,że najwięcej krzywdy wyrządzają zamknięte kościoły ,zwłaszcza popołudniami.Wychodzisz z pracy,wstępujesz do kościoła,wyciszasz się,zbierasz myśli i siły.  Spowiedź święta- sakrament przebaczenia bez którego niemożliwe jest prawidłowe życie i wzrastanie ku Bogu musi zostać przeniesione na godziny nieszporów... Tak Pan urządził ten świat. W dzień praca- wieczorem DOM.    Można wprowadzić dyżury. A w monograficznych parafiach godziny dla Chrystusa. Bo zapewniam,że większość ludzi potrafi znaleźć drogę do modlitwy, niestety Bóg tylko w wyjątkowych przypadkach dopuszcza samorozgrzeszenie.Nie zazdroszczę kapłanom poszukiwań usprawiedliweinia z zaniedbań w tej dziedzinie.
Luiza
1 lutego 2010, 18:35
"Twarda jest ta mowa"... Po lekturze tego artykułu zbuntowałam się natychmiast, bo nie lubię, gdy się w czambuł potępia coś, co istnieje, w zamian dając jedynie zakazy i nakazy. Gdy się krytykuje i burzy, zamiast spróbować zrozumieć i położyć podwaliny i na nich budować. Ale... rozmyślając nad słowami o. Gużyńskiego, czuję, że mój bunt powoli gaśnie. Jezus stawiał wymagania tym, którzy chcieli pójść za Nim. Dlaczego mielibyśmy rezygnować z tego, co wydaje się ideałem? Spowiedź przed mszą św. - to sytuacja idealna. Trudna do wprowadzenia w każdej parafii (choćby z przyczyn, o których wspomniała m0cna), ale to nie znaczy, że niemożliwa w ogóle. Tak, ~JN7GH, msza św. bez mojego udziału w komunii też ma wartość. Pytanie: jaką wartość ma  d l a   m n i e?... Surowy, ostry wręcz, ton wypowiedzi dominikanina obudził mnie: wywołał wewnętrzny sprzeciw, zmusił do refleksji, każe szukać rozwiązań. Może w niektórych parafiach rozmowa z księżmi wprowadziłaby praktykę spowiedzi, o którą apeluje o. Gużyński? Mam ten komfort, że mogę spowiadać się w Kaplicy, w której księża pełnią dyżur w konfesjonale przez sporą część dnia, ale... są i tacy, którzy mogą z sakramentu pojednania skorzystać tylko i wyłącznie podczas mszy. Czy trzeba od razu rozdzierać szaty nad "niepotrzebną łaską uświęcającą"? Stawiajmy "roztropne wymagania" i sobie samym, i naszym kapłanom.
jazmig jazmig
1 lutego 2010, 18:32
Dominikanie ścigają się z jezuitami o to, kto będzie bardziej od rzeczy mówił. Czekając na spowiedź, uczestniczę w mszy św., przecież spowiedź odbywa się w kościele, a nie w salonie rozrywki. Natomiest spowiedź konczy się gdy śpiewa się Ojcze nasz, wtedy spowiadający udają się do zakrystii, aby później wyjść do komunikowania.
Olinka
1 lutego 2010, 18:29
Gog, radzę trochę przemyśleć, podszkolić się, poradzić kogoś itd. Msza ma wartość również kiedy nie przytępujesz a Komunii. I dlaczego nie możesz pofatygować się w innym czasie do spowiedzi. Lenistwo, lekceważenie, pewnie "brak czasu".. ? ~Gog, ja tez radzę podszkolić się, to po pierwsze. Msza św. jest spotkaniem z żywym jezusem Chrystusem. I co prawda ma wartość również wtedy, gdy nie możemy przyjąć Komunii, lecz tłumaczenie się lenistwem i nie pójscie do spowiedzi wczesniej, jest lekceważeniem Boga. Boga, do którego podchodząc masz zdjąć sandały (pamiętasz? Stary Testament?) Więc nie spóźniam się i w pełni w niej uczestniczę. A po drugie - nie warto patrzeć na Mszę św. tylko jako na spełnienie obowiązku. To ma być radosne spotkanie, wyczekiwane. Kiedy idziesz do przyjaciela, to przygotowujesz sie do tego, prawda? Strój. Ale też i nastrój, a więc Msza jest dla chrześcijanina sprawą serca. Jednak co do zakazu spowiadania w niedzielę mam mieszane uczucia. To wielu ludziom i tak już oddalającym się od wiary, utrudni sposobność to co jest takie istotne - spotkanie w konfesjonale milosiernego Ojca.
G
gz.
1 lutego 2010, 18:20
Do: Gog. "Argument, że spowiedż na tym traci.......to ideologia". Dodałbym - czysta ideologia. Takimi "ideologiami teologicznymi" wypędzano przez lata ludzi z kościołów w Europie zachodniej... Az im się to udało. Dzis juz nie muszą nikogo spowiadać. Jeżeli w duszpasterstwie chce się coś zmienić na lepsze, to najpierw trzeba latami do tego ludzi przygotowywać, ale w bezpośredniej katechezie, a nie poprzez szokujące artykuły we własnych periodykach zakonnych.  
G
Gog
1 lutego 2010, 18:08
...gdy byłem chłopcem...wróciłem do domu strasznie umorusany.....i do matki, żeby sie pieścić. ....idż się brudasie umyć... .... ja w płacz.... ....mówie żebyś się umył... ....wróciłem do matki czysty. Widzisz jaka różnica przed i po spowiedzi ?
G
Gog
1 lutego 2010, 17:54
Lenistwo, lekceważenie, pewnie "brak czasu".. ?........wystarczające powody.....
J
JN7GH
1 lutego 2010, 17:38
Gog, radzę trochę przemyśleć, podszkolić się, poradzić kogoś itd. Msza ma wartość również kiedy nie przytępujesz a Komunii. I dlaczego nie możesz pofatygować się w innym czasie do spowiedzi. Lenistwo, lekceważenie, pewnie "brak czasu".. ?
G
Gog
1 lutego 2010, 16:55
Ojcowie jeżeli coś piszą powinni dobrze to przemysleć, między sobą przedyskutować. W wybranych kilkunastu  parafiach wdrożyc. / podchodzę konfesjonału, a tu katka ........./ Chodzi o to, że przez kilka ostatnich  lat uczono mnie-nas, żeby Komunię Swiętą przyjmować w postawie stojącej............... wystarczy?  Poza tym z punktu widzenia parafianina: jeżeli jestem w stanie grzechu- nie mam łaski uświęcającej to moja obecnośc na Mszy Swiętej w zasadzie nic nie daje./ wrawie nic/ Jeżeli zdąrzę się wczasie Mszy wyspowiadać to chociaż w częsci  korzystam. Argument, że spowiedż na tym traci.......to ideologia.
R
robak50
1 lutego 2010, 15:52
Akurat O. Dominikanie są chlubnym wyjątkiem i mają dość czasu na spowiedź poza mszą św.
RK
Robert Kożuchowski
1 lutego 2010, 15:48
Ubolewam, bo 2 Przykazania Kościelne są tożsame. Mianowicie 2 i 3, no chyba,że ktoś jest święty, gdyż brak grzechu ciężkiego przez cały rok, raczej skłania do takiego postrzegania. Czy Msza Święta raz w tygodniu, kiedy do Kościoła ma się blizko wystarcza? Czemu brak wskazówki w Przykazaniach Kościelnych:" Będziesz czytał Pismo Święte, bo to "List Miłosny" Boga do ciebie. Niestety fakty są takie, że nie ma zalweceń, wierni nie czynią. Spotkałem się z poniższą definicją Katolika:" To chrześcijanin, który nie czyta Pisma Świętego." Dodatkowo z Apokalipsy, Ap 8,1 " A gdy otworzył pieczęć siódmą, zapanowała w niebie cisza jakby na pół godziny." W Niebie nie ma czasu. Niebo to miejsce ustawicznego uwielbiania Boga. Poza tym przez małe "n". Czy w tabernakulum nie ma Boga? Czy Kościoł to nie takie małe niebo przez małe "n"? Czy codzienna Msza nie trwa "jakby pół godziny"? To osobista refleksja.
1 lutego 2010, 15:39
Jurku, mi też przypadła do gustu myśl autora artykułu, w praktyce jednak sytuacje bywają różne. Na wsi, gdzie regularnie bywam, jest jeden ksiądz. Rzecz jasna z tego powodu nie ma spowiedzi w czasie Mszy. Jest tuż przed. Ksiądz jest w stanie dyżurować około 10 minut (zwykle mniej). Ma w niedziele 3 Msze do odprawienia i musi dojeżdżać do sąsiedniej wsi. Tu faktycznie trudno o dobre duszpasterskie rozwiązanie, aby spowiedź nie była sprowadzona do taśmowgo "opukiwania" wiernych (typowo spowiedź jednej osoby trwa poniżej minuty).  Dodatkowo kilka razy w roku (przed świętami), księża z dekanatu organizują "dzień spowiedzi" i wówczas wierni idą w ten dzień. W efekcie ci wierni przyzwyczajają się do okazyjnego spowiadania się, a nie spowiedzi, która jest odpowiedzią na ich potrzeby wewnętrzne i stan duchowy. Organizacyjnie trudno to zmienić. Jest za mało księży (a i tak o ileż więcej niż na zachodzie!).
Jurek
1 lutego 2010, 15:22
Ostro napisane, ale wiele cennych uwag. Ciekaw jestem czy ojciec dominikanin i jego współbracia stosują taką taktykę. Bo przeciez do tego nie potrzeba żadnych zarządzeń w kościele. Wystarczy, że kapłan będzie dyżurował po za Mszą św. Niestety w wielu kościołach widnieją takie napisy: Spowiedź tylko podczas Mszy św. A idąc dale trzeba by zmienić trochę przykazania kościelne. Bo spowiedź przynajmniej raz w roku nijak ma się do prawdziwego zycia z Chrystusem.
M
Marek
1 lutego 2010, 14:21
Brawo! Duszpasterstwo winno wypływać w pierwszym rzędzie z teologii i dopiero potem szanować praktyczną stronę ludzkiego życia, a nie na odwrót. Oczywiście, że zmiany praktyk pobożnościowych należy przeprowadzać ostrożnie i cierpliwie, bo przyzwyczajenie jest prawie jak natura człowieka... Słowo Boże jednak wcześniej czy później upomni się o swoje, czego dowodem ten artykuł, i ukształtuje rzeczywistość na swoją modłę. Zrobi z niedzieli wreszcie Dzień Pański, w którym cały Kościół będzie radośnie celebrował Zmartwychwstanie Chrystusa i księża już nie będą drżeli na myśl o niedzielnej harówce.
PZ
parafianin z W.
1 lutego 2010, 14:14
"Przeciwko spowiadaniu podczas niedzielnych Mszy świętych wystąpił dominikanin o. Paweł Gużyński w tekście zamieszczonym w lutowym numerze miesięcznika:˛W drodze. Zdaniem zakonnika, praktyka ta podważa znaczenie sakramentu pokuty. To są teoretycy, którzy nie czują tego, co dzieje się w praktcznym duszpasterstwie. Gdyby tak wprowadzić to, co mówi dominikanin, być moze wielu ludzi nie spowiadałoby się całymi latami, bo oni spowiadają się właśnie na Mszy sw. Aby takie idealne medele wprowadzic w zycie, trzeba dziesiątek lat przygotowania i księży pracujących ofiarniej o 100 procent.