Osoby pokrzywdzone w Kościele powinny powołać do życia fundację lub stowarzyszenie

Zdjęcie ilustracyjne (Fot. pl.depositphotos.com)

Trzy lata temu na tych łamach, po tym jak Deon zamieścił wywiad z Jakubem Pankowiakiem – jednym z bohaterów filmu braci Sekielskich „Zabawa w chowanego”, postawiłem tezę, że osoby pokrzywdzone przestępstwami seksualnymi w Kościele powinny się zjednoczyć i powołać do życia fundację bądź stowarzyszenie. Argumentowałem, że warto jest wykorzystać dobrą energię, która jest w osobach pokrzywdzonych, które jakoś już swoją krzywdę „przerobiły”, by pomóc innym i zawalczyć o oczyszczenie się Kościoła.

Wspominałem – posługując się sformułowaniem zaczerpniętym od Jana Pawła II – o tym, że Kościół potrzebuje drugiego płuca. A także, że w jednej wielkiej rzece trzeba zebrać wszystkie strumienie, wszystkie środowiska, którym zależy na dobru pokrzywdzonych. Wskazywałem też na to, że skrzywdzeni skupieni w jakiejś organizacji mogliby stać się partnerem do dialogu dla Konferencji Episkopatu Polski, bo w pojedynkę, niestety nie są.

Tamten tekst jakiś rezonans wywołał. Niemniej żadna organizacja pokrzywdzonych nie powstała. Jak tłumaczyła mi jedna z osób, która zaangażowała się w próby jej tworzenia, skrzywdzeni – mający za sobą różne doświadczenia, a także będący w różnych relacjach z Kościołem – nie do końca mogli znaleźć wspólny język. Jedni bowiem chcieliby „zaorania” Kościoła, inni zaś chcieliby o niego zawalczyć.

DEON.PL POLECA

Teraz jednak – jak się wydaje doszło do przełomu. Wskazuje na to list blisko 50 skrzywdzonych osób do członków Rady Stałej napisany w reakcji na tekst dotyczący podejścia do spraw wykorzystywania seksualnego małoletnich w archidiecezji gdańskiej, który ukazał się w Więzi. Podpisały go bowiem osoby o różnych poglądach. Dzieli ich spojrzenie na Kościół, ale łączy troska o pokrzywdzonych. Ich krzywda postawiona na miejscu pierwszym spowodowała, że można było razem wystosować list.

Reakcja – a właściwie jej brak – po drugiej stronie, czyli członków Rady Stałej byłą do przewidzenia. To doskonale znana strategia przeczekania. W wielu już sprawach biskupi wybierali właśnie tę formę działania. Pokrzywdzeni nie dostali zatem żadnej odpowiedzi na swój list, a wszyscy jego adresaci doskonale wiedzieli o tym, że zostanie upubliczniony. Nikt nie zareagował.

I tu właśnie konieczna jest jedność wśród samych skrzywdzonych. Pokazywanie biskupom, że cierpliwie i konsekwentnie będą upominać się o swoje prawa. Że będą pokazywać hierarchom, że nie są dla nich wrogami lecz przyjaciółmi, którzy chcą doprowadzić do oczyszczenia się Kościoła oraz właściwego traktowania pokrzywdzonych przestępstwami, To jest właśnie drugie płuco. Grupa, której nie można zlekceważyć. Nie można udawać, że nie słyszy się jej głosu. Grupa nacisku, oddech na plecach hierarchów.

Do tej pory naciskiem na biskupów zajmowali się dziennikarze, którzy od czasu do czasu ujawniali jakieś afery w Kościele. Biskupi albo reagowali albo czekali. Temat po pewnym czasie znikał i wszystko niby wracało do normy – choć zainteresowani doskonale wiedzieli, że nie wróciła.

Teraz dochodzą skrzywdzeni. I powinni być w centrum. Z ich trudnego doświadczenia Kościół powinien czerpać pełnymi garściami. Jestem przekonany po tym, że im więcej osób będzie angażowało się na rzecz oczyszczenia się Kościoła, na rzecz pomocy ofiarom, przy tworzeniu programów prewencyjnych i profilaktycznych tym szybciej dojdziemy do etapu, gdy ryzyko krzywdy dzieci będzie minimalne.

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Osoby pokrzywdzone w Kościele powinny powołać do życia fundację lub stowarzyszenie
Komentarze (11)
E3
edoro 333
26 maja 2024, 19:37
Mówienie, co skrzywdzeni przez kościół POWINNI zrobić dla kościoła jest wg mnie nie na miejscu
A.
~Amen .
26 maja 2024, 16:18
Jest jeszcze jedna fundacja, która byłaby bardzo pożyteczna: Fundacja Świętych Daniela i Tymoteusza. Fundacja, która pomagałaby tym osobom, które pozostają w stanie duchownym naprawdę tylko z tego powodu, że boją się i nie wiedzą co mogłyby w świeckim życiu robić.
LH
~Leon Hedwig
27 maja 2024, 10:19
Załóżmy też fundację pomagającą tym osobom, które pozostają z musu w stanie małżeńskim, tylko dlatego że się boją i nie wiedzą co mogłoby robić po uwolnieniu się od współmałżonka.
A.
~Amen .
27 maja 2024, 23:13
@Leon Hedwig 1. takie już są. 2. po kolejnym skandalu w diecezji sosnowieckiej jeden z księży, apelował aby tacy księża odeszli.
OZ
~Ola Z
25 maja 2024, 17:21
Nie jest to w interesie hierarchii kościelnej. Ona nie chce się zmieniać. Zawsze było molestowanie, więc dlaczego teraz ma być inaczej?
JK
~jan kowalski
25 maja 2024, 10:53
i co jeszcze powinny, panie dziennikarzu?
WG
~Witold Gedymin
24 maja 2024, 21:51
Strategia na przeczekania, na nie odpowiadanie, dotyczy prawie wszystkich, lub prawie wszystkich kłopotliwych lub wstydliwych spraw dotyczących Kościoła. Parę lat temu episkopat z poprzednią władzą zawarł umowę o obecności Kościoła w publicznej telewizji (usiłowano ją utajnić (dlaczego??), ale po paru miesiącach wyciekła do wiadomości publicznej). W umowie tej niema nic, że może być tylko jedna redakcja katolicka. Lekarstwem na liczne choroby Kościoła może być utworzenie DRUGIEJ, ale NIEZALEŻNEJ od episkopatu redakcji katolickiej i jednego programu KOŚCIÓŁ BEZ CENZURY, BEZ TABU.
ŁR
~Łukasz Ruda
27 maja 2024, 09:53
Przecież jest już Tygodnik Powszechny.
JP
~Jan P.
27 maja 2024, 14:39
ekscelencję się oburzą jak przeczytają że Tygodnik jest katolicki
AB
~Atanazy Bazakbal
24 maja 2024, 17:04
"Grupa nacisku, oddech na plecach hierarchów." Redaktorze, nie idź tą drogą...
ŁR
~Łukasz Ruda
24 maja 2024, 13:01
I czerpał, po to był Archipelag, obecnie aresztowany,