Po co Franciszek odpowiedział na pytania ateisty?

ks. Adam Błyszcz CR

11 września tego roku włoska "La Repubblica" opublikowała list, którym papież Franciszek odpowiedział na dwa felietony twórcy tego lewicowego dziennika. Jestem przekonany, że dla właściwego zrozumienia listu Papieża (o którym On sam mówi, że to prowizoryczna odpowiedź) należy najpierw przyjrzeć się temu, co napisał Scalfari.  

7 lipca tego roku na łamach "La Repubblica" (która wsławiła się chociażby tym, że w dzień pogrzebu błogosławionego Jana Pawła II - razem z "Gazetą Wyborczą" - przygotowała polskojęzyczne dossier) ukazały się dwa teksty jej współzałożyciela Eugenio Scalfari (rocznik 1924). To legenda włoskiego dziennikarstwa. Zaczynał w gazetach i czasopismach związanych z włoskim faszyzmem. Był nawet redaktorem naczelnym "Roma Fascista". Jeden z tych tekstów zatytułowany jest Odpowiedzi, których dwaj papieże nie udzielają, a drugi nosi tytuł Pytania pewnego niewierzącego do papieża jezuity nazywanego Franciszkiem.

W pierwszym felietonie Scalfari przedstawia swoją lekturę encykliki "Lumen Fidei". Bardzo wyraźnie podkreśla, że religijnymi i kulturowymi bohaterami papieskiego dokumentu są "bóg biblijny i jego więź z Abrahamem; Mojżesz i jego rola pośrednika między Bogiem a ludem Izraela; ewangelia apostoła Jana; myśl Pawła i Augustyna". Takie ujęcie nie jest przypadkowe. Bardzo wyraźnie zostaje podkreślone przez włoskiego dziennikarza, iż akcent postawiony na Janie sprawia, że opowiadając historię Jezusa, nie musimy wspominać o Betlejem, o małżeństwie Maryi i Józefa, o gwieździe czy magach ze Wschodu. Nie potrzeba nawiązywać do ucieczki do Egiptu czy do rzezi Niewiniątek. Innymi słowy, w tym dyskursie o Jezusie, pominięto  to wszystko, co wydaje się mieć posmak mitologii i co odrzuca współczesnego racjonalistę. Ta swoista racjonalizacja chrześcijaństwa ma uczynić orędzie Jezusa bardziej wiarygodnym dla dzisiejszego człowieka.

Scalfari przytacza janowy prolog, akcent stawiając na zdaniu, które według niego ma fundamentalne znaczenie: a Słowo stało się ciałem i zamieszkało między nami. Co ciekawe, ten fragment ewangelii Jana nie jest ani razu przywołany w "Lumen Fidei"!

W rozumieniu włoskiego dziennikarza to kolejny element uwiarygodniania orędzia chrześcijańskiego (ale już zsekularyzowanego) - mowa jest o prawdziwym człowieku (i tylko człowieku), o jednym z nas - o Jezusie Chrystusie. Chrześcijaństwo głosi jednak boże synostwo Jezusa Chrystusa, co czyni chrystianizm religią wyjątkową. A przecież fenomen wiary (i to częstokroć żarliwszej) znany jest także w innych religiach. Również w tych, które głoszą absolutną transcendencję Boga (islam i judaizm). Po co zatem upierać się przy dogmacie Wcielenia, zdaje się pytać włoski ateista.

Być może głoszenie tajemnicy Wcielenia ma uzasadniać tezę, że jedyną drogą do Boga jest Jezus. A Jezusa poznaje się "jedynie przez następców apostołów, to jest biskupów, a w sposób szczególny przez biskupa Rzymu…" Do tego fragmentu w sposób polemiczny odniesie się papież Franciszek w swoim liście.

Ten Bóg, o którym mówi Biblia, okazał się również Bogiem niewiernym. Włoski redaktor bardzo mocno podkreśla, że w świetle Shoah trzeba mówić o niewierności Boga wobec swojego ludu.

Drugi felieton Scalfariego poświęcony jest papieżowi, którego nazywa pożytecznym zgorszeniem dla Kościoła rzymskiego (Lo scandalo benefico della Chiesa di Roma). Włoski intelektualista konfrontuje papieża z Kościołem. Oto mamy przed oczyma wcielenie Biedaczyny z Asyżu, który proponuje Kościół ubogi i apolityczny. Ale ten Kościół, wbrew Papieżowi, nie chce wyzbyć się swojej władzy, bo ona gwarantuje mu przetrwanie.

W tym drugim tekście Autor stawia trzy pytania Franciszkowi. Jak sam pisze: "nie wierzę, żeby odpowiedział, ale tu i teraz nie jestem dziennikarzem, ale niewierzącym, którego od wielu lat interesuje i fascynuje Jezus z Nazaretu, syn Maryi i Józefa, Żyd z pokolenia Dawida. Jestem dziedzicem Oświecenia i nie szukam Boga. Jestem przekonany, że Bóg jest wymysłem ludzkiego umysłu, który potrzebuje pocieszenia".

O co pyta ów niewierzący dziedzic Oświecenia?

Po pierwsze: jeśli człowiek nie wierzy i nie szuka wiary, i czyni to, co dla Kościoła jest grzechem, czy Bóg chrześcijański mu przebaczy?

Po drugie: wierzący wierzy w prawdę objawioną, niewierzący uważa, że nie istnieje żaden absolut, a co za tym idzie, że nie ma żadnej prawdy absolutnej, a jedynie zespół prawd relatywnych i subiektywnych. Ten sposób myślenia dla Kościoła jest błędem czy grzechem?

Po trzecie: Papież Franciszek podczas swojej podróży do Brazylii powiedział, że również nasz gatunek zniknie jak każda rzecz, która ma swój początek i swój koniec. Również ja myślę tak samo. Ale myślę także, że ze zniknięciem naszego gatunku zniknie zdolność myślenia o Bogu. A zatem, kiedy zniknie nasz gatunek, zniknie także Bóg, ponieważ nikt więcej nie będzie w stanie go pomyśleć. Papież zapewne ma swoją odpowiedź na tę kwestię i bardzo bym chciał ją poznać".

W moim rozumieniu nie są to oryginalne (niczego nie ujmując Eugenio Scalfari) pytania. Czytając jego dwa felietony miałem przed oczyma klasę, do której wchodzi nowy nauczyciel. Spośród grupy uczniów jeden decyduje się postawić kilka kłopotliwych (ale przecież znanych od wielu, wielu stuleci) pytań, żeby sprawdzić jak odpowie ten barbarzyńca z końca świata.

Po dwóch miesiącach barbarzyńca odpowiada. Na pierwszy rzut oka odpowiedź wydaje się bardzo franciszkańska. "Wiara, dla mnie, zrodziła się ze spotkania z Jezusem. Spotkania osobistego, które dotknęło moje serce i dało kierunek oraz nowy sens mojej egzystencji". Chciałoby się powiedzieć: nie mówi profesor, nie mówi biskup, ale świadek. Mówi o swoim życiu. I swoim wyborze. Na rzecz nie idei, ale żywego Boga. To wydaje się być odpowiedzią na trzecie pytanie.

Ta opowieść o swoim życiu (i swoim wyborze) staje się polemiczna. Staje się polemiczna tam, gdzie Franciszek próbuje się zmierzyć z zarzutem, że Kościół chce władzy. Papież odwołuje się do fragmentu Ewangelii Marka (ciekawe, że to właśnie najstarsza Ewangelia będzie punktem odniesienia dla papieża a nie przywoływana wcześniej Ewangelia Jana), gdzie mowa jest o tym, że Jezus nauczał jak ten, który ma władzę - exousia.

Egzegeza papieża (bardziej ona benedyktyńska niż franciszkańska) pokazuje, że ta władza jest czymś, co pochodzi z istoty osoby Jezusa. Źródłem tej władzy jest zatem tożsamość Jezusa. Można zatem sądzić, analogicznie, że źródłem władzy Kościoła jest jego tożsamość. Papież jednak wyjaśnia, że "ta władza jest inna niż władza świata. Ona nie jest ukierunkowana na dominację nad innymi, ale na służbę innym, na ofiarowanie im wolności i pełni życia".

Od razu rodzi się pytanie, jakie są instancje oczyszczające aspiracje Kościoła? Papież zmienia również perspektywę pytania o wierność Boga Izraelowi. Zdumiewa Jego refleksja, w której nie tyle zajmuje się kwestią czy Bóg był wierny Ludowi Starego Przymierza ile faktem, że Lud Starego Przymierza dochował, mimo wszystkich historycznych dramatów, wierność Bogu. "To, co mogę Panu powiedzieć, wraz z apostołem Pawłem, że nigdy Bóg nie okazał się niewierny przymierzu zawartemu z Izraelem i że Żydzi, w strasznych doświadczeniach minionych wieków, zachowali swoją wiarę w Boga".

Scalfari mógłby powiedzieć, że nie tak ustawił cały problem i Papież wymyka się skandalowi historii, stosując pewien zabieg retoryczny. Z czymś podobnym mamy do czynienia w odpowiedzi Franciszka na pierwsze pytanie: kto nie wierzy w Boga winien być posłuszny sumieniu. To klasyczna odpowiedź chrześcijaństwa. Problem w tym, że w felietonach dziennikarza ani razu nie pojawia się słowo sumienie. A przecież to pojęcie nie jest jednoznaczne! Jak je pojmuje Scalfari, nie wiemy. Jak je pojmują inni ateiści, też nie wiemy.

Kiedy Scalfari pyta o to, czy Bóg chrześcijański przebacza ateiście czyny, które Kościół pojmuje jako grzech, a w innym miejscu swoich refleksji wyznaje, że w tego Boga nie wierzy, to jego pytanie nie dotyczy Boga. Jego pytanie dotyczy Kościoła - jak dalece Kościół jest gotów zaakceptować czyny, które uznaje za niemoralne. Wydaje się, że pierwsze pytanie dotyczy nie tyle przebaczenia, ile wzajemnych relacji między Cezarem, a Bogiem/Kościołem.

Fenomenalnie natomiast brzmi odpowiedź na drugie pytanie. Istotą prawdy głoszonej przez chrześcijaństwo jest miłość Boga do nas objawiona w Jezusie Chrystusie. A to oznacza, że prawda nie jest absolutna. Ona jest relacją. Ona jest wiernością. Ona jest więzią. W tym sensie papież podejmuje to, co najlepsze nie tylko w chrześcijaństwie, ale również w myśli ateistycznej.

Czy ten dialog będzie kontynuowany? Dzisiaj już wiemy, że Eugenio Scalfari odpowiedział na list Franciszka. Ten dialog ubogaci nas wszystkich.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Po co Franciszek odpowiedział na pytania ateisty?
Komentarze (17)
AP
Analityk programista
29 września 2013, 18:32
Każda religia to jedna wielka bzdura! Ale jak komuś to pomaga jego sprawa!
TF
Tom Fox
17 września 2013, 15:53
Dla mnie Scalfari jest po prostu smieszny, jak dziecko ktore za wszelka cene chce zwrocic na siebie uwage. Widzialem go kilka dni temu we wloskiej telewizji. Jak wielu splyca temat, myli pojecia i przede wszystkim ma slaby warsztat metodologiczny. Aby przywolac Gabriela Marcela, popelnia blad wielu naukowcow i myslicieli tj. sprowadza tajemnice do problemu a problem do tajemnicy. Myli zatem poziomy: ontologiczny i fenomenologiczny. Zal mi faceta bo jest biedny bez wiary i taki, jak widac, zostanie...
W
Witek
16 września 2013, 14:48
Zaraz, uszczypnijcie mnie... Bóg NIEWIERNY? O matko! Już za samo postawienie takiego pytania należałoby palić na stosie. To jest megabluźnierstwo. Jesli Bóg jest niewierny, to w jaki sposób może być Miłością? Rozumiem żydów, rozpowszechniających takie głupoty, oni nie mają zielonego pojęcia o Bogu i w ogóle Go ignorują. Ale Franciszek powinien się przeciwstawić takim bzdurom bardziej kategorycznie. Tylko ludzie są niewierni, żydzi odrzucając Chrystusa odrzucili Boga i cóż...  Nie nazywajmy tego, co się działo "karą" - OK, to raczej konsekwencja romansu żydostwa z szatanem. Chcieli demonów, to mają. Ale na jakiej podstawie Franciszek twierdzi, że żydzi zachowali wiarę? W którego Boga? Tzn. wg. Franciszka mamy jakichś dwóch Bogów? Czy Żydzi wierzą w Chrystusa? Hm. Dziwne. Nie pojmuję tego papieża, on chyba tworzy jakąś nowa teologię.
14 września 2013, 23:05
"Włoski intelektualista konfrontuje papieża z Kościołem. Oto mamy przed oczyma wcielenie Biedaczyny z Asyżu, który proponuje Kościół ubogi i apolityczny. Ale ten Kościół, wbrew Papieżowi, nie chce wyzbyć się swojej władzy, bo ona gwarantuje mu przetrwanie." To św. Franciszek w jakikolwiek sposób występował przeciwko Innocentemu III? Ech ta lewicowa mentalność upatrująca konfliktu tam, gdzie zachodzi uzupełnianie.
S
Słaba
14 września 2013, 22:34
"Kiedy Scalfari pyta o to, czy Bóg chrześcijański przebacza ateiście czyny, które Kościół pojmuje jako grzech, a w innym miejscu swoich refleksji wyznaje, że w tego Boga nie wierzy, to jego pytanie nie dotyczy Boga. Jego pytanie dotyczy Kościoła - jak dalece Kościół jest gotów zaakceptować czyny, które uznaje za niemoralne. Wydaje się, że pierwsze pytanie dotyczy nie tyle przebaczenia, ile wzajemnych relacji między Cezarem, a Bogiem/Kościołem." A ja myślę, że pytanie dotyczy jednak Boga. Jeśli Scalfari uważa Boga, za twór ludzkiego umysłu, zbiorową koncepcję pewnej grupy ludzi - to pyta o to, jak ten wymyślony przez ludzi bohater, odnosi się do opisanego postępowania ateistów, Odpowiedź papieża o sumieniu jest odpowiedzią na to właśnie pytanie. To, że Scalfari nic o sumieniu nie mówił i nie wiemy, jak je pojmuje, nie ma tu znaczenia. Zapewne sumienie nie powie ateiście, że ma uczestniczyć np. we Mszy. Ale w kwestiach pomocy drugiemu człowiekowi w jego cierpieniu, zapewne coś mu powie (nie koniecznie to samo, co wierzącemu), ze względu na współczucie, empatię, solidarność ludzką. O tym też mówi Jezus w opisie Sądu Ostatecznego (Mt.25; 31-46)...
M
mPol
14 września 2013, 15:14
"Kiedy Scalfari pyta o to, czy Bóg chrześcijański przebacza ateiście czyny, które Kościół pojmuje jako grzech, a w innym miejscu swoich refleksji wyznaje, że w tego Boga nie wierzy, to jego pytanie nie dotyczy Boga" Z tego wynika, że facet albo jest ateistą wątpiącym w swój ateizm, albo nie jest ateistą, tylko się boi Boga i Kościoła.
Jan Maria
14 września 2013, 10:23
Scalfari  w pytaniu do papieża Frańciszka: Jeśli człowiek nie szuka wiary..., czy bóg mu przebaczy. Wynika z niewypowiedzianej tezy, że: Wiara wypływa z konfrontacji naturalnej ograniczoności materii z Boską interwencją, o której czytamy w Biblii. - Tak myślą ateiści. Taka wiara jest łatwowiernością. My Synowie Światłości, wiemy, że nasza wiara to nie łatwo wierność, ale głęboka relacja z Bogiem Ojcem dzięki Jezusowi i Duchowi Świętemu. Głównym powodem wiary w słowa Jezusa, jest nauka którą odczytujemy w sercu jako prawdziwą, jest miłość, której pragniemy i którą podziwiamy, a nad którą wzdychamy, jest nadzieja, którą przynosi zmartwychstanie, są również cudowne wydażenia. Nie cudowność ale przedewszystkim cechy Boga przemawiają do serca człowieka, który w odpowiedzi na Jego Dobro wobec nas, pragnie wierzyć. Choćby Bóg wskrzesił grzesznika z Piekła, aby ten ostrzegł swoich braci by się nawrócili, nie uwierzyliby. Bo nie Cudowność, jest przyczyną wiary. Tak jak nie piękno kobiety jest przyczyną miłości, Tak cudowność nie jest przyczyną wiary. O wiele ważniejesze jest to kim ta kobieta jest dla Ciebie. I czym ten cud jest dla twojego życia. Pamiętajmy kochani w Jezusie, że Jezus jest drogą, prawdą i życiem. A nasza nadzieja to zmartwychstanie.  Błogosławioni, którzy nie widzieli, a uwierzyli.
jazmig jazmig
13 września 2013, 17:34
Uważam, że dobrze się stało, iż papież podjął dyskusję ze Scalfarim. Natomiast autor niepotrzebnie dokonał laudacji Scalfariego, bo nie jest to żaden wybitny myśliciel, a jego analiza Lumen Fidei i ogólnie spraw religijnych świadczy o tym, że jest on ignorantem i niczego nie rozumie. Papież słusznie nie poszedł tokiem myślenia tego ignoranta, tylko wskazał mu właścicwy sposób analizy dyskutowanych tematów. Scalfariego cechuje rónie ogromna pycha, co ignorancja, więc dyskusja zapowiada się ciekawie. Dobrze by było, gdyby Deon na bieżąco publikował jej przebieg.
G
grzesiek
13 września 2013, 17:16
ostrzezenie.wordpress.com - nie wchodzić. Sekciarstwem śmierdzi na odległość. Z pewnością nie ma imprimatum Kościoła. Oczywiście, że to nie ma imprimatur. Niektórzy przedstawiciele "akcji" mówią, że owszem, Kościół rozstrzyga o prawdziwości objawień, ALE jeżeli o nich chodzi, to nie może tego uczynić, gdyż te "objawienia" nadal trwają. A jak się skończą, to będzie za późno. Słowem: "człowieku, mamy nowe wiadomości o końcu świata i musisz nam zaufać" :) Zgadzam się, że sekciarstwem zalatuje. Jak dla mnie, może się to skończyć wyprowadzeniem z Kościoła pewnej grupy wiernych, pod pretekstem realizowania misji rzekomo otrzymanej od Boga.
V
viera
13 września 2013, 16:01
nie ma co, iluminaci to zło masoni - jak to oni a ateiści są podli zaiste sorry za kiepskie rymy, ale ivv mnie natchnął Niech przeto ten, komu się zdaje, że stoi, baczy, aby nie upadł Wielu zaś pierwszych będzie ostatnimi, a ostatnich pierwszymi Każdy bowiem, kto się wywyższa, będzie poniżony, a kto się poniża, będzie wywyższony celnik stał z daleka i nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, lecz bił się w piersi i mówił: Boże, miej litość dla mnie, grzesznika Powiedz mi, o Ivvy oświecony, Ivvy illuminato najjaśniejszy, czy jeśli Bóg w swoim miłosierdziu weźmie do nieba jakiegoś ateistę, albo masona, to co ty Ivvy wtedy zrobisz? Co zrobisz, jak Franciszka weźmie do nieba????
L
leszek
13 września 2013, 15:29
Sugeruję przede wszystkim przeczytać ze zrozumieniem co napisał papież, bo Franciszek dokładnie tłumaczy, co ma na myśli pisząć, że prawda nie jest absolutna. Ma na myśli, że prawda to nie jest jakiś abstrakcyjny byt wiszący w powietrzu czy w przestrzeni kosmicznej. Dla chrześcijanina prawda jest zdefiniowana w relacji do Boga (nie jest więc "absolutna"). Dla ateisty prawda jest zdefiniowana w odniesieniu do własnego sumienia, które może być przeciez dobrze i źle uformowane. A Bóg jest poza ludzkim pojmowaniem, jest wieczny, niezmienny i nieskończenie dobry.
MA
M ateusz
13 września 2013, 15:28
ateisci sa boscy !
B
buehe
13 września 2013, 15:28
Ivv, zieeeeeeeeeeeeeeeeeeew. Daj spokój antypapieżu Ty :)
I
Ivv
13 września 2013, 14:27
Obecny antypapież podejmuje dialog z masonami, illuminatami i ateistami głoszącymi brednie w stylu, że prawda nie jest absolutna. Nie jest absolutna tylko dla dzieci ojca wszelkiego kłamstwa - Szatana. Dla chrześcijan ważne są zaś slowa Chrystusa - "Ja jestem drogą (do nieba oczywiście), prawdą i życiem". Bóg jest prawdą, a więc jest ona absolutna. Półprawda to juz kłamstwo. Aby zrozumieć, czemu służą brednie głoszone przez Franciszka, warto poczytać: ostrzezenie.wordpress.com
13 września 2013, 13:25
@prostaczek może? 1 Kor 13 8 Miłość nigdy nie ustaje, [nie jest] jak proroctwa, które się skończą, albo jak dar języków, który zniknie, lub jak wiedza, której zabraknie. 9 Po części bowiem tylko poznajemy, po części prorokujemy. 10 Gdy zaś przyjdzie to, co jest doskonałe, zniknie to, co jest tylko częściowe.
P
prostaczek
13 września 2013, 13:17
Nie ogarniam  przedostatniego akapitu dotyczącego Prawdy. Może mi ktoś rozjaśni, o co biega z Prawdą , która nie jest absolutna, bo jest relacją ? Chodzi o pewność, o dopełnienie relacji w miłości i pełnię wtedy osiągniętą w sposób absolutny ? wtedy Prawda jest absolutną, Miłością pełną ?  Jak rozumieć słowa papieża ? A może one są wyrwane z kontekstu ? Dla mnie Prawda jest Absolutem (pełnia), Bóg jest Prawdą. Stąd wywodzę  też  sens istnienia prawdy obiektywnej. 
A
aka
13 września 2013, 12:24
A może by tak zamieścić wszystkie 3 teksty (Scalfari/Papież/Scalfari)? Dość mam tych omówień