Poza szablonem

ks. Artur Stopka

Z jednej strony szkoda. A z drugiej - może i dobrze, że tak się stało, bo być może odbiór będzie mniej sensacyjny i uda się przynajmniej niektórym wyrwać podczas lektury ze schematu i szablonu myślowego.

Z jednej strony zrobiło mi się przykro, że zamieszczoną w "Tygodniku Powszechnym", moderowaną przez Andrzeja Franaszka, rozmowę Marii Peszek i ks. Andrzeja Draguły, "przykryły" najpierw pozowane zdjęcie ks. Adama Bonieckiego z Adamem Darskim, a potem skwitowany krótkim: "pomyliliśmy się" artykuł w "Rzeczpospolitej" z trotylem w tytule. Gdyby ten tekst przebił się szerzej do mediów, być może okazałby się czymś w rodzaju jaskółki, zapowiadającej zbliżającą się wiosnę w dziedzinie relacji między wierzącymi a niewierzącymi w Polsce. Relacji, mam wrażenie, coraz istotniejszej. Nabierającej znaczenia.

Z drugiej strony, czytając wprowadzenie do zapisu tej, moim zdaniem, bardzo ważnej rozmowy, odczułem głęboki zawód, a nawet rozczarowanie. Dlatego teraz myślę, że być może dobrze, iż tekst nie przedostał się na czołówki codziennych mediów, bo jest prawdopodobne, że prawie cały jego odbiór zostałby ukierunkowany przez te kilka zdań wprowadzających. Zdań kompletnie do całości nieprzystających, ale za to świetnie wpisujących całe przedsięwzięcie w ograny szablon i schemat. I chociaż próbowano w nie jakoś wpleść coś na kształt dystansu, to przecież ostateczny efekt niewiele się różni od tego, co pojawiło się w najnowszym, 44 numerze tygodnika "Wprost" przy okazji wywiadu z piętnastoletnią gimnazjalistką na temat in vitro i nie tylko.

Autorka tekstu w tygodniku "Wprost" napisała: "Są na świecie dzięki in vitro. Księża uważają, że nie miały prawa, że są niezgodne z planem Bożym". Nie miała też najmniejszego problemu z przypisywaniem polskim biskupom nazywania takich ludzi, jak jej rozmówczyni, "dziećmi szatana". Myślę, że w tej sytuacji w pełni uzasadnione są moje dwie prośby do autorki wywiadu w tygodniu "Wprost". Po pierwsze, poproszę o imienną listę księży, którzy w cytowany wyżej sposób mówią o dzieciach poczętych metodą in vitro, z podaniem diecezji i pełnionych w nich funkcji. Po drugie, oczekuję podania personaliów biskupów, którzy takie dzieciaki nazywają "dziećmi szatana". Uważam, że jako katolik zatroskany o swój Kościół, mam prawo takie rzeczy wiedzieć w szczegółach. Zwłaszcza, jeśli są podawane jako pewnik w mediach.

DEON.PL POLECA

We wprowadzeniu do wspomnianej, niezwykle ważkiej rozmowy Maria Peszek - ks. Andrzej Draguła, przeczytałem: "To spotkanie, zdaniem najgłośniejszych uczestników polskiej debaty publicznej, nie powinno się odbyć. Katolicki ksiądz nie powinien rozmawiać z osobą, która publicznie zadeklarowała swój ateizm, ateista nie powinien rozmawiać z katolickim księdzem. Granice sporu powinny być jasno wytyczone, barykad nie wolno opuszczać". Będę wdzięczny redakcji TP za uświadomienie mnie, kto należy do owych "najgłośniejszych uczestników polskiej debaty publicznej". Jest to dla mnie ważne, bo sam wielokrotnie, nie tylko prywatnie czy w małym gronie, ale także publicznie, w tym również w mediach, rozmawiałem z osobami, które zadeklarowały swój ateizm. Zależy mi więc na wiedzy, według kogo dopuściłem się spotkań i rozmów, które nie powinny się odbyć.

Mam nadzieję, że mimo nietrafionej i zbudowanej na zużytych skojarzeniach otoczki, w jakiej znalazła się rozmowa ateistki z księdzem, spełni ona rolę kolejnej, znaczącej kropli, drążącej mur, który przeszkadza katolikom i niewierzącym w spotkaniu i rzetelnym dialogu. Te, kto wpadł na jej pomysł, według mnie wykazał wielką odwagę i wyobraźnię. Nie mniejszą wykazali jej uczestnicy. Zdobyli się na to, aby przełamać wygodny schemat. Zaryzykowali znalezienie się poza szablonem. Udowodnili, że tam wcale nie panuje niebezpieczna dla życia próżnia. Tam jest przestrzeń umożliwiająca spotkanie. Nawet najtrudniejsze.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Poza szablonem
Komentarze (8)
K
katolik
31 października 2012, 12:54
Niestety pan Darski ma dużo racji. Bardzo dużo.
K
katolik
31 października 2012, 12:54
Niestety pan Darski ma dużo racji. Bardzo dużo.
MR
Maciej Roszkowski
31 października 2012, 10:50
Czy mówimy o "Wprost", czy o "Tygodniku"? Czytałem rozmowę z Marią Peszek. To dobrze, że ludzie ze soba rozmawiają, mogłem dzięki temu poznać Jej poglądy. Myślę, że możliwe, a nawet wskazane są takie rozmowy, bo pozwalają lepiej się poznać,  żyć będziemy tu wszyscy razem. Nie znam jej sztuki aktorskiej, czy piosenkarskiej. Natomiast z rozmowy nie wynikło nic szczególnie ciekawego. Jest p. Maria osobą niezbyt dojrzałą, bardzo skupioną na sobie. Kiedyś artyści opowiadali nam o świecie, o życiu. Dziś bardzo wielu chce mówić o sobie, a to nie zawsze są ciekawe tematy.
T
tak
30 października 2012, 21:33
~novo millennio ineunte, debata publiczna to nie są popisy celebrytów. Debata publiczna to jesteśmy my-nasz głos i nasz dialog. Postaraj się uwolnić od narzuconej przez media wizhi świata. Masz swój rozum?
NM
novo millennio ineunte
30 października 2012, 21:27
Przecież to proste jak drut. Najgłośniejsi uczestnicy debaty publicznej to, z jednej strony, np. Tomasz Lis, który "woli pseudoajatollaha Terlikowskiego", z drugiej ojciec Rydzyk, który takiej Peszek ogoliłby już ogoloną głowę. W Gościu Niedzielnym też krytykują - pan Sękowski - że ksiądz Draguła rozmawia... Mowa o najgłośniejszych, najlepiej słyszalnych, a nie o milczącej (normalnej) większości.
S
Słaba
30 października 2012, 19:44
Szczerze mówiąc też nie rozumiem - co jest sensacyjnego w rozmowie ateisty z księdzem? Tym bardziej ze świeckim wierzącym... Tekst we "Wprost" to chyba obecna ostra kampania w sprawie "legalizacji" in vitro. A skąd ta nagła kampania, to się może kiedyś okaże. Tym bardziej kiedyś może się okaże co jest prawdą w sprawie katastrofy smoleńskiej (to, jeśli idzie o dzisiejszą Rzepę).
T
tak
30 października 2012, 19:20
TP to niewątpliwie "otwarty katolicyzm" i Ci otwarci ciągle wmawiaja nam, że my normalni katolicy jesteśmy okropni, nie chcemy rozmawiać, ba podać ręki ateistom. Jak Państwo myślicie ilu katolików zanim zagadnie inną osobę pyta czy ona aby nie jest ateistą? Skąd się wziął ten judzący trend w mediach nawet katolickich, że katolicy to jacyś ekstermiści nie uznajacy , nie podający ręki ateiście? Czy naprawdę wierzycie, że lekarz katolik nie będzie leczył ateisty, że nauczyciwel katolik nie zbliży się do ucznia ateisty? to samo z wykładowcami w wyższych uczelniach, sprzedawcami, kontrolerami w kinie, kelnerami, barmanami, krawcami, budowlańcami , stomatologami, kierowcami taksówek, bileterami , szewcami, fryzjerami, muzykami :katpolik nie zagra z ateistą? aktorami, pisarzami itd Co u licha się dzieje! Czemu wmawiacie nam podziały , które jeżeli są to bardzo, bardzo sporadycznie. Skoro już nie można wmawiać, że Polacy ąa wrogo nastwieni do inny wyznań, bo trudno pominąć ekumenizm i nabożeństwa ekumeniczne, zaczyna sie wmawinie nam, że  wrogo jesteśmy nastawieni do ateistów. Inną sprawą jest to czy dialog jest możliwy. Ateista, który sprawę przemyślał nie stanie się nagle wierzący, bo inaczej oznaczałoby to, że jego atreizm jets p[łytki, nieprzemyślany i wynika z niewiedzy, a wtedy wystarczy sięgnąc po książki i Ewangelię. W innym przypadku strony przedstawią swoje racje i się rozejdą każda w inną stronę, bo twardych dowodów nie ma. Ale przecież to nie oznacza niechęci. Że też ksiądz musi te niesprawdzone żadnymi badaniami dyrdymaly rozpowszechniać. Aby błyszczeć niektórzy potrzebują poniżać innych.
jazmig jazmig
30 października 2012, 19:13
 Prawdziwy ateista nie ma problemów w rozmowie z księdzem, ponieważ nie wierząc w Boga, ignoruje religię, a zatem również stan duchowny księdza i traktuje go jak osobę świecką. Mogą oni rozmawiać o wszystkim, poza religią, bo dla ateisty jest to rozmowa taka sama, jak o krasnoludkach. Natomiast rozmowa z antyklerykałem, czyli z wrogiem Kościoła i religii, może mieć sens ponieważ antyklerykałowie lubią dużo mówić o Bogu i religii.