"Pro life" nie oznacza "przeciw aborcji"

(fot. depositphotos.com)

Działania antyaborcyjne, czyli inicjatywy ustawodawcze, manifestacje, ustawianie banerów, tworzenie materiałów informacyjnych czy prowadzone spory pochłaniają dużą ilość środków finansowych, energii społecznej i zasobów ludzkich. Niestety, w ostatnich latach efektywność na poziomie prawnym nie jest wielka i prawdopodobnie nic w tej kwestii się nie zmieni. Co, gdyby część tych zasobów przeznaczyć właśnie na wsparcie rodzin, w których nie zdecydowano się na aborcję?

W społecznej świadomości ruch “pro-life” w Polsce kojarzy się głównie z Kościołem Katolickim i ruchem antyaborcyjnym. Ruch antyaborcyjny kojarzy się z licznymi manifestacjami i drastycznymi obrazami abortowanych dzieci. Tymczasem sformułowanie “pro-life” dosłownie oznacza “za życiem”. Gdzie i jak możemy realizować taką postawę?

Aborcja i eutanazja

Fakt, że wielu osobom odbierane jest życie poprzez aborcję czy eutanazję wymaga działań mających na celu zaprzestanie tych praktyk. Jedną możliwą drogą jest ustanowienie takiego prawa, które będzie zakazywało tych zabiegów. Jestem jednak przekonany, że miłość wymaga od nas działań sięgających dużo dalej niż to. Miłość wymaga od nas zrozumienia sytuacji, w pewnym sensie wejścia w nią i udzielenia pomocy każdej z osób w niej będącej.

Domyślam się, że podjęcie decyzji o odebraniu sobie lub swojemu dziecku życia nie jest łatwe i nie jestem przekonany, że tak w głębi serca ktoś chciałby to zrobić. W wielu jednak przypadkach okoliczności sprawiają, że ludzie podejmują takie decyzje, a to znaczy, że moglibyśmy jako społeczeństwo zmienić te okoliczności, co wiązałoby się ze zmniejszeniem liczby osób tracących życie na takie sposoby.

DEON.PL POLECA

Ilu rodziców nie pomyślałoby o aborcji, gdybyśmy zaoferowali im wsparcie, gdy mierzą się z przyjęciem niepełnosprawnego dziecka? Wsparcie, które nie skończy się na porodzie, ale płynie (jeśli zajdzie taka potrzeba) do końca życia tego dziecka oraz jego opiekuna. Wsparcie finansowe, bo często opieka nad dzieckiem niepełnosprawnym wymaga ogromnego zaangażowania co najmniej jednego rodzica (lub opiekuna), a to może się wiązać z rezygnacją z podjęcia pracy. Wsparcie osobowe, bo każdemu z nas czasem brakuje sił, każdy z nas ma czasem dość, każdy z nas czasem potrzebuje czasu dla siebie, każdy z nas potrzebuje chwili odpoczynku, relaksu czy rozrywki. Wsparcie psychologiczne, bo każdy z nas przeżywa słabsze dni, każdego z nas sytuacja może przerosnąć, każdy z nas może nie podołać psychicznemu wyzwaniu, jakie przed nim stoi. Być może, oferując kompleksowe wsparcie osobom zagrożonym aborcją (i myślę tutaj nie tylko o dzieciach, ale także rodzicach, bo to tragedia dla całej rodziny), ustawa antyaborcyjna byłaby w ogóle nie potrzebna.

Jak wiele osób w ogóle nie pomyślałoby o eutanazji, gdybyśmy zapewnili im kompleksowe wsparcie? Zarówno osobom decydującym się na eutanazję własną, a także tym, którzy decydują o życiu członka swojej rodziny. Wsparcie pielęgnacyjne, bo przecież nie każdy może być na siłach, aby dbać o osobę w ciężkim stanie lub o samego siebie. Wsparcie finansowe, bo nie wszyscy mają możliwości, by finansowo podołać sytuacji, w której mierzą się z ciężką chorobą swoją lub kogoś bliskiego (nawet gdyby ktoś sobie jakoś radził, to jeśli ledwo wiąże koniec z końcem sytuacja na dłuższą metę może go po prostu psychicznie przerosnąć). Wsparcie psychologiczne, bo opieka i pełna odpowiedzialność za życie i zdrowie drugiej osoby bardzo obciążają, a świadomość ograniczeń wynikających z choroby może po prostu przytłaczać. Być może, oferując kompleksowe wsparcie takim osobom, ustawa zakazująca eutanazji byłaby w ogóle nie potrzebna.

Ilu rodziców nie pomyślałoby o aborcji, gdybyśmy zaoferowali im wsparcie, gdy mierzą się z przyjęciem niepełnosprawnego dziecka?

Przykro jest obserwować kolejne działania ustawodawcze i projekty zmiany ustaw, które mają na celu zabronienie aborcji, ale nie wprowadzają pomocy dla tych, którzy są w momencie decyzji o przyjęciu niepełnosprawnego dziecka, jak i tych, którzy już takie dziecko przyjęli. Przykro patrzeć, gdy ktoś próbuje narzucić jedynie kolejne przepisy czy wymagania, a pomija wsparcie i towarzyszenie osobom, których tym prawem próbuje objąć. Przykro jest też obserwować osoby działające, walczące o życie nienarodzonych, ale gotowe “zabić” słowem swoich żyjących oponentów. Przykro również patrzeć gdy rozmowa o samej aborcji, a niestety to się zdarza, prowadzona jest w sposób uwłaczający obu stronom konfliktu, jak i zainteresowanym rodzicom i zagrożonym dzieciom.

Potrzebujemy pamiętać, że słowo “life” ze sformułowania “pro-life” nie oznacza jedynie życia osoby zagrożonej aborcją czy eutanazją. Oznacza ono również życie ich rodziców, opiekunów czy rodzin.

Działania antyaborcyjne, czyli inicjatywy ustawodawcze, manifestacje, ustawianie banerów, tworzenie materiałów informacyjnych czy prowadzone spory pochłaniają dużą ilość środków finansowych, energii społecznej i zasobów ludzkich. Niestety, w ostatnich latach efektywność na poziomie prawnym nie jest wielka i prawdopodobnie nic w tej kwestii się nie zmieni. Co, gdyby część tych zasobów przeznaczyć właśnie na wsparcie rodzin, w których nie zdecydowano się na aborcję? Co, gdyby część z tych zasobów przeznaczyć na wsparcie rodzin zmagających się z opieką nad ich ciężko chorymi członkami? Co, gdyby część z tych zasobów przeznaczyć na wsparcie osób, które są w momencie decyzji o przyjęciu bądź odrzuceniu życia? Być może osiągnięty efekt byłby dużo większy niż działania legislacyjne. Być może działania na rzecz uchwalenia odpowiedniej ustawy okazałyby się wtedy wtedy zbędne, bo miłość może sprawić dużo więcej niż prawo.

Nie tylko aborcja i eutanazja

Życie jednak nie waży się jedynie w systemie prawnym dotyczącym aborcji czy eutanazji. Życie waży się nie tylko w szpitalach i klinikach aborcyjnych. Czasem w sposób mniej dosłowny, gwałtowny czy spektakularny. Czasem cicho, czasem niespodziewanie, czasem bardzo powoli, czasem bez widocznych oznak, czasem nie wprost, ale jednak ludzie tracą życie. “Pro-life” wymaga od nas również opowiedzenia się za życiem traconym w inne, niż aborcja i eutanazja, sposoby.

Życie waży się w głowach wielu osób, które decydują się na samobójstwo. W Polsce w ostatnich trzech latach (według policyjnych statystyk z lat 2017-2019) ponad piętnaście tysięcy osób odebrało sobie życie. Ponad piętnaście tysięcy osób w ostatnich trzech latach zostało pokonanych przez rzeczywistość, w której żyli. “Pro-life” wymaga od nas pochylenia się nad tym problemem i wsparcia osób, które stoją na przepaści życia. Takie osoby jest na pewno trudniej odszukać i zidentyfikować. Jednak jestem przekonany, że życie każdej z tych osób jest tak samo warte zaangażowania, energii i uwagi.

Liczne wykluczenia, agresja, dyskryminacja, hejt, opuszczenie czy samotność to kolejne sposoby umierania części naszego społeczeństwa. W takich przypadkach zaczynają się dramaty, które kończą się śmiercią w postaci zabójstwa czy samobójstwa, ale także te przypadki prowadzą do śmierci egzystencjalnej, na której kończy się życie, a zaczyna przeżywanie. To dramaty ludzi, którzy urodzili się w niesprzyjających okolicznościach, których życie postawiło w dramatycznej sytuacji, albo którzy podjęli jedną lub więcej złych decyzji w swoim życiu.

Często nie mamy świadomości jak wygląda życie osoby, która codziennie walczy o każdą złotówkę by mieć co zjeść, za co kupić leki czy utrzymać swoje miejsce zamieszkania. To historie ludzi, które przecież nie są rzadkie w naszym kraju. To ludzie, którzy o swoje życie walczą każdego dnia. Jak bardzo oni potrzebują byśmy stanęli po stronie ich życia?

Ile osób dziś nie ma dostępu do potrzebnej opieki medycznej, a jeśli mają, to muszą na nią oczekiwać w wielomiesięcznych kolejkach? Ile osób realnie, ale powoli traci swoje życie poprzez brak medycznej interwencji? Przecież życie każdej z tych osób również jest tym, za którym być powinniśmy.

Dla ludzi mieszkających na ulicy każda chwila jest walką o przetrwanie. Każda, najmniejsza czynność, którą normalnie wykonujemy w domu dla nich jest wyzwaniem. Schronienie na noc, kilka posiłków w ciągu dnia, zapewnienie odpowiedniej temperatury w zimie i nawodnienia w lecie, toaleta, opieka medyczna, leki czy prywatna przestrzeń. My, posiadający domy, nie przywiązujemy zbytniej uwagi do tych spraw. Dla nich to kwestia życia i śmierci. Życia, które jest tak samo wartościowe jak moje i Twoje, drogi czytelniku.

“Pro-life” wymaga od nas również opowiedzenia się za życiem traconym w inne, niż aborcja i eutanazja, sposoby.

Uchodźcy czy imigranci, którzy musieli zostawić domy rodzinne, by ratować życie swoje i swojej rodziny również potrzebują tego byśmy opowiedzieli się za ich życiem. Tymczasem bardziej zastanawiamy się jak uniknąć “problemu” niż jak faktycznie tym osobom możemy pomóc. Czy naprawdę życie tych osób jest mniej warte niż jakiekolwiek inne?

To tylko część przykładów, w których ludzie realnie tracą życie. Dlatego potrzebujemy zastosować głośną w dzisiejszych czasach postawę “pro-life” w dużo szerszym kontekście. Potrzebujemy zacząć zauważać tragedie, które zabierają ludziom życie nie tylko w tych momentach, w których ono się kończy. Czasem śmierć zaczyna się dużo wcześniej.

Każde życie

Codziennie spotykamy wiele osób, w kościele, w pracy, na ulicy, w szkole, na uczelni, w autobusie, w tramwaju, w pociągu, w samolocie, w domu, których życie jest tak samo ważne i tak samo wartościowe jak życie potrzebujących, nienarodzonych i terminalnie chorych. Przy każdej z tych okazji spotkania mamy szansę opowiedzieć się za życiem osoby, którą spotykamy albo przeciw niemu. Mamy okazję dać tej osobie trochę życia albo zadać jeden z ciosów, które ostatecznie ją zabiją.

To, czy się uśmiechnę, czy spuszczę głowę, unikając kontaktu wzrokowego. To, czy ustąpię komuś miejsca w autobusie, tramwaju, kolejce lub kościele, czy będę nadal zajęty sobą, przeglądając w nieskończoność media społecznościowe. To, czy powiem dobre słowo, czy odburknę spotykając inną osobę. To, czy pomogę w potrzebie, czy znajdę wymówkę by nie pomagać lub odwrócę wzrok udając, że nie widzę tej potrzeby. To, czy się zatrzymam z człowiekiem, który na ulicy o coś mnie zapyta, czy w pośpiechu rzucę “nie pomogę” albo “nie mam czasu”. To, czy będę miły, czy z każdym słowem pokażę rozmówcy jak bardzo nie chcę z nim rozmawiać albo jak bardzo go nie szanuję. Każdy z tych wyborów może dać drugiej osobie i nam trochę życia lub zadać śmiertelny cios.

Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo (por. Pwt 30, 19).

Zawodowo zajmuje się programowaniem, a hobbistycznie sportem. Prowadzi bloga drozdzowy.blog.deon.pl.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Pro life" nie oznacza "przeciw aborcji"
Komentarze (43)
BR
Bernadeta Rozwadowska
4 stycznia 2021, 20:19
Polecam bardzo -przepiękny film pro-life-produkcji japońskiej-pt. "Córki", reż.Hajime Tsuda z roku 2020. Naprawdę warto i nie ma tam żadnego kontekstu religijnego- taka po prostu afirmacja życia nienarodzonego.
RF
~Robert Forysiak
14 maja 2020, 18:00
Dla mnie to artykuł negatywny, podkopujący. Jest proste i dobre rozwiązanie. Ci co czują powołanie do walki przeciw aborcji, niech to robią, a ci co czują powołanie by wspierać sprawy, o których mówi artykuł, niech robią to. Będą to działania o podwójne sile, wzajemnie uzupełnione. I tyle, niech autor sobie to przemyśli.
MG
~Mirka G
13 maja 2020, 12:52
Jeżeli ktoś po takim artykule uważa, że autor jest w jakimkolwiek stopniu za aborcją, to nie ma w kimś takim za grosz dobrej woli.
AG
~Anna Góralczyk
11 maja 2020, 09:21
Czytam i oczom nie wierzę. Jak można negocjować z grzechem? Dla katolika sprawa jest jednoznaczna - kategoryczne nie dla zabijania, a szczególnie bezbronnych dzieci. No chyba, że portal się "przechrzcił" na protestancki, to by wyjaśniłało, że grzech jest tutaj zrelatywizowany.
RD
~Robertus Dianthus
11 maja 2020, 14:50
Nie żebym coś, ale niestety pod tym względem nawet większość protestantów jest bardziej "katolicka" jeśli chodzi o obronę życia...
KA
~Kapitan Arianator
11 maja 2020, 16:27
Że niby protestanci nie są przeciwnikami aborcji? Proszę zobaczyć kto głosuje przeciw liberalizacji prawa aborcyjnego w USA i do którego Kościoła należy. Nie znoszę oczerniania protestantów. Kościół Katolicki powinien wiele od nich czerpać.
KA
~Kapitan Arianator
10 maja 2020, 12:07
Pro-life to nie tylko ochrona życia poczętego, ale również życia narodzonego. W tym stosowanie się do zasad walki z pandemia Covid-19, również jeśli chodzi o Nabożeństwa. Burzy mnie, gdy ci sami ludzie, którzy tak zawzięcie bronią nienarodzonych, z równym zacięciem krytykują wszelkie ograniczenia Nabożeństw, mimo że celem tych przepisów jest ochrona ludzkiego życia. Gdy walczymy o szacunek dla życia, nie możemy popadać w hipokryzję.
MD
~Mama Dziecka potrzebującego Życzliwości
10 maja 2020, 09:34
Jestem mamą dziecka niepoprawnego i kościół to pierwsze miejsce z którego moje dziecko zostało wyrzucone. Niejedna rodzina ucieka z kościoła z takim dzieckiem, bo takowe ma wsparcie i o tym jest ten artykuł. Potrzebujemy uśmiechu Waszego i życzliwości, bo sama wiem jaką ma wartość ludzkie życie, a wygląda jakby osoby pro life kończyły swoją troskę o życie dziecka do momentu narodzin. Potem.....
MD
~Mama Dziecka potrzebującego Życzliwości
12 maja 2020, 18:42
Mimo iż widzę proporcje jaką życzliwością żywicie moje dziecko. Nikt nawet o syna nie zapytał, ale łapek w dół jest 10 razy więcej niż w górę, co świadczy o prawdzie podejścia większości ludzi w kościele, to nadal będę w Kościele, będę wierzyć Bogu i jak najpełniej uczestniczyć w Sakramentach, nawet jeżeli moje dziecko nie znajdzie tu miejsca....
WG
W Gedymin
10 maja 2020, 08:42
I mnie się wydaje, że przed świadectwem wierności Bogu przez wpisanie paragrafów do prawa świeckiego powinno być świadectwo miłości do tych dzieci. Do tych rodziców, do tych matek, którym brakuje miłości, sił, odwagi ...
AR
~Agata Roman
9 maja 2020, 23:27
Tytuł tego artykułu to "kij w mrowisko", co zresztą widać po komentarzach. Sam tekst już nie. Autor wyraża bardzo mi bliską opinię, że za bardzo skupiliśmy się na tworzeniu prawa "pro life", a za mało na ludziach wokół nas. Jako Chrześcijanie jesteśmy zobowiązani do wspierania tych, którym się w życiu nie udało - patrz Ga 6,2. Łatwo jest powiedzieć kobiecie "Nie zabijaj swojego niepełnosprawnego dziecka", ale co potem? I właśnie do wspierania jej i jej rodziny w tym "co potem" wzywa nas autor artykułu, wyrażając nadzieję, że gdy rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi będą miały wsparcie, prawo zezwalające na aborcję stanie się martwe, bo ludzie nie będą chcieli z niego korzystać.
SN
Stanibor Nowak
9 maja 2020, 10:52
Wracając do religijnych prolajfów to dokładniej można by ich określić "pro baptism", dziecko ma się urodzić choćby i bez mózgu i cierpieć tydzień i zagrażać życiu matki, ale ma być ochrzczone za noworodka. To co w oficjalnej propagandzie określa się jako "cywilizacja życia", często jest po prostu cywilizacją cierpienia(to czy ma to ewangeliczne podstawy to inna sprawa, apologeci argumentują, że Jezus cierpiał w Ogrójcu wyczekując uwięzienia, a Maryja cierpiała pod Krzyżem widząc mękę swego syna, a było to zgodne z historią zbawienia ludzkości). Język religijny, teologiczny posługuje się terminami, które w powszechnym i potocznym użyciu nie raz mają inne znaczenie, czasami zupełnie przeciwne. Ile tak naprawdę jest w tym afirmacji siły życiowej, przyjemności istnienia, a ile chęci władzy nad owieczkami i apoteozy cierpienia (kobiety jako "Boże surogatki", "Macice jako obszar eksterytorialny Nieba").
SN
Stanibor Nowak
9 maja 2020, 10:39
Ruchy "prolife" kojarzą się głównie z demonstracjami przeciwko możliwości prawnej dokonania aborcji i lobbingiem na rzecz zmiany prawa państwowego, domyślnie aż do jej totalnego zakazu bez względu na okoliczności. Nie bez powodu się tak kojarzą bo jest to ich główna forma działalności i główny postulat (obok albo i przed eliminowaniem możliwości eutanazji i in vitro). Ruchy "prolife" są tożsame z ruchami radykalnych chrześcijanami, obok ortodoksyjnych katolików bardzo aktywni są fundamentalistyczni protestanci, w Polsce tego nie widać , ale w krajach mniej monoreligijnych już tak, np. w USA gdzie w "pasie biblijnym" Rednecki mają nawet swój własny "terroryzm chrześcijański" mający swoich własnych męczenników skazanych wyrokami na długoletnie więzienia lub kary śmierci. Konsekwentny prolife widziałbym w ruchach Hardline Straight Edge gdzie mają miejsce również postulaty zakazu używek, sportowy tryb życia, walka z wyzyskiem i ochrona praw zwierząt.
MS
~Małgorzata Sucharska
9 maja 2020, 10:12
Dobrze napisane... jako obrońcy życia stoimy przed polityczną ścianą, która zbudowana jest nie z troski o ludzi A jedynie z obawy o spadek poparcia i kalkulacji . Ale cała nadzieja jest w tym, że możemy przyczynić się do ochrony życia również , a może zwłaszcza przez wsparcie tych najsłabszych i ich rodzin.
WG
W Gedymin
11 maja 2020, 07:14
"Dobrze napisane.." Właśnie, ten dwu zdaniowy komentarz pokazuje prawdę. "Ale cała nadzieja jest w tym" Jaka nadzieja, na co nadzieja? Nadzieja na pokonanie "politycznej ściany". A czy "polityczna ściana" stoi na drodze miłości?? Nie ona stoi na drodze paragrafów! "że możemy przyczynić się do ochrony życia również , a może zwłaszcza przez wsparcie tych najsłabszych i ich rodzin." - tak miłość przez wsparcie tych najsłabszych jest na ostatnim miejscu.
BB
~Beata Bulińska
9 maja 2020, 09:56
Ilość skierowanych w dół kciuków tylko potwierdza jak bardzo ma Pan rację i ile jako społeczeństwo mamy do przerobienia.
DR
~Dariusz Ric
9 maja 2020, 21:44
Aha, a kto logiki uczył?
TS
~Taki Sobie
10 maja 2020, 22:04
Łapki w górę lub w dół przerobiło już społeczeństwo Jerozolimy. Barabasz miał w górę.
JL
Jerzy Liwski
9 maja 2020, 09:36
"Pro life nie oznacza przeciw aborcji" czyli "za życiem nie oznacza przeciw zabijaniu" Rok 1984 tuż tuż.
WG
W Gedymin
10 maja 2020, 08:24
zadał Pan pytanie, ja też zadam: parę lat temu spotkałem się z plakatem promującym marsz dla życia na którym przedstawiono zdrowe uśmiechnięte niemowlę. O czym to świadczy??
TS
~Taki Sobie
10 maja 2020, 10:12
Panie Jerzy, autorowi nie o to chodziło, aborcja jest skutkiem, a autor zwraca uwagę na przyczyny. Tu musimy się zrozumieć. Załatwianie sprawy odgórnie niby załatwia sprawę, a co z przyczynami. Całkowity zakaz aborcji już był np. Rumunii, to było piekło a nie ochrona dzieci, piekło kobiet i tych dzieci, takie były owoce. O tym, że nie wolno kraść rodzice uczą dzieci od.... jak tylko zaczynają coś rozumieć. Czy uczymy, że słabszym trzeba pomóc? Pan pewnie tak, ale nie wszyscy. Gdybyśmy bardziej uczyli szacunku do drugiego człowieka, tu jest naprawdę dużo do zrobienia. Stawianie sprawy jesteście za lub przeciw pomija zbyt dużo problemów po drodze, no i gdzie w tym wszystkim głos samych kobiet, owocem tych dążeń skupionych tylko na prawnym zakazie spowodowało to, że pomiędzy znakomitą większością kobiet i nie tylko a KK jest w tej chwili przepaść, bez rozmowy próby wzajemnego zrozumienia nie ma rozwiązania żadnego problemu. Więcej skupienia na przyczynach, nie skutkach.
9 maja 2020, 08:47
Moj komentarz nie ukazał się. Napiszę jeszcze raz krótko, że doceniając postawę pozytywną, należy też docenić rolę prawa w promocji i ochronie życia.
DR
~Dariusz Ric
8 maja 2020, 22:20
"Co, gdyby część tych zasobów przeznaczyć właśnie na wsparcie rodzin, w których nie zdecydowano się na aborcję?" To pytanie przypomina mi pewną ewangeliczną scenę : "Na to rzekł Judasz Iskariota, jeden z uczniów Jego, ten, który miał Go wydać: «Czemu to nie sprzedano tego olejku za trzysta denarów i nie rozdano ich ubogim?» porównaj J 12.4-5 Ruchy pro-live i "te zasoby" wykorzystały do budzenia świadomości społecznej która rodzi w ludziach odpowiedzialność za swoje decyzje a także przygotowuje do podjęcia wyzwania gdy pojawi się problem. Oburza to tylko tych budzących Judaszowe współczucie, bo przecież jest takie "racjonalne".
TS
~Taki Sobie
9 maja 2020, 14:36
Tak, Jezus przyjął cenny dar od kobiety przez tych "sprawiedliwych" uznanej za straconą. Z kolei bardzo bogatemu młodzieńców, który jak najbardziej zachowywał prawo poradził rozdać to co ma. A można tą "zła" kobieta miała w serce więcej dobrego, niż ten "poprawny względem prawa" młodzieniec.
HK
Heniek Klein
9 maja 2020, 15:19
Nie sądzę żeby działania mające na celu budzenie indywidualnej, ludzkiej świadomej odpowiedzialności za swoje czyny oburzały zbyt wielu. Natomiast próby wprowadzenia odpowiedzialności karnej za każdą aborcję bez względu na przyczyny powstania ciąży i stan płodu już tak. Jeśli chcamy zrobić coś dobrego, nauczmy kochać te niedoszłe matki swoje nienarodzone dzieci wbrew wszystkiemu. To będzie wyczyn i dzieło. Aborcja zawsze przdde wszystkim pozostanie dramatem w relacji matka - nienarodzone dziecko. Wprowadzając sankcję karną niczego tu nie poprawimy. Brak miłości i odwagi nie zmieni się przez to w miłość i odwagę - raczej w rozpacz, nienawiść i odrzucenie.
DR
~Dariusz Ric
9 maja 2020, 21:29
Naprawdę uważasz, że pozwolenie na bezkarne mordowanie bezbronnych nauczy kogoś miłości, odwagi albo odpowiedzialności?
DR
~Dariusz Ric
9 maja 2020, 21:41
Z pewnością, wszak ten młodzieniec nie chciał opowiedzieć się za życiem czyli za Chrystusem.
TS
~Taki Sobie
9 maja 2020, 22:57
Z całym szacunkiem, ale żadna z tych biblijnych opowieści nie traktowała o aborcji.
HK
Heniek Klein
9 maja 2020, 23:16
Mamy jedną z najbardziej rygorystycznych ustaw aborcyjnych więc tekst o "bezkarnym mordowaniu" jest solidną przesadą. I tak, sądzę że sprawienie że kilka osób zrezygnuje z aborcji z własnej woli ma większą wartość od zaostrzania ustawy. Która zresztą w czsach swobodnych przepływów ludzkich pomiędzy krajami i tak niczego nie załatwi.
DR
~Dariusz Ric
10 maja 2020, 06:54
A biednych zawsze mieć będziecie
JL
Jerzy Liwski
10 maja 2020, 11:04
@Heniek Klein (a może powinienem napisać Michał Drożdż). Pisze Pan "Wprowadzając sankcję karną niczego tu nie poprawimy." Otóż proszę Pana uratujemy życie tysiącom ludzi ... Ale właśnie, przecież dla Pana nie są to ludzie. Choć używa Pan słowa "dziecko" to są to dla Pana abstrakcyjne twory których uratowanie nic nie zmienia...
TS
~Taki Sobie
11 maja 2020, 09:16
Co nie znaczy, że mamy ich nie zauważać.
JL
Jerzy Liwski
8 maja 2020, 21:40
W przypadku referendum za wprowadzeniem całkowitego zakazu aborcji głosowałby Pan za czy przeciw? (pytanie do autora)
MD
Michał Drożdż
8 maja 2020, 23:43
Ten tekst nie jest o stosunku do prawa antyaborcyjnego i niechciałbym byśmy po raz kolejny sprowadzili rozmowę o "pro-life" do tej kwestii. Zbyt często to robimy dlatego pozwolę sobie nie odpowiadać :)
HK
Heniek Klein
9 maja 2020, 12:20
Czy gdziekolwiek w Ewangelii znalazł Pan wskazówkę treści: "Jeśli macie wątpliwość jak rozumieć przesłanie, zróbcie referendum i ustanówcie prawo zgodne z jego wynikiem."?
JL
Jerzy Liwski
9 maja 2020, 16:12
@Michał Drożdż. Pana nieudzielenie odpowiedzi jest odpowiedzią. I wiele ona mówi o tym artykule i sposobie konstruowania argumentacji. Przy okazji w tym artykule jak i w Pana poprzednim zaprzecza Pan samemu sobie.
JL
Jerzy Liwski
9 maja 2020, 16:17
@Heniek Klein. Nie zrozumiał Pan intencji mojego pytania. Ja nie mam wątpliwości jak rozumieć przesłanie, jest ono jasne i oczywiste. A referendum, gdyby ktoś je zarządził, to byłby tylko czas na realizację słów:"Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie."
HK
Heniek Klein
9 maja 2020, 17:29
Zmienię zatem moje pytanie. Czy gdziekolwiek w Ewangelii znajduje się polecenie, czy nawet tylko wskazówka: "Jeśli nie będą chcieli czynić według słów moich, przymuście ich do tego prawem"? Cały czas odnoszę wrażenie że ewangeliczny przekaz jest bardzo osobisty. Jezus mówi do każdego z nas osobiście :"Czyń i dawaj świadectwo według słów moich". Każdy z nas sam i z tych osobistych działań będziemy zdawać sprawę. Nie znalazłem nigdzie przesłania do tego abyśmy meblowali życie naszym bliźnim, a jak nie będą chcieli to abyśmy zachęcali ich paragrafem. Naszą misją jest ich przekonać aby zła nie czynili, ale ostateczna decyzja musi należeć do tego, kto to zło zamierzał popełnić. Nikogo nie zbawimy na siłę.
JL
Jerzy Liwski
9 maja 2020, 21:15
@Heniek Klein. Jezus powiedział, "cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych mi uczyniliście". Moim obowiązkiem jako człowieka (nie tylko jako chrześcijanina) jest stawać w obronie tych którzy bronić się nie mogą. Żyjemy w społeczeństwie, którego naturalną częścią są struktury prawne. Moim obowiązkiem jest, w miarę moich możliwości czynić to co będzie czyniło te struktury bardziej sprawiedliwymi. Czytając Pana słowa, czy jest pan za zniesieniem prawa, za zaprzestaniem prawem przymuszania by ludzie nie kradli nie zabijali nie gwałcili? Przecież nie chce Pan meblować życia innym.
HK
Heniek Klein
9 maja 2020, 23:08
Proponuję inny cytat, chyba trochę bardziej adekwatny: kto jest bez winy niech pierwszy rzuci kamieniem. Karą prawną za nierząd było kamienowanie, ale Jezus nie bardzo chyba wierzył w skuteczność drastycznych kar. Ja nie jestem bez winy, więc po kamień - także prawny - nie sięgam. I jeszcze jeden cytat: nie sądź a nie będziesz sądzony. W zagadnieniu aborcji widzę bezmiar rozpaczy, cierpienia i samotności po obu stronach dramatu. Widzę także totalną klęskę tych którzy powinni udzielić wsparcia, nauczyć miłości i odpowiedzialności. Rodziny, wspólnoty. Zamiast tego najczęściej po jednej stronie widać debiliczne czarne marsze z hasłami "macica jest moja" a po drugiej apetyt na krucjatę i karne sankcje. Myśli Pan że Jezus o takiej obronie maluczkich myślał?
P
Piotr ~
11 maja 2020, 00:38
@Heniek Klein Proszę wziąć pod uwage, że legalne aborcje są zlecane i finansowane przez panstwo polskie w pańskim i moim imieniu.
HK
Heniek Klein
11 maja 2020, 11:06
Ale jaki to ma związek z tym o czy pisałem?
TS
~Taki Sobie
8 maja 2020, 15:47
Pięknie Pan to napisał................ Można "usmiercić" człowieka za życia.