Pro life zrekonstruowany

Fot. depositphotos.com

Katolicyzm bez postawy pro life staje się „solą, która utraciła swój smak”. Jeśli jednak obrona życia ma być nie tylko znakiem sprzeciwu wobec świata, ale postawą realnie zmieniającą świat, musi być ona komunikowana i uzasadniana w języku świeckim. Religia nie jest i nie powinna być fundamentem uzasadnienia sprzeciwu wobec aborcji. Sama zaś aborcja nie może być jedynym elementem postawy pro life.

Obalenie przez Sąd Najwyższy USA wyroku Roe kontra Wade to ważny moment w historii. I to z wielu powodów. Po pierwsze, uświadamia, że nie istnieje „konieczność dziejowa”, że „postęp” (moim zdaniem w tej sprawie akurat moralny regres) nie jest nieodwracalny, że historia trwa. Po drugie, decyzja ta uświadamia, że w sporach światopoglądowych, niekiedy określanych starciem cywilizacji, strona bardziej konserwatywna nie jest bez szans, że istnieje możliwość odwrócenia trendu, i to nawet w sytuacji, gdy spór nie wygasł. Po trzecie, z perspektywy życia to najważniejsze - decyzja ta oznacza, że w części stanów USA możliwe stanie się wprowadzenie prawa ograniczającego lub nawet zakazującego aborcji. To zaś pozwoli zachować życie wielu osobom. I wreszcie po czwarte, orzeczenie Sądu Najwyższego, a także długi proces, który do niego doprowadził, uświadamia, że ruch pro life, jeśli ma być skuteczny, powinien w pewnych kwestiach nie tylko zmienić strategię, ale też zgodzić się na mentalną zmianę.

O czym mówię? Warto zwrócić uwagę na fakt, że orzeczenie napisane przez sędziego Samuela Alito opiera się na argumentacji prawnej. Jego autor podkreśla, że w orzeczeniu chodzi o to, czy rzeczywiście „prawo do aborcji” da się odnaleźć w napisanej pod koniec XVIII wieku konstytucji. I odpowiada, że nie. Argumentacja ta wpisuje się w stary spór prawniczy o zasady interpretacji ustawy zasadniczej i w istocie nie odwołuje się do kwestii metafizycznych. Warto zwrócić uwagę na fakt, że w kolejnych orzeczeniach Trybunału Konstytucyjnego w Polsce zastosowana jest identyczna zasada. Prawników nie zajmuje pytanie, czy aborcja jest moralna, czy jest zgodna z zasadami religijnymi, ale to, czy jest ona zgodna z konstytucją. Czy można ją uznać za prawo konstytucyjne, czy też raczej prawem konstytucyjnym jest życie człowieka. Takiej argumentacji, dobrze uzasadnionej, opartej na głębokim kompromisie prawnym, nieustannie potrzebujemy w debacie publicznej. Z perspektywy prawa bowiem nie istnieje autorytet religijny, nie ma powodu, by powoływać się na Jana Pawła II czy na Katechizm. Istotne jest to, jak rozumiemy życie ludzkie, jaką wartość mu przypisujemy i jak zamierzamy ważyć rację w przypadku konfliktu wartości czy - lepiej powiedzieć - uprawnień.

DEON.PL POLECA

Orzeczenie Sądu Najwyższego pokazuje także, że w sporach kulturowych i moralnych nie należy proponować pakietów (co niestety nieustannie robią najbardziej radykalni polscy obrońcy życia). Obrona życia jest wartością fundamentalną i nie widać żadnych powodów, by łączyć ją z walką z ruchami LGBTQ+, a tym bardziej z agresywną homofobią. Te dwie sprawy nie mają ze sobą nic wspólnego, co zresztą wykazywał w sporej części swojej argumentacji sędzia Alito, a na pewnym poziomie mogą być i są ze sobą sprzeczne. I nie chodzi tylko o marketing, o skuteczne pozyskiwanie możliwie szerokich grup społecznych dla sprawy pro life, ale także o to, że w istocie postawa za życiem opierać się powinna na maksymalnej inkluzywności, otwarciu dla odmienności, zakazie dyskryminacji.

Jeśli argumentując za życiem w przypadku tzw. aborcji eugenicznej (przez drugą stronę określaną mianem embriopatologicznej), przypominamy fundamentalną „zasadę niedyskryminacji” ze względu na stan zdrowia, niepełnosprawność, to ta sama zasada obowiązuje w przypadku osób LGBTQ+. Konsekwentnie przemyślana od tej strony postawa pro life oznacza zatem także szacunek, otwarcie i uznanie praw tych osób. Jak określone powinny być te prawa? To pozostaje kwestią prawną, ale potrafię sobie wyobrazić, że w tej sprawie zwolennicy ruchu pro life się ze sobą różnią. Różnicy tej nie powinno być jednak w kwestii szacunku dla innych, odrzucenia nie tylko agresywnej homofobii.

Dynamika moralna, która doprowadziła do zdecydowanego odrzucenia systemowego rasizmu, a także leży u podstaw ruchów LGBTQ+, powinna służyć także ruchom pro life. I nie chodzi tylko o użyteczność marketingową, ale moralną. Jednym z kluczowych elementów współczesnych debat moralnych jest pojęcie „wykluczenia”. Wiele systemów prawnych, debat publicznych ma prowadzić do stanięcia po stronie „wykluczonych”. Trzeba więc zrobić wszystko, by w Nienarodzonych, Niewidocznych, Bezbronnych dojrzeć prawdziwie wykluczoną mniejszość, słabszych, których prawa naruszają silniejsi. Słabszych, których trzeba bronić, także przy pomocy środków prawnych. Taka postawa będzie jednak niewiarygodna, gdy nienarodzeni będą jedyną grupą, jaka ma być broniona. Ruch pro life powinien sprzeciwiać się każdemu wykluczeniu i każdej systemowej przemocy.

Czy taki zrekonstruowany ruch pro life jest w ogóle możliwy? Tak, bo w prawdziwej postawie za życiem nie chodzi o to, by wrócić do tego, co było, by zrekonstruować „patriarchalny model kontroli nad ciałami kobiet”, by zsakralizować pewien model życia społecznego, ale o to, by rzeczywiście chronić najsłabszych i najbardziej wykluczonych. Obrona nieistniejącej wyobrażonej przeszłości nie ma sensu, tak jak nie ma sensu wiara w to, że możemy skutecznie wrócić do etapu sprzed rewolucji seksualnej czy szerzej obyczajowej. Naszym zadaniem nie jest powrót do tego, co było, ale przekazanie pewnych fundamentalnych zasad myślenia o człowieku dalej.

Doktor filozofii, pisarz, publicysta RMF FM i felietonista Plusa Minusa i Deonu, autor podkastu "Tak myślę". Prywatnie mąż i ojciec.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Pro life zrekonstruowany
Komentarze (9)
MR
~Michał Rz
3 lipca 2022, 00:10
... przeraża mnie najbardziej w Pana ostatnich tekstach wyzucie z nadprzyrodzoności. Tu chcę nawiązać do trzeciego fragmentu, w którym Pański błąd jest najpoważniejszy. Po to jesteśmy katolikami, aby używać katolickich metod - modlitwy, ekspiacji, ofiar. Po katolicku mamy także miłować tych, którzy zabetonowali się w grzechu. Nikt (z nas) nie jest bez grzechu, ale taka postawa odrzucenia wszystkiego co Boże wiadomo gdzie prowadzi. A to jest większym nieszczęściem nawet niż śmierć nienarodzonego czy zamieszki społeczne.
MR
~Michał Rz
3 lipca 2022, 00:03
Niestety, ale jest w tym co Pan napisał są poważne błędy. Po pierwsze jest chyba oczywistym, że wyrok Sądu Najwyższego będzie oparty na argumentacji prawnej. Ale skąd biorą się sędziowie? Co ich kształtuje? I jak to możliwe, że nagle po 50 latach inaczej widzi ten sam tekst prawniczy podobnie wykształcony prawnik? Nie czarujmy się. Dobrze Pan wie kto również odegrał rolę w wyroku TK - Justyn Piskorski. Myśli Pan, że bez znaczenia jest, że związany jest on z FSPPX? Jeśli chodzi o drugą kwestię, chyba nie muszę Panu udowadniać jak silna jest korelacja między przynależnością do LGBTQ+, a byciem zwolennikiem tzw. aborcji. Może poda mi Pan przykład pro-lifera LGBTQ+? Oczywiście nie oznacza to, że muszę taką osobę zaraz wykluczać. Ale rację w tym przypadku ma abp. Jędraszewski, że jest to IDEOLOGIA.
KA
~Kapitan Arianator
29 czerwca 2022, 22:06
Święte słowa. Głównym problemem ruchu pro life jest zbyt silny i szkodliwy związek z Kościołem Katolickim i ogólnie chrześcijaństwem. Sprawia to, że takie ruchy zamiast skupiać się na ochronie życia staje się ruchem zwolenników de facto państwa wyznaniowego. Ochrona życia przestaje być przez to czymś uniwersalnym, a staje się jakimś wymysłem jednej z religii prawie jak niejedzenie mięsa w piątek. Stąd silny sprzeciw wobec ochrony życia. Taka silna chrystianizacja sprawia, że ateiści, którzy dostrzegają w plodzie ludzkim człowieka, niechętnie wspierają inicjatywy pro life, bo widzą w nich przystanek przed chrześcijańskim dzihadem. Potrzeba ateistycznego ruchu pro life, który skupilby się tylko na walce z aborcją bez walki ze związkami partnerskimi i próbą przywrócenia średniowiecza
EK
~EF KA
29 czerwca 2022, 10:24
Panie Tomaszu, chętnie się zapoznam z Pana stanowiskiem na temat praw osób LGBT+. Co Pan sądzi jako wyształcony teolog? Czy katolicy i Kościół mamy tylko tolerować i w tym zakresie nie ma miejsca na agresję wobec takich osób, czy jednak też akceptować, czyli przyznać że np. homoseksualizm jest zjawiskiem całkowicie normalnym, nie jest wynaturzeniem i zgodzić się na zawieranie związków małżeńskich albo o podobnym statusie, błogosławić je, zgadzać się na adopcję dzieci? Gdzie jest granica tej otwartości i co to znaczy brak agresji? Odnoszę wrażenie z Pańskiej wypowiedzi, że sama tolerancja już nie wystarczy, ale może się mylę. Czekam na następny artykuł, gdzie rozwinie Pan ten temat. Dziękuję
AM
~Alicja M.M.
28 czerwca 2022, 18:33
„Ruch pro life powinien sprzeciwiać się każdemu wykluczeniu i każdej systemowej przemocy”. Tak! I nie tylko w tym celu (w każdym razie: nie przede wszystkim), by zyskać na wiarygodności „na zewnątrz”. Po prostu, by zyskać wewnętrzną integralność moralną, by naprawdę być pro life.
AZ
Anna Z
28 czerwca 2022, 12:40
Pomimo różnic poglądów w tej sprawie nie potrafię odmówić sensu i słuszności panu TT w sprawie rozumienia terminu "pro-life". Fakt, że pan TT tym artykułem wyważa drzwi otwarte wiele lat temu przez bodajże Jolę Szymańską (albo inną katolicką blogerkę) wytykającą hipokryzję osób, które są "za życiem" ale tylko jeśli chodzi o płody a żywi ludzie mogą dla nich cierpieć, umierać i żyć w strachu o własne życie (byle to byli "oni" a nie "my"), ale dobrze, że kolejna osoba z tego środowiska widzi obłudę wielu środowisk "pro-life" a także wytyka mierny poziom debaty i powoływanie się na argumenty pozbawione sensu (co ateistę obchodzi stanowisko jakiegokolwiek kościoła?). Dobry tekst panie Tomaszu, jak już się z kimś nie zgadzam to niech chociaż dyskusja na przyprawia ciarki żenady.
عا
~عبد الواحد يحيا
30 czerwca 2022, 08:24
Racja, argumenty ateistów, odwołujące się do "praw człowieka" czy innych niestanowiących bredni rzeczywiście przyprawiają ciarki żenady
W.
~Wania .
28 czerwca 2022, 10:51
Pan red. Terlikowski to pisze trochę tak jak w przysłowiu: "Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek".
WG
~Witold Gedymin
29 czerwca 2022, 21:07
Podobnie abp Jędraszewski: Panu Bogu msza św, prezesowi kłamstwa w homilii.