Przychodzi ksiądz do prostytutki

(fot. shutterstock.com)

Czy jest coś gorszącego w księdzu przychodzącym porozmawiać z prostytutkami? Jeśli tak sądzimy, to znaczy, że zapomnieliśmy, z kim spotykał się Chrystus.

Ksiądz Michał Misiak, łódzki wikary z kościoła Przemienienia Pańskiego, w trakcie tegorocznej wizyty duszpasterskiej odwiedził także agencję towarzyską znajdującą się na terenie jego parafii. Wielu ta informacja zaszokowała, jednak ksiądz Misiak znany jest z niecodziennych wizyt. W wywiadzie udzielonym Wirtualnej Polsce opowiada także o spotkaniu z parafianinem będącym prostytuującym się gejem, który prosił księdza o modlitwę w swojej intencji. Gdy widzi "tirówkę", zatrzymuje samochód, by z nią porozmawiać i spróbować pomóc. Mówi, że często takie spotkania kończą się modlitwą i błogosławieństwem.

Spotkanie z potrzebującym nie jest czymś łatwym, lecz sprowadza się do trzech kroków, które są równie istotne i silnie powiązane. Pierwszy krok to usłyszenie o tym, że Bóg mnie kocha, nawet jeśli się pogubiłem. Drugi to uznanie swojej słabości. Każdy z nas grzeszy i tym, co nam pozostaje, jest prośba o ratunek. Trzeci krok to dostrzeżenie rozwiązania, jakim jest pójście za Jezusem - tym, który umarł za nasze grzechy. Wtedy możemy zacząć żyć na nowo, bo choć byliśmy umarli, to w Jezusie odnajdujemy drogę powrotu do żywych.

DEON.PL POLECA

Ksiądz Misiak pytany o to, czy niektórzy parafianie nie patrzą krzywo na jego kontakty z homoseksualistami czy prostytutkami, pewny siebie odpowiada, że "na Jezusa też mówili, że jest przyjacielem grzeszników. Jeżeli będą o mnie mówić, że jestem przyjacielem grzeszników, to po prostu będę się cieszył. Bo tak mówili o moim Nauczycielu". Tutaj właśnie znajduje się sens posługi księdza Michała - to, co robi, może się wydawać niezwykłe w oczach wielu, lecz tak samo zaskakujące i szokujące mogły być działania, które podejmował Jezus żyjący życiem Ewangelii.

Duchowny nie jest osamotniony w swojej posłudze. Kilka lat temu było głośno o księdzu Marku Poryzale, autorze bloga grzechy.com. Ksiądz Poryzała, przez niektórych zwany "duszpasterzem tirówek", w reportażu Oczy prostytutki opowiada o księżach, którzy niekiedy nie akceptują jego działań. Wielu z nich twierdzi, że ksiądz Marek, poświęcając swój czas dla "kobiet lekkich obyczajów", w ten sposób siebie poniża. Jaką ma dla nich odpowiedź? Mówi prosto z mostu, że "diabeł im w głowach zamotkę robi". Kiedyś sam lekceważył prostytutki, ale dostrzegł swój błąd. Podkreśla, że nikogo nie można przekreślać, bo taka postawa nie ma nic wspólnego z działaniem na wzór Jezusa: "Tu trzeba miłosierdzia i szerokiego spojrzenia". Sam nie jest liberalny. Jego poglądy są niekiedy uznawane za kontrowersyjne, pisze się o nim jako o "mistrzu tabloidowej ewangelizacji", ale tym, co łączy go z księdzem Misiakiem, jest otwartość na kontakt. Obaj udostępniają swoje numery telefonów dla wszystkich potrzebujących.

Historia pamięta jeszcze trzeciego księdza na literę "M" zajmującego się prostytutkami, którego dziś czcimy w Kościele. Święty Mikołaj z Miry kojarzy się wielu osobom z prezentami bożonarodzeniowymi, lecz mało kto zna źródło tego powiązania. Biskup Ryś, opisując go w Skandalu miłosierdzia, podkreśla, że sprowadzanie biskupa Miry do tego, "kto przynosi prezent (grzecznym) albo rózgę (niegrzecznym)" zafałszowuje wielkość tej postaci: "Mikołaj jeszcze zanim został biskupem, wręczył trzem prostytutkom po bryłce złota. I to wcale nie dlatego że były grzecznymi dziewczynkami. Nie czekał, aż się nawrócą i wejdą na dobrą drogę. Święty wiedział, że tylko pomagając tym dziewczynom - takim, jakimi są - da im szansę na to, aby się zmieniły: złoto wzięły jako posag i dzięki temu mogły poszukać sobie mężów". Wielkość świętego bierze się nie z jego hojności, lecz miłosierdzia, które towarzyszyło mu, gdy zwrócił się w stronę tych najbardziej pogardzanych. Jak pisze dalej biskup Ryś, miłosierdzie "jest po to, by dać człowiekowi szansę przemiany. Sprawiedliwość jest rozrachunkiem z przeszłością, miłosierdzie jest chrześcijańską nadzieją na przyszłość".

Zdaje sobie z tego sprawę ksiądz Michał, który podkreśla, że w wizycie duszpasterskiej chodzi o jej owoce. Ksiądz odwiedzający wiernych po kolędzie naśladuje Jezusa, który przecież udawał się do wszystkich potrzebujących. Każde spotkanie jest okazją do modlitwy, dlatego nie należy opuszczać żadnego potrzebującego. Duchowny mówi, że "nie puka tam, gdzie mu się podoba, tylko tam, gdzie Jezus by chciał, czyli wszędzie", a "każde drzwi, które się otworzą, nieważne, czy to będą drzwi do jakiejś meliny, domu publicznego czy mieszkania bogobojnego człowieka, to dla nas, księży, zaproszenie, to chęć posłuchania Ewangelii". I te owoce przychodzą: ludzie podejmują próby zmiany trybu życia, nawrócenia do Boga. Kluczem jest to, by uświadamiać zrozpaczonych czy pogubionych o tym, że Bóg ich kocha. Właśnie do tego sprowadza się praktyka księży Michała czy Marka.

Powinien do tego dążyć nie tylko każdy kapłan, ale po prostu ochrzczony. Ksiądz Misiak podkreśla, że "Bóg nigdy nie robi nic na siłę, ale proponuje swoją miłość. Jako sługa muszę naśladować mojego mistrza". Takie też powołanie staje przed nami, bo przecież wszyscy jesteśmy uczniami Jezusa. Często bywamy tak pewni własnej czystości etycznej, że jesteśmy skłonni do błyskawicznych, rygorystycznych ocen. Lecz wtedy nie potrafimy patrzeć na naszych braci i siostry przez pryzmat miłości, a to przez nią widzi grzesznika Jezus. Jeżeli mamy udawać się na peryferie, to pamiętajmy, że niekiedy - jak w przypadku łódzkiego kościoła Przemienienia Pańskiego - mogą znajdować się one już sto metrów od miejsca, w którym jesteśmy. Peryferie nie są bowiem miejscem na mapie, ale stanem duszy tego, który Boga potrzebuje.

Karol Kleczka - członek Klubu Jagiellońskiego, doktorant filozofii na UJ

Redaktor i publicysta DEON.pl, pracuje nad doktoratem z metafizyki na UJ, współpracuje z Magazynem Kontakt, pisze również w "Tygodniku Powszechnym"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Przychodzi ksiądz do prostytutki
Komentarze (19)
MR
Maciej Roszkowski
2 lutego 2017, 16:31
Wszystkich zgorszonych postępowaniem księdza i jego domniemanymi motywacjami można by spytać kto pierwszy pochylił się nad jawnogrzesznicą i z jakich motywów. A ks. Misiaka, czy powiedział tej nieszczęsnej kobiecie - Nie grzesz więcej.
JD
Jacek Dunikowski
30 stycznia 2017, 14:55
>>Wtedy Jezus rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. << Mt.21,31 Kochani Bracia Katolicy, czy naprawdę nie ma zbawienia poza Kościołem? Jezus zwyciężył świat a nawet katotalibów.
Andrzej Ak
29 stycznia 2017, 16:46
Takich ks Misiaków jest chyba za mało w naszym Kraju. Jezus powołał przecież aż 12 różnych mężczyzn, a każdy z nich trochę inaczej pojmował nauki Mistrza. W tej materii Apostolstwa, do dzisiaj nic się nie zmieniło. Każdy z nas nieco inaczej rozumie wiarę w Boga, inny ma obraz Boga we własnym sercu. Wiem, że brzmi to trochę jak szarlatanizm, ale sam to odkrywam z ogromnym zdziwieniem. Dla mnie, czego nie ukrywam Bóg jest życiem i miłością, a Jego Tron jest zbudowany na Sprawiedliwości Bożej. Bóg mi daje siłę do życia, napełnia mnie życiem, pragnieniem życia. Z tego życia, którym Bóg mnie obdarowuje płynie równorzędnie miłość  oraz miłosierdzie.  Jestem świadomy, iż otrzymują bardzo wiele od Boga i dlatego czuję się zobowiązany darzyć innych ludzi tym samym. Wiem jednak, iż to co ja mogę ludziom dać od siebie jest tylko namiastką źródła, którym jest Bóg. Namawiam więc innych ludzi, aby i oni odkryli Boga w Jego Wspaniałości i tu bardzo często napotykam na ogromny z ich strony opór i niezrozumienie. W niektórych przypadkach wiem, iż wiele zniewoleń i chorób opuściłoby tych ludzi, gdyby posłuchali i uczynili to co ja im proponuję – pełnego, bezgranicznego przyjęcia Boga do swego życia. Niestety ludzie częściej wybierają "swoje" i zamykają sobie drogę na uwolnienie lub uzdrowienie przez Jezusa. Wolna wola każdego z nas jest czasem ogromnym murem, który oddziela nas od życia w szczęściu i bliskości z Bogiem. Bliskości z Panem naszym Jezusem Chrystusem, bliskości z Duchem Świętym i bliskości z samym Bogiem Ojcem. Tylko taka pełniejsza wiara rodzi dobre owoce na naszych drogach życia. I nawet gdy będę musiał kroczyć ciemnymi dolinami po tym świecie upadłych, to wiem że Bóg się mnie nie zaprze i będzie obok mnie. A gdy minie czas mej pielgrzymki po tym świecie pójdę tam gdzie jest mój Bóg i Pan. Wierzę, że On nie pozwoli mi trwać w niewoli wielu światów upadłych i że poprowadzi mnie ku nowemu pełniejszemu życiu w Jego Bożym Wymiarze.
Andrzej Ak
29 stycznia 2017, 16:46
Dlatego raz jeszcze apeluję szukajmy tego co nas łączy, a nie tego co nas dzieli. Rozważajmy Prawdy Boże w Duchu Świętym i prośmy Go o pomoc w budowaniu wspólnych relacji. Wszyscy zdążamy do jednego Kościoła Świętego w Wymiarze Boga. Dlatego nie jest tak ważne z którego kościoła pochodzimy, lecz to do którego zdążamy (Kościoła Świętego). Łączmy więc wspólne wysiłki w budowaniu Dzieł Bożych, aby zło nie wyprzedzało nas w burzeniu dobra na tym świecie. Marzą mi się powszechne wspólne Msze Święte łączące wszystkie odłamy Kościołów Chrześcijańskich, aby Protestant mógł odnaleźć Jezusa Chrystusa w Eucharystii w Kościele Protestanckim i Katolickim oraz vice versa. Marzą mi się wspólne akcje wielu Kościołów, akcje wspierania Chrześcijan zagrożonych w różnych częściach tego świata, oraz akcje wzajemnej pomocy. Aby Chrześcijanin nie musiał szukać pracy u satanistów, aby Kościoły przestały być trochę teatrami (z podziałem na role aktorów i widzów), a zamieniły się na nowo w żywe wspólnoty ludzi Boga, ludzi wspierających się realną pomocą w realnym życiu. Na drodze wielu przemian jakie miały miejsce po 3 setleciu Chrześcijaństwa utraciliśmy esencję wspólnotowości, którą zastąpiono budowaniem hierarchii i podziałów. To powinniśmy naprawić, aby na nowo stać się jednym Chrystusowym Ciałem, z głową rękoma i nogami oraz resztą. To nie jest prosta praca, ale jest to wyzwanie pracy dla Boga w tym wymiarze życia. Te prace już trwają i wymagają naszego zrozumienia i poparcia. Mniej krytyki, więcej konstruktywności i więcej modlitwy, aby wspierać to co dobre i służy Bogu. Księdzu Misiakowi życzę ogromnych owoców na drodze nawróceń zagubionych dusz ludzkich, a nam odwagi i łask Bożych, byśmy czasem tak jak nasz Pan Jezus potrafili innych ludzi otwierać na Boga, którego potrzebują do życia.
Andrzej Ak
29 stycznia 2017, 16:54
Aneks: w 5 zdaniu miało być: [...] aby Prawosławny mógł odnaleźć Jezusa Chrystusa w Eucharystii w Kościele Protestanckim i Katolickim oraz vice versa.
Andrzej Ak
29 stycznia 2017, 17:00
Aneks: w 5 zdaniu: [...], aby zło nie wyprzedzało naszych uczynków i nie burzyło dobra na tym świecie. w 6 zdaniu: [...] aby Prawosławny mógł odnaleźć Jezusa Chrystusa w Eucharystii w Kościele Protestanckim i Katolickim oraz vice versa.
29 stycznia 2017, 17:49
Ku pamięci kolego: Poza Kościołem nie ma zbawienia, Nie ma Boga za Ojca kto nie ma Kościoła za Matkę, Kościół Chrystusowy to Kościół Rzymskokatolicki. Kto temu zaprzecza bądź stawia w wątpliwość jest poza Kościołem i naraża na poważne niebezpieczeństwo potępienia  
Andrzej Ak
29 stycznia 2017, 21:41
Kościół Rzymskokatolicki z woli samego Chrystusa może pewnego dnia przestać istnieć. W obecnej formie ma wiele wad, ale póki nie ma czym go zastąpić to wciąż trwa. Jednak na horyzoncie czasu pojawiło się światełko w tunelu i ja już go widzę. Nie wiem jednak czy jest to kwesta kilkudziesięciu lat czy może kilkuset. A może wogóle nie osiągnie formy doskonalszej od KK i nic się nie zmieni. JA tego nie wiem. Ci co otrzymali Chrzest w Duchu Świętym sądzę, że również mogli to dostrzec, choć być może nie wszyscy. Zaznaczam, że ja nie twierdzę, iż KK jest zły. Pan Jezus polecił mi się go nadal trzymać, póki inny czas nie nastanie. Gdybyś doświadczył drogi Bracie sztos rzeczywistości Kościoła Świętych zrozumiałbyś moje słowa, co konkretnie mam na myśli. Iluż to w przeszłości Świętych zmagało się za życia z "kratami" KK. I właśnie teraz na naszych oczach już następują zmiany. Nie ludzie są źli lecz sam system w środku. Tego systemu nie zbudował Jezus, to zrobili wiele lat później sami ludzie i trwa to do dzisiaj. Dlatego trzeba z dystansem podchodzić do polityki niektórych hierarchów, bo wśrod nich sa antyapostołowie. Ja osobiście bym z nimi chętnie walczył, ale Jezus ma inny plan co do nich, doskonalszy. W tym świecie trzeba budować osobiste relację z Bogiem, bo gdy zabraknie pośredników cały ciężar podtrzymania wiary spocznie na barkach pozornie zwykłych ludzi. Tak jak to było z pierwszymi Apostołami. Hierarchowie Żydowscy zostali z boku, a Bóg powołał rybaków.
29 stycznia 2017, 14:26
Pełniejszy obraz x.Misiaka uzyskamy gdy zajrzymy do wywiadu którego udzielił on nie komu innemu tylko "gwieździe z czerskiej": "...Jak to? Ponad dziewięćdziesiąt procent! - Ochrzczonych. Ale wierzących o wiele mniej. Z dziesięć procent może. Katolicyzm w Polsce jest bardzo powierzchowny, tradycyjny i trudno go zawsze wiązać z wiarą. Zanim ktoś uwierzy w Jezusa, często już jest karmiony sakramentami. Przez to wielu z nas nie ma dojrzałej wiary. To tak, jakbyśmy niemowlakowi dawali schabowego. Niemowlak musi dostać mleko. A kiedy człowiek będzie gotowy, dostanie swego schabowego. Czym jest to mleko? Co symbolizuje? - Mleko to owoc ewangelizacji. Czyli doświadczenie, że Bóg mnie kocha, że jestem grzesznikiem, że jedyną drogą do Ojca jest Jezus, którego muszę wybrać świadomie i dobrowolnie na Pana mojego życia. Często w Polsce ludzie nie czytają Biblii, nie mają relacji osobowej z Jezusem, a przyjmują sakramenty. Czy to nie wina księży? - Tak, głównie to nasza wina. Łatwo odprawić mszę, rozdać komunię, ale trudniej zaprowadzić kogoś do żywej wiary. Na to potrzeba czasu i samemu trzeba mieć głęboką więź z Jezusem. Co masz, to dasz." No i mamy modernistyczną koncepcję wiary (przeżycie, nie zaś rozumowe przylgnięcie) z wyraźnymi śladami protestanckiej herezji (chrzest dorosłych po uprzednim ewangelizowaniu).Dlatego też mimo wszelkich pozorów właściwego postępowania ksiądz ten neguje prawdę katolicką 
TK
Ter Ka
30 stycznia 2017, 00:34
Stos, bredzisz. "doświadczenie, że Bóg mnie kocha, że jestem grzesznikiem, że jedyną drogą do Ojca jest Jezus, którego muszę wybrać świadomie i dobrowolnie na Pana mojego życia" - to jest negowanie prawdy katolickiej? A gdzież tu o chrzcie dorosłych? Mówiąc o sakramentach wyraźnie miał ksiądz na mysli spowiedź i komunię, zresztą winą obarczał księży (łatwiej rozdac komunie niż doprowadzić do zywej wiary) a nie praktykę chrztu dzieci przecież. Myslę, że chodziło mu też o to, że na nauczaniu przed pierwszą komunią kończy sie często religijna edukacja, no i wiara pozostaje po prostu infantylna (a nie żadne "rozumowe przylgnięcie"). Aaaa, rozumiem, wywiad był w GW, więc to dyskwalifikuje wszelkie poglądy i działania ks.M. I żadne merytoryczne argumenty nie maja zastosowania.
30 stycznia 2017, 09:10
Wiara to rozumowe przyjęcie (ze względu na prawdomówność Boga) Objawienia Bożego podanego do wierzenia przez Kościół. Przeżycie i doświadczenie nie jest istotą wiary, są natomiast wykorzystywane przez modernistów dla podważenia nauki katolickiej ( na początku jest doświadczenie, które dopiero potem formalizuje się w postaci np dogmatów, sakramentów, które wraz z doświadczeniem podlegają zmianie ). X. Misiak mówi o sakramentach w ogólności (schabowy),które mają być poprzedzone ewangelizacją i doświadczeniem (mleko),wtedy będziemy mieli i ochrzczonych i wierzących   P.S. Rozumiem,że "gwiazda z czerskiej" wywiad z x.Misiakiem przeprowadziła z myślą o pogłębieniu wiary swych czytelników? Proszę zapoznać się z komentarzami pod artykułem  
TK
Teresa Kmiecik
30 stycznia 2017, 12:23
"rozumowe przyjęcie" ... tak jak to opisujesz to neo-faryzeizm, który odrzuca Ducha, który mówi do Kościołów. Gdybyś miał rację to chrześcijan (a dokładniej katolików, bo innych chrześcijan odrzucasz jako heretyków) do dzisiaj obowiązywałby nakaz obrzezania.
30 stycznia 2017, 13:33
Przykro mi,ale to katechizmowa definicja wiary. Zachęcam więc wrócić do podstaw jeśli do katolicyzmu się przyznajesz  
Zbigniew Ściubak
30 stycznia 2017, 17:45
@stos Nie bardzo mogę Pana(Panią) zrozumieć. Czy Pan(i) uważa, że chrześcijaństwo polega na wierze? Na wierze w Boga? Chrześcijaństwo polega na rozumowym przyjęciu jakichś podanych do wierzenia tez/prawd?
30 stycznia 2017, 18:55
Chrześcijaństwo(katolicyzm) to droga Krzyża.Oznakowanie tej drogi oraz aprowizacja jest w gestii Kościoła założonego przez Naszego Pana Jezusa Chrystusa. Kościołem tym jest Kościół Rzymskokatolicki. Poza Kościołem nie ma zbawienia.
Zbigniew Ściubak
30 stycznia 2017, 21:40
1. Nie odpowiada Pan na pytanie. Taki zwyczaj. Taka uprzejmość. Taka kultura widać. 2. Rozpoczyna Pan nowy wątek. To takie słodkie i kobiece. No i takie.. "chrześcijańskie". W tym wątku więc pytanie: Czy będący poza Kościołem Rzymskokatolickim wyznawcy kościoła prawosławnego idą do piekła bo poza Kościołem Rzymskokatolickim nie ma zbawienia? Już o ludzi urodzonych w społeczeństwach i rodzinnach buddyjskich, hinduistycznych czy muzułmańskich nawet pytał nie będę, bo Ci pana zdaniem też do piekła, bo Pan to wie i ogłasza.
E
Ewcia
29 stycznia 2017, 12:55
Gdybym była jedną z tych dziewczyn w domu publicznym, byłabym wściekła na x. Misiaka. Czułabym się wykorzystana. Jak pionek ku sławie i chwale cudownego księżulka. Byłoby mi przykro, że nie przyszedł, aby im ogłosić kerygmat (jak sam podkreślił), ale by się tym chwalić wszem i wobec, jaki to ja jestem przyjaciel Jezusa. A chyba Jezus nie lubił rozgłosu, z tego co pamiętam z Ewangelii. Wydawało się, że poszedł tam głosić miłość Bożą, a nie po to, aby trąbiły o tym wszystkie media. To było oczywiste, że ogłaszając to na fb, wszyscy to podchwycą. Będą się spierać, czy to dobre, czy złe. Dla jednych będzie to ciekawostka, dla innych powód do drwiny, dla innych zachwyt nad x. Pytanie, po co się z tym afiszować? Misiak tu nie odpisze, ale jestem ciekawa, po co on się tym chwalił? Jak dla mnie w jego przypadku spełniły się słowa Jezusa: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie (Mt 6,1). I dalej: nie trąb przed sobą jak obłudnicy, by ich ludzie chwalili... Czy on zna Pismo Święte? Czy zna tylko to, co mu pasuje?
AZ
Anna Zdziarska
29 stycznia 2017, 22:25
ewcia- nie doszukuj się tego czego nie ma. Nigdy byś nie zrobiła czegoś takiego. Nie zasłaniaj się Pismem Świętym. To co wszystko robić po cichu? A przykład, świadectwo? On daje przykład innym. Ksiądz Misiak jest świetny w swoim powołaniu. Jeśli uważasz, że to takie proste to dlaczego inni księża tak nie robią? Bo nie wszystkich na to stać. Czy trzeba szukać dziury w całym?
TK
Ter Ka
30 stycznia 2017, 00:21
Ależ ewcia - skąd wiesz, dlaczego on tak postępuje? Skąd wiesz, że dla rozgłosu a nie dla Pana Boga? W nawet najbardziej prawym postępowaniu można doszukać się paskudnych motywów, jeśli ma się takie nastawienie. To naprawdę obrzydliwe.