Realne zagrożenie dla Kościoła

(fot. shutterstock.com)

Obecny czas jest jednak trudny dla całego Kościoła. To czas poważnej próby, wymagający nierzadko heroizmu. Próbą dla wiary chrześcijańskiej jest nie tylko fanatyzm i krwawe prześladowania Kościoła, ale również globalnie lansowana cywilizacja "nowoczesności", promująca prądy laicyzacyjne.

Papieska ewangelizacyjna intencja modlitwy na styczeń: "Aby w krajach azjatyckich chrześcijanie, wraz z innymi mniejszościami religijnymi, mogli żyć swoją wiarą w pełnej wolności".

Kościół w Azji to Kościół rozciągający się od Palestyny aż po Oceanię. Biorąc zaś pod uwagę Kościół jako wspólnotę posiadającą znaczące miejsce w społeczności narodowej danego kraju, powiedzielibyśmy pewnie o Kościele w Azji, że rozciąga się on od Libanu, gdzie jeszcze do niedawna chrześcijanie stanowili większość, ale w dalszym ciągu mają duży wpływa na bieg spraw państwowych, aż po Koreę Południową, gdzie aktualnie Kościół dynamicznie się rozwija, i aż po Filipiny, gdzie chrześcijanie - prawie wszyscy katolicy - stanowią zdecydowaną większość mieszkańców tego kraju.

DEON.PL POLECA

Niestety, czymś, co jest wspólne dla wielu Kościołów tego olbrzymiego obszaru geopolitycznego, na którym znajduje się wiele państw, narodów i kultur, są prześladowania mniejszości religijnych, co szczególnie dotyczy wyznawców Chrystusa, dlatego papież pragnie, aby w tym miesiącu szczególnie pamiętać w modlitwie o tym, "by mogli oni przeżywać swoją wiarę w pełnej wolności".

Dużym zagrożeniem dla Kościoła w Azji jest przede wszystkim fenomen fundamentalizmu religijnego oraz terroryzmu. W dużej mierze to reakcja na rewolucję kulturalną i obyczajową, jaką przyniosła ze sobą cywilizacja "nowoczesności" i "postępu". Reakcja ta jest groźna dla mniejszości religijnych szczególnie tam, gdzie szok "nowoczesności" został wykorzystany przez żerujące na tym zjawisku siły polityczne, kanalizujące uczucia religijne ludzi dla swoich politycznych celów i zyskujące w ten sposób swoich fanatycznych zwolenników. Upolityczniona doktryna religijna staje się wówczas atrakcyjną społecznie ideologią, bardzo często w jej wydaniu fanatycznym i totalnym, bo obejmującym wszystkie sfery ludzkiego życia.

Te same siły polityczne bardzo często usiłują również zbić kapitał polityczny na krytyce epoki kolonialnej, winiąc ją za aktualne przejawy zła i istniejące trudności. Kościół staje się w takim wypadku wygodnym kozłem ofiarnym dla ideologicznie zorientowanego "gniewu społecznego". Oskarża się go wówczas o to, że jest szkodliwym, kolonialnym tworem, który kiedyś przyczyniał się do umacniania władzy kolonialnej, a teraz jest obcym ciałem w jednorodnej społeczności narodowej, utrudniającym jej wewnętrzną integrację.

Istnieje też w Azji Kościół, nota bene najbardziej nam bliski historycznie i kulturowo, który ma zupełnie szczególny status. Przypomniał o tym w sposób niezwykle dobitny Synod Biskupów, zwołany przez papieża Benedykta XVI w roku 2010, poświęcony chrześcijaństwu na Bliskim Wschodzie. Dodać należy, że był to rok poprzedzający tzw. arabską wiosnę, a więc i całą późniejszą gehennę wojny, która aż dotąd nie została zakończona i w której biorą udział największe potęgi polityczne świata.

Z tych to względów papież Franciszek te i inne walki zbrojne, które mają miejsce na świecie, uznał za hybrydową (jak na razie) III wojnę światową. Synod, który odbył się na Cyprze, głośno wyartykułował prawdę o szczególnej tożsamości i szczególnym powołaniu Kościoła na Bliskim Wschodzie. Jest to bowiem Kościół pierwszej ewangelizacji, Kościół Betlejem, Nazaretu i Jerozolimy. Kościół Paschy Chrystusa. Tutaj, na ziemi biblijnej, rzucony został jego fundament przez samego Mesjasza i Jego apostołów. Jest to zatem Kościół matka, o który powinniśmy się szczególnie troszczyć.

Drugim postulatem praktycznym tego Synodu było wezwanie do pomocy temu Kościołowi, aby mógł godnie żyć, w pokoju i przyjaźni z żydami i muzułmanami, dla których region ten również ma wielkie znaczenie religijne i kulturowe. Biskupi w swoim końcowym orędziu wezwali wiernych do pogłębienia dobrych relacji sąsiedzkich z innymi wspólnotami religijnymi, domagając się jednocześnie dla mniejszościowej i stale malejącej wspólnoty chrześcijańskiej równych praw obywatelskich, a więc w pewnym sensie dokładnie tego, o czym chciałby papież Franciszek, abyśmy pamiętali w tym miesiącu w naszej modlitwie.

Region Bliskiego Wschodu został dotknięty wielką katastrofą humanitarną. Niestety, tak jak głos papieża Jana Pawła II nie zdołał zapobiec wojnie, chociaż papież wzywał do tego potęgi światowe, i inwazja Iraku została mimo wszystko przeprowadzona, podobnie głos tego Kościoła i dzisiaj jest kompletnie ignorowany przez wielką politykę.

Bolesny jest fakt, że ideologiczna narracja mainstreamu medialnego zdominowała opinię publiczną na całym świecie, włącznie ze środowiskami chrześcijańskimi, i męczeńskie świadectwo Kościoła na Bliskim Wschodzie było i jest często jeszcze przykrawane do wymogów aktualnej poprawności politycznej.

Widomym znakiem łaski Bożej jest stały wzrost Kościoła azjatyckiego, mimo straszliwych nieraz prześladowań, szczególnie w Korei Północnej, Pakistanie, Wietnamie, Indiach i Chinach.

Obecny czas jest jednak trudny dla całego Kościoła. To czas poważnej próby, wymagający nierzadko heroizmu. Próbą dla wiary chrześcijańskiej jest nie tylko fanatyzm i krwawe prześladowania Kościoła, ale również globalnie lansowana cywilizacja "nowoczesności", promująca prądy laicyzacyjne.

Występuje ona pod ideowym sztandarem wolności człowieka i obywatela, postępu naukowego i technologicznego, odwołuje się też do racjonalności i demokracji jako filarów porządku społecznego, ale są to bardzo często puste hasła z powodu podstawowego braku humanizmu u jego stróżów i wykonawców. Innymi słowy - z powodu braku szlachetnego, ideowego zdeterminowania, czyli ducha altruizmu i solidarności społecznej.

W dużej mierze jest to owoc agresywnej polityki laicyzacyjnej i forsowania relatywizmu aksjologicznego, odnoszącego się do wartości konstytuujących naszą kulturę. Kościół bardzo często jest postrzegany przez budowniczych nowego zlaicyzowanego świata jako ważna przeszkoda na drodze do urzeczywistnienia ich celów, stąd wrogość do niego i dążenie do jego marginalizacji.

Przeciwstawienie się temu prądowi, jak i krwawemu fundamentalizmowi religijnemu wymaga tego samego: to znaczy wierności Ewangelii. Dla Kościoła nie ma innej drogi jak tylko czystość wiary, która opiera się na pryncypium miłości Boga i człowieka.

Chrystus jest żywym ucieleśnieniem tego pryncypium - rzeczywiście i prawdziwie żywym - bo zmartwychwstałym, a więc takim, które doznało i zwyciężyło śmierć. Tylko ta wierność - żywemu i prawdziwemu Chrystusowi - może nas zbawić, zarówno indywidualnie, jak i całą ludzkość.

To apoteoza krzyża, jednak nie jako samego tylko cierpienia, ale przede wszystkim to apoteoza krzyża jako zwycięskiej miłości Bożej, która na krzyżu i przez krzyż zwyciężyła wrogość i nienawiść.

Zygmunt Kwiatkowski SJ - jezuita, misjonarz, spędził 30 lat w Egipcie, Libanie i Syrii

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Realne zagrożenie dla Kościoła
Komentarze (14)
JL
Józef Lupo
20 stycznia 2018, 10:03
Terroryzm, krwawe prześladowania, zabijanie chrześcijan. Tak sobie myślę: czyżby autor bał się nazwać po imieniu prześladowców? A może to "poprawność polityczna" zakazuje nazwać rzecz po imieniu? A może to jest tak oczywiste, że już nie trzeba mówić, wprost krzyczeć, kto prześladuje tych chrześcijan?
ZK
Zygmunt Kwiatkowski
18 stycznia 2018, 12:16
Piszę bez chęci prowokowania kogokolwiek: Jak moim zdaniem zareagawałby Jezus Ewangelii (Kościoła) na nasze wpisy? Mozna to oczywiscie potraktować równikeż jako pytanie retoryczne.
Andrzej Ak
17 stycznia 2018, 22:16
Franciszek w Chile, niczym ryba w wodzie. Widać, iż doskonale rozumie ludzi z Ameryki Łacińskiej zupelnie przeciwnie do ludzi zamieszkujących Europę wschodnią jak Polska.
TB
Tru Badur
17 stycznia 2018, 16:45
Czym ty się martwisz stos? Przecież nie masz nic wspólnego z Kościołem Rzymskokatolickim! Piszesz, że "Nasz Pan założył Jeden Kościół" a nie słuchasz tego Założyciela i masz w nosie, to co powiedział. Najpierw się nawróć a później martw o to, co wtedy zacznie cię dotyczyć.
17 stycznia 2018, 17:06
No i się pomyliłem,myślałem ,że jesteś jedynie modernistyczną galaretą a okazuje się,że z głębi podświadomości wyłania się u Ciebie katolicka,tradycyjna,antyekumeniacka prawowierność
TB
Tru Badur
17 stycznia 2018, 17:46
Psychoanalityk od siedmiu boleści z ciebie stos. Zajmij ty się lepiej zgłębianiem własnej świadomości (o podświadomości nie wspomnę), bo zaczynasz, jak widzę tracić kontakt z rzeczywistością.
17 stycznia 2018, 22:56
oj nie broń się, nie broń- będzie jeszcze z Ciebie trads jak się zowie
TB
Tru Badur
18 stycznia 2018, 09:04
Ale ja nie dzielę ludzi na "tradsów" i "modernistyczną galaretę"! W każdym (KAŻDYM!) staram się widzieć dziecko Boga (czasem nieposłuszne, pogubione albo poranione - najczęściej wszystko naraz). I nie osądzam (staram się). Doceniam twoje poczucie humoru! :-) a czasami nawet przebłyski inteligencji ;-p.
17 stycznia 2018, 12:44
Co do części pierwszej wygląda na to,że jedyne co możemy zrobić to wołać o wolność religijną, czyli uznać,że fałszywe religie stoją na tym samym poziomie co nasza. Co do części drugiej to również wygląda na to,że mamy kłaniać się nowoczesnym wolnościom ,postępowi i demokracji a jedynie apelować do decydentów aby jedynie dali Kościołowi miłować wszystkich i wszystko, mimo wszystko i za wszystkich Kościół już też z nazwy nieujawniony,( jakby autor obawiał się napisać RZYMSKOKATOLICKI), tylko dyskretnie ekumenicznie ukryty za odwoływaniem się do Chrystusa Pana. A Nasz Pan założył Jeden Kościół i ustanowił jedną wiarę a na ich straży postawił swego zastępcę -Piotra. Szkoda więc,iż ów dzisiejszy zastępca zupełnie o tym zapomniał. 
KB
Kinga Bartos
17 stycznia 2018, 12:52
I jakby nie było, z której strony by nie ugryźć to i tak ci wychodzi, że jesteś tym jedynym sprawiedliwym na ziemi ;-) 
17 stycznia 2018, 17:02
Cieszę się,że wreszcie to zauważyłaś,zresztą to jedna z moich licznych zalet...
B
Boma
17 stycznia 2018, 10:39
Realne zagrożenie: martwa, niedemokratyczna struktura. A w Polsce: bardzo niski poziom świadomości teologicznej tzw. wiernych oraz arogancja "pasterzy"
ZK
Zygmunt Kwiatkowski
17 stycznia 2018, 10:56
To co martwe jest martwe, a wiec nie stanowi zagrozenia, moze byc jedynie jakims obciażeniem. Zagrozeniem jest to co zyje i jakiego jest ono ducha, to znaczy co chce osiagnac i jakimi środkami chce sie posluzyc. Tutaj zaczyna sie liczyc dopiero struktura. „Niski poziom świadomości teologicznej” oraz sugerowana „arogancja „pasterzy” rowniez nie do struktury, ale do ducha sie odnosi.
17 stycznia 2018, 12:32
Kolega to wyznawca bożka demosa? Pomyłka, teraz mamy tydzień modlitw o jedność chrześcijan.