S. Chmielewska o zdrowym trybie życia, kiełbasce i nadwadze

(fot. youtube.com)

Mam czasem wrażenie, że ludziska, oczywiście ci, co się mają dobrze, bardziej dbają o ciałko niż o duszę i diety oraz wszelkiego rodzaju ćwiczenia stanowią dla wielu swoistą religię i to wymagającą ascezy i samodyscypliny.

Łamigłówka od lat: jak zmieścić ludzi, tak, żeby ich zmieścić. Papierologia niezbędna do rozpoczęcia budowy nowego domu w Zochcinie trwa. Jutro znów spróbuję przyspieszyć, ale tak, czy inaczej gotowy do zamieszkania będzie w przyszłym roku. Część naszych mieszkańców oczekuje na DPS-y. Czekanie na Godota to przy tym pryszcz. System nie kwapi się do wchłonięcia naszych biedaków. Za drogo by to kosztowało. A my już wszystkie strychy zajęliśmy i korytarze. System sprawę rozwiązuje prosto: zamknijcie domy, to kłopotu nie będzie. Chorzy, starzy ludzie bezdomni znikną.

W schronisku dla chorych próbny piknik. Trzeba ćwiczyć przed Świętem Ubogich. Renia wygarnęła wszystkich mieszkańców na dwór i kiełbaski smażyli. Maciek bez głowy pchał na wózku Józka bez nóg i tak się przejął obowiązkiem, że za nic od wózka się nie dał odciągnąć, żeby sobie kiełbachę na patyku usmażyć czy nawet usmażoną przez innego zjeść. Rozkaz to rozkaz i żadna pokusa nie oderwała Maćka od służby. I kto mi powie, że od biedaka nie można się czegoś nauczyć?

DEON.PL POLECA

Nasz import z Rzymu uciekł Kostuszce w ostatniej chwili. Operacja się udała. Gdyby tak został na ulicy w Wiecznym Mieście, to by było po chłopie. Ulica nie jest, jak wiadomo, miejscem do prowadzenia zdrowego trybu życia. Generalnie, jak człek do nas trafia, to dopiero wychodzą wszystkie choróbska.

Z tym zdrowym trybem to przesadzić można w drugą stronę. Mam czasem wrażenie, że ludziska, oczywiście ci, co się mają dobrze, bardziej dbają o ciałko niż o duszę i diety oraz wszelkiego rodzaju ćwiczenia stanowią dla wielu swoistą religię i to wymagającą ascezy i samodyscypliny. Mało w takim przypadku pozostaje miejsca na myślenie o bliźnich, bo myśli się o własnym ciele. Mniej też pozostaje czasu dla innych, boć trzeba lecieć po odpowiednie wiktuały do specjalnych sklepów i pracowicie jedzonko gotować. Tanie to też nie jest. Wymaga ustawicznej czujności i głębokiej troski oraz śledzenia trendów. Żeby broń Boże kawałek kiełbasy nie wpadł do kanapki, albo też cukru kryształek. I nie chodzi tu, rzecz jasna o tych, którzy rzeczywiście chorują na liczne w naszej cywilizacji uczulenia czy inne przypadłości utrudniające życie, tylko o młodych, zdrowych ludzi.

Cóż, biedacy to się cieszą, jak im kawałek mięsa do talerza wpadnie i kalorii nie przeliczają. Ćwiczenia fizyczne też uprawiają, na przykład uchodźcy wędrujący kilometrami na piechotę, z dobytkiem na plecach i dzieciakami. Raczej nie narzekają na nadwagę i kalorii nie liczą z tabelkami w rękach.

Myślę, że gdyby od ducha zaczynać, to reszta sama się ułoży i sylwetka będzie OK i wszystko się zje, z umiarem i wdzięcznością Panu Bogu, żeby ciało duchowi służyło i bliźnim w potrzebie. Odchudzanie stanie się postem w intencji tych, którzy z głodu umierają. I życie nabierze sensu i blasku.

Artur miał rozrywki sporo, dostarczonej przez licznych gości. Goście jak wiadomo zawsze coś interesującego mają do zgarnięcia: książki, zapalniczki, gazety. Obłowił się mocno, w dodatku jeden z gości po powrocie do Tajlandii pakę mu uszykował z koszulkami i bluzami ze Scoobim. Paka doszła błyskawicznie, konsumpcja była natychmiastowa, choć włożył tylko jedną bluzę na raz. Za to chętnie się kąpie, bo wie, że po kąpieli zmieniamy koszulki i nowy Scoobi jest w użyciu.

Jakby ktoś myślał, że w Nagorzycach rajska cisza panuje, to się myli. Z boiska dochodzą radosne krzyki młodzieży grającej w piłkę-to dla moich uszu jak muzyka, bo po to nasz wysiłek, żeby nie stali pod sklepem, oraz przekleństwa tejże młodzieży- to zgrzyt paskudny, który staram się ograniczyć bez wielkich rezultatów. Jedno słowo, a tyle można nim emocji wyrazić. Na "k" się zaczyna. Po co właściwie pozostałe 10 tys. ? Do wrzasków tych dołącza ryk arturowego quada, na którym synek jeździ jak szalony i ten hałas mile głaszcze uszy, jak widzę jego uśmiech i dumę. "Artur jechać ochodem" objaśnia. Dobrze, że Abel mi pomaga i obstawiamy dwa końce toru jazdy, żeby nie wyjechał na drogę. Śpiew ptaków słychać tylko późnym wieczorem, kiedy ludzi już nie ma i muzyka Wszechświata może się przebić.

* * *

Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org

Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: siostramalgorzata.chlebzycia.org

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

S. Chmielewska o zdrowym trybie życia, kiełbasce i nadwadze
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.