Skonfiskowany wywiad prymasa Wyszyńskiego

(fot. episkopat.pl / Instytut Prymasowski)

Teraz politycy chcą mieć „swoich" hierarchów. Im przyklaskują. Ich bronią. Często wiąże się to z wykluczaniem.

Różnej maści nacjonaliści biorą obecnie na swoje sztandary prymasa Wyszyńskiego. Pewnie cenią sobie jego umiłowanie Ojczyzny. Warto jednak pamiętać, że kard. Stefan Wyszyński bronił Kościoła przed wikłaniem go w politykę. Bronił go przed propagandą komunistów, ale i przed zakusami nacjonalistów Piaseckiego. Zresztą przyczynił się do umieszczenia pism Piaseckiego na indeksie ksiąg zakazanych. Natomiast wiele wskazuje na to, że Piasecki przyczynił się do skonfiskowania wywiadu, jakiego Wyszyński udzielił Turowiczowi dla „Tygodnika Powszechnego” w 1953 r. Nic dziwnego, skoro Prymas przedstawił tam takie tezy:

DEON.PL POLECA

Kościół poprzez ukształtowane sumienia może oddziaływać na sumienie rodziny, narodu, struktur zawodowych, gospodarczych, politycznych. Przekracza wszelkie granice i wszelkie więzi doczesne i polityczne. Próby wiązania Kościoła z orientacjami i ugrupowaniami sił „wskazują na brak poczucia rzeczywistości i wyobraźni katolickiej, która nie dostrzega niewspółmierności zadań”. Wszelkie bloki i ugrupowania polityczne nie mają żadnej analogii z Kościołem. Kościół nigdy nikomu nie zostawia w sporach politycznych mandatu do jego reprezentowania. Nie może „być ustawiony po jednej stronie, bo Kościół nie może w nikim z ludzi upatrywać swego wroga. Wobec każdego człowieka jest posłannikiem Bożym, każdemu ma opowiadać Dobą Nowinę, nie może więc do nikogo zamykać sobie drogi”. Nie zajmuje się organizowaniem życia gospodarczego i nie wiąże swojej misji z żadnym z ustrojów.

O tym mówił kard. Wyszyński jeszcze przed Soborem. Dlaczego więc, gdy papieże wypowiadają się w tym duchu, przeciwstawia się im Prymasa Tysiąclecia? Może chodzi o to samo, co wtedy, gdy go cenzurowano?

Pax Piaseckiego chciał Kościoła nie tylko zaangażowanego społecznie (czego oczekiwał i Prymas), lecz też popierającego władzę ludową (od czego Wyszyński się odżegnywał w imię wolności Kościoła, w praktyce wolności w wybieraniu biskupów). Władze PRL chciały mieć „swoich” biskupów. Apogeum tego kaptowania „swoich” było skłanianie ich do poparcia dla internowania kardynała.

Teraz politycy chcą mieć „swoich” hierarchów. Im przyklaskują. Ich bronią. Niestety często wiąże się to z wykluczaniem. A wtedy Kościół staje się mniej katolicki, czyli powszechny, a bardziej „patriotyczny”, czyli narodowy. Przerabialiśmy to.

Kard. Sarah podpisał właśnie dokument, poprzez który papież Franciszek wprowadza do Litanii loretańskiej trzy nowe wezwania: oprócz „Matko miłosierdzia” (już w Polsce) i „Matko nadziei” jeszcze „Wspomożenie migrantów” (Pomocy/Ulgo migrantów). To, jak będziemy się modlić, pokaże, jak wierzymy i jaki Kościół wyznajemy.

Tekst ukazał się również na łamach "Gazety Krakowskiej".

***

Polecamy lekturę książki "Prymas Stefan Wyszyński jako mistrz komunikacji" autorstwa ks. Roberta Nęcka.

"Cieszy więc fakt, że ks. prof. Robert Nęcek, kierownik Katedry Edukacji Medialnej z Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie podjął się napisania i publikacji krótkiego, ale istotnego tekstu zatytułowanego „Prymas Stefan Wyszyński jako mistrz komunikacji. Analiza skonfiskowanego wywiadu prasowego. Katolicyzm w obliczu zagadnień współczesności" udzielonego red. Jerzemu Turowiczowi z zamiarem publikacji w „ Tygodniku Powszechnym".(...) Warto zatem podjąć się lektury tego tekstu. Dodatkowo dziękuję wydawnictwu Arsarti, które podjęło się wydania tej publikacji, wchodząc przez ten fakt w nurt promowania prymasowskiej myśli społecznej i medialnej"

Arcybiskup Metropolita Gnieźnieński

Prymas Polski

Wojciech Polak

(fot. arsati.pl)

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Skonfiskowany wywiad prymasa Wyszyńskiego
Komentarze (7)
AS
~Antoni Szwed
28 czerwca 2020, 15:23
Kardynał Stefan Wyszyński jest patronem na nasze czasy, właśnie dlatego, że z całą mocą bronił niezależności Kościoła. Dziś przywódcy polskiego (i nie tylko polskiego zresztą) Kościoła są tak słabi, tak pozbawieni charyzmy, a przede wszystkim brak im głębokiego zawierzenia Bogu, że gotowi są ślepo wykonywać rozkazy władzy państwowej, nawet wtedy, gdy one uderzają w rzeczy święte w Kościele. Wiosna 2020 dowodzi tego aż nadto. Komunia św. na rękę została wprowadzona pod presją świeckich "lekarzy", sanepidu, ministerstwa zdrowia. Poddano się temu naciskowi, nie próbując przekonywać drugiej strony, że takie praktyki uderzają w kult eucharystyczny. Biskupi zgodzili się na to bez zmrużenia oka. Prawdziwym niebezpieczeństwem, przećwiczonym kilka wieków temu w krajach protestanckich, jest to, że lokalny Kościół zostaje mniej lub bardziej zdominowany przez władzę świecką i służy nie tyle ludziom co władzom świeckim. Niestety, dziś w Polsce jesteśmy na tej właśnie drodze.
AS
~Antoni Szwed
28 czerwca 2020, 14:35
Wygląda na to, że o. Siepsiak czegoś istotnego nie rozumie. Prawdą jest, że PRL przestał istnieć ponad 30 lat i w związku z tym młodsi nie mają zielonego pojęcia czym była komuna w PRL i jaką rolę odgrywał w nim Kościół katolicki. Po pierwsze, Pax Piaseckiego był przybudówką komunistów z PZPR i prowadził ich politykę. Kard. Wyszyński nie mógł traktować Pax-u jako niezależnej siły politycznej, bo taką nie była. Po drugie, Kardynał swoją odwagą i wielką chrześcijańską mądrością robił wszystko, aby Kościół polski zachował niezależność wobec narzuconego Polsce systemu i to się MU UDAŁO. Po trzecie, Prymas Wyszyński kochał Ojczyznę, swoim słowem i przykładem ją stale umacniał. Był niekoronowanym królem Polski - można tak powiedzieć. Nie był internacjonalistą, ale nie był też jakimś ciasnym nacjonalistą. Po czwarte, był biskupem głęboko wierzącym w Boga i sługą Maryi, który przeprowadził Polskę przez komunistyczne "morze czerwone". Dziś nie ma takiego biskupa w Polsce.
KS
Konrad Schneider
28 czerwca 2020, 10:17
Mam problemy ze pomnikowoscia kard. Wyszynskiego. Przeciez przez dziesiatki lat trzymal on Kosciol polski zelazna reka. To byl zamordyzm, ktory nie dopuszczal zadnej komunikacji. Oczywiscie, rozumiem kontekst historyczny, to byly moje lata mlodziencze, ale nie przypisujmy mu teraz jakichs nadzwyczajnych kompetencji komunikacyjnych. Uczestniczac wraz z biskupem Wojtyla w obradach Vat. II obruszal sie widzac pozniejszego Papieza swobodnie rozmawiajacego z innymi. Pisze o tym JPII w swoich wspomnieniach.
28 czerwca 2020, 13:19
Mamy chyba w ogóle problem z pomnikowością. Każda znacząca persona, a w szczególności każdy święty (lub kandydat na świętego) staje się człowiekiem bez skazy.
IK
~In Kab
28 czerwca 2020, 22:44
Ale mamy tez problem innej racji. Gdy tylko uznaje się kogoś za autorytet, osobę ważną lub zasłużoną, znajdują się ludzie ( czyt. środowiska), które zarzucają wspomnianemu autorytetowi stanie na pomniku, albo jeśli to osoba nieżyjąca już odmawianie prawa do bycia na piedestale. I tak źle, i tak niedobrze. Jednak są osoby, którym należy się uznanie, a nawet cześć. I koniec. Dlaczego więc na siłę doszukiwać się wad? Naprawdę wielcy ludzie nie wstydzili się swoich wad. Co więcej, często dzięki wadom i słabością pozostawili po sobie wielkie rzeczy.
IK
~In Kab
28 czerwca 2020, 22:52
Nie przypominam sobie takiej wypowiedzi Jana Pawła II. Czy mógłby pan podać źródło, wydanie, stronę, z której wziął pan te słowa papieża? Przydałby się kontekst. To po pierwsze... Po drugie rozumiem, że ma Pan problemy z pomnikowością, jednak słowo „zamordyzm”, albo określenie „trzymanie źelazną ręką” nie pasują do kardynała Wyszyńskiego. W ten sposób wyrażali się jego komunistyczni przeciwnicy.
KS
Konrad Schneider
1 lipca 2020, 14:59
Odpowiedzialem Panu, ale moj komentarz nie zostal niestety dopuszczony.