Słowo Boże potrzebuje ciała

(fot. youtube.com)

To jest niesłychanie dobra nowina. Słowo potrzebuje czasu, żeby w człowieku dojrzeć. Miejmy cierpliwość do siebie i miejmy też cierpliwość do innych.

Ona zmieszała się na te słowa i rozważała, co miałoby znaczyć to pozdrowienie. Lecz anioł rzekł do Niej: «Nie bój się, Maryjo, znalazłaś bowiem łaskę u Boga. Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego, a Pan Bóg da Mu tron Jego praojca, Dawida. Będzie panował nad domem Jakuba na wieki, a Jego panowaniu nie będzie końca». Na to Maryja rzekła do anioła: «Jakże się to stanie, skoro nie znam męża?». Anioł Jej odpowiedział: «Duch Święty zstąpi na Ciebie i moc Najwyższego osłoni Cię. Dlatego też Święte, które się narodzi, będzie nazwane Synem Bożym. A oto również krewna Twoja, Elżbieta, poczęła w swej starości syna i jest już w szóstym miesiącu ta, która uchodzi za niepłodną. Dla Boga bowiem nie ma nic niemożliwego». Na to rzekła Maryja: «Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!». Wtedy odszedł od Niej anioł (Łk 1, 29-38).

Maryja daje ciało słowu Boga, a Słowo Boże - druga Osoba Boga - przyjmuje ludzkie ciało z Maryi. Ostatecznie zawsze o to właśnie chodzi w spotkaniu z Bogiem, o to chodzi w wierze. Mamy dać ciało słowu Boga. Dzięki nam słowo Boga ma być obecne w świecie, ma być dotykalne, żeby można je było zobaczyć i usłyszeć. Chodzi o to, żeby otrzymało konkretną formę.

DEON.PL POLECA

Gilbert K. Chesterton pisał, że wszyscy wiedzą, iż Franciszek był podobny do Chrystusa. Jeśli tak, to prawdziwe jest również zdanie odwrotne - Chrystus był podobny do Franciszka. Dlaczego to takie ważne? W XII i na początku XIII wieku jeśli ludzie chcieli wiedzieć, jak wyglądał Chrystus, to mówili: "Popatrzcie na Franciszka", "Chrystus był właśnie taki, myślał i postępował jak Franciszek". Czy patrząc na nas, można coś powiedzieć o Chrystusie? A może patrząc na nas, można jedynie powiedzieć, co myśli i czego uczy Kościół? Chesterton zresztą twierdził, że Franciszek bardziej kochał Chrystusa niż chrześcijaństwo. W naszym życiu tak naprawdę nie chodzi o Kościół, tylko o Chrystusa. Kościół realizuje się, wskazując ludziom drogę do Chrystusa, a nie do siebie. Musimy dać ciało słowu Bożemu i to nie jest żadna abstrakcja ani filozofia. Jakie ciało dajemy słowu Boga?

Czy ten, kto mnie dotyka, ma poczucie, że dotyka słowa Bożego? A przecież o to chodzi w spotkaniu z Bogiem, którym jest wiara. Kiedy dialog Boga z człowiekiem się uda, kiedy człowiek powie "chcę", to potem trzeba jeszcze poczekać dziewięć miesięcy - tyle przecież trwa ciąża. W dziejach Kościoła byli tacy, którzy myśleli, że Jezus już zupełnie ukształtowany wleciał w łono Matki Boskiej, a potem zaraz z niej wyszedł. Tyle że to jest herezja! Chrystus dziewięć miesięcy kształtował się w łonie matki, bo Słowo, aby zaowocować, potrzebuje czasu. Nic w życiu wiary nie dzieje się automatycznie. Bóg o tym wie i jest cierpliwy. Potrafi czekać. Ma wielką cierpliwość do ludzi i wie, z kim się wiąże. To jest niesłychanie dobra nowina. Słowo potrzebuje czasu, żeby w człowieku dojrzeć. Miejmy cierpliwość do siebie i miejmy też cierpliwość do innych.

W piątym rozdziale Listu do Efezjan jest niesamowity tekst: "Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany" (Ef 5, 25-27). Co z tego wynika? Chrystus wydaje się za Kościół, który nie jest nieskalany. Ma tysiące zmarszczek i tysiące skaz. Taki był i taki jest. Jakby ktoś nie chciał się z tym zgodzić, to niech spojrzy w lustro. Wtedy będzie wiedział, jaki jest Kościół.

Chrystus wydaje się za Kościół nie dlatego, że on jest święty, ale po to, by go świętym uczynić. Doskonałość jest punktem dojścia w życiu chrześcijańskim, a nie punktem wyjścia. Paweł pisze o tym, mówiąc o małżeństwie. Ludziom wydaje się, że są idealni. Ona jest cudowna, a on jeszcze cudowniejszy... Tydzień po ślubie - dramat. Naraz zobaczyli, ile w sobie mają rozmaitości. Startowali z głupiego poziomu, inaczej nie mieliby się czym rozczarowywać. Wiedzieliby, że są niedoskonali i wiążą się ze sobą nie dlatego, że mogą się na sobie oprzeć, ale że razem mogą się oprzeć na Bogu, a wtedy, być może kiedyś, na końcu, będą doskonali. To dotyczy całego życia chrześcijańskiego, każdej cnoty chrześcijańskiej. Jeśli zakonnica praktykowałaby doskonale ubóstwo w dniu ślubów, po co byłoby jej późniejsze życie? Dopiero kiedyś będziemy nieskalani. Kiedy? Jak nas Kościół zrodzi do życia wiecznego.

abp Grzegorz Ryś - arcybiskup metropolita łódzki, przewodniczący Zespołu ds. Nowej Ewangelizacji. Fragment pochodzi z książki "Wiara z lewej, prawej i Bożej strony"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Słowo Boże potrzebuje ciała
Komentarze (6)
Andrzej Ak
26 grudnia 2017, 15:34
10/10 czysta esencja Prawdy. Jednak, aby Ją pojąć potrzeba dużo czasu spędzić z Bogiem w intymnych relacjach. Oczywiście, aby pojąć pełny sens wypowiedzi abp Grzegorza Rysia potrzeba wcześniej pojąć kilka tajemnic Słowa Bożego. Jednak póki nie dojrzejemy do tych tajemnic (Słowa Bożego), raczej próżne będą nasze rozważania, gdyż zawsze w którymś miejscu zboczą one ze ścieżki Prawdy, a my sami utkniemy w jakimś logicznym wyniku sprzeczności. To co ja mogę dodać do tych rozważń abp Rysia to wyjaśnienie, iż w rzeczywistości Kościoła przenikają się dwie rzeczywistości wertykalna i horyzontalna. Pierwsza jako duchowa została zapoczątkowana przez Boga i istnieje w wymiarze Ducha. Natomiast druga horyzontalna realizuje się w przestrzeni naszego materialnego świata. Kościół duchowy to Kościół Święty, natomiast Kościół świata materialnego dopiero zdąża do Świętości. Te dwie rzeczywistości Kościołów wzajemnie się przenikają, więc zwykło się je sprowadzać do wspólnego mianownika. Czy słusznie? Osobiście uwżam, że NIE. Daje to ogromną przestrzeń np do nadużyć dla ludzi, którzy sądzą, że mogą być święci już za życia, a tak nie jest. Jest droga przeznaczona na wypełnienie w Kościele ziemskim i trzeba ją ukończyć. Jest też droga w Kościele Świętym, którą też trzeba przejść, aby zjednoczyć się całkowicie z Bogiem, tak by Jego Świętość nas dopełniła;  byśmy stali się w pełni Świętymi Jego Mocą. Jest to napewno bardzo trudna ścieżka życia, a jej drogowskazami jest życie naszego Pana Jezusa. 
KB
Kinga Bartos
27 grudnia 2017, 21:06
Wszystko dobrze, tylko nie twórzmy dwóch oddzielnych Kościołów - a tak wynika z twoich słów. Kościół jest JEDEN, mający zarazem wymiar ziemski jak i duchowy. I nasza świętość realizuje się w łonie tego jednego Kościoła, podczas naszej ziemskiej drogi zmierzamy do duchowej jedności z Bogiem, która dopełni się w chwili przejścia do wieczności. To droga, rzeczywistość która zostaje zapoczatkowana i rozwija się tutaj, nie dopiero w jakimś oddzielnym Kościele duchowym. 
Andrzej Ak
28 grudnia 2017, 16:14
Pozornie tak właśnie jest. Dopiero na dalszym etapie poznawania Prawdy, okazuje się ona troszkę bardziej złożona. Gdyby scalić obie rzeczywistości Kościoła (wertykalną i horyzonatlną) to chyba nikt z nas nie dał by rady wszystkiego wypełnić (z Woli Bożej) jeszcze tu na Ziemi. Wielu Świętych też próbowało i nie dawali rady. Pewnego razu widząc przepaść pomiędzy wierzącymi zadałem pytanie Panu Jezusowi: "Jak te ogromne różnice pogodzić"? Co czynić? Spodziwwałem się, iż Pan zachęci mnie do jakiejś posługi nowej formacji w lokalnym kościele lub czegoś podobnego. Pan Jezus jednak mnie zaskoczył, bo ukazał właśnie te dwie rzeczywistości Kościoła Świętego. Dla mnie osobiście był to nie mały szok. Przez dłuższy czas nie mogłem tego pogodzić. Aż w końcu pojąłem i cały czas temat ten (małymi kroczkami) pogłębiam.
KB
Kinga Bartos
28 grudnia 2017, 21:43
Kościół jest JEDEN nie pozornie ale rzeczywiście. Tak wyznajemy w Credo. Rozumiem, że Twoje rozumienie jest zatem wynikiem w pewnej mierze objawienia prywatnego. Zgoda. Bóg objawia się każdemu na sposób najwałaściwszy dla niego. Różnice, jakie są pomiędzy wierzącymi są, oczywiście, ogromne. Ale nie chodzi chodzi bynajmniej o to, by równać wszystkich pod jedną linię. Zawsze powtarzam, że w Bogu jest miejsce dla wszystkich i On i tylko On ma prawo osądzać. Jedność to nie jednolitość. Jakoś tak przychodzą mi na myśl słowa Izajasza z rozdz. 55 - Bo mysli moje nie są myslami waszymi, a drogi moje, waszymi drogami (pisze tu z pamięci)... to mi daje wiele pokoju serca. Bóg jest nieskończenie większy od naszych praw, przepisów, wyznaczonych ramek i linijek (Uwaga, nie mówię tu o głównych prawdach Magisterium Kościoła, ale raczej o ich interpretacjach, niekiedy jednak rozbudowanych jak styl rokoko, często nadinterpretacji i co gorsza, niestety, wypaczeniach).
25 grudnia 2017, 21:18
Jako,że ks.biskup stara się jak widać zachować dystans wobec Kościoła (tak jakby groziła nam jakaś herezja np."kościołolubców") ja ze swej strony jako prosty katolik przypomnę jedynie,iż codziennie modlimy się słowami CREDO: ...credo in Unam ,SANCTAM, Catholicam et Apostolicam Ecclesiam.Święty bo przez Boga założony i świętość dający.
25 grudnia 2017, 10:24
Słowo to przecież przestrzeń DuchaOjca1, inteligentne światło wyrzucone w kosmos z Punktu poza czasem i przestrzenią którym jest Ojciec1. To Słowo staje się Ciałem dla Isusa. Ta przestrzeń światłości w kosmosie 1 złożona z Informacji o Ojcu, którą w Słowie Ojciec1 wyrzuca w przestrzeń to zarówno Isus jak i Adam - ale w ciele duchowym. Tutaj na ziemi jest niedoskonałość. Ojciec1 potrzebował Diabła aby stworzyć w nim niedoskonałość gdyż całość Isusa jest doskonałością więc taki świat jak ten nie mógł tam powstać. Tam, w Królestwie Ojca1 jest tylko chmura "Jedynek" chmura nieskończonej informacji o Ojcu1. 1,11111111....do potęgi nieskończonej. To 1 przed przecinkiem to Ojciec1 a wszystko po przecinku to chmura informacji składającej się Ojca1. Każda jedynka to istota doskonała ale nie różna od innych. Więc dlatego niedoskonałość. W Isusie nie ma różnicowania. Nie ma czasu. Wszyscy mamy tam ciała doskonałe ale to jest abstrakcja, to są ciała duchowe. Stąd nie ma tam ani samicy ani samca. Płciowość jest konsekwencją rozrodczości więc w ChmurzeNiebie nie wystepuje. Wasze ciała w materii tegi świata stanowią jedno ciało WładcyTegoŚwiata. To ciało to Ewa, która jest ciałem dla DuchaOjca1. Jest ciałem materialnym dla Isusa. Isus to wasz świat wewnętrzny. W ciemności, w Ewie możecie powiedzieć JaByć ale ByćKto? Odpowiedź "Kto" znajduje się w innej rzeczywistości, "Kto" należy do Isusa, tam mieści się wasz świat wewnętrzny i pamięć tożsamości, którą jest li tylko żywy wgląd w historię doznań tego zwierzęcia, które zasiedlacie. Dlatego tylko zwierzęta ludzkie mają tożsamość bo pamięć tożsamości znajduje się w ChmurzeNiebieIsusa. Zwierzęta zwyczajne nie otrzymały dostępu do przestrzeni DuchaOjca1. To co ciekawe, intygujące powstaje zarówno w kulturze i sztuce na styku światów, na styku rzeczywistości. To co w głębi przestrzeni mieści się w konwencji, jest Idealne ale czasem po prostu nudne. Jesteście miejscen, w którym spotyka się Światłość z Ciemnością, jesteście konsekwencją spotkania DuchaOjca1 z CiałemMatkiEwy, jesteście tym co niezwykłe i ciekawe. Poza wami jest Raj w ciemności, miejsce gdzie macieżyńsko i kolektywnie zarządza tym światem Ewa. Jest też ChmuraNiebo Isusa, miejsce skąd przybywacie. Będąc w połowie zanurzonymi w ciemności macie autonomię wobec jednorodnej przestrzeni 1 w Isusie ale będąc w połowie zanurzonymi w Światłości macie autonomię wobec hegemonii Ewy. To jest...piękne, tylko BógOjciec1 mógł w swojej miłości wymyślić coś tak niezwykłego. Nie spieprzcie tego. Jesteście istotami z 1 więc możecie ten świat odwiedzać wiele razy, nieskończoną ilość razy ale spróbujcie podczas tej jednej rundy kiedy jesteście na jedno życie ludzkie zanurzeni w ciele materii ciemności odnaleźć Siebie w Isusie. Spróbujcie odnaleźć swoją "jedyneczkę" w ChmurzeNiebie Isusa i pokazać ją tutaj, pokazać kim jesteście w Prawdzie. Spróbujcie, Ojciec1 was poprowadzi.  *** Podobno każdy ma swojego anioła stróża. To Ty jesteś swoim aniołem stróżem. Cały czas jesteś w 1, jesteś żywą częścią 1 zanurzoną w ciele zwierzęcia ale nigdy nie utraciłeś relacji z BogiemOjcem1. Utraciłeś tę relację historycznie gdyż zapomniałeś o niej ale nigdy nie utraciłeś jej formalnie gdyż cały czas jesteś Jeden z Jeden w Jeden ale jesteś tu, na ziemi, w ciemności. Więc przyjmujesz kłamstwo WładcyTegoŚwiata za Prawdę i nie umiesz odnaleźć drogi do Siebie w 1, do Siebie w przestrzeni DuchaOjca1, w  Isusie. Okłamują cię, że wygnali cię z Raju, że utraciłeś relację z Bogiem. To kłamstwo!!! Diabeł jest zazdrosny więc ciągle kłamie. A potem powielają te kłamstwa ci, którzy odrzucili Ojca1 i oddali się MocyTegoŚwiata. ***  Oglądaliście "Dzień Świstaka"? Przecież to co przeżywacie tutaj to jest właśnie ŻycieŚwistaka. I będziecie odradzać się tyle razy na tym świecie ile będzie potrzeba aby z hedonistycznego narcyza, egoistki przeistoczyć się w człowieka rozumiejącego miłość Ojca1. Śmierć i samobójstwo nie dadzą wam ucieczki od tego świata, nie da się od tego uciec. Tyle razy pojawicie się w ciele zwierzęcia ludzkiego ile będzie trzeba aby zrozumieć, że jedyny sens życia to życie nie dla siebie ale dla kogoś. Ale aby ta przemiana nastąpiła trzeba odrzucić moc ciała, odrzucić swoje siebie w materii ciemności i odnaleźć Siebie w Isusie.  *** Sorry Winetou, nic na to nie poradzicie. Matematyczna rzeczywistość, 1 i 0. Nic na to nie poradzicie. Proste i wszystko tłumaczy, nie potrzeba dogmatów, kłamstwa o wyrzuceniu z Raju (Raj trwa cały czas, zwierzęta zwyczajne nie otrzymały dostępu do ChmuryDuchaOjca1 więc tkwią ciągle w Raju). Ojciec1 jest światłością, światłość jest poznawalna, Ojciec1 kiedy Go poprosicie sam da wam objawienia o Prawdzie bo nie ma nic do ukrycia. Nic nie można ukryć w światłości. Ciemność jest tajemnicą. Ciemność nie chce być poznana. Ciemność nie daje się zgłębić. MatkaCiemności nie chce byście ją poznali więc powiedziała wam, że Boga nie można poznać. Ona myśli, że jest Bogiem a Ojciec1 powiedział wam dawno "Bóg Jest 1". Nie jest ciemnością, nie jest 0 czyli WładcąTegoSwiata JHWH. Tak jak źródło światła jest Ojcem dla Przestrzeni Isusa tak Punkt poza czasem i przestrzenią, punkt NIC jest Matką dla przestrzeni ciemności. Punkt, w którym ciemność ma największą gęstość, a który to punkt jest początkiem naszego świata. Matką naszego świata jest Śmierć. ​