Świadectwo nie-czystości. Nie skreślajcie nas!

(fot. shutterstock.com)
Małżonkowie / DEON.pl

Jakiś czas temu portal był wręcz atakowany świadectwami czystości. Pary opisywały swoje piękne świadectwa. W pewnym momencie zauważyliśmy z mężem, że ci którzy czystości nie dotrzymali byli w pewien sposób piętnowani i skreślani z listy tych małżeństw, które mają prawo żyć wspólnie z Bogiem. Oto my.

Poznaliśmy się prawie 10 lat temu na dworcu naszego małego miasta. Mijaliśmy się wiele razy. Wymiana spojrzeń i tyle. Ale wtedy, 16-go czerwca nasze spojrzenia powiedziały jedno: TAK TO TY. TY jako osoba, z którą chcę się zestarzeć. Pamiętam do dziś, że przez głowę przebiegła mi myśl "to jest ojciec moich dzieci". Pomimo tego, że wiedzieliśmy, iż dzień mojego wyjazdu za granicę zbliża się nieubłaganie, łapaliśmy chwile, każdą. Byliśmy daleko od Boga - bardzo daleko. Nie wiedzieliśmy czym jest czystość przedmałżeńska, nie posiadaliśmy takich "ambicji". Nie planowaliśmy ślubu. Wiedzieliśmy, że chcemy być razem, walczyć o NAS, o naszą wspólną starość. Sprawy toczyły się szybko.

Mój wyjazd miał przekreślić wszystko. Nie przekreślił. Wtedy jeszcze mój chłopak przyjechał do mnie, wyjechał z Polski. Jesteśmy małżeństwem od prawie 8 lat. Szczęśliwym, kochającym się małżeństwem. Mamy piątkę wspaniałych dzieci. Trójkę otaczamy opieką i miłością tu na ziemi. Dwójkę modlitwą w niebie. Chodzimy do kościoła, modlimy się. Uczymy dzieci o Bogu. Żyjemy razem z Bogiem, z Jego wolą.

Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości, bo nie wiemy, czy gdybyśmy jej dotrzymali, bylibyśmy razem. Z pełną świadomością składaliśmy naszą przysięgę przed Bogiem. Nie jesteśmy ze sobą tylko dla seksu, ale z miłości. Wierzymy, że tę miłość daje nam Bóg. Bóg, który przyszedł do nas niespodziewanie. Pomimo tego, że nie czekaliśmy do ślubu, seks jest dla nas przeżyciem nie tylko fizycznym, ale i duchowym. Irytuje nas sposób w jaki są traktowane pary takie jak my. To jakby ludzie przyszywali nam metkę: rozwiodą się - nie mają szans. Nie uznajemy rozwodu. Nie stosujemy antykoncepcji. Wiemy, że każde z naszych dzieci - nawet te które od nas odeszły - są Darem od Boga.

DEON.PL POLECA

Wiem, że ktoś może powiedzieć, że jest tu trochę hipokryzji, ale czystość jest ważna. Nasz związek rozwijał sie w innych czasach. Seks nie był zabawą, tak jak jest dzisiaj. Podejście było inne. Wiem, że ważne jest, aby namawiać do czystości, bo ta ma sens. Szacunek do siebie ma sens. Ale nie ma sensu pokazywania czystości jako jedynego warunku szczęśliwego. pełnego miłości małżeństwa. Jedynym warunkiem miłości w małżeństwie jest Bóg i nie ważne w którym momencie się pojawi. Ważne, żeby Go wpuścić do serc, do swego domu, do swojego małżeństwa...

Uważam, że czystość jest ważna, ale sama w sobie nie jest gwarantem trwałości małżeństwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Świadectwo nie-czystości. Nie skreślajcie nas!
Komentarze (293)
A
aross
22 lutego 2015, 01:30
W momencie, w którym współżyliście ze sobą przed ślubem to był grzech ciężki i to jest piętnowane. Każdy grzech, każdy upadek jest złem i katolik nie może gloryfikować takiej postawy. Robi to całe środowisko medialne, które właśnie w czystości widzi tzw. zło i tworzy kulturę, w której dziewiczość uznaje sie za dziwactwo. Zatem Chwała Panu za to że oddaliście Mu swoje wspólne życie, ale nie zmienia to faktu, że seks przed ślubem jest grzechem, którego mimo Waszej późniejszej postawy nie można uznać za dobro. pozdrawiam ;)
M
monika1985...
13 lutego 2015, 14:48
Dziekuje za wasza historie. Jednym slowem dojrzewaliscie. Przykro mi,ze czuliscie sie odrzuceni czy pietnowani. W moim domu czytsosci nie bylo, do wszystkiego dochodzilismy z mezem sami. Jak rozumiec zdanie ze gdyby nie dezycja o podjeciu wspolzycia przed slubem, nie bylibyscie razem?Dlaczego?Z mezem czekalismy (walczylismy o wstrzemiezliwosc) 4 lata. Dla mnie wiele to znaczylo i gdyby nie decyzja o nie wspolzyciu nie bylibysmy pewnie razem. Dziekuje za wasz glos. Zycze pieknego malzenstwa i aby wasze odkrycie i zaproszenie Boga w wasze zycie rodzinne owocowalo w zyciu waszych dzieci i ich decyzjach, ze milosc stawia wymagania, ale umacnia tez na drodze osiagniecia celu. Wszystkeigo dobrego!
T
Tomek
1 lutego 2015, 07:41
Dobre swiadectwo. Dziekuje wam za odwage. Czy wasze swiadectwo, czy te par ktore nie wspolzyly ze soba przed slubem sa dobre bo sa prawdziwe.
P
p
1 lutego 2015, 02:55
Zbyt dużo w tym "świadectwie" usprawiedliwiania się i obrony nieczystości. Tak, kaby Bóg nigdy nie cierpiał z powodu tego grzechu i wszystko, co się wydarzyło wcześniej, było ok. Nie ma postawy nawrócenia. To nie jest dobre świadectwo.
T
Tomek
1 lutego 2015, 07:33
Maria Magdalena jest swieta pomimo nieczystego zycia ktore prowadzila przed spotkaniem z Jezusem
S
siostra
28 stycznia 2015, 11:28
Dziękuję za świadectwo! Najważniejsze, że kochacie Boga, a On może wszystko przemienić. Jest pojęcie "odzyskanej czystości", czystości serca, którą On może dać... Trzymajcie się Jego miłości!
J
J
28 stycznia 2015, 11:21
Dziękuję za te słowa. Bóg daje miłość i tylko On. Cudzołożnicy przebaczył i przez to przebaczenie zwrócił wszystkim godność :)
28 stycznia 2015, 11:29
A cudzołożnica odchodząc rzuciła: Cóż mi przabaczasz Mistrzu skoro ja za nic nie żałuję?
28 stycznia 2015, 11:34
Wspólczesny nurt uczepienia sie słowa "cudzołożnica" w tym wydarzeniu ewidentnie swiadczy o jego niezrozumieniu. A niezrozumienie, to wynik braku wiedzy ze ST. Przebaczenie jest tutaj wtórne.
28 stycznia 2015, 07:36
Postawię jedno wązkie pytanie, bo chyba od niego trzeba zacząć cała tę dyskusję. Czy osoba żyjąca bez (daleko od) Boga popelnia grzech śmiertelny nie zachowując czystości przedmalżeńskiej? Bo w mojej skromnej ocenie, najpierw trzeba by wiedzieć, czy odejćie od Boga było osobiście zawinione. A może wiekszą winę ponosza inni (rodzice, ksiądz uczący byle jak religii, biskup nie widzacy zła w "powtórnych małzeństwach", gorszący "prawdziwi" katolicy).
28 stycznia 2015, 08:32
A może to katolicy otwarci skłonili swoimi dywagacjami o apokatastazie takich narzeczonych do popełnienia wniosku: 'Bóg i tak mnie kocha i i tak mi wybaczy, więc nic sie nie stanie, jeśli trochę pogrzeszę'?
28 stycznia 2015, 08:47
Widze, zę nauczyłeś sie trudnego słowka, i nim szafujesz. A wracajac do meritum - oczywiście iż bezrozumnie głoszący powszechne zbawienie (w odróżneiniu od katolickiej nadziei) przyczyniaja się do cudzych grzechów. Ale i oni mieszczą sie pod pojeciem "prawdziwi" katolicy, którzy gorszą innych.
28 stycznia 2015, 08:58
Jak jest zatem różnica pomiędzy katolikami "prawdziwymi", a "właściwymi"?
28 stycznia 2015, 09:00
Żadna
28 stycznia 2015, 09:18
Zatem dlaczego Pan mataczy?
28 stycznia 2015, 09:42
Rzucasz poważne oskarżenia, więc poprosze o konkret. "Prawdziwi" katolicy, czy tez "właściciwi", "pobożni" etc to jest ta sama grupa "katolików"
28 stycznia 2015, 10:55
Pan używa pojęcia "prawdziwi" katolicy (dość pejoratywnie na marginesie), więc Pan je wyjaśnia. Skoro jacyś "prawdziwi" robią/rozumieją coś nie tak, więc jest jakieś poprawne/pozbawione błędności robienie/rozumienie tego czegoś i Pan dobrze wie, że o to pytałem.
Jack French
28 stycznia 2015, 11:03
Błędnie wysuwa pan tezę o apokatastazie. Celem tego świadectwa nie jest przekonanie, że grzechu nie było, a nawet jeśli był, to zostaniemy zbawieni. Aby zrozumieć te świadectwo, trzeba by było spojrzeć szerzej na temat. Dużo szerzej.  Obecnie KK stara się walczyć z nieczystością. Jest to walka słuszna i prawdziwa, ale bardzo bardzo delikatna. Nie możemy tutaj używać radykalizmu bezwględnego zamykając temat w czystych zakazach i grzechach. Taka postawa jest sprzeczna ze zrozumieniem problemu jak i sprzeczna z postawą, jaką uczył nas Jezus - postawa Kościoła który "je i pije z prostytutkami".  Ubierając temat w jak najprostszy i najktrótszy sposób: Mnogość przypadków, które potrzebują pomocy lub zrozumienia, nie da się zamknąć w schemacie: nieczystość = potępienie.  Nie wolno i to bardzo surowo nie wolno tego tematu podnosić w nierozważny sposób. Ponieważ skutki mogą być opłakane.
28 stycznia 2015, 11:44
'Przyczepiłem się' jedynie u Pana Tomasza rezonowania maglowymi stereotypami: "gorszący "prawdziwi" katolicy". Słomiany lud to metoda z arsenału tumanienia, a nie poznania. W ten sposób się buduje wobec prawdy (determinującej zrozumienie, determinującej stopień jedności) mur, a nie dochodzi do niej.
29 stycznia 2015, 07:50
Czemu się oburzasz na perioratywne okeślenie wszystkich (bez wyjątków) "katolików", którzy "prawdziwi" jedynie z własnego dobrego samopoczucia. Czyżbyś sie uwazał za  prawdziwego katolika?
29 stycznia 2015, 07:51
Możesz prościej?
30 stycznia 2015, 08:40
Pan ma głęboką wiedzę odnośnie samopoczucia jakichś mas 'katolików' i praktykuje jakieś 'nowe chrześcijaństwo' w którym pojoratywne określanie osób jest wporzo.
30 stycznia 2015, 08:49
A co jest niejasne?
7
78G
27 stycznia 2015, 10:56
Piękne świadectwo poszukiwania Dobra, Prawdy i Piękna. Przywodzi na myśl słowa św. Pawła Apostoła: "Gdzie jednak wzmógł się grzech, tam jeszcze obficiej rozlała się łaska, aby jak grzech zaznaczył swoje królowanie śmiercią, tak łaska przejawiła swe królowanie przez sprawiedliwość". (Rz 5,20). Wielu świętych beatyfikowanych i kanonizowanych zaczynało znacznie gorzej. Św Paweł, którego cytowałem był świątynnym szpiclem. Św. Małgorzata była kochanką i utrzymanką, a założyciel Jezuitów św. Ignacy po swoim nawróceniu miał pokusę skrócić życie sztyletem pewnemu Maurowi, który obraził Matkę Bożą. Walka o Dobro, Prawdę i Piękno kończy się z naszą śmiercią, a małżeństwo jest jednym z 7 sakramentów św. na drodze do Zbawiciela.
27 stycznia 2015, 09:33
Syndrom czasów: przedmiotem zmartwienia nie jest odrzucenie przez Boga, a odrzucenie przez ludzi. (Dobra, dobra - Bóg nie odrzuca, ale inaczej rymu by nie było)
28 stycznia 2015, 07:28
Syndromem czasów jest mieszanie skutków z przyczynami. Dyskusja o złau za konkretne grzechy bezsensownie przysłoniła ważniejszą dyskusję o odrzuceniu Boga i tego skutkach.
28 stycznia 2015, 08:35
Ale tego, że dehumanizowanie 'sekty smoleńskiej' jest odrzucaniem Boga poprzez odrzucanie człowieczeństwa pewnych ludzi - już Pan nie zauważa. Selektywna wrażliwość to obłuda, a nie bliskość Boga.
28 stycznia 2015, 08:48
Piotrze - na temat, a nie wyciaganie jakiś żali z innej bajki.
28 stycznia 2015, 09:04
Przecież sam Pan napisał, że ważniejsza jest dyskusja o odrzuceniu Boga i jego skutkach, a gdy podaję przykład takiego odrzucenia Boga w innym miejscu, w dodatku jakąś patologią mentalności dość szeroko aprobowaną co czyni zwyrodnienie poważniejszym o kategorie, to Pan to wykpiwa. Drobne przedmałżeńskie pociupcianie sobie to pryszczulek w porównaniu z aprobatą dla pogardy i dehumianizacji.
28 stycznia 2015, 09:40
Piotrze - nie na temat.
28 stycznia 2015, 10:59
Zatem prosze poprawić 'przysłoniła ważniejszą dyskusję o odrzuceniu Boga i tego skutkach' na 'przysłoniła ważniejszą dyskusję o odrzuceniu Boga w obszarach dotyczących seksualności i tego skutkach'. Wtedy owszem na temat nie będzie.
29 stycznia 2015, 07:48
Wylewanei złąi na wszystkei tematy zabija przedmiot dyskusji. Nie ma żadnego znaczenia to co piszesz dla temau pod ktorym piszesz. Szczególnie iż piszesz nieudowodnione insynuacje i pomówienia.
30 stycznia 2015, 08:44
To pogardliwe odnoszenie się do "prawdziwych" katolików nie jest 'oddalaniem się do Boga', które Pan określił jako najważniejszy element dyskusji?
31 stycznia 2015, 06:10
Tomaszu, nie masz argumentów, to udajesz żę nie widzisz związku z tematem.
31 stycznia 2015, 06:13
RAcja. To, że ktoś nie użytwa słowa prawda, to nie znaczy, że nie uznaje niczego za prawdę. Każdy uważa swój swiatopogląd za jedynie prawdziwy z zasady. Nie da się inaczej. Ja tam zgadzam się, że wystarczy być takim zwyczajnym katolikiem: http://misjakultura.blogspot.com/2014/10/zrob-to-zostan-zwyczajnym-katolikiem.html
26 stycznia 2015, 22:54
Ten tekst stanowi dla mnie przykład działania Złego ducha w życiu zwykłych ludzi. Przedtawia on im coś złego jako coś dobrego: Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości, bo nie wiemy, czy gdybyśmy jej dotrzymali, bylibyśmy razem. Z pełną świadomością składaliśmy naszą przysięgę przed Bogiem. Skoro nigdy nie żałowali grzechu to jak przystąpili do sakramentu małżeństwa? --------------------------------------------------------------------------------- Oczywiście: 1. czystośc przedmałżeńska nie jest gwarantem udanego małżeństwa, można mieć swo innych  powodów (grzechów), które je rozwalą
27 stycznia 2015, 06:12
"Ten tekst stanowi dla mnie przykład działania Złego ducha w życiu zwykłych ludzi. Przedtawia on im coś złego jako coś dobrego:" Warto dokladnie przeczytać ten tekst, bo pokazuje jakie konsekwencje idą za odejściem od Boga. Jedną z nich jest ewidentne poplątanie pojęć (tak, przy udziale szatana) dotyczcących choćby zalu.
27 stycznia 2015, 11:11
Zagadnienie interesujące. Czy rzeczywiście chodzi o 'żal' w sensie odczuwanej emocji i zawsze jedynie o niego? Czy może takim 'zastępczym' żalem nie jest aby uznawanie wyższości pewnej drogi, nawet jeśli się nią nie poszło? Od dzieciństwa w przypadku św. Dyzmy uderzało mnie to, że został On zbawiony nie za wyrażany żal, bo żalu nie wyraża, nie wyraża również miłości, a okazuje szacunek i współczucie niewinnie skazanemu, uznaje swoją winę oraz okazuje pozostawanie w prawdzie wobec rozpoznania dobra i zła, pomimo poruszania się generalnie tą drugą drogą.
27 stycznia 2015, 12:57
Jak dla mnie  żal - uznanie wyższości drogi choć się nią nie poszło - często musi wystarczyć. Ale musi mu towarzyszyć stwierdzenie żałuję (aktem intelektu a niekoniecznie uczuć), że poszedłem tą drogą.
27 stycznia 2015, 13:55
W obecnych czasach, w których dominuje rozumienie wiary (i konsekwencji) jako aktu o charakterze emocjonalnym (zapewne biorące się ze stręczenia pozbawionego koniecznych wyjaśnień memu 'miłości'), a nie aktu o charakterze woli, odczuwam potrzebę dopytywania się o takie szczegóły. Charakter ma zaś to do siebie, że swoją istotą przesyca i inne rejony, niż ten, z których się oryginalnie wziął, stąd i 'żal' za grzechy również bywa utożsamiany z odbyciem pewnego emocjonalnego rytuału, co zresztą wydaje się być dostrzegalne ze sposobu ujmowania zagadnienia w wielu komentarzach. Dziękuję za wyjaśnienia.
27 stycznia 2015, 20:11
Nie rozumiem trochę tej całej dyskusji o żalu. Wydaje się to oczywiste (przynajmniej mi), że nie chodzi tylko o ckliwą emocyjkę, chociaż często uczucia się mogą też pojawić. Ale ma być to też świadomość zła i grzechu. Często potrzeba czasu, wysiłku i głównie pomocy Ducha Świętego żeby zobaczyć ten grzech takim, jaki faktycznie jest. Cały tydzień Ignacjańskich się nad tym siedzi, więc wcale łatwe to nie jest.  Owszem mogą się pojawić autentyczne łzy, uczucie żalu, a nawet obrzydzenie prowadzące do wymiotów. Jednak wystarczy sięgnąć do KKK aby się dowiedzieć, że jest to "żal niedoskonały". Natomiast "żal doskonały" według KKK 1452 to taki, który wypływa z miłości do Boga. Oczywiście pozostaje też tutaj pamiętać, że nie ma ta wspomniana miłość być emocyjką tylko głównie aktem decyzji. Jednak co ciekawe KKK 1453 wyraźnie mówi:"Także żal nazywany "niedoskonałym" (attritio) jest darem Bożym, poruszeniem Ducha Świętego." Mówienie więc, że "to" jest zły żal, a "tamto" dobry jest nieprawdziwe, bo żaden dar Boży nie może być zły. A wracając do głównego punktu spornego tego świadectwa, to jakie to ma znaczenie, jakiego rodzaju żalu autorka nie doświadcza?
28 stycznia 2015, 09:34
Znaczenie ma generalnie brak żalu za decyzję o niezachowaniu czystości.  A taki brak deklarują autorzy. Skoro deklarują to powstaje pytanie jak przystępują wobec tego do sakramentów? -------------------------------------------------------- Dyskusja z Panem Piotrem była jedynie wywołanym przez niego wątkiem pobocznym. W obrębie tej dyskusji poruszaliśmy się raczej na poziomie żalu niedoskonałego: wywołanego albo uczuciami albo osądem intelektualnym.
28 stycznia 2015, 10:37
Przyczytajcie raz jeszcze dokładnie ten tekst, jełżi ktos uważa, iz seks przedmałżeński był dla niego dobrem, bo..., to dlaczego ma za ten seks załować? Czy dlatego, iż tak wypada, trzeba, inni tak uważają? Bo w mojej ocenie wbrew temu co jest napisane w tym "świadectwie" cały czas jest problem z podstawą, czyli z nawróceniem. Żal za grzechy pojawi sie dopiero, gdy ktoś przyjmie iż konkretny czyn był złem. A kiedy to przyjmie? Gdy sie faktycznie nawróci. I warto o tym podyskutować, bo chyba to jest największy problem współczesnego Kośioła - faktyczne nawrócenie. A nie tylko uważanie, iz sie już nawróciło, bo....
28 stycznia 2015, 10:45
Generalnie piszemy o tym samym: - brak żlu czyli de facto nieważność sakramentów - brak nawrócenia i opisujemy różna aspekty tego samego pochwalania własnego grzechu "bo mo z nim dobrze i mi nie zaszkodził"
28 stycznia 2015, 11:10
Ok, piszesz o skutkach, ja staram sie szukac przyczyn. Niestety, współczesny Kosciół nie pomaga wielu zrozumieć ich własnego powaznego problemu z nawroceniem.  Skoro jest mi dobrze, skoro np. seks przedmałzeński scementował związak, to dlaczego to ma byc jakims grzechem. W dodatku skoro chodzimy(!) do kościoła, czy modlimy sie, skoro odczuwamy obecnośc(?) Boga w naszym życiu, to znaczy iż wszystko jest przecież ok. Także ten przedmałżeński seks. Szczególnie, gdy spowiedz była, pokuta odprawiona. Tylko że czegoś jednak brakuje. Choćby tego zalu.
28 stycznia 2015, 11:50
> ktos uważa, iz seks przedmałżeński był dla niego dobrem, bo..., to dlaczego ma za ten seks załować? Może dlatego, że słuchał pozbawionego niezbędnych wyjaśnień i akcentów beztroskiego apelowania o. Kramera o 'miłość'?
29 stycznia 2015, 07:46
Czemu musisz innym przypisywac coś, czego nie wyrazili. To ze nie rozumiesz jakiś wypowiedzi, nei oznacza, iż możesz je sobie dowolnie interpretować.
30 stycznia 2015, 08:48
Czy ktoś powiedział Cybie wprost, że należy PiSiorów/Kaczyńskiego zabijać? Komunikacja to nie jest jedynie eksplicite wyrażanie pewnych twierdzeń i poleceń wprost i jeśli mnie pamięć nie myli już jakiś  czas temu o tym dyskutowaliśmy i nie było to dla Pana niezrozumiałe, więc jak odczytać nagłe udawanie Greka?
W
Weronika
26 stycznia 2015, 12:41
Zgadzam się całkowicie z Autorką tekstu. Gwarancją wierności w miłosci jest Bóg i to wszystko. PS. Nie cierpię tego publicznego obnażania się przed wszystkimi. ,, Czystość" w ogóle to nieco niefortunna nazwa wstrzemięźliwosci. Bo co? Seks w małżeństwie jest ,,nieczystością?" Ludzi nie żyjący w celibacie są nieczyści? Bóg nas kocha niezależnie od tego czy tamtego!
26 stycznia 2015, 14:11
W małżeństwie nieczystością? ine rozumiem dlaczego przypisujesz inym tak9ie rozumienie tego terminu. Nigdy bym tak nie pomyślał. Czystość oznacza właściwe miejsce. W małżeństwie jest na swoim miejscu i dlatego jest czysty, a poza małżeństwem jest poza swoim miejscem i dlatego jest nieczysty. Proste. Ziemia nie jest brudem sama w sobie ale gdy znajdzie sięnp. na naszym ubraniu, czyli nie na swoim miejscu. TO oznacza termin nieczystość.
R
Radek
27 stycznia 2015, 01:15
Takie rozumienie (wstrzemięźliwości jako czystości) jest obecne w Kościele i doskonale rozumiem Weronikę - zakonnicy i siostry zakonne ślubują czystość podczas gdy chodzi o wstrzemięźliwość. To od razu budzi myśl, że małżonkowie nie są "czyści" skoro współżyją.
27 stycznia 2015, 06:06
Owszem seks w małzeństwie moze być nieczysty, tak samo jak małzonkowie mogą występowac przeciw czystości (np. oglądanie erotyki). "Bóg nas kocha niezależnie od tego czy tamtego!" Ale my odrzucajac czystosc, odrzucamy te miłość Boga.
27 stycznia 2015, 06:07
Nie każdy seks w małzeństwie spełnia cnotę czystosci. Są inne wraunki niz sama wstrzemieźliwosć.
27 stycznia 2015, 06:08
Wstrzemieźliwosc nei oznacza wypełnienia czystości. Można nie współżyć i występowac przeciw cnocie czystosci.
27 stycznia 2015, 09:40
Panu na pewno chodzi o erotykę, czy pornografię? Czy akty dawnych mistrzów to erotyka?
E
E
27 stycznia 2015, 14:08
Akty dawnych mistrzow przewaznie przedstawialy sceny mitologiczne lub religijne, w ktorych akt byl czescia opowiadanej historii, i raczej nie byl traktowany w kategorii erotyki. Nie przedstawial "konkretnych" kobiet. Zaczelo sie to zmieniac dopiero w XIX wieku, m.in. slynnym "sniadaniem na trawie" Maneta, ktore wywolalo ogromny skandal (Manet przedstawil konkretna, naga kobiete, w dodatku w zwyklej scenie rodzajowej, a nie mitologicznej czy sakralnej, w towarzystwie ubranych mezczyzn). Jak widac, wszystko zalezy od kontekstu kulturowego. Czym zatem jest erotyka dzisiaj? Czy latwo da sie przeprowadzic granice miedzy erotyka a pornografia? Niech sobie Pan sam odpowie. Ja moge tylko subiketywnie powiedziec, ze jako kobieta w zyciu bym sie nie rozebrala, zeby pozowac np. do erotycznych zdjec, nawet traktowanych w kategorii tzw. "artystycznej". I bynajmniej nie dlatego, ze czuje sie nieatrakcyjna.
27 stycznia 2015, 15:17
Problem, moim zdaniem, leży w konflikcie paru spraw, które trudno inaczej lepiej rozwiązać, niż jednak przyzwoleniem na jakiś stopień 'erotyzacji'. Kobiety, nawet te niechętnie rozbierające się w całości, nader chętnie rozbierają się 'kawałkami': dekolty, nagie pępki, krótkie spódnice, lub obcisłe legginsy. Ba - sam stanik uwypuklający piersi, choćby schowane za szczelnym materiałem już jest bodźcem erotycznym/seksualnym. To wszystko albo trzeba zakazać wybierając drogę purytanizmu i radykalizmu, albo jednak w jakimś stopniu zaaprobować, a to jest - czy się tego chce, czy nie obszar erotyki/seksualności, więc oznacza aprobatę dla jakichś form/rozmiarów erotyzacji życia nieintymnego. Dlatego pytałem o 'erotykę' vs. 'pornografię'.
27 stycznia 2015, 20:40
Hard porno może nie być problemem, a "niewinna" erotyka tak. Bo nie wazne co sie ogląda, lecz istotne jakie temu towarzyszą myśli czy pragnienia.  Gdzieś nizej napisałeś o "głebokich dekoltkach" etc. Jezeli wywołują one pragnienie czy myśli o podłożu seksualnym, to jest to już problem grzechu (oczywiście odbiorcy).
28 stycznia 2015, 08:42
Człowiek nie jest skończonym mechanizmem. Człowiek się zmienia, uczy. Szczególnie gdy jest na etapie bycia dzieckiem. Coś, co może być nieszkodliwe dla pojedynczego człowieka w pewnym punkcie czasu, może być szkodlwie statystycznie dla populacji. Nie  zgadzam się, że wyłącznie odbiorcy problemem jest reagowanie na pewne bodźce. Jeśli tak, to po cóż wymagać schludnego stroju z kościele? Przecież Pan Bóg zna nas 'od podszewki'.
28 stycznia 2015, 08:49
Nie na temat.
28 stycznia 2015, 09:12
To, że Pan nie rozumie to nie znaczy, że nie na temat. Rozmaite zjawiska dotyczące ludzi - w tym grzech - nie muszą i często nie mają bynajmniej mieć jednostkowego wymiaru. Puszczając bąka na złość Kowalskiemu chcąc nie chcąc eksponuję na jego działanie wszystkich w zasięgu. Pojedynczy incydent w umyśle istoty ludzkiej to nie jest cały wymiar grzechu, podobnie jak pojedynczy kierowca prowadzący samochód nie jest ruchem drogowym.
28 stycznia 2015, 09:46
Piotrze, jak puszcznie bąka ma sie do grzechu? 
28 stycznia 2015, 11:04
Poprzez korelację pomiędzy rozpowszechnionymi standardami, a rozpowszechnieniem powtarzalności pewnych zjawisk, jak poziom higieny do umieralności niemowląt.
28 stycznia 2015, 12:22
W ich wypadku tylko wstrzemięźliwość jest czystością. A więc głębszy sens ma używanie określenia czystość. Proste.
29 stycznia 2015, 07:45
Jakie znów standardy, konkretnie poprosze wskaż mi je.
30 stycznia 2015, 08:52
Umieszczanie w centrum chrześcijańskiej identyfikacji infantylizmu emocjonalnego stręczone na Deonie dla przykładu.
M
Magda
25 stycznia 2015, 13:22
To bardzo dobrze, ze znaleźliscie Boga w życiu i dzieki temu jestescie szczesliwi jednak bardzo nie podoba mi sie zdanie 'Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości, bo nie wiemy, czy gdybyśmy jej dotrzymali, bylibyśmy razem.' Przeciez jezeli Wasza milosć jest prawdziwa, jasne, że wytrwalibyscie. Pozdrawiam :)
25 stycznia 2015, 20:05
"Przeciez jezeli Wasza milosć jest prawdziwa, jasne, że wytrwalibyscie." Ale dlaczego mieliby wytrwać?
J
jewka
25 stycznia 2015, 10:48
widzę, że trwa gorąca dyskusja czym jest czystość, polecam wykład  dra Pulikowskiego "Pragnij a nie pożądaj" - wydawałoby się: taka drobna różnica w słownictwie - kobiety z regułu "czują" ją naturalnie większość panów woli się skupić na "kodeksie" " czuję - nie czuję, myślę - nie myślę, mogę - nie mogę ...., itd. dr Pulikowski wykłada to w moim odczuciu - mężczyznom :) - jako MĘŻCZYZNA I Z MĘSKIEGO PUNKTU WIDZENIA, więc może ułatwi pojęcie sedna - choć rozumiem, że męski , zwłaszcza umysł, broni się przed takim podejściem do tematu z całej siły :). KAŻDY mężczyzna (dr Pulikowski na pewno też, inaczej nie umiałbyTAK PRZEKONUJĄCO PRZEDSTAWIĆ PROBLEMU :)
S
semikon
25 stycznia 2015, 18:08
Dorktor INŻYNIER Pulikowski. Czołem!
26 stycznia 2015, 23:44
Śmiejesz się bo facet ma doktorat z nauk technicznych i równocześnie wieloletnią praktykę poradnictwa małżeńskiego?
25 stycznia 2015, 09:05
Ciągle powraca ten żal za grzechy. Oczywiste jest, iż człowiek nie żałuje, to nie ma mowy o Sakramencie Pokuty i Pojednania. I stawiam raz jeszcze pytanie, czy hipokryzją nie będzie opowiadanie, iż żałuje się  miłości, która także wyraża się poprzez współżycie. Miłości, która przecież trwa dalej w ich małżeństwie. Szczególnie to pytanie brzmi w sytuacji „prawych”, którzy chlubią się swoją walką o „czystość” z okresu narzeczeństwa.  Czystość rozumianą jako brak stosunku, ale czy na pewno był to też okres braku pragnień, wyobrażeń, marzeń. I czy zachowując „czystość” nie ulegli pokusie pieszczot, miłosnych pocałunków czy masturbacji. Czy naprawdę żałują  swoich myśli czy czynów z okresu zachowania „czystości”, a może jak to w wielu "świadectwach" chlubią się swą „czystością”. Spojrzenie "rygorystycznie - prawne" ma jeszcze jedną ciekawostkę. Jak to jest, gdy żałuje sie każdej pożądliwej myśli czy spojrzenia wobec narzeczonej/narzeczonego, a od magicznej chwili ślubu te same mysli nagle stają sie dobre. Bo przecież od myśli zaczyna sie seks.
27 stycznia 2015, 11:32
Szkoda, że zanieczyszcza Pan całkiem interesujący temat rezonowaniem płytkimi wyobrażeniami 'nieotwartyzmofilii'. Nie można nawiązać poważnej dyskusji gdy przynajmniej jedna strona działa wedle strategii używania pewnego (często zwyczajnie zmyślonego) ekstremum do projekcji go na stanowisko wszystkich inaczej myślących i zainteresowana jest wyłącznie walką ze swoimi własnymi wyobrażeniami. To postawa sekciarska: kto nie jest z nami jest przeciwko nam, kto bez zastrzeżeń nie popiera tego, co my - ten popiera całkowite przeciwieństwo wszystkiego tego, co popieramy my. Stanowisko 'otwierania po pewnymi warunkami i do pewnego co najwyżej stopnia' nie jest (jak Pan to już chyba na zasadzie wytresowania powtarza, niczym w Folwarku Zwierzęcym "cztery nogi dobrze, dwie nogi źle" ) stanowiskiem 'zamkniętości'. Intelektualnie zanieczyszczone intelektualnym śmieciem pojęcia z zanieczyszczonymi intelektualnym śmieciem 'regułami myślenia' nie mogą w efekcie dać niczego innego, niż intelektualne śmieci. 'Argumentacja' - bo ci, co się z nami nie zgadzają są źli (to 'wsteczniackie, rygorystyczne oszołomy'), więc to my mamy rację to intelektualne szklane paciorki i intelektualny perkal uwodzące tylko prymitywne umysły.
27 stycznia 2015, 20:41
A konkretnie co moim wypowiedziom zarzucasz?
28 stycznia 2015, 08:46
Na przykład powielanie nieładnych insynuacji, krzywdzących dla pewnych osób: "Szczególnie to pytanie brzmi w sytuacji „prawych”, którzy chlubią się swoją walką o „czystość” z okresu narzeczeństwa." Nie mogę powiedzieć, żeby Pan odstawał od nurtu, bo o. Prusak ostatnio również nie mógł się oprzeć pokusie oplucia wielodzietnych za 'oburzenie' wypowiedzią Franciszka 'psychoanalizując' sam fakt 'oburzenia'. Ot taka karykaturka chrześcijańskiej miłości, w której wporzo jest obrzucać członków nielubianego plemienia insynuacjami i oszczerstwami.
28 stycznia 2015, 08:55
Piotrze, "prawi" (czyli prawi w cudzysłowie), to osoby, którym sie jedynie wydaje, iz wygrali walke o czystość. Tylko tyle, iz tej czystości nie zachowali, bo jedynie zachowalie wstrzemieźliwośc od aktu współżycia. Takie śiwadectwa były tez i na Deonie. Byla w nich jedynie pycha z czegoś, czego tak naprawdę nie dokonali. Bo oddali pokłon bozkowi dzieiwctwa, lub dziweictwa z odzysku, a nie zachowali faktycznej czystości (w myśli, słowie, i czesto czynie).
28 stycznia 2015, 09:24
> Byla w nich jedynie pycha Nie - pycha popędzająca do bezproblemowego rzucania wobec innych całkowicie wyssanych z palca oskarżeń, opartych o maglowe stereotypy, jest w Panu i w o. Prusaku. Pan może nie rozumie, że pycha to nie jest jedynie 'poczucie bycia lepszym', ale również 'poczucie tego, że tych których nie lubię na pewno nie robią dobrych rzeczy dobrze'. To nie rozdęte ego, a 'demaskowanie ukrytych intencji i uczuć' jest najczęstszym przejawem pychy.
28 stycznia 2015, 10:14
Piotrze - pychą jest już same głoszeni świadectwa o sobie. Pomijając gloszenie swiadectwa, gdzi mówi sie, iż dzieki sobie udało się to, czy tamto. Albo opowiadania, jak to Bóg działa w moim zyciu. To wszystko jest pychą, brakiem pokory. Szczegolnie, gdy ktoś zachwalajac czystosc tak naprawde zachował co najwyzej wstrzemieźliwosć, bo np pisze o marzeniach o nocy poślubnej. ps. powyższe swiadectwo też jest wbrew pozorom też przykladem pychy.
28 stycznia 2015, 11:31
O ile szczegółowe dywagacje o istocie wstrzemięźliwości/czystości są uzasadnione, to przeskakuje Pan z nich o kilka lat świetlnych w ogólniki, iż wszystkie świadectwa jakiejś Bożej pomocy/obecności Boga są oparte na pysze. Wszystkie? Czy może chodzi panu tylko o wszystkie dotyczące tego konkretnego obszaru? Jeśli wszystkiego, to oczywiście jest to stwierdzenie absurdalne. Jeśli wszystkie dotyczące tego obszaru, to również jest to stwierdzenie absurdalne. Na jakiej podstawie zarzuca Pan wszystkim świadectwom (lub wszystkim dotyczącym zachowania czystości i/lub wstrzemięźliwości) cechę pychy? Ponadto - czy Pan odróżnia pokusę od grzechu? Podobnie jak niekażde wyrządzone zło jest grzechem, tak niekażda obecność brudnych myśli jest grzechem, a dopiero taka, która zyskuje przywolenie woli, więc mając nawet codziennie brudne myśli narzeczeni mogą mimo tego dochować czystości. Nie rozumiem również na jakiej podstawie insynuuje Pan, że oczekiwanie narzeczonych z podnieceniem na seksualne spełnienie jest czymś z ciemnej strony mocy, bo insynuuje Pan w takim zachowaniu nieczystość. Czy Pan wie, że KK nie potępia seksualności per se, tylko ją afirmuje - tak również tą z podnieceniem, przyspieszonymi oddechami, ruchami frykcyjnymi? To nie sam akt seksualny jest grzeszny, wie Pan to? - bo używa Pan beztrosko kwantyfikatorów które tej wiedzy przeczą i umieszczają Pańskie stanowisko w herezjach gonstyckich o przyrodzonej grzeszności świata materialnego i ciała.
29 stycznia 2015, 07:44
Swiadectwa zyjacych osób opowiadajacych o swoich przeżyciach, zasługach, a nawet te politycznie poprawne (zasługi Boga we wlasnym zyciu) sa przejawem pychy. Dalej, albo uznajemy za datę graniczną zawarcie małzęństwa, albo nie. We wszystkim, we wspólnocie stołu czy pożadaniu też. Ten sam akt płciowy (ze szczegółami przez Ciebie opisanymi) jest albo moralnie dobry (w małzeństwie) albo zły (poza małżeństwem). I to samo dotyczy myśli. Narzeczni myśląć o przyszłym akcie płciowym, czy przytaljac sie z podtekstem podniecenia popełniają grzech nieczystosci. Małżonkowie nie. Piotrze - rozumiesz to? A może jest inaczej, to wskaz mi gdzie sie mylę. Ale konkretnie, a nie w ogólnikach.
30 stycznia 2015, 09:01
Powtórzył Pan jedynie, że 'X jest pychą', a ja nie pytałem, czy wedle Pana X jest pychą, czy nie jest, a na jakiej podstawie Pan utrzymuje, że X jest pychą. Powtórzenie, że jest nic mi o owej podstawie nie mówi. Nie każde odczuwanie pożądania jest nieczystością - o potwierdzenie, że Pan to rozumie mi chodziło.
A
AGI
25 stycznia 2015, 08:19
Wszystko pięknie, ale ten żal jest konieczny. Inaczej kłopot z sakramentem pokuty przecież. 
25 stycznia 2015, 08:48
Żal owszem, ale co trzeba żałować? Udanego związku, który stal się podwaliną małżeństwa? ps. bez zalu za grzechy nie ma Sakramentu Pojednania.
27 stycznia 2015, 11:33
Prezentuje Pan jednoznacznie "rygorystyczne" stanowisko.
27 stycznia 2015, 20:42
Nie rygorystyczne, lecz normalne dla katolika. Zupełnie innym problemem jest, czego żal dotyczy.
28 stycznia 2015, 08:49
Kiedy o pewnych normalnych dla katolika regułach wspominają 'zamkniętersi', to to nie jest 'normalne dla katolika', tylko 'zamknięterskie' właśnie. Jeśli się 'lubi' apokatastazę, żal za grzechy (i całe Pojednanie) nie jest do niczego nikomu potrzebne.
28 stycznia 2015, 08:59
I tak jest u protestantów.... Więc zamiast lubowac sie w nowym słowku ważniejsze jest, czy rozumiesz gdzie leży problem w tym "świadectwie". Czy w na peweno problemem jest brak "czystosci" tej pary?
28 stycznia 2015, 09:30
Prosze nie zapominać, że odnoszę się do stopnia rygorystyczności stwierdzenia o determinacji Pojednania przez Żal z akcentem na rygorystyczność. Rygorystyczność implikuje pytanie o jej zakres - czy Nauka jest traktowana rygorystycznie w całości, czy wycinkowo, a w całości nie jest, bo gdy pewnych innych jej elementów rygorystycznie strzegą inni to to nie jest etykietowane pozytywnie, a jako coś na kształt 'nieelastycznej, pruskiej służbistości', łagodnie rzecz ujmując.
28 stycznia 2015, 11:20
Sakrament Pokuty i Pojednania skłąda sie z trzech elementów: ząłu, wyznania i zadośćucznynienia. Brak któregokolwiek oznacza, iz nie ma Sakramentu. Żal za grzechy jest najważniejszy i to jest podstawowa wiedza katechizmowa.
28 stycznia 2015, 11:54
Roztropność również jest cnotą katechizmową, a na Deonie (szerzej - w praktyce działania 'otwartersów') jest martwiuteńka jak moje skarpetki.
24 stycznia 2015, 22:41
Mam dla zwykłych katolików takąpropozycję: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=1dMrihVZaXQ">Zrób to!</a>
25 stycznia 2015, 10:30
Kto mi podstawił takie dziwne linki? Miało byćto: <a href="https://www.youtube.com/watch?v=lJlK6vS_0fE">Zrób to! Zostań zwyczajnym katolikiem!</a> <a href="http://misjakultura.blogspot.com/2014/10/zrob-to-zostan-zwyczajnym-katolikiem.html">wersja pisana i pełna</a>
26 stycznia 2015, 10:33
Po wysłuchaniu i przeczytaniu znacznej części mam takie wrażenie jak po większości kazań w Kościele, a mianowicie: "Fajnie, ładne i mądre słówka, zaawansowane zwroty. ALE O CO CHODZI??"
26 stycznia 2015, 14:14
Dzięki za komentarz. POmogłeś mi w poszukiwaniach: co trzeba jeszcze poprawić. Chociaż to jużbyła próba uproszczenia jak się tylko da. NAwet od niektórych oberwałem, że forma zbyt potoczna, zbyt prostacka;) O co chodzi|? Żebyś sobie ołtarzyk w domu zrobił, itd... Z Bogiem!
J:
JA :)
24 stycznia 2015, 19:01
Dla tych ktorzy w jakis sposob gardza i wypominaja tym ktorym nie udalo sie wytrwac w czystosci przed małżenskiej proponuje przeczytac przypowiesc o faryzeuszu i celniku. To Bog jest od tego zeby nas oceniac. 
25 stycznia 2015, 08:40
Dlaczego uważasz, że komuś się coś nie udało? Wielu nie chciało i nie będzie chciało zachować "czystość" przedmałżeńską. Wątpię też aby ktokolwiek naprawdę i w pełni zachował tę przedmałżeńską czystosć.
J
JA:)
25 stycznia 2015, 10:52
nie mialam tutaj nic zlego na mysli :) zle mnie zrozumiales :) tylko po prostu denerwuje mnie to jak ludzie robia z tego az tak wielki problem. jest tyle innych zle ktore na swiecie sie dzieje.tyle nienawisci, wojny, zazdrosc.ze ludzie powini sie bardziej skupiac na istotnych rzeczach, niz na tym kto kiedy zaczyna wspolzycie. sa rozne przyczyny przez ktore podejmuje sie takie a nie inne decyzje. i w pelni je akceptuje bez wzgledu na to czy sama dotrzymam czystosci czy nie. 
25 stycznia 2015, 21:14
Tu nie chodzi o pogardę w stosunku do kogokolwiek tylko sprzeciw wobec batagelizacji zła jakim jest rozwiązłość seksualna, grzech nieczysty. Upadek w tak ważnej sferze jak seksualność to rzecz przykra i domaga się raczej refleksji z podjęciem walki o siebie oraz tę drugą osobę. Wnioski iż rodzinę można spokojnie budowanć na grzechu, którego brak nie jest ponoć gwarantem udanego małżeństwa, nie jest zgodny z nauką Kościoła.
26 stycznia 2015, 07:37
Wbrew temu co piszesz, to czystośc przedmałżeńska i małżeńska sa bardzo istotnymi współcześnie problemami. Jak ktoś odrzuca Boga w jednej rzeczy, odrzuca Boga we wszystkim.  Za to wierzy szatanowi w słynne "na pewno nie umrzecie".
26 stycznia 2015, 11:00
"Upadek w tak ważnej sferze jak seksualność to rzecz przykra i domaga się raczej refleksji z podjęciem walki o siebie oraz tę drugą osobę." Domaga sie raczej nawrócenie i uwierzenia Bogu. Sama walka o siebie bez wcześneijszego zaufania Bogu skazana jest od początku na porażkę. "Wnioski iż rodzinę można spokojnie budowanć na grzechu, którego brak nie jest ponoć gwarantem udanego małżeństwa, nie jest zgodny z nauką Kościoła." Czystosć przedmałżeńska nie jest zdnym gwarantem udanego małżeństwa. A co do budowania na grzechu to warto prześledzić Biblię, bo wnioski są zaskakujące. Pozostaje jednak zasadnicze pytanie, kto buduje.
26 stycznia 2015, 14:08
"Domaga sie raczej nawrócenie i uwierzenia Bogu. Sama walka o siebie bez wcześneijszego zaufania Bogu skazana jest od początku na porażkę." To również miałem na myśli. "A co do budowania na grzechu to warto prześledzić Biblię, bo wnioski są zaskakujące." Zaskakujące.., jakieś konkrety? Ewangelia raczej mówi o skutecznym budowaniu na skale (dobru) niż piasku (grzech).
27 stycznia 2015, 06:22
Budowanei na skale, czyli w oparciu o Boga. A dla Boga (nie dla człowieka) nie ma rzeczy niemożliwych, więc gdy Jemu zaufamy i nawrócimy, przeszłośc życia w grzechu nie ma znaczenia.  Przykłady - chocby historia Lota i Moabitów.
27 stycznia 2015, 11:37
> Za to wierzy szatanowi w słynne "na pewno nie umrzecie" A to się jakoś różni od apokatastazy?
24 stycznia 2015, 17:47
Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości Te osoby powinny o tym pogadać na spowiedzi bo siarą mi tu śmierdzi na kilometr. Brak żalu za grzech ciężki wiadomo jak się kończy. "Ale nie ma sensu pokazywania czystości jako jedynego warunku szczęśliwego. pełnego miłości małżeństwa." Czystość wypływa z przekonań, wyznawanych wartości, wiary. Jest to wyraz trwania przy Bogu, a On jest gwarantem szczęśliwego pełnego miłości małżeństwa co pokazują nawet badania psychologiczne. De(m)on coraz bardzej mnie przeraża.
C
chronicznienawracającysię
24 stycznia 2015, 20:50
Cóż... Przypomniał mi się taki cytat z filmu "Służby specjalne", a propos żalu za grzechy: "Nawet jeśli żałuję tego, że nie żałuję to już jest coś". Fakt-zdanie dość przewrotne, niemniej wydaje mi się, że dobrze jest właśnie tak przedstawiać to przed spowiednikiem. To w końcu nic innego jak stawanie przed Bogiem w wyzwalającej nas prawdzie.
25 stycznia 2015, 08:44
"Czystość wypływa z przekonań, wyznawanych wartości, wiary. Jest to wyraz trwania przy Bogu, a On jest gwarantem szczęśliwego pełnego miłości małżeństwa" Co oznacza u Ciebie słowo czystośc? Jezli tylko brak współżycia poza małżeńskiego, to trąci to jedynie obłudą. "...o pokazują nawet badania psychologiczne." Jakie to badania i co dokladnie pokazują. 
25 stycznia 2015, 13:16
W przedstawianej tu sytuacji chodzi o rozpustę pozamałżeńską drogi Panie Tomaszu i do niej się odniosłem. :)
T
Tintalle
25 stycznia 2015, 21:11
Dziękuję za tę wypowiedź. To również moje doświadczenie. Za każdym razem, gdy żałując tego, że nie żałuję, otrzymuję rozgrzeszenie, ogarnia mnie taka wdzięczność wobec Boga, a wraz z nią żal i pragnienie, żeby się nawrócić i być bliżej Niego.
C
chronicznienawracającysię
25 stycznia 2015, 23:39
Pozdrawiam. Po prostu im szczerzej przyznajemy się do grzechu i okoliczności jego popełnienia tym łatwiej spowiednikowi dobrać naukę. Słyszałem, że Ojciec Pio był szczególnie wnikliwym spowiednikiem i wiedział o co dopytać kiedy penitent nie potrafił lub nie chciał szczerze. I chociaż intencji jest zawsze dużo to warto pomodlić się za pamięci także o taki dar dla spowiedników, bo z doświadczenia wiem, że dość łatwo o zbyt powierzchowną spowiedź kiedy penitent nie do końca wie co nabroił i co naprawdę utrudnia mu pełne nawrócenie. I potem najlepiej iść szybko jeszcze raz do konfesjonału jak juz sobie przypomni:) Od każdego zakazanego, a przyjemnego owocu można się wręcz uzależnić co sprawia, że nałogowcom zapewne jeszcze trudniej rozeznać kiedy przestają żałować za grzech niemniej dobrze jeśli i oni bardzo mocno postanowią właściwie realizować te swoje największe "zachcianki"; uczciwie zaznaczać w spowiedzi, jak ich sumienie postrzega tą słabość i pracować nad owymi nawracającymi nałogami również ze świeckimi specjalistami.
C
chronicznienawracającysię
26 stycznia 2015, 00:02
Przyznam szczerze, że cytat z filmu to troszkę taka mała dygresja,chociaż sam w momentach kiedy chciałem by moja spowiedź była dużo owocniejsza niż poprzednia mówiłem także o swoich wątpliwościach odnośnie własnej sumienności w faktycznym postanowieniu poprawy. Myślę, że grunt to pokora w wyznawaniu grzechów i uczciwe przyznanie się na ile autorytet Kościoła jest dla nas ważny w wyznawaniu grzechów, a na ile zyjemy trochę "po swojemu".
26 stycznia 2015, 07:30
Rozpustą pozamalzeńską jest już sama myśl czy pragnienie takiej rozpusty. Obłudą jest uwazanie, iz dopiero współżycie jest złem.
26 stycznia 2015, 14:09
Oczywiście.
Z
zuza
24 stycznia 2015, 15:56
Niektórych tu nie rozumie czystość czy nie czyystość ni daje gwarancji recepty na miłość wierność i szczęście. Czy ktoś wspołzyje nie powoduje ze jest nieszczęsliwy powiem wiecej jest czasem bardziej szczęsliwy niż zyjący w czystości. To zektos nie zyje w czystoscinie oznacza z jest daleko od Boga.
P
Paulina
24 stycznia 2015, 14:30
W tym wypadku był to seks przedmałżeński, w wielu przypadkach do małżeństwa nie dochodzi, pary rozchodzą się. Myślę, że to jest największy ból, szczególnie kobiet, które po takim związku nie mogą sie pozbierać, albo ciężko im wejść w następny. Myślę, że wielu nie zdaje sobie sprawy jakie więzy dusz powstają między tymi, którzy razem współżyją...w końcu po to odchodzą od matki i ojca, by stać się z małżonkiem jednym ciałem. Nikogo nie oceniam, błogosławieństwa Bożego życzę temu małżeństwu, ale trzeba jasno powiedzieć, że Bóg chce mieć udział w małżeństwie i chce czystości przedmałżeńskiej, nie ma nic pomiędzy. W końcu oddaje swoją ukochaną córkę pod opiekę ukochanego syna i na odwrót. Pragnie więc, by te dzieci chciały Jego błogosławieństwa. Chce pobłogosławić swoje dzieci i ich płodność, tak jak to zrobił mówiąc do Adama i Ewy : "Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i czynili ją sobie poddaną." Rdz 1,28 Ja to tak odczuwam, nie wiem czy dobrze, czy źle, każdy to sam oceni. Bo w końcu to całe mówienie o czystości nie jest po to byśmy byli sfrusrowani i cierpieli, ale abyśmy byli szczęśliwi w przyszłości.
K
K.
24 stycznia 2015, 22:54
Masz rację, zgadzam się w większości z Tobą, ale jeśli się to już stanie (nieczystość) to nie można potępiać takich osób. Bóg jest jedynym sprawiedliwym sędzią - pamiętajmy o tym! Jeśli dojdzie do szczęśliwego małżeństwa- chwała Bogu, jeśli nie.. nie można wytykać takiej kobiety palcami, ona ma prawo do szczęścia. Jezus oddał za nas życie na krzyżu, aby nas zbawić; oddał je za nasze grzechy. Jesteśmy słabi i grzeszni, ale Bóg jest miłosierny i w sakramencie pokuty wybacza. Szczerze - sama byłam w takiej sytuacji, a po rozstaniu depresja, ból, żal i co najlepsze, żal do Boga, że pozwolił mi się tak zgubić w życiu. Bolało mnie do tego stopnia, że przestałam się modlić i chodzić do kościoła. Trwało to na szczęście krótko. Czytałam fragment Ewangelii o tym, jak Jezus nie potępił Marii Magdaleny i to mnie przekonało, że przed Bogiem nie jestem gorsza od innych. Wszystko jest wskazówką od Boga. Czułam się gorsza od innych, ale już tak nie jest. Byłam słaba i grzeszna, ale teraz mam siłę być silniejsza. Nie żałuję, bo wiem, że drugi raz takiego błędu w życiu nie popełnię. Dziękuję Bogu za to, że pozwolił mi to dostrzec codziennie. Chcesz mnie potępić? - zrób to, a ja nadstawię drugi policzek. Nie zrozumiem tylko dlaczego, bo przecież mamy taki sam cel - wielbić Boga, a przeszłość się nie liczy, bo Bóg cieszy się z każdej nawróconej owcy i wybacza. Pozdrawiam i z Bogiem.
25 stycznia 2015, 08:51
"Myślę, że to jest największy ból, szczególnie kobiet, które po takim związku nie mogą sie pozbierać, albo ciężko im wejść w następny....." Myśle, ze zamiast wymyślać sobie rózne mniej lub bardziej wiarygodne powody, dlaczego wspłóżycie poza malżeństwem jest złe, moze warto uwierzyc i zaufać Panu Bogu. Ufać, iż On chce dla nas dobra i Jego "wytyczne" z Dekalogu prowadzą do dobra, a łamanie ich prowadzi do zła.
PZ
panna z dzieckiem
24 stycznia 2015, 14:18
Panna z dzieckiem. Co za wstyd. Wiele osób mogłoby tak o mnie powiedzieć jeszcze dwa lata temu. Wzieliśmy slub po 1,5 roku nie dlatego, że mamy dziecko, ale dlatego, że się kochamy. Dziecka nie chciał nikt ochrzić, bo przecież benkart! SERIO ? myślałam że takie słowo było używane 30 lat temu ale nie dzisiaj?! ludzie świat idzie do przodu, ogarnijcie się! Wiara to wiara, dlaczego jednak zawsze musi chodzić o ten Kościół ?! ja nie chodzę od dwóch lat, modlę się codziennie, ba dwa razy dziennie, ale dla mnie instytucja jest przegrana. Usłyszałam kiedyś, że ksiądz mnie nie pochowa jak umrę, serio ? myślałam, że z miłości jesteśmy zbawieni a nie z uczynków, żeby nikt się nie chlubił, to nie ksiądz decyduje o tym.
E
Eryk
24 stycznia 2015, 14:48
Powołaniem księdza je mnożyć liczbę chrześcijan a nie jej zmniejszanie. Bękart nie bękart to przecież DZIECKO BOŻE... na szczęście są jeszcze zdrowo myślący księża czy zakonnicy, którzy nie robią problemów z chrztem dla takiego dziecka.
PZ
panna z dzieckiem
24 stycznia 2015, 14:58
Wiem, mój wujek (ksiądz) ochrzcił małego. Choć szczerze zastanawiałam się, zeby go nie chrzecić, żeby sam zdecydował, waira jest jednak czymś prywatnym. A chrzest jedynie zewnętrzynym znakiem. Wiara jest w nas. A życie może być świadectwem, nie  tylko przez mówienie o Bogu, ale życie Nim. to jest o wiele ważniejsze niż górnolotne kazania dziciecom. My uczymy przede wszsytkim być dobrym człowiekiem, a to nie zawsze wiąże się z słuchaniem "złotych rad " od ksiądza.
24 stycznia 2015, 16:02
ZArzucasz kazaniom księży górnolotność, a czy Twoje słowa takie nie są? A dlaczego nie pozwolisz dziecku zdecydowaćco b ędzie jadło w co siębawiło, w jakim domu, z jakimi rodzicami mieszkało?
BZ
BELLINE- Zastanowienie
24 stycznia 2015, 13:46
zastanawiam sie, czytajac ten artykol i wasze komentarze. Ilu z was, tak naprade i czystego serca nie potepia, nie utrudnia zycia, nie obgaduje za plecam, nie wywoluje miedzy nimi klotni, nie tworzy plotek tylko jak przyjaciel podchodzi do ludzi, tlumaczy im, rozmawia z nimi, bez wzgledu na wyznanie religijne, wyznawane poglady, kolor skory czy choroby z jakimi sie borykaja. Jestem prawie w 100 % pewna ze znalazly z tych wszystkich osob ktore pisza tu komentarze znalazly bysie tylko 2 osoby ktore rzeczywicie wcielily w zycie "nie potepianie" a " wyrozumialosc" w zycie. 
24 stycznia 2015, 16:04
Pisząc do pochpnie osądzasz. Robisz to, przed czym przestrezgasz. Bo nie możesz wiedzieć żę tylko dwie, że mniej, albo więcej...
D
Dzoana
24 stycznia 2015, 13:38
Ne uważam, że osoby, które nie czekały z sekem do ślubu zasługują na potępienie. Ale badania dowodzą, że ludziom, którzy czekają - łatwiej potem w małżeństwie i decyzja o zawarciu związku małżeńskiego ma szansę być bardziej przemyślana (seks sprawia, że jesteśmy do kogoś bardziej przywiązani, w końcu oddaliśmy mu siebie). Dlaczego więc z tego nie skorzystać? :)
K
kobieta
24 stycznia 2015, 12:56
a ja dziękuję za te słowa bardzo..., bo i umnie nie jest odealnie..., a Boga pragnę ponad wszystko!!!
A
AGI
25 stycznia 2015, 08:28
To pieknie, ale w takim razie czy to tylko nie słowa?
N
N
24 stycznia 2015, 12:27
Jaki grzech? gdzie jest w biblii nie uprawiaj seksu przed małżeństwem, fakt jest taki że mężczyzna w tamtych czasach odpowiadał za kobietę z którą uprawia seks tak! reszta to wymysł kościoła ludzie utwórzcie oczy ! Nie uprawiam seksu przed małżeńskiego bo uwazam że to nie wpływa dobrze na psyhikę człowieka ale nie podpinajmy pod to Kościół w świetle dzisiejszej nauki to jest śmieszne.
B
BS
24 stycznia 2015, 12:45
A 6 przykazanie: "nie cudzołóż"?
X
xyz
24 stycznia 2015, 13:01
nie mylmy pojec.cudzolostwo to stosunek z cudza zona lu mezem.
D
Dzoana
24 stycznia 2015, 13:33
Dokładnie. A przed ślubem nie jest Twoją żoną czy Twoim mężem. Więc seks z kimś, kto nie jest Twoją żoną jest grzechem ;)
24 stycznia 2015, 16:06
Jest cudza, bo jest Boga. Tylko On może dać dostęp do świątyni ciała w której powstaje Boski Obraz. Daje przez sakrament Małżeństwa.
X
xyz
24 stycznia 2015, 18:53
ponoc jestesmy Dziećmi Bożymi zarowno bedac w zwiazku sakramentalnym jak i nie.ślub nie powoduje tego ze nagle Bog oddaje nas komus innemu.kocha nas tak samo. mysle ze Bog jak chce zebysmy dotrzymali dziewictwa do slubu to tak nami pokieruje ze tego dziewictwa dochowamy. wkoncu to jakby nie patrzec On wie wszystko. nawet to czy bede niemiła dla mojego pracownika czy nie.takie jest moje zdanie.
S
Spartan
24 stycznia 2015, 19:13
mysle ze Bog jak chce zebysmy dotrzymali dziewictwa do slubu to tak nami pokieruje ze tego dziewictwa dochowamy – co ty pleciesz, jak Bóg będzie chciał??? A wolna wola człowieka!!!
K
K.
24 stycznia 2015, 22:39
Nieprawda! Polecam fragment Ewangelii wg. św. Mateusza o cudzołóstwie, przytaczam właściwy fragment poniżej: "A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim. (...) A Ja wam powiadam, że każdy, kto opuszcza żonę swoją, wyjąwszy powód wszeteczeństwa, prowadzi ją do cudzołóstwa, a kto by opuszczoną poślubił, cudzołoży." Cudzołóstwo moi drodzy, to nie tylko "spanie z żoną sąsiada", ale również z kobietą niezamężną. Cudzołóstwem są nawet mysli nieczyste, wobec drugiej osoby, bez względu na jej stan cywilny. Żeby nie było nieporozumień - nie wypowiadam się tutaj na temat artykułu, odnośnie czystości przedmałżeńskiej! Pragnę tylko wyjaśnić w swojej wypowiedzi, iż błędnie pojmują Państwo pojecie cudzołóstwa i mam nadzieję, że teraz wszystko jest już 'clara'. Pozdrawiam, i polecam zajrzeć do Pisma Świętego. Z Panem Bogiem. /K.
J
justyna
23 stycznia 2015, 23:18
Po pierwsze wierzący katolik nie będzie skreślał takiej pary na margines. Każdy grzeszy, każdy ma swoj czas nawrócenia. Czystość przedmałżeńska jest ważna- ale nie oznacza że taka para na pewno się rozwiedzie (ale jest większe prawdopodobieństwo rozwodu). W artykule nie sa podaane szczegóły nawrócenia- czyli nie wiadomo w jakim momencie wspólnego życia ta para się nawróciła. Czy się nawróciła w trakcie małżeństwa? czy przed ślubem? Jesli ta para się nawróciła w trakcie małżeństwa i wcześniej nie znali Boga ( czy może nie byli wychowani w wierze katolickiej)- to ich świadomość grzeszenia przed slubem była inna. Czy ta para wogóle wiedziała że źle robi?  Że grzeszy? Myślę że Deon.pl znowu ''strzela'' dziwnymi artykułami.
L
linijka
23 stycznia 2015, 22:47
Myślę, że nie chodzi o to żeby żałować np rozkoszy płynącej z seksu, bo przecież m.in. dla przyjemności jest seks, taka jego natura. To nie jest sedno! Konieczność żalu za grzech potrzebna do przebaczenia nam winy nie dotyczy tego, że mamy żałować, że było nam dobrze. To byloby nonsensem. Ja rozumiem to tak, że żal powinien dotykać głębszej sfery duszy - powinniśmy go czuć dlatego, że sprawiło się zawód Bogu, że obraziło się Jego wolę, Prawo, że wystąpiło sie przeciw Jego zamysłowi wobec czlowieka, że złamało się Jego nakaz... Fakt, był przyjemny i tego, że dobrze się podczas grzechu czułem nie zmienię - ale żałuję, że postąpiłem wbrew Tobie Panie i Twoim Przykazaniom i za to chcę Cie przeprosić. Chcę umieć dążyć do tego, by Twoich zasad nie łamać, a nie ćwiczyć sie w tym by wyzbywać się uczuć naturalnych dla danych zachowań. O to chodzi w żalu za grzechy... Moim skromnym zdaniem.
24 stycznia 2015, 16:08
Wypowiedź dziwna, bo za przyjemnośćnie można ani żałować, ani nie żałować. Bo przyjemność to nie czyn, ani akt Woli. Pomieszanie pojęć
SJ
sam jeden
28 stycznia 2015, 00:29
Twoja wypowiedz w dużym stopniu pokazuje i moja intuicję, podoba mi się.. :)
B
BP
23 stycznia 2015, 14:48
O ile dobrze zrozumiałam, główną ością niezgody jest wśród wypowiadających się na forum kwestia braku żalu (autorów świadectwa) za grzech. A jak miałby wyglądać żal w przypadku matki wychowującej nieślubne dziecko? Ma żałować czy nie żałować? Przecież gdyby nie zgrzeszyła, ono nie przyszło by na świat. Więc jak żałować? A Pan Bóg na krzywych liniach ludzkiego życia pisze prosto. Nasze błędne decyzje i upadki, oddane w Jego ręce, mogą stać się początkiem jakiegoś dobra. Wydaje mi się, że tak właśnie mogło się stać w przypadku autorów komentowanej wypowiedzi.
23 stycznia 2015, 16:12
Są jakby dwie strony tego samego medalu. Z jednej strony nie mozna samem budować czegokolwiek na złu. Ale tylko Bóg moze nam pomóc przezwycieżyć popelnione przez nas zło. Z drugiej strony, jak można załować choćby tego seksu przedmałżeńśkiego, skoro stał się on podwaliną trwałego i szczęśliwego małżeństwa. Ocena żalu wymyka sie więc jego ludzkiemu rozumowaniu, bo przecież hipokryzją byłoby napisanie, iż ktoś załuje np tego predmałżeńskiego seksu, choc przecież to jest dla niego oczywistym dobrem.
W
WDR
24 stycznia 2015, 00:29
Sama, bardzo celnie odpowiedziałaś na pytanie które stawiasz: "Pan Bóg na krzywych liniach ludzkiego życia pisze prosto. Nasze błędne decyzje i upadki, oddane w Jego ręce, mogą stać się początkiem jakiegoś dobra."
24 stycznia 2015, 16:11
Znów jak wyżej: pomieszanie pojęć. Autorzy nie napisali, że nie żałują dziecka, ale żę nie żałują decyzji- aktu woli. NIkt nie wymaga żeby żałowaćpojawienia siędziecka. MOżna jedynie żałować że sięmu nie pozwoliło narodzić w Małżeństwie. Logika
24 stycznia 2015, 16:12
pomieszanie pojęć. Jak wyżej
23 stycznia 2015, 14:07
Cieszę siężem wam wyszło, ale nie cieszę się, ze nie żałujecie grzechu. To tak, jakbyście bardziej kochali siebie, niż Boga i Jego Wolę. To jest problem naszych czasów, nie tylko wasz, ale każdego z nas...
Q
Quest
23 stycznia 2015, 13:30
Co niby jest treścią tego wynurzenia? Że niby się nawrócili? A może, że bez nawrócenia też można żyć? A może, że się nawrócili, ale nie nawrócili? Tytuł ma się w sumie nijak do treści. A treść to pomieszanie z poplątaniem. To świadczy o pogubieniu, a nie dojrzałości. Nie mogłem się doczytać, na czym maiłoby polegać wspomniane w tytule skreślenie. Z jednej strony piszą: Żyjemy razem z Bogiem, z Jego wolą. Z drugiej strony: Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości. To oczywista sprzeczność. Piszą, że w tamtych czasach seks nie był zabawą, jak dzisiaj.  To sugeruje, że tylko dzisiaj ludzie się nim "bawią" seksem, a wtedy cudzołożyli z pełną odpowiedzialnością. O aborcjach nie będę pisał. Padają też absurdalne zarzuty typu: Jakiś czas temu portal był wręcz atakowany świadectwami czystości. Co znaczy atakowany??? Ludzie dawali świadectwo uczciwego, chrześcijańskiego życia, i robili to bez robienia innym zarzutów, w sposób logiczny i rozsądny.
23 stycznia 2015, 14:07
Zgadzam się
M
Mia
23 stycznia 2015, 14:29
Dlaczego od razu: "wynurzenia" ????
23 stycznia 2015, 16:04
Ludzie dawali świadectwo uczciwego, chrześcijańskiego życia, i robili to bez robienia innym zarzutów, w sposób logiczny i rozsądny. Czy ich wynurzenia są ważniejsze, bo pisali zgodnie z Twoimi wyobrażeniami. Bo większosć tych wynurzeń była co najwyzej opowiescią o pysze. 
Q
Quest
23 stycznia 2015, 16:35
Wynurzenie, bo chodzi o pokazanie akceptacji grzechu: grzeszyliśmy i dobrze nam z tym.
Paweł Czarnecki
23 stycznia 2015, 12:14
Trudno się nie zgodzić, że wspólne przekonania religijne cementują związek. Rzadko się zdarzają związki, w których narzeczeni nie zachowywali czystości przedmałżeńskiej, choć po ślubie przestrzegają wymogów wiary. Cieszy mnie ich świadectwo - oby tak dalej!
23 stycznia 2015, 11:51
Nie oceniam tej pary, bo nie poczuwam się w żadnej mierze do oceny. Naznaczanie takich ludzi i myślenie magiczne "współrzyli przed ślubem=nie będą szczęśliwym małżeństwem" jest po prostu głupie (tak samo jak odwrotne wnioskowanie). Podchodzenie do tego tematu bezmyślnie jest na tej samej zasadzie, co wszelkie głupie wróżby: "Nie wychodź z domu, bo Saturn wszedł w koniunkcję z Jowiszem i walnie cie samochód". Gdzie w tym wszystkim jest Bóg, dla którego przecież nie ma nic nie możliwego? Ale z drugiej strony uderzające trochę jest, że autorka otwarcie pisze, że nie żałują i nigdy nie żałowali. Jeszcze bardziej mnie zastanowiła druga część zdania "(...)bo nie wiemy, czy gdybyśmy jej dotrzymali, bylibyśmy razem." Myślę, że to jest ten moment, który dla większości jest bardzo ciężko przejść. Wtedy chyba najtrudniej jest po prostu zaufać Bogu. Dlaczego? Pamiętam, że w moim przypadku (tak, też nie zachowaliśmy z obecną żoną czystości do ślubu) po prostu nikt mi nie był w stanie wyjaśnić PO CO ja mam to zrobić. Oczywiście do tego dochodziło długie odłączenie od Boga, ale właściwie wszystko miało źródło w tym pytaniu. Może takie pytanie wydawać się głupie, ale dla młodego człowieka, zakrzyczanego, zawrzeszczanego wręcz przez pewien typ myślenia, który się mu aktualnie tłucze do głowy, takie pytanie jest podstawowe (przynajmniej dla mnie było). Spotykałem się tylko z magicznym straszeniem "diabełkiem" i grzechem, a po drugiej stronie z gloryfikacją postaci Maryi lub świętych. Ma to mniej więcej podobny sens jak wykład o teorii kwarków na pierwszej klasie z fizyki. Na pierwszej lekcji fizyki wzór na prędkość jest abstrakcją. W pewnym momencie jednak zetknąłem się z osobami (głównie księżmi z prawdziwego zdarzenia), które mi pokazały i wyjaśniły po co warto o to walczyć. Wtedy jest dopiero trudno, bo pytanie "PO CO" przychodzi z potrójną siłą. Ale przyszedł też czas na żal, co chyba tylko Duch Św. może w takiej sytuacji sprawić.
23 stycznia 2015, 16:38
Paradoksem sytuacji współżycia z małzonkiem rozpoczetego przed słubem jest problem czego powinno sie załowac. Czy tych chwil uniesień, ktore choć były grzecehm, ale były piekne, cementowały związek az do formalnego ślubu. Z jednej strony hipokryzja bybloby mówienie, iż seks przedłsubem był złyt tylko dlatego, iz nie było formalnego ślubu, z drugiej zaś strony hipokryzją jest mówienie przez katolika, iz nic sie nie stało, bo przecież seks choć zły był początkiem dobra.
R
rafi
23 stycznia 2015, 10:10
Ja się bardzo cieszę że pojawiają się takie świadectwa, bo one mówią o tym, że chrześcijaństwo jest dla każdego. Bo normalnie wtłacza się katolikowi do głowy, żeby brać przykład z Maryi. Chyba tylko po to, żeby sobie pomarzyć? Maryja jest niepokalanie poczęta, ja nie jestem, a mam się zachowywać tak jak ona? To tak, jakby powiedzieć pingwinowi, żeby brał przykład z orła, jak latać. Pingwin jest pingwinem, i nigdy nie będzie latał. Przykładem Maryi Kościół przekonuje mnie tylko do tego, że chrześcijaństwo jest nie dla mnie. Że ja się do tego nie nadaję. Czy o to chodzi?
7
778899
23 stycznia 2015, 12:38
A może w ogóle nie mówić o Maryi, wymazać ją ze wszystkich świętych ksiąg. Tylko wtedy kto będzie autorytetem w każdej dziedzinie życia a szególnie w dziedzinie moralności i posłuszeństwa względem woli Bożej?
7
778899
23 stycznia 2015, 13:13
Tak się składa, że kiedyś na tym świecie żyła sobie Karolina Kózkówna. Nie była to osoba niepokalanie poczęta a jednak starała się żyć na wzór Maryi. I wiesz co się stało? Teraz jest wzorem dla młodych dziewczyn oraz jest w gronie błogosławionych Kościoła Katolickiego.
Q
Quest
23 stycznia 2015, 13:35
Masz naśladować, nie zachowywać się, to po drugie. Po pierwsze, nie tylko masz naśladować, Maryję, ale i samego Jezusa, który jest źródłem wszelkiego dobra. Jednak najważniejsza rzecz, to wybór Boga, zaufanie Mu i decyzja zerwania z grzechem. Bóg daje łaskę tym, co o Mu zawierzyli i o nią proszą.Inaczej wszystko jest na nic. Droga wiary nie jest dla niewierzących.
R
rafi
23 stycznia 2015, 22:16
Ciekawa refleksja dla takiego śmiecia jak ja.
K
ktoś
23 stycznia 2015, 22:28
Nie jesteś śmieciem, nigdy tak nie myśl o sobie. Dla Niego jesteś najlepszy na świecie!!!
O
Ola
23 stycznia 2015, 08:39
"Nasz związek rozwijał sie w innych czasach. Seks nie był zabawą, tak jak jest dzisiaj. Podejście było inne" - po pierwsze, to żadne usprawiedliwienie, że inne czasy, a mam wrażenie, że się tym usprawiedliwiacie. Po drugie, nie można generalizować i uważać, że dzisiejsza młodzież/dorośli mają właśnie takie podejście, że seks jest zabawą. Skąd Wy to wiecie?! Może też uprawiają seks z miłości, jak Wy? Przerost formy nad treścią, jak dla mnie.
23 stycznia 2015, 08:21
Takie proste pytanie pojawiło mi sie po przeczytaniu komentarzy. Co dla katolika znaczy zachować czystość? Czy chodzi wyłacznie o brak współżycia (czyli zachowanie błony dziewiczej)? Jezli tak, to co z cudzołóstem zdefiniowanym przez Jezusa (MT 5.27-30)? Czy osoby szczyczace się "czystością" nigdy nie oddały sie pokusie "pożądania w myśli", o porno, masturbacji, czy chocby pieszczotach nie wspominajac? Czy wiec naprawdę można w pełni mówić o zachowaniu czystosci?
Paweł Czarnecki
23 stycznia 2015, 12:26
Mt 5, 27. Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa.
7
778899
23 stycznia 2015, 13:06
"Pożądanie w myśli" to pewien rodzaj nie-dochowania czystości, ale gdy myślimy porządliwie o kobiecie to TYLKO MY dopuszczamy się grzechu nieczystości, bo nie można obciążać grzechem kobiety, która do nas nie czuje żadnych emocji, a niekiedy mogłaby nas nauczyć moralności. Natomiast gdy zaciągamy kobietę do łóżka, z którą nie jesteśmy w związku małżeńskim, to obciążamy tym grzechem nie tylko siebie ale również Ją. Swoimi zachciankami obciążamy sumienia innych osób. Pod warunkiem, że to nie był gwałt. Bo jaką może mieć winę kobieta, która jest brutalnie gwałcona?
23 stycznia 2015, 15:57
Jeżli dwie osoby niebędące małżonkami w zgodzie, dobrwolnie idą ze sobą do przysłowiowego łóżka, to obie oczywiscie popełniają grzech śmiertelny. Sądząc natomiast po ewangelicznych wypowiedziach, grzech popełniany w mysłi jest gorszy od samego czynu. I to jest wieokrotnie podkreślane i w Ewangeliach i później w Listach. A ostatnio ten grzech w myśli jakby był lekceważnony, bo wiele świadectw publikowanych np. na Deonie zajmuje sie tylko tzw. czystością fizycznego czynu. 
.
...
24 stycznia 2015, 12:25
cudzołóstwo «stosunek płciowy z cudzą żoną lub cudzym mężem». to ze ktos uprawia sex przed slubem z osoba ktora kocha nie oznacza zaraz ze cudzołoży i wgl jest beznadziejny i jest gorszy w oczach Boga.Mysle ze w naszej religii chodzi akurat najbardziej o to zeby kochac drugiego czlowieka, byc dla innych dobrym.a nie to czy sex przed slubem jest wazny czy po.  
R
rafi
23 stycznia 2015, 08:13
Ooo... Nikt was nie potępił? Ja was też nie potępiam ;)
23 stycznia 2015, 07:01
Zgubnych skutków mody na „świadectwomanię” ciąg dalszy. Bo okazuje się, iż można współżyć przed ślubem (i tego nie żałować), a po ślubie być blisko Boga. Co lepsza żyć już osiem lat w szczęśliwym małżeństwie, mieć dzieci. A gdyby takie świadectwa napisała inna para, to pewnie i z 30 lat. A gdyby napisał to jakaś wdowa, to pewnie aż do śmierci. Wniosek prosty sam się narzuca – czystość przedmałżeńska jest bez znaczenia i Kościół się myli głosząc inne teorie. Tutaj dotykamy poważnego problemu, skoro dziś tak mało ludzi wierzy Bogu, na poczekaniu wymyślą się inne uzasadnienia dla przedmałżeńskiej czystości. A to o tym, iż tylko czystość przedmałżeńska zapewnia trwałość małżeństwa, o zachowaniu dziewictwa dla tego i tej jedynej, o magicznym znaczeniu nocy poślubnej.  I te zastępcze, bzdurne teoryjki upadają przy pierwszym lepszym „świadectwie” wziętym z realnego życia. Zresztą nie potrzeba świadectw, a tylko umiejętności liczenia, aby się okazało, iż wielu z nas, choć pochodzi ze szczęśliwych i trwałych rodzin było „wcześniakami”, bo urodziło się po 5-7 miesiącach od ślubu swoich rodziców. Istnieje jedno, jedyne uzasadnienie życia w czystości przedmałżeńskiej – wiara Bogu, iż na pewno chce dobra dla nas. I nie potrzeba tych setek innych infantylnych uzasadnień. I nie potrzeba świadectw przepełnionych pychą bycia niby lepszym. Bo jak ktoś upadł w wierze, nie zostaje odrzucony i zawsze może wrócić.
23 stycznia 2015, 12:08
"Wiara Bogu, iż na pewno chce dobra dla nas." A no widzisz i tu widzę aktualnie duży problem. Dużo ludzi chyba wątpi w to, że Bóg jest po prostu dobry. KROPKA. Najczęściej w myśleniu jest, że owszem może jest dobry ale na pewno nie dla mnie. Albo nawet jeśli dla mnie, to zawsze ma w zanadrzu jakiegoś "haka", z którym wyskoczy zza rogu i znowu będę musiał latać do tej spowiedzi. W myśleniu młodych to już jest nagminne (pamiętam u siebie). Zgadzam się z tym, że nie trzeba innych uzasadnień. Problem polega na tym, jak ludzi będących daleko od Boga przekonać do tego, że jest dobry skoro wierzący często tego do końca nie są pewni?
23 stycznia 2015, 15:59
Pełna zgoda. "Problem polega na tym, jak ludzi będących daleko od Boga przekonać do tego, że jest dobry skoro wierzący często tego do końca nie są pewni?" Ale dlaczego chcesz kogoś przekonywać? Szczególnie, iż jak widać każdy potencjalny "ludzki" argument da sie prosto zbić, czego dowodzi i ta dyskusja.
W
WDR
23 stycznia 2015, 04:54
Skoro w tamtym czasie byliście daleko od Boga to przecież brak czystości jest tylko tego najlepszym przykładem. Dlatego zupełnie niezrozumiała jest obecna afirmacja tamtej postawy w sytuacji kiedy jesteście innymi ludźmi. Równie niezrozumiałe jest "skreślanie z listy małżeństw, które mają prawo żyć razem z Bogiem" tych, którzy czystości nie zachowali skoro pojednali się z Bogiem. Niestety, wasz sposób wypowiadania się wcale nie pomaga w przekonaniu ich, że jest to nieuzasadnione.
23 stycznia 2015, 07:06
"Niestety, wasz sposób wypowiadania się wcale nie pomaga w przekonaniu ich, że jest to nieuzasadnione." Bo lepiej by brzmiało, gdyby napisali, jak upadli i było im, źle, a gdy nagle sie nawrócili jest im dobrze? Czy taka emocjonalna paplanina kogoś naprawdę przekonuje, bo w mojej ocenie działą jedynie na emocje. I to dziala chwilowo, a później potrzeba silniejszych świadectw, aby jeszcze silniej te emocje pobudzały. Tyle tylko iz realne życie i realne nawrócenia nie sa przeważnie ani emocjonalne, ani sensacyjne. Często dopiero po latach człowiek zdaje sobie sprawe jak blisko jest już Boga.
W
WDR
23 stycznia 2015, 07:18
Nie.
Q
Quest
23 stycznia 2015, 13:44
To jest zupełne niezrozumienie istoty nawrócenia. Nie polega ono wcale na tym, że robi się nam dobrze. Tak samo sytuacja grzechu zupełnie nie polega na tym, że jest nam niedobrze. Ludzie nieraz popełniają grzech, np. kradną, cudzołożą, zabijają, żeby było im "dobrze". Dzisiaj ludzie nie odróżniają psychologii od wiary, sumienia i rozumu.
NV
Nick Vujicic
23 stycznia 2015, 00:51
Bóg stworzył seks dla małżeństwa, a szatan wziął coś pięknego i świętego, wykrzywił to i przyniósł pożądanie. Widziałem wielu ludzi, którzy używają seksu przed ślubem jako sposobu, by poczuć się potrzebnym, chcianym i akceptowanym. Nie otrzymamy lepszej akceptacji niż ta od Boga - Nick Vujicic.
7
778899
22 stycznia 2015, 23:52
I jeszcze jedno. Nikt Was nie potępia, bo człowiek ze "słabego" może stać się "silny" dzięki łasce od Boga, natomiast można wskazać pewne nieuporządkowanie. Jakby wyglądały Dzieje Apostolskie gdyby św. Paweł napisał: "Nigdy nie żałowałem decyzji o ściganiu wyznawców Jezusa, gdybym tego nie robił, pewnie teraz nie był bym blisko Boga" A jak wiecie św. Paweł pisał zupełnie inaczej....
7
778899
22 stycznia 2015, 23:37
skoro czystość sama w sobie nie jest gwarantem trwałości małżeństwa, to należało by zrobić uczciwe badania społeczne wśród par rozwiedzionych: 1. Czy mieszkali ze sobą przed ślubem? 2. Czy współżyli ze sobą przed ślubem? I wtedy pokazać procentowy wynik, tych co spali oraz tych co dochowali czystości. Jak znam życie, nagle okazało by sie, że nikt nie mieszkał ze sobą przed ślubem, oraz że koedukacyjne akademiki i masowo wynajmowane mieszkania przez licealistów to tylko legenda. A rozpadły się tylko te małżeństwa które nie spróbowały siebie przed. Tak na przekór ogólnej nauce Kościoła.
L
Lucas
23 stycznia 2015, 00:08
Statystycznie*: a) związek cywilny: rozchodzi się jedna para na dwie – 50% b) małżeństwo po ślubie kościelnym, ale nie uczęszczające do Kościoła i nie modlące się razem: jedna para na trzy – 33% c) po ślubie kościelnym i przy coniedzielnej Mszy św.: jedna para na pięćdziesiąt – 2% d) po ślubie kościelnym, przy coniedzielnej Mszy św. i przy codziennej modlitwie małżonków: rozpada się jedna para na 1429 par. To jest niecałe 0,07%. *Dane za Miłujcie się, numer 2-2011, s. 32, a ten za socjolog Mercedes Arzur Wilson w Das Gebet, Schlussel der Heiligkeit, „Der Fels”, nr 11/2002, s. 325 No cóż, związek pomiędzy trwałością małżeństwa i trwaniem przy Bogu jest widoczny jak na dłoni: Im bliżej Boga, tym szansa na rozpadnięcie się małżeństwa jest coraz mniejsza. Nie są to dokładnie statystyki o które była tu prośba, ale nietrudno sobie wyobrazić kto byłby w jakiej grupie. (tylko proszę by znowu nie było "ona jest zadeklarowaną katoliczką, WIĘC jest nieobiektywna"...)
23 stycznia 2015, 00:21
Służącym ludziom rozwiązaniem wszelkich dylematów jest pozwolenie im decydować samodzielnie bez wyciągania przez innych konsekwencji czyli automatycznego przypisywania postępowaniu tzw. wartości moralnych - za każdym razem ustanowionych przez jednego człowieka i z zawsze subiektywną troską o drugiego człowieka. To, co służy Tobie, być może nie służy komuś innemu. To, co służy innemu, być może nie służyTobie - po głębokim rozpoznaniu wewnętrznym jesteśmy zdolni do Zrozumienia i Akceptacji.
D
daisy
23 stycznia 2015, 00:26
Dokładnie, dla potwierdzenia jak podaje CBOS, najbardziej liberalne w poglądach na dopuszczalność rozwodów są: - osoby rozwiedzione - sporadycznie biorące udział w praktykach religijnych - osoby w ogóle niepraktykujące  - deklarujące lewicowe poglądy polityczne A ponadto kadra kierownicza i specjaliści wyższego szczebla, osoby o najwyższych miesięcznych dochodach, w wieku od 25 do 34 lat.
A
AJ
23 stycznia 2015, 03:27
Swietnie, dzieki za te statystyki!
J
Jetta
23 stycznia 2015, 04:22
Ogólnie mówiąc, ludzie wykształceni i młodzi.
23 stycznia 2015, 07:10
Dlaczego czystość przedmalżeńska miałaby cokolwiek gwarantować?  Jedynie codzienna, nudna, wręcz czasami aż rutynowa miłośc małżeńska jest gwarantem trwałości.
MR
Maciej Roszkowski
23 stycznia 2015, 10:43
"Tzw. wartości moralne" maja charakter obiektywny, niezależnie co o nich myślimy. Sprawdza sie to w długich okresach czasu i  na duzych próbach. Inna sprawą jest zakres  naszych opinii o postępowaniu innych,. Zależy to od rodzaju sprawy bliskości z drugim człowiekiem, osobistych umiejętności i taktu. Czym innym jest napomnienie braterskie , czym innymn włażenie z butami w czyjeś życie. Ideologia powszechnej wolniości odzruca jakiekolwiek  nie tylko ingerencje, ale nawet opinie. Skutki mwidać gołym okiem.
M
Milosc
23 stycznia 2015, 14:06
Rozumiem Twój punkt widzenia, gdyż sama większość życia tak postrzegałam wartości moralne. Nie ukrywam, że nadal żyjąc w tym świecie, zdarza mi się doświadczać refleksji, że nie jestem wolna od takiego spojrzenia. Dostrzegam jednak inną perspektywę, a mianowicie Naturę Bożą, która opiera się na całkowitej wolności i władzy tj, decydowania o swoim życiu. Biorąc to pod uwagę wiemy, że ludzie z natury dysponują swobodą myślenia i działania, tj. wszyscy mamy wolną wolę we wszystkich kwestiach. Jako, że wartości moralne zmieniały się w zależności od czasu, kultury i mniejsca, to nasz model świata decydował dotąd o tym, co uznawaliśmy za "właściwe". Tym sposobem jako rodzaj ludzki doszliśmy jednak  do absurdów hipokryzji, gdzie np. nadal w niektórych rejonach świata, wykonuje się karę śmierci celem pokazania, że zabijanie jest niewłaściwe, gdzie walczy się z terroryzmem samemu dokonując aktów terroru, gdzie gniewem reagujemy na ludzi i sami dziwimy się, że w ludziach jest gniew, gdzie głosimy miłość do bliźniego swego, a wyrządzamy mu to, czego sami nie chcielibyśmy by nam czyniono. Dodatkowo karanie ludzi za to, że korzystają z własnej woli, stoi całkowicie w sprzeczności z poszanowaniem czyjejś woli. W sensie ludzkim istnieją ofiary i prześladowcy, w sensie duchowym nie. Potrzeba przypomnieć sobie jedynie, że wszystko co się wydarza, jest w ostatecznym rozrachunku korzystne.  Powinniśmy zastanowić się jedynie czy to, co czynimy służy nam i innym czy nie, zamiast uznawać to za słuszne bądź nie.
J
jewka
22 stycznia 2015, 23:31
1. pewien "natłok" świadectw zachowania czystości ma stanowić (tak mi się wydaje) próbę zneutralizowania innych źródeł i form przekazu, które obecnie epatują nachalnie seksem i są zdecydowanie obliczone na kształtowanie młodzieży .... 2. rzeczywiście niektóre z tych tekstów i większość komentarzy mogą wśród "słabeuszy" :) , którzy polegli w walce, wywoływać odczucia napiętnowania i odrzucenia - wielokrotnie czytając komentarze wracałam myślą do postaci "dobrego syna" z przypowieści o synu marnotrawnym .... ; 3. TU trochę mi brakuje chociaż drobnej sugestii, kiedy wróciliście do Boga, skoro w momencie poznania byliście od niego daleko a ślub był już aktem świadomym ... ; 4. Drogie DZIECI :), które złożyłyście to świadectwo , i które piszecie posty w komentarzach :D  -  10 lat temu naprawdę różnica w postrzeganiu sexu w stosunku do obecnych czasów była już bardzo NIEWIELKA tylko jeszcze się trochę wstydziła ujawniać  .... 
CG
Chris Gray
22 stycznia 2015, 23:23
Dziękuję za ten ważny dla wielu i odważny tekst. Życzę Wam jeszcze wielu lat razem w małżeństwie, choć wiem, jak często bywa nam byc na bakier z czystością. Bóg jednak jest Miłością, On wymyślił dla nas bycie razem, bycie w sobie, bycie jednym ciałem... Chwalmy Go naszą małżeńską miłością, każdą... On rozumie, wybacza i zachęca do szukania doskonałości... Z Nim można ją odnaleźć!
P
Pawellas
22 stycznia 2015, 23:10
Bardzo odważne świadectwo. Dziękuję
K
Krystyna
22 stycznia 2015, 23:01
Niech Wam Bóg dalej błogoslawi bo z waszą wiarą wjego dobro zasługujecie na jego milość
P
piw
22 stycznia 2015, 22:57
Czekam aż Maria Czubaszek dołączy grona do felietonistów DEON.PL. Pasuje do tego towarzystwa.
Z
zion
22 stycznia 2015, 21:37
jaki jest sens w zamieszczaniu tego rodzaju tekstów? Co Szykujecie na jutro?  - "dokonałam aborcji i co mi zrobicie?" Czemu to ma służyć?
M
Mia
22 stycznia 2015, 22:28
powiedział co wiedział
M
Mia
22 stycznia 2015, 22:40
A co złego jest w tym artykule? Sama prawda, ale Ciebie to boli.
Z
zion
23 stycznia 2015, 08:00
Prawda jest taka, że grzech ne jest czymś, czym należy się chwalić. Każdy pojedynczy grzech człowieka rani i osłabia Kościół, który jest zespołem naczyń połączonych (por. 1 Kor 12,12-31), Mistycznym Ciałem Chrystusa. Nikt, komu zależy na dobru Kościoła, nie może powiedzieć : grzech jest moją prywatną sprawą, co komu do tego?! To, że poprzez grzech zraniło się siebie samego, osłabiło się świętość Kościoła nie powinno być rzeczą, którą należy się dzielić. Ktoś może powiedzieć "Jechałem po pijanemu samochodem i nic mi się nie stało". Zachwycony tym wyznaniem kolega, może powiedzieć sobie: Skoro tak się rzeczy mają, to i ja spróbuję. Mnie również na pewno się uda! Badania pokazują, że pary, które zachowały czystość przed ślubem, rozwodzą się najrzadziej. Noc poślubna w przypadku takich par, była wydarzeniem wyjątkowym, na które się czeka. W przypadku niezachowania czystości, pozostaje ona kolejnym już aktem, nic tu już nie ma do okrycia. Drodzy Małżonkowie, Życzę Wam błogosławieństwa Bożego na kolejne lata wspólnego pożycia. Trudno mi podziękować Wam, za to antyświadectwo. Stwierdzenie "Nie skreślajcie nas" jest tutaj zbyteczne - nikt nie zamierza tego robić. Krytyka nie powinna być odbierana jako "skreślenie". Jest jedynie punktem widzenia - zgodnym, bądź niezgodnym z nauką Kościoła. Starajcie się naprawić zło, które wyrządziliście poprzez grzech sobie samym oraz Kościołowi.
23 stycznia 2015, 08:14
"Prawda jest taka, że grzech ne jest czymś, czym należy się chwalić." Generalnie nie należy sie chwalić, ani grzechem, ani życiem w czystosci.  "Badania pokazują, że pary, które zachowały czystość przed ślubem, rozwodzą się najrzadziej." Skoro są badania i o nich piszesz, to podaj linki do opracowań tych badań. Tak z ciekawosci chciałby przecytac metodologie. Bo fakt, iz ktoś nie współżył, nie oznacza, iż zachoiwał czystość przedmałzeńśką w rozumieniu ewangelicznym. "Noc poślubna w przypadku takich par, była wydarzeniem wyjątkowym, na które się czeka." Poważnie wierzysz w te bajki? Wyjątkowe sa "uniesienia miłosne" po kilkunastu, czy kilkudziesieciu latach małzeństwa, a noc poślubna sie do nich nie umywa. "W przypadku niezachowania czystości, pozostaje ona kolejnym już aktem, nic tu już nie ma do okrycia." Teoretyczna bzdura. Zapytaj sie par o długoletnim stażu, ile razy odkrywaly sie na nowo. "Trudno mi podziękować Wam, za to antyświadectwo." To jest takie samo swiadectwo, jak osób zachowujących "czystość"
M
Maroko
23 stycznia 2015, 10:23
Nie widzę związku między zachowaniem czystosci przedmałżeńskiej a szczęśliwym małżeństwem. To tak nie działa, naprawdę. A juz pisanie o złu wyrządzonym Kościołowi jest lekką przesadą. Myślę, ze Pan Bóg jest ponad tym wszsytkim, jest tak wielki, że nie zniża sie do poziomu łóżka.
P0
panna 006
22 stycznia 2015, 20:57
ludzie, czytsość nie zagwarantuje wam udanego małżeństwa... sama czystość nic nie daje, nic nie gwarantuje.. czytam te wypowiedzi i czytam i zastanawiam się czy tu dojrzali ludzie piszą.. czekanie ma sens jeśli jest świadome, jeśli oboje tego chcą, jeśli bdają o związek w wielu innych aspektach, jesli się kochają, szanują, poznają naprawdę swoje charaktery, pasje, zachowania, rozmawiają na wiele tematów, w tym na temat rodziny, dzieci, seksu, chorób, przyszłości, podejścia do antykoncepcji i wiele innych..  seks nie zagwarantuje że on będzie cię szanował, ani że ona będzie ci wierna bo będziesz pierwszy.. to tak nie działa, nie tędy droga. czystość ma sens tylko wtedy jeśli jest z dobrych i przemyślanych pobudek, może deon napisze o złych powodach czekania? bo jest ich masa, jak czasem czytam ludzi podających się za katolików to ręce opadają.. czekają bo on ją będzie szanował, nie ważne że już teraz jej nie szanuje ale czekają bo ona sobie tak wymyśliła że jak poczekają to zdobędzie jego szacunek, czekają bo on pomyślał że to da gwarancję wierności.. bo któreś ma kompleksy, nie znaczy to że powinni współżyć ale porozmawiać jednak wypada jak się planuje wspólne życie, ale nie, bo po co? lepiej przykryć wszytko kołderką czystości i okłamywać partnera/partnerkę.. czekają bo myślą że seks jest zły, a potem nie zmieni się nagle w dobry.. dla nich dalej będzie zły, tylko już legalny, ale nie będzie przyjemmy bo wpojono im że to coś złego..  związki się rozpadają bo ludzie o sobie nie dbają, nie troszczą się, nie rozmawiają, nie poznają się... 
A
Alfred
22 stycznia 2015, 21:17
Jak może być zły motyw dochowania czystości? Podaj przykład. Jeżeli ona mówi, że nie chce seksu przed ślubem bo chce dochować wierności Jezusowi a on- partner jej nie naciska to według mnie ją właśnie szanuje. lepiej przykryć wszytko kołderką czystości i okłamywać partnera/partnerkę.. – o co chodzi w tym zdaniu? Troska, rozmowa i przyjaźń w związku zgadzam się to podstawa.
J
J
22 stycznia 2015, 21:55
A właśnie, że może jej nie szanować i ten brak szacunku pokazywać w inny sposób, w innych sytuacjach. Może też sobie myśleć ok teraz nie będę naciskał ale za jakiś czas może sama zmieni zdanie, może ją przekonam z biegiem czasu.
A
Alfred
22 stycznia 2015, 22:37
do J i do ~panna 006 Jeśli mężczyzna nie naciska kobiety i szanuje jej wiarę (chęć dochowania czystości dla Jezusa) to myślę, że ją bardzo szanuje i kocha. Choć pewnie bywają wyjątki. To, że dochowujesz wierności przed i w czasie związku małżeńskiego to nie tylko wynik waszej miłości, przyjaźni choć to jest ważne. Ale podstawa to miłość do Jezusa. Bycie w związku wieloletnim to budowanie z Jezusem. Dalej nie rozumiem, z jakich nieprzemyślanych pobudek może być czystość? Jakie są te złe powody dochowania czystości? Nie doczekałem się odpowiedzi. Napisałaś, że się ma kompleksy to się nie współżyje…coś mi tu nie pasuje.
T
tomi
24 stycznia 2015, 10:19
Zycie to nie tylko seks, zgoda pelna. Problemy o ktorych Pani pisze istnieja i sie wiaza z czystoscia mniej lub bardziej. Pod warunkiem ze czystosc rozumiemy szerzej nie tylko fizyczna, ale tez cystosc mysli, serca, zamiarow, relacji, troske, dobro, milosc do innego i to ze mi zalezy na nim. A co do wstrzemiezliwosci seksualnej przed slubem. Powod jest prosty i jasny. Twoja dziewczyna, twoj chlopak nalezy dusza, ale i cialem do Pana Boga, jest Jego. Wiec nie mozesz sobie tego tak ooo wziasc. Jest Sakrament Malzenstwa, przyrzekacie sobie odpowiedzialnosc za siebie przed Panem Bogiem i wtedy Pan Bóg daje wam zielone swiatlo i wspoldziala z wami w malzenstwie jesli mu na to pozwolicie.   
1
108
22 stycznia 2015, 19:48
Dokładnie tak - cały ten deon schodzi na bruk, a ludzie się tutaj wypowiadający są tacy pobożni, że aż mi ich żal - modlicie się do Boga o dobrego męża, a znam wiele kobiet co to czyniło i nikogo takiego nie znajdują, czemu? bo szukają w pewnym sensie ideału-który istnieje tylko w ich "pobożnych" głowach, to samo tyczy się mężczyzn.......Powiem tylko jedno, Bóg nie pakuje nas do jednego wora ze wszystkimi, tylko ludzie są do tego zdolni, np. Ci co grzeszą to wszyscy będą w piekle, a Ci co są święci będą w niebie - Bóg odbiera każdego z nas indywidualnie i osobno, nam nie jest dane oceniać czyjegoś postępowania, czy jego zasad, chyba że są bardzo złe - wcześniej czy później Bóg przemówi do człowieka i da mu szansę, bo zawsze ją daje - pytanie czy ten człowiek szansę odnajdzie....pisanie bzdur o czystości czy nieczystości strata czasu - bo według pewnej książki "Widziałem Wieczność" w niebie są osoby, po których nigdy byśmy się nie spodziewali....przestańcie pouczać czy potępiać ludzi - prowadźcie naukę kościoła, tak jak uczył Pan Jezus a nie potępiacie czy święcicie jakieś postępowania - To pozostawmy Bogu
MZ
Magda Z.
22 stycznia 2015, 19:49
to prawda, nareszcie ktos trzezwo spoglondajacy na te sprawy
E
Ekwita
22 stycznia 2015, 20:10
Uczynki miłosierdzia względem duszy: 1. Grzeszących upominać. 2. Nieumiejętnych pouczać. 3. Wątpiącym dobrze radzić. 4. Strapionych pocieszać. 5. Krzywdy cierpliwie znosić. 6. Urazy chętnie darować. 7. Modlić się za żywych i umarłych.
D
daisy
22 stycznia 2015, 20:18
Bardzo dobra książka O. James Manjackala. Jak pisał ojciec James było w niebie dużo osób, które by nigdy nie podejrzewał, że mogą w nim być. W piekle natomiast widział osoby, które uważał za niemal święte. Bo Bóg widzi serce człowieka, jakim jest w rzeczywistości.
MS
Małe sprostowanie
22 stycznia 2015, 21:28
Nie widział tych luch w piekle tylko w czyśccu
D
daisy
22 stycznia 2015, 21:47
Czytałam tą książkę jakieś trzy-cztery miesiące temu. Pamiętam, że była tam wizja nieba, czyśćca i piekła. Opisywał rożne osoby będące w różnych tych miejscach. Wydawało mi się, że w piekle też, jeśli nie to przepraszam za wprowadzenie w błąd. Nie mogę tego osobiście sprawdzić, bo pożyczyłam tę książkę komuś.
T
tomi04
22 stycznia 2015, 19:23
Do Autorki. Po przeczytaniu tego Panstwa wyznania naszly mnie takie mysli. Dlaczego po tylu latach wracacie do tamtej sprawy? Prawdopodobnie cos boli, czyli jednak cos nie zostalo zalatwione nalezycie. Jesli nastapilo by prawdziwe pojednanie z Bogiem, to towarzyszyl by Pani pokoj w sercu (wyjatek to sytuacja kiesy Pani emocjonalnie przezywa tez inne zyciowe potkniecia i ma klopot z z wracajacymi innymi grzechami). Zatem jesli ta sprawa meczy to trzeba sie zastanowic dlaczego, byc moze podjac to w Sakramencie Pokuty jeszcze raz. Napisala Pani "Nasz związek rozwijał sie w innych czasach", tutaj czasy maja niewiele do tego, z tych samych powodow ludzie grzeszyli 100 lat temu, 50, 10, dzisiaj. Takze moim zdaniem uporzadkowac sytuacje, nie dorabiac do tego teorii, tylko starac sie zyc pieknie i nie opowiadac tego ludziom. A co do komentujacych. Mozna zparafrazowac to tak" Gonil zlodziej cudzoloznika, a cudzoloznik zlodzieja". Prawdopodobnie nie ma na tym forum czlzowieka ktory ciezko grzeszyl i grzeszy nadal. Grzech to grzech, dobrze widziec swoj. A wyrzucanie komus i malowanie siebie lepszym, choc nie ma sie do tego najmniejszego powodu, to nic innego jak pycha, 1wszy z 7 grzechow glownych. A i kto sie z tego spowiada...Zagwozdka...
MR
Maciej Roszkowski
22 stycznia 2015, 18:55
Jeśli osoby te otrzymały rozgrzeszenie, to znaczy, że Bóg poprzez spowiednika im wybaczył. I z tego się cieszmy, bo "wieksza jest radość w królestwie niebieskim..." i życzmy wiele szczęścia na drodze życia. A przeszłość niezbyt chwalebną odkreślmy "gruba kreską"
R
radek
22 stycznia 2015, 21:54
Bredzisz i nie masz podstawowej wiedzy. Jest w sakramencie pokuty i pojednania taki warunek, jak żal za grzechy! Jeśli ta dwójka nie żałowała i nie żałuje, to trudno mówić, że otrzymały rozgrzeszenie. Spowiedź im wyszła, ale nie zaczła.
MR
Maciej Roszkowski
23 stycznia 2015, 10:48
Co Pan wie lepiej niż spowiednik o ich żalu w momencie otrzymywania rozgrzeszenia? Prosze o dbalość o formy, nie jesteśmy przy straganie..
M
Maasdamer
22 stycznia 2015, 18:52
Wierzę autorce, że są szczęśliwi mimo niezachowania czystości przed ślubem - akurat im się udało. Ale czy nie ma sensu pokazywania czystości jako jedynego warunku szczęśliwego? Myślę, że publiczne pisanie, że nie zachowując czystości również można być szczęśliwym byłoby bardzo ryzykowne - każdy tak naprawdę mógłby to interpretować na swój sposób i ustalać swoje własne granice, co mogłoby się skończyć dla niektórych tragicznie w skutkach.
Jack French
22 stycznia 2015, 21:02
Każdy ma własne sumienie i własny rachunek sumienia. Nie wolno koloryzować i tuszować. Te świadectwo może pomóc wielu osobom, którym nie pomogą żadne słowa kogoś z RCSu i podobnym
E
Ekwita
22 stycznia 2015, 18:22
"Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości, bo nie wiemy, czy gdybyśmy jej dotrzymali, bylibyśmy razem." Decyzji. Czyli był to świadomy wybór i akt woli. Kościół uczy nas, że brak żalu uniemożliwia nam uzyskanie rozgrzeszenia, a spowiedź w takiej sytuacji staje się świętokradcza. I nie - nie jest to tzw. "hejt" na autorkę. Sama stwierdza, że byli daleko od Boga, wiec mogli nie rozumieć wszystkiego. Doskonale to rozumiem, bo nieraz zdarzyło mi się zawieść Pana Boga, odwrócić się do Niego plecami i wzgardzić Jego miłością... I dlatego proszę: nie wychódźmy z założenia "zgrzeszyłem, ale to nie jest problem, bo Pan Bóg mi wybaczy, bo Pan Bóg wybacza wszystko". Owszem, wybaczy, bo miłosierdzie Pana nie zna granic. Ale zuchwałe grzeszenie w nadziei miłosierdzia to grzech przeciw Duchowi Świętemu. Nie idźmy tą drogą. A co do tego czym jest żal, polecam http://delurski.pl/4861/moralnosc-w-punktach-spowiedz/
RZ
Radzio z Maroka
22 stycznia 2015, 17:59
W końcu wyjdzie na to, że sypianie przed ślubem to dorga do uświęcenia. Nikt was Szanowni Państwo nie skreśla. Po prostu jak się nagrzeszyło to się o tym mówi na spowiedzi i publicznie milczy, a nie robi z tego ,,świadectwa". A argument, że ,,czasy były inne" już doprawdy można sobie było darować.
DZ
Dziadek z Wielkiej Wsi
22 stycznia 2015, 18:21
Jakie inne czasy? Ja tu zawsze se trzymam na podwórku wiązkę chrustu, zeby jak kogoś na stosiku trza spalić to tez sie dołożę. Jakby tak każdy dbał i sie porządnie dokładał do zachowania czystości i wiązkę chrustu trzymał to ile by to pożytku było z tych stosikow. Całe osiedle by można ogrzać.
BP
Babka po sąsiedzku
22 stycznia 2015, 18:26
Jezusicku, dziadek dobrze gada, dać mu wypić.
RZ
Radzio z Maroka
22 stycznia 2015, 19:30
Nie za bardzo rozumiem lotną myśli, ale to zapewne Pana wiek i wiejskie pochodzenie dają znać o sobie. Co ma chrust i palenie ludzi do wmawiania innym, że ,,grzeszyliśmy i wcale nie żałujemy a to dlatego, że były inne czasy"? Jak swiat światem ludzie sypiali ze sobą poza usankcjonowanymi społecznie i religijnie formami. Rzecz w tym, żeby nie wymyślać infantylnych usprawiedliwień.
A
Aga12356+
22 stycznia 2015, 20:24
Czy wyście wszyscy poszaleli? Grunt to mówić o tym, co wszyscy powinni a samemu nie grzeszyc złośliwością. 
A
AJ
22 stycznia 2015, 17:31
Celem naszego zycia jest spotkac Boga. Czym wczesniej Go poznamy, doswiadczymy, uwielbimy i zaprzyjaznimy sie tym lepiej. Jesli kochamy Boga to staramy sie byc posluszni. Nie wspolzyjemy przed slubem - dlaczego ? - bo Bog tak nam powiedzial - Nie cudzoloz. Zawsze, to co jest w naszym sercu mozna poznac po owocach... Polecam ksiazki i wyklady dr. Wandy Półtawskiej. Bardzo pomagaja zrozumiec temat wspolzycia, czystosci (nie tylko dla nie samej, bo to rzeczywiscie nie o to chodzi), malzenstwa (jako zadania) i naszej relacji z Bogiem. 
X
Xx
22 stycznia 2015, 18:14
Aha, bo Bog tak powiedział. No właśnie KATOLE, jakby wam Bog nie powiedział to byście kradli, zabijali, bo sami z siebie nie wydedukowalibyscie co robić. Cała KATOLSKA MORALNOŚĆ w przystępnej formie.
A
AJ
22 stycznia 2015, 18:44
Musisz jednak przyznac ze czlowiek jest grzeszny - bez wzgledu na przynaleznosc religijna, czy jakokolwiek inna, kazdy z nas grzeszy i ma pokusy. Wiec ciagle stajemy przed wyborami. Posluszenstwo Bogu, pomaga zrozumiec i podjac wlasciwa decyzje. Tak, bo Bog tak powiedzial - to jest bardzo pomocne, zwlaszcza mlodym ludziom ktorzy mowia - 'przeciez ja kocham ta dziewczyne/chlopaka, dlaczego mam z nia/z nim nie wspolzyc?' Bog dal nam wyrazne wskazowki, nie dla siebie Samego ale dla nas. Odpowiedz, na kazdy naszych problemow w rodzinie i w relacjach z innymi jest w Bogu. 
T
tak
22 stycznia 2015, 19:11
A Ty jak to sobie wydedukowałeś, że nie wolno kraść, zabijać itd.? Krasnoludek Ci to powiedział,  kolega spod budki z piwem, a może redaktor Żakowski? Każdy ma takie autorytety, jakie sobie wybierze.
J
joanna
22 stycznia 2015, 17:22
To świadectwo jest dla mnie za mało przekonowujące. 8 lat stażu nie pozwala stwierdzić, że ich małżeństwo przetrwa wszystkie przeciwności. Kupe życia jeszcze przed nimi. Nie potępiam tej pary za to że nie żyli w czystości. To ich wybór. Dochowanie czystości przed ślubem daje dużo satysfakcji. Kto tego nie przeżył, ten tego nie zrozumie. W rzeczywistości jest mało takich par, które żyją w czystości.   
J
ja
22 stycznia 2015, 17:29
Myślę, że utrata dwójki dzieci to bardzo poważny sprawdzian, który udowodnij ich siłę i miłość.
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 17:35
"8 lat stażu nie pozwala stwierdzić, że ich małżeństwo przetrwa wszystkie przeciwności." Zgadza się. Podobnie 8 lat stażu małżeńskiego poprzedzonego zachowaniem czystości nie pozwala stwierdzić, że takie małżeństwo przetrwa każdą burzę. Czystość przedmałżeńska to nie "czarodziejska różdżka" cudownie scalająca związek, ale pewien wybór z jednej strony pełniejszego życia (bo decyduję się czekać na coś, co ma dla mnie wartość oraz osobę, którą wybrałam, a takie czekanie jest z reguły w poprzek wspólczesnemu światu), nie mówiąc już o tym, że to także wybór czegoś, co często nie ma namacalnej wartości po tej stronie życia (jest co prawda "drogocenną perłą" i "skarbem zakopanym w ziemi", ale w naszej osobistej wierze, a nie wg logiki tego świata). Z modlitwą +
M
Mia
22 stycznia 2015, 22:37
No właśnie. Nikt wcześniej nie wspomniał o tych biednych dzieciach...
E
Ewa
24 stycznia 2015, 11:07
Masz rację, że 8 lat to za mało, żeby stwierdzić, czy małżeństwo przetrwa. Powinni ze świadectwem poczekać jeszcze ze 40 lat, a najlepiej, jakby po ich śmierci ktoś napisał je za nich, bo przecież na starość ludzie też się rozwodzą.
Z
zastanowienie
22 stycznia 2015, 16:45
Mi rozrywalo serce... z milosci. A jemu jaja z zazdrosci
N
np
22 stycznia 2015, 16:18
"Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości, bo nie wiemy, czy gdybyśmy jej dotrzymali, bylibyśmy razem." Wobec tego ten związek musiał się opierać na dość wątłych podstawach, skoro jedynie seks mógł go utrzymać.
Anna Czarnecka
22 stycznia 2015, 16:31
Ale skoro sa juz prawie 8 lat malzenstwem to byly to podstawy dosyc mocne.a sex nie jest mocna podstawa. Zreszta autorka pisze o tym
N
np
22 stycznia 2015, 16:55
Tylko że nie widziałem , żeby ktoś ich przekreślał takie małżeństwo za to że współżyli przed ślubem. Natomiast podany przeze mnie cytat ma taki wydźwięk, że ich wola i wewnętrzne przekonanie nie było na tyle silne, żeby utrzymało ich związek, co nie zgadza się dla mnie z definicją małżeństwa opartego na ważnych podstawach. Dla mnie to jest jakieś żałosne zawodzenie, nie wiadomo o co im chodzi...czują się osądzani, bo że promuje się czystość, czy co?
A
AJ
22 stycznia 2015, 19:40
To prawda, jednak wiekszosc par wspolzyje przed malzenstwem i sie do tego przyznaje i niby nikt sie dziwi, bo 'kazdy tak robi'. Czystosc jest jakas nie modna...wiec raczej apel o 'Nie skreslajcie nas' jest troche przesadzony. Potrzebne sa raczej przyklady par ktore otwarcie mowia 'a my zyjemy w czystosci i wiemy dlaczego to robimy'. Mysle ze autorce chodzi o to ze nie tylko o czystosc chodzi, ze samo NIE bo NIE, nie daje gwarancji udanego malzenstwa. Wazniejsze jest to w tym artykule ze autorka i jej maz wyraznie sie nawrocili i to wlasnie umacnia ich zwiazek. Ale jednak, nieczystosc to jest grzech i nie nalezy jej promowac, ale raczej mowic o czystosci i jej sensie.  
M
mag
22 stycznia 2015, 16:09
Ja ich rozumiem. Są takie sytuacje, w których złamanie zasady jest najrozsądniejszą rzeczą, jaką można zrobić. (Zaraz posypią się miliony hejtów, już widzę te minusy.) Gdyby nam się nie przytrafiła podobna historia, cóż, nie bylibyśmy małżeństwem, nie znalibyśmy się nawet, bo dzieliłyby nas tysiące kilometrów. Czasem konieczne są radykalne kroki, bo nie ma po prostu okazji, by chodzić za rączkę i nieśmiało pozierać w stronę lubego, a nuż zauważy... Na szczęście wszystko można wyprostować - naprawdę, logika Boża nie jest taka sama, jak ludzka. (Dalej, hejtujcie, pobożnisie!)
J
Jacha
22 stycznia 2015, 16:17
Mimo że nie do końca czuję tak, jak Ty i nie mogę się utożsamić w 100% (nie jestem przekonana co do słowa "konieczne"), daję zieloną strzałę w górę, bo... lubię ciekawe i kulturalne dyskusje między, którzy różnią się poglądami na świat i wrażliwością, a nie znosze bezpodstawnego hejtu. Z modlitwą +
T
tak
22 stycznia 2015, 19:16
Czyżby Bóg tego wszystkiego nie przewidział? Jeżeli tak to nie jest Bogiem.
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 19:54
Bóg chrześcijanina nie "przewiduje" i nie "planuje" człowiekowi życia po to, by człowieka karać za niewypełnienie któregoś przykazania (mimo że my Go czasami tak właśnie-błędnie-postrzegamy). My wierzymy w Boga, który dał nam dary życia, wolnej woli oraz pewne wskazówki (=przykazania), które nam podpowiadają, ja z tej wolnej woli korzystać, żeby sobie i innym tego życia nie zniszczyć. Aha, i nie musimy od razu być w tym wszystkim doskonali (w odróżnieniu od pogańskich wizji bóstw, które miały karać i mścić się za najdrobniejsze odstępstwo od normy, Bóg chrześcijan traktuje nasze człowieczeństwo poważnie, a więc pozwala człowiekowi do pewnych rzeczy, łącznie z relacją z Sobą (=Bogiem) dojrzeć, czego świadectwem jest m.in. tekst, który tak gorąco komentujemy :) 
Z
zastaniowienie
22 stycznia 2015, 15:57
Szkoda ze nie zalowaliscie i nie zalujecie. Ja zalowalam i bol rozrywal mi serce. Moj byly maz nie zalowal.
K
kalina
22 stycznia 2015, 16:36
Nurzanie się w żalu nie ma najmniejszego sensu. Bóg odpuścił, Bóg odkupił - koniec tematu. Rozpamiętywanie grzechów to w moim odczuciu niejako umniejszanie ofiary Chrystusa.
J
Jotka
22 stycznia 2015, 17:33
Pamiętajmy, że istnieje żal doskonały i niedoskonały. Czasem trudno żałować "emocjonalnie" - zwłaszcza, jeśli jesteś z ukochaną osobą i traktujesz seks poważnie, jako coś wspaniałego (tak, nawet przed ślubem). Wtedy żałuje się dlatego, że ma się świadomość, że jest to grzech, coś, co oddziela nas od Boga. (Tak jakby "żal z rozsądku"). Wiele razy martwiłam się, że "nie czuję" żalu, nie rozpaczam, nie czuję się "brudna". Kiedyś mój Spowiednik powiedział, że gdybym tak właśnie czuła, gdybym czuła, że "ból rozrywa mi serce" to coś byłoby nie tak i należałoby się zastanowić nad naszym związkiem. Żałuję grzechu. Jednakże, choć walczymy o czystość, nigdy nie wspominam naszego współżycia jako czegoś złego, negatywnego. Wręcz przeciwnie. Dla mnie zawsze będą to piękne chwile, zawsze będę je postrzegać jako przeżycie zarówno duchowe, jak i cielesne. Wiem, że dla niektórych może to zabrzmieć.. no cóż. Dziwnie. Śmiesznie. Możecie być oburzeni, ale tak jest.
M
MALIJKA
22 stycznia 2015, 15:47
A ja doskonale rozumiem tą parę. My razem z moim juz teraz mężem tez chcielismy wytrwać w czystosci do slubu ale niestety to było silniejsze owszem czasami mam do siebie o to wyrzuty że to było grzechem ale zaraz się sama w myslach krzyczę że przecież mam synka który jest owocem tej naszej nieczystosci synka kocham nad zycie i jesli która kolwiek teraz z par by mnie zapytala czy żałuję tooo owszem zawiodłam Boga złamałm przykazanie i nie będę sie usprawiedliwać ale nie żałuję mam synka cudownego którego razem wspólnie z mężem wychowujemy w miłosci uczymy go miłosci do ludzi do Boga, uczymy przykazan ale wiem tez że ludzie są ludzmi i grzesza  popełniaja błedy lecz jeśli sa tego świadomi że zrobili to niezgodnie z przykazaniem to chyba jest wystarczajacy żal za grzechy ja żałuję że zawiodłam Boga że nie dotrzymałam przykazania które jest zapisane ale nie żałuję tego że mam synka. I błagam Was nie mówcie że te pary żyjące w czystosci maja 100% pewnosc że ich małżenstwo bedzie idealne bo zyc w czystosci przed slubem nie odnosci sie do samego stosunku! to jest życie jak siostra z bratem nawet pocałunek ma być pocałunkiem jak brata,siostrę! Też wiele razy słyszałam że moje małzenstwo sie nie uda przez to że tak bardzo zgrzeszyłam ale to Bóg mnie będzie osądzał i to jego tylko za to moge przepraszać a człowiek inny taki jak Wy nie macie prawa az tak osądzac tych osób. Bo wydaje mi sie że czasami komentarze takich osob odnosza sie w ten sposob że Ty nie dochowalas czystosci jak Ty wychowach po katolicku dziecko a własnie że wychowuje i wychowam !!!! niekoniecznie chwalac sie jaka jestem idealna bo wytrzymałam do slubu!
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 15:56
Myślę, że wychować w wierze może tylko osoba, która sama jest blisko Boga, tzn. zawierza Mu swoje życie. Niekoniecznie zaś osoba, która jest "nieskalana" pod względem moralnym (zresztą, jest pewien dogmat katolicki, wg którego w historii świata była tylko jedna taka osoba i była nią Miriam z Nazaretu). Z modlitwą +
M
MALIJKA
22 stycznia 2015, 16:30
Mam wrażenie że strasznie negatywnie odbierasz które nie dochowały czystosci przed slubem! Ja jej nie dochowałam wiem o tym jestem tego świadoma ale codziennie Bogu dziękuje za to że mimo tego dał mi zdrowe dzeciątko. Może i zgrzeszyłam ale swoje dziecko wychowuję w miłosci możesz sobie to rozumiec jak chcesz mój syn wie kto to jest Pan Bóg za co mamy mu dziekowac za co kochać! Wie że ma szanować drugiego człowieka że ma być uczciwy i że w jego życiu zawsze ma być obecny Bóg i zapewniam Cię że udaje mi sie syna wychowywać tak jak mamy w przykazaniach.Nie znam Cie więc nie będe oceniać ale proszę Cie mamy 10 przykazan Bożych według których powinnyśmy życ i każde to przykazanie jest tak samo ważne i jestes mi w stanie powiedzieć że nigdy ale to nigdy żadnego nie złamałas? chociażby 1 przykazania?
M
MALIJKA
22 stycznia 2015, 16:32
Przepraszam 2,3 przykazania.....piszę z telefonu więc gubię słowa i robie literówki.
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 17:07
Jeżeli na podstawie mojej wypowiedzi odniosłaś wrażenie, że negatywnie oceniam osoby, które nie dochowały czystości przed ślubem, to bardzo Cię przepraszam, gdyż mój stosunek do nich jest zgoła inny i najbliższy w tej kwestii jest mi cytat z Franciszka "Kimże ja jestem, żeby oceniać?" Ja też nie zawsze żyłam w czystości, a męża akurat nie mam. Ponieważ sama miałam zagmatwane życie uczuciowe, jestem życzliwa wszystkim, którzy szukają w życiu miłości, nawet, jeśli idą krętymi drogami (kto nigdy nie zbłądził, niech pierwszy rzuci kamieniem). W moim przypadku dojście do stwierdzenia, że życie w czystości i w ogóle zawierzenie Bogu ma jednak jakąś wartość i jaiś sens, zajęło mi z grubsza 20 lat i zakończyło się spowiedzią z tychże 20 lat życia u bardzo cierpliwego i życzliwego spowiednika, przy którym nadal trwam (bo nie muszę przy nim odgrywać żadnych "rólek" pilnować formułek, mogę o wszystko pytać, a nawet powiedzieć coś, co nie jest grzechem, ale szerszą okolicznością; po prostu ten ksiądz czuje, że ja źle znoszę schematy i daje mnie, sobie i Bogu czas :). Jeśli chodzi o przykazania, to chyba w swoim życiu złamałam już wszystkie (przy czym "nie zabijaj" trzeba traktować w znaczeniu np. szkodzenia zdrowiu - nie pozbawiłam życia człowieka, łaska Pańska, raczej też nie uwiodłam niczyjego męża, więc może 9 nie, także łaska Pańska). Natomiast zgadzam się co do tego, że moje poglądy na świat bywają oryginalne i czasami ostre jak brzytwa, podobnie jak moje wypowiedzi, które jednak nie mają na celu obrażania nikogo (staram sie raczej unikać argumentów ad personam). Po prostu taki charakter (niektórzy twierdzą, że wredny, ale z czasem podobno można polubić :). Reszta moich wypowiedzi na temat czystości vs nieczystości znajduje się w dalszej części wątku, zapraszam do lubienia bądź nielubienia i wyrażania konstruktywnej krytyki. :) P.S. Nie ma się co krygować z tym 1 przykazaniem, też je złamałam. ;-)
M
MALIJKA
22 stycznia 2015, 18:17
:) w takim razie ja też przepraszam bo moja odpowiedz też była trochę emocjonalnie napisana :) może źle to odebrałam, pewnie dlatego że własnie wydaje mi sie że dużo osob krytykuje osoby nieczyste i uważa że nie są one w stanie zbudować szczesliwego związku w którym jest obecny Bóg i tak samo wychowac też dziecii :) ale cieszę się że jednak się trochę rozumiemy :) Pozdrawiam :) i życzę powodzenia :)
M
Meduza
22 stycznia 2015, 15:37
Jej! Dobre wyznanie, dziękuję za udostepnienie, kamień z serca, ze są też i tacy, którzy po prostu tak im się ułożyło i nie żałują decyzji, po prostu Twają przy Bogu! :)
JM
Jan Młynarczyk
22 stycznia 2015, 13:10
Nie przypisujemy sobie z żoną żadnych zasług z tego powodu , że dochowaliśmy czystości do ślubu. Mieliśmy po prostu więcej szczęscia niż nasze dzieci. Żyliśmy w innych czasach, w innych rodzinach, chodziliśmy do innych niż dzisiaj szkół. otaczała nas inna kultura. Ale przecież łamalismy wciąż inne przykazania Boże - w pracy, w domu, na ulicy. Czy ten akurat grzech jest tak znacznie cięższy od innych?! Byliśmy wtedy i jesteśmy dziś grzesznikami. Dlatego nie rzucam kamieniem! Co mam powiedzieć synowi - kochającemu ojcu i mężowi, że jego dziecko jest owocem grzechu? Nieprawda. Jest wspaniałym owocem miłości! Jedni grzeszą tym, inni owym, ale wszyscy grzeszyliśmy i grzeszymy. Na szczęście miłość jest silniejsza od grzechu, zwycięża dzięki ofierze Jezusa.  Na koniec dwa cytaty: Pierwszy - Jezus: "... kto jest bez grzechu niech pierwszy rzuci kamień...." Drugi - papież Franciszek: "...A kimże ja jestem, żeby ich oceniać?.."
A
Anglia
22 stycznia 2015, 14:46
Oceniac nie, ale jasno wskazac wlasciwa droge nastepnym jak najbardziej. Zauwaz tez ze fragment z ktorego pochodzi Twoj pierwszy cytat konczy sie slowami "idz i nie grzesz wiecej". Co do owocow milosci jako ojciec i mezczyzna musisz oddzielic emocje (piekna milosc do syna i wnuka) od prawdy (wiesz jaka jest, jednak probujesz uniknac nawania jej po imieniu).
G
grzes
22 stycznia 2015, 15:05
miłość oblubieńcza, także ta przed ślubem nie jest grzechem. W piśmie Św nie ma ani jednego cytatu ktory by potępiał taką miłość. Grzechem są natomiast cudzołóstwo, nierząd, orgie, gwałty, homoseksualizm, wszelkie wynaturzenia w tej sferze
O
Orinoko
22 stycznia 2015, 15:42
"Zanim ukształtowałem cię w łonie matki, znałem cię, nim przyszedłeś na świat..." ( Jr 1,5) - Bóg zaplanował nas dużo wcześniej. Jeszcze zanim poczęliśmy się On znał nasze imię. Okoliczności mogą sprawiać, że pojawiamy się na świecie w tym czy też innym czasie, zaplanowani przez rodziców lub nie zaplanowani, ale to my żyjemy w czasie, a Bóg żyje ponad czasem. Bóg poprzez rodziców realizuje swoje największe pragnienie, abyśmy przyszli na świat. 
G
gimnazjalistka
22 stycznia 2015, 15:45
Matko Święta, to w szkole mnie uczyli, że każdy seks poza małżeński jest grzechem. To tak nie jest? W głowie mi się niedługo pomiesza z tych waszych modrości. Jaśniej!
N
np
22 stycznia 2015, 17:38
A pamiętasz, dlaczego Józef chciał poajemnie oddalić Maryję, kiedy jeszcze nie widział, że poczęła z Ducha Świętego?
J
Jotka
22 stycznia 2015, 17:39
Seks przedślubny, jest niczym innym jak cudzołóstwem, więc tak, jest grzechem. Natomiast miłość oblubieńcza to nie synonim stosunku seksualnego ;)
JM
Jan Młynarczyk
22 stycznia 2015, 17:56
Tak, zgadzam się "..Idź i nie grzesz więcej.." jest wezwaniem dla każdego z nas, bez względu na to jaki grzech popełniliśmy.  A dalej: Za stary jestem, żeby pod słowem 'miłość' widzieć jedynie emocje. Więc oczywiście niczego nie muszę oddzielać. Właśnie prawda, kryje się w tej tajemnicy, że miłość łącząca tych dwoje pokonuje grzech. Upraszczamy sobie Boże Miłosierdzie do pewnych zwyczajowych reguł i procedur, ale Ono przekracza nasze rozumowanie. Sorry 'Anglia', ale ja klękam przed tą Tajemnicą. Przed Tajemnicą jak otacza również związek tych dwojga z artykułu.  
W
wipp
22 stycznia 2015, 12:45
"Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości" - a podobno żal za grzechy jest warunkiem spowiedzi. I przyjęliście sakrament małżeństwa? Po świętokradzku? To jest właśnie relatywizm, przed którym ostrzegają Benedykt XVI i Franciszek.
J
jak.
22 stycznia 2015, 12:50
` Chodzimy do kościoła, modlimy się. Uczymy dzieci o Bogu. Żyjemy razem z Bogiem, z Jego wolą.` Czyli wg mnie minimalny zal byl, skoro zyja z Bogiem wiec przystepuja do Komunii Sw. wiec tym rozgrzeszenie dostali.
O
olx
22 stycznia 2015, 12:59
dziwna musiała być ich spowiedź przed ślubem :/
J
jak.ibooo
22 stycznia 2015, 13:07
A to juz niech Bog osadzi.
I
imka
22 stycznia 2015, 15:01
A ja Was w pełni rozumiem. No bo co - mam żałować, że Pan dał nam dzieci, zanim się pobraliśmy? Nie. Żal za grzech w takich wypadkach jest trudny i tyle. Albo jeszcze inaczej - żałuję, po latach, że tak, ale dziękuję Panu, że w takiej sytuacji też znalazł właściwe i dobre rozwiązanie i dał naszej rodzinie prawo istnienia. 
C
convalariamaia
22 stycznia 2015, 15:27
Żal za grzechy, żal z powodu grzechu. Żal przed Bogiem, że się nie udało, że nie byliśmy dość silni aby dochować mu wierności nie stoi w sprzecznosci z tym co napisała ta Kobieta. Napisała, że nie żałuje, ze związała się z tym mężczyzną, nie żałuje że razem z sercem oddała mu ciało. Ale to nie wyklucza to jej żalu przed Bogiem, że nie stało się to tak jak powinno, że nie była zachowana kolejność. Bóg widzi kiedy żałujemy szczerze i kiedy "widzimy źdźbło w oku brata" też szczerze ... ;-)
C
czysty
22 stycznia 2015, 16:40
tą pania poprostu boli to że bardzo by chiałą teraz pochwalic sie czystoscią a nie moze i tyle w temacie
W
wip
22 stycznia 2015, 12:29
Grzeszyć zuchwale w nadziei miłosierdzia Bożego, jest grzechem przeciwku Duchowi Świętemu. "Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone" (Mt 12, 31). Czy w ogóle próbowaliście walczyć o czystość? Czy posuwaliście się "jak króliki"?
T
tnbm
22 stycznia 2015, 12:33
No przecież napisała, że byli daleko od Boga, że nie planowali ślubu. Można łatwo wywnioskować, że o Bożym Miłosierdziu mieli mniej więcej takie pojęcie, jak Ty o czytaniu ze zrozumieniem ;)
D
darti
22 stycznia 2015, 12:13
Rzeczywiście zgadzam się z komentującymi - nie ma tu świadectw osób, które żyły w czystości przed ślubem tylko jest o nieczystości przed ślubem. Dlaczego tylko takie świadectwa? Tylko o nieczystości i podnoszeniu się z niej.
T
tnbm
22 stycznia 2015, 12:18
Tylko o nieczystości i podnoszeniu się z niej. Może to dlatego, że właśnie tym zajmuje się większość ludzi przez prawie całe swoje życie? Grzeszeniem i wygrzebywaniem się z bagna? Chyba dobrze jest przypominać ludziom, że innym się udaje z bagna wygrzebać, nie?
D
darti
22 stycznia 2015, 12:26
No tak, ale dobrze byłoby czasem przeczytać świadectwo jak człowiek walczy z tym aby tą czystość zachować i mu się udaje. Pomimo przeciwności, bo ludziom młodym coraz trudniej dochować czystości. Może właśnie takie świadectwo pokazałoby im, że warto. Oczywiście jesteśmy grzesznikami i cale nasze życie to podnoszenie się z większych lub mniejszych grzechów. Jednak te świadectwa o życiu w nieczystości mogą być zrozumiałe przez niektórych młodych ludzi: może jednak życie w nieczystości nie jest takie złe, później jak oni się nawrócę i będzie OK.
J
jak.
22 stycznia 2015, 12:29
Ale wlasnie pierwsza czesc tekstu mowi ze tych `swiadectw czystosci` bylo wiele. Naprawde wystarzcy poszperac na deonie i caly dzien czytania.
T
tnbm
22 stycznia 2015, 12:31
Masz rację.
D
darti
22 stycznia 2015, 12:32
ja nie znalazłam jak dotąd rządnego, ale też specjalnie nie szukałam
J
jak.
22 stycznia 2015, 12:37
w lewym gornym rogo proponujje wpisac `swiadectwo czystosci`
D
darti
22 stycznia 2015, 12:50
ok dziekuję poszukam. Ale nie ma ich na pierwszej sreonie, ja nigdy nie widzialam ;( 
D
darti
22 stycznia 2015, 12:51
pierwszej stronie
J
jak.
22 stycznia 2015, 12:55
Bylo ich naprawde wiele. moze umknely.
K
kalina
22 stycznia 2015, 15:19
daj jeszcze troche czasu, mamy miec slub za 8 miesiecy, jesli wytrwamy bedziemy malzenstwem ktore bedzie swiadectwem ze dochowalo czystosci przedslubnej...narazie walczymy 2 lata. 
T
Tadek
22 stycznia 2015, 15:24
To trzymamy za Was kochani!
A
Alfista
22 stycznia 2015, 12:06
co to za geneder na zdjęciu...
D
daisy
22 stycznia 2015, 12:04
Bez względu jednak, jakim się weszło w związek małżeński: - czystym - żyjąc w czystości przed ślubem - nie dochowawszy czystości przed ślubem to prawdą jest, że jedynym warunkiem miłości w małżeństwie jest Bóg. Bo małżeństwo to trójkąt Maż, Żona i Jezus. Przy czym Jezus musi być na pierwszym miejscu.
T
tnbm
22 stycznia 2015, 11:46
Zaraz ktoś napisze, że deon nawołuje do olania czystości przedmałżeńskiej.
A
Anglia
22 stycznia 2015, 11:59
Moze nie nawoluje ale stwarza wymowki - zobacz na dobor slow 1. "portal był wręcz atakowany świadectwami czystości" (!) 2. "byli w pewien sposób piętnowani i skreślani" 3. "Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości" - myslalem ze zal za grzechy jest warunkiem dobrej spowiedzi a Pani pisze ze teraz zyja z Bogiem. Wnioski zostawiam Tobie.
J
jak.
22 stycznia 2015, 12:06
Gdyby spowiednik nie wyczol odrobiny zalu nie dalby rozgrzeszenia. a skoro zyja z Bogiem wiec zapewne rozgrzeszenie dostali.
A
Anglia
22 stycznia 2015, 12:10
Nie chodzi o spowiednika tylko o postawe serca - przeciez jasno stoi ze nie zaluja. Jaki to przyklad dla innych? Dlaczego Redakcja (katolicka) przepuscila?
J
jak.
22 stycznia 2015, 12:25
Postawa serca? wydaje mi sie skoro zdecydowali sie na spowiedz wyspowiadali sie szczerze. Problem wlasnie jest taki ze wywyzszani sa ktorzy od zawsze zyli w `swietosci` pyszac sie tym(niektorzy). Tytul nie mowi `Olejmy czystosc.zyjmy w grzechy` .Pokazuje to ze malzenstwa ktore kiedys zyly w grzechu tez maja prawo by mowic. Tak zylismy w grzechu. tak wrocilismy do Boga. Teraz jest lepiej. Tak nawrocilismy sie.
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 12:27
A dlaczego miałaby nie przepuścić? Ja np. czułabym się niepoważnie potraktowana jako czytelnik, gdyby katolicka (gr. catholicos=powszechny, czyli dostępny dla wszystkich oraz skupiający różnorodne wrażliwości i punkty widzenia) takich artykułów nie przepuszczała. Niezależnie od tego, co sama rzeczony temat sądzę i jak wyglądają moje osobiste doświadczenia. Z modlitwą +++
A
Anglia
22 stycznia 2015, 13:03
Swiadectwo ma sluzyc budowaniu innych. Swiadectwo ma byc skupione na Jezusie i pokazywac sytuacje przed (grzech), moment nawrocenia oraz sytuacje po. W powyzszym swiadectwie wszystko jest ok poza sytuacja po, poniewaz autorka wciaz przyznaje ze nie zaluje swoich grzechow. Z tego powodu nie jest to chrzescijanskie swiadectwo i nie spelnia swojej roli, a moze stac sie wymowka dla innych. Dlatego zadaniem redakcji jest pomoc mniej doswiadczonym autorom polepszyc swoje swiadectwo raczej niz slepo je przeklejac. To wszystko co pisze to sa podstawowe zasady dzielenia sie swiadectwami i nie maja nic wspolnego z "roznorodnymi wrazliwosciami".
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 13:12
Tak. Ponadto, próbując "cenzurować" takie wypowiedzi, czyli de facto usunąć takie osoby z publicznego widoku w Kościele i nie tylko, zachowujemu się tak, jakby czystość była celem samym w sobie. Podobnie jak celibat u osób konsekrowanych, czystość przedmałżeńska nie jest celem samym w sobie (a jeśli jest, to znaczy, że ktoś nieopatrznie zrobił sobie z niej bożka i jest na prostej drodze do pierwszego stadium nerwicy). Ponadto, podobnie ja celibat oraz sakrament kapłaństwa nie czynią księdza lepszym od innych mężczyzn (biada takiemu księdzu, który w to uwierzy a jeszcze większa biada wiernym, którzy w to uwierzą - bo wtedy bardzo łatwo będzie księdzu nimi np. manipulować), zachowanie absolutnej czystości przedmałżeńskiej nie czyni danej osoby/pary lepszą od innych osób/par, ale jest pewną drogą przyjętą przez KK, która służy pełniejszemu życiu, nawet nie wymyśloną przez KK, ale przyjętą z kultury żydowskiej oraz innych kultur, które wczesny Kościół tworzyly. Jak mawia pewien ksiądz "Kościół proponuje czystość nie po to, aby człowieka w jakiś okrutny sposób dręczyć, ale po to, aby człowiek - na swoją miarę - mógł przeżyć Pieśń nad Pieśniami". Z modlitwą +
A
Anglia
22 stycznia 2015, 13:17
No przeciez jasno stoi ""nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości" (nie patrz na tytul tylko na tresc). Nawrocenie wiaze sie ze zmiana myslenia i zalem za przeszle wystepki - tak czy nie? Zakladam ze to tylko nieszczesliwe sformulowanie ale nie powinno go tam byc i tyle.
J
jak.
22 stycznia 2015, 13:24
a skad pewnosc ze w momencie spowiedzi nie zalowali? Moj spowiednik powiedzial mi kiedys ze zal jest naturalny i nawet jesli w danym momencie nie zaluje to dorosne do tego,a decydujac sie na spowiedz moja dusza mowi tak zaluje a usta moga mowic nie. moze zle ujela swoje slowa? Moze nie zaluja z perspektywy czasu bo przezyli grzech by i tak ostatecznie zyc z Bogiem.?
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 13:38
Wygląda na to, że zupełnie inaczej rozumiemy zadania redakcji tego portalu. Dla mnie "pomoc mniej doswiadczonym autorom polepszyc swoje swiadectwo raczej niz slepo je przeklejac" oznacza postulat włożenia w usta autorów słów, których nie chcieli powiedzieć (by gdyby chcieli, to by powiedzieli), a tym samym niezgodne z etyką dziennikarską zmanipulowanie treści wypowiedzi autorów tekstu. Ponadto (w mojej opinii) świat portali internetowych poświęconych wierze wcale nie musi się składać z "idealnych" chrześcijańskich świadectw, które są "skupione na Jezusie i pokazują sytuacje przed (grzech), moment nawrocenia oraz sytuacje po". To by było gorsze i bardziej zafałszowujące obraz człowieka aniżeli współczesna korporacyjna nowomowa :) Wolę, gdy portal poświęcony wierze poazuje pełen obraz człowieka z jego wiarą i niewiarą, czystością i nieczystością, żalem i brakiem żalu, miłością i lękiem, entuzjazmem i wściakłością/furią, namiętnościami i wyciszeniem... Tak się składa, że Bóg, do którego się modlę, chce człowieka "w całości". P.S. W sesnie teologicznym zdania "Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości" wypowiedzianego na łamach portalu internetowego  raczej nie należy utożsamiać z brakiem niezbędnego do nawrócenia żalu za grzechy. Pozdr. :)
MA
Marzena Aleksandra
22 stycznia 2015, 13:58
Tak. Współcześnie, jao "dzieci ery psychologii"często popełniamy błąd myląc żal za grzechy, uznawany za warunek dobrej spowiedzi i nawrócenia,  z emocjonalnym poczuciem żalu, a to są dwie różne kategorie. Dla mnie sformułowanie "nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości" odwołuje się do sfery ludzkich emocji, a nie do żalu za grzechy, który wyznajemy w spowiedzi; swoją drogą, gdyby para (lub jedno z partnerów) żałowała na poziomie ludzkim, emocjonalnym, żalowała tej części swego życia, to raczej do ślubu by nie doszło (bo by nie wytrzymali i się rozstali), albo do małżeństwa by doszło, ale byłoby ono zatrute wzajemnym żalem i wyrzutami (tymczasem para opisuje pożycie jako szczęśliwe, mimo bolesnych przeżyć - śmierć bądź strata dwójki dzieci przed urodzeniem). Mój spowiednik np. w odniesieniu spowiadania się z epizodów dłuższego  współżycia przedmałżeńskiego, w swoich książkach, artykułach i konferencjach twierdzi, że jeśli to pożycie oceniam jako szczęśliwe, to często nie ma powodu, aby wystąpił żal na poziomie ludzkim i emocjonalnym (bo wtedy niepotrzebnie nabrałabym wstętu do własnej seksualności, a ona, jak wszystko, jest Bożym darem), ale wystarczy, że uznam, że wydarzyło się jakieś zło w relacji z Bogiem i drugim człowiekiem i za nie żałuję. 
A
Anglia
22 stycznia 2015, 14:29
No o tym przeciez napisalem "jasno stoi ze nie zaluja. Jaki to przyklad dla innych? Dlaczego Redakcja (katolicka) przepuscila?" Jesli zle ujela to slowami to zadaniem redakcji bylo to uzupelnic/poprawic. Jesli sie zgadzales to dlaczego polemizujesz? Natomiast nie moga nie zalowac z perspektywy czasu - grzech to grzech, nawrocenie polega na odwroceniu sie od swoich starych grzechow a nie na ich wychwalaniu. Ludzie kochani.
A
Anglia
22 stycznia 2015, 14:42
Sorki ale Twoja odpowiedz to wlasnie korporacyjna nowomowa. Nasze slowa maja byc tak-tak, nie-nie. Publiczne pisanie ze nie zaluje sie grzechu moze siac zgorszenie i dawac wymowki innym (i mam wrazenie ze niektorym dalo). Swiadectwo nie musi byc idealne, zycie swiadczacego tez nie (po to jest czesc przed) ale ma byc zacheta dla innych, pokazaniem drogi. I tak, jesli tekst ma pretensje do bycia chrzescijanskim swiadectwem (zob. tytul i pierwszy akapit) to musi miec pewna forme. Edycja tresci swiadectwa nie odbywa sie w tajemnicy przed autorem tylko w konsultacji z nim (podobnie jak ksiazki a nawet tlumaczenia Biblii przechodza wiele edycji przed publikacja) - nigdy nic nie pisalas i nie dawalas mamie czy mezowi do sprawdzenia?? Pytanie - czym sie rozni sens teologiczny niezalowania za grzechy od innego sensu? Jak to rozrozniasz? Jak maja to rozroznic czytelnicy szczegolnie ci mniej dojrzali w wierze? Zreszta sama napisalas ze autorzy chcieli wypowiedziec te slowa ("gdyby chcieli, to by powiedzieli") - wiec tak, mozna je rozumiec doslownie i sa one bledem.
MA
Marzena Alesandra
22 stycznia 2015, 15:05
Sens teologiczny żałowania za grzechy polega na uznaniu w oparciu o nauczanie Magisterium, że w wyniku mojego postępowania wydarzyło się jakieś zło (nawet jeśli ja jako człowiek tego zła nie zauważam i uznaję, że w tym momencie jest ono znane tylko Bogu, a ja ewentualnie dowiem się prawdy po śmierci). Inny wymiar żalu to wymiar ludzki, a więc w dzisiejszej epoce przede wszystkim emocjonalny (bo jesteśmy zewsząd "zalewani" zdobyczami psychologii i sami też w ten sposób myślimy), w tym wypadku mogłoby to byś coś takiego: "nie wytrzymaliśmy z seksem do ślubu i teraz czuję się wykorzystana/ niepełnowartościowa/"jak szmata" i dlatego żałuję tego, co zrobiłam". Z tekstu nie wynika, aby u autorki wystąpił ten drugi rodzaj żalu i - to już jest moja osobista opinia, wynikająca z mojego doświadczenia jako kobiety - dzięki temu możliwe jest szczęśliwe małżeństwo (bo autorka nie zatruwa sobie życia niepotrzebną złością na samą siebie) Uważam, że warto rozróżniać te kategorie, żeby niepotzrebnie nie wieszać psów na ludziach za to, że podzielili się jakąś częścią prawdy na swój temat. Co do pierwszej części Twojej wypowiedzi: pisanie o tym wcale nie jest równoznaczne z namawianiem nikogo do naśladadowania. Ponadto, jeśli toś ma jakieś wątpliwości w kwestii swoich wyborów życiowych, a zależy mu na życiu wiarą, to powinien je skonsultować taże ze spowiednikiem/ kierownikiem duchowym (zakładam, że spowiednika posiada, skoro tak mu zależy na prowadzeniu chrześcijańsiego życia) a nie tylo z portalem Deon. A to, że publiczne pisanie o tym kogoś gorszy, nie oznacza dla mnie, że nie należy o tym pisać. Wiele zjawisk na świecie ludzi gorszy, nie mówiąc już o Chrystusie, który okazawszy ludziom napotkanym na swojej drodze miłość do tego stopnia zgorszyl "poprawnych", że aż uknuli spisek i Go ukrzyżowali. Z modl. +
T
tini
22 stycznia 2015, 15:23
Niektórzy wszystko najchętniej włożyliby w jakieś ramy, podpisali pod zasady...najlepiej opisać miłość regułkami. Jeszcze to oburzenienie, że redakcja w ogóle takie świadectwo zamieściła...Wiara nie jest czarno-biała, a pokazywanie tylko jednej "właściwej" jej strony to zakłamanie
G
grzes
22 stycznia 2015, 15:34
Autorka pisze w świadectwie o zakochaniu się w oblubieńcu, wierności, miłości, pragnieniu przeżycia z nim swoich lat, przyjaźni, małżeństwie, otwartości na życie, otwartości na Boga Jego miłość i łaskę. Bogu od pierwszej księgi ST po ostatnią NT taka postawa się podobała. W całej biblii nie potępia miłości oblubieńczej. Natomiast grzechem jest cudzołóstwo, czyli seX z cudzą żoną/mężem, fantazjowanie o nich. Nierząd czyli orgie. Rozpusta czyli brak umiaru w jedzeniu piciu używania życia. Gwałty. Homoseksualizm. Nadużycia, zboczenia itp.
G
gimnazjalistka
22 stycznia 2015, 15:43
Matko Święta, to w szkole mnie uczyli, że każdy seks poza małżeński jest grzechem. To tak nie jest? W głowie mi się niedługo pomiesza z tych waszych modrości. Jaśniej!