Świadectwo nie-czystości. Nie skreślajcie nas!
Jakiś czas temu portal był wręcz atakowany świadectwami czystości. Pary opisywały swoje piękne świadectwa. W pewnym momencie zauważyliśmy z mężem, że ci którzy czystości nie dotrzymali byli w pewien sposób piętnowani i skreślani z listy tych małżeństw, które mają prawo żyć wspólnie z Bogiem. Oto my.
Poznaliśmy się prawie 10 lat temu na dworcu naszego małego miasta. Mijaliśmy się wiele razy. Wymiana spojrzeń i tyle. Ale wtedy, 16-go czerwca nasze spojrzenia powiedziały jedno: TAK TO TY. TY jako osoba, z którą chcę się zestarzeć. Pamiętam do dziś, że przez głowę przebiegła mi myśl "to jest ojciec moich dzieci". Pomimo tego, że wiedzieliśmy, iż dzień mojego wyjazdu za granicę zbliża się nieubłaganie, łapaliśmy chwile, każdą. Byliśmy daleko od Boga - bardzo daleko. Nie wiedzieliśmy czym jest czystość przedmałżeńska, nie posiadaliśmy takich "ambicji". Nie planowaliśmy ślubu. Wiedzieliśmy, że chcemy być razem, walczyć o NAS, o naszą wspólną starość. Sprawy toczyły się szybko.
Mój wyjazd miał przekreślić wszystko. Nie przekreślił. Wtedy jeszcze mój chłopak przyjechał do mnie, wyjechał z Polski. Jesteśmy małżeństwem od prawie 8 lat. Szczęśliwym, kochającym się małżeństwem. Mamy piątkę wspaniałych dzieci. Trójkę otaczamy opieką i miłością tu na ziemi. Dwójkę modlitwą w niebie. Chodzimy do kościoła, modlimy się. Uczymy dzieci o Bogu. Żyjemy razem z Bogiem, z Jego wolą.
Nigdy nie żałowaliśmy decyzji o nie zachowaniu czystości, bo nie wiemy, czy gdybyśmy jej dotrzymali, bylibyśmy razem. Z pełną świadomością składaliśmy naszą przysięgę przed Bogiem. Nie jesteśmy ze sobą tylko dla seksu, ale z miłości. Wierzymy, że tę miłość daje nam Bóg. Bóg, który przyszedł do nas niespodziewanie. Pomimo tego, że nie czekaliśmy do ślubu, seks jest dla nas przeżyciem nie tylko fizycznym, ale i duchowym. Irytuje nas sposób w jaki są traktowane pary takie jak my. To jakby ludzie przyszywali nam metkę: rozwiodą się - nie mają szans. Nie uznajemy rozwodu. Nie stosujemy antykoncepcji. Wiemy, że każde z naszych dzieci - nawet te które od nas odeszły - są Darem od Boga.
Wiem, że ktoś może powiedzieć, że jest tu trochę hipokryzji, ale czystość jest ważna. Nasz związek rozwijał sie w innych czasach. Seks nie był zabawą, tak jak jest dzisiaj. Podejście było inne. Wiem, że ważne jest, aby namawiać do czystości, bo ta ma sens. Szacunek do siebie ma sens. Ale nie ma sensu pokazywania czystości jako jedynego warunku szczęśliwego. pełnego miłości małżeństwa. Jedynym warunkiem miłości w małżeństwie jest Bóg i nie ważne w którym momencie się pojawi. Ważne, żeby Go wpuścić do serc, do swego domu, do swojego małżeństwa...
Uważam, że czystość jest ważna, ale sama w sobie nie jest gwarantem trwałości małżeństwa.
Skomentuj artykuł