Świat się śmieje. Ukrzyżowanie

Byłem w niedzielę na Świętym Krzyżu. To najstarsze polskie sanktuarium, pierwotnie opactwo benedyktyńskie, obecnie klasztor Oblatów. Co roku nawiedzają je pielgrzymi, idący w sierpniu na Jasną Górę.

Była to podróż nieco sentymentalna, bo ostatnio na Święty Krzyż wchodziłem dobre kilkanaście lat temu, idąc z pielgrzymką z Lublina do Częstochowy. Wczoraj mogłem spojrzeć na to miejsce inaczej: pielgrzymów nie było wielu, trochę turystów, do tego miejscowi, uczestniczący w Eucharystii. Sporo straganów z zabawkami, pamiątkami, jedzeniem, na parkingu u podnóża zgiełk targowiska (lody włoskie po pięć złotych, zdzierstwo!). Ale gdy idzie się kamienną dróżką przez Puszczę Jodłową uderza jej cisza i koi zmysły aromat i szum lasu. Słychać dzwony kościoła. Mijam ludzi starych, ojcowie niosą na ramionach dzieci, dwóch młodych ludzi - pewnie ojciec i krewny, albo kolega trzymają w rękach nosidełko z niemowlakiem. Obok uśmiechnięta matka. Wysportowany mężczyzna dźwiga ku Świętemu Krzyżowi swój rower. Zanosi się na deszcz.

Przy kamiennej drodze stacje drogi krzyżowej. Idą pod górę, ku rozległemu wzniesieniu sanktuarium, stacje wyryte w drewnie, wielkie, jasno-ciemne. Tak to wzgórze staje się symbolem Golgoty. Właśnie jedna z tych stacji, położona na szerokim podejściu pod samą bramę klasztorną, "Przybicie do krzyża", utkwiła mi w pamięci. Rozciągnięty na dwóch poprzecznych belkach Jezus, twarz świątka, zgodnie z regułami sztuki ludowej. A nad nim rzymski żołnierz: ogromne, drewniane łapska, w prawej wielki młotek. Wygląda jak sztygar górniczy, albo przerośnięty krasnal. I najdziwniejsze: wygląda na uśmiechniętego. Patrzy przed siebie, w świętokrzyską dal, nie na ukrzyżowanego. Jest jowialny z tym uśmiechem, brodą, pulchnymi policzkami. Dobrze wykonał swoją pracę - złoczyńca został unieruchomiony na krzyżu, skona w męce.

Rzymski żołnierz ze Świętego Krzyża nie uśmiecha się szyderczo, demonicznie, złośliwie. Uśmiecha się radośnie: zadowolony z siebie, z życia. Zło jest banalne, dopiero gdy wyrzeźbi w człowieku głębokie bruzdy, okazuje swój nihilizm. Zwykły grzech, grzech powszedni, uśmiech egoizmu, uśmiech świata, który zabija Świętego z ignorancji, myśląc o zupełnie czym innym, niż skatowane, niszczone Dobro. Drobne grzeszki, przywary, które nawet u siebie lubimy, albo nie zauważamy. Radość życia, pycha żywota, która odsuwa na bok myśl o umartwieniu, rezygnacji z siebie, delikatności wobec innych, współczuciu. Rzymski żołnierz nie patrzy na Chrystusa, jest dla niego zupełnie nieinteresujący. W knajpie z widokiem na Golgotę niebawem zasiądzie Barabasz. Świat się śmieje, świat żyje swoimi sprawami, namiętnościami, waśniami. Odchodzę od stacji drogi krzyżowej, sprawdzam zasięg w smartfonie.

DEON.PL POLECA

W Kaplicy Oleśnickich, gdzie przechowywane są relikwie Świętego Krzyża, panuje zupełna cisza. Drewniany żołdak został, gdzie stał. A może idzie jak cień za człowiekiem?

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Świat się śmieje. Ukrzyżowanie
Komentarze (8)
JT
ja też nie głosuję
9 sierpnia 2012, 17:21
na partie proaborcyjne. NIGDY. A jeśli radość życia pochodzi od Boga, to znaczy, że nie jest ona grzechem. Chyba, że w oczach fanatyków.
JT
ja też nie głosuję
9 sierpnia 2012, 17:21
na partie proaborcyjne. NIGDY. A jeśli radość życia pochodzi od Boga, to znaczy, że nie jest ona grzechem.
LZ
list z internetu
9 sierpnia 2012, 13:32
To śmieszne, jak prostym jest dla ludzi wyrzucić Boga, a potem dziwić się, dlaczego świat zmierza do piekła. To śmieszne, jak bardzo wierzymy w to, co napisane jest w gazetach, a poddajemy w wątpliwość to, co mówi Biblia. To śmieszne, jak bardzo każdy chce iść do nieba, pod warunkiem, że nie będzie musiał wierzyć, myśleć, mówić, ani też czynić czegokolwiek, o czym mówi Biblia. To śmieszne, jak ktoś może powiedzieć "Wierzę w Boga" i nadal iść za szatanem, który, tak a'propos również "wierzy" w Boga. To śmieszne, jak łatwo osądzamy, ale nie chcemy być osądzeni. To śmieszne, jak możesz wysyłać tysiące "dowcipów" przez e-mail, które rozprzestrzeniają się jak nieokiełzany ogień, ale kiedy zaczynasz przesłania dotyczałce Pana, ludzie dwa razy zastanawiają się czy podzielić się nimi. To śmieszne, jak wiadomości sprośne, bezwstydne, pikantne i wulgarne swobodnie przenoszą się w cyber-przestrzeni lecz publiczna dyskusja o Bogu w szkole i w miejscu pracy jest tłumiona. To śmieszne, jak ktoś może być zapalony dla Chrystusa w niedziele, a przez resztę tygodnia jest niewidzialnym chrześcijaninem. Śmiejesz się? To śmieszne, że kiedy przeczytasz tę wiadomość nie wyślesz jej do zbyt wielu osób z twojej listy adresowej, ponieważ nie jesteś pewny, w co wierzą lub co pomysią o tobie kiedy im to wyślesz. To śmieszne, jak bardzo mogę być przejęty tym co inni ludzie pomyślą o mnie, zamiast tym, co Bóg pomyśli o mnie. Czy myślisz? Przekaż to dalej, jeśli uważasz, że warto. Jeśli nie, to wyrzuć... Nikt się o tym nie dowie. Lecz jeśli to wyrzucisz, nie stój z boku i nie narzekaj nad fatalnym stanem tego świata!"
radość życia da tylko BÓG
8 sierpnia 2012, 12:04
a gdzie zabijanie nienarodzonych dzieci? Może ty zabiłaś nienarodzoene dziecko, bo ja nie. nie, nie zabiłem ale i nie zabijam, gdyż niigdy nie głosuję na te partie, które nie bronią życia ludzkiego, od poczęcia do naturalnej śmierci... bo wierzę że to BÓG jest dawcą życia i ON wie kiedynas powołać do wieczności, tak mówią przykazania kościelne wg których jako katolik mam żyć, a o sensie życia i o miłości BOGA do człowieka przypomina nam KRZYŻ a na nim PAN JEZUS za nas ukrzyżowany.      
GR
gdzie radość życia
7 sierpnia 2012, 20:28
a gdzie zabijanie nienarodzonych dzieci? Może ty zabiłaś nienarodzoene dziecko, bo ja nie.
MW
Maryja wierna Krzyżowi i nam
7 sierpnia 2012, 20:20
Odkąd Chrystus umarł na Krzyżu, wszystko jest złem. Nawet radość zycia jest grzechem. Nic, tylko się zabić Japonia już płakała po "grzesznej radości życia" 24 listopada 1994: Cuda eucharystyczne w obecności Nuncjusza Apostolskiego w Korei: pojawienie się dużej, przełamanej Hostii na rękach Julii. Hostia ta została podzielona pomiędzy kilkadziesiąt obecnych osób. Potem na języku Julii ukazała się mała Hostia, którą zachowano. Treść słów przekazanych przez Matkę Bożą w Korei, za pośrednictwem Julii Kim można by streścić nastepująco: Maryja płacze nad światem biegnącym ku własnej zgubie. W orędziach, przekazywanych za pośrednictwem Julii, Maryja zapowiada zwycięstwo nad szatanem i nadejście chwalebnego Królestwa Jezusa oraz wskazuje jasny program naszego ocalenia, które jest jeszcze możliwe: - życie oparte na zawierzeniu Jej Niepokalanemu Sercu, które może stać się dla nas prawdziwą Arką Zbawienia, niezwyciężoną tarczą w walce z szatanem; - wyrzeczenie się siebie i oddanie się Matce Bożej z pragnieniem współpracy w zbawianiu świata przez modlitwę, ofiarę i cierpienie; - powrót do częstej sakramentalnej spowiedzi i do godnego przyjmowania Jezusa w Komunii św. oraz częste adorowanie Go, obecnego prawdziwie w Eucharystii; - praktykowanie czwartkowych «świętych godzin» przed Najświętszym Sakramentem; - zaprzestanie zabijania nienarodzonych dzieci; - wytrwanie w wierności Papieżowi; - modlitwa za duchowieństwo, stanowiące obecnie szczególny cel ataków szatana; - oddawanie czci Maryi, pocieszanie Jej oraz wynagradzanie za doznane zniewagi poprzez nabożeństwo pierwszych sobót i wierne odmawianie Różańca.
O
oskarżony
7 sierpnia 2012, 18:40
Odkąd Chrystus umarł na Krzyżu, wszystko jest złem. Nawet radość zycia jest grzechem. Nic, tylko się zabić.
WZ
Wojciech Ziółek SJ
7 sierpnia 2012, 16:19
Bardzo dziękuję za ten tekst! To miejsce i mnie jest bliskie, ale bardziej niż miejsce to sposób pojmowania.... Dziękuję raz jeszcze.