„Świecki nadzór nad biskupami” – współodpowiedzialność za Kościół
Arcybiskup Stanisław Gądecki, metropolita poznański i przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski udzielił parę dni temu wywiadu Catholic World Report (CWR), w którym podzielił się refleksjami z Synodu Biskupów w Rzymie. Arcybiskup Gądecki, obok arcybiskupów Marka Jędraszewskiego i Adriana Galbasa, jest delegatem na Synod wyznaczonym przez naszą konferencję, której przysługuje prawo desygnowania na obrady trzech osób. Pozostali Polacy biorą w nim udział z urzędu lub z nominacji papieskiej.
Lwią część swojej wypowiedzi dla CWR metropolita poznański poświecił zagrożeniom, jakie jego zdaniem płyną ze strony tzw. niemieckiej drogi synodalnej, a której to tezy wszyscy uczestniczący w rzymskiej części Synodu dostali zaraz po jego rozpoczęciu drogą elektroniczną.
Z niektórymi tezami abp. Gądeckiego można się zgodzić, z innymi niespecjalnie. W minionych dniach wiele osób skrytykowało już owo wystąpienie. Zwłaszcza, że hierarcha momentami przeczy sam sobie. Z jednej bowiem strony dostrzega – przywołując doświadczenia z synodu na poziomie diecezjalnym – że w Kościele „jednym z najpilniejszych zadań jest poprawa relacji między duchownymi a świeckimi” a „rosnące poczucie współodpowiedzialności świeckich za Kościół i ewangelizację należy powitać z entuzjazmem”.
Z drugiej zaś odnosząc się do tego, że Niemiecki Kościół ma bardzo rozbudowaną biurokrację stwierdza, że z tego wynika „chęć ograniczenia władzy biskupów i zamiar zbudowania świeckiej struktury władzy równoległej do hierarchicznej, a także wprowadzenia świeckiego nadzoru nad biskupami”.
Na temat jakiś zamiarów budowy świeckiej struktury władzy, które dostrzega arcybiskup nie powiem ani słowa. Odniosę się do kwestii nadzoru świeckich nad biskupami. I od razu na początku powiem, że jest on niezbędny. A doskonałym tego przykładem jest ogromny skandal wykorzystywania seksualnego małoletnich przez duchownych i ukrywanie tych faktów właśnie przez biskupów. W wywiadzie arcybiskupa sporo o seksualności jest, ale żadnego odniesienia do skandali seksualnych z udziałem duchownych. Ale, zostawmy złośliwości na bok.
Faktem bezspornym jest, że gdyby nie kontrola zewnętrzna, kontrola pochodząca od wiernych, to o wielu skandalach nigdy byśmy się nie dowiedzieli, nigdy sprawcy tych przestępstw i winni zaniedbań nie zostaliby ukarani. To, że to wychodzi jest właśnie elementem „świeckiego nadzoru nad biskupami”, którzy sami po prostu sobie nie radzili i w wielu przypadkach nie radzą. Dość tu wspomnieć, że tylko w 2021 roku Stolica Apostolska ogłosiła wyniki dochodzeń w sprawach podejrzeń zaniedbań w odniesieniu do 11 polskich hierarchów. W dziewięciu przypadkach się one potwierdziły. W stosunku do winnych ogłoszono sankcje.
„Po publicznym ogłoszeniu kary kontrola nad przestępcą realizowana jest nie tylko przez biskupa czy innych przełożonych skazanego, ale także, w jakimś sensie, przez całą wspólnotę, która została powiadomiona o nałożonych ograniczeniach” – czytam w jednym z uznanych periodyków kanonistycznych.
A zatem i wewnątrz Kościoła dostrzegana jest potrzeba kontroli tego, który został ukarany oraz tego, który ma czuwać nad tym, aby przestępca podporządkował się karze. Słowa abp. Gądeckiego z wywiadu dla CWR oraz wcześniejsze – z października 2021 przy okazji wizyty ad limina w Watykanie – wskazują na to, że nie jest on zwolennikiem żadnej formy nadzoru. W 2021 przewodniczący KEP ubolewał w Watykanie nad wysokością kar nakładanych na biskupów winnych zaniedbań oraz tym, że są one ogłaszane publicznie – co według Gądeckiego – oznacza dla takowego hierarchy śmierć cywilną. Coś się udało arcybiskupowi zatrzymać. Od tamtego czasu Watykan nie poinformował o nałożeniu sankcji na żadnego polskiego biskupa. A wiadomo, że postępowania były.
To przywołajmy jeszcze parę cyfr. 613 – to liczba przypadków przestępstw seksualnych duchownych, które dotyczą przypadków nadużyć od roku 2000 do dziś, przekazanych do Dykasterii Nauki Wiary przez włoski episkopat. To dane przekazane dziennikarzom przez kard. Mateo Zuppiego, szefa włoskiej konferencji. Średnio dwie, dotyczące pedofilii, sprawy dziennie wpływają do sekcji dyscyplinarnej Dykasterii. To ponad 700 rocznie. Polska jest w czołówce krajów, z których tych zgłoszeń jest najwięcej. Takie dane usłyszałem niedawno od jednej z osób, która w Dykasterii pracuje. To nie tylko znak, że mamy dużo przestępców, ale także sygnał, że trzeba uruchomić mechanizmy kontroli. Nad nimi, ale także nad biskupami.
Może to dla abp. Gądeckiego przykre, ale bez „wprowadzenia świeckiego nadzoru nad biskupami” – możemy dyskutować oczywiście nad obszarami tego nadzoru – Kościół dalej będzie szedł na skraj przepaści. I nie idzie tu o jakąś „klerykalizację” świeckich, ale o współodpowiedzialność za Kościół.
Skomentuj artykuł