Szlachetnie się różnić

(fot. Mary Anne Enriquez / flickr.com)
Wojciech Żmudziński SJ / „Być dla innych”

Nie chciejmy być tacy sami. Uczmy się zachwycać człowiekiem, który myśli inaczej niż my. Dołóżmy wszelkich starań, by różnić się między sobą i aby różnić się mocno i pięknie - komentarz Wojciecha Żmudzińskiego SJ do listu biskupów na Wielki Post 2011.

By różnić się mocno i pięknie, szlachetnie i z miłością, postulował już Cyprian Kamil Norwid. Nie odczytuję jego słów jako moralnego imperatywu w rozumieniu: „jeśli już różnimy się, to różnijmy się szlachetnie” albo „jeśli nie możemy przezwyciężyć różnic, to przynajmniej umiejmy ze sobą rozmawiać”. Nie o to mu chodziło i nie o to chodziło Janowi Pawłowi II gdy przywoływał jego prorocze słowa. Obaj apelowali o to, byśmy różnili się między sobą. Norwid nie widział wartości w jednomyślności a Papież Polak szczególnie cenił różnorodność w Kościele.

Ewangelia zachęca chrześcijan, by byli jednego ducha, ale niekoniecznie tych samych poglądów, nie jednej myśli lecz dobrej myśli (por. Dz 27,22.25). Nie spierajcie się o poglądy – pisze święty Paweł do chrześcijan w Rzymie (por. Rz 14,1). Każdy człowiek ma inne powołanie, inną drogą prowadzi go Bóg ku wiecznemu szczęściu, gdyż w wieczności „wiele jest mieszkań” (J 14,2). Nie przyjmujmy więc bezkrytycznie czyichś poglądów, ani nie narzucajmy innym swoich, bo to co jednemu może duchowo pomóc, innego może zrujnować. Miejmy własne zdanie rozeznane przed Panem i radujmy się tym, że inni nie są tacy sami jak my. Różnice poglądów, stanowisk, upodobań, kultur, duchowości i powołań to wielkie bogactwo Kościoła. Uczmy się szlachetnie różnić nie tylko w poglądach ale przede wszystkim w miłości, bo każda miłość jest inna.

Dzisiejszy chrześcijanin, podobnie jak Mojżesz i Samuel, odpowiadając na wołanie Boga słowami „oto jestem”, co w dosłownym tłumaczeniu z hebrajskiego brzmi „oto ja”, wypowiada swoje niepowtarzalne „ja”. Nie chciejmy być tacy sami. Uczmy się zachwycać człowiekiem, który myśli inaczej niż my. Dołóżmy wszelkich starań, by różnić się między sobą i aby różnić się mocno i pięknie.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Szlachetnie się różnić
Komentarze (22)
AC
Anna Cepeniuk
17 marca 2011, 12:41
Oczywiscie... i zradością....... Po prostu: szlachetnie, czyli pięknie.
AJ
a jakże
17 marca 2011, 11:41
:) różnice trzeba kultywować
AC
Anna Cepeniuk
15 marca 2011, 14:51
~leszek - czy Ty czytałeś powyższy tekst ze zrozumieniem? Jeśli tak, to ja niestety Ciebie nie rozumiem.......... i może niech tak zostanie. Wyrażam tylko swoje zdziwienie, o tym co wypisujesz.... i to właśnie pod takim tekstem.
L
leszek
15 marca 2011, 14:10
Możemy mieć inne spojrzenie na sprawę, ale chcąc deklarować się jako katolicy jesteśmy winni posłuszeństwo w stosowaniu się zgodną z nauką KK. Posłuszeństwo prowadzi do tego, że mających inne zdanie biskupi mogą mieć w nosie, pomyślą przecież: niech sobie ludzie pogadają, to nie ma żadnego znaczenia. A nieposłuszeństwo prowadzi do tego że Kościół przestaje istnieć, gdyż w jego miejscu pojawiają się tysiące czy wręcz dziesiątki tysięcy sekt nazywanych dla niepoznaki denominacjami. I każdy członek takiej sekty jak mu się nie podoba jakiś element nauki głoszonej w jego sekcie/denominacji, to skoro oczywiście żyje w wolności,to zakłada własną sektę/denominację. Kingo, nie jestem pierwszym który z tego co piszesz wnioskuje że nie jesteś katoliczką lecz jakąś protestantką. I w głowie mi się nie mieści jak możesz mieć takie anty-katolickie poglądy i zarzekać się, że nie jesteś protestantką lecz katoliczką.
AC
Anna Cepeniuk
15 marca 2011, 13:16
Skąd ten Cyprian o tym wiedział????? Jestem tym bardzo zadziwiona, ale potwierdzam....... jakie to prawdziwe!! Pozdrawiam
SI
Sic itur!
15 marca 2011, 13:10
Porównując się z innymi nacjami zapominamy, że pozorny (czasem) brak tolerancji wynika u nas z większego zaangażowania Uchowaj nas Boże od takiego zaangażowania. To jeszcze bardziej są zaangażowani islamiści, którzy nie tolerują odejścia od islamu i przyjęcia innej religii. Wyrwane z kontesktu zdanie zmienia swój sens. Konieczny jest umiar, o którym pisze o. Piórkowski - zarówno w ocenianiu cudzych słów, jak i w ocenie zjawiska. Nasze osobiste doświadczenia - siłą rzeczy ograniczone środowiskowo oraz jakościowo - nie moga byc oceną narodu i zjawiska. Ja mam za sobą nie tylko doświadczenie walki o uznanie mojego prawa do mojej opinii pewnych zjawisk, ale również doświadczenie przyjęcia mojego punktu widzenia. Dlatego właśnie nie zgadzam się z tym, że zupełnie nie potrafimy się różnić. Jak zwykle rzecz rozbija się, gdy idzie o pryncypia. Te należy uszanować. Kingo, wybacz, ale twoje porównanie moich słów o zaangażowaniu z całkowitą nietolerancją jest czysta demagogią, nadinterpretacją etc. W dyskusji chodzi o argumenty, a nie "błyskotliwe" powiedzonka. Tych mamy aż nadto w Sejmie... Mój punkt widzenia i moje doświadczenia nie zawsze odzwierciedlają całokształt sprawy, są tylko jego cząstką - oby jak najpiękniejszą! Nie zawsze się pamięta o tej oczywistej oczywistości.
Olinka
15 marca 2011, 11:38
Porównując się z innymi nacjami zapominamy, że pozorny (czasem) brak tolerancji wynika u nas z większego zaangażowania Uchowaj nas Boże od takiego zaangażowania. To jeszcze bardziej są zaangażowani islamiści, którzy nie tolerują odejścia od islamu i przyjęcia innej religii. Wyrwane z kontesktu zdanie zmienia swój sens. Konieczny jest umiar, o którym pisze o. Piórkowski - zarówno w ocenianiu cudzych słów, jak i w ocenie zjawiska. Nasze osobiste doświadczenia - siłą rzeczy ograniczone środowiskowo oraz jakościowo - nie moga byc oceną narodu i zjawiska. Ja mam za sobą nie tylko doświadczenie walki o uznanie mojego prawa do mojej opinii pewnych zjawisk, ale również doświadczenie przyjęcia mojego punktu widzenia. Dlatego właśnie nie zgadzam się z tym, że zupełnie nie potrafimy się różnić. Jak zwykle rzecz rozbija się, gdy idzie o pryncypia. Te należy uszanować. Kingo, wybacz, ale twoje porównanie moich słów o zaangażowaniu z całkowitą nietolerancją jest czysta demagogią, nadinterpretacją etc. W dyskusji chodzi o argumenty, a nie "błyskotliwe" powiedzonka. Tych mamy aż nadto w Sejmie...
Jadwiga Krywult
15 marca 2011, 10:27
Porównując się z innymi nacjami zapominamy, że pozorny (czasem) brak tolerancji wynika u nas z większego zaangażowania Uchowaj nas Boże od takiego zaangażowania. To jeszcze bardziej są zaangażowani islamiści, którzy nie tolerują odejścia od islamu i przyjęcia innej religii.
Olinka
15 marca 2011, 09:29
"...że ledwo-ledwo-ledwo tam kiedyś, po wiekach cierpienia wewnętrznego, wyłazi z tego" To droga świadomego dojrzewania (czy może być "nieświadome dojrzewanie"?). Nie lubię, kiedy ktoś tak generalizuje. A tym wypadku szkoda, że to Norwid, który był patriotą. Nie znoszę mówienia, że  my - Polacy  jestesmy jacyśtam, jestesmy różni.   Każdy człowiek rodzi sie despotą, a nie tylko Polacy. Despotyzm-egoizm pozwala dziecku przetrwać, nabierac sił, aby potem stopniowo porzucać taką postawę, dorośleć. To, czy Polacy są mniej tolerancyjni? Jeżeli nie będziemy opierać się na besensownych badanich staystycznych, to oczywiście odpowiemy, że - nie. Porównując się z innymi nacjami zapominamy, że pozorny (czasem) brak tolerancji wynika u nas z większego zaangażowania, a im dalej na zachód ludzie są nie tyle bardziej tolerancyjni, co obojętni. Kwestia tolerancji, czy szlachetnego różnienia się jest sprawą do rozpatrzenia w poszczególnych przypadkach - ludzi a nie narodów. Te kilka uwag odnosi się raczej do Norwida, a nie do Ojca, który jset autorem artykułu. Z artykułem nie polemizuję, bo sama zauważam wokół sporo bardzo nieszlachetnego różnienia się.
Wojciech Żmudziński SJ
14 marca 2011, 23:02
"A ja ci mówiłem, i powtarzam to jeszcze, że każdy Polak rodzi się despotą i że ledwo-ledwo-ledwo tam kiedyś, po wiekach cierpienia wewnętrznego, wyłazi z tego" (Cyprian Norwid, Z listu do Teofila Lenartowicza)
Olinka
14 marca 2011, 19:15
Każdy z nas jest "ułomny" i biedny przed Bogiem inaczej, ale każdy ma do naśladowania jeden Wzór i z Jego pomocą (Jego Słów, Jego Miłości, Jego podtzymań w upadkach)-ma naśladować. Pozdrawiam Wszystkich:))) A jednak. Każdy z nas powołany jest do świętości i każdy osiąga ją na swój sposób. To, że łaska buduje na naturze, wszyscy wiemy. Różniąc się nie przestajemy być dziecmi Boga. On nie stworzył armii klonów, tylko każdego z nas jako kogoś niepowtarzalnego. To dotyczy rónież sposobu przeżywania, dochodzenia do prawdy, popełniania błędów etc. Tym, kto nas jednoczy jest On - Jezus Chrystus, który na apostołów wybrał  różniących się od siebie  ludzi, a oni pozostali wierni Jemu i prawdzie Nowego Orędzia. My mamy żyć tak jak oni -  naśladując Mistrza równiez w miłości nieprzyjaciół.   Świetnym przykładem, jak różnić się w piękny sposób są święci. To dopiero indywidualiści, których łaczyła miłość do Boga i ludzi.  
O
Owca
14 marca 2011, 10:11
Nie chcę nikomu narzucać, ale chyba każdy chrześcijanin powinien zapoznać się z Ewangelią, Starym Prawem, które Chrystus doskonale wypełnił, a wtedy zrozumie stanowisko Papieża, Biskupów, Kapłanów. Są posłuszni i wierni Chrystusa Nauce w nauczaniu Kościoła. Jeśli ktoś pragnie iść za Chrystusem, musi czasem zrezygnować z własnych zapatrywań. Mówiąc o różnicach w sposobie myślenia, Papież, jak podejrzewam-miał na myśli poglądy na świat, religigię, osobowość człowieka. Jednak Ewangelia pozostaje niezmienna. Każdy z nas jest "ułomny" i biedny przed Bogiem inaczej, ale każdy ma do naśladowania jeden Wzór i z Jego pomocą (Jego Słów, Jego Miłości, Jego podtzymań w upadkach)-ma naśladować. Pozdrawiam Wszystkich:)))
Jadwiga Krywult
14 marca 2011, 09:45
Tematów, w których róznimy się poglądami jest pewnie tyle ile można wymyslic tematów. Ja odczytałam ten artykuł jako zachętę do szanowania innych z ich odrębością w poglądach. Doprawdy jestem wzruszona poszanowaniem na tym forum moich poglądów na in vitro, a jeszcze bardziej poszanowaniem mojej osoby. Można się spierać na argumenty, ale nie odrzucać innych tylko dlatego, że nasze poglądy są inne. Przekonałam się już wystarczająco jak wygląda to nieodrzucanie w wykonaniu zwykłych 'prawdziwych katolików', księży, biskupów, Rady ds. Rodziny: jak się nie podoba, to won z Kościoła i koniec kropka. " bo to co jednemu może duchowo pomóc, innego może zrujnować" Całe nauczanie Kościoła jest skierowane do gruboskórnych. Biskupi potępiają i straszą bez umiaru licząc, że chociaż drobny procent dotrze do gruboskórnej większości. Nie obchodzi ich jakie szkody poniesie w wyniku tego wrażliwa mniejszość.
Jadwiga Krywult
14 marca 2011, 09:45
Kinga: Moim zdaniem ślepe posłuszeństwo. o którym piszesz raczej wyklucza samodzielne myślenie. To jest oczywiste i nie wiem dlaczego o tym piszesz. Pisząc wcześniejszego posta miałam na myśli róznice w poglądach w sparwach zasadniczych np. celibat, in vitro, "rozwody" itp. Dlaczego rozwody są w cudzysłowie ? Tak się składa, że to jedyna z wymienionych trzech spraw, której szkodliwość jest oczywista, a akurat rozwody są najmniej potępiane przez hierarchów (pewnie dlatego, że są częste i niewygodnie im sprzeciwiać się dużej grupie członków Kościoła). Obowiązkowy celibat i in vitro nie są dogmatami i można się w tych sprawach różnić, ale dla biskupów jest to świetny temat zastępczy, dla zwykłych katolików też. Łatwo potępić to co nas bezpośrednio nie dotyczy i czuć się usprawiedliwionym w innych sprawach. Możemy mieć inne spojrzenie na sprawę, ale chcąc deklarować się jako katolicy jesteśmy winni posłuszeństwo w stosowaniu się zgodną z nauką KK. Posłuszeństwo prowadzi do tego, że mających inne zdanie biskupi mogą mieć w nosie, pomyślą przecież: niech sobie ludzie pogadają, to  nie ma żadnego znaczenia.
Olinka
14 marca 2011, 09:37
To, co Ojciec pisze o zachwycaniu się odmiennością, to totalna utopia. W najlepszym razie toleruje się Innych. A tych, którzy mają potrzebę i odawgę, by nie ukrywać swoich poglądów odrzuca się lub próbuje zniszczyć. I chyba każdemu z nas zdarzyło się tak potraktować kogoś, kto jest inny. Dobrze, jesli potem przyszła refleksja, bo z nasze różnice ubogacają nas. Nie ze wszystkim musimy się zgadzać, lecz odrzucenia wymagają tak naprawdę tylko czyny moralnie złe.
K
kris
14 marca 2011, 09:20
Uczmy się szlachetnie różnić, ale takze uczmy się z pokora przyjmować naukę Kościoła, czytajmy Katechizm Kościoła Katolickiego, zyjmy zgodnie z Ewangelią.
Tess S
14 marca 2011, 08:59
Kinga: Moim zdaniem ślepe posłuszeństwo. o którym piszesz raczej wyklucza samodzielne myślenie. Pisząc wcześniejszego posta miałam na myśli róznice w poglądach w sparwach zasadniczych np.  celibat, in vitro, "rozwody"  itp. Możemy  mieć inne spojrzenie na sprawę, ale chcąc deklarować się jako katolicy jesteśmy winni posłuszeństwo w stosowaniu się zgodną z nauką KK. Tematów, w których róznimy się poglądami jest pewnie tyle ile można wymyslic tematów. Ja odczytałam ten artykuł jako zachętę do szanowania innych z ich odrębością w poglądach. Można się spierać na argumenty, ale nie odrzucać innych tylko dlatego, że nasze poglądy są inne.  " bo to co jednemu może duchowo pomóc, innego może zrujnować"
Jadwiga Krywult
14 marca 2011, 08:43
To wcale nie takie proste. Łatwo można popaść w relatywizm i tam gdzie potrzeba posłuszeństwa pomimo odmienności pogladów można przekroczyć granicę, która może sprawić że znajdziemy się poza KK. Groźniejsze jest ślepe posłuszeństo. Hierarchowie też są tylko ludźmi i wygodniej im rządzić bezwolną masą wmawiając, że wolą Bożą jest wszystko co im na myśl przyjdzie. Kiedy nie da się już czegoś utrzymać (bo myślących i sprzeciwiających się było jednak dość sporo), zmieniają zdanie jak gdyby nigdy nic i udają, że nigdy niczego błędnego nie głosili i ludzi do niepotrzebnych zachowań nie zmuszali.
AC
Anna Cepeniuk
14 marca 2011, 08:43
Świetny tekst - dziękuję...... Kłania się po prostu - TOLERANCJA - to chyba pierwszy krok.... "Uczmy się zachwycać drugim człowiekiem, który myśli inaczej niż my." - a to już chyba "wyższa szkoła" - owoc akceptacji siebie i współpracy ze Stwórcą...... Ale, spróbuję..... choć zdaję sobie sprawę, że nie będzie łatwo.
Tess S
14 marca 2011, 08:33
Do Marka: "Ewangelia zachęca chrześcijan, by byli jednego ducha, ale niekoniecznie tych samych poglądów, nie jednej myśli lecz dobrej myśli (por. Dz 27,22.25). " To wcale nie takie proste. Łatwo można popaść w relatywizm i tam gdzie potrzeba posłuszeństwa pomimo odmienności pogladów można przekroczyć granicę, która może sprawić że znajdziemy się poza KK.
Jadwiga Krywult
14 marca 2011, 07:33
To znaczy, że będąc katolikiem moge miec inne poglądy niz papież? W wielu przypadkach tak.
M
Marek
14 marca 2011, 00:46
To znaczy, że będąc katolikiem moge miec inne poglądy niz papież?