Teologia nie jest najważniejsza

Piotr Żyłka

Brat Alois (przeor wspólnoty z Taize) wezwał wszystkich chrześcijan do podjęcia bardzo odważnego kroku, który ma być świadectwem danym przez nas całemu światu. Czy uda nam się odpowiedzieć na to wezwanie?

Kolejne Europejskie Spotkanie Młodych za nami. 30.000 chrześcijan spotkało się w Strasburgu. Modliliśmy się, rozmawialiśmy i zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby komunia między ludźmi kochającymi Chrystusa stała się dostrzegalna.

Na wieczornych spotkaniach modlitewnych słuchaliśmy rozważań brata Aloisa. 30 grudnia przeor ekumenicznej wspólnoty z Taize wezwał wszystkich chrześcijan do większych wysiłków w dążeniu do jedności:

DEON.PL POLECA

"Czy nie nadszedł czas, by podjąć nowe konkretne kroki prowadzące do pojednania między podzielonymi chrześcijanami, aby Kościół coraz bardziej stawał się miejscem gościnnym, miejscem komunii? Pojednani chrześcijanie przyczyniają się do tego, że o wiele wyraźniej słychać głos Ewangelii w świecie, który potrzebuje zaufania, i tak mogą przygotować przyszłość sprawiedliwą i pokojową. Obecnie ryzykujemy, że poprzestaniemy na zwykłej tolerancji. Ale Chrystus pragnie nas gromadzić jako jedno ciało. Chciałbym więc znaleźć właściwe słowa, żeby spytać chrześcijan z różnych Kościołów: czy nie nadeszła chwila, kiedy trzeba zdobyć się na odwagę i zebrać się pod jednym dachem, nie czekając, aż wszystkie teologiczne definicje zostaną w pełni uzgodnione? Czy nie można wyrazić naszej jedności w Chrystusie (który nie jest podzielony), wiedząc, że różnice, które wciąż istnieją w sposobie wyrażania wiary, nie dzielą nas? Różnice będą zawsze: niektóre staną się naturalnym tematem dyskusji, inne mogą nawet wzajemnie nas wzbogacić. Róbmy wszystko, co można zrobić razem z chrześcijanami innych wyznań, nie róbmy niczego, nie licząc się z nimi."

Jak rozumieć te słowa? Chrześcijanie różnych wyznań zbyt wiele uwagi poświęcają temu, co ich dzieli. Koncentrowanie się na różnicach teologicznych nie pozwala nam zbliżać się do siebie. Jeżeli chcemy dążyć do realnego zjednoczenia, musimy w pewnym sensie odłożyć teologię na bok. Oczywiście nie chodzi o to, żeby udawać, że nie ma między nami różnic. To byłoby fałszowanie rzeczywistości. Chodzi raczej o to, żeby skoncentrować się bardziej na tym, co nas łączy.

Od czego możemy zacząć? Brat Alois podsuwa konkretne propozycje: "Aby ułatwić te działania, mamy do dyspozycji dwie drogi. Pierwsza: w prostej modlitwie razem zwrócić się w stronę żyjącego Boga. Druga: spotkać się we wspólnej służbie na rzecz najbiedniejszych. I w taki sposób naprawdę razem będziemy głosić Ewangelię!".

Niby proste rzeczy - wspólna modlitwa i wspólne działanie, ale przecież to jest właśnie kwintesencja Ewangelii - miłość do Boga i miłość do drugiego człowieka.

Dobry przykład płynie z Watykanu, na co również zwrócił uwagę brat Alaois: "Czy papież Franciszek nie wskazuje nam kierunku, kładąc na pierwszym miejscu głoszenie przez wszystkich Bożego miłosierdzia swoim życiem? Nie przegapmy opatrznościowego momentu, który nastał, i pokażmy, że komunia między wszystkimi kochającymi Chrystusa jest dostrzegalna".

Brak jedności między chrześcijanami jest zgorszeniem. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby zmienić ten stan rzeczy. Podziały między wspólnotami chrześcijańskimi są anty-świadectwem. To samo zresztą dotyczy podziałów między samymi katolikami. Szkoda czasu na nieustanne spory. Koncentrujmy się na tym, co najważniejsze i starajmy się wspólnie nieść Dobrą Nowinę całemu światu.

Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Teologia nie jest najważniejsza
Komentarze (104)
KZ
~Krzysztof Zbigniew Popławski
17 października 2019, 12:16
Przecież między chrześcijanami panuje jedność...
C
Chrześcijanie i Eucharystia
12 stycznia 2014, 22:13
"Zbawiciel ukryty cudownie w Najświętszym Sakramencie narażony jest na znoszenie zniewag, zapomnienie i nieuszanowanie, a nawet na świętokradztwa. Czego się od nas spodziewał? Wiedział, że odbierać będzie od ludzi obojętność, opuszczenie, oziębłość, a nawet obelgi, a jednak z miłosierdzia swego zgodził się na to, aby móc ofiarować siebie tym, którzy Go pragną". Słowa te zapisał ks. Michał Sopoćko, spowiednik i kierownik duchowy św. Faustyny Kowalskiej. Pod wpływem swej penitentki niestrudzenie głosił prawdę o Miłosierdziu Bożym, odkrywając przejawy działania tegoż Miłosierdzia w dziełach Bożych. Eucharystia, jego zdaniem, zajmuje wyjątkowe miejsce pośród nich.
P
Piotrze, tyś opoka
12 stycznia 2014, 20:33
... proboszcz ten wspominajac to spotkanie powiedzial, ze my juz jestesmy wspolnota, jednoscia jeszcze nie, ale wspolnota tak. Jan Paweł II ENCYKLIKA UT UNUM SINT O działalności ekumenicznej  I Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio. W dekrecie o ekumeniźmie Sobór Watykański II uczy jasno, że "Całą i nieskazitelną doktrynę trzeba przedstawić jasno. Nic nie jest tak obce ekumenizmowi jak fałszywy irenizm, który przynosi szkodę czystości nauki katolickiej i przyciemnia jej właściwy i pewny sens" [Unitatis redintegratio 11 ]. Również bł. Jan Paweł II w encyklice o działalności ekumenicznej Ut unum sint - przestrzega przed fałszywie rozumianym ekumenizmem: "Nie chodzi tu o modyfikacje depozytu wiary, o zmianę znaczenia dogmatów, o usunięcie z nich istotnych słów, o dostosowanie prawdy do upodobań epoki, o wymazanie niektórych artykułów Credo pod fałszywym pretekstem, że nie są one już dzisiaj zrozumiałe. Jedność jakiej pragnie Bóg, może się urzeczywistnić tylko dzięki powszechnej wierności wobec całej wiary objawionej. Kompromis w sprawach wiary sprzeciwia się Bogu, który jest Prawdą. W Ciele Chrystusa, który jest drogą, prawdą i życiem (por. J 14,6), któż mógłby uważać, że] dopuszczalne jest pojednanie osiągnięte kosztem prawdy?". [Ut unum sint, 18]. "Tak więc bycie razem, które zdradzałoby prawdę, byłoby sprzeczne z naturą Boga, który obdarza swoją jednością oraz potrzebą prawdy, zakorzenioną głęboko w głębi każdego ludzkiego serca"[Ut unum sint 18]. Módlmy się o powrót do Kościoła Chrystusowego braci odłączonych.
AF
Antonina Fey
12 stycznia 2014, 19:16
W ubieglym tygodniu bylam na spotkaniu ekumenicznym, ktore zorganizowal proboszcz mojej parafii pod tytulem : " Franciszek - Papiez dla protestantow?" , wyklad wyglosil protestant, ktory stwierdzil, ze papiez ten jest przeciwny teologii bez humanum , a dzis na mszy sw. proboszcz ten wspominajac to spotkanie powiedzial, ze my juz jestesmy wspolnota, jednoscia jeszcze nie, ale wspolnota tak.
PN
patrzmy na Fatimę
7 stycznia 2014, 15:25
Ohyda spustoszenia z powodu złego życia      Pierwszy raz Maryja wspomina o ohydzie spustoszenia w 1975 r (9 lipca, orędzie nr 74): „Jaki ból sprawiają Mi Kapłani Mojego Syna, którzy już w Niego nie wierzą i stale Go zdradzają; Kapłani powołani na szafarzy łask, a ciągle żyjący w grzechu. Ich życie jest jednym nieprzerwanym pasmem świętokradztw. Zadają Mi ból Kapłani posłani dla głoszenia Ewangelii zbawienia, którzy stali się teraz szerzycielami błędu; Kapłani, którzy – zamiast zbawiać liczne dusze – prowadzą bardzo wiele z nich na drogę zatracenia! Jest to godzina, w której ohyda spustoszenia naprawdę weszła do Świętej Świątyni Bożej. Nie są już solą ziemi, stali się solą bez smaku, solą zepsutą i obrzydliwą, nadającą się tylko do rozsypania po ziemi i podeptania. Już nie są światłem na świeczniku, lecz ciemnością, która czyni noc jeszcze ciemniejszą." Ohyda spustoszenia próbą dla Kościoła, zapowiedzianą w Fatimie      15 IX 1987 r w miejscu objawień w Akita (Japonia) Matka Boża powróciła do tematu ohydy spustoszenia, mówiąc: „Płaczę, bo Kościół ciągle idzie drogą podziału, utraty prawdziwej wiary, odstępstwa, błędów, które coraz bardziej są rozpowszechniane i przyjmowane. Obecnie urzeczywistnia się to, co przepowiedziałam w Fatimie, co objawiłam właśnie tu w trzecim przesłaniu danym jednej z Moich małych córek. Również dla Kościoła nadszedł moment wielkiej próby, gdyż niegodziwy człowiek zajmie miejsce w jego łonie i ohyda spustoszenia wejdzie do Świętej Świątyni Boga."
DK
do kogo pójdziemy ?
7 stycznia 2014, 13:36
Religia rzymskokatolicka jest wymagająca, z każdego najmniejszego grzechu trzeba się oczyścić i odpokutować. Przykazania i zasady są niezmienne, a nawet dla ateisty widać, że najprawdziwsza bo najzacieklej i najpodstępniej atakowana. Najbardziej zdumiewające jest, że człowiek zwykły śmiertelnik chciałby kierować i zmieniać przykazania Boskie do własnego widzimisie. Nie dbać o zbawienie po śmierci ? Jak może człowiek choćby król czy miliarder uciec ?
Jadwiga Krywult
7 stycznia 2014, 13:35
Panie Żyłka, teologia nie jest ważna?!? To jest umiejętność przekręcania. Tytuł artykułu to: "Teologia nie jest najważniejsza". 
Jadwiga Krywult
7 stycznia 2014, 13:31
"Wspólnoty eklezjalne powstałe w wyniku Reformacji, odłączone od Kościoła katolickiego, "nie przechowały... właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego Misterium, głównie przez brak sakramentu kapłaństwa". Z tego powodu dla Kościoła katolickiego interkomunia eucharystyczna z tymi wspólnotami nie jest możliwa. Jednak te wspólnoty eklezjalne, "sprawując w świętej Uczcie pamiątkę śmierci i zmartwychwstania Pańskiego, wyznają, że oznacza ona życie w łączności z Chrystusem i oczekują Jego chwalebnego przyjścia"
7 stycznia 2014, 12:57
Po zakończeniu Mszy Św. Jezus postaje fizycznie obecny w kościele pod postacią chleba. Po zakończeniu Wieczerzy Świętej nie... Najważaniejsza jest miłość. Bóg, który Cie kocha, jest na wyciągnięcie ręki...
Miłosz Skrodzki
7 stycznia 2014, 12:51
Takie stwierdzenia świadczą o ignorancji. Przede wszystkim nie ma sensu pisanie, że coś jest lub nie jest u protestantów, bo protestanci są bardzo zróżnicowani. "Luteranie na podstawie nauki o wszechobecności Jezusa Chrystusa (Ubiquitas Corporis Christi) wierzą, że w Wieczerzy Świętej (Eucharystii) "w", "z" i "pod" postaciami chleba i wina jest prawdziwie, substancjalnie, realnie, cieleśnie i rzeczywiście obecne ciało i krew Jezusa Chrystusa (nauka o konsubstancjacji). Luteranizm odrzuca naukę o transsubstancjacji (przeistoczeniu), jak również o symbolicznym tylko znaczeniu Wieczerzy Pańskiej.​" <a href="http://old.luteranie.pl/pl/index.php?D=551">To</a> właśnie Pani świadczy o swojej ignorancji. Po pierwsze to nie "coś" ale Ktoś największy. Po drugie, brak sakramentów dotyczy niestety niemal wszystkich protestantów. Poza tym pisząc, że protestanci są zóżnicowani, sama świadczy Pani przeciw nim. A luterańska nauka o "konsubstancjacji" jest nieprawdą, bluźnierstwem przeciw Bogu. Poza tym i tak nie mają tam Eucharystii, bo nie mają ważnego kapłaństwa. To przykre, ale tak jest.
Miłosz Skrodzki
7 stycznia 2014, 12:45
Panie Żyłka, teologia nie jest ważna?!? Pan chyba nie wie, o czym mówi. Teologia to żywy Bóg, a nie jakaś martwa litera. Różnice są i nie dotyczą one rytuałów, tylko istoty chrześcijaństwa, a zwłaszcza sakramentów, przez które Duch św. jest obecny w Kościele. Nie ma między nami interkomunii, bo oni nie mają Boga w Hostii. Takie są fakty.
LT
Luter to nie prorok a reformator
7 stycznia 2014, 12:19
Podobnie pisanie, że 'protestanci nie mają Credo' jest nieprawdą. Luteranie akurat mają takie samo Credo jak katolicy. niestety nie tak samo wierzą, a jaka to była wiara kiedy oderwali się od kościoła rzymskokatolickiego, rozdrobnili się i są podzieleni; jedni za sodomią drudzy przeciw itd. Papieża należy szanować.
Jadwiga Krywult
7 stycznia 2014, 10:07
Niechże gorliwcy odpowiedzą na pytanie, kto lepiej postępuje: @protestant piszący 'szanujcie papieża' czy @sacdjo (który ma wiele nicków) ?
Jadwiga Krywult
7 stycznia 2014, 10:01
Są rzeczy które dzieliły, dziela i dzielić będą. Np. Chrystus obecny w Eucharystii, którejo nie ma u protestantów. Takie stwierdzenia świadczą o ignorancji. Przede wszystkim nie ma sensu pisanie, że coś jest lub nie jest u protestantów, bo protestanci są bardzo zróżnicowani. "Luteranie na podstawie nauki o wszechobecności Jezusa Chrystusa (Ubiquitas Corporis Christi) wierzą, że w Wieczerzy Świętej (Eucharystii) "w", "z" i "pod" postaciami chleba i wina jest prawdziwie, substancjalnie, realnie, cieleśnie i rzeczywiście obecne ciało i krew Jezusa Chrystusa (nauka o konsubstancjacji). Luteranizm odrzuca naukę o transsubstancjacji (przeistoczeniu), jak również o symbolicznym tylko znaczeniu Wieczerzy Pańskiej.​" [url]http://old.luteranie.pl/pl/index.php?D=551[/url] Podobnie pisanie, że 'protestanci nie mają Credo' jest nieprawdą. Luteranie akurat mają takie samo Credo jak katolicy.
KB
Kim był Luter od tego zacząć
7 stycznia 2014, 09:32
Hmmm... Z tego co czytam człowiek wzywa do wspólnej modlitwy i wspólnych dzieł miłosierdzia. Tylko w Bożej Prawdzie. To dusza przechodzi do wieczności, nie ciało. Nie w obłudzie. Nie dobrą miną do złej gry. Nie odrywać od religii młodzieży. Modlić się pokornie na różańcu, jak papieże i święci przez przyczynę Matki Bożej Królowej Różańca św.przez wstawiennictwo świętych, pokutować za grzechy, rozdawać jałmużnę. Ile polskiej krwi rozlali protestanci, chcąc zapanować na polskim tronie. Dziś znów chcą panować. A trzeba by przeczytać historię Lutra, Kalwina... żeby wypowiadać się o jedności. Trzeba przeczytać do czego doprowadziło Lutra oderwanie się od katolicyzmu, zerwanie z celibatem, jego ostatnie słowa prawdy o sobie i śmierć straszliwą. Np.jeżeli przedobra, przemiłosierna osoba da ubogiemu pieniądze, dobre ubrania  i bułeczkę z szyneczką a w środku "bakteria tasiemca" która toczy powoli od ducha? Muzułmanie też pomagają biednym, bywają miłosierni i w innych wyznaniach także. Jeżeli jest się  katolikiem wiernym , wypełniającym Przykazania Boże, kościelne, oparte na dekalogu to będzie się dobrym jak chleb. Mamy przykłady polskich świętych: brata Alberta, Kingi, Elżbiety i wielu innych... W centrum jest Krzyż gdzie objawiła się Miłość Jezusa Chrystusa do każdego bez wyjątku człowieka. W centrum ołtarza jest Tabernakulum gdzie On na nas czeka, wysłuchuje nas i czyni cuda. Ofiara Mszy św. jest darem najwyższym dla nas, gdzie ofiaruje się za nas Bogu Ojcu. Msza św. jest dla nas darem najcenniejszym. Warto poczytać o o.Pio. Komunia św. kiedy przyjmujemy Go Żywego do naszych serc chroni nas przed wszelkim złem, nie ma nic cenniejszego dla katolika. Wielu protestantów, którzy zrozumieli Ofiarę Pana Jezusa na Krzyżu nawraca się na katolicyzm.
Jan Maria
7 stycznia 2014, 03:27
To prawda, że trzeba dążyć do Jedności, ale Jedności w Duchu i Prawdzie. Nikt z was nie może być światłem, jeśli wpierw światło nie zamieszka w Nim. Módl Cie się, aby was Duch Święty prowadził! Każdy kto mówi, że wierzy w Chrystusa, ale swego krzyża nie bierze, ten nie jest godny Boga.
A
ada
7 stycznia 2014, 02:32
[url]http://www.tradycja.koc.pl/art1.htm[/url] "W skład "Concilium" [t.j. komisji przygotowującej reformę Liturgii - przyp. V.T.] wchodziło wielu ekspertów przekonanych, że jedyna droga do jedności to ustępstwa wobec protestantów, a sześciu pastorów zostało zaproszonych do wzięcia udziału w jej pracach. Mimo, że znaleźli się tam oni jedynie na statusie obserwatorów, to uczestniczyli w sesjach roboczych, poza głosowaniami, a nawet byli projektodawcami pewnych tekstów do nowych ksiąg liturgicznych (np. znany Max Thurian z Taize ułożył niektóre modlitwy do oficjum na święto Przemienienia Pańskiego!). Jasne jest, że powstały w takich warunkach tekst Nowej Mszy od samego początku musiał być w znacznym sotpniu skażony duchem protestantyzmu.W rzeczy samej, tak definicje doktrynalne, jak i sam ryt nowego Ordo Missae świadczą dobitnie o dokonanej protestantyzacji liturgii katolickiej, a wprowadzone zmiany bardzo przypominają to, czego w swoim czasie dokonał Luter.
A
ada
7 stycznia 2014, 02:28
"Ludzie pozostający poza zapewniającą zbawienie Łodzią Piotrową potrzebują raczej by ich ewangelizowano, nawracano i wskazywano im drogę do zbawienia, niż by utwierdzano ich w nieprawidłowych postawach poprzez bezwarunkowe wyciąganie do nich ręki i poblażliwą akceptację. Podobnie postępowanie jest nie do pogodzenia z misjonarskim charakterem Katolicyzmu, a niewierzącym wyświadcza się w ten sposób wątpliwą przysługę odbierając im motywację do przyjęcia prawdziwej wiary. Jednak to nie zastosowanie tych dwu zasad (pomimo ich oczywistej sprzeczonści ze zdrowym rozsądkiem) przyniosło największe spustoszenie, bo choć "archeologizacji" i modernizacji nie należy lekceważyć, to de facto trzeci slogan był tym, który wywarł najbardziej wyraźny wpływ na posoborowe zmiany. To właśnie dążenia ekumeniczne były jednym z głównym motywów wprowadzenia tak daleko idących zmian. Nie jest przypadkiem, że wielu z głównych autrów Nowej Mszy przedtem było głęboko zaangażowanych w ruch dążący do zjednoczenia z protestantami. Wydawało się to niemożliwe na płaszczyźnie teologicznej, więc postanowiono wprowadzić pewne modyfikacje w rytach. Sam sobór wyznaczył "popieranie tego, co może ułatwić zjednoczenie wszystkich wierzących w Chrystusa" [Konstytucja "Sacrosanctum Concilium", preambuła] jako jedno z czołowych zadań dla przyszłych komisji wprowadzających w życie jego postanowienia."
A
ada
7 stycznia 2014, 02:25
"(...) Nie można odrzucać bezkarnie wielusetletniego dziedzictwa Kościoła. Podobnie w dziedzinie teologii: takie cofanie się grozi zapoznaniem [zapomnieniem - przyp. V.T.] sensu wielu dogmatów, których późniejsze definicje są zwykle lepiej i precyzyjniej wyrażone, stosownie do postępu nauk teologicznych. Powrót do niepowtarzalnych form epoki patrystycznej jest nieomżliwy, jak żądanie starca by cofnąć go do wieku młodości. Jednak w istocie reformatorzy odwoływali się do mitycznej przeszłości tylko i wyłącznie w celu zerwania i zniszczenia długowiecznej, z ducha katolickiej, a im całkowicie obcej Tradycji tak, aby pod pozorem oczyszczania doktryny narzucić na to miejsce własne koncepcje teologiczne. Należ przy tym zauważyć, że hasło to stoi w całkowitej sprzeczności z innym często używanym, tak przez propagandę, jak i w oficjalnych wypowiedziach papieży, sloganem "aggiornamento" czyli, mniej więcej, "uwspółcześnienie". Bo czy można jednocześnie powracać do epoki pierwotnej w chrześcijaństwie i przystosowywać je do współczesnego świata? Chyba, że ktoś jest tak naiwny, by sądzić, że epoka Cezarów ma wiele wspólnego z epoką masowej demokracji. Kiedy Pius XII myślał o zwołaniu soboru powszechnego, by ten wypracował stanowisko jakie powinien zająć Kościół wobec szybko zachodzących zmian w wielu dziedzinach życia, nie zamierzał on wcale prowadzić dialogu ze światem. Niestety, zwołany przez jego następcę Sobór Watykański II opanowany został przez zwolenników porozumienia z cywilizacją współczesną (wbrew Syllabusowi Piusa IX, choćby w. nr 80). A przecież w dzisiejszych czasach, kiedy wojujący laicyzm, ateizm, wypieranie Kościoła z coraz to i nowych sfer życia, stały się faktem, podejmowanie jakiegokolwiek dialogu zakrawa co najmniej na kolaborację, jeżeli nie na samobójstwo." [url]https://www.tradycja.koc.pl/art1.htm[/url]
ZC
zwykły czytelnik
7 stycznia 2014, 01:48
W tej dyskusji były wklejone linki do filmików z wykładami ks. Tadeusza Guza o Lutrze. Wysłuchałem jeden , chociaż to trochę ciężki w słuchaniu. Tylko mam pytanie czy temu można wierzyć ? http://kompromitacje.blogspot.com/2014/01/tadeusz-guz-zmysla-cytaty.html
A
Andrzej
6 stycznia 2014, 22:58
Hmmm... Z tego co czytam człowiek wzywa do wspólnej modlitwy i wspólnych dzieł miłosierdzia. Czy to jest wystarczający powód żeby trolować forum na Deonie i wyklinać cały portal? :-/
ŚZ
św.Tomaszu z Akwinu
6 stycznia 2014, 21:10
“Fenomen Taizé”, będący tylko jednym z centrów nowoczesnego protestantyzmu, otrzymał tak masowe poparcie ze strony autorytetów katolickich, to świadczy jedynie, jak wielki zamęt ideowy panuje obecnie w Kościele. Zamęt, który trzeba sobie uświadomić i który należy zwalczać bez wahania i bez bojaźliwości. Nie podejmujmy tej walki sami, lecz wezwijmy moc Świętych, zwłaszcza wielkiego Doktora Kościoła, jakim jest św. Tomasz z Akwinu: “O Tomaszu, Doktorze prawdy... W tych dniach, gdy “lekceważy się prawdy pośród synów ludzkich” (Ps 11), umocnij, oświeć wiarę wierzących. Zawstydź zuchwałość tych pustych umysłów, którym się wydaje, że coś wiedzą, a wykorzystują powszechne zachwianie się pojęć, by mimo nicości swej wiedzy odgrywać rolę uczonych i nauczycieli. Ciemności gęstnieją wokół nas – gdzie spojrzeć, panuje zamieszanie; doprowadź nas ponownie do pojęć, które w swej boskiej prostocie są życiem dla umysłu i radością dla serca”. Matko Boża Królowo Polski chroń nas i ratuj przed fałszywymi prorokami, i módl się za nimi aby nawrócili się tworząc jedność Kościoła Jezusa Chrystusa.
TW
Taize wiara bez religii
6 stycznia 2014, 20:58
Większość “katolickiej” młodzieży kończącej katechizację na poziomie szkoły średniej nie zna Credo, prawd wiary, a nawet Dekalogu, nie wspominając już o przykazaniach kościelnych. Zanika zrozumienie części roku kościelnego, liturgii, sensu istnienia zakonów  zwłaszcza kontemplac. a często i sakramentów. Znaczna część “katolików” nie wierzy w transsubstancjację, a utwierdza ją w tym przekonaniu lekceważący stosunek kapłanów do Najśw. Sakramentu. Nierzadkie są przypadki usunięcia tabernakulum z miejsca centralnego kościoła i odprawianie nabożeństw tyłem do monstrancji etc. Podczas wystawień Najśw. Sakramentu część wiernych siedzi z założonymi rękami i nogami, nie spotyka się to z żadnymi uwagami kapłanów. Nic dziwnego, że tak przygotowana młodzież staje się łatwym łupem dla różnego rodzaju sekt nawet jawnie protestanckich. Większość nie zna po prostu żadnych różnic pomiędzy Św. Wiarą katolicką a herezjami ( nie rozumie pojęcia “herezja”). Drugim powodem jest bierna i przychylna Taizé postawa dużej liczby księży  zwłaszcza młodych  wychowanych w duchu “wzajemnej miłości i tolerancji”. Oni właśnie przez swoje nieprzemyślane i lekkomyślne postępowanie biorą na swe sumienie odpowiedzialność za tysiące (!) dusz odłączających się stopniowo i systemat. od Jednego Św. Kościoła. Ilu młodych zafascynowanych “wiarą bez religii” porzuci po nim Kościół. Tymczasem w świątyniach katolickich wprowadza się “modlitwy Taizé”. Jaki będzie finał ? Najwyższy czas, by ci, na których spoczywa odpowiedzialność za Kościół, przypomnieli sobie słowa Chrystusa: “Po ich owocach poznacie ich. Nie może drzewo dobre przynosić owoców złych, ani drzewo złe przynosić owoców dobrych” (Mat 7,16-18.) Jak dotychczas nie doniesiono z Taizé o przypadkach cudownych nawróceń z protestantyzmu na katolicyzm. Za to w kierunku przeciwnym ... T. Maszczyk za "Pro Fide, Rege et Lege” nr 1(12)1992 r.  
PO
po owocach poznacie
6 stycznia 2014, 20:46
Drugim świętym Kościoła, który z niewiadomych przyczyn znalazł uznanie w oczach „proroka z Taizé” i którego ów często cytuje, jest św. Teresa z Avila. Są to oczywiście cytaty starannie dobrane... Dla przeciwwagi przytoczmy więc parę słów Św.Teresy rzucające światło na jej stosunek do ekumenizmu: Wobec tych strasznych spustoszeń, jakie wszędzie czynią heretycy, wobec tego wielkiego pożaru coraz dalej się szerzącego, którego żadna siła ludzka ugasić nie zdoła – choć próbowano, ale daremnie, wstępnym bojem i siłą oręża poskromić te niecne rozruchy – tak zdaje mi się trzeba postępować, jak się to zwykło czynić czasu wojny. (...) I jakże, Stworzycielu mój, tą samą miłością tchnące wnętrzności Twoje znoszą to, by to co Syn Twój z taką żarliwą miłością uczynił, by ten Najświętszy Sakrament (...) w tak strasznej był poniewierce, że heretycy wyrzucają Go z przybytków Jego i burzą kościoły Jego (...). Ileż to razy na każdy dzień i w każdym miejscu widzisz Go, Ojcze, w ręku nieprzyjaciół nad nim się pastwiących. Ile bluźnierczych profanacji i świętokradztw dopuszczają się na nim nieszczęśni heretycy (Droga do doskonałości, s. 3–33). Szczęśliwie ekumeniczne zapędy „brata” Rogera zostały zdecydowanie powstrzymane dekretem Świętego Oficjum z czerwca 1948 r., zakazującym wszelkiego rodzaju ekumenicznych imprez. W 1955 r. zakazano odprawiać obrzędy w przejętym przez wspólnotę Taizé opuszczonym kościółku romańskim.
PO
po owocach poznacie
6 stycznia 2014, 20:42
Brat Roger Schutz obok swej fascynacji Lutrem  wypowiada się przychylnie o osobie św. Augustyna, co jest o tyle szokujące, że ten ostatni całe niemal dorosłe życie poświęcił bezwzględnej walce z heretykami. Prawdziwym heretykiem jest wg św. Augustyna ten, kto świadomie uznaje fałsz za prawdę, mimo że otrzymał od innych należyte pouczenie o fałszywości swej nauki. Do heretyków nie zaliczał chrześcijan, którzy żyją w przekonaniu, że taka jest nauka Kościoła katolickiego, lub innych, którzy błąd odziedziczyli po rodzicach – ale go uporczywie nie bronią i są gotowi porzucić go, jeśli się przekonają o jego fałszywości (ks. P. Stach, Św. Augustyn w walce z heretykami, Lwów 1930). Wg św. Augustyna heretycy nigdy właściwie nie należeli do Kościoła. Odnosi do nich powiedzenie św. Jana: „Z nas wyszli, ale nie byli z nas, bo gdyby z nas byli, z nami byliby wytrwali”. W kwestii zbawienia heretyków był zdecydowany: Przypuśćmy więc, że ktoś jest czystym, powściągliwym, niechciwym, niekłótliwym, lecz cierpliwym i spokojnym, trzeźwym, umiarkowanym w jedzeniu, że nie służy bałwanom, nikomu nie zazdrości, nikogo nie nienawidzi, lecz jest heretykiem, to dla tego samego powodu, że jest heretykiem, nie posiądzie na pewno Królestwa Bożego (De bapt., IV, 43–169). Naukę tę potwierdziły wszystkie późniejsze sobory i papieże.
KI
katolicy i faryzeusze
6 stycznia 2014, 20:34
Dobry przykład płynie z Watykanu, na co również zwrócił uwagę brat Alaois: "Czy papież Franciszek nie wskazuje nam kierunku, kładąc na pierwszym miejscu głoszenie przez wszystkich Bożego miłosierdzia swoim życiem? Nie przegapmy opatrznościowego momentu, który nastał, i pokażmy, że komunia między wszystkimi kochającymi Chrystusa jest dostrzegalna". to dlaczego od brata Aloisa dobry przykład katolika nie płynie ? nie jest już katolikiem ? A spowiedź święta ? A komunia święta?  A pokuta i różaniec ? A Matka Święta, Królowa Polski i całego świata ? W „kościołach” protestanckich ( sektach), pełni Objawienia nie ma i być nie może. Brat Roger ekumenizm pojmował bardzo swoiście. Nie chodziło mu bowiem bynajmniej o powrót protestantów na łono Kościoła, ale o „pogodzenie się z katolicyzmem bez porzucania wiary protestanckiej”. W celu lepszego przygotowania do tego zadania rozpoczął obszerne studia teologiczne, a jego duchowym mistrzem stał się... Marcin Luter. Pomimo wielkiego szacunku dla urzędu papieskiego Taizé otwarcie neguje dogmat o nieomylności papieża w sprawach wiary, co najdobitniej uwydatniło się po ogłoszeniu przez Piusa XII dogmatu o Wniebowzięciu Najśw. Maryi Panny. Tego dnia Roger Schutz zapisał w swoim dzienniku: „Dla nas jest to dzień żałoby” (Brat Roger – założyciel Taizé, s. 60).
KI
katolicy i faryzeusze
6 stycznia 2014, 20:13
Współcześni ludzie nie chcą słuchać pouczeń, a Kościół nie jest w stanie ewangelizować innowierców takimi metodami, jakimi czynił to dawniej, gdyż stał się w znacznym stopniu niewiarygodny dla świata, z powodu dalece nieewangelicznego, a często wręcz skandalicznego życia większości Katolików, w tym wielu duchownych... Dlatego Katolicy muszą przede wszystkim własnym świadectwem życia - pociągnąć naszych braci odłączonych do Kościoła - a jedynie wyspecjalizowani teolodzy mogą prowadzić dialog na polu teologicznym, starając się życzliwie doprowadzić ich do Prawdy. Natomiast nigdy nie wolno przemilczać nauczania katolickiego, czy utwierdzać naszych braci odłączonych w ich błędnych mniemaniach - gdyż to byłaby zdrada Kościoła i Chrystusa, byłaby to krzywda, wyrządzona tym ludziom. Prawdziwy ekumenizm nie polega na połączeniu prawdy z fałszem, na kompromisach w sprawach wiary i utwierdzaniu w błędach naszych braci odłączonych - lecz na życzliwym, pełnym miłości przekazywaniu im całej prawdy, całego nauczania katolickiego. Polega min. na wyciągnięciu do nich ręki, aby przybliżyć ich do Prawdy jedynej, do jedynego Kościoła, poza którym nie ma zbawienia: "Mimo to odłączeni od nas... nie cieszą się tą jednością, jakiej Jezus Chrystus chciał użyczyć hojnie tym wszystkim, których odrodził i jako jedno ciało obdarzył nowym życiem, a którą oznajmia Pismo św. i czcigodna Tradycja Kościoła. Pełnię bowiem zbawczych środków osiągnąć można jedynie w katolickim Kościele Chrystusowym, który stanowi powszechną pomoc do zbawienia. Wierzymy mianowicie, że jednemu Kolegium apostolskiemu, któremu przewodzi Piotr, powierzył Pan wszystkie dobra Nowego Przymierza celem utworzenia jednego Ciała Chrystusowego na ziemi, z którym powinni zjednoczyć się całkowicie wszyscy, już w jakiś sposób przynależący do Ludu Bożego" [Sobór Watykański II, dekret Unitatis redintegratio,3].
KI
katolicy i faryzeusze
6 stycznia 2014, 20:09
Brat Alois podsuwa konkretne propozycje: "Aby ułatwić te działania, mamy do dyspozycji dwie drogi...  Brat Alois był katolikiem, poszedł do protestantów czyli pseudokatolik We IX 1966 r. brat Roger  przeor Taizé  w obecności kardynałów, biskupów katolickich i ponad tysiąca młodych ludzi wyraziście i z pasją przedstawił swą teorię, a raczej niecierpliwość, z jaką pragnie jedności (w rzeczywistości jedności pozornej), nie do pogodzenia z konsekwentną wiarą katolicką: Tego pojednania chcemy już dzisiaj, chcemy go w bliskim terminie... W r. 1983, w 17 lat później, u św. Piotra w Rzymie, wobec Papieża, brat Roger jeszcze nalega na Kościół katolicki, by robił znacznie więcej dla jedności, niż dotąd: Kościół katolicki jest daleki od wyczerpania swych możliwości itp Istnieje tylko jeden Kościół, jeden i jedyny, Katolicki, poza którym nie ma zbawienia. Sobór uczy również - powtarzając tradycyjną naukę Kościoła - że nikt nie może się zbawić, jeśli ma świadomość tego, że Kościół katolicki jest konieczny do zbawienia, a mimo to, nie zechce do niego przystąpić lub w nim wytrwać. Uczy także, że wszyscy ludzie są powołani do tego jedynego prawdziwego Kościoła,  a naszym obowiązkiem jest ich do niego przyprowadzić.   Wszystkich ludzi wszelkich fałszywych religii mamy obowiązek przyprowadzić do Chrystusa, głosząc im Ewangelię, natomiast wierzących w Chrystusa, lecz odłączonych od Kościoła/protestantów, prawosławnych/- mamy obowiązek przyprowadzić do jedynego prawdziwego Kościoła katolickiego, poza którym nie ma zbawienia. Tylko powinniśmy to czynić miłością i z miłością - przede wszystkim świadectwem własnego życia i modlitwą.
NM
nie można wierzyć wybiórczo
6 stycznia 2014, 19:42
"Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem na wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg: Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem. Przeto wyjdźcie spośród nich i odłączcie się od nich, mówi Pan, i nie tykajcie tego, co nieczyste, a Ja was przyjmę." (2Kor 14-17)
JP
jaaakie plany Alta Vendita
6 stycznia 2014, 19:41
fragm. I tak, aby zapewnić sobie papieża wymaganej miary, należy wpierw ukształtować dla niego, dla tego papieża, generację, wartą królestwa, o którym marzymy. Zostawmy na boku starców i ludzi dojrzałych; idźmy do młodych, i, jeśli to możliwe, nawet do dzieci... Wykombinujecie dla siebie, niskim kosztem, [dobrą] reputację, jako dobrzy katolicy i prawdziwi patrioci. Reputacja ta z kolei sprawi, że doktryny nasze dotrą zarówno do młodych kleryków, jak i głęboko do klasztorów. Po kilku latach, siłą rzeczy, ci młodzi księża przejmą wszystkie funkcje [w hierarchi]; będą rządzić, administrować, sądzić, zorganizują najwyższe zgromadzenie, zostaną powołani, aby wybrać papieża, który będzie rządzić. A papież ten, jak wielu mu współczesnych, będzie z konieczności mniej lub bardziej nasiąknięty włoskimi i humanitarnymi zasadami, które właśnie zamierzamy puścić w obieg. To jest maleńkie ziarenko gorczycy, które powierzamy ziemi; ale słońce sprawiedliwości rozwinie z niego najpotężniejszą władzę, aż pewnego dnia zobaczycie, jak wielkie żniwo to małe ziarenko da.
FE
fałsz. ekumenizm ich dziełem
6 stycznia 2014, 19:18
Tajne dokumenty sprzed prawie 200 lat. Należały one do sekty wolnomularskiej Karbonariuszy i pod nazwą "Alta Vendita" znalazły się w rękach ówczesnego papieża Grzegorza XVI. Jest to zasadniczo korespondencja wolnomularzy włoskich obejmująca okres od roku 1820 do 1846. Zostały one opublikowane na prośbę papieża Piusa IX przez Cretineau Joly, w jego dziele L’Eglise romaine et la révolution. (Kościół Rzymski i Rewolucja w tomie II, wydanie oryginalne z r  1859 zostało przedrukowane przez Koło Franc. Odrodzenia w r 1976 w Paryżu) W krótkim liście z 25.II.1861 r. skierowanym do autora, wyrażającym aprobatę, papież Pius IX potwierdził autentyczność tych dokumentów; jednocześnie nie zezwolił nikomu na wyjawienie prawdziwych nazwisk członków Alta Vendita w nich przytaczanych. Listy te są absolutnie oszołamiające; a skoro Papieże zdecydowaliby się je opublikować, to po to, aby ludzie wierzący dowiedzieli się o konspiracji zawiązanej przeciwko Kościołowi przez tajemne stowarzyszenia, aby znali ich plany, oraz aby ostrzec wiernych przed możliwością ich realizacji.   fragm. Jeśli chcecie ustanowić rządy wybranych na tronie nierządnicy Babilonu, pozwólcie, aby księża maszerowali pod waszym sztandarem, zawsze wierząc, że maszerują pod sztandarem apostolskich Kluczy. zastawcie swoje pułapki, jak Simon Barjone; zastawcie je raczej w zakrystiach, seminariach i zakonach, niż na dnie morza ... Alta Vendita / Fronda
F
Franek
6 stycznia 2014, 09:04
"Wy, Moi umiłowani wyznawcy, będziecie uważani za heretycką sektę, ponieważ nadal będziecie głosili Prawdę. Wszystkie próby pozostania Mi wiernym będą ostro atakowane. Będziecie wyrzutkami i zostaniecie uznani za prawicowych odszczepieńców. Jakakolwiek próba utrzymania tradycji Świętych Obrzędów będzie ignorowana. Nie wolno lekceważyć mocy tych, którzy będą wprowadzać w błąd Moje kościoły na Ziemi, ponieważ miliony świętych sług przyjmie nową fałszywą doktrynę. Będą błędnie wierzyć, że ta nowa doktryna jest formą ewangelizacji. Ich wsparcie, jako chętnych sług obrzydliwości, będzie bardzo trudne dla tych chrześcijan, którzy znają Prawdę. Ich głosy będą jak szept pośród krzyków tych, którzy staną się niewolnikami kłamstw wymyślonych w Moje Imię." - http://paruzja.info/sierpien-2013/1190-10-08-2013-12-49-wiedzcie-ze-bol-odrzucenia-bedzie-dokladnie-taki-sam-jaki-ja-i-moi-apostolowie-musielismy-cierpiec-podczas-mojego-czasu-na-ziemi
TW
trzeba więcej ?
5 stycznia 2014, 20:44
Dzień piąty     Słowa Pana Jezusa do S. Faustyny: Dziś sprowadź Mi dusze (braci odłączonych) i zanurz je w morzu miłosierdzia Mojego. W gorzkiej Męce rozdzierali Mi ciało i Serce, to jest Kościół Mój. Kiedy wracają do jedności z Kościołem, goją się Rany Moje i tym sposobem ulżą Mi w Męce. Jezu Najmiłosierniejszy, który jesteś dobrocią samą, Ty nie odmawiasz światła proszącym Ciebie, przyjmij do mieszkania Najlitościwszego Serca Swego dusze (braci naszych odłączonych) i pociągnij ich Swym światłem do jedności z Kościołem i nie wypuszczaj ich z mieszkania Najlitościwszego Serca Swego, ale spraw, aby i oni uwielbili hojność miłosierdzia Twego. Ojcze przedwieczny, spójrz okiem miłosierdzia Swego na dusze (braci naszych odłączonych), zwłaszcza tych, którzy roztrwonili dobra Twoje i nadużyli łask Twoich, trwając uporczywie w swych błędach. Nie patrz na ich błędy, ale na miłość Syna Swego i na gorzką Mękę Jego, którą podjął dla nich  gdyż i oni są zamknięci w Najlitościwszym Sercu Jezusa. Spraw, niech i oni wysławiają wielkie miłosierdzie Twoje, na wieki wieczne. Amen.
D
Dominik
5 stycznia 2014, 15:55
Teologia to nie jest jakaś oderwana od życia dziedzina naukowa. Ona określa co jest prawdą (a nawet Prawdą). Jedyna droga do pojednania to porzucenie przez odszczepieńców herezji i powrót na łono Kościoła Świętego.
FO
film oparty na faktach
5 stycznia 2014, 15:46
Aniołowie i Demony rzeczywistość czy fikcja RMVB L ektor PL.rmvb pobierz chomikuj.pl Film dokumentalny wyprodukowany dla kanału "History". Historycy i inni eksperci dyskutują nad materiałem zawartym w Biblii, stwierdzając, czy przepowiadana tam Apokalipsa jest zwykłą spekulacją, czy nawet konspiracją, a może to co dzieje się już dziś na naszych oczach jest jej początkiem lub nawet finałem i "koniec" jest bliski.
CN
co na to o.Pio ?
5 stycznia 2014, 13:57
Moderniści nie wierzą w prawdziwą żywą obecność Pana Jezusa w Eucharystii, w komunii św. Msza św.Trydencka to prawdziwa Msza św. Cud w Sokółce, w Lanciano, w Orvieto i wiele innych cudów Eucharystycznych pokazuje żywą obecność Pana Jezusa, lecz nadal nie wierzą, nie adorują, przyjmują Pana Jezusa byle jak, byle szybko, na stojąco, nie słuchając ostatnich papieży, wypierając sprzed ołtarza tych co chcą na klęcząco adorując przyjmować Ciało Pana Jezusa, pozbyli się balasków, przecież po soborze już tyle lat, a zmiany wciąż występują. Co by na to powiedział np. św. o.Pio ? Był b.przeciwny nowej Mszy. Jako ślubujący posłuszeństwo pisał do papieża o pozwolenie odprawiania Mszy św. Trydenckiej.
T
Tradycja nie odcina korzeni
5 stycznia 2014, 13:46
No więc za JP2 NIE było modlitw międzyreligijnych. Było spotkanie i wspólne rozważanie problemów współczesności i roli religii w świecie. Modlitwy były prowadzone ODDZIELNIE. Ale to prawda, że ci, co by chcieli wspólnych modlitw, nie potrafią nawet tolerować tradycjonalistów. Moderniści nie chcieli Mszy św.Trydenckiej, gdyż wychowała bardzo dużo świętych i błogosławionych, nie tylko w krajach katolickich ale i w Polsce: naszego papieża Jana Pawła II, Prymasa Tysiąclecia St.Kard.Wyszyńskiego, św.Maksymiliana Kolbe, św.Józefa Sebastiana Pelczara, św.Faustynę Kowalską, świętych jezuitów, którzy ponieśli męczeńską  śmierć z rąk protestantów w obronie wiary rzymskokatolickiej: Andrzeja Bobolę, Melchiora Grodzieckiego i towarzyszy, i Piotra Skargę, którego oczernili po śmierci i wielu świętych i tysiące kontrreformatorów. Jeśli przeczytać "Teczkę Bugniniego" "Alta Vendita" oraz wypowiedzi Dr Alice Hildebrand i jej męża wybitnego naukowca i pedagoga, którzy byli obecni w czasie Soboru II, wtedy zrozumie się jak masoneria walczyła ze Mszą św.Trydencką. Polacy powinni czytać przekazy Sł.B. Wandy Malczewskiej mistyczki polskiej, jeśli chce się być zbawionym prawdy trzeba szukać a nie wygodnych i poprawnych politycznie rozwiązań. Pan Jezus nie obiecał, że będzie lekko. I to widać, słychać a obecnie przy dostępie do prawdziwych mediów...
JB
Jeden BÓG setki teologii
5 stycznia 2014, 13:29
Nieco powiązana z teologią polityczną, choć nie uznawana przez przedstawicieli Kościoła i wzbudzająca wiele kontrowersji, jest teologia wyzwolenia.  Rozpowszechniona była przede wszystkim w Ameryce Południowej, gdzie w czasach zniewolenia i niesprawiedliwości społecznej poszukiwano nadziei na rewolucyjne wyzwolenie, na które przyzwolenie daje Jezus. Koncepcja ta została jednak potępiona (m.in. przez papieża Polaka JP II). Idąca za postępem technologicznym jest teologia techniki, uznająca naukową działalność człowieka za kontynuację boskiego aktu tworzenia. Podkreśla ona wartość rozwoju intelektualnego człowieka, pod warunkiem uznania granic ludzkiego poznania i wszechpotęgi Boga. Teologia przenika także nurty feministyczne, głoszące prawo kobiet do większej aktywności w Kościele i umacniające ich pozycję w życiu społecznym i religijnym. Jedną z najstarszych jest natomiast teologia dziejów. Jej przedstawiciele próbują wyjaśnić sens historii, nad którą panuje Bóg i którą sakralizują narodziny Jezusa Chrystusa.
E
eNeN
5 stycznia 2014, 12:48
... albo modlitwy międzyreligijne JPII (buddyści i inni) są ok, a msza trydencka nie jest ok? ... No więc za JP2 NIE było modlitw międzyreligijnych. Było spotkanie i wspólne rozważanie problemów współczesności i roli religii w świecie. Modlitwy były prowadzone ODDZIELNIE. Ale to prawda, że ci, co by chcieli wspólnych modlitw, nie potrafią nawet tolerować tradycjonalistów. ... wsio ryba gdzies widzialem w inecie zdjecie kosciola katolickiego, ktory na godziny modlitw wynajmuje sie muzulmanom (ciekawe czy meczet mozna wynajac dla katolickiej mszy?) a m.trydencka nadal bee
ZZ
zdrajca zdradza wiarę ojców
5 stycznia 2014, 12:00
PRAWDA ulega poważnym wypaczeniom, które głoszą niektóre "teologie wyzwolenia" są różne: teologia katolicka, protestancka, prawosławna, liberalna, feministyczna, sekularyzacji, polityczna PRAWDA jest jedna w Jezusie Chrystusie, zachowana w religii rzymskokatolickiej, która niezmieniona od Boga pochodzi. Bardzo wyraźnie od wieków i dziś widać, jak szatan atakuje PRAWDĘ. Jak szatan atakuje religię rzymskokatolicką, Mszę świętą, Eucharystię, Tradycję. Jak przemilczało  się nauki Jana Pawła II,List Eucharyst. i najważniejsze, czyli komunię św. na klęcząco i do ust /mówią wprost ci, którzy chcą wg New Age jednej religii światowej:  słuchać trzeba papieża, ale nie musi się  klękać/. Wielu abp, bp, kard. popierało papieża ale wygoda była i jest coraz bardziej ważna; powołanie zamienia się na zawód. Czyli nieważny był głos papieży a ważny modernistów, protestantów, reformatorów. Ucieka się z koscioła rzymskokatolickiego, zamiast dostosować się do Jego przykazań, Ewangelii, nie tracąc wiary w żywą obecność Pana Jezusa w Hostii św. w Komunii św. którą należy ze czcią adorować:  czyli na kolanach i podaną tylko przez uświęcone ręce kapłana do ust. Protestanci nie czczą Matki Bożej, więc nie słuchają Jej, a my katolicy powinniśmy  słuchać próśb Matki Bożej Fatimskiej, wszystkie Jej ostrzeżenia bardzo sprawdzone i nadal aktualne. Sprzęgając się w jarzmo z niewierzącymi  lub wierzącymi wybiórczo jak to protestanci w ten sposób niszczy się Tradycję, a nowe jest pozornie niby dobre ale tylko dla człowieka /na pewno nie tego biednego, głodującego / tu chodzi o wygodę człowieka, a umniejszenie Jezusowi Chrystusowi, który oddaje za nas Ofiarę Bogu Ojcu w każdej Mszy św. Szatan chce wyprowadzić Mszę św. z kościołów rzymskokatolickich, bo msza św.  to  P o t ę g a.  
H
H
5 stycznia 2014, 11:38
... albo modlitwy międzyreligijne JPII (buddyści i inni) są ok, a msza trydencka nie jest ok? ... No więc za JP2 NIE było modlitw międzyreligijnych. Było spotkanie i wspólne rozważanie problemów współczesności i roli religii w świecie. Modlitwy były prowadzone ODDZIELNIE. Ale to prawda, że ci, co by chcieli wspólnych modlitw, nie potrafią nawet tolerować tradycjonalistów.
E
eNeN
5 stycznia 2014, 10:20
jak to jest: tzw.ekumeniczne spotkania Taize, albo modlitwy międzyreligijne JPII (buddyści i inni) są ok, a msza trydencka nie jest ok?
A
Affe
5 stycznia 2014, 10:14
Swój kościół to założyli jezuici na deonie. Dla nich papież Franciszek tak (zmanipulowany oczywiście) - Kościół i biskupi - nie. Judaszowa postawa deonu jest haniebna.
K
Karol
5 stycznia 2014, 10:09
Agnes i Franek, uważam, że powinniście założyć swój Kościół. Dojrzeliście do tego, a zwolennicy Waszej światłej i jedynej prawdziwej drogi się na pewno znajdą...
A
Alicja3
5 stycznia 2014, 00:18
@wanda Prawosławie i katolicyzm, to zupełnie cos innego niż protestantyzm i katolicyzm. Prawosławie i katolicyzm wywodzą się z tego samego Kościoła niepodzielonego, który założył Chrystus. Tak samo jak w katoliayzmie jest tam sukcesja apostolska, prawdziwe sakramenty, prawdziwy Chrystus w Eucharystii. Prostestantyzm (i jego miliony kościołów i kościółków) pochodzi od ludzi i ma ogromne braki w tym co objawił i zostawił nam Chrsytus. PS. Ksiądz prawosławny to ksiądz. Pop to określenie obraźliwe.  
W
wanda
4 stycznia 2014, 23:48
W latach 90-tych na BiaLorusi, znalazłam się w zrujnowanym ,katolickim klasztorze,właśnie zwróconym zakonnikom.Po drugiej stronie ulicy stała już odnowiona cerkiew,rok wcześniej oddana prawosławnym.Pop udzielił pomocy w dostarczeniu prądu dla katolickiego  klasztoru i wspomagał jego odbudowę.A 15 sierpnia,uczestniczyłam tam we wspólnej procesji,katolików i prawosławnych.To było tak oczywiste i normalne.Wysłuchałam też wspomnień Sióstr Nazaretanek,które ,utajnione w ZSRR,pracowaly jako robotnice na budowach,razem z utajnionymi mniszkami prawosławnymi ,w wielkiej przyjażni.
F
Franek
4 stycznia 2014, 21:23
Agnes, dziewczyno, głowa do góry. Przecież teologia nie jest najważniejsza :) Wiem i rozumiem Cię. Mnie samemu nie do śmiechu jak o tym słyszę ... Pamiętaj jednak, Pan nasz, Jezus Chrystus, jest większy niż ci wszyscy ideologowie abstrakcyjno-pozytywno-humanistyczno-jednoczeniowi. Jego nie da się już zabić, choć będą próbowali dopasować Go do swoich pomysłów i wyobrażeń. My zaś módlmy się za nich aby ich oświecił i by powrócili do jedności z Jego Ciałem/Kościołem, z Jego sercem i Jego myślami i szli wytyczoną przez Niego paschalną drogą przez śmierć do życia.
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
4 stycznia 2014, 20:40
[...] Natomiast wesołe zdarzenia, które miały miejsce podczas spotkań Taize, iż udzielana jest "atrapa" Komunii Świętej, aby heretycy nie poczuli się nieswojo, to już odlot. To bardzo smutne. To znaczy, że już przystępuje się do praktyk, które będą wkrótce upowszechniane w postaci namiastek sakramentów jednej światowej religii.
GT
gdzie tu jaka wspólnota
4 stycznia 2014, 20:36
Protestanci w Niemczech za homo-rodziną Tadeusz Rozłucki - 21 czerwca, 2013  Nie tylko niemieccy chadecy dystansują się wobec tradycyjnych wartości. Również wspólnota protestancka w Niemczech odcina się od chrześcijańskiej wizji rodziny. W Berlinie został  zaprezentowany obszerny dokument Kościoła Ewangelickiego w Niemczech, który postuluje rozszerzenie pojęcia rodziny o związki innej natury, praktykowane we współczesnym społeczeństwie, w tym związki homoseksualne. Tym ostatnim Kościół nie powinien odmawiać swego błogosławieństwa – głosi dokument niemieckich protestantów przytaczany przez Radio Watykańskie. Przyznają oni ponadto, że małżeństwo jest owszem dobrym darem Boga, nie stanowi ono jednak jedynej formy życia. Jak zauważa papieska rozgłośnia, dokument ten został opublikowany zaledwie 3 dni po głośnym katolicko-luterańskim dokumencie na temat 500-lecia reformacji. Zarówno jego tytuł „Od konfliktu do wspólnoty”, jak i treść, sugerowały, że między katolikami i luteranami doszło do zbliżenia w wielu istotnych kwestiach. Dokument nie podjął jednak zagadnienia nowych podziałów, jakie tworzą się między dwiema wspólnotami odnośnie tak istotnych kwestii, jak na przykład rodzina źródło: Radio Watykańskie
ON
oddzielnie nie razem
4 stycznia 2014, 20:22
PRZEWODNIK KATOLICKI:  Co nas łączy, co nas dzieli Wyznajemy wiarę w jednego Jezusa Chrystusa, Syna Bożego – a jednak oddzielnie, nie razem.  Monika Białkowska Kapłaństwo, czyli gdzie jest ciągłość. W zrozumieniu ekumenicznych kłopotów z kapłaństwem istotne jest pojęcie sukcesji apostolskiej, czyli władzy głoszenia Ewangelii, udzielania sakramentów i rządzenia Kościołem udzielanej przez nakładanie rąk i trwającej nieprzerwanie od czasów apostolskich do dzisiaj. Sukcesja apostolska zachowana jest w Kościele rzymskokatolickim, prawosławnym i w Kościołach starokatolickich – w nich święcenia kapłańskie rozumiane są w ten sam sposób, jako sakrament. Protestanci, wyznając naukę o powszechnym kapłaństwie chrześcijan, odrzucają kapłaństwo rozumiane jako sakrament i jako pośrednictwo między ludźmi a Bogiem. Duchowni protestanccy są kaznodziejami i duszpasterzami, udzielają chrztu i Wieczerzy Pańskiej, ale nie są to zadania zastrzeżone wyłącznie dla nich. Nie ma przeszkód, by duchowni protestanccy mieli rodziny, niektóre Kościoły dopuszczają do pełnienia tej funkcji również kobiety oraz osoby czynne homoseksualnie.
P
piro
4 stycznia 2014, 18:55
Doskonałe: doskonałe! Tzw. pozytywne spojrzenie na błąd. Czyli, jak to mówi pod koniec swojego świetnego wystąpienia, tutaj cz. 2 bp. Fellay, przychodzi pacjent do lekarza ze złamaną nogą. Pomocy, mam złamaną nogę. Lekarz ogląda oczy "Co za wspaniały wzrok pan ma!" Słucha akcji serca "Pana serce działa znakomicie, wprost niewiarygodnie znakomicie". - Ale... ja mam złamaną nogę!!! Przecież nie chodzi o to, że nie można znaleźć w każdej z tych herezji rzeczy dobrych, przecież nikt nie neguje, iż heretycy to często dobrzy ludzie, używający swojego rozumu. Lecz trwają zatwardziale w błędzie, celowo, świadomie. Tak, jak i Pan świadomie robi to, co robi. Wyświechtany chwyt "dostrzegać to, co dobre". Ależ oczywiście, mówić jesteś dobry, ale jeśi się nie nawrócisz do Kościoła Katolickiego i Chrystusa, pójdziesz do piekła. Z całym szacunkiem mogę z tobą dyskutować, ale ostatecznie mówię ci to jasno. Modlić się z Tobą nie mogę, gdyż to jest obrazą dla Chrystusa i Jego Kościoła. Mogę się modlić za ciebie. O nawrócenie. Natomiast wesołe zdarzenia, które miały miejsce podczas spotkań Taize, iż udzielana jest "atrapa" Komunii Świętej, aby heretycy nie poczuli się nieswojo, to już odlot. [url]https://www.youtube.com/watch?v=ovuY3aT9Bno[/url]
DI
dziś I sobota m-ca
4 stycznia 2014, 17:54
ABC NABOŻEŃSTWA PIERWSZYCH  SOBÓT MIESIĄCA Wynagrodzenie składane Niepokalanemu Sercu Maryi WPROWADZENIE: 1. Wielka obietnica Siedem lat po zakończeniu fatimskich objawień Matka Boża zezwoliła siostrze Łucji na ujawnienie treści drugiej tajemnicy fatimskiej. Jej przedmiotem było nabożeństwo do Niepokalanego Serca Maryi. 10 grudnia 1925r. Objawiła się siostrze Łucji Maryja z Dzieciątkiem i pokazała jej cierniami otoczone serce. Dzieciątko powiedziało: Miej współczucie z Sercem Twej Najświętszej Matki, otoczonym cierniami, którymi niewdzięczni ludzie je wciąż na nowo ranią, a nie ma nikogo, kto by przez akt wynagrodzenia te ciernie powyciągał. Maryja powiedziała: Córko moja, spójrz, Serce moje otoczone cierniami, którymi niewdzięczni ludzie przez bluźnierstwa i niewierności stale ranią. Przynajmniej ty staraj się nieść mi radość i oznajmij w moim imieniu, że przybędę w godzinie śmierci z łaskami potrzebnymi do zbawienia do tych wszystkich, którzy przez pięć miesięcy w pierwsze soboty odprawią spowiedź, przyjmą Komunię świętą, odmówią jeden Różaniec i przez piętnaście minut rozmyślania nad piętnastu tajemnicami różańcowymi towarzyszyć mi będą w intencji zadośćuczynienia. 2. Dlaczego pięć sobót wynagradzających? Córko moja - powiedział Jezus - chodzi o pięć rodzajów zniewag, którymi obraża się Niepokalane Serce Maryi: - Obelgi przeciw Niepokalanemu Poczęciu, - Przeciw Jej Dziewictwu, - Przeciw Jej Bożemu Macierzyństwu,- Obelgi, przez które usiłuje się wpoić w serca dzieci obojętność, wzgardę, a nawet nienawiść wobec nieskalanej Matki, - Bluźnierstwa, które znieważają Maryję w Jej świętych wizerunkach.  
NT
nie trzeba teoogii a powrotu
4 stycznia 2014, 17:51
(Dz. 57) "...Nowenna do Miłosierdzia Bożego, którą mi kazał Jezus napisać i odprawiać przed świętem Miłosierdzia. Rozpoczyna się w Wielki Piątek. św.Faustyna Kowalska Dzień czwarty: Dziś sprowadź mi pogan i tych, którzy mnie jeszcze nie znają, i o nich myślałem w gorzkiej swej męce, a przyszła ich gorliwość pocieszyła serce moje. Zanurz ich w morzu miłosierdzia mojego.(1216) Koronka do Bożego Miłosierdzia... Dzień piąty: Dziś sprowadź mi dusze heretyków i odszczepieńców, i zanurz ich w morzu miłosierdzia mojego; w gorzkiej męce rozdzierali mi ciało i serce, to jest kościół mój. Kiedy wracają do jedności z kościołem, goją się rany moje i tym sposobem ulżą mi męki.(1218) Koronka do Bożego Miłosierdzia...
X
x
4 stycznia 2014, 17:11
Chrystus dla luteran jest Kimś fundamentalnie innym niż dla katolików, co determinuje ich odniesienie (intencjonalność) w modlitwie i działanie. A prawda jest jedna w Kościele katolickim. Protestantyzm - suma błędów. [url]http://www.bibula.com/?p=2396[/url] Luter pisał, iż "Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem" - wykład ks. prof. Tadeusz Guz [url]http://www.youtube.com/watch?v=AGT2s4iNZPw[/url] ks. prof. Tadeusz Guz, „Protestanckie korzenie ideologii gender” [url]http://insane.salon24.pl/511001,x-prof-tadeusz-guz-protestanckie-korzenie-ideologii-gender[/url] ...Rola i cele masonerii w świecie i Kościele [url]http://voxdomini.com.pl/gob_opr/gmas01.html[/url] ...Św. Pius X "Pascendi Dominici Gregis" - encyklika "O zasadach modernistów", w której Święty Papież potępia niebezpieczną herezję modernizmu, która m.in. kwestionuje niezmienność dogmatów. [url]http://www.nonpossumus.pl/encykliki/Pius_X/pascendi_dominici_gregis/[/url]
J
jr
4 stycznia 2014, 16:44
@Drabiniasty Rozłam? Bez przesady. Trzeba umiejętnie dobierać słowa do rangi wydarzeń.  ... Pozwolę sobie zacytować fragment listu Benedykta XVI (do biskupów o 'motu proprio'): Wszyscy wiemy, że dla ruchu, na którego czele stał Arcybiskup Lefebvre, wierność dawnemu Mszałowi stała się zewnętrznym znakiem rozpoznawczym; przyczyny rozłamu, który to zrodziło, były jednak głębsze. Wobec powyższego pozostanę jednak przy określeniu 'rozłam", nawet jeśli Benedykt XVI rzeczywiście użył go dość niefortunnie. Pozdrawiam :)
ZW
zbyt wielkie różnice
4 stycznia 2014, 16:41
Rozumienie przez Lutra samego Boga wyłaniające się z jego koment. do Księgi Psalmów: zanim Bóg stał się Bogiem, musiał najpierw stać się diabłem. To ma wyjaśniać dlaczego Jezus jako Syn Boży jest przez Lutra pojęty jako największy grzesznik wszechczasów. Także w pojmowaniu odkupienia świata istnieje istotna różnica między nauką rzymsko-katolicką a wszelkimi odmianami protestantyzmu. W protestantyzmie, podobnie jak stworzenie nie jest aktem na zewnątrz Boga, tak akt odkupienia nie dotyczy zbawienia świata, lecz jest procesem samo-zbawiania się Boga. Te różnice, dla zrozumienia których, przyznam się, potrzebowałem wielu lat studiów, są decydujące i fundamentalne dla zrozumienia filozofii i ideologii nowożytności od czasów reformacji poprzez niemiecki idealizm, rewolucję francuską, wszystkie rewolucje socjalistyczno-komunistyczne, łącznie z rewolucją nazistowską, po globalną rewolucję naszych dni. Wszystkie te systemy nowożytności pracują tą samą dialektyką, ten sam mechanizm wypracowuje istotę każdego z tych systemów, które mają jeden wspólny mianownik, a różnią się tylko kolorami ideologicznych szat, czyli nie różnią się istotowo. Dot. to także kapitalizmu i liberalizmu- czyli  dzieci protestantyzmu. KATOLICYZM A PROTESTANTYZM W NAUCZANIU KS. PIOTRA SKARGI TJ Ks. prof. Tadeusz Guz oprac. M. Gizmajer, OW KSD
ZW
zbyt wielkie różnice
4 stycznia 2014, 16:35
Ks.Piotr Skarga pisze dalej: Protestanci bluźnią przeciwko Najśw. Matce Bożej i kościelnej nauce o Niej. Prawdą jest, że Marcin Luter czasami napisał dobre słowo o Matce Najświętszej. Gdy jednak systematycznie analizuje Jej postać, pisze inaczej. Analizując np. Ewangelię dziecięctwa według św. Mateusza i Łukasza, w swoich komentarzach pisze dokładnie tak: Co dała Matka Najświętsza Jezusowi? Nic. A przecież my wiemy doskonale, że Matka jest niepokalaną, a Jezus jako Syn Boży w akcie wcielenia przyjmuje od Niepokalanej ciało nieskalane grzechem pierworodnym, czyli przyjmuje święte ciało ludzkie. To znaczy, że Luter kłamie twierdząc, że Matka Najśw. nic nie dała Jezusowi. W całym świecie protestanckim do chwili obecnej Matka Najśw. nie jest czczona, może poza pewnymi odłamami w kościele anglikańskim, który stanowi jednak specyficzną wspólnotę. Matka Zbawiciela jest przez Lutra i teologię protestancką aż do dzisiaj „wykasowana”. Skąd jednak idea, że niczego nie dała Jezusowi? W protestanckim rozumieniu struktury rzeczywistości my nie jesteśmy w stanie nic dać ani Bogu, ani drugiemu człowiekowi, ponieważ nie jesteśmy bytami-podmiotami, czyli bytami, które istnieją w sobie, a nie w drugim. Natomiast my katolicy wiemy, że nawet sakrament małżeństwa, tej cudownej wspólnoty mężczyzny i kobiety, nie kasuje osoby. Po zawarciu związku małżeńskiego przed obliczem Boga żona pozostaje osobą i mąż pozostaje osobą. Jednak według Lutra, skoro nikt, łącznie z Matką Najśw. nie jest bytem-podmiotem, to nikt nie może powiedzieć „ja rozumiem, co ci podarować, i ja chcę ci z miłości coś podarować”, ponieważ aby powiedzieć „rozumiem” i „chcę” trzeba być bytem-podmiotem, bytem-osobą, bytem-substancją, myślącym i wolnym. Dla Lutra takimi bytami nie jesteśmy, ponieważ istnieje tylko jedna substancja, która stale się rozwija. Tą substancją jest Bóg.
ZW
zbyt wielkie różnice
4 stycznia 2014, 16:30
Nie wszystko złoto co się świeci  W reformacji rozpada się więc klasyczne myślenie i rozumienie Boga. Ks. Skarga świetnie radzi sobie z tymi rozróżnieniami teologiczno-filozoficznymi i apeluje: Szanujcie religię katolicką jako fundamentu budowania waszego.( ...) Bo jeśli wy czci Bożej i czci Chrystusa Boga swego od heretyków, którzy bluźnią bóstwu Jego, którzy potwarzają Oblubienicę najmilszą Jego, którzy niszczą Kościół Jego, bronić będziecie, On was bronić będzie. (...) Jeśli to królestwo Kościołowi Chrystusowemu służyć będzie, wyniesie je i wyrwie mocny Chrystus ze wszelkiego niebezpieczeństwa. A jeśli od Kościoła i służby Kościołowi odstąpi, jak zagroził Izajasz, zginie i spustoszeje. Manipulować, kłamać, bluźnić Przyjrzyjmy się jeszcze postaci Jezusa. Zg. z nauką Kościoła Rzymsko-Katolickiego jest on absolutnie doskonałym Bogiem i prawdziwym Człowiekiem bez żadnej najmniejszej skazy. Jest święty jako Bóg i Człowiek. A oto komentarz Lutra do listu św. Pawła do Galatów: Jezus jest największym grzesznikiem. Jezus jest jedynym grzesznikiem. Jest największym złodziejem, cudzołożnikiem i wszystkim innym, co jest złe samo w sobie. Jak Luter doszedł do takiego przekonania? Luter manipuluje Biblią. W Biblii mamy stwierdzenia, że cały grzech świata został złożony na barki Jezusa jako Boga i Człowieka. Jednak Jezus niosąc nas i wszystkie słabości świata sam nie stał się nigdy najmniejszym grzesznikiem. Nie można powiedzieć, że ponieważ wziął na siebie nasz grzech, grzech rozumnego i wolnego stworzenia, to stał się grzesznikiem. U Lutra widzimy zatem wielką przewrotność.  
ZW
zbyt wielkie różnice
4 stycznia 2014, 16:22
Brak jedności między chrześcijanami jest zgorszeniem.  Podział chrześcijaństwa na 3 gałęzie: katolicyzm, protestantyzm i wschodnią ortodoksję (prawosławie i kościoły orientalne) anglikanizm  Oprócz 3 tradycyjnych,  nurty nowe: afrochrześcijaństwo, restoracjonizm i chrześcijaństwo nietrynitarne. Reformacja czyli deformacja ks.Piotr Skarga jezuita Myśl protestancka zakłada wprawdzie, że Bóg jest stwórcą, ale rozumienie Boga i naszej bytowości jako stworzenia są całkowicie inne. W protestantyzmie każdego odłamu cała rzeczywistość kosmosu, aniołów i ludzi nie jest rzeczywistością odrębną od natury i bytu Boga, lecz jest częścią Boga. Dlatego stworzenie nie jest aktem, który wszystkie dzieła Boże stawia na zewnątrz Boga, lecz jest pojmowane jako proces ewolucyjny w samo-kreowaniu się Boga. W reakcji na takie rozumowanie ks. Skarga przemawiał do polskich polityków I Rzeczypospolitej: stójcie mocno przy jednej katolickiej wierze, która jednego Boga w Trójcy i jednego Chrystusa ukazuje, a królestwo wasze i Rzeczpospolita wasza stać będzie. A jeśli się do innych Chrystusów fałszywych i próżnych, które heretycy przynoszą, udacie, i wy  i wasz król z królestwem waszym poginiecie. Jeżeli ksiądz Skarga mówi, że mamy jednego Boga, to protestancka zasada, że Bóg jest wszystkim, i aniołem, i człowiekiem, i zwierzęciem, i rośliną, jest nieprawdą i kompletnym absurdem. Dla protestantów Bóg i świat to jakby jedno ciasto tortowe, które ma bardzo wiele różnych części, zaś natura Boga, anioła, człowieka, zwierzęcia, rośliny czy kamienia jest taka sama.  
D
db
4 stycznia 2014, 15:07
Chrystus dla luteran jest Kimś fundamentalnie innym niż dla katolików, co determinuje ich odniesienie (intencjonalność) w modlitwie i działanie. A prawda jest jedna w Kościele katolickim. Protestantyzm - suma błędów. [url]http://www.bibula.com/?p=2396[/url] Luter pisał, iż "Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem" - wykład ks. prof. Tadeusz Guz [url]http://www.youtube.com/watch?v=AGT2s4iNZPw[/url] ks. prof. Tadeusz Guz, „Protestanckie korzenie ideologii gender” [url]http://insane.salon24.pl/511001,x-prof-tadeusz-guz-protestanckie-korzenie-ideologii-gender[/url] ...Rola i cele masonerii w świecie i Kościele [url]http://voxdomini.com.pl/gob_opr/gmas01.html[/url]
E
Erebus
4 stycznia 2014, 14:57
Jezus jak i jego córka byli Wampirami.... Rodzina Abrahama to potomkowie Kaina pierwszego Wampira. Zobaczcie to: [url]http://www.youtube.com/watch?v=KjIyt2tUzfg[/url]
IK
Isa. K.
4 stycznia 2014, 14:54
https://www.youtube.com/watch?v=9gNfGKypPzg Tu kolejne poszukiwanie tabernakulum przez tego samego gościa. W kolejnym monstrum, udającym Kościół. Są tam kamery wideo, ect. nie ma tabrrnakulum. Całośc filmu poraża, tak, jak cała sztuka wokoło. No, kościół dostosował się do świata pysznie. Tak, przy okazji, gdzie człowiek czuje lepiej modlitwę, w małym wiejskim kościółku, choćby i z ręcznie malowana ubogą sztuką, ale najczęściej doskonałymi rześbami, pięknymi ornatami, obrusem i prawdziwie pięknym Tabernakulum, gdzie lepiej mu się skupić? I tu wciąz nie chodzi o faryzeizm, proszę mi nie oddawać, ze Bóg, jesli się nie narodzi w sercu, to nic z tego nie będzie, bo to jest jasne. Chodzi o ogólny przekaz oddawania czci Bogu? Czy przed przyjściem do kogoś ważnego i dla nas drogiego człowieka nie stroimy się najlepiej, jak możemy? To na marginesie "niekonieczności umienia" teologii oraz w kontekście szerszym braku tabernakulum. Według mnie teologia, apologetyka, rozumowe poznanie prawd wiary, pewne rozumowe, na miarę rzecz jasna możliwości umysłowe danej osoby, nie jest najwazniejsze. Dokładnie tak samo, jak tabernakulum nie jest najważniejsze. Jest ono gdzieś tam. I dobrze, Chrystus tam jest, gdzie tam go mają w jakiejś salce, w jakimś monstrum, w jakiejś tubie, z jakimś Krzyżem bez Chrystusa. Najważniejsze, ze Bóg jest wszędzie i nas kocha.
IK
Isa. K.
4 stycznia 2014, 14:38
https://www.youtube.com/watch?v=42v3E0lwUmo&feature=youtu.be To film, o którym mowa, wymowne. Kilkanaście minut trwa poszukiwanie po całej "Świątyni" tabernakulum
IK
Isa. K.
4 stycznia 2014, 14:35
Tak, jak na tym filmie, warto obejrzeć, można paść z wrażenia. Wchodzą do "nowoczesnej świątyni" i szukają tabernakulum, pytają jednego z kapłanów, lecz ów jest skonfundowany, nie wie, gdzie znajduje się coś takiego. Ten film streszcza i doskonale obrazuje tytuł niniejszego artykułu. Tak samo teologia nie jest najważniejsza, w kontekście dzisiejszych zmian, jak tabernakulum nie jest najważniejsze w świątyni. (Uwaga, nie twierdzę iż prosty rolnik ma znać dogłębnie apologetykę, choc powinien znać prawdy wiary, - zresztą dziś już nie ma ludzi prostych, nie chodzi mi o promowanie faryzeizmu, lecz wiadomo, w kontekście szczególnie Taize i poplątania z pomieszaniem, jakie tutaj i w ogóle panują w obecnym kościele ).
Janusz Brodowski
4 stycznia 2014, 13:39
@ jr "Zmiany wprowadzone przez SV II były tak duże, że spowodowały rozłam (vide: lefebryści)." Bez przesady. Odejście lefebrystów to nie rozłam. Nie ta skala. 500 księzy na całym świecie należy do Bractwa Kapłańskiego Św. Piusa X. Tylu kapłanów to ma diecezja tarnowska. W ujęciu statystycznym to wielkość 1 promilla? Rozłam? Bez przesady. Trzeba umiejętnie dobierać słowa do rangi wydarzeń. 
Paweł Tatrocki
4 stycznia 2014, 13:23
Panie Dariuszu, Dogadujemy się lub jak kto woli prowadzimy dialog z różnymi kulturami. Dialog prowadzimy, gdyż tego chce Bóg, aby rosły rzesze wiernych, aby coraz więcej ludzi poznawało Chrystusa. W końcu ma być jeden pasterz i jedna owczarnia. Teraz ten cytat odnosi się tylko do jedności chrześcijan, ale przez 1900 lat odnosił się do całej ludzkości, więc za jakiś czas może nastąpić jego ponowna reinterpretacja. I jeszcze jedno jedność jest darem Ducha Świętego, który gromadzi ludzi w jedną owczarnię Chrystusową, który prowadzi do rzeczywistego braterstwa. Nie jest to sprawa układu jednej albo drugiej strony, ale zawsze jest to sprawa Boga. I w tym duchu prowadzi się dialog z różnymi środowiskami.
J
jr
4 stycznia 2014, 13:23
Katolicyzm (...) nie ma braków Jeśli tak rzeczywiście jest, to jak interpretować zmiany wprowadzane przez kolejne sobory Sobory? Zachęcam do zapoznania się z historią tych zmian. Zmiany wprowadzone przez SV II były tak duże, że spowodowały rozłam (vide: lefebryści). Z brakami to jest tak, że nie widzieć ich istnienia nie znaczy ich nie mieć. Braków nie ma Prawda Objawiona, natomiast ciągłe braki okazuje się mieć nasze Jej rozumienie. Pozdrawiam
F
Franek
4 stycznia 2014, 10:58
Och, my biedni, XXI wieczni idioci: 2 Kor 5,20 "Tak więc w imieniu Chrystusa spełniamy posłannictwo jakby Boga samego, który przez nas udziela napomnień. W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem! To zawsze działa - zaczynając od Noego i Abrahama, przez Najświętszą Panią naszą, Piotra i Pawła, Augustyna, Benedykta, Franiciszka i Dominika, Jana Vianney'a, Faustynę, o. Pio, po matkę Teresę z Kalkuty i JPII - mógłbym tu przepisać całą litanię do Wszystkich Świętych - jedność z Bogiem przynosi jedność z ludźmi, a nie na odwrót. Co z tego, że zrobimy wielki zjazd i zamanifestujemy swoją jedność? Czyż i muzułmanie nie gromadzą się w Mekce? Czyż poganie nie mają swoich konferencji? Co przez to udowodnimy? Jedyne co możemy zrobić dla Jezusa, to otworzyć się na Jego zbawienie.
A
Alicja3
4 stycznia 2014, 10:51
@Dariusz Kot Dogadanie sie to nie kwestia prawdy czy nieprawdy. To kwestia zdrowej samokrytyki i rozsadnego podejscia do brakow, ktore ma kazdy system myslenia o swiecie, czlowieku, zyciu. Takze ateizm. Skoro jednak Wam nic nie brakuje - po co mielibyscie sie dogadywac..... ---------------------------------------------- Katolicyzm to nie żaden system i nie ma braków, bo Bóg który się Objawił i ustanowił te wszystkie prawanie ma braków. To że ludzie żyją nie tak jak powinni to inna sprawa. Protestantyzm natomiast to bardzo dużo braków, zaczynając choćby od braku Chrystusa w sakramentach (w ogóle braku większości sakramentów). Rozmowa - tak, rezygnacja choćby z fragmentu prawdy - NIE! To byłaby zdrada Chrystusa!
AF
Antonina Fey
4 stycznia 2014, 09:00
 Koncentrujmy się na tym, co najważniejsze i starajmy się wspólnie nieść Dobrą Nowinę całemu światu. Wlasnie, niesmy Dobra Nowine. Zauwazajmy dobro, czynmy dobro. Rozmawiajmy o pieknie... Probujmy zmieniac siebie ta Ewangelia, a przy okazji uda nam sie jeszcze moze cos lub kogos zmienic. " Daje swiadectwo, ze nie ma ran, ktorych nie mozna zabliznic miloscia! "  
DK
Dariusz Kot
4 stycznia 2014, 08:15
Od teologii nie ma ucieczki, Panie Piotrze bo od prawdy nie ma ucieczki.. ... Oj, katolicy, katolicy. W ten sposob rzeczywiscie nigdy sie nie porozumiecie, z nikim. Przyczyna jest bardzo prosta: duma. Dla kogos z zewnatrz, dla ateisty, ta duma az krzyczy - choc moze nie jest tak widoczna dla Waszych zahukanych bracii protestantow, Swiadkow Jehowy i innych chrzescijan, ktorzy nie sa "najwieksza organizacja religijna swiata".  Bycie najwiekszym nic nie znaczy. Ktos musi byc najwiekszy, jesli jest wiele religii. To nie daje mu zadnego patentu na prawde. Nie uzywajcie az tak duzych slow. Teologia katolicka i prawda? Przy takim zerwaniu miedzy teologia katolicka a naukami, ktore poznaja czlowieka i swiat? Przy takim zerwaniu z tradycjami poJezusowymi, czyli nawet z Waszymi wlasnymi korzeniami (ktokolwiek zna Jesus Quest, wie o czym mowie). Wiecej luzu. Dogadanie sie to nie kwestia prawdy czy nieprawdy. To kwestia zdrowej samokrytyki i rozsadnego podejscia do brakow, ktore ma kazdy system myslenia o swiecie, czlowieku, zyciu. Takze ateizm. Skoro jednak Wam nic nie brakuje - po co mielibyscie sie dogadywac.....
T
Tiberias
4 stycznia 2014, 03:36
Chrystus dla luteran jest Kimś fundamentalnie innym niż dla katolików, co determinuje ich odniesienie (intencjonalność) w modlitwie i działanie. A prawda jest jedna w Kościele katolickim. Protestantyzm - suma błędów. [url]http://www.bibula.com/?p=2396[/url] Luter pisał, iż "Bóg nie może być Bogiem, on musi stać się najpierw diabłem" - wykład ks. prof. Tadeusz Guz [url]http://www.youtube.com/watch?v=AGT2s4iNZPw[/url] ks. prof. Tadeusz Guz, „Protestanckie korzenie ideologii gender” [url]http://insane.salon24.pl/511001,x-prof-tadeusz-guz-protestanckie-korzenie-ideologii-gender[/url]
MAŁGORZATA PAWŁOWSKA
4 stycznia 2014, 03:10
Czy nie można wyrazić naszej jedności w Chrystusie (który nie jest podzielony), wiedząc, że różnice, które wciąż istnieją w sposobie wyrażania wiary, nie dzielą nas? Niestety, na tak postawione pytanie odpowiedziedź musi brzmieć - nie.  Pan Jezus powiedzxiał: "Ja Jestem Drogą, Prawdą i Życiem". Gdy nie ma wspólnej Drogi (rozumienia głównego celu), Prawdy (nie wiadomo, w Kogo się wierzy) i Życia (które daje Duch) nie ma niczego, co łączy. O jedności, czynionej przez ludzi, nie ma mowy. Bo różnice nie dotyczą tylko sposobów wyrażania wiary, ale jej fundamentów. Wspólne fundamenty mogą być tylko darem Ducha Świętego. Szeroka służba na rzecz najbiedniejszych to nie jest sprawa religii. To zawsze będzie sprawa związana z zarządzaniem dobrami tego świata, czyli z polityką. To nie znaczy, że chrześcijanie mają nie pomagać, ale to nie jest cel zasadniczy. Humanitaryzm wynika z miłości bliżniego, ale źle by było, gdybyśmy tylko do niego sprowadzili chrześcijaństwo.
B
bronx
4 stycznia 2014, 02:07
Nie ma prymatu miłości nad prawdą, ani prawdy nad miłością, to awers i rewers tej samej monety. Chrześcijańska jedność (a zatem wspolna modlitwa i działanie) nie będzie fikcją, jeśli będzie ufundowana na prawdzie -  to tak oczywiste, tautologiczne. Ta jedność w działaniu i modlitwie jest stopniowalna i proprcjonalna do jedności w wierze. Łopatologicznie - w określonych formach nie zagrażających mojej tożsamości moge modlić sie razem z luteranami, nie ma jednak sensu zabierac luteranina na katolicka Mszę, bo on nie uznaje jej istoty. Czyniąc to, zadam gwałt sobie albo jemu. W dzialaniu tzw. charytatywnym pewnie prościej, bo ono zazwyczaj dotyczy sytuacji, które zwyczajnie, po ludzku krzyczą o milosierdzie. Chociaż roznice w pojmowaniu człowieka i rożne systemy moralności, moga wpłynąc na różne sposoby realizacji a nawet cele działań charytatywnych (np. prezerwatywy w Afryce). Od teologii nie ma ucieczki, Panie Piotrze bo od prawdy nie ma ucieczki. Swoją drogą, musze przyznać racje jednemu z wcześniejszych komemntatorów, że Pańske teksty, byc może ze względu na wymog klikalności maja przykra tendencję do mocnej polaryzacji, są jakby obliczone na raban. Ale to przecież nie o ten raban chodziło...
K
kiko
4 stycznia 2014, 00:46
"Uświadamianie" katolików przyspiesza. Przepisywaniem sensu i znaczeń Pisma Świętego, demontażem liturgii, Kościoła i papiestwa, judaizacją chrześcijaństwa i wręcz zrywaniem ciągłości Nauki i Tradycji pod kątem politycznej poprawności i globalnej unifikacji new age poza dobrem i złem, prawdą i kłamstwem - pod dyktando lucyferycznej masonerii. Kościół idzie nie tyle w kierunku zagłady, ile - co gorsza - w kierunku samozagłady. Dziś każdemu wystarczy się rozejrzeć, aby zobaczyć tragiczne owoce tych szatańskich działań. "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach". Zjednoczenie Kościoła katolickiego z heretykami luterańskimi w 2017 roku? [url]http://www.bibula.com/?p=457[/url] ..."Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków". ...Zamierzenia współczesnej masonerii - ks. Henryk Czepułkowski [url]http://www.youtube.com/watch?v=FzqTWnpZrB8[/url]
C
Cogito
3 stycznia 2014, 23:52
~Mortalium animos Przegapiłeś dzisiaj coś: [url]http://www.deon.pl/religia/serwis-papieski/aktualnosci-papieskie/art,1345,ewangelie-glosi-sie-z-lagodnoscia-a-nie-kijami.html[/url]
MA
Mortalium animos
3 stycznia 2014, 23:18
Ten niemiecko-taizowski pseudobrat tak bajdurzy, że albo sam jest umysłowo poniżej średniej rozgarnięty, albo uważa swoich odbiorców za takowych, albo jedno i drugie. Bo co oznacza nie robić nic, nie licząc się z heretykami? To my katolicy mamy zaprzestać sprawowania Najświętszej Ofiary, Komunii św., adoracji eucharystycznej, czci do Matki Bożej, bo to się nie podoba protestanckim heretykom i apostatom?  No to przynajmniej ten pseudobrat oficjalnie przyznał, o co chodzi w pseudokościele modernistycznej sekty V2: o zniwelowanie różnicy między prawdziwą wiarą a herezjami, tym samym między prawdą i fałszem. Zresztą już się to odbywa poniekąd: modernistyczna sekta V2 zachowuje się i postępuje tak, jakby tych różnic nie było, bądź przynajmniej jakby były zupełnie nieistotne. A źródłem tego jest modernistyczny i ostatecznie masoński agnostycyzm.
A
aka
3 stycznia 2014, 23:16
Brat Alois zaproponował tylko wspólną prostą modlitwę i wspólną służbę najbiedniejszym. I nic więcej. A tutaj już wielu komentujących wyciągnęło armaty dla obrony katolicyzmu. Naprawdę są tacy idioci, którzy uważają, że jako katolicy nie mogą pomodlić się Modlitwą Pańską z protestantem? Albo wspólnie z nim pomagać potrzebującym? Czyli co, chcecie wysłać np. Jana Pawła II do piekła? Brak umiejętności czytania czy nienawiść? ...nic dodać, nic ująć, więc cytuję, żeby pominąć kolejne głupie wpisy:)
GR
głos rozsądku
3 stycznia 2014, 23:14
Brat Alois zaproponował tylko wspólną prostą modlitwę i wspólną służbę najbiedniejszym. I nic więcej. A tutaj już wielu komentujących wyciągnęło armaty dla obrony katolicyzmu. Naprawdę są tacy idioci, którzy uważają, że jako katolicy nie mogą pomodlić się Modlitwą Pańską z protestantem? Albo wspólnie z nim pomagać potrzebującym? Czyli co, chcecie wysłać np. Jana Pawła II do piekła? Brak umiejętności czytania czy nienawiść? PROPSY!
F
Franek
3 stycznia 2014, 22:34
Brat Alois jeśli chce widocznej komunii to niech spojrzy na Grekokatoloków, Katolickie Kościoły Wschodnie lub Wspólnoty Anglokańskie i dowie się jakim to tajno - cudownym sposobem zjednoczyły się z Kościołem Katolickim, który jest Ciałem Chrystusa. Nic trudnego. Natomiast jeśli stawia na pierwszym miejscu swoje idee i plany, rzekomo podejmowane dla Jezusa, to niech dalej apeluje, okraszając wypowiedzi "perłami" typu: teologia nie jest najważniejsza. Nie wiem jak wy  ale ja nie bronię mu odmawiania Różańca ani wpłacania na Caritas
2K
2 Kor 11,13-15
3 stycznia 2014, 22:09
"Uświadamianie" katolików przyspiesza. Przepisywaniem sensu i znaczeń Pisma Świętego, demontażem liturgii, Kościoła i papiestwa, judaizacją chrześcijaństwa i wręcz zrywaniem ciągłości Nauki i Tradycji pod kątem politycznej poprawności i globalnej unifikacji new age poza dobrem i złem, prawdą i kłamstwem - pod dyktando lucyferycznej masonerii. Kościół idzie nie tyle w kierunku zagłady, ile - co gorsza - w kierunku samozagłady. Dziś każdemu wystarczy się rozejrzeć, aby zobaczyć tragiczne owoce tych szatańskich działań. "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach". Zjednoczenie Kościoła katolickiego z heretykami luterańskimi w 2017 roku? [url]http://www.bibula.com/?p=457[/url] ..."Ci fałszywi apostołowie to podstępni działacze, udający apostołów Chrystusa. I nic dziwnego. Sam bowiem szatan podaje się za anioła światłości. Nic przeto wielkiego, że i jego słudzy podszywają się pod sprawiedliwość. Ale skończą według swoich uczynków".
Janusz Brodowski
3 stycznia 2014, 21:56
Brat Alois zaproponował tylko wspólną prostą modlitwę i wspólną służbę najbiedniejszym. I nic więcej. A tutaj już wielu komentujących wyciągnęło armaty dla obrony katolicyzmu. Naprawdę są tacy idioci, którzy uważają, że jako katolicy nie mogą pomodlić się Modlitwą Pańską z protestantem? Albo wspólnie z nim pomagać potrzebującym? Czyli co, chcecie wysłać np. Jana Pawła II do piekła? Brak umiejętności czytania czy nienawiść?
F
Franek
3 stycznia 2014, 21:37
No to Pan Piotr ma "żyłkę" do odstawiania szopek ... Z tego co się orientuję, to "Chrystus nie jest i "tak" i "nie"" - no ale jeśli ktoś uważa, że nasz Zbawiciel to taki kameleon do wszystkiego pasujący, to ok, szerokiej drogi - niech się jednoczą, bratają, koncentrują, działają. Mnie osobiście interesuje Osoba Chrystusa, a nie jakieś superaśne idee. Mam nadzieję, że Kongregacja Nauki Wiary zajmie się tym Panem, dla jego i naszego dobra.
3 stycznia 2014, 21:27
@rafi > Skąd tyle w tobie pogardy i nienawiści? Pytanie nie do mnie, ale ... Św. Piotr był tak 'charakterny', że obciął słudze Arcykapłana ucho, więc osobiście akurat nie demonizowałbym jakiejś wewnętrznej energii, nawet jeśli w nienajlepszy sposób się manifestuje. Alternatywą jest jakieś zeunuszałe do cna 'metrochrześcijaństwo' wzdychających hipisów, co po doborze Apostołów, nie wydaje mi się, aby było celem Zbawiciela.
3 stycznia 2014, 21:08
A różowych jednorożców w Starsbourgu nie było?
E
eNeN
3 stycznia 2014, 20:27
p.Zylka snuje kolejne brednie swego protestancko-heretyckiego umyslu. Teologia mowi nam co jest prawda a co nia nie jest. Jezeli autorowi teologia katolicka nie odpowiada niech zmieni wyznanie i nie maci innym w glowie. Kolejny liberalny text deona.
C
chrysorroas
3 stycznia 2014, 19:59
Ten niemiecko-taizowski pseudobrat tak bajdurzy, że albo sam jest umysłowo poniżej średniej rozgarnięty, albo uważa swoich odbiorców za takowych, albo jedno i drugie. Bo co oznacza nie robić nic, nie licząc się z heretykami? To my katolicy mamy zaprzestać sprawowania Najświętszej Ofiary, Komunii św., adoracji eucharystycznej, czci do Matki Bożej, bo to się nie podoba protestanckim heretykom i apostatom?  No to przynajmniej ten pseudobrat oficjalnie przyznał, o co chodzi w pseudokościele modernistycznej sekty V2: o zniwelowanie różnicy między prawdziwą wiarą a herezjami, tym samym między prawdą i fałszem. Zresztą już się to odbywa poniekąd: modernistyczna sekta V2 zachowuje się i postępuje tak, jakby tych różnic nie było, bądź przynajmniej jakby były zupełnie nieistotne. A źródłem tego jest modernistyczny i ostatecznie masoński agnostycyzm.
M
MAMD
3 stycznia 2014, 19:40
Przede wszystkim należy upowszechniac wiedze o prawosławiu. To najbliższy nam Kościół, a do tego z zachowaną sukcesją apostolską, prawdziwymi sakramentami, życiem zakonnym, Smutne bardzo, że przeciętny katolik wie więcej o protestantyźmie, niż o prawosławiu. O prawosławiu na ogół nie wie nic.
L
leszek
3 stycznia 2014, 19:34
To wszystko bardzo ładnie, ale po co tworzyć sztuczną jedność tam gdzie jej nie ma. Taka "jedność" stała by się przede wszystkim żródłem rozłamów i konfliktów w ramach samych Kościołów, więc efekt byłby odwrotny od zamierzonego. Najbliżej katolicyzmowi jest przecież anglikanizm, ale sam anglikanizm jest bliski rozłamowi na tle wyświęcania kobiet na biskupów czy wyświęcania homoseksualistów na biskupów jak to się stało w Kościele Episkopalnym. Co dopiero jakby do tego doszła jakaś unia z Rzymem, zwłaszcza, że przecież tam są ciągle żywe antypapieskie strachy rodem z XVI wieku i Niezwyciężonej Armady. Zresztą w anglikanizmie istniał i istnieje nurt uznający zwierzchność papieża, przecież z tego się wywiódł bł. John Newman.  Reformacja istnieje od 500 lat i jest faktem rzeczywistym i dobrze ugruntowanym. Zamiast sztucznej jedności lepiej się dobrze poznawać, mając świadomość różności szukać tego co łączy, a przede wszystkim tego co wzbogaca. W Polsce reformacja istnieje przeciez od samego początku, ale ile osób potrafi powiedzieć jaki wkład mieli innowiercy do polskiej historii i kultury  ? Kiedyś w Warszawie poszedłem na koncert do kościoła przy Al. Solidarności i w pierwszej chwili myślałem, że to synagoga. Kościół jest bez rzeżb i obrazów i tylko w miejscu ołtarza stoi sam krzyż. Dopiero po chwili się zorientowałem. ze to po prosty kościół kalwiński (dzisiaj ewangelicko-reforomowany). Ile lat przejeżdzałem czy przechodziłem tamtędy i nawet tego nie wiedziałem. Może zamiast wielkiego halo o jedności, lepiej zacząć od upowszechniania choćby rzetelnej wiedzy religioznawczej o Reformacji, bo sądząc z wypowiedzi, to sfera raczej mitów i fantazji.
B
beata
3 stycznia 2014, 19:22
@ Piotr Żyłka "teologia nie jest najważniejsza" to już pańskie słowa czy interpretacja słów brata, przeora z Taize. Może i nie jest najważniejsza, ale jej znajomość jest potrzebna, aby w Kościele nie głosić herezji. Mamy wiedzieć w co wierzymy, mamy umieć rozmawiać z innymi religiami (wiara i rozum) Za tym rozumem kryje się właśnie poznanie przez naukę jaką jest teologia. Idąc dalej w Ćwiczeniach Duchowych św. Ignacy mówi o tym, że mamy prosić na modlitwie Pana, aby Go mogła POZNAĆ, POKOCHAĆ, NAŚLADOWAĆ. Poznaniu Chrystusa pomaga właśnie teologia. A jeśli mowa o dzieleniu to wiele podziałów jest chociażby na samym deonie. Pan to niby nawołuje do jedności, ale pańskie pisanie wywołuje tyle zgrzytów, że nie da się temu przyklaskiwać. Poznanie teologii moim zdaniem też by się panu przydało: ostatnio na faceBóg słowa św. Ignacego przypisano Augustynowi :-)
F
f.m.m.
3 stycznia 2014, 19:21
Deon jedzie już na całość w herezji  Raczej po to, by przy okazji tzw. tradycjonalistom żyłka lub nawet aorta pękła. A swoje się robi.
3 stycznia 2014, 19:11
"Od czego możemy zacząć? Brat Alois podsuwa konkretne propozycje: "Aby ułatwić te działania, mamy do dyspozycji dwie drogi. Pierwsza: w prostej modlitwie razem zwrócić się w stronę żyjącego Boga. Druga: spotkać się we wspólnej służbie na rzecz najbiedniejszych. I w taki sposób naprawdę razem będziemy głosić Ewangelię!". @Piotr Żyłka - poszukuję bezowocnie sposobu pogodzenia ludzi. Jest jeden Bóg, który kocha wszystkich ludzi, zanim się urodzili. Chce, żeby wszyscy zostali zbawieni. W opcjach wyznawania Boga może nie być końca. Można się zacząć różnić i kłócić o każdą następną, nową pierdołę. A w Niebie będzie Miłość. Gdy minie wiara i nadzieja, które już nie będą potrzebne. Niech punktem wspólnym będzie więc miłość (miłosierdzie), a reszta dodatków cywilizacyjno-dogmatycznych, przy uszanowaniu słów Jezusa Chrystusa - do rozważania, jak - bez zgorszenia - ma się stawać zbliżaniem, a nie ciągłym dzieleniem ludzi. Papież Franciszek ma jakąś intuicję, inspirowaną Duchem Św., żeby to nabrało rozmachu światowego.
K
Ksoń
3 stycznia 2014, 18:32
Nie jest to proste, co więcej - bez modlitw, bez cudu, bez interwencji Boga - niemożliwe. Weźmy na przykład to, co dzieli katolików od protestantów: * kult Maryi, dogmat o niepokalanym poczęciu Maryi * kult świętych * kult figur i obrazów * nauka o czyśćcu, a co za tym idzie - modlitwa za zmarłych * chrzest niemowląt * obecność Jezusa w Komuniii To takie różnice, które dotyczą codziennego życia Kościoła Katolickiego... ... Dotyczą wręcz sensu. Tutaj nie można iść na kompromisy. To tak jakby statek na kursie kolizyjnym z latarnią morską prosił by ta ustąpiła. Prawda jest nienaruszalna i nie można jej licytować.
K
KamilŁ
3 stycznia 2014, 18:16
Jezus w Eucharystii to nie jest tylko przenośnia. To jest rzeczywistość. I tak, można z Nim porozmawiać, nawet nie "jak z kimś obecnym", tylko porozmawiać z obecnym, z realnym, prawdziwym, namacalnym Bogiem, który stoi przed moją twarzą. A kto usłyszy Jego głos, to już inna sprawa. Niektórzy mają z tym problem, bo wyobrażają sobie, że do rozmawiania potrzeba ust i głosu ludzkiego. Smutne...
A
andre
3 stycznia 2014, 17:04
"Uświadamianie" katolików przyspiesza. Przepisywaniem sensu i znaczeń Pisma Świętego, demontażem liturgii, Kościoła i papiestwa, judaizacją chrześcijaństwa i wręcz zrywaniem ciągłości Nauki i Tradycji pod kątem politycznej poprawności i globalnej unifikacji new age poza dobrem i złem, prawdą i kłamstwem - pod dyktando lucyferycznej masonerii. Kościół idzie nie tyle w kierunku zagłady, ile - co gorsza - w kierunku samozagłady. Dziś każdemu wystarczy się rozejrzeć, aby zobaczyć tragiczne owoce tych szatańskich działań. "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach". Zjednoczenie Kościoła katolickiego z heretykami luterańskimi w 2017 roku? [url]http://www.bibula.com/?p=457[/url]
H
Hastatus
3 stycznia 2014, 16:47
"Chciałbym więc znaleźć właściwe słowa, żeby spytać chrześcijan z różnych Kościołów: czy nie nadeszła chwila, kiedy trzeba zdobyć się na odwagę i zebrać się pod jednym dachem, nie czekając, aż wszystkie teologiczne definicje zostaną w pełni uzgodnione?" Co niby znaczy "zebrać się pod jednym dachem"? Czy, zamiast prowadzić trudny i żmudny dialog, may udawać jedność w sytuacji, kiedy jej w sprawach fundamentalnych absolutnie nie ma? Nie ma co uprawiać taniej propagandy licząc na niewiedzę czytelników. Różne wspólne organizacje istnieją od dawna, np. Rada Kościołów, gdzie reprezentowany jest KK. Tylko reprezentowany, bo ta rada w swoich orzeczeniach podważa fundamentalne prawdy chrześcijaństwa. Dialog z protestantami jest uprawiany od wielu lat i pewne dobrze rzeczy wiadomo. Np. to, że protestanci nie mają żadnego Credo. Każdy odłam wierzy, w co chce, np. niektórzy nie wierzą w zmartwychwstanie Jezusa, co nie przeszkadza im uważać się za chrześcijan. Droga do jedności wiedzie przez ... nawrócenie, ale jest to dla wielu temat tabu, którego nie poruszą w światłych gremiach.
NP
no pięknie
3 stycznia 2014, 16:41
Deon jedzie już na całość w herezji 
jazmig jazmig
3 stycznia 2014, 16:37
Po co komu ta wspólna modlitwa itp? Czy musimy koniecznie, na siłę wmawiać sobie, że nie ma różnic między różnymi odłamami chrześcijaństwa? Po co mielibyśmy to robić? Katolicy zrobili ogromny krok ku luteranom, obecna msza święta jest protestancka, a nie katolicka. A jaki krok wykonali luteranie i inni protestanci? Przecież oni coraz bardziej oddalają się od Jezusa. Śluby dla homoseksualistów, bieskupi i pastorzy to często czynni i aktywni homosie żyjący w homozwiązkach, powoływanie kobiet na pastorki i biskupki - itd., itp. Czy my, katolicy, mamy ich doganiać w ich odejści od Zbawiciela? Po co mielibyśmy ro robić? Wystarczy, że nie będziemy wrogami. Oczekiwanie, że ja, prosty katolik, będę uczestniczył w jakimś nabożeństwie pod przewodnictwem biskupki żyjącej w homozwiązku z inną kobietą, lub pod przewodnictwem protestanckiego biskupa-homosia, który żyje w homozwiązku, jest oczekiwaniem przesadnym i nieuzasadnionym. Ja nie zamierzam w tego rodzaju występach uczestniczyć. Róbcie to we własnym towarzystwie.
O
ola
3 stycznia 2014, 16:20
Wspólny dobry cel: 1) zbliża do siebie ludzi, a to zawsze jest potrzebne 2) zmusza do konkretnego działania, w tym różnice nie są ważne 3) wydobywa z nas to co najlepsze 4) uczy nas działać razem 5) sprawia, że uczymy się od siebie nawzajem czegoś nowego W związku z tym wydaje mi się, że wspólny cel, jakim jest wspólna modlitwa wszystkich chrześcijan i pomoc ubogim to wspaniała sprawa.  
3 stycznia 2014, 15:59
"Jezus obecny w Eucharystii - to przenośnia" To już herezja! Jezus Chrystus w Eucharystii jest obecny w fizycznej postaci!
M
Mellae
3 stycznia 2014, 15:54
Mallea napisała: "Jezus obecny w Eucharystii" Zastanawiałaś się kiedyś co znacza te słowa? Na pewno nie to, że można z Jezusem sobie porozmawiac - jak z kimś obecnym. Czyż Bóg nie jest wszędzie? Czy Boga jest wiecej w tabernakulum aobok mniej? Boga nie ma w świecie fizycznym bo jest duchem. "Jezus obecny w Eucharystii - to przenośnia" ... Nie, to nie przenośnia! To fakt. Jezus jest prawdziwie obecny w Najświętszym Sakramencie. Do tego własnie proadzą ekumeniczne spotkania, że katiolicy maja namieszane w głowach i nie wiedza w co wierzą!
J
Jacol
3 stycznia 2014, 15:46
Mallea napisała: "Jezus obecny w Eucharystii" Zastanawiałaś się kiedyś co znacza te słowa? Na pewno nie to, że można z Jezusem sobie porozmawiac - jak z kimś obecnym. Czyż Bóg nie jest wszędzie? Czy Boga jest wiecej w tabernakulum aobok mniej? Boga nie ma w świecie fizycznym bo jest duchem. "Jezus obecny w Eucharystii - to przenośnia"
Marcin Kaczmarczyk
3 stycznia 2014, 15:43
Są rzeczy które dzieliły, dziela i dzielić będą. Np. Chrystus obecny w Eucharystii, którejo nie ma u protestantów. Tego nie da się zmienić, ani przeskoczyć, a pomijanie tego to pomijanie jednej z najważniejszych prawd chrzescijaństwa.  Jednośc tak, ale nie za cenę prawdy! ... To może potrzeba szukać tych które łączą? Nie wiem dlaczego ale, po przeczytaniu, nasunął mi się wniosek trochę nie w temacie: Kiedyś Kościół wychodził do ludzi, dzisiaj ludzie przychodzą do Kościoła. Może trzeba poszukać jakiś dróg i sposobów (jeden z nich jest w tekście autora) na to, żeby bardziej wychodzić "z Kościołem" na zewnatrz?
M
Mellaa
3 stycznia 2014, 15:27
Są rzeczy które dzieliły, dziela i dzielić będą. Np. Chrystus obecny w Eucharystii, którejo nie ma u protestantów. Tego nie da się zmienić, ani przeskoczyć, a pomijanie tego to pomijanie jednej z najważniejszych prawd chrzescijaństwa.  Jednośc tak, ale nie za cenę prawdy!