Teologia nie jest najważniejsza
Brat Alois (przeor wspólnoty z Taize) wezwał wszystkich chrześcijan do podjęcia bardzo odważnego kroku, który ma być świadectwem danym przez nas całemu światu. Czy uda nam się odpowiedzieć na to wezwanie?
Kolejne Europejskie Spotkanie Młodych za nami. 30.000 chrześcijan spotkało się w Strasburgu. Modliliśmy się, rozmawialiśmy i zastanawialiśmy się, co zrobić, żeby komunia między ludźmi kochającymi Chrystusa stała się dostrzegalna.
Na wieczornych spotkaniach modlitewnych słuchaliśmy rozważań brata Aloisa. 30 grudnia przeor ekumenicznej wspólnoty z Taize wezwał wszystkich chrześcijan do większych wysiłków w dążeniu do jedności:
"Czy nie nadszedł czas, by podjąć nowe konkretne kroki prowadzące do pojednania między podzielonymi chrześcijanami, aby Kościół coraz bardziej stawał się miejscem gościnnym, miejscem komunii? Pojednani chrześcijanie przyczyniają się do tego, że o wiele wyraźniej słychać głos Ewangelii w świecie, który potrzebuje zaufania, i tak mogą przygotować przyszłość sprawiedliwą i pokojową. Obecnie ryzykujemy, że poprzestaniemy na zwykłej tolerancji. Ale Chrystus pragnie nas gromadzić jako jedno ciało. Chciałbym więc znaleźć właściwe słowa, żeby spytać chrześcijan z różnych Kościołów: czy nie nadeszła chwila, kiedy trzeba zdobyć się na odwagę i zebrać się pod jednym dachem, nie czekając, aż wszystkie teologiczne definicje zostaną w pełni uzgodnione? Czy nie można wyrazić naszej jedności w Chrystusie (który nie jest podzielony), wiedząc, że różnice, które wciąż istnieją w sposobie wyrażania wiary, nie dzielą nas? Różnice będą zawsze: niektóre staną się naturalnym tematem dyskusji, inne mogą nawet wzajemnie nas wzbogacić. Róbmy wszystko, co można zrobić razem z chrześcijanami innych wyznań, nie róbmy niczego, nie licząc się z nimi."
Jak rozumieć te słowa? Chrześcijanie różnych wyznań zbyt wiele uwagi poświęcają temu, co ich dzieli. Koncentrowanie się na różnicach teologicznych nie pozwala nam zbliżać się do siebie. Jeżeli chcemy dążyć do realnego zjednoczenia, musimy w pewnym sensie odłożyć teologię na bok. Oczywiście nie chodzi o to, żeby udawać, że nie ma między nami różnic. To byłoby fałszowanie rzeczywistości. Chodzi raczej o to, żeby skoncentrować się bardziej na tym, co nas łączy.
Od czego możemy zacząć? Brat Alois podsuwa konkretne propozycje: "Aby ułatwić te działania, mamy do dyspozycji dwie drogi. Pierwsza: w prostej modlitwie razem zwrócić się w stronę żyjącego Boga. Druga: spotkać się we wspólnej służbie na rzecz najbiedniejszych. I w taki sposób naprawdę razem będziemy głosić Ewangelię!".
Niby proste rzeczy - wspólna modlitwa i wspólne działanie, ale przecież to jest właśnie kwintesencja Ewangelii - miłość do Boga i miłość do drugiego człowieka.
Dobry przykład płynie z Watykanu, na co również zwrócił uwagę brat Alaois: "Czy papież Franciszek nie wskazuje nam kierunku, kładąc na pierwszym miejscu głoszenie przez wszystkich Bożego miłosierdzia swoim życiem? Nie przegapmy opatrznościowego momentu, który nastał, i pokażmy, że komunia między wszystkimi kochającymi Chrystusa jest dostrzegalna".
Brak jedności między chrześcijanami jest zgorszeniem. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby zmienić ten stan rzeczy. Podziały między wspólnotami chrześcijańskimi są anty-świadectwem. To samo zresztą dotyczy podziałów między samymi katolikami. Szkoda czasu na nieustanne spory. Koncentrujmy się na tym, co najważniejsze i starajmy się wspólnie nieść Dobrą Nowinę całemu światu.
Piotr Żyłka - członek redakcji i publicysta DEON.pl, twórca Projektu faceBóg i papieskiego profilu Franciszek.
Skomentuj artykuł