To buduje w nas ludziach dobro

(fot. Danuta Węgiel)

Problem w tym, że wymaga to żmudnej wytrwałości. Nie da się rzucić na fejsbuka, opublikować na youtubie. To walka w sercu.

Całkiem Nowy Rok się zaczyna. Kolejny. Marzenia będziemy spełniać. Prezenty dawać wzorem św. Mikołaja. Ludziska się mobilizują, dobre uczynki po kraju i świecie kwitną, zbierają, dzielą się, dają…..I to jest piękne.

Każdy w gruncie rzeczy chciałby być dobry. No, może niektórzy nie wiedzą, że by chcieli, ale jakby się dowiedzieli, to by zaraz byli dobrzy.

Dobrym być to wielka praca. Nad sobą. Całoroczna, bez urlopu. Bo nawet w czasie wakacji można komuś zająć miejsce na plaży i zrugać umęczoną kelnerkę w barze na turystycznej trasie.

DEON.PL POLECA

Dlaczego dobrym być należy? Dlatego, że Bóg jest dobry. A chrześcijanin ma być do Niego podobnym. Więcej nawet. Chrześcijanin ma być z Nim jedno. To dlatego Chrystus-Bóg stal się człowiekiem.

Praca nad sobą to pojęcie dawno zapomniane. Ot, pomodlimy się i Pan Bóg nas uzdrowi z wszelkich wad. Palcem pstryknie i już nie będziemy obgadywać, złościć się, lenić, narzekać, kłamać, kraść i zabijać, pożądać nie tylko żony, ale każdej rzeczy bliźniego, co ma lepszą niż my. A jak ma co gorszego, to pogardzać. Już będziemy umieli kochać i podzielmy się ostatnią kanapką. [Pewnej rodzinie szkoła chciała poprzez sąd odebrać dzieci m.in dlatego, ze dziewczynka przychodziła do szkoły bez kanapek. Kanapki z domu brała, ale po drodze dawała je znajomemu żebrakowi. Autentyczne, znam tę rodzinę.]

Niestety, to tak nie działa, jak pomoc socjalna czy 500+. Pomodlimy się i owszem: Pan Bóg ześle nam okazję do ćwiczeń. Bliźniego, który upierdliwie się nam narzuca, dziecko, które właśnie kaprysi, kiedy oglądamy mecz, polityka w telewizji, który wygaduje głupoty i kierowcę samochodu, który zablokował nasz przed sklepem. Człowieka bezdomnego wyciągającego rękę po jałmużnę…..

Kiedy człowiek żyje sam może mu się wydawać, że jest doskonały. Dopiero, kiedy konfrontuje się z innymi może zobaczyć, kim jest naprawdę. Może, ale nie musi. Jesteśmy wolni.

Praca nad sobą to codzienne wybory w świetle Ewangelii. Nikt za nas nie zbuduje nas. Problem w tym, że wymaga to żmudnej wytrwałości. Nie da się rzucić na fejsbuka, opublikować na youtubie. To walka w sercu.

W Krakowie powstaje nasz nowy dom. Pewnie za kilka miesięcy będziemy mieli imprezkę-uroczyste otwarcie, bo tak wypada przecież. Byłam tam wczoraj. Mrówcza praca wielu ludzi. Dziesiątki jazd Inżyniera, Mikiego, naszych chłopaków. To nie przyjemność, a udręka: papiery, godziny i dni w samochodzie, telefony o każdej porze, żebranie o kasę, użeranie się z urzędami. Pieniądze od dobrych ludzi, którzy czegoś się wyrzekają, żeby się z nami podzielić. To się nie robi samo. To wymaga pracy. Za tym idzie miłość. Bo nie dla siebie, ale dla zupełnie obcych to robione. Którzy nie zawsze docenią, a właściwie pewnie nigdy.

To buduje w nas ludzi dobra. Może kiedyś zbuduje. Na końcu życia. Kosztuje, oj kosztuje. Nie tylko grube pieniądze, ale koszmarny wysiłek. Żeby być dobrym trzeba robić dobro. A ono takie szare, nudne, bez aureoli, blasku i poklasku. Dlatego pewnie nie ma wielu fanów.

Czy Pan Bóg nie pracuje nad nami w podobny sposób: ile kasy wydał poprzez naszych rodziców, społeczeństwo- na naszą edukację, ilu się nad naszym wychowaniem, leczeniem, ubraniem trudziło? Ilu nam w życiu pomogło albo nas kochało także wtedy, kiedy im robiliśmy w poprzek? Wysłanych przez Niego ku naszej nauce i dla wsparcia. Ile razy napotyka w nas opór jak w państwowym urzędzie? Posłał swojego Syna, żebyśmy wymówki nie mieli, że On nie wie, co znaczy być tu, na ziemi.

Pan Bóg nie musi się uczyć dobroci, bo On nią jest. Pan Bóg uczy nas dobroci w każdej chwili dając ogłoszenie o pracy od zaraz. Nad sobą. Obowiązki służbowe w tej robocie wyznacza Jego Miłość. Kodeks pracy w Ewangelii. Bo dobroć to nie frajerstwo, choć świat je tak właśnie widzi. To szczyty człowieczeństwa do zdobycia. Gdyby młodym wykrzykującym butnie nienawistne hasła pokazać gdzie leży prawdziwe pole walki o Boga w ich sercu…..

W hospicjach, domach dla bezdomnych, zakładach dla ludzi niepełnosprawnych, głodujących w Afryce, marznących w obozach dzieciach uchodźców, ludziach chorych na trąd…..Pokazać im Prawdę. Część pewnie by odeszła, ale myślę, że wielu by się załapało.

Nad-obowiązkowo

Chcesz być doskonały? Naucz się cicho zamykać drzwi. (zasłyszane)

Panie, kocham Cię ponad wszystko….ogólnie
ale o wiele bardziej niż Ciebie
w tej krótkiej chwili, która mija ,
tego “Caro". Albo tego “Malboro".

Panie, daruję Ci życie, całe moje życie….
ale nie ten mały kawałeczek życia,
nie te trzy minuty….
kiedy nie mam wcale ochoty zabrać się do pracy.

Panie, zdobyć dla Ciebie miasto,
całą Polskę i cały świat,
cały wydać się za Twoje królestwo….
ale nie słuchać dłużej tego nieznośnego człowieka,
który opowiada po raz setny o swoich
najdrobniejszych kłopotach.

Tak, jesteśmy bohaterami komedii i to normalne,
że pierwszą publiką powinniśmy być my sami.
Wtedy właśnie powinniśmy sobie przypomnieć,
że Bóg nie stworzył nas dla tego, co ludzkie,
ale do wiecznej i niesłychanej miłości,
jaką kocha od zawsze wszystko, co stwarza.

Wtedy właśnie powinniśmy przyjąć tę miłość,
nie po to, żeby być jej wspaniałym i wielkodusznym partnerem,
ale głupim beneficjentem,
nieefektownym, pozbawionym choćby okruchów wierności.

I w tej przygodzie Miłosierdzia
jesteśmy zaproszeni do oddania, aż do ostatniej nitki,
tego, co możemy;
jesteśmy proszeni o śmiech,
kiedy ten dar okazuje się nieudany, skąpy, nieczysty.

Ale jesteśmy także zaproszeni do zachwytu
ze łzami wdzięczności
nad tym niewyczerpanym skarbem,
który płynie w nas z serca Boga.
Na tym skrzyżowaniu śmiechu i radości
ustali się nasz niezmącony pokój. (wg.Madeleine Delbrel)

***

Chcesz wesprzeć działalność siostry Małgorzaty Chmielewskiej i Wspólnoty Chleb Życia? Wszystkie potrzebne informacje znajdziesz na stronie: chlebzycia.org

Tekst pierwotnie ukazał się na blogu: siostramalgorzata.chlebzycia.org

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

To buduje w nas ludziach dobro
Komentarze (4)
5 grudnia 2017, 16:56
"Kiedy człowiek żyje sam może mu się wydawać że jest doskonały". Świetne zdanie, ja znam jeszcze inne: " Nie popełnia błędow tylko ten co nic nie robi". Czyli na jedno wychodzi, tak czy inaczej to absolutna prawda. Konfrontacja z żywym czlowiekiem wszystko weryfikuje i to jest trudne a z drugiej strony wspaniałe i bardzo potrzebne. I żadne facebooki ani youtuby oraz instagramy tego nie zastapią. Bo tak jak w w/w łatwo mozna dostac lajka , plusika tak w realnym zyciu trzeba naprawde zdrowo się napracowac zeby na mizernego plusika zasłużyć.
T
tomasz
5 grudnia 2017, 16:06
To jest tragedia jak najbliższa rodzina nie jest traktowana jako bliźni u katolików. Czy olewanie rodziny to konieczny warunek rozwoju duchowego? Olewanie tej bliskości cielesnej (genetycznej). Olewanie swojego związku z ciałem. Ciekawe jak to widzi s. Chmielewska. Idź i zrób coś dobrego dla członka swojej rodziny!
Z
Zbyszek
5 grudnia 2017, 16:38
Wniosek na wyrost albo źle zaadresowany: to jest raczej problem wszystkich ludzi i chyba w katolickich społeczenstwach jest on ciut mniejszym. Kłopot że to wciąż za mało. Oczywiście mówimy tu o statystyce - znam ludzi którzy z tym obszarem problemów raczej nie mają, ale to raczej wyjątki niż reguła
Z
Zbyszek
5 grudnia 2017, 09:32
Ważny i słuszny tekst. Dwie uwagi na marginesie: 1. Przy okazji jakiejś dyskusji na deonie s. Małgorzata napisała ze nie zna żadnego by sąd próbował odebrać dziecko w nieuzasadnionej sytuacji. A jednak Siostra zna... 2. Prawdziwi biedni i wymagający opieki to nie marznące dzieci uchodźców ale Ci z którymi żyjemy na codzień. Zaniedbana żona, zepchnięte na drugi tor własne dzieci. Lato jest zgrywać bohatera akcyjnie (nie mówię tu o s. Małgorzacie - to jest jej rodzina) w dniach ubogich itp. Żyć, trwać, być wiernym mimo swej słabości - to prawdziwa próba. 24 x 7 (myśle ze gdy staniemy przed Chrystusem w Dniu Sądu, gdy podzieli nas na kozły i owce naprawdę zdziwimy się kto był tym maluczkim. Nie dziecko znalezione na plazy ale nasi najbliżsi których najbardziej zawiedliśmy)