Ukryci wrogowie Kościoła

Dariusz Piórkowski SJ

Ale niezupełnie. Ponieważ w Polsce, zdaniem publicysty, obóz progresistów, który naiwnie połknął przynętę "ducha soborowego", wydaje jeszcze ostatnie podrygi. Choć to już czas agonii, jednak jego przedstawiciele uparcie kontynuują rozbiórkę fundamentów Kościoła w Polsce. Ukryci wrogowie są sprytni. Nie mają bowiem odwagi, by odsłonić przyłbicę, lecz zakładają maski, stając się - według słów Terlikowskiego, "ulepszaczami" i "reformatorami" Kościoła.

W całym tekście redaktor naczelny "Frondy" wytacza działa przeciwko nieprzyjaciołom z frakcji "rozwadniającej" nauczanie Kościoła. Najpierw dostaje się oczywiście samemu kard. Martiniemu (który na szczęście już nie będzie więcej szkodził Kościołowi, chociaż jakieś zasługi ma). Następnie Terlikowski przechodzi na polski grunt.

Teologiczni sabotażyści

Na pierwszy ogień idzie mój współbrat o. Jacek Prusak SJ. Zostaje zdemaskowany za to, że rzekomo podważa nieomylność nauczania papieskiego, rozmywa doktrynę, obnaża ślepe posłuszeństwo wierzących wobec Ojca Świętego, oczywiście w kwestii antykoncepcji i homoseksualizmu. Przy okazji, bo przecież to kumple z jednej redakcji, obrywa również "świecki teolog" Artur Sporniak. No i nie można pominąć samego szefa "frakcji postępowej" - ks. Adama Bonieckiego MIC, który też dostaje po łapach, bo głosi "pseudomiłosierdzie", mydli ludziom oczy, wykrzywiając nauczanie Kościoła na temat aborcji.

DEON.PL POLECA

Spokojnie, to jeszcze nie koniec. Przez sito nieskazitelnej ortodoksji przechodzi o. Wacław Hryniewicz OMI. Jego grzechem jest to, że skaził katolickie rozumienie potępienia wiecznego wpływami "prawosławnymi". I "pokrętnie" obala dogmat o istnieniu piekła, co sprawia, że ludzie przestają się bać Boga. Jednak po śmierci mogą się gorzko rozczarować, ( i będą mieli pretensje do teologów) kiedy sami się tam znajdą.

No i w końcu, żeby jakoś ładnie zamknąć ten zaklęty krąg, trzeba jeszcze zajrzeć na podwórko dominikanów. Tam enfant terrible polskiego Kościoła jest o. Paweł Gużynski OP, który, zdaniem Terlikowskiego, odwodzi rodziców od prowadzenia małych dzieci na mszę św. niedzielną.

Tak czy owak, wydaje się, że największym grzechem wszystkich "ukrytych wrogów" Kościoła jest myślenie. Kto waży się postawić jakiekolwiek pytanie odnośnie moralności i prawa kościelnego, od razu zyskuje łatkę doktrynalnego wywrotowca.

Jaki radykalizm

W całym wywodzie Tomasza Terlikowskiego uderza niesłychana stronniczość i uproszczenia. Zwrócę uwagę tylko na jeden zarzut redaktora. Czytałem książki o. Hryniewicza, zwłaszcza "Nadzieję zbawienia dla wszystkich". I uważam go za jednego z najwybitniejszych polskich teologów. Ale nie spotkałem się w nich ze zdaniem, w którym profesor negowałby istnienie piekła. Natomiast dużo pisał o nadziei na pustkę w piekle, o modlitwie do Boga, aby wszyscy ludzie zostali zbawieni. Nadzieja nie jest stuprocentową pewnością. Wówczas byłaby to pycha i zuchwałość.

Banalna wydaje mi się również teza, że kryzys wiary i zeświecczenie społeczeństw można wytłumaczyć jednym czynnikiem, a więc "rozluźnieniem" doktryny i moralności, jakkolwiek by rozumieć ten proceder. Sprawa często jest o wiele bardziej skomplikowana. Terlikowski argumentuje, że "postępowość" teologów i "zbuntowanych" księży na Zachodzie wcale nie przyczyniła się do wzrostu liczby powołań kapłańskich i większego uczestnictwa wierzących w życiu Kościoła. Istotnie, niektóre pomysły teologiczne i duszpasterskie były z gruntu chybione i oddaliły się od ducha Ewangelii.

Ale czy redaktor Terlikowski sądzi, że dobrze pojęty radykalizm i wierność Ewangelii sprawiłyby, że nagle cała Europa stałaby się gorliwie chrześcijańska? Wcale nie. Same liczby nie są miernikiem jakości chrześcijaństwa. W Ewangelii Jezus mówi o małej trzódce, a nie o tłumach. Ileż ludzi w Ewangelii odeszło od Chrystusa, bo był zbyt "radykalny". Zarówno "rozwadnianie" chrześcijaństwa jak i wierne świadectwo o Chrystusie często odstrasza ludzi.

W tekście najbardziej razi mnie coś innego. Istnieje taki sposób poradzenia sobie z trudnymi sprawami, kiedy próbuje się uniknąć głębszej analizy, a przy okazji wybiela siebie. Chodzi o mechanizm kozła ofiarnego. Ludzkość zna go od tysięcy lat, zwłaszcza gdy staje w obliczu bezsilności, winy i niewytłumaczalnych procesów. Jeśli zlokalizujemy kozła i złożymy go w ofierze, wydaje się, że zapanuje wreszcie porządek i szczęście. Kozłem ofiarnym Tomasza Terlikowskiego stali się wymienieni wyżej "postępowi" teologowie i księża. Absurdalnie zakłada on, że wystarczy ich unieszkodliwić i zniesławić, a wówczas zaczniemy podążać świetlaną drogą do zbawienia.

Polski jansenizm

Redaktor "Frondy" w swoich reformatorskich zapędach przypomina mi czasem działania ks. Antoniego Arnauld z XVII wiecznej Francji, czołowego ideowego przewodnika jansenizmu. W swoich pismach, widząc opłakany stan Kościoła, zaczął nawoływać duszpasterzy do większej surowości wobec wiernych. W "Częstej komunii" Arnauld gromił, jego zdaniem, zbyt pobłażliwych spowiedników (głównie jezuitów i redemptorystów): "Zdradzają grzeszników swym fałszywym miłosierdziem i okrutną łagodnością, zakrywają bowiem rany, które wyleczyć można jedynie ogniem i mieczem". Był zdania, że na rozgrzeszenie trzeba w pewnym sensie zasłużyć. Wzywał do odkładania udzielenia rozgrzeszenia do momentu kiedy grzesznik… sam się poprawi. Domagał się nawet wolności od "przywiązania do grzechu lekkiego", by móc raz w tygodniu przyjąć Komunię świętą.

Znacznie wcześniej w podobny sposób na Kościół oburzał się Tertulian. Chciał z niego usuwać grzeszników. Wytykał brak ewangelicznego radykalizmu. Ostatecznie, rozczarowany przystał do sekty montanistów. Także donacjanizm upierał się przy tym, że sakramenty sprawowane przez grzesznego szafarza są nieważne.

Na czym polegał ich błąd? Ideę zbawienia postawili na głowie. To nie Bóg pierwszy wychodzi do grzesznego człowieka, ale to grzeszny człowiek musi się najpierw zmienić (najlepiej o własnych siłach), żeby móc zbliżyć się do Boga. A nawet jeśli się nawróci, to nie ma prawa upaść, bo przecież niegodzien jest przyjść, by prosić o łaskę przebaczenia.

Po drugie, całe chrześcijaństwo zostało tutaj zredukowane do moralności, bo przecież żeby zasłużyć na niebo, trzeba być dobrym i grzecznym. Wówczas całe dzieło Chrystusa schodzi w cień. Liczy się to, co my mamy wykonać, a nie to, co zrobił dla nas Zbawiciel. Na szczęście żadna z tych rygorystycznych opcji nigdy w Kościele nie wygrała. Gdyby ks. Arnauld przeczytał za życia "Dzienniczek" św. siostry Faustyny, pewnie dostałby apopleksji.

Kiedy czytam teksty Tomasza Terlikowskiego, odnoszę wrażenie, że wszystko sprowadza się w nich do obrony moralności, w dodatku w okrojonej formie: aborcja, eutanazja, in vitro, a potem jeszcze grzechy seksualne: antykoncepcja, współżycie przedmałżeńskie, homoseksualizm. Niewątpliwie są to ważne sprawy, które należy piętnować. Ale jeśli wysunie się je na czoło i oderwie od Chrystusa, dzięki któremu można żyć zgodnie z Ewangelią, to Zbawiciel w sumie okaże się zbędny. A my zajmiemy się walką z wiatrakami. I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrześcijaństwa.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ukryci wrogowie Kościoła
Komentarze (158)
M
monika
24 września 2012, 14:18
A nieroztropne niewiasty? Tez wejda na następne wesele Pana Młodego? Kto wie... może nauczyły się czegoś od Dobrego Łotra... A może jakaś bratnia dusza św. Faustyny wyprosi im to... ... :-) ~moniko. Dziękuje za dyskusję :-) Ale zawsze chetnie poczytam odpowiedź Ojca Dariusza... I ja dziękuję. Bez odbioru.
24 września 2012, 14:11
Mówił do nich w przypowieściach.. A nieroztropne niewiasty? Tez wejda na następne wesele Pana Młodego? ~moniko. Dziękuje za dyskusję :-) Ale zawsze chetnie poczytam odpowiedź Ojca Dariusza...
M
monika
24 września 2012, 13:45
@monika Ci którzy się najęli do innej pracy - nie dostali denara.. Ci którzy nie wyszli z domu - nie dostali denara... Tego nie wiesz. Może następnego dnia się najęli do pracy w tej winnicy. Tego nie wiemy, bo nie ma tego w przypowieści.
24 września 2012, 13:22
@monika Ci którzy się najęli do innej pracy - nie dostali denara.. Ci którzy nie wyszli z domu - nie dostali denara...
M
monika
24 września 2012, 12:59
Powołując się na przypowieść o winnicy podkreślono: WYSZYSCY dostali po denarze. Zamiast WSZYSCY, którzy pracowali dostali po denarze - nie liczyło się ile zrobiłeś, liczył się jedynie Twój wybór: chcę do tej pracy - reszta to Łaska. W tym wypadku to to samo, bo przypowieść nie mówi o tym, żeby któryś z robotników odmówił pracy (taka już uroda przypowieści, że ukazuje coś, a nie wszystko). Zanim wszyscy, którzy pracowali dostali zapłatę, to wielokrotnie właściciel winnicy wychodził i szukał robotników. Zaprosił do pracy w winnicy wszystkich, których spotkał. W tej przypowieści wszyscy robotnicy przyjęli pracę i wszyscy dostali umówione wynagrodzenie. Nie "reszta to łaska", ale najpierw jest łaska, za darmo. Potem praca i wynagrodzenie.
UW
ukryty wróg koscioła
24 września 2012, 11:59
Nie myśl, że niebezpieczeństwo liberalizmu znajduje się w obozie twego politycznego przeciwnika: tkwi ono w każdej liberalnej komórce, choćby w twojem przekonaniu najlepszej, w każdem jej sprzecznem z nakazami Kościoła i miłości bliźniego posunięciu
UJ
uczniu Jezusa Chrystusa
24 września 2012, 11:57
Pamiętaj, że w wyścigu fałszu i zła, jakim jest liberalizm, zwycięstwo przypadnie siłą konieczności najgorszym. Jeżeli chcesz zwyciężyć, a najgorszym nie jesteś, używaj tych tylko środków walki, które wkłada ci w rękę religja. Miej serce lwa, pokorę franciszkanina, hart stali, wesołość pliszki i brak tajemnic w życiu.
24 września 2012, 11:48
@monika Zapytajmy Jezuitę ;-)  Z drugiej strony myślę, że wypowiedź O Dariusza tak została przyjęta. Świadczą o tym np. wypowiedzi ~taka i przytoczenie przez jednego z forumowiczów przykładu przypowieści o winnicy (jedna na NIE druga na TAK). Powołując się na przypowieść o winnicy podkreślono: WYSZYSCY dostali po denarze. Zamiast WSZYSCY, którzy pracowali dostali po denarze - nie liczyło się ile zrobiłeś, liczył się jedynie Twój wybór: chcę do tej pracy - reszta to Łaska.
M
monika
24 września 2012, 11:24
Mam nadzieję , że nikt. Ale wypowiedzi Ojca Piórkowskiego o powołaniu Piotra na paipeża (czyli uczynieniu go papieżem) w kontekście dyskusji nt. zmartwychwstanie ku życiu wiecznemu, mogłyby sugerować, że zachodzi tu ten sam mechanizm. Bóg daje darmo łaskę Piotrowi, bez jakiejkolwiek jego zasługi/czynu/aktu woli i Piotr jest w niebie. A jak zauważasz w przypadku nieba ten mechanizm wymaga choćby minimalnego wyscia "ku Bogu" ze strony człowieka. Jak widać każdy wyczyta to, co chce wyczytać. Ja żadnej takiej sugestii w wypowiedzi o. Piórkowskiego nie zauważam. Kościół uczy, że Bóg wołając człowieka, daje mu potrzebne łaski do dania odpowiedzi Bogu. To, co nazywasz wyjściem ku Bogu, jest dawaniem odpowiedzi Bogu. To Bóg jest zawsze pierwszy w wychodzeniu do człowieka. Dobrze o tym pamiętać - unika się wtedy błędu, że to relacja jak równy z równym, albo pan - niewolnik. Pozdrawiam.
X
xxx
24 września 2012, 11:13
 "Bardziej trzeba się bać szatana, kiedy zwodzi niż kiedy się sroży. W czasie prześladowań przymuszał chrześcijan, aby się zaparli Chrystusa. Wtedy przymuszał, teraz - poucza. Wtedy używał gwałtu, teraz - podstępu. Wtedy widać go było, bo ryczał, teraz trudno go zauważyć, jak się wślizguje i gdzie się błąka. W sposób otwarty przymuszał wówczas chrześcijan do zaparcia się Chrystusa. Wleczono ich, aby się Go zaparli, a ci, którzy Chrystusa wyznali, otrzymywali korony. Teraz zaś diabeł poucza, jak się zaprzeć Chrystusa - i tak zwodzi, że człowiek sam nie zauważy, iż odszedł od Chrystusa." św. Augustyn (+430), Enarr. in Ps 39,1
NO
nie osądzać i nie zezwalać
24 września 2012, 10:45
Kiedy czytam teksty Tomasza Terlikowskiego, odnoszę wrażenie, że wszystko sprowadza się w nich do obrony moralności, w dodatku w okrojonej formie: aborcja, eutanazja, in vitro, a potem jeszcze grzechy seksualne: antykoncepcja, współżycie przedmałżeńskie, homoseksualizm. Niewątpliwie są to ważne sprawy, które należy piętnować .... niewątpliwie baaaaardzo odważnie należy zło nazywać po imieniu, piętnować i ukazywać złe owoce, niszczące człowieka owoce zła. Jezus mówi: Szatan raduje się, bo liczy on na to, że wielu z was odrzuci Moje przykazania i przyjmie jego miłość do honorów, samozadowolenia i luksusów. Nie podążajcie za nim. Nie pozwólcie się zwieść. Będzie was wabił do siebie i trzymał w pułapce. Umieści on demony na waszej drodze i będzie was zachęcał do korzystania z wolnej woli. Będzie wam wmawiał, że wszystko jest dozwolone. Będzie was okłamywał i utka misterną pajęczynę intryg abyście przeszli do jego obozu. Wtedy sprawi, że będzie prawie niemożliwe uwolnienie się z jego szpon. On was zniszczy, uzależni was od rozpusty i ukryje przed wami Prawdę. Bądźcie czujni. Czuwajcie. Bądźcie świadomi kto wam towarzyszy. Uważnie wybierajcie miejsca, do których się udajecie. Bądźcie ostrożni na jakie rzeczy pada wasz wzrok. Strzeżcie swojej duszy ale strzeżcie również swoich pięciu zmysłów, gdyż szatan używa ich jako narzędzi pokusy. Wzrastajcie w świętości i bądźcie lepsi każdego dnia. Znacie wasze słabości. Uwierzcie, ze szatan będzie próbował kusić was przez te właśnie kanały. Nie bądźcie dumni z waszych postępów, gdyż na pewno wtedy upadniecie. Pozostańcie pokorni, posłuszni i pełni prawdy. Kocham was i nigdy nie przestanę. Zapamiętajcie tą naukę. Przyjmijcie jako swoją. Pozostawiam wam Mój pocałunek pokoju. Shalom
UW
uderzyć w pasterza ?
24 września 2012, 10:30
"Wielu z was nadal jeszcze pieści Ohydę Spustoszenia w najgłębszej sferze swojej duszy. Czyż nie widzicie, że żmija zwodzi was nieustannie w ten sam sposób, w jaki zwiodła Adama i Ewę? Niestrudzenie i zręcznie szatan podsuwa wam myśl, abyście przecięli wszystkie więzy niebieskie, które łączą was ze Mną, waszym Ojcem w Niebie. Uśpił pamięć waszych dusz, aby was doprowadzić do uwierzenia, że nie macie ojca, i stworzył w ten sposób przepaść między wami i Mną, waszym Bogiem. Szatan pragnie was odłączyć ode Mnie i przeciąć pępowinę, która łączy was ze Mną i przez którą wpływają w was Strumienie Życia". Pan Jezus do Vasuli Ryden A jeśli ktoś z was jest oczerniany i odrzucany /bo kieruje się Ewangelią Jezusa Chrystusa i słucha głosu Jana Pawła II, Benedykta XVI, czyli zastępców św.Piotra/ bo świadczy o Prawdzie,  o BOŻEJ PRAWDZIE, niech się zwróci do waszej Najświętszej Matki. Ona pocieszy wasze dusze i doda wam odwagi. Jeśli świat zadaje wam wstrząsające rany, zwróćcie się do waszej Matki, a Ona z Uczuciem i Swą Matczyną Miłością opatrzy wasze rany".  
UW
uderzyć w pasterza ?
24 września 2012, 10:29
"Wielu z was nadal jeszcze pieści Ohydę Spustoszenia w najgłębszej sferze swojej duszy. Czyż nie widzicie, że żmija zwodzi was nieustannie w ten sam sposób, w jaki zwiodła Adama i Ewę? Niestrudzenie i zręcznie szatan podsuwa wam myśl, abyście przecięli wszystkie więzy niebieskie, które łączą was ze Mną, waszym Ojcem w Niebie. Uśpił pamięć waszych dusz, aby was doprowadzić do uwierzenia, że nie macie ojca, i stworzył w ten sposób przepaść między wami i Mną, waszym Bogiem. Szatan pragnie was odłączyć ode Mnie i przeciąć pępowinę, która łączy was ze Mną i przez którą wpływają w was Strumienie Życia". A jeśli ktoś z was jest oczerniany i odrzucany /bo kieruje się Ewangelią Jezusa Chrystusa i słucha głosu Jana Pawła II, Benedykta XVI, czyli zastępców św.Piotra/ bo świadczy o Prawdzie,  o BOŻEJ PRAWDZIE, niech się zwróci do waszej Najświętszej Matki. Ona pocieszy wasze dusze i doda wam odwagi. Jeśli świat zadaje wam wstrząsające rany, zwróćcie się do waszej Matki, a Ona z Uczuciem i Swą Matczyną Miłością opatrzy wasze rany".
G
gandalf
24 września 2012, 10:09
Ja też dziękuję za tekst. Te tendencje "Frondy" są niebezpieczne, zbyt proste jak na złożoność spraw, chociaż jak to zwykle bywa, walczą w dobrej sprawie.
24 września 2012, 08:53
(...) Natomiast przyjęcie tego daru nie jest aż taką zasługą... I tu dochodzimy to kluczowego: Ta znikoma zasługa, to coś co poczytuje się za zasługę - a więć może nawet nia nie jest, to przyjęcie, jest koniczne! A ktoś sądził tu inaczej? Co prawda zdarzają się tacy, którzy mają Panu Bogu za złe wolną wolę człowieka... Mam nadzieję , że nikt. Ale wypowiedzi Ojca Piórkowskiego o powołaniu Piotra na paipeża (czyli uczynieniu go papieżem) w kontekście dyskusji nt. zmartwychwstanie ku życiu wiecznemu, mogłyby sugerować, że zachodzi tu ten sam mechanizm. Bóg daje darmo łaskę Piotrowi, bez jakiejkolwiek jego zasługi/czynu/aktu woli  i Piotr jest w niebie. A jak zauważasz w przypadku nieba ten mechanizm wymaga choćby minimalnego wyscia "ku Bogu" ze strony człowieka.
W
wojo
23 września 2012, 14:38
Wielkie dzięki za ten tekst!! Dla mnie jaki osoby więrzącej, dostrzegającej coraz częściej słabość kościoła (co podkreślał kard Martini), zdroworozsądkowa wypowiedź polskiego księdza to nadzieja, że może nie jest aż tak źle. Nieststety, z pewnością w kolejnym tekście jakiegoś nawiedzonego publicysty znajdzie się ksiądz na cenzurowanym.
D
dobry
21 września 2012, 16:50
 Bardzo dobry tekst. Pan Terlikowski się zapędza choć go szanuję. Za jasenitę to uznałbym ks.Natanka, który jest poza Kościołem. Nie uogólniajac faktem jest natomiast, że jakaś część teologów na zachodzie pracuję nad tym aby rozwalać naukę Kościoła to dlatego Jan Paweł II nie chciał się z nimi spotkać bo wiedział co to za "typki". Ks. Hryniewicz wspanaiły autorytet ale i on został upomniany przez Watykan. Niełatwe jest życie chrzescijanina.    
M
monika
21 września 2012, 13:55
(...) Natomiast przyjęcie tego daru nie jest aż taką zasługą... I tu dochodzimy to kluczowego: Ta znikoma zasługa, to coś co poczytuje się za zasługę - a więć może nawet nia nie jest, to przyjęcie, jest koniczne! A ktoś sądził tu inaczej? Co prawda zdarzają się tacy, którzy mają Panu Bogu za złe wolną wolę człowieka...
BP
bez pokory złe wybory
21 września 2012, 11:58
(Oczywiście do przyjęcia człowiek jest uzdolniony przez Boga, ale musi swoja wolną decyzją wybrać) a żeby człowiekowi szatan, nieustający w walce o zawładnięcie wolnej woli i agent piekielny, nie mieszał, nie podpowiadał, trzeba prosić o pokorę, gdyż na jej słowo i pragnienie jej szatan czmycha, więc bezpieczne dla wierzącego to: PROSIĆ O POKORĘ Święty Michale Archaniele, pogromco szatana, ducha pychy, pomóż mi zwalczyć mój egoizm, który nie chce poddać się Bogu i Jego świętej woli. Wstawiaj się za mną do Pana, abym zachwycony Bogiem wołał do Niego w każdej chwili mego życia: Któż jak Bóg! Amen.
O
OPP
21 września 2012, 11:54
Gratuluję zdrowego podejścia! Św. Alfons M. Liguori - założyciel wspomnianych w artykule "zbyt miłosiernych" redemptorystów, zawsze nauczał o szukaniu "złotego środka" a odnośnie Sakramentu Pojednania i podjeścia do penitenta, preferował szukać możliwości pomocy i rozgrzeszenia. To nie człowiek uzdrawia, równeiż sytuacje w samym Kościele, ale Pan Bóg. Nie ma co poprawiać Pana Boga nie wymyślimy nic lepszego.
21 września 2012, 11:12
(...) Natomiast przyjęcie tego daru nie jest aż taką zasługą... I tu dochodzimy to kluczowego: Ta znikoma zasługa, to coś co poczytuje się za zasługę - a więć może nawet nia nie jest, to przyjęcie, jest koniczne!
M
monika
21 września 2012, 11:08
@monika Kiedy postępuję zgodnie z wolą Jezusa nie mam wątpliwości - to jest łaska, sam bym nic nie zdziałał. Kiedy patrzę na ludzi, którzy postepują zgodnie z wolą Jezusa - nie mam wątpliwości: to łaska (od Boga) i akt woli (od człowieka). Bóg potrzebuje ludzi: bytów odbarowanych cialem, rozumem i wolna wolą. A niektórzy tak bardzo staraja się udowowdnić, że odbarował nas tylko miłosierdziem... Zgoda, to jest częste nadużycie dzisiaj, że Bóg jest tylko miłosierny, albo przede wszystkim miłosierny. Bo najpierw jest sprawiedliwość, a potem miłosierdzie. Ojciec posłał swojego Syna, żeby wykupił dług, który zaciągnął człowiek (sprawiedliwość), a potem obdarował go przebaczeniem (miłosierdzie). Czyli najpierw wyrównał saldo rachunku człowieka do zera, a potem przelał na ten rachunek niewyobrażalną ilość środków. Jest tu zasługa człowieka - Jezusa Chrystusa. Natomiast przyjęcie tego daru nie jest aż taką zasługą...
21 września 2012, 10:35
@monika Kiedy postępuję zgodnie z wolą Jezusa nie mam wątpliwości - to jest łaska, sam bym nic nie zdziałał. Kiedy patrzę na ludzi, którzy postepują zgodnie z wolą Jezusa - nie mam wątpliwości: to łaska (od Boga) i akt woli (od człowieka). Bóg potrzebuje ludzi: bytów odbarowanych cialem, rozumem i wolna wolą. A niektórzy tak bardzo staraja się udowowdnić, że odbarował nas tylko miłosierdziem...
M
monika
21 września 2012, 10:26
Najlepsze jest to, że przestaje się mieć takie wątpliwości (czy łaska, czy zasługa), gdy spotka się osobiście Chrystusa. Wtedy wiadomo, że wszystko zawdzięcza się Jemu, i chce się zrobić wszystko, co będzie się Jemu podobało. PS Wpis z 2012-09-20 19:30:55 nie jest mój.  
21 września 2012, 09:19
 @Dariusz Piórkowski SJ Jezus powołał na swoich uczniów zarówno Piotra jak i Judasza. To powołanie jest darmowe. To, że można odrzucić powołanie dane tak jasno przez samego Chrystusa pokazuje historia Judasza. Po zdradzie nie zwrócił się o pomoc do Jezusa. I to jest właśnie kluczowy moment w jego życiu – nie wybranie, nie zaproszenie, bo to dostaje każdy (każdy swoje!) – a moment gdy decydujemy by nie zwrócić się o pomoc do Jezusa. Wróćmy do Piotra. Jest taka piękna scena J 21,15-18 – (po zaparciu, po zmartwychwstaniu) Jezus pyta Piotra o miłość do niego. To wtedy darmowe powołanie zostaje przyjęte ponownie i potwierdzone ponownie. Piotr mówi niejako: „kocham Cię mimo mej ułomności i wybieram Ciebie”. „Wybranie przez Boga nie zależy od zasług i zdolności człowieka.” Ale rolą, decyzją, a i niejako zasług, człowieka jest przyjęcie tego powołania! (Oczywiście do przyjęcia człowiek jest uzdolniony przez Boga, ale musi swoja wolną decyzją wybrać)
M
monika
20 września 2012, 19:30
Dr. Elektroda, lepszej kpiny już nie mogłeś wysmarować.
DE
D. Elektroda
20 września 2012, 19:04
Po drugie, całe chrześcijaństwo zostało tutaj zredukowane do moralności, bo przecież żeby zasłużyć na niebo, trzeba być dobrym i grzecznym. Całe szczęscie, że są jeszcze trzeźwi i światli Jezuici. Bo tacy napruci winem (albo palący jakieś zioła) straszą ludzi, że jedni pójdą na zmartwychwstanie życia, a inni na zmartwychwstanie potępienia. I że to zależy od ich dobrych albo złych czynów! Że będzie jakieś dzielenie owiec od kozłów, jakiejś pszenicy od kąkolu!!! To wbrew Konwencji Praw Człowieka, która zakazuje stosowania dyskryminacji opartej na jakiejkolwiek podstawie!
PW
potomek wymarłych faryzeuszów
20 września 2012, 18:29
do tak, no właśnie, zasługa i zasługa. Pewne postawy siedzą w człowieku głęboko... I nawet Bóg jest wobec nich bezbronny...
T
tak
20 września 2012, 18:21
Potomku wymarłych...itd, chyba coś Ci się pomyliło. Oczywiście, że wszystko otrzymujemy w darze , bo wszystko jest od Boga. My wszystko żeśmy zastali przychodząc na świat, ale nie sugeruj, że dar jest dawany przez Boga bez Jego określonego zamysłu. Chyba nie uważasz, że każda kobieta mogła być Matką Bożą, że kazdy mężczyzna.... Jest jednak kwestia wybrania przez Boga.  w jakimś celu tylko Bogu znanym. Ty uważasz, że kompletnie bez zasług człowieka, ja uważam inaczej. Dariusz Piórkowski SJ, to prawda co do chronologii , ale z wnioskiem nie do końca się zgadzam. Zasługą Piotra była wiara, której on miał najwięcej. Przecież dlatego Jezus Chrysus dał mu władzę w Kościele. Wyraźnie Jezus to uzasadnił. Oczywiście można w tym miejscu argumentować, że Jezus mu powiedział, że ujawnił Piotrowi tę prawdę Ojciec, ale tę prawdę mógł Piotr przyjąć lub odrzucić, a to już jest zasługa samego Piotra, żę przyjął. Jednakże w moim poście nie o to chodziło, lecz o wzajemne  napominanie i to, że nie podejrzewam Terlikowskiego o faryzeiem lub złośliwość, lecz raczej wierzę, że może zbyt gwałtownie ale chciał napomnieć osoby, które jego zdaniem zagalopowały się. Dość często na tym portalu gani się tych, którzy bez silnego i przekonującego uzasadnienia brzydko myślą o bliźnich. Witaj KIngo
KL
kumpel lumpa
20 września 2012, 17:45
 Faryzeizm ma kłopot z darem. Nie uznaje, że tak naprawdę wszystko otrzymujemy od Boga w darze. I nie rozumie, jak inni, którzy się nie starają, mogą otrzymać nawet więcej. To jest twardy orzech. Tak... Wszystko otrzymujemy od Boga w darze... Jedni niebo, drudzy piekło... Według kaprysu i stanu wątroby Pana Boga. Bo przecież nie według naszych uczynków i starań, a fuj!
C
celnik
20 września 2012, 17:25
dla wszystkich zagorzałych obrońców ortodoksyjnej wiary: <a href="http://www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1191,szustak-op-o-zarloku-i-pijaku-lk-7-31-35.html">www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1191,szustak-op-o-zarloku-i-pijaku-lk-7-31-35.html</a>
PW
potomek wymarłych faryzeuszy
20 września 2012, 17:13
Tak, ale... Pewne postawy siedzą w człowieku głęboko. Niby przyjmuje darmowość łaski Boga, ale jednak, nie wygłupiajmy się, za darmo nic nie ma. W przypowieści o robotnikach w winnicy Jezus to wszystko przepowiedział. Święte oburzenie tych, którzy cały dzień pracowali i dostali to samo:) Dzisiaj wielu chrześcijan reaguje podobnie. To ich najbardziej denerwuje. Faryzeizm ma kłopot z darem. Nie uznaje, że tak naprawdę wszystko otrzymujemy od Boga w darze. I nie rozumie, jak inni, którzy się nie starają, mogą otrzymać nawet więcej. To jest twardy orzech.
KL
kumpel lumpa
20 września 2012, 17:01
 Bo pokazuje, że wybranie przez Boga nie zależy od zasług i zdolności człowieka. Może i nie, ale od czegoś jednak zależy. Bo chyba nie na zasadzie "entliczek-pętliczek".
Dariusz Piórkowski SJ
20 września 2012, 16:35
To prawda, że Pan Jezus zbudował Kościół na Piotrze , który nawet się Go wyparł, ale proszę zwrócic uwagę, że nie za to, że się go wyparł, lecz gdy zobaczył jak bardzo Piotr żałował za swój czyn. No właśnie, nie za to, że żałował Jezus powiedział Piotrowi, że na nim zbuduje swój Kościół. Jezus zakomunikował to Piotrowi, gdy apostoł wyznał, że Jezus jest Mesjaszem. W dodatku powiedział, że Piotr sam by do tego nie doszedł, a zostało mu to objawione przez Ojca. Upominanie Jezusa przez Piotra i zdrada nastąpiły później. Niby drobna różnica, a jednak ogromna. Bo pokazuje, że wybranie przez Boga nie zależy od zasług i zdolności człowieka.
T
tak
20 września 2012, 16:26
Dariusz Piórkowski SJ, wygląda na to, że ks. trochę na siłę zbiera arguimenty. Najlepiej to widać w ostatniej wymianie zdań z T7HRR. To prawda, że Pan Jezus zbudował Kościół na Piotrze , który nawet się Go wyparł, ale proszę zwrócic uwagę, że nie za to, że się go wyparł, lecz   gdy zobaczył jak bardzo Piotr żałował za swój czyn. To był już inny Piotr  i Jezus wiedział, że za  Kościół nowy Piotr będzie gotów poświęcić życie. Jezus Piotra upomniał i pokazał mu w czym tkwi jego błąd.  Nie chcąc oskarżać Terlikowskiego o faryzeizm, złośliwość , brak zrozumienia wiary katolickiej i Ewangelii ( to znacznie lepiej rfobia inni) zakładam, że jego wypowiedzi  dotyczące niektórych osób duchownych mają na celu zwrócenie uwagi, podzilenie się troską. Wszak i w Ewangelii jest napisane abyśmy się wzajemnie upominali. Jeżeli uwagi Terlikowskiego nie są trafne to należy sie cieszyć, ale niekoniecznie wyzywać ich Autora (wyzywać od faryzeuszy) . Przecież nieraz i ksiądz pisał, że nie wszystko w KK jest w porządku. Czy nigdy nie zdarzyło się księdzu publicznie np: w jakims tekście upominać innych?
Dariusz Piórkowski SJ
20 września 2012, 15:45
Przepraszam, chyba mnożą mi się wątki w poprzedniej wypowiedzi. Generalnie, patrząc na Ewangelię w ktorej Jezus mówi do Piotra: "Idź precz szatanie": największymi ukrytymi wrogami Kościoła są ludzie sugerujący Jezusowi, że da się coś zrobić łatwiej i bez cierpienia. Cóż, najbardziej przedziwne jest to, że takie pokusy moga pochodzić z miłości i ci wrogowie moga zostać świętymi... No właśnie. Jakiś dziwny ten Jezus, że najpierw Piotrowi daje po nosie, potem przestrzega go przed wyparciem się, a z drugiej strony na nim chce budować Kościół.  Na takich "ulepszaczach", co to wiedzą lepiej niż Pan Jezus, jak powinno być...
M
monika
20 września 2012, 15:24
@monika UWIERZYŁ JEZUSOWI I DAŁ ŚWIADECTWO PRAWDZIE PRZED DRUGIM CZŁOWIEKIEM! (...) Zrobił tyle co zdążył... Zauważ więc, że już samo podejście do kratek konfesjonału  jest wyznaniem wiary i daniem świadectwa. Resztę już bardzo jasno doprecyzował Autor tekstu.
20 września 2012, 15:20
Przepraszam, chyba mnożą mi się wątki w poprzedniej wypowiedzi. Generalnie, patrząc na Ewangelię w ktorej Jezus mówi do Piotra: "Idź precz szatanie": największymi ukrytymi wrogami Kościoła są ludzie sugerujący Jezusowi, że da się coś zrobić łatwiej i bez cierpienia. Cóż, najbardziej przedziwne jest to, że takie pokusy moga pochodzić z miłości i ci wrogowie moga zostać świętymi...
20 września 2012, 15:09
- natomiast wiara, samo to że wierzymy, nie doprowadzi nas do nieba - jeśli za wiarą nie pójdą czyny. nasze działanie ma znaczenie dla naszego zmartwychwatania A Dobry Łotr? Jaki dobry uczynek zdążył za życia uczynić? @monika UWIERZYŁ JEZUSOWI I  DAŁ ŚWIADECTWO PRAWDZIE PRZED DRUGIM CZŁOWIEKIEM! Łk 23, 40 Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? 41 My przecież - sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». Zrobił tyle co zdążył...
20 września 2012, 15:04
@Dariusz Piórkowski SJ Nie trzeba glosić herazji. Z przekonania, że człowiek sam sobie może poradzić - może byc doskonały - trzeba kiedyś wyrosnąć - jeśli nie chce sie zwariować. Niestety drugą pokusą jest stwierdzenie, że Bóg i tak wszystkich, tak ogarnie miłosierdziem, że wszelkie czyny ludzkie i decyzje pozostaną bez znaczenia.  Ps.1 Pamiętam silny atak środowska TOK FM gdy Fronda zastanawiała sie co jest grzechem a co nie. To jest właśnie różnica patrzenia. W pewnym momencie czlowiek dostrzega, że grzechem jest nie tylko aborcja czy eutanazja ale drobne braki miłości wyrażające się w egoizmie. Więc może z Terlikowskim nie jest tak źle :-) PS.2 Wspomina Ojciec Ojca Prusaka, niestety zniknął z DEON-u. Może jest w Meksyku jak to zapowiadał. Wypowiedzi Ojca Prusaka były tak, powiem eufemistycznie, niejasne, że można było zrozumieć iż popiera praktyki wyświęcania osób homoseksualnych (patrz długa dyskusja nt. definicji homoseksualisty). Niedługo po tym jak zamknięta tu została ta dyskusja Papież zdjął ze stolicy biskupiej słowackiego biskupa - własnie za wyświęcanie osób, których uprzednio nie dopuszczono do święceń.
OB
OLD BOY
20 września 2012, 15:04
 NAJWIEKSI WROGOWIE KOSCIOLA SA (O ZGROZO)NA JEGO CZELE,W KAZDYM PANSTWIE.
KL
kumpel lumpa
20 września 2012, 15:02
- natomiast wiara, samo to że wierzymy, nie doprowadzi nas do nieba - jeśli za wiarą nie pójdą czyny. nasze działanie ma znaczenie dla naszego zmartwychwatania A Dobry Łotr? Jaki dobry uczynek zdążył za życia uczynić? A kto może na to odpowiedzieć? Może uczynił ich mnóstwo. Fakt, że zawisł na krzyżu wcale tego nie wyklucza.
M
monika
20 września 2012, 14:55
- natomiast wiara, samo to że wierzymy, nie doprowadzi nas do nieba - jeśli za wiarą nie pójdą czyny. nasze działanie ma znaczenie dla naszego zmartwychwatania A Dobry Łotr? Jaki dobry uczynek zdążył za życia uczynić?
Dariusz Piórkowski SJ
20 września 2012, 14:43
Do T7HRR, Arnauld kazał odsyłać grzeszników bez rozgrzeszenia, jeśli się spostrzeże, że ów i tak za chwilę popadnie w grzech. A skąd on to wie? Skąd wie, że popadnie? Zakłada to z góry. Syn marnotrawny przychodzi ze skruchą do ojca. Ojciec nie wypytuje go o przeszłość, nie daje mu się wypowiedzieć do końca, nie zadaje pokuty ani zadośćuczynienia. Zupełnie przeciwnie. Oczywiście, że skrucha jest ważna. Przyjście do spowiedzi już jest aktem skruchy i odwagi. Nie musi to być skrucha doskonała. A takiej właśnie oczekiwali janseniści, którzy uznawali, że ludzka natura jest całkowicie zepsuta. A z drugiej strony oczekiwali od człowieka samoistnego cudu.
20 września 2012, 14:34
Ojcze Dariuszu  Był zdania, że na rozgrzeszenie trzeba w pewnym sensie zasłużyć. I to zdanie jest do dziś rozpowszechnione w wielu egzemplarzach katechizmu. Rozwinięte jest nawet do pięciu punktów: waruków dobrej spowiedzi. są dwie strony: - Wiara w miłosierdzie Boga nie wystarczy by otrzymac rozgrzeszenie... - Nie możemy uczynić nic by bez ofiary Chrystusa osiągnąc rozgrzeszenie Podobną myśl wyraża przy pomocy cytatu Pani Magdalena. są dwie strony: - przez wiarę jesteśmy zbawieni i nie możemy uczynic nic by bez ofiary Chrystusa by osiągnąc zbawienie czy na nie zasłuzyć - natomiast wiara, samo to że wierzymy, nie doprowadzi nas do nieba - jeśli za wiarą nie pójdą czyny. nasze działanie ma znaczenie dla naszego zmartwychwatania
KL
kumpel lumpa
20 września 2012, 14:19
Na czym polegał ich błąd? Ideę zbawienia postawili na głowie. To nie Bóg pierwszy wychodzi do grzesznego człowieka, ale to grzeszny człowiek musi się najpierw zmienić (najlepiej o własnych siłach), żeby móc zbliżyć się do Boga. Czy aby na pewno na głowie? Przypowieść o synu marnotrawnym tak własnie stawia sprawę. To syn musiał podjąć decyzję o powrocie do ojca. Ojciec tęsknił i czekał, ale nie biegał za synem po świecie. Proponuje doczytać Ewangelie w tym zakresie. No i co ma niby wynikać z tego doczytania? Że święci idą do nieba, bo Pan Bóg się dobrze postarał, a potępieni do piekła, bo Pan Bóg sobie trochę odpuścił?
Dariusz Piórkowski SJ
20 września 2012, 14:18
Do Autora Wiara bez uczynków jest martwa - z listu list Św. Jakuba 2,14-26 „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: "Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!" - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga. Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary. Podobnie też nierządnica Rachab, która przyjęła wysłanników i inną drogą odprawiła ich, czy nie dostąpiła usprawiedliwienia za swoje uczynki? Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków.” Szanowna Pani Magdaleno, chciałem tylko zapytać, co pragnie Pani przekazać, wklejając ten fragment z Listu św. Jakuba apostoła. Bo trudno sie jakoś do tego ustosunkować. Przypuszczam, że nie chciała mnie Pani jedynie poinformować, że takie słowa znajdujemy w Nowym Testamencie.
N
Neon
20 września 2012, 13:41
Na czym polegał ich błąd? Ideę zbawienia postawili na głowie. To nie Bóg pierwszy wychodzi do grzesznego człowieka, ale to grzeszny człowiek musi się najpierw zmienić (najlepiej o własnych siłach), żeby móc zbliżyć się do Boga. Czy aby na pewno na głowie? Przypowieść o synu marnotrawnym tak własnie stawia sprawę. To syn musiał podjąć decyzję o powrocie do ojca. Ojciec tęsknił i czekał, ale nie biegał za synem po świecie. Proponuje doczytać Ewangelie w tym zakresie.
M
Magdalena
20 września 2012, 12:56
Do Autora Wiara bez uczynków jest martwa - z listu list Św. Jakuba 2,14-26 „Jaki z tego pożytek, bracia moi, skoro ktoś będzie utrzymywał, że wierzy, a nie będzie spełniał uczynków? Czy [sama] wiara zdoła go zbawić? Jeśli na przykład brat lub siostra nie mają odzienia lub brak im codziennego chleba, a ktoś z was powie im: "Idźcie w pokoju, ogrzejcie się i najedzcie do syta!" - a nie dacie im tego, czego koniecznie potrzebują dla ciała - to na co się to przyda? Tak też i wiara, jeśli nie byłaby połączona z uczynkami, martwa jest sama w sobie. Ale może ktoś powiedzieć: Ty masz wiarę, a ja spełniam uczynki. Pokaż mi wiarę swoją bez uczynków, to ja ci pokażę wiarę ze swoich uczynków. Wierzysz, że jest jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą. Chcesz zaś zrozumieć, nierozumny człowieku, że wiara bez uczynków jest bezowocna? Czy Abraham, ojciec nasz, nie z powodu uczynków został usprawiedliwiony, kiedy złożył syna Izaaka na ołtarzu ofiarnym? Widzisz, że wiara współdziałała z jego uczynkami i przez uczynki stała się doskonała. I tak wypełniło się Pismo, które mówi: Uwierzył przeto Abraham Bogu i poczytano mu to za sprawiedliwość, i został nazwany przyjacielem Boga. Widzicie, że człowiek dostępuje usprawiedliwienia na podstawie uczynków, a nie samej tylko wiary. Podobnie też nierządnica Rachab, która przyjęła wysłanników i inną drogą odprawiła ich, czy nie dostąpiła usprawiedliwienia za swoje uczynki? Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków.”
:
:(
19 września 2012, 09:58
Największym wrogiem kościoła katolickiego jest ... z WŻCH !!!. Skarbie, musisz to wyjaśnić. Niech Cię nienawiść nie zżera...
A
agnieszka
19 września 2012, 05:33
CENZURA ? DLACZEGO ZOSTAŁ JUŻ PO RAZ DRUGI USUNIĘTY MÓJ PONIŻSZY WPIS ? Owoce kłamstwa Naruszenie trwałego porządku prawdy, czyli w konsekwencji dobra i zła (niebo - piekło; Chrystus - szatan) jest w wymiarze DOCZESNYM realnym przyzwalaniem na zło jako budulec całej ludzkiej kultury ! Jeśli bowiem nie ma nienaruszalnej, obiektywnej prawdy - dobra i zła, albo istnieją tylko jako tymczasowa, bo dialektycznie uwarunkowana (Balthasar) temporalna rzeczywistość, czy też tylko jako subiektywne doświadczenie (fenomenologia) - to obiektywny porządek fundamentów ludzkiego działania NIE ISTNIEJE ! W gruncie rzeczy przestaje realnie istnieć sam Chrystus, a pozostaje tylko Jego jakaś zewnętrzna forma z płynną i zmieniającą się treścią (relatywizm i subiektywizm). Skała, obiektywny fundament nauki samego Chrystusa zostaje rozerwany i rzucony na pastwę relatywnych i zmiennych wyobrażeń i mniemań człowieka! Tak oto człowiek zaczyna budować Boga na swój obraz i podobieństwo, a wypowiedzi i decyzje niektórych teologów stają się zgorszeniem pośród wiernych KK. b dobry wpis. Pokazuje istotę odstępstwa wszystkich rozwadniaczy wiary katolickiej.Jezus Chrystus o rozpoznaniu: "Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, a wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Poznacie ich po ich owocach. (...) Nie każdy, który Mi mówi: "Panie, Panie!", wejdzie do królestwa niebieskiego, lecz ten, kto spełnia wolę mojego Ojca, który jest w niebie. Wielu powie Mi w owym dniu: "Panie, Panie, czy nie prorokowaliśmy mocą Twego imienia, i nie wyrzucaliśmy złych duchów mocą Twego imienia, i nie czyniliśmy wielu cudów mocą Twego imienia?" Wtedy oświadczę im: "Nigdy was nie znałem. Odejdźcie ode Mnie wy, którzy dopuszczacie się nieprawości!". [Ewangelia według św. Mateusza 7, 15-23].
RO
ręce opadają...
19 września 2012, 00:00
Szanowni komentatorzy i Ty szanowny ojcze prosze skorzystać z linku i poczytać o radosnej twórczości ojca współbrata z Zakonu Jezuickiego. Tak postępują dzisiaj kapłani, tak ten Kościół niszczą. <a href="http://www.bibula.com/?p=60972">http://www.bibula.com/?p=60972</a>
P
poldek34
18 września 2012, 23:50
@Jan Owszem. można i tak. Sęk jednak w tym, że trudnojest dzielić prawdę o obiektywnej prawdzie oraz prawdę o Bezgranicznym Miłosierdziu Boga. Jednak - pomimo - tej trudności - miłosierdzie jest możliwe( znaczy można z niego skorzystać ) wtedy i tylko w tedy, gdy ten któy zgrzeszył zauważa chociaż cień swojego łajdactwa. Dlatego też, słowa otuchy któreusłyszał jeden z łotrów na krzyżu.. . Jednak owe słowa, nie mogą być zachętą dołatwizny życiowej i do koniunkturalizmu dającego zaszczyty ale przeciwnie.. . Rozwadniacze Ewangelii przymykają oko na istotę rzeczy, mydląc oczy łatwym miłosierdziem.. . Pozdrawiam.
S
siema
18 września 2012, 07:30
Do xxx i dx, chłopaki, wyluzujcie:)
X
xxx
18 września 2012, 07:10
 Uważam, że wpis dx jest jak najbardziej trafnie dobrany. Dzięki za ten wpis dx.
WC
wysłannik cenzury
18 września 2012, 07:06
CENZURA ? DLACZEGO ZOSTAŁ JUŻ PO RAZ DRUGI USUNIĘTY MÓJ PONIŻSZY WPIS ? Bo ma się do komentowanego tekstu jak pięść do nosa i brzmi jak jakiś teologiczny bełkot.
D
dx
17 września 2012, 23:52
CENZURA ? DLACZEGO ZOSTAŁ JUŻ PO RAZ DRUGI  USUNIĘTY MÓJ PONIŻSZY WPIS ? Owoce kłamstwa Naruszenie trwałego porządku prawdy, czyli w konsekwencji dobra i zła (niebo - piekło; Chrystus - szatan) jest w wymiarze DOCZESNYM realnym przyzwalaniem na zło jako budulec całej ludzkiej kultury ! Jeśli bowiem nie ma nienaruszalnej, obiektywnej prawdy - dobra i zła, albo istnieją tylko jako tymczasowa, bo dialektycznie uwarunkowana (Balthasar) temporalna rzeczywistość, czy też tylko jako subiektywne doświadczenie (fenomenologia) - to obiektywny porządek fundamentów ludzkiego działania NIE ISTNIEJE ! W gruncie rzeczy przestaje realnie istnieć sam Chrystus, a pozostaje tylko Jego jakaś zewnętrzna forma z płynną i zmieniającą się treścią (relatywizm i subiektywizm). Skała, obiektywny fundament nauki samego Chrystusa zostaje rozerwany i rzucony na pastwę relatywnych i zmiennych wyobrażeń i mniemań człowieka! Tak oto człowiek zaczyna budować Boga na swój obraz i podobieństwo, a wypowiedzi i decyzje niektórych teologów stają się zgorszeniem pośród wiernych KK.
P
parafianin
17 września 2012, 23:23
A ci co sieją zamęt i rozsiewają różne bzdury Kościoła nie niszczą? uważałbym z tymi wyrokami. Tam grasują jacyś tradycjonaliści, schizmatycy. Proboszcz ma na terenie parafii prawo do wprowadzenia tego, co jego zdaniem dobre dla parafii.
P
parafianin
17 września 2012, 23:22
A ci co sieją zamęt i rozsiewają różne bzdury Kościoła nie niszczą? uważałbym z tymi wyrokami. Tam grasują jacyś tradycjonaliści, schizmatycy. Proboszcz ma na terenie parafii prawo do wprowadzenia tego, co jego zdaniem dobre dla parafii.
O
olo
17 września 2012, 21:34
Szanowni komentatorzy i Ty szanowny ojcze prosze skorzystać z linku i poczytać o radosnej twórczości ojca współbrata z Zakonu Jezuickiego. Tak postępują dzisiaj kapłani, tak ten Kościół niszczą. http://www.bibula.com/?p=60972
B
Bogusia
17 września 2012, 21:04
Szanowny ojcze Dariuszu dziękuję za odpowiedź. Niewątpliwie ojciec lepiej zna wszystkie wypowiedzi pana Terlikowskiego w szczególności te o wrogach Kościołap-orzyznaję-ja wszystkich nie znam. Nawiasem mówiąc ciekawe jak wyglądałoby porównanie ojca publicystyki do życia wymienionych świętych bo św. Teresa zdaje sie szczypała się w język podczas modlitwy w kaplicy żeby nie zwrócić uwagi przykrej współsiostrze. Szanowna Pani Bogusiu, problem tekstu Tomka Terlikowskeigo, który omawiam, nie jest jego gorliwość, ani brak wiary, ale to, że on osądza i nazywa wrogami Kościoła ludzi zasłużonych dla Kościoła, wyrywając ich wypowiedzi z szerszego kontekstu. To jest tutaj problemem. To jest przykre. Nie słyszałem czegoś podobnego z ust Matki Teresy z Kalkuty, Teresy z Lisieux i innych świętych. Nie ferowali takich wyroków na ludzi, którzy są w tym samym Kościele.
Ryszard Dezor
17 września 2012, 20:28
 Mam krótkie pytanie - w którym momencie ks. Piórkowski twierdzi, że można oddzielic moralność od kotolicyzmu, ew. można zmienić zasady moralne? Czy Twoje pytanie (analogiczne do jednego z pytań ojca Dariusza) nie jest podobne do pytań w rodzaju: „A gdzie w Biblii znajduje się nazwa «Trójca Święta»?”?
SM
Stanisław Młynarski
17 września 2012, 16:26
@wierny ciekawe, że Jezus wprost nic nie mówił ani o aborcji, ani o eutanazji, nie właził małżonkom do łóżka, i nie miał obsesji na punkcie moralności seksualnej, czym teraz celują niektórzy w Kościele. Właśnie pan Terlikowski Czystej postaci demagogię wypisujesz bo nie znasz Ewangelii. Jezus cudzołóstwem nazwał nie tylko zdradę małżeńską ale już porządliwe spojżenie na kobietę.. . A jeśli pytał go ktoś o ustępstwa wobec jakiejś dziedziny moralności zawsze podnosił poprzeczkę. Więc nijak do rzeczywistości się ma to, co napisałeś. Poza tym, gdyby to co napisałeś potraktować serio, to dużą część tradycji Kościoła trzeba byłoby wywalić do kosza - tak jak uczynił to Macin Luter.
W
wierny
17 września 2012, 16:17
do poldek34, ciekawe, że Jezus wprost nic nie mówił ani o aborcji, ani o eutanazji, nie właził małżonkom do łóżka, i nie miał obsesji na punkcie moralności seksualnej, czym teraz celują niektórzy w Kościele. Właśnie pan Terlikowski
SM
Stanisław Młynarski
17 września 2012, 16:14
@Dariusz Piórkowski SJ Nie dodałem tego wcześniej. To prawda, że aby żyć moralnie nie trzeba wprost Chrystusa. Chociaż i z tym bym się kłócił. Bo jeśli wierzymy, że w Chrystusie wszystko zostało stworzone, to nawet ci, którz w Niego nie wierzą, jeśli czynią dobro, odpowiadają na Boże wezwanie. Właśnie w ten sam sposób musiałby prostować swoje wszystkie wypowiedzi Tomasz Terlikowski. Proszę go zwolnic od dowania w każdym zabieraniu głosu na temat tychże zagadnień których broni, aby nie musiał dodawać, że Chrystus jest miłosierny oraz, że konsekwencją nawrócenia jest praca nad swoją postawą moralną. p.s. Można byc Chrystusowym nie wiedząc o tym - jak Ojciec napisał. Wypowiedzi Terlikowskiego akurat dotyczą ludzi którzy na "czole mają wypisaną" przynależność do Chrystusa, zaś z prezentowaniem pogladów Ewangelicznych mają pewien kłopot.  Jezus mówi <b>" Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi». </b> Myślę, że Terlikowski aż taki radykalny w swoich wypowiedziach nie jest. Choć w sprawie aborcji, etyki małżeńskiej, eutanazji jest jednoznaczny jak Chrystus. Nie są w tym względzie tak jednoznaczni duchowni występujacy często w mediach. Jeden z nich miał zakaz wypowiadania się do mediów.. . Pozdrawiam.
K
klara
17 września 2012, 15:47
o.Dariusz Piórkowski Przez wieki tak straszono piekłem i co z tego? Ludzie się przestraszyli? Czemu to wzywacie Mnie: "Panie, Panie!", a nie czynicie tego, co mówię? (...) Ten, kto słucha, a nie wypełnia, podobny jest do człowieka, który zbudował dom na ziemi bez fundamentu...( a upadek jego był wielki) Sądzę, że nie muszę dodawać jakie uczynki Jezus ma na myśli. Chociaż...Może lepiej przypomnę: ci, którzy pełnili dobre czyny, pójdą na zmartwychwstanie życia; ci, którzy pełnili złe czyny - na zmartwychwstanie potępienia. Co za paskudne moralizatorstwo, nieprawdaż o.Dariuszu?
X
xxx
17 września 2012, 15:19
 Ufaj Bogu tak, jakby całe powodzenie spraw zależało wyłącznie od Niego; tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał wszystko zdziałać, a Bóg nic zgoła. św. Ignacy Loyola
X
xxx
17 września 2012, 15:10
 Inne teksty św. Pawła Apostoła wskazujące, że należy się jednak wysilić by zdobyć życie wieczne: Walcz w dobrych zawodach o wiarę, zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany i [o nim] złożyłeś dobre wyznanie wobec wielu świadków. 1Tm 6,12 Weź udział w trudach i przeciwnościach jako dobry żołnierz Chrystusa Jezusa! Nikt walczący po żołniersku nie wikła się w kłopoty około zdobycia utrzymania, żeby się spodobać temu, kto go zaciągnął. Również jeżeli ktoś staje do zapasów, otrzymuje wieniec tylko [wtedy], jeżeli walczył przepisowo. 2Tm 2, 3-5
X
xxx
17 września 2012, 15:04
o. Piórkowski napisał:  "św. Paweł pisze do wierzących, że są świętymi, przeniesionymi z królestwa ciemności do królestwa światła, odkupionymi na własność, zbawionymi. Tu nie chodzi o to, co sie z nami stanie po śmierci. My już jesteśmy zbawieni, a nie czekamy na coś, co sie dopiero wydarzy." św. Paweł pisze także: "Nie łudźcie się: Bóg nie dozwoli z siebie szydzić. A co człowiek sieje, to i żąć będzie: kto sieje w ciele swoim, jako plon ciała zbierze zagładę; kto sieje w duchu, jako plon ducha zbierze życie wieczne." Ga 6, 7-9 a św, Piotr: "Czas bowiem, aby sąd się rozpoczął od domu Bożego. Jeżeli zaś najpierw od nas, to jaki będzie koniec tych, którzy nie są posłuszni Ewangelii Bożej? A jeżeli sprawiedliwy z trudem dojdzie do zbawienia, gdzie znajdzie się bezbożny i grzesznik?" 1 P 4, 17-18 Pozdrawiam
17 września 2012, 14:57
Reasumując przewrotnie: Z drugiej strony, nie jest podstawowym celem życia chrześcijanina postępowanie moralanie w każdej sytuacji - i nie na tym mamy sie skupiać i na to z całej siły napinać - morlane postępowanie to ma tylko byc skutek uboczny poznania miłości Boga do nas...
Dariusz Piórkowski SJ
17 września 2012, 14:45
Do tworzenia tych norm może i nie, ale do życia nimi, na pewno. Zresztą, to Chrystus mówi o miłości nieprzyjaciół, co jest trudne zarówno dla osób niewierzących jak i dla chrześcijan, wbrew pozorom. Jeszcze raz powtarzam słowa proroka Ezechiela, który zapowiadał, że Izrael nie będzie mógł zachowywać przykazań, jeśli nie otrzyma nowego serca i nowego ducha. O to mi tutaj chodzi.  Po prostu, bez pomocy Chrystusa nic dobrego nie możemy uczynić. Nawet ludzie niewierzący. Jeśli robią, to w sposób ukryty działa w nich Bóg, nawet jeśli oni w niego nie wierzą i nie są świadomi Jego obecności.
17 września 2012, 14:39
@Dariusz Piórkowski SJ (..)By miłować nieprzyjaciół, przebaczać, nie oddawać złem za zło, potrzeba już wyraźnego wsparcia Chrystusa. (...) To jest stanowisko osoby wierzącej dotyczące realizacji norm moralnych w świetle nauczania Kościała i chrzescijańskiego doświadczenia. W zakresie tworzenia i uznawania norm moralnych nie jest wymagane, by do powstania takiej moralności konieczna była świadomość zbawczego działania Chrystusa u definijuącego zasady moralne.
17 września 2012, 14:30
@xxx Ojciec Dariusz ma o tyle rację, że w jej przypadku nie były to wypowiedzi kierowane imiennie wobec konkretnych zanych i zasłużonych członków Kościoła.
Dariusz Piórkowski SJ
17 września 2012, 14:30
c.d. do Autora. Jeszcze jedno zdanie do Ojca. Nieprawdą jest, ze człowiek nie może żyć moralnie jeśli nie przyjmie Chrystusa. A to dlatego, że gdyby była to prawda, niemoralnymi byliby wszyscy Ci, którzy Go nie przyjęli. A zdaża się, że CI którzy go nie przyjęcli, a mają dużą wrażliwość moralną, są bardziej wierni swojemu sumieniu niż często Ci, którzy deklarują wybranie Jezusa czy to świeccy, czy czasem Ci, którzy chodzą w sutannie. "Podział" nie idzie więc tak, jak Ojciec to "teoretycznie" namalował. Pozdrawiam. Więc nie rozumiem kolejnej rzeczy którą Ojciec pisze tutaj. Mam na myśli wymogi moralności chrześcijańskiej, ewangelicznej. Nie dodałem tego wcześniej. To prawda, że aby żyć moralnie nie trzeba wprost Chrystusa. Chociaż i z tym bym się kłócił. Bo jeśli wierzymy, że w Chrystusie wszystko zostało stworzone, to nawet ci, którz w Niego nie wierzą, jeśli czynią dobro, odpowiadają na Boże wezwanie. Dlaczego w scenie Sądu Ostatecznego ludzie się dziwią, że usłużyli samemu Chrystusowi w bliźnich? Gdyby to byli tylko wierzący, znaliby tę Ewangelię. A oni się dziwią. By miłować nieprzyjaciół, przebaczać, nie oddawać złem za zło, potrzeba już wyraźnego wsparcia Chrystusa. Wiele ludzi się zgodzi, że zabójstwo to zło, ale już nie ma tej zgody co do aborcji i eutanazji. W tym sensie moralność chrześcijańska jest bardziej wymagająca.
X
xxx
17 września 2012, 14:28
św. Teresa z Lisieux: "Ach, jakże mało kocha się dobrego Boga na ziemi!... Nawet kapłani, nawet w zakonach... O tak, jak mało się Go kocha..."  "Mam ci do powiedzenia wciąż to samo: módlmy się za kapłanów. Każdy dzień dowodzi, jak niewielu ma Jezus przyjaciół. To musi boleć Go najbardziej, zwłaszcza widok tych, którzy są Mu poświęceni i którzy innym oddają serce, należące tak całkowicie do Niego."..  
P
poldek34
17 września 2012, 14:22
c.d. do Autora. Jeszcze jedno zdanie do Ojca. Nieprawdą jest, ze człowiek nie może żyć moralnie jeśli nie przyjmie Chrystusa. A to dlatego, że gdyby była to prawda, niemoralnymi byliby wszyscy Ci, którzy Go nie przyjęli. A zdaża się, że CI którzy go nie przyjęcli, a mają dużą wrażliwość moralną,  są bardziej wierni swojemu sumieniu niż często Ci, którzy deklarują wybranie Jezusa czy to świeccy, czy czasem Ci, którzy chodzą w sutannie. "Podział" nie idzie więc tak, jak Ojciec to "teoretycznie" namalował. Pozdrawiam. Więc nie rozumiem kolejnej rzeczy którą Ojciec pisze tutaj.
P
poldek34
17 września 2012, 14:11
Człowiek może żyć moralnie, jeśli przyjmie w pełni Chrystusa, Jego darmową miłość i pomoc. A nie na odwrót. W przeciwnym wypadku moralizowanie wzbudzi w wielu ludziach poczucie, że oni sami nie są w stanie tak żyć. Prawo staje sie wtedy przekleństwem. Sądzę, że pod tym akapitem mógłby się podpisać także Tomasz Terlikowski. Nie słyszałem nigdy Terlikowskiego który mówiłby o wyższości Prawa Moralnego nad Chrystusem. Ale słyszałem i widziałem na żywo Terlikowskiego mówiącego w duchu: "Wiara bez uczynków jest martwa" - a zdaje się, to już Ewangelia. W tym kontekście zupełnie nie rozumiem postawy Ojca wobec publicystyki Terlikowskiego. Czy przypominanie w kraju gdzie ponad 90% deklaruje, że jest ochrzonych, ponad połowa uważa się za Katolików, itp. o sorawach fundamentalnych, że nie można być Katolikiem jeśli deklaruje się aborcję, relatywizm moralny, neguje się nauczanie Kościoła w zakresie etyki małżeńskiej, itd.? Gdyby Tomasz Terlikowski mówił/pisał do niewierzących - potrzebujących katechizacji, zgodziłbym się z punktem widzenia Ojca. Tymczasem Terlikowski mówi głośno do tzw. "ale Katolików", którzy uważają się za Katolików ale publicznie deklarują w fundamentalnych sprawach poglądy antyKatolickie. Telikowski więc pokazuje, że nie "każdy kto mówi Panie, Panie.."( nazywa się Katolikiem, nim jest). Wystarczy spojżeć na to, co z deklaracjami Katilicyzmu zrobili posłowie z najmądrzejszej w Polsce Partii. Gdy ów, premier w kampanii wyborczej brał ślub Koscielny, a potem gdy zdobył władzę ogłosił, że nie będzie klękał przed Księdzem... ???? Odnoszę wrażenie, że czyta Ojciec Terlikowskiego bez żadnego kontekstu w jakim obecnie w Polsce żyjemy.. . Pozdrawiam
17 września 2012, 13:06
Ojcze Dariuszu Nie słyszałem czegoś podobnego z ust Matki Teresy z Kalkuty, Teresy z Lisieux i innych świętych. Nie ferowali takich wyroków na ludzi, którzy są w tym samym Kościele. Nie przesądzająć o świętości red. Terlikowskiego, ani o winie tych których krytykuje, śmiałbym twierdzić, że dobór świętych w wypowiedzi Ojca był tendencyjny ;-) Wśród wielu świętych znajdziemy takich, którzy  wypowiadali bardzo gorzkie słowa wobec zasłużonych członków tego samego Kościoła. Dyskusje czy była to słuszna krytyka,  rozstrzygano często po śmierci adwersarzy.
LS
le sz
17 września 2012, 12:46
Kiedy czytam teksty Tomasza Terlikowskiego, odnoszę wrażenie, że wszystko sprowadza się w nich do obrony moralności, w dodatku w okrojonej formie: aborcja, eutanazja, in vitro, a potem jeszcze grzechy seksualne: antykoncepcja, współżycie przedmałżeńskie, homoseksualizm. Niewątpliwie są to ważne sprawy, które należy piętnować. Ale jeśli wysunie się je na czoło i oderwie od Chrystusa, dzięki któremu można żyć zgodnie z Ewangelią, to Zbawiciel w sumie okaże się zbędny. A my zajmiemy się walką z wiatrakami. I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrześcijaństwa. Podpisuję się obiema rękami i nogami pod całym artykułem  SJ Dariusza Piórkowskiego, a pod w/w ostatnim akapitem nawet po trzykroć! Niestety :-( A jak czytam tu na forum wypowiedzi w tym samym duchu tych najbardziej ortodoksyjnych i gorliwych prawdziwych Polaków to zasadniczą myślą przychodzącą mi wówczas natrętnie do głowy jest to, że nie chcę mieć nic wspólnego z tym ich "bogiem". I bardzo się cieszę, że nie spotkałem na swojej drodze takich jak oni gdy dokonywałem swoich życiowych wyborów, bo obawiam się że mógłbym stać się wówczas zdecydowanym przeciwnikiem katolicyzmu.
17 września 2012, 12:38
@Dariusz Piórkowski SJ "Zbawieni jesteśmy przez wiarę, nie pochodzi to z nas ale z Boga, nie płynie to z naszych uczynków aby nikt nie mógł chlubić się niczym" Zbawieni jesteśmy i już z owoców możemy korzystać. Paradoks polega na tym, że nie ma takich czynów którymi możemy sobie zasłużyć na zbawienie - ale możemy mieć takie intencje, które sposodują odrzucenie skutku tego zbawienia: zmartwychwastania do życia z Bogiem! Straszenie piekłem nie ma sensu - jeśli ktos się przestraszy to najwyżej odrzuci tę prawdę i juz się bał nie będzie. Zarówno Hitler, Stalin i inni podobni uważali piekło za wymysł żydów - więc strasznei ni emiało na nich wpływu. Informowanie, że piekło istnieje i ma swojego władcę - jest obowiązkiem Kościoła. Inaczej mogło by sie wydwać, że jedyną przeszkoda na którą może trafić czlowiek w drodze do Boga jest on sam i drugi człowiek.
Dariusz Piórkowski SJ
17 września 2012, 12:30
Szanowna Pani Bogusiu, problem tekstu Tomka Terlikowskeigo, który omawiam, nie jest jego gorliwość, ani brak wiary, ale to, że on osądza i nazywa wrogami Kościoła ludzi zasłużonych dla Kościoła, wyrywając ich wypowiedzi z szerszego kontekstu. To jest tutaj problemem. To jest przykre. Nie słyszałem czegoś podobnego z ust Matki Teresy z Kalkuty, Teresy z Lisieux i innych świętych. Nie ferowali takich wyroków na ludzi, którzy są w tym samym Kościele.
B
Bogusia
17 września 2012, 12:23
zgadzam się z tym co ojciec napisał teraz w komentarzu, i takiego ojca zapamiętałam z reolekcji, tyle że uważam, że red.Terliowski prezentuje podobną postawę i sposób myślenia o wierze. Być może nie zawsze daje temu pełny wyraz, w zależności od tego jaki jest temat rozmowy, ale to zupełnie jak Ojciec w komentowanym artykule.
Dariusz Piórkowski SJ
17 września 2012, 12:19
Do THRR, św. Paweł pisze do wierzących, że są świętymi, przeniesionymi z królestwa ciemności do królestwa światła, odkupionymi na własność, zbawionymi. Tu nie chodzi o to, co sie z nami stanie po śmierci. My już jesteśmy zbawieni, a nie czekamy na coś, co sie dopiero wydarzy. Owszem, człowiek może powiedzieć nie, ale nie można tego tak rozumieć, że my jako chrześcijanie dopiero zasługujemy sobie na niebo albo na piekło po śmierci. To po co nam wiara w zmartwychwstanie teraz? Po co chrzest, który zanurzył nas w śmierć i zmartwychwstanie Chrystusa?  Przez wieki tak straszono piekłem i co z tego? Ludzie się przestraszyli? Prosze popatrzeć, co działo się w wieku XIX, nie mówiąc już o XX? Ile ludzi zginęło od zbrodniczych totalitaryzmów? Ilu chrześcijan przyklepało różnego rodzaju reżimy? Samo przypominanie o mozliwosci potepienia to za malo. Mozna to stosowac w ostatecznosci, a nie jako regule.
17 września 2012, 12:12
@Dariusz Piórkowski Wiara jest pierwotna, jednak - jak wczoraj słuchaliśmy - o Ojciec zapewne głosił w kościele -  wiara bez uczynków jest martwa. Uważam, że nie jest źle, że chrześcijanie znani sa ze sprzeciwu wobec zabijania dzieci nienarodzonych. I oczywiście odstręczy to kobietę idącą zabić dziecko od Kościoła. Ale może ileś z tych kobiet taka podstawa odstręczy od zabicia dziecka - i w konsekwencji może doprowadzi do Kościoła? Po co komuś głosić prawde o zbawieniu jeśli on sądzi, że nie potrzebuje zbawienia bo: - nie ma piekła - w piekle nie będzie ludzi - starania czlowieka nie są ważne... Łaska jest najważaniejsza i uprzedzająca - ale czlowiek ma wolna wolę. Nie neguję, że podstawą nadzi zbawienia mnie osobiście jest Miłość Boga i Miłosierdzie - a nie moje czyny, ale mimo to staram sie poznać, nieraz skomplikowane, przepisy Kościoła i postepowac w zgodzie z nimi :-)
Dariusz Piórkowski SJ
17 września 2012, 11:53
I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrześcijaństwa. A co na to rozważanie: www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1189,latwo-byc-szatanem-mk-8-27-35.html Czy mamy mówić ludziom: a może ty tak załatwić to bez przyjęćia krzyża? Nie napisałem, iż mamy załagodzić wymagania moralne i przemilczeć słowa Jezusa o krzyżu. Mnie chodzi o to, że jeśli głównym przesłaniem chrześcijaństwa ma być moralność (do czego w gruncie rzeczy sprowadzili ją niektórzy myśliciele oświeceniowi), to w czym różnimy się od innych religii, które o tym mówią?  Człowiek może żyć moralnie, jeśli przyjmie w pełni Chrystusa, Jego darmową miłość i pomoc. A nie na odwrót. W przeciwnym wypadku moralizowanie wzbudzi w wielu ludziach poczucie, że oni sami nie są w stanie tak żyć. Prawo staje sie wtedy przekleństwem. Pisał o tym św. Paweł. Całe Pismo św. najpierw mówi o Dobrej Nowinie, czyli co Bóg i Chrystus uczynił dla grzeszników, zanim stali się chrześcijanami. A dopiero potem o moralności. Prorok Ezechiel mówi, że Bóg musi najpierw tchnąć Ducha, zamienic serce kamienne na serce z ciała, aby człowiek mógł zachowywać Jego przykazania. Niektórzy twierdzą, że walka o obronę moralności i jej zachowanie wystarczy. Nie wystarczy, bo człowiek sam z siebie rady nie da. To faryzeizm kładł nacisk na nasze wysiłki, zachowanie Prawa, przecedzanie komara, przy równoczesnym patrzeniu na innych z góry, przy osądzaniu i piętnowaniu. Jezus bardzo mocno krytykował tę postawę, bo jest ona ponadczasowa, dobrze sie mająca także w Kościele.
17 września 2012, 11:35
I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrześcijaństwa. A co na to rozważanie:  www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1189,latwo-byc-szatanem-mk-8-27-35.html Czy mamy mówić ludziom: a może ty tak załatwić to bez przyjęćia krzyża?
17 września 2012, 11:35
I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrześcijaństwa. A co na to rozważanie:  www.deon.pl/religia/duchowosc-i-wiara/pismo-swiete-rozwazania/art,1189,latwo-byc-szatanem-mk-8-27-35.html Czy mamy mówić ludziom: a może ty tak załatwić to bez przyjęćia krzyża?
A
a
17 września 2012, 11:22
Ironia to pycha, a z pycha sie nie dyskutuje! Pokory, modlitwy, postow i zadoscuczyniania, tego oczekuje od nas Jeuzs Chrystus i cale Niebo! A wiec, po pierwsze na kolana.., ...,
J
ja
17 września 2012, 10:44
i coz, pieknoduchy DEON-u,nie nie bylo Was stac zauwazyc wczorajszego kazania ks.biskupa A. Dydycza na Jasnej Gorze,dotyczacej dramatycznej sytuacji,do jakiej doprowadzily Polske, rzady libertynow Platformy Obywatelskiej.Podobizna autora powyzszego wpisu, natrzasajacego sie z redaktora Terlikowskiego,niestety przypomina miny minstrow rzadu,zasiadajacych w lawach rzadowych w Sejmie,o ktorych mowil ks.Biskup. Tak, ma Pan rację. Napisałem ten tekst na zlecenie rządu i Gazety Wyborczej. Bo przecież inaczej być nie mogło. Prosze Ojca czemu służy ta ironia? Czyż nie owocniejsza jest dyskusja na argumenty? Pozdraiwam.
S
słuchacz
17 września 2012, 10:03
i coz, pieknoduchy DEON-u,nie nie bylo Was stac zauwazyc wczorajszego kazania ks.biskupa A. Dydycza na Jasnej Gorze,dotyczacej dramatycznej sytuacji,do jakiej doprowadzily Polske, rzady libertynow Platformy Obywatelskiej.Podobizna autora powyzszego wpisu, natrzasajacego sie z redaktora Terlikowskiego,niestety przypomina miny minstrow rzadu,zasiadajacych w lawach rzadowych w Sejmie,o ktorych mowil ks.Biskup. Ks. Biskup pomylił zawody. Przecież to jest żenada. Wikła się w politykę i twierdzi, że obecny rząd to jak rządy totalitarne 30 lat temu. Nie mówi o Ewangelii, tylko krytykuje rządzących. My w Polsce sami się zniszczymy, nie trzeba żadnych okupantów. I to ma być przykład? To ślepa uliczka.
DO
Don Ottavio Michellini
17 września 2012, 09:48
Słudzy i współpracownicy diabła, podnieśli swą pyszną głowę przeciw Memu Wikaremu, powtarzając okrzyk diabelski: „Nie będę służył!” Jeśli ci mężowie nie nawrócą się, zginą wśród płomieni piekła, tego piekła w którego istnienie nie chcą wierzyć. Ja, Sędzia nieskończonego Miłosierdzia, jestem zarazem Sędzią straszliwej Sprawiedliwości. Orędzia Pana Jezusa do Kapłanów. Don Ottavio Michellini Chyba jenak Pan Terlikowski ma rację. Rozluzniliście wiarę w Kościele, do granic możłiwości. Teraz się dziwicie, że prawdziwą wiarę w Polsce ma 10% ludzi, a reszta wierzy w to co im TVN powie. Cała ofiara przodków, którzy umierali za wiarę idzie na marne.
Dariusz Piórkowski SJ
17 września 2012, 09:40
i coz, pieknoduchy DEON-u,nie nie bylo Was stac zauwazyc wczorajszego kazania ks.biskupa A. Dydycza na Jasnej Gorze,dotyczacej dramatycznej sytuacji,do jakiej doprowadzily Polske, rzady libertynow Platformy Obywatelskiej.Podobizna autora powyzszego wpisu, natrzasajacego sie z redaktora Terlikowskiego,niestety przypomina miny minstrow rzadu,zasiadajacych w lawach rzadowych w Sejmie,o ktorych mowil ks.Biskup. Tak, ma Pan rację. Napisałem ten tekst na zlecenie rządu i Gazety Wyborczej.  Bo przecież inaczej być nie mogło.
DO
Don Ottavio Michellini
17 września 2012, 09:38
Rozluźnienie [obyczajów] u zakonników i zakonnic, w ogóle poświęconych Bogu osób, które powoli dostosowywały się do przebiegłości wroga, przy pomocy neopogaństwa, były barierami obalonymi. Rozszerzenie szkodliwych teorii niektórych teologów, zajętych bardziej sobą, niż prawdą, zwiększyło chaos w Moim Kościele. Rozum ludzki nie może zliczyć szkód uczynionych duszom. Ja Sam, Sędzia Przedwieczny, widzę wielkość tego, oceniam zasięg i znam odpowiedzialność i następstwa. Tacy teologowie zdeptali Boga, przebili Moje Ciało Mistyczne, znieważyli Moją Krew, sprowadzili wiele dusz na drogę zguby"Orędzia Pana Jezusa do Kapłanów. Don Ottavio Michellini
S
stan
17 września 2012, 09:38
i coz, pieknoduchy DEON-u,nie nie bylo Was stac zauwazyc wczorajszego  kazania ks.biskupa A. Dydycza na Jasnej Gorze,dotyczacej dramatycznej sytuacji,do jakiej doprowadzily Polske, rzady libertynow Platformy Obywatelskiej.Podobizna autora powyzszego wpisu, natrzasajacego sie z redaktora Terlikowskiego,niestety przypomina miny minstrow rzadu,zasiadajacych w lawach rzadowych w Sejmie,o ktorych mowil ks.Biskup.
DO
Don Ottavio Michelini
17 września 2012, 09:36
"Powtarzam ci to, i niech biskupi, i kapłani wezmą to sobie dobrze do głowy, że jeśli nieprzyjaciel człowieka wszedł do winnicy to dlatego, że ci którym była ona polecona, nie czuwali, nie ogrodzili jej i nie bronili sposobami im dostępnymi. Niech uczynią tu surowy rachunek sumienia. Nie wolno rozbrajać się wobec nieprzyjaciela uzbrojonego i zawsze czuwającego! Słabość, nieświadomość i ambicje to były drzwi otwarte wrogowi". Orędzia Pana Jezusa do Kapłanów. Don Ottavio Michellini
DO
Don Ottavio Michellini
17 września 2012, 09:34
"Miłosierdzie i Sprawiedliwość boska nie mogą dłużej znosić, by w dalszym ciągu, z tak okropną niewdzięczności zapełniano piekło. Bóg nie może dłużej tolerować, by ustalony porządek (moralny, społeczny, międzynarodowy, światowy) był tak zuchwale obalany przez nieprzyjaciela. Nie może pozwalać, by zbuntowany i jego zastępy mogli jeszcze rządzić ludzkością odkupioną przeze Mnie." Orędzia Pana Jezusa do Kapłanów. Don Ottavio Michellini
D@
do @katolika
17 września 2012, 07:50
do Katolika; Ojciec Pio nie był "nadmiernie miłosierny", ale raczej surowy i sprawiedliwy, i też został świętym. Tak, że można przerzucać się cytatami i przykładami co powiedziała ta, czy inna osoba i okaże się, że każdy ma rację. Jednak nadmiar miłosierdzia deprawuje zatwardziałych grzeszników. To tak, jakby pedofila czy gwałciciela - w imię miłosierdzia - nie skazywać na więzienie, tylko puścić wolno. Do czego to doprowadzi? Do kolejnych zbrodni
OK
owoce kłamstwa
17 września 2012, 01:59
Zamiast wzniecać, gasi się ducha. To nie KK formował i formuje obecną ludzką rzeczywistość, ale dał się uformować tą rzeczywistością ! Zamiast wprowadzać sacrum w profanum, zezwolił profanum brutalnie wkroczyć w sacrum ! Płacimy teraz straszliwą cenę kompromisów i porozumienia się hierarchicznego KK z układem władzy trwającym już ponad 20 lat i wyłonionym przy tzw. okrągłym stole. A ostatnio już oficjalnie usankcjonowanym cyrografem "pojednania" w kłamstwie. Postanowiono błędy i zwykłą zdradę wpisywać w doktrynę, w istotę katolickiej nauki, w której dziś realnie już nie ma dobra i zła; Chrystusa i szatana. Na naszych oczach powstaje jakiś globalny twór w którym w zasadzie wszystko staje się możliwe jeśli tylko tak postanowi tzw. kolegialność biskupów - wobec której sam Papież pozostaje bezsilny. Te wszystkie absurdalne próby redefinicji miłości albo np. miłosierdzia bez odnoszenia ich do prawdy i tym samym dobra i zła moralnego. Jakaś epidemia tzw. "listów pasterskich"(!), wykluczanie, wyciszanie albo ograniczanie w społecznościach kościelnych gorliwych duchownych, a promowanie letniości, bylejakości i formacyjnego grillowania z potężną dawką zwyczajnej biurokracji i bezdusznej dyscypliny, pozbawianie z przekazu nauki treści kosztem nieodnoszącej się do realnej rzeczywistości wiernych samej formy - bez rozliczenia i jednoznacznej oceny poprzedniego okresu w tym życiorysów i postaw ludzkich, bez nawet próby głoszenia potrzeby zadośćuczynienia krzywdom, tworzenie elit laikatu z ludzi o (co najmniej) wątpliwych walorach duchowych jeśli nie z cyników, ale z układem możliwości wyniesionym z PRL i z zasobnym portfelem - to wszystko okazało się, jak obecnie wyraźnie już widać, straszliwym błędem, jeśli nie zdradą misji KK.
T
tak
16 września 2012, 23:41
ks. Dariusz Piórkowski, cytuję księdza:"ks. Dariusz Piórkowski, cytuję księdza: "Droga lub Drogi wer, A gdzie ja piszę w tym tekście, że mamy wygładzać chrześcijaństwo? Piszę raczej o postawie faryzeizmu, która z pozycji wyższości potrafi niszczyć i obrażać ludzi w obrębie Kościoła." Tak się zastanawiam jakie ksiądz ma podstawy aby P. Terlikowskiego oskarżać o faryzeizm. Skąd ksiądz wie, że on o sobie myśli jako o człowieku doskonałym. Proszę mi wybaczyć- to nie jest żadna złośliwość, ale czy ksiądz w tej sytuacji nie myśli o sobie jako doskonalszym od Terlikowskiego , a więc czy nie pachnie tu faryzeizmem? Naprawdę nie jest to złośliwość, ale propozycja, aby ksiądz wszedł w siebie i sam siebie o to zapytał. Ja w każdym razie nie oczekuję odpowiedzi, bo to jest sprawa bardzo osobista.
K
katolik
16 września 2012, 23:00
Do zwolenników sprawiedliwego sądu, którzy boją się Miłosierdzia Boga: "Wolę, aby Bóg sądził mnie za nadmiar miłosierdzia wobec innych niż za nadmiar surowości względem nich" św. Jan Chryzostom
A
a
16 września 2012, 22:48
Jezus powiedzial: " kazdy grzech bedzie wam odpuszczony, ale nie grzech przeciwko Duchowi Swietemu ." A zuchwale grzeszenie w nadzieji uzyskania odpuszczenia, dzieki Milosierdziu Bozemu, jest grzechem przeciwko Duchowi Sw.
M
Maciej
16 września 2012, 22:08
A swoją drogą mocna walnęło kardynałowi Martiniemuostatnia.
K
klara
16 września 2012, 21:13
Na czym polegał ich błąd? Ideę zbawienia postawili na głowie. To nie Bóg pierwszy wychodzi do grzesznego człowieka, ale to grzeszny człowiek musi się najpierw zmienić (najlepiej o własnych siłach), żeby móc zbliżyć się do Boga. Czy aby na pewno na głowie? Przypowieść o synu marnotrawnym tak własnie stawia sprawę. To syn musiał podjąć decyzję o powrocie do ojca. Ojciec tęsknił i czekał, ale nie biegał za synem po świecie.
Ryszard Dezor
16 września 2012, 20:45
 Ojcze Dariuszu, Czy słowa Ojca: „A gdzie ja piszę w tym tekście, że mamy wygładzać chrześcijaństwo?” (2012-09-15 16:45:34) nie przypominają zbytnio znanych pytań: „A gdzie w Biblii znajduje się nazwa «Trójca Święta»”?
Daniel Jarosz
16 września 2012, 20:12
 Bardzo dziękuję za ten wpis. 
L
leszek
16 września 2012, 20:01
Zawsze mi się podobał taki cytat (książę Myszkin): -------------- Baba jeszcze młoda, dziecko ma najwyżej ze sześć tygodni. I to dziecko uśmiechnęło się, jak ona sama zaobserwowała, po raz pierwszy od urodzenia. Patrzę, a baba się bardzo, bardzo przeżegnała. "Cóż ty, mówię, robisz, młoda kobieto?" (Wypytywałem wówczas o wszystko.) "Ano, powiada, tak jak matka się cieszy, kiedy zobaczy pierwszy uśmiech swojego dzieciątka, tak też samo Pan Bóg odczuwa radość, kiedy zauważy z nieba, że grzesznik przed nim pada na kolana i modli się całym sercem, całą duszą." ------------- Trzeba widzieć nie tylko grzechy, ale także (a nawet przede wszystkim) człowieka, grzesznika.
M
Miłosierny-Sprawiedliwy
16 września 2012, 19:55
Niektórzy w Kościele tak się zachłystnęli  Miłosierdziem Bożym, że zapomnieli, że Bóg jest też Sędzią Sprawiedliwym. Kapłani głoszą niemal wyłącznie o Miłosierdziu i sami chyba nie wierzą, że dobry Bóg może czegoś wymagać od grzesznika, a już na pewno nie dopuści, by ktokolwiek dostał się do piekła
B
Bogusia
16 września 2012, 18:57
klara i poldek34 podpisuję się po wpisami.
K
klara
16 września 2012, 16:40
Po drugie, całe chrześcijaństwo zostało tutaj zredukowane do moralności, bo przecież żeby zasłużyć na niebo, trzeba być dobrym i grzecznym. (...). Na szczęście żadna z tych rygorystycznych opcji nigdy w Kościele nie wygrała. Gdyby ks. Arnauld przeczytał za życia "Dzienniczek" św. siostry Faustyny, pewnie dostałby apopleksji. Czy szanowny Autor ma na myśli przytoczone poniżej myśli z "Dzienniczka"? ~1. O godzino straszna, (178) w której widzieć trzeba wszystkie czyny swoje w całej nagości i [nędzy]; nie ginie z nich ani jeden, wiernie towarzyszyć nam będą na sąd Boży. Nie mam wyrazów ani porównań na wypowiedzenie rzeczy tak strasznych... ~2. Sekretarko Mojego miłosierdzia –  pisz, mów duszom o tym wielkim miłosierdziu Moim, bo blisko jest dzień straszliwy, dzień Mojej sprawiedliwości ~3 .Niech grzesznik wie: jakim zmysłem grzeszy, takim dręczony będzie przez (161) wieczność całą. ~4. Wewnętrznie, w głębi mej duszy, poznałam, jak straszny jest grzech, chociażby najmniejszy, jak bardzo dręczył duszę Jezusa. Wolałabym tysiąc piekieł cierpieć, niż popełnić chociażby najmniejszy grzech powszedni.
C
cm
16 września 2012, 15:09
Wszystkim, którzy podle bawią się w sędziego i decydują kto odchodzi od nauki Kościoła, chciałem przypomnieć, że od stwierdzenia, że dany biskup, kapłan, diakon naucza niezgodnie z nauką Kościoła są odpowiednie urzędy Stolicy Apostolskiej, a nie np. p. Terlikowski. Niestety w Polsce rodzi się bardzo groźna schizma (sekta?), stawiąca się już nie tylko ponad Stolicą Apostolską, ale nawet w roli Pana Boga, np. w sprawie umieszczania konkretntych ludzi w piekle (patrz reż. Braun, suspendowany ks. Natanek). Episkopat musi podjąć konkretne działania. Na szczęście biskupi są bardzo świadomi tego zagrożenia.
P
poldek34
16 września 2012, 13:14
Bije po oczach pewne uproszczenia i schematy w tekscie autora. Przedewszystkim próba zredukowania Katolicyzmu Tomasza Terlikowskiego do zajmowania sie wymienionymi tematami. A przecież z tego, że np. dany teolog specjalizuje się w mariologii nie wynika, że w czambuł bagatelizuje i uważa za niegodne uwagi inne specjalizacje teologincze: np. teol.biblijną czy Chrystologię albo eshatologię. A więc nie można z tego, że red.Terlikowski pisze dużo o eutanacji, aborcji oraz krytykuje rozmywanie nauczania Koscioła przez znanych duchownych w fundamentalnych sprawach, wyciągać wniosek, że te dziedziny pracy dziennikarskiej stanowią jedyną jego całą duchowość chrześcijańską. Bo przecież autor napisał: ""Kiedy czytam teksty Tomasza Terlikowskiego, odnoszę wrażenie, że wszystko sprowadza się w nich do obrony moralności, w dodatku w okrojonej formie: aborcja, eutanazja, in vitro, a potem jeszcze grzechy seksualne: antykoncepcja, współżycie przedmałżeńskie, homoseksualizm."" Zaś przecież nikt inny jak sam Jezus powiedział, że wiara bez uczynków martwa jest. Skoro T.T. zwraca uwagę na konieczność świadectwa w dziesiejszym świecie zamiast "poklepywania się po plecach z grzesznikami" i udawanie, że nic złego nie robią, należy tylko mu przyklasnąć zamiast utwierdzać grzesnzików, że "jakoś to będzie".. .
X
xxx
16 września 2012, 13:01
kard. Joseph Ratzinger, Homilia podczas Mszy św. "pro eligendo Romano Pontifice" 18 IV 2005(fragment): < Nie powinniśmy pozostawać dziećmi w wierze, trwać w stanie niedojrzałości. Co to znaczy jednak być dziećmi w wierze? Odpowiada nam św. Paweł: znaczy być jak ci, "którymi miotają fale i porusza każdy powiew nauki" (Ef 4, 14). Jakże to aktualny opis! Ileż "powiewów nauki" przyniosły nam ostatnie dziesięciolecia, ileż nurtów ideowych, ileż modnych kierunków myślowych… Były one często niczym wzburzone fale, które popychały myślenie wielu chrześcijan niczym małą łódkę z jednej skrajności w drugą: od marksizmu do liberalizmu, aż po libertynizm; od kolektywizmu po radykalny indywidualizm; od ateizmu do mglistego mistycyzmu religijnego; od agnostycyzmu do synkretyzmu i tak dalej. Każdego dnia powstają nowe sekty i urzeczywistnia się to, co mówi św. Paweł na temat "oszustwa ze strony ludzi i przebiegłości w sprowadzaniu na manowce fałszu" (Ef 4, 14). Wyznawanie jasno określonej wiary, zgodnej z Credo Kościoła, jest często określane jako fundamentalizm. Natomiast relatywizm, to znaczy poddawanie się "każdemu powiewowi nauki", jawi się jako jedyna postawa godna współczesnej epoki. Tworzy się swoista dyktatura relatywizmu, który niczego nie uznaje za ostateczne i jako jedyną miarę rzeczy pozostawia tylko własne ja i jego zachcianki.>
B
Bogusia
16 września 2012, 12:31
Zgadzam się z TomaszL
L
L.
16 września 2012, 12:25
"Ulepszacze kościoła" - to bardzo wymowny tytuł artykułu. Takim swego rodzaju 'ulepszaczem' kreuje się P. Terlikowski, bo on lepeje wie niż nie tylko śp. kard. Martini, ale też lepiej niż Benedykt XVI, który napisał piekny tekst o kard. Martinim jako osobiste przesłanie na jego pogrzeb. Czy o kardynale, który wg. P. Terlikowskiego i innych komentatorów - odchodził od nauki kościoła - Benedykt XVI napisałby takie słowa? Polecam wczytanie się w słowa paieża. Można je odszukać w depeszach z 3.09. - dnia pogrzebu. Przyznam, że zdecydowanie bardziej obawiam się takich 'ulepszaczy' jak P. Terlikowski niż śp. kard. Martini. Moze jednak trochę więcej pokory i samokrytyki jak młody dziennikarz jak P. Terlikowski zabiera się za krytykę takiego autorytetu jak Martini. Jednak to papież jest od tego, aby poparwić biskupów i kardynałów i jak trzeba to BXVI ich odwołuje. Ale jak świecki katolik zabiera się do takiej krytyki biskupa i kardynała - to takich ulepszaczy boje się zdecydowanie bardziej. Paradoksalnie na zachodzie Europy też jest sporo przykładów jak to świeccy wiedzieli decydowanie lepiej niż biskupi. Cenię Pana Terlikowskiegi za niektóre jednoznaczne wypowiedzi, ale tutaj w swej 'ortodoksji' zdecydowanie się zagolopował. Radzę głębiej wczytać się w nauczanie śp. kard. Martiniego.
16 września 2012, 07:48
Radykalizm Miłosierdzia to nawrócenie, dokonane tutaj w tym ziemskim życiu. Nie ma innej drogi nawrócenia niż spotkanie z Jezusem, stąd nie można nikomu go odmawiać. Ale również nie można głosić, iż człowiek nie musi się nawracać, wierząc jedynie w samo miłosierdzie. I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrześcijaństwa. Wąska droga zbawienia będzie z zasady odstręczała ludzi od chrześcijaństwa w dobie, gdzie człowiek i jego (pozorne zresztą) szczęście doczesne jest najważniejsze. W dobie, gdzie liczy się wyłącznie życie wg praw tego świata.
O
Ostrowski
16 września 2012, 03:57
Oto wiosna Kościoła. "Nie jest niczym złym, że zamiast przypadkowych stosunków między mężczyznami, ludzie wchodzą w związki bardziej stabilne. Państwo może uznawać takie związki". Czyje to słowa? Nie, nie Roberta Biedronia! Palikota też nie. Wypowiedział je duchowny. Padły one z ust kardynała Carlo Martiniego. W swojej pracy “Credere e conoscere” kard. Martini jasno i wyraźnie stwierdza, że nie zgadza się katolicką nauką. Powyższe słowa są tego żywym przykładem. Dodaje jeszcze, że “nie można dyskryminować innych (niż heteroseksualne) typów związków.” A ksiądz Piórkowski i jemu podobni się cieszą ! http://www.pch24.pl/skandaliczna-ksiazka-kardynala-martiniego,1913,i.html Chrystus jest radykalny aż do Krzyża, Jego uczniowie byli radykalni aż do męczeństwa. Jeżeli ktoś nie przyjął Jego w ten właśnie sposób, to był letnim chrześcijaninem. Jeżeli ktoś liczy że radykalizm Ewangelii można przyjąć w wersji soft, to jest letnim chrześcijaninem, albo inaczej - grzeszy przeciw Duchowi Świętemu. A wiadomo, że takie grzechy nie będą wybaczone. Przyczyna jest jedna: taki człowiek żyje w grzechu i uważa że nie potrzebuje nawrócenia. Biada wam... mówi Chrystus.
B
Bogusia
15 września 2012, 23:15
Kiedy czytam teksty Tomasza Terlikowskiego, odnoszę wrażenie, że wszystko sprowadza się w nich do obrony moralności, w dodatku w okrojonej formie: aborcja, eutanazja, in vitro, a potem jeszcze grzechy seksualne: antykoncepcja, współżycie przedmałżeńskie, homoseksualizm. Ta się składa, że pan często występuje w programach telewizyjnych a tam to są najczęściej dyskutowane tematy. Trudno tam rozmawiać o "Chrystusie, dzięki któremu można żyć zgodnie z Ewangelią". Pan Tomasz broni stanowiska Kościoła z klasą i realizuje Ewangelię w konkretnych sytuacjach życia. Z całym szacunkiem dla Ojca Dariusza-ale nie widziałam go wpodobnych okolicznościach. Obrona wartości gdy walkaidzie o życie i śmierć wymaga radykalizmu i jednoznaczności, bo to jest walka na smierći życie. Oczywiście możemy być mili i przystępni żeby nikogo do siebie nie zrazić, ale może kiedyś Jezus wypluje nas za to, że byliśmy letni- może mnie wpluje. dDlatego podziwiam odwagę pana Tomasza bo wykazue się nią nie tylko wobec pokornej bo milczącej kartki papieru. Tak czy owak, wydaje się, że największym grzechem wszystkich "ukrytych wrogów" Kościoła jest myślenie. to jest demagogia. nawiasem mówiąc przypomina mi się komentarz chyba o.Błaszkiewicza na temat sprawy nadużyć księży w Irlndii - zaczęły się  one nasilać gdy przestano stosować sankcje wobec tych, którzy przekraczali prawo...może właśnie kierując się miłosierdziem...dysusja dyskusją i miłosierdzie miłosierdziem- a oddzielanie prawdy od fałszu jest naszym zadaniem oprócz tego.
Dariusz Piórkowski SJ
15 września 2012, 22:16
Do dr, oczywiście, że jansenizm był zróżnicowany. Ja zacytowałem fragment z dzieła ks. Arnauld. I on tak właśnie tam pisze. Tutaj bardziej chodzi o postawę, o przerysowanie wagi grzechu i niegodności człowieka w relacji do łaski. Uczynił to w początkowej fazie św. Augustyn, w którym manicheizm pozostawił swój ślad. Kościół nigdy nie przyjął idei Augustyna o massa damnata, ani że grzech pierworodny przekazuje się przez współżycie seksualne. To jest ciemna strona teologii Augustyna, który z drugiej strony był genialny. Janseniści skoncentrowali się na tej ciemnej stronie.
D
dr
15 września 2012, 22:09
Proszę Ojca, z tym jansenizmem to nie do końca tak. Był to prąd zróżnicowany, o zmiennej intensywności poglądów. Ojciec przejaskrawia to zjawisko. Przydałoby się trochę chłodnej teologicznej rezerwy. 
B
Bogusia
15 września 2012, 21:20
A mnie aurat tacy ludzie jak pan Terlikowski przyciągają do Kościoła i jestem z nich dumna. Nie czytałam krytykowanego tekstu ale wiele innych i słyszałąm wiele wypowiedzi pana Terliowskiego i nie znalazłam w nich moralizatorstwa tylko odróżnianie dobra od za oddzielanie prawdy i fałszu. Zupełnie inaczej z księdzem Bonieckim. Jako chrześcijanka wstydzę się za to co mówi publicznie. O Dariusza też cenię za jego teksty i komentarze biblijne ale tym razem nie pójdę za jego sugestiami. Nie zgadzam się z nimi. Ale każdy ma prawo wypowiedzi i własnej opinii.
D
Doroteusz
15 września 2012, 21:18
Nie pisał o braku piekła, lecz o pustce w piekle - co za różnica? Wychodzi na to, że piekło jest sobie a muzom, skoro jest tam pusto: ani grzeszników, ani diabłów. Panie, chroń nas przed takimi "teologami". @jazmig, a powiedz mi, skoro miejsce grzeszników jest w piekle, to gdzie w takim razie powinieneś skończyć?
WD
Wojtek Duda
15 września 2012, 20:22
 wziąłem dzisiaj do ręki RP patrze a tu ww. wspmniany artykuł p.Terlikowskiego, opatrzony ogromnym zdjęciem śp. kard.Martiniego, a dodatkowo zdjęcie koscioła w Niemczech, który został zaadaptowany na hotel. czytam i oczom nie wierze:  ataki ad personem na o. Prusaka i A.Sporniaka, i, eufemistycznie rzecz ujmując, nieżyczliwa i naciągana interpretacja tekstu ks. Bonieckiego. No i skąd ta pewna diagnoza co do pustek kościołów na zachodzie (!?)  Panie Terlikowski, proszę sobie wyobrazić, że tacy ludzie jak Pan, jak Pański wątpliwej jakości i etyki strona fronda.pl - odciągają mnie i moją żonę od KK. Natomiast duszapasterze tacy jak ks. Boniecki, czy śp. abp Życiński i inni, znakomicie pomagają mi czć sie częścią KK, bez lęku, bez nienawiści,i z pokojem, a jednoczesnie bądąc zupełnie pewny swojej chrześcjańskiej tożsamości. Może ta Pańska diagnoza jest nie tylko nie słuszna, a wręcz odwrotna ?  @ Dariusz: dzięki za ten tekst. - umocniający. 
jazmig jazmig
15 września 2012, 20:21
kumpel aniołówjazmig, życzę ci, żebyś ty nie wypełnił tej pustki w piekle:(  Ja tobie życzę tego wzajemnie. 
jazmig jazmig
15 września 2012, 20:20
 Nie pisał o braku piekła, lecz o pustce w piekle - co za różnica? Wychodzi na to, że piekło jest sobie a muzom, skoro jest tam pusto: ani grzeszników, ani diabłów. Panie, chroń nas przed takimi "teologami".
KA
kumpel aniołów
15 września 2012, 20:18
jazmig, życzę ci, żebyś ty nie wypełnił tej pustki w piekle:(
jazmig jazmig
15 września 2012, 20:17
 Nie pisał o braku piekła, lecz o pustce w piekle - co za różnica? Wychodzi na to, że piekło jest sobie a muzom, skoro jest tam pusto: ani grzeszników, ani diabłów. Panie, chroń nas przed takimi "teologami".
NI
niesprawiedliwy inaczej
15 września 2012, 19:58
Niech wasza mowa będzie: Tak, tak; nie, nie. A co nadto jest, od Złego pochodzi. (Mt 5:33-37)
Dariusz Piórkowski SJ
15 września 2012, 19:43
 Do Nohura, Tomas Sedlacek, czeski ekonomista, pisze w swoiej książce "Ekonomia dobra i zła", że Bóg  jest "pozytywnie niesprawiedliwy", to inna nazwa miłosierdzia. Ci, którzy łatwo oceniają i potępiają innych, jeszcze nie doświadczyli naprawdę, że i wobec nich Bóg okazał się "pozytywnie niesprawiedliwy". Przyjmują to za rzecz oczywistą, bo nigdy nie poczuli się w pełni grzesznikami.
C
ciekawy
15 września 2012, 19:38
Czyżby jakiś kolega ks. Piórkowskiego ?  http://www.youtube.com/watch?v=l9inm2LBJeQ&feature=pla<x>yer_em<x>bedded
N
nord
15 września 2012, 19:07
Czy taka np. palikociarnia byłaby w ogóle możliwa bez długoletniej i wytężonej pracy całego legionu takich "wielkich pasterzy" ? Trudno teraz odmówić racji o. Gabrielowi Amorthowi – egzorcyście papieskiemu, który stwierdził, iż “w Kościele czuć swąd szatana” a nawet wśród kardynałów są sataniści. Oto oblicze “nowego katolicyzmu”. To znaczy “partia” Palikota (absolwenta KULu) to “przedstawicielstwo katolickie” w “sejmie”, tylko to jeszcze do “ciemnych” katolików polskich nie dotarło. No wiec najwyższy czas aby dotarło. Choćby taki przykład: "Po jego śmierci (kardynała Carlo Martiniego), stowarzyszenie Gay Center wydało notę kondolencyjną, w której przypomniało stanowisko otwarcia kardynała na pary tej samej płci". vide: http://it.wikipedia.org/wiki/Carlo_Maria_Martini 
I
illo
15 września 2012, 18:54
Miłosierdzie ostrzegające przed fałszerzami Bożej prawdy http://www.teologia.pl/m_k/zag08-2i.htm#h Fałszerze Bożej prawdy okazują się szczególnie groźni, gdy są z wykształcenia teologami albo – jeszcze gorzej – osobami duchownymi, gdy ze względu na swoje wykształcenie i erudycję cieszą się poważaniem. Łatwo wtedy zdobywają zaufanie i ich zwodzenie staje się naprawdę groźne. Fałszerze objawionej nauki są podobni do wilków w owczej skórze (por. Mt 7,15). Przebierają się za przyjazne owce, noszą ich skóry, aby ich nikt nie rozpoznał. Wchodzą wszędzie, przenikają różne środowiska, aby szerzyć błędy, niszczyć prawdę, utrudniać ludziom zbawienie. To ukryci nieprzyjaciele, którzy udają przyjaciół. To pozorni głosiciele Ewangelii, którzy w rzeczywistości rozgłaszają swoje fałszywe i wymyślone przez siebie nauki. Są fałszywymi prorokami. Ci fałszerze, jak mówi Apokalipsa, są podobni do Baranka, czyli do Chrystusa, ale mówią jak smok-szatan (por. Ap 13,11). Nieraz uchodzą za wybitnych teologów, zdobywają światowy rozgłos, chociaż zamiast Bożej objawionej nauki szerzą swoje nauki, wymyślone dla zdobycia popularności, a w niejednym wypadku – dla usprawiedliwienia swojego grzesznego życia, dla uspokojenia swojego sumienia. św. Paweł: „Przyjdzie bowiem chwila, kiedy zdrowej nauki nie będą znosili, ale według własnych pożądań – ponieważ ich uszy świerzbią – będą sobie mnożyli nauczycieli. Będą się odwracali od słuchania prawdy, a obrócą się ku zmyślonym opowiadaniom” (2 Tm 4,3-4)
X
xxx
15 września 2012, 18:53
 św. Grzegorz Wielki (†604) Gdy znów przychodzę do rozważania, jaka powin­na być mowa pasterza i jakie jego milczenie, z lękiem i troską zdaję sobie sprawę, jak bardzo potrzeba, by pasterz „w milczeniu był rozważny i w słowie pożyte­czny, aby nie wyjawiał tego, o czym należy milczeć, a nie zamilczał tego, co należy ujawnić. Albowiem po­dobnie jak nieostrożna mowa wprowadza w błąd, tak nierozważne milczenie pozostawia w błędzie tych, których można było pouczyć. Często bowiem nieopa­trzni rządcy, nie chcąc stracić względów ludzkich, lę­kają się mówić swobodnie tego, co jest słuszne. Zgod­nie ze słowami Prawdy nie pełnią oni bynajmniej straży nad owczarnią z gorliwością pasterza, lecz odbywają służbę jak najemnicy, ponieważ uciekają, gdy wilk przychodzi, wtedy gdy ukrywają się w mil­czeniu. Dlatego gani ich Pan przez Proroka, mówiąc: Psy nieme, szczekać nie mogące. Dlatego też żali się, mówiąc: Nie wstępowaliście naprzeciw, aniście nie za­stawili muru dla domu Izraelowego, abyście stali w bitwie w dzień Pański. Oczywiście wstępowanie z przeciwka oznacza śmiałe występowanie w obronie powierzonej trzody przeciw mocom tego świata. A w dzień Pański stać w bitwie znaczy z miłości ku praw­dzie opierać się przewrotnym przeciwnikom. Czymże bowiem jest dla pasterza lęk przed mówieniem praw­dy, jak nie ucieczką przez milczenie? A zaiste jeśli wy­stępuje w obronie swej trzody, stawia mur przed wro­gami domu Izraelowego. Dlatego też Prorok powie­dział do ludu grzeszącego: Prorocy twoi widzieli w to­bie fałsz i głupstwa, a nie odkrywali nieprawości two­jej, aby cię do pokuty przywiedli. Prorocy w świętej mowie nazywają się niekiedy nauczycielami, bo wte­dy, gdy głoszą znikomość rzeczy doczesnych, objawia­ją rzeczy przyszłe. A gdy obawiają się strofować winy, głos Boży ich karci za to, że widzą rzeczy fałszywe, ponieważ na próżno pochlebiają grzesznikom obiecu­jąc im bezkarność. List synodalny, luty 591
X
xxx
15 września 2012, 18:50
 ks. Divo Barsotti (†2006) "Wiara (…) jest zagrożona przez nastraszonych teologów: jest to kompleks niższości łacinników przed tym, co zostało napisane po niemiecku, jest to kompleks niższości kultury chrześcijańskiej wobec kultury laickiej, dlatego przyjmuje się na serio każdą niedorzeczność, która pochodzi od niewiary lub agnostycyzmu, bez zwalczania jej w imię prawdy, jakby należało. Lęk także przed niepopularnością, z powodu którego niektórzy przystosowują Ewangelię do oczekiwań ludzi, zapominając, że sam Jezus chciał odebrać złudzenia swojemu narodowi. Czystość seksualna, pokuta, życie wieczne: tematy, których już się unika w głoszeniu kazań, z obawy, aby nie okazać się niezbyt [sympatycznym]. Ale co w ten sposób zrobimy z chrześcijaństwa?"
X
xxx
15 września 2012, 18:47
"A co powiem o psach, w których naturze leży okazywanie wdzięczności i pilnej czujności dla dobra swych panów? Stąd do tych, którzy zapominają o doznanych dobrodziejstwach i są leniwi i gnuśni, Pismo woła: "Psy nieme, szczekać nie mogące". A więc są psy, które potrafią szczekać w obronie swych panów, umieją bronić swe domostwa. A więc i ty naucz się podnosić głos w obronie Chrystusa, gdy na owczarnię Chrystusową napadają groźne wilki. Naucz się mieć słowa na twych ustach, aby się nie zdawało, żeś jak pies niemy sprzeniewierzył się milczeniem powierzonej ci straży wiary." św. Ambroży z Mediolanu (+397), Hexaemeron 6, 17 
N
Nohur
15 września 2012, 18:29
~KA Jak czytam niektóre artykuły na Deonie świadczące o "rozmiękczaniu" przykazań i nauki Jezusa, to dochodzę do wniosku, że lepszy jest radykalizm, niż źle pojęta postępowość. [...]Większość komentarzy internautów zdecydowanie neguje stanowisko kapłanów. Ciekawe, że świeccy są bardziej radykalni niż ojcowie-jezuici, (bo nie spotykam się z tak kontrowersyjnymi wypowiedziami kapłanów z innych zakonów, lub diecezjalnych) No właśnie: ciekawe. Czasem świeccy są aż tak bardzo radykalni, że posuwają się do kwestionowania autorytetu Kościoła (np. odrzucania nauczanie Soboru Watykańskiego II). Zastanawiające, jakie są tego przyczyny? Skąd to żądanie rygoryzmu moralnego, osądzanie myślących inaczej, choć mieszczących się wciąż jeszcze w ramach ortodoksji? Ten brak gotowości do rozmowy, zastępowany ferowanymi naprędce wyrokami?  Czasem czytając teksty "radykalnych świeckich" można dojść do wniosku, że już sam Jezus "rozmiękczał" swoją naukę, bo wzywał do przebaczania, nadstawiania drugiego policzka, mówił o miłości i miłosierdziu. Nie potępił cudzołożnicy, ucztował z celnikami, uczniom kazał iść z Jego nauką do gojów na całym świecie...
C
czytelnik
15 września 2012, 17:56
Drogi bb, a gdzie ty widzisz emocjonalną szarżę ks. Piórkowskiego? Może mnie oświecisz, bo ja widzę tutaj bardzo dobrze napisany tekst.
B
bb
15 września 2012, 17:49
Chodzi zapewne o artykuł Terlikowskiego w dodatku do rp "Plus Minus" pt. "Ulepszacze Kościoła" http://www.rp.pl/artykul/933370.html Problem w tym, że całość tekstu jest płatna. Tak więc trudno jest się merytorycznie ustosunkować do emocjonalnej szarży jaką ks. Piórkowski tutaj uskutecznia
K
KA
15 września 2012, 17:18
Jak czytam niektóre artykuły na Deonie świadczące o "rozmiękczaniu" przykazań i nauki Jezusa, to dochodzę do wniosku, że lepszy jest radykalizm, niż źle pojęta postępowość. Przykład: artykuł "Spanie u chłopaka", w którym ojciec jezuita był zdania że mieszkanie chłopaka i dziewczyny razem to nic złego, ani nie zgorszenie dla innych, ani narażanie się na pokusę. Drugi przykład to obecnie komentowany artykuł "Żeby się nie rozwiedli drugi raz" - gdzie duszpasterz (również jezuita) stara się, by pary żyjące w cudzołóstwie przypadkiem się nie rozstały. Większość komentarzy internautów zdecydowanie neguje stanowisko kapłanów. Ciekawe, że świeccy są bardziej radykalni niż ojcowie-jezuici, (bo nie spotykam się z tak kontrowersyjnymi wypowiedziami kapłanów z innych zakonów, lub diecezjalnych)
Dariusz Piórkowski SJ
15 września 2012, 16:45
Piękny jest szczególnie koniec tekstu ks.DP - "...I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrzescijaństwa"...Pyszne:) więc żeby nie "odstręczac"to my to chrześcijanastwo wygładzimy,pokolorujemy,ładnie oprawimy,słowem-dostosujemy do wymagan klienteli:)... Prawda księże?:) Droga lub Drogi wer, A gdzie ja piszę w tym tekście, że mamy wygładzać chrześcijaństwo? Piszę raczej o postawie faryzeizmu, która z pozycji wyższości potrafi niszczyć i obrażać ludzi w obrębie Kościoła. 
D
dociekliwa
15 września 2012, 16:42
Do xxx, A jaki związek mają te cytaty z Benedykta XVI i z książki z powyższym tekstem? Czy to znaczy, że wymienieni i oskarżeni przez Pana Terlikowskiego księża są "zawładnięci przez szatana" i żyją poza wspólnotą Kościoła? Przecież to jakieś absurdy.  Co lęk może zrobić z człowiekiem...
D
dociekliwa
15 września 2012, 16:42
Do xxx, A jaki związek mają te cytaty z Benedykta XVI i z książki z powyższym tekstem? Czy to znaczy, że wymienieni i oskarżeni przez Pana Terlikowskiego księża są "zawładnięci przez szatana" i żyją poza wspólnotą Kościoła? Przecież to jakieś absurdy.  Co lęk może zrobić z człowiekiem...
W
wer.
15 września 2012, 16:40
 Piękny jest szczególnie koniec tekstu ks.DP - "...I jeszcze skuteczniej odstręczymy ludzi od chrzescijaństwa"...Pyszne:) więc żeby nie "odstręczac"to my to chrześcijanastwo wygładzimy,pokolorujemy,ładnie oprawimy,słowem-dostosujemy do wymagan klienteli:)... Prawda księże?:)
X
xxx
15 września 2012, 16:30
" Dlatego też objawienie Chrystusa jest podstawową zasadą normatywną teologii. Uprawia się ją zawsze w Kościele i dla Kościoła, Ciała Chrystusa, stanowiącego jedno z Chrystusem, a tym samym także w wierności Tradycji apostolskiej. Dlatego teolog musi prowadzić swe prace w jedności z żywym głosem Kościoła, czyli z żywym Magisterium Kościoła, uznając jego władzę. Traktowanie teologii jako prywatnej sprawy teologa oznacza niezrozumienie samej jej istoty. Jedynie wewnątrz wspólnoty kościelnej, w jedności z prawowitymi pasterzami Kościoła praca teologa ma sens." Benedykt XVI 1 XII 2005 — Do Międzynarodowej Komisji Teologicznej
X
xxx
15 września 2012, 16:25
"... jeśli bowiem zaczniemy ulegać szatanowi, możemy być pewni, ze całkowicie nami zawładnie. Jest bardzo przebiegły i właśnie dlatego musimy być bardzo jednoznaczni; tego zresztą wymaga od nas Kościół. Istotnie, gdy idziemy za nauczaniem Kościoła, możemy zachować tę jednoznaczność. Dzisiaj jednak niektórzy teologowie „flirtują” z szatanem (to znaczy usiłują poukładać różne rzeczy po swojemu…) i nieuchronnie zostają uniesieni." Marie-Dominique Philippe OP „Iść za Barankiem dokądkolwiek idzie”, tom 2, Wydawnictwo Księży Marianów, Warszawa 2001
B
beth
15 września 2012, 16:13
Największe święte naszych czasów -Teresa z Lisieux, siostra Faustyna i Matka Teresa z Kalkuty poświęciły wszystkie siły, żeby „kochać Jezusa i sprawiać, żeby był kochany”. One moralistkami nie były. Dziś nie mamy już obrazu Bogą siekącego rózgą, ale są moraliści, którzy pielęgnują ten obraz i przedkładają go niestety ponad inne. Miejmy nadzieję, że szukający drogi, jacy bywają jeszcze w naszych zsekularyzowanych czasach, odnajdą Bożą drogę dzięki wspomnianym kobietom i tylu innym świętym. To nie moraliści i tradycjonaliści, ale sztuka i święci Kościoła, jak powiedział kard. Ratzinger, są najlepszymi ewangelizatorami.
H
historyk
15 września 2012, 15:52
Zakon jezuitów rozwiązano z zawiści i walkę o wpływy. Solą w oku były bezpłatne kolegia jezuitów w Europie i to, że nie uważali Indian za zwierzęta, lecz ludzi. A to bardzo nie pasowało kolonizatorom i królom europejskim. Zakon rozwiązał papież wybrany trochę na siłę, a potem żałował tego, co zrobił pod wpływem presji. Zachęcam do zapoznania się z przekazami historycznymi, a nie z obiegowymi  opiniami.
W
wer.
15 września 2012, 15:47
 Po tym tekście łatwiej mozna zrozumiec i zaakceptować racje które spowodowały , że w swoim czasie zakon jezuitów rozwiązano....:)
W
wer.
15 września 2012, 15:46
 Po tym tekście łatwiej mozna zrozumiec i zaakceptować racje które spowodowały , że w swoim czasie zakon jezuitów rozwiązano....:)
15 września 2012, 15:44
Jedna rzecz warta jest napisania. Do tej pory sam pewnie bym uciekał z hukiem od ks. Hryniewicza, bo źle się o nim naczytałem. Ale prawda jest taka, że żadnej jego książki nie przeczytałem - bo uważam się za zbyt cienkiego w teologii. I tak przynajmniej pomyślę, że nie warto ślepo powtarzać cudzych opinii o innych ludziach. I ogólna uwaga - trzeba bać się zniesławienia kogokolwiek. Czasem trzeba powiedzieć trudną prawdę, ale kiedy się po prostu zniesławia, prócz odpuszczenia grzechów trzeba jeszcze zadośćuczynić ofierze. A to może być trudne.
B
Bogusia
15 września 2012, 15:12
zgadzam się z tomkalonem. Pan Terlikowsi nie jeste biednym człowiekiem który ma problemy ze sobą jak tu ktoś napisał. Wiele razy bronił Kościoła i wiary używając argumentów rozumowych, był opanowany i rzeczowy w przeciwieństwie do adwersarzy. Może i tradycjonaliści są trochę przywiązani do swojej wizji Kościoła ale swego czasu patronował im sam kard. Ratzinger, mają sporo racji i musimy razem kochać Chrystusa a nie w pierwszym rzędzie wytykać im błędy. Ja również uważam że i o.Dariusz przesadził w swoim artykule.
J
JN68V
15 września 2012, 13:48
Zgadzam się z autorem, coś mi się niejaki celnik i faryzeusz z przypowieści Pana Naszego w tym kontekście przypominają.
S
student
15 września 2012, 13:27
Do albusa, a o jakim upadku Kościoła Ty piszesz? Poczytaj Nowy Testament, a zobaczysz, że w Kościele nigdy sielanki nie było. Tak się tylko niektórym wydaje. Kościół jest i był wspólnotą grzeszników, a nie doskonałych.
A
albus
15 września 2012, 13:24
Przepraszam ale chyba pomyliłem portal. Jezeli piszący ten artykuł i komentujący mają takie zdanie o Kościele to się nie dziwię że znajduje się on w takim rozpadzie i upadku. Oczywiście wszystkiemu winni tradycjonaliści i cykliści. Moderniści są OK.
Janusz Brodowski
15 września 2012, 13:10
Rzeczywiście też odbieram artykuł Terlikowskiego jako straszne uproszczenie i szukanie winnych. Niestety dzieje się tak, ponieważ Kościół poprzez Katechizm sam zachęca do tego. Jak definuje czystość KKK? Art.6, 2337: Czystość oznacza osiągniętą integrację płciowości w osobie, a w konsekwencji wewnętrzną jedność człowieka w jego bycie cielesnym i duchowym. Płciowość, w której wyraża się przynależność człowieka do świata cielesnego i biologicznego, staje się osobowa i prawdziwie ludzka, gdy zostaje włączona w relację osoby do osoby, we wzajemny dar mężczyzny i kobiety, który jest całkowity i nieograniczony w czasie. Cnota czystości obejmuje zatem integralność osoby i integralność daru. Jakie słowa możemy znaleźć w Ewangelii? Mt. 15,18-19 Lecz to, co z ust wychodzi, pochodzi z serca, i to czyni człowieka nieczystym. Z serca bowiem pochodzą złe myśli, zabójstwa, cudzołóstwa,czyny nierządne, kradzieże,fałszywe świadectwa, przekleństwa. Sami okrajamy naukę Chrystusa. Później jest łatwo panu Terlikowskiemu rzucać oskarżenia. Zgadzam się całkowicie z Autorem, że Terlikowski broni moralności w okrojonej formie. Uważam, że koncentruje się na tych kategoriach, które zapewniają rozgłos.
W
Weronika
15 września 2012, 13:06
Dziekuje,doskonale,jednak problem  powazny.Ludzie ,ktorzy tak moralizuja jak p.Terlikowski,zazwyczaj maja powazne problemy z samymi soba,tylko jest to ukryte. Biedny to czowiek,ktorego trzeba otoczyc modlitwa,duzo zla wnosi w zycie.
P
porfiry
15 września 2012, 12:26
Zawsze w Kościele były takie ruchy jak "Fronda". Rzeczywistosć jest niełatwa, więc trzeba sobie jakoś radzić. Tropienie wewnętrznych wrogów, potępianie własnych współwyznawców jest smutne. Najlepiej nie zwracać na to zbytniej uwagi.
W
Wiko
15 września 2012, 12:26
Amen
.
.
15 września 2012, 12:18
Swięta racja,niestety...