Warto rozmawiać. Tylko nie ze Środą czy Michnikiem!

(fot. Carl Guderian / flickr.com / CC BY-NC-SA 2.0)

Kilka dni temu Centrum Myśli Jana Pawła II zorganizowało kolejną debatę z cyklu "Dziedziniec dialogu". Wśród jej uczestników pojawił się m.in. Adam Michnik czy Magdalena Środa. I to dla niektórych stało się powodem dla przekreślenia całej inicjatywy, a nawet posądzenia kard. Kazimierza Nycza, który patronuje przedsięwzięciu o działania anty-ewangelizacyjne. Bo przecież "prawdziwi" katolicy mogą rozmawiać wyłącznie między sobą...

Dziedziniec dialogu to inicjatywa, która odbywa się w różnych miastach europejskich od 2011 roku w ramach cyklu spotkań "Dziedziniec Pogan". Jej pomysłodawcą była Papieska Rada ds. Kultury. Dziedziniec gościł już w takich miastach jak Paryż, Barcelona, Sztokholm czy Asyż.

Spotkania zwykle wywołują pozytywne komentarze i reakcje, bo i dobór zapraszanych gości jest nietypowy - raczej trudno byłoby ich spotkać przy jednym stole w "normalnych" okolicznościach. Cała idea skupia się bowiem wokół jednego celu - by stworzyć przestrzeń dialogu wierzących z ateistami, agnostykami i ludźmi obojętnymi religijnie.Co ciekawe, w organizację spotkań angażował się w czasie swojego pontyfikatu Benedykt XVI, kontynuując nauczanie św. Jana Pawła II.

DEON.PL POLECA

W Polsce także odbywają się Dziedzińce dialogu. W Warszawie od pewnego czasu pod specjalnym patronatem kard. Kazimierza Nycza organizuje je Centrum Myśli Jana Pawła II. W tym roku uwagę i szczególne zainteresowanie przyciągali zaproszeni do dyskusji goście - w pierwszym panelu był to prof. Jacek Hołówka, prof. Hans Joas, prof. Magdalena Środa oraz prof. Andrzej Zoll. W drugim przy jednym stole zasiedli kard. Gianfranco Ravasi, prof. Mirosława Grabowska, Adam Michnik, Marek Jurek oraz prof. Wiktor Osiatyński.

Trzeba przyznać, że to odważna decyzja, by posadzić przy jednym stole redaktora "Gazety Wyborczej" (uważanej przez część środowisk katolickich za największe zło na świecie), ultrakonserwatywnego polityka oraz biskupa. I za to Centrum Myśli Jana Pawła II należy się wielki szacunek, bo czy w dialogu chodzi wyłącznie o to, abyśmy kisili się we własnym sosie, dyskutując jedynie z tymi, którzy reprezentują w miarę podobny do naszego światopogląd?

Oczywiście, że nie, bo takie głaskanie się po główkach i przytakiwanie sobie miałoby niewiele wspólnego z dialogiem (który przecież czasem polega właśnie na ścieraniu się różnych zdań). A jednak - zdaje się, że nie do wszystkich w Kościele dociera potrzeba podejmowania dyskusji z kimś, spoza naszego świata i myślenia.

Tomasz Terlikowski uznał bowiem, że Dziedziniec dialogu to w istocie inicjatywa... anty-ewangelizacyjna. "I warto, by ktoś powiedział to jasno". Jak nie trudno przewidzieć, to pierwszoplanowa rola życia właśnie dla niego, więc publicysta "jasno" napisał: "A jednak archidiecezja i Centrum Myśli Jana Pawła II uznały inaczej, i na debatę zaprosiły kogoś, kto wszystkie swoje siły, i to od bardzo dawna, poświęca na to, by głosić pochwałę zabijania najsłabszych. Magdalena Środa, bo o niej mowa, otrzymała więc ambonę do głoszenia swoich tez, i autoryzację archidiecezji warszawskiej".

Ale to nie wszystko, bo Terlikowskiemu jeszcze bardziej nie spodobało się zaproszenie przez Centrum Myśli Jana Pawła II Adama Michnika, który krótko przed Świętami Wielkanocnymi wraz z Jarosławem Mikołajewskim napisał list do papieża Franciszka, upominając się o ks. Wojciecha Lemańskiego (pisałam o tym w jednym z moich poprzednich felietonów na Deon.pl).

"Co Wielki Czwartek, to w jego gazecie jakiś atak na kapłanów, co Wielkanoc to dyskusja o Judaszu czy Ewangelii według niego. Ataki te są jednak związane z przekonaniem, że nie da się zmienić Polski, dopóki nie zmieni się Kościoła w takim duchu, by pozostało w nim jak najmniej Ewangelii, a zamiast niej wprowadzić jak najwięcej lewackiej nowomowy. I jak poprzednio nie widać powodu, by akurat temu człowiekowi dawać ambonę, autoryzować go jako autorytet. Kościół jest ostatnią instytucją, która powinna to robić" - ocenia autorytarnie Terlikowski. I drwi z organizatorów Dziedzińca, by następnym razem zaprosili Petera Singera albo Jerzego Urbana. W końcu, jak szaleć, to na całego.

Publicysta uparcie twierdzi, że choć w przestrzeni publicznej polemizować trzeba, to jednak nie wolno promować ludzi, mających poglądy antykatolickie, a tym bardziej - zapraszać ich na kościelne salony czy udostępniać ambonę...

Tyle tylko, że ani Centrum Myśli Jana Pawła II, ani kard. Nycz nie zaprosili Michnika czy środy do kościoła i nie udzielili im kwadransa podczas wygłoszenia homilii. Zaprosili ich w mniej lub bardziej neutralne miejsce, do stołu, przy którym toczyła się dyskusja. Każdy miał czas i równe szanse na przedstawienie swoich racji i poglądów. Inni uczestnicy dyskusji mieli święte prawo do tego, by z Michnikiem czy Środą się nie zgodzić i robili to.

W czym więc problem? Czy "dialog" w rozumieniu publicysty ma się sprowadzać wyłącznie do polemizowania z przeciwnikami na łamach gazet czy portali internetowych, bo kiedy już z nimi porozmawiamy face to face to zarazimy się ich poglądami? Albo co gorsza, uwiarygodnimy ich? A niby na jakiej zasadzie miałoby się to odbywać? Czy Tomasz Terlikowski, idąc do studia TVN uwiarygodnił Kubę Wojewódzkiego, który także - delikatnie mówiąc - nie wypowiada się zbyt dobrze o Kościele? Nie chcę być złośliwa, ale może problem tkwi w tym, że Terlikowski sam nie został zaproszony do dyskusji, więc z taką łatwością przychodzi mu nazwanie jej antyewangelizacją?

Przecież on sam wielokrotnie spotyka się w studiach telewizyjnych z ludźmi, którzy głoszą antykatolickie poglądy, zapraszał ich do "pojedynków" w ramach wywiadów, do swojego programu w Telewizji Republika... Jakoś wtedy warto rozmawiać...

Postawa wspomnianego przeze mnie publicysty niestety udziela się części katolików, którzy rozmawiać chcą, ale tylko ze sobą. To tym bardziej przykre (a nawet trącające hipokryzją), że ci sami katolicy wielokrotnie narzekają, że są kneblowani, że osób o konserwatywnych poglądach nie zaprasza się do telewizji... To prawda i należałoby upominać się o głos Kościoła w przestrzeni publicznej, ale... Okazuje się, że ci sami katolicy (ich część) chce robić dokładnie to samo - wykluczać z dyskusji ludzi, z którymi się nie zgadza. W dodatku, chce to robić w imię jakiejś fałszywej poprawności, bo przecież na gadkę z tymi poganami i antykatolikami nie ma co strzępić sobie języka. Serio? Gdyby tak było, to czy Jezus spotykałby się z celnikami i jawnogrzesznicami? Czy rozmawiałby z faryzeuszami?

Pewnie gdyby ci współcześni "wszystko-najlepiej-wiedzący" katolicy żyli w Jego czasach, też obrywałby za rozmawianie z grzesznikami. Bo przecież nie warto...

Taka postawa jest przykra z jeszcze jednego powodu - pokazuje bowiem, że jako katolicy jesteśmy zbyt leniwi na podejmowanie rozmów z tymi, którzy myślą inaczej. Boimy się tego? A może po prostu tak zgnuśnieliśmy w samozadowoleniu, że coraz rzadziej potrafimy logicznie argumentować naszą wiarę? Rozmowa z takimi osobami, jak Michnik czy Środa to przecież doskonałe ćwiczenie na sprawdzenie samego siebie - czy ja naprawdę potrafię w logiczny i przekonujący sposób powiedzieć temu człowiekowi, dlaczego wierzę? Gdybyśmy naprawdę potrafili dawać takie autentyczne świadectwo wiary, to ludzi o skrajnie antykatolickich poglądach byłoby o wiele mniej...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Warto rozmawiać. Tylko nie ze Środą czy Michnikiem!
Komentarze (229)
J
juzek
1 maja 2015, 11:46
jak moge sie zapisac do pastafarian? W parafii?
DR
dobra rada
1 maja 2015, 07:59
Droga Pani Joanno.b :) Nie bez ogromnego zdziwienia otworzyłem po jednodniowej przerwie portal Deon i nie znalazłem na nim pięknej Pani Chmurki. Byłaby to duża strata dla mnie nie móc komentować Pani fotek na tutejszej stronie, a należę do nielicznych (Pani także jest wśród nich) , którym bardzo podobał sie film "Ida". Pani Joasiu w Pani wypowiedziach nie bez satysfakcji odnajdowałem często przesłania z Małego Księcia. Juz prawie nawet udało się Pani oswoić Pana Piotra Slowinskiego :), choć taka próba zawsze niesie ze sobą ryzyko łez. Mój poniższy komentarz dotyczący Pani sugerować miał Panu Piotrowi aby we własnych komentarzach do kobiet brał większą poprawkę ze względu właśnie na delikatność kobiecej psychiki. Co prawda nie wiem jaka jest przyczyna likwidacji tutaj przez Panią konta, ale mam głęboką nadzieję, iż to tylko przejściowa decyzja. Byłaby to niewątpliwie duża strata dla Czytelnków i portalu gdyby mówiąc kolokwialnie Pani nas tu zostawiła. :( Kończąc świątecznie pozdrawiam Panią (innych Użytkowników także), i bardzo proszę raz jeszcze przemyśleć swoją decyzję.
T
tim
30 kwietnia 2015, 17:48
Dialog z Synagogą Szatana (Ap.2,9) to tylko pojedynek na szyderstwa (Ps.1,1).
Z
zatem
30 kwietnia 2015, 14:09
NAJWYŻSZY  CZAS  NA  CHRZEŚCIJAŃSKI  DIALOG  Z  LUDŹMI  SŁUŻB  RESORTU [url]http://www.youtube.com/watch?v=JIwOQqLGpyQ[/url] przecież nie sposób zarzucić im złej woli ! Odwracanie się do bliźniego plecami (uciekanie od relacji) jest brakiem miłości, a tylko z niej będziemy kiedyś rozliczeni. Nie nam ich sądzić, z czegokolwiek rozliczać, wyciągać wnioski. Możemy sobie z nimi tylko POdialogować.
30 kwietnia 2015, 13:56
Po przeczytaniu wielu postów doszedłem do wniosku że owszem katolicy powinni prowadzić dialog ale pod warunkiem że partnerzy będą deklarować ich poglądy bo inni(w tym muzułmanie ,protestanci, żydzi) to faryzeusze,Herod i Synagoga Szatana, a ztakimi się nie rozmawia
30 kwietnia 2015, 14:12
Nie ma dialogu bez przedmiotu dialogu oraz celu prowadzenia dialogu. Dialog bez tych dwóch rzeczy jest zwykłym marnotrawstwem czasu, niezaleznie od tego jakimi ładniebrzmiącymi eufemizmami się go nie poprzystraja. Standardową metodą lewactwa jest podkradanie starych, dobrze kojarzących się etykietek pojęciowych i wlewanie w nie nowej, podstępnej treści. Coś podobnego ma miejsce w przypadku etykietkowania 'dialogiem' każdego popsiapsiulenia sobie niezależnie od tego czemu ma ono służyć i jakie mają być jego efekty (i czy w ogóle jakiekolwiek być mają). Manifestowanie gotowości do czegoś poprzez "konwersowanie bez rękoczynów" to nie dialog.
S
skierka
30 kwietnia 2015, 10:12
Myślałem ,ze Internauci na to wpadną... Czym sie różni kosciół dzisiejszy od swoich pierwocin ? w tym zakresie , tj. dialogu . Nauczyciel rozmawiał z uczniami , odpowiadąjąc na choćby bzdurne pytania w rodzaju kto ma w przyszłym Królestwie zasiąść po jego prawicy a kto na Jego lewicy . Kościol po "reformach " średniowiecza  w ogóle nie rozmawia z wiernymi ...o tym co istotne dla wspólnoty . Może rozmawiać ze Środą , Michnikiem ,Żydami ,muzułmanami , toczyć w nieskończoność dysputy ekonomiczne ale z własnym ludem nie rozmawia , przemawia owszem tak... Spójrzcie na prase k.k. to w zasadzie , poza małymi wyjątkami ,dialog hierachii z samymi sobą , i to kto ? przeciez w k.k. zarzut burzenia jedności jest argumentem najcięższego kalibru... Nie ma jedności bez dialogu wenętrznego jakiejkolwiek organizacji . Biskup ... nie przychodzę na te spotkania , powie kilka słów i zniknie w zaciszu plebanii , nie rozmawia ...zachgowuje sie jakby [ Boze odpuść } mówił do kamery, a z Michnikiem... proszę bardzo , jest gotów zawsze i wszędzie ... tym,czasem ze względu na własny egoizm...jego siła , jego poważanie zależy od tego ile ma owieczek ..które słuchają jego głosu. Jak nie będzie ich miał to ...i owej obcej krainie odrzucono syna marnorawnego kiedy skończyły mu się pieniądze . Kościół zrobił swoje kościoł może odejść ... 
L
liszcz
30 kwietnia 2015, 11:54
Chrystus nie dialogował, głosił prawdę i to nie wszystkim (milczenie przed Herodem), a faryzeuszy wręcz opieprzał od ostatnich ! Dialogowanie z ludźmi złej woli, to wymysł szatana !
S
skierka
1 maja 2015, 11:17
Zgadza się ...ale Dialog z ludem bożym to chyba nie jest dialogowaniem z ludźmi złej woli ?
30 kwietnia 2015, 10:12
Dialog jest najbardziej naturalnym i podstawowym językiem człowieka. Różne środowiska katolickie, jak im wygodnie, powołują się na prawo naturalne. I gdzie jak gdzie, ale w kontekście dialogu - jest świetna okazja, żeby powołac się na prawo naturalne. A tu milczenie owiec. Ani pani profesor Środy, ani kogokolwiek nie można wykluczać z dialogu. To wynika z najbardziej podstawowych zasad ponadwyznaniowych, ze zdrowego rozsądku  i wszystkiego innego. A katolik ma jeszcze dodatkowe zobowiązania wynikające z reguł wiary - miłość bliźniego, miłość nieprzyjaciół itd. Katolik i katolicyzm antydialogowy ??? Parodia, a nie żaden katolicyzm.. Co to ma wspólnego z Chrystusem i Ewangelią? Katolicyzm antydialogowy to karykaturalny, martwy i marginalizujący się twór. Nic więcej.
T
tim
29 kwietnia 2015, 21:09
Dialog z Synagogą Szatana (Ap.2,9) to tylko pojedynek na szyderstwa (Ps.1,1).
S
skierka
29 kwietnia 2015, 14:22
Obawiam się ,ze czegoś tutaj nie rozumiemy, spójrzmy na rzecz całą szerzej ,sytemowo.To by wiele wyjaśniło. Z szacunkiem czytałem wiele błyskotliwych wypowiedzi...ale "z góry ' to nieco inaczej wygląda , wiec proszę o krótkie zastanowiemie: Kim są p. Sroda czy p. Michnik ?ANO BEZPOŚREDNIO LUB POŚREDNIO SA PRZEDSTAWICIELEMI ...WŁADZY.Nie są to filozofowie , artyści ale przedstawiciele sił które mają wplyw na władzę ustawodawczą i wykonawczą . Jeśli tak, to...niepotrzebnie Internauci  wysilają swe niejednokrotnie  wysublimowane umysły. O co tutaj chodzi ? Przepraszam za skrzywienie zawodowe ale kościół to organizacyjny obraz anarchii , tym czymś co ma 2-3 promile zorganizowanego duchowieństwa i bezładną ' cywilbandą" laikatu nie da sie rządzić , można jedynie ...przemawiać . Tak naprawdę insygnia biskupów to fikcja ...władzę rzeczywistą sprawuje kto inny , organa państwa , media więc może niepotrzebnie " wieszamy psy na biskupach " bo usiłowanie przekonania walczących ateistów do swych postaw swiatopoglądowych to [ w ich miemaniu ] konieczność . "Nie niszczcie nas tak bardzo , możemy być pożyteczni , przydamy się wam "  nie , takie słowa nie padły ...ale logicznie rzecz biorąc mogły by swietnie wytłumaczyć istotę zagadnienia .Gdyby to było w innej sytuacji społ. to pewnie i p. Michnikowi i p. Środzie pokazano by drzwi , ale... Nie raz i nie dwa utrzymywałem  kontrowersyjne dla wielu stanowisko ,że powierzanie władzy duchowieństwu to największa tragedia kościoła , oni ..nie potrafią rządzić... tylko prosić obcych , wrogów o pomoc , pomoc ? o litość... ale to inny temat.   
29 kwietnia 2015, 15:30
> Nie raz i nie dwa utrzymywałem  kontrowersyjne dla wielu stanowisko ,że powierzanie władzy duchowieństwu to największa tragedia kościoła Eeee tam - wcale dobre kilkaset lat wcale dobrze dawali radę, więc jakiegoś determinizmu nie ma
S
skierka
29 kwietnia 2015, 16:53
  Ad. Biblia . Wzorem ! danym przez Pana Jest król Salomon czym on się różni  od dzisiejszych włodarzy kościoła ? ano tym że ma w ręku zarówno sprawy ciała jak i ducha ,zarówno państwowe jak i religijne . Tak ,kościól dawal sobie radę do momentu kiedy państwo [ pochodna władzy świeckiej  koscioła , cesarza namaszczonego przez papieża ] reprezentowało wpolny rdzeń etyczny] , teraz już nie ma  cesarza ...  teraz są władze obce  religii  !  dlatego stwierdzenie ,ze dotej pory "jakoś: sobie dawal radę jest prawdziwe ... Ale teraz nie ma juz "jakoś " teraz jest Ue i..Islam który nie oddał władzy nad swymi barankami państwu i wygrywa ... wygrywa z chrzescijaństwem na jego terenie kanonicznym a to już...wstyd . Jaki cytat z E. ma tutaj największe zastosowanie ? ano...nie będziesz slużył dwóm panom itd. członek k.k służy ..bo nie ma innego prawa niż państwowe , obce a coraz bardziej wrogie religii i nie ma większego oragnizmu religijnego poza k.k . Dwa różne systemy wartości , ktoś kto się zna na władzy dawno by to spotrzegł ...więc nie wymagajmy od Episkopatu za wiele , to ponad ich horyzont myślowy . To że Dotąd sobie dawał "jakoś" radę nie jest dowodem że i nadal będzie sobie dawał radę, historia i teraźniejszość to dwa rózne światy.
29 kwietnia 2015, 12:25
Podobno należy poznawać po owocach. Owoce dialogowania z lewactwem zawierają elementy gorszące w wersji soft (Lemański, Mądel, Boniecki, Sowa), aż do spektakularnych apostazji włącznie w wersji hard: Obirek, Węcławski, Bartoś. Czy są jakieś spektakularne nawrócenia?
DR
dobra rada
29 kwietnia 2015, 15:20
Nawrócenie to nie jest coś, co widać natychmiast. To zawsze jest proces. I nie zawszwe tak spektakularnie się odbywający. Pan chyba jest weganinem, za często Pan stawia na owoce. Może trochę wędlinki, lub mała goloneczka? Zmiana diety niewątpliwie dodala by Panu rezonu i odwagi.
29 kwietnia 2015, 16:53
> Nawrócenie to nie jest coś, co widać natychmiast No i? Skoro wystarczyło czasu na ekscesy i na porzucenie święceń w niejednym przypadku, a nie starczyło na nawrócenia, to jaki jest bilans? Robić w kółko to samo licząc na inne reultaty?
DR
dobra rada
29 kwietnia 2015, 18:36
"No i?" "...bilans?" Bardzo dobre pytania. Wg. Pana kto może je stawiać? I jak weryfikować na nie odpowiedzi? Komu wiedzieć co na dnie serca u ks. Lemańskiego, czy innych przez Pana tu wywołanych? Panu przede wszystkim winno zależeć na zbawieniu tych dusz, a nie na wymierzaniu im jakiejś "sprawiedliwości". Bo bez realnej próby (choćby z braku możliwości) bratniego pouczenia, Pana tutejszy o nich przekaz to tylko hamletowskie: "Słowa, słowa, słowa."
29 kwietnia 2015, 19:06
Groch z kapustą niepoważnych stereotypów. Oponowanie przed utrzymywaniem pewnego rodzaju relacji z kimś nie pociąga za sobą niechęci do zbawienia osobnika z którym się pewnych relacji nie utrzymuje. Nie jest niezbędne utrzymywanie pewnych konkretnych kategorii relacji z kimś, aby chcieć czyjegoś dobra. Mogę równocześnie uważać za niezbędną izolację osobnika (nawet fizyczną) i chcieć jego dobra eg. chorzy, więźniowie. Stwierdzenie przeciwskuteczności pewnych metod osiągania jakiegoś celu nie implikuje zarzucenie osiągnięcie celu. Jeśli w dialogu to 'oni' zdołają więcej napsuć, niż 'my' naprawić, to trzeba przyznać, że działając tą konkretną metodą otrzymujemy więcej strat, niż zysków, więc należy metodę zmienić. Dialog to środek, to metoda, a nie cel sam w sobie. Jeśli mordercy nie można wyperswadować zamiarów dialogowaniem to ze względu na dobro ofiary należy zastosować innego rodzaju metody uniemożliwiające mordercy realizację morderstwa, do rozwalenia mu łba włącznie, bez względu na to co morderca ma w sercu. Co ma zawartość serca ks. Lemańskiego do jakiegoś rzekomego wymierzania sprawiedliwości? Czy unikanie chorego aby się samemu nie zainfekować jest jakimś wymierzaniem mu sprawiedliwości albo odbieraniem mu prawa do zbawienia? Wyżej wymienieni mają znacznie lepszych fachowców od otrzymywania bratniego pouczenia ode mnie i w niejednym przypadku nawet gazety się o udzielanieu owego bratniego pouczenia rozpisywały, które to bratnie poczucenie było przeinaczane w kneblowanie, która to retoryka ma na Deonie entuzjastów.
DR
dobra rada
29 kwietnia 2015, 20:57
"Groch z kapustą niepoważnych stereotypów" Dziękuję za szczerość. Myślę, iż nie zrozumiał Pan mojego doń przekazu. Odwracanie się do bliźniego plecami (uciekanie od relacji) jest brakiem miłości, a tylko z niej będzie Pan kiedyś liczony. Sugerowano Panu niejednokrotnie, aby nie raczył nas Pan tutaj skrajnymi przykładami (Pan nazywa je niesłusznie egzemplifikacjami) wypaczającymi (czy jak powyżej, istotnie przekłamującymi) treść dialogu. Gdzie ja powyżej sugerowałem coś na kształt aby z mordercą in flagranti najpierw dialogować? A może osoby o których Pan wyżej wspominał uważa Pan za morderców? Bardzo prosiłbym Pana o uwagi abstrahujace od kontretnych sytuacji, bo jak sam Pan widzi nie trafiają one w temat adekwatnie do treści, a niechciałbym Pana posądzać o używanie jakichś erystycznych zabiegów. Dialog i owszem jest środkiem, metodą, ale bez dialogu nie ma niczego. Nie rozmawiając ze sobą wydajemy na kogoś osąd, wieczny osąd. Nie muszę chyba dodawać, iz taka sytuacja nie służy ani nam, ani bliźniemu. Pan właśnie naśladując Chrystusa ma iść również do grzesznika, lecz nie po to, aby się odeń "zarażać", tylko by głosić mu Ewangelię. I prosiłbym Pana na przyszłość mniej myśleć w kategoriach "my i oni", a bardziej na sposób doprowadzania do Jedności.
KP
Ks. Proboszcz
29 kwietnia 2015, 22:45
Człowieku Dobry. Miałem napisać dłuższy post, ale stwierdzenie: "Pan właśnie naśladując Chrystusa ma iść również do grzesznika, lecz nie po to, aby się odeń "zarażać", tylko by głosić mu Ewangelię" to kwintesencja mego zamierzonego postu. Na cytacie zatem poprzestaję. Pozstaję z szacunkiem.
29 kwietnia 2015, 22:59
Pojęcia, stereotypy, wyobrażenia, percepcja. Miłość to może, ale nie musi być "relacja". Jeśli "relacja" to nie relacja polegająca na imperatywie patrzenia przez różowe okulary i tłumaczenia sobie wszelkich okoliczności w najbardziej korzystny dla sprawcy sposób. Miłość to dążenie do czyjegoś dobra, "stabilnego" dobra (dobrem najstabilnieszym i ostatecznym jest zbawienie). Takie rozumienie miłości nie musi się pokrywać i często się nie pokrywa z płytkim, emocjonalnym rozumieniem miłości (relacja emocjonalna). Nie jest prawdą, że "uciekanie od relacji jest brakiem miłości". Dość jasno jest to wyłożone w Ewangelii w przypowieści o synach proszonych o pójście do pracy w winnicy. Jeden z nich odpowiada natychmiast "idę", ale nie idzie. Drugi odburkuje "nie pójdę", ale idzie. Miłość to akt woli, a nie emocji - to pełnienie woli Ojca, a nie hercklekoty. W dialogu poważnym nie chodzi o manifestowanie otwartości, a o a) przestrzeganie reguł dialogu b) dotarcie, a przynajmniej dążenie do dotarcia do jakiegoś celu. Dialog rozumiany jako "manifestacja otwartości" to nie dialog, tylko pewna manifestacja właśnie. Jeśli się chce czyjegoś dobra, to również stara się z nim prowadzić dialog który jest dialogiem, czyli spełnia pewne warunki, a nie tylko psiapsiuli, żeby zamanifestować komuś (sobie? otoczeniu?) jak to się jest "otwartym". Wtedy działa się na rzecz swojego, a nie czyjegoś dobra. Jedność - owszem, ale jedność uczciwa, a taka jedność samookreśla pewne swoje warunki, które spełnione są w sposób obiektywny, a nie chciejstwem i manifestacjami. Jedność udawana to łżejedność. Nie ma jedności bez prawdy, miłości zresztą również nie. Prawdy w sensie wypełniania pewnych warunków w sposób wolny i nieprzymuszony, a nie udawany, bo wobec Boga udawanie nic nie znaczy. Jesli się chce dobra alkoholika to nie przychodzi się doń z butelka, żeby się napić. Jeśli się chce dobra Michnika to nie ułatwia mu się czynienia zła legitymizując je swoim autorytetem.
DR
dobra rada
29 kwietnia 2015, 23:45
Dziękuję, ale nie jestem dobry. :) Sam Jezus Chrystus powiedział, ze nikt nie jest dobry, tylko Bóg.(Łk 18;19). Pozdrawiam i dobrej nocy życzę.
DR
dobra rada
30 kwietnia 2015, 00:01
Cieszę się, że finalnie doszliśmy do jakiegoś tam konsensusu. Nie przeciwstawiałbym jedynie aktom woli i działaniom emocjom. Te drugie odgrywają wszakże niebagatelną rolę w życiu człowieka. Może dla nas mężczyzn mają pomniejsze znaczenie, ale już dla kobiet są niewątpliwie ważną, integralną częscią ich życia. Zauważył np. Pan, Panie Piotrze zmianę postrzegania Pana przez Użytkowniczkę "joannę.b"? Od dużej nieufności i prawie strachu przed Pana wypowiedziami (właśnie emocje), do coraz większej sympatii. Dziękuję na dziś za dialog, dobranoc Panu.
30 kwietnia 2015, 08:56
Nie mam na myśli przeciwstawiania, to oczywiście nierozsądny radykalizm. Sęk w tym, że mówimy o miłości w wykonaniu ludzkim, czyli ułomnej, czasem bardzo ułomnej. Miłość taka np. potrafi prowadzić do nadopiekuńczości wyrządzającej krzywdę - patrz 30-to, czy nawet 40-ltakowie zamieszkujący z "kochającymi" mamusiami. Na mocy jakiegoś magicznego domniemania 'miłość' raz, że jest fetyszyzowana ponad miarę, a dwa, że została odspawana od swojego ułomnego charakteru. Zaczęła istnieć raz, że jako cel sam w sobie, a dwa, że jako jakiś środek o charakterze doskonałym, niewymagający weryfikacji rozumem. Miłość ludzka (jak i wszelkie nasze przymioty) są ułomne, dlatego też - szczególnie w połączeniu z pokorą - nie ma nic nieodpowiedniego w rozpoznaniu sytuacji dialogowania z lewactwem, jak ją przedstawiłem wcześniej: 'oni' są sprawniejsi w psuciu, niż 'my' w naprawianiu, dialogowanie nie przynosi 'im' korzyści, a przynosi 'nam' szkody, więc sorry - jesteśmy w tym pojedynku słabsi, więc w celu minimalizowania strat należy od dialogowania odstąpić. COŚ należy zmienić - metodę, sposoby, zagonić rozleniwionych Jezuitów z powrotem do książek, bo powtarzanie tej samej procedury z nadzieją na osiągnięcie innego rezultatu, niż wcześniej to zwykła głupota, szkodliwa dla wszystkich stron. ... ale na mocy jakichś magicznych przekonań odnośnie 'miłości' rzekomo należy ową procedurę powtarzać bez względu na otrzymywane wyniki. To bzdura.
N
nick
30 kwietnia 2015, 09:23
piotr slowinski: "Owoce dialogowania z lewactwem zawierają elementy gorszące w wersji soft (Lemański, Mądel, Boniecki, Sowa), aż do spektakularnych apostazji włącznie w wersji hard: Obirek, Węcławski, Bartoś". dobra rada: "Panu przede wszystkim winno zależeć na zbawieniu tych dusz, a nie na wymierzaniu im jakiejś "sprawiedliwości"". A co z realnymi owocami (faktami) ich działalności dla Kk ? Nie podlegają mierze obiektywnej ? I co z duszami tych których zwiedli i zwodzą ?  dobra rada: "I prosiłbym Pana na przyszłość mniej myśleć w kategoriach "my i oni", a bardziej na sposób doprowadzania do Jedności". Czy w ogóle dostępne są człowiekowi jakieś obiektywne i weryfikowalne fakty (owoce) ? Czy istnieje na świecie zło i dobro, kłamstwo i prawda ?  Jeśli tak, to realnie zawsze byli, są i będą "my i oni". Tutaj żadnej jedności być nie może. Inaczej twierdzą lucyferianie. dobra rada: "Nie przeciwstawiałbym jedynie aktom woli i działaniom emocjom. Te drugie odgrywają wszakże niebagatelną rolę w życiu człowieka". Tam gdzie emocjami nie kieruje (nie kontroluje, nie dominuje) istotnie ludzka racjonalność - czego nie można powiedzieć o emocjach (mają je także zwierzęta kierowane instynktem) - tam zawsze wśród ludzi dochodzi do łatwo zarządzanego socjotechniką chaosu (także w Kk) i dominacji zła.
M
mf
29 kwietnia 2015, 11:42
Jak już każdy z każdym powinien dyskutować to może zaprośmy na pogadankę do przedszkola aborterów... Sytajmy ślicznych i mądrych dzieci czy chciały by się bawić z kolegami z zespołem Downa, czy mamusia powinna urodzić chorego braciszka i czy lepiej mieć rodzeństwo i nie mieć wymarzonych zabawek czy mieć duużo fajnych rzeczy tylko i wyłącznie dla siebie. Przecież z każdym warto dyskutować. Przypomnę, że gazeta michnika ma krew na rękach.Tutaj w ogromnym skrucie sprawa morderstwa: [url]http://kataryna.salon24.pl/2451,agata-na-aborcyjnym-froncie-podsumowanie[/url]
M
mf
29 kwietnia 2015, 11:47
Przepraszam za błąd ortograficzny
29 kwietnia 2015, 01:10
Historia alternatywna: Alianci stwierdzają w 1943 roku, że nie ma co walczyć Hitlerem, bo po obu stronach giną niepotrzebne ofiary. Zawierają więc z Hitlerem pokój którego ceną jest przemilczanie 'ostatecznego rozwiązania kwestii żydowskiej' oraz Hitlerowskich zbrodni w Polsce i na innych terenach wschodniej Europy. Goebbels zakłada gazetę 'Nein!'. Niedobitki SA niepozabijane podczas Nocy Długich Noży stają się nagle pożądanymi (bo szykanowanymi i więzionymi) 'opozycjonistami' wyciągającymi rękę do ogólnoniemieckiej zgody. Jeden z nich zakłada gazetę "Wahlen Zeitung", która pracuje na rzecz 'zgody i przyszłości', relatywizuje współwinę w nazistowskiej zbrodni nazistów i ich przeciwników, rzuca ideę "Korpulent Linie" wedle której przeszłość staje się obszarem zakazanym dla ludzi na poziomie. No i jak tu nie dialogować z takimi światłymi i humanistycznymi siłami, prowadzącymi Niemcy po 25 latach Freiheitu nawet jeśli wciąż gdzieś tam w jakimś Muschibergu zdychają jakieś untermenschowe niedobitki z Dachau i Auschwitz z emeryturą 300 DM, które nie rozumieją dziejowej konieczności zamknięcia ryjów i milczącego zdechnięcia na śmietniku historii, gdy równoczesnie Rudolf Hoess musi dostawać emerytury 10 000 DM. ... a malutka freuhlein Martha Birke-Walestschik, razem z radosnym Geöffnet Kirche w radosnych pląsach kommen zum dialog und porozumienie, a że vergessen o tych niedopalonych judken - Ihre Frohlich Jesus sind nie być keine księgowy, tylko wollen grossen Exaltation rauchen in dem Serduszken.
L
Leo
29 kwietnia 2015, 00:13
Michnik chce zniszczyc Kosciol! Od lat sledze ,,Wyborcza", czytam tez prase katolicka czesto komentujaca klamstwa ,, Wyborczej" na temat Kosciola np ,,Goscia Niedzielnego".  Moim zdaniem dyskutowac nalezy, tylko pytanie, obie strony sa otwarte na dialog? Michnik z pewnoscia nie! Powtarza jak mantre ,, zniszczyc Kosciol" Oczywiscie nie glosi tego otwarcie, ale klamie, manipuluje, oszukuje w swoim pismidle. Kardynal Nycz jest naiwny. Tylko tyle.
O
obserwator
28 kwietnia 2015, 21:00
Widać, że autorka artykułu nie lubi Pana Terlikowskiego. A chyba nie o to chodziło. Miało być przecież o dialogu...  Nic DOBREGO z tego artykułu nie wynika. NADZIEI też nie daje. Poziom raczej jak artykuły w gazecie wyborczej a nie na deonie... coś źle się dzieje w deonie... czyżby szykowala się zmiana właściciela???
W
Wess
28 kwietnia 2015, 22:02
Trudno Terlikowskiego lubić , oszołom z niego poza wszelka kategoria. 
T
tim
28 kwietnia 2015, 17:47
Dialog z Synagogą Szatana (Ap.2,9) to tylko pojedynek na szyderstwa (Ps.1,1).
K
Kate
28 kwietnia 2015, 14:35
nie do końca wiem czemu służy ten artykuł bo najczęściej pojawiające się nazwisko w tym artykule to paradoksalnie nie michnik czy środa ale terlikowski. I nie rozumiem intencji p. waleszczyk co chciała osiągnąć. Bo z jednej str artykuł wskazuje aby nie zamykać sie na dialog z innymi "opcjami" ale jak zwykle dostaje sie katolom,bo utarło sie że katolika nie trzeba szanować. Katolik powinien otwierać się na inność tego drugiego. Przrazająca jest ta tolerancja juz także u księży. Niewierzącego można zmienić tylko przykładem życia. Taki dialog jątrzy a nie scala.
S
skierka
28 kwietnia 2015, 13:22
O czymś chyba jednak zapomnieliśmy ,o czym pamiętać powinniśmy,  o tym ,że Nauczyciel nie ze wszystkimi rozmawiał...  Rozmawiał z ludżmi chcącymi rozmawiać, poznawać Prawdę a milczał , lub ucinał  "cięciem miecza Słowa" dyskusje z faryzeuszami . A Michnik czy prof. Środa nie sa tępaki którzy nie wiedzą co to jest Ewangelia , gdyby tak było nie zwalczaliby jej w swojej działalności, zaraz pewnie rozlegną sie głosy że w/w wymienieni wcale jej nie zwalczają tylko mają swoje uwagi itd. problem tym ,że zdanie: "Ewangelia tak, ale... gdyby ten a nie inny wers może być inaczej rozumiany" to proste szatańskie łamanie Jej integralności . Ale proponuję myślenie zaczynające się od innego aspektu : Nie potrafię czytać w ludzkich myśłach i nic mi dotego co owe osoby myślą , nie jestem sędzią ale moge ocenić...środowiska z którymi się łączy ich działalność ...ludziom wierzącym ...nie polecam . to nawet nie jest kwestia ich osobistych poglądów, to nie są soby prywatne,kogo reprezentują ? Jeśli ktoś np. taki a nie inny kardynał kogoś zaprasza to  powinien mieć gotową receptę na odpór światopoglądowy lub nawet jedynie ideologiczny,  a teraz będzie mocne , nie pod adresem P Michnika  i Środy : czy ktoś kto postępuje nie tak jak postepował jak Mistrz ma prawo nazywać sie Jego uczniem ? co? bo nosi insygnia ? anioł niosący swiatlo miał chyba większe powody by postępować na własna rękę ...źle na tym wyszedł , tak jak apostoł który dogadywał się z wrogami Kościoła . Prostujcie ścieżki wasze ? tak, na całe szczęście Ewangelia jest prosta i takie postępowanie da się bardzo prosto ocenić . Więc jeszcze raz, czy może byc sługą Chrystusa ktoś kto Go nie naśladuje  ?  choćby i aniołem był ...itd. Więc choćby i pieczątkę kurii miał ...itp.     
M
mf
28 kwietnia 2015, 11:35
Pani Marto ! Jeśli ktoś nazwie Pani matkę kóórvą to czy zaprosi Pani takiego delikwenta na rozmowę przy herbatce ? Ode mnie dostałby w pysk.
28 kwietnia 2015, 11:40
Obawiam się, że krętactwa łżemiłości tak wypaczają mentalność, że wypaczeni przede wszystkim kogoś takiego na herbatkę by zaprosili, a dla rozgoryczonej matki mieliby w najlepszym wypadku obojętność, a w gorszych pretensje o małostkowość lub i gorsze szykany.
28 kwietnia 2015, 11:23
Szatan niczego nie tworzy, szatan jest wielkim karykaturzystą dzieł Boga. Szatan również i dobro i miłość karykaturyzuje, a najprościej metodą 'na skróty'. Łżemiłość skraca sobie drogę przechodząc od razu do 'kochania' przestępców z pominięciem konieczności zajęcia się kochaniem ich ofiar. Łżemiłość potrafi mieć pretensje do ofiar, że zajęte swoją krzywdą są małostkowe, że są przez to czymś w rodzaju zawalidróg, przeszkód do popisania się "miłością" do sprawców ich krzywd. Rolą ofiar jest milczeć i nie przeszkadzać 'naskrótowiczom' w pławieniu się w poczuciu osiągania nowych, lepszych poziomów "miłości". First things first: nie ma miłości bez uczciwości.
F
ffser
28 kwietnia 2015, 11:28
Miłość bliźniego kapie panu na koszulę z napisem King Bruce Lee karate mistrz.
28 kwietnia 2015, 11:32
"Miłość bliźniego", czyli co konkretnie? Imperatyw prawienia gładkobrzmiących frazesów których celem jest sprawienie doraźnej przyjemności komplementowanemu? No nie - to ma tyle wspólnego z miłością bliźniego co odpustowy pistolecik na korki z AK47.
DT
daremny trud
28 kwietnia 2015, 10:58
Taka ostatnia, przed ostateczną klęską, szatańska metoda. Mówimy na bezczela, że 2 + 2 = np. 7, albo, że białe jest czarne i cierpliwie oraz konsekwentnie upieramy sie przy tym przecząc oczywistym faktom, logice i zdrowemu rozsądkowi - i w koło nieprzemakalnie pisząc to samo, czekamy kiedy tą oczywistą i chamską prowokacją człowiekowi puszczą wreszcie nerwy nazywając rzecz po imieniu. A wtedy resortowi naganiacze wyciągają arsenał miłości bliźniego, dialogu, pojednania i czepiając się słów oraz braku kultury mielą dalej te plewy nabijając ilość odsłon i sprawiając wrażenie dwóch sensownych racji na temat elementarnego wyniku dodawania. Dokładnie ta sama metoda została ostatnio zastosowana tutaj: [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1973,jedyni-prawdziwi-katolicy-i-tanczenie-podczas-mszy.html[/url] [url]http://www.deon.pl/religia/kosciol-i-swiat/komentarze/art,1975,niedzwiedzia-przysluga-ks-profesora.html[/url] [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/komentarze-opinie/art,812,kokpit-polish-air-force-one.html[/url] Albo w komentarzach tutaj:   [url]http://www.deon.pl/wiadomosci/polska/art,24064,niemcy-bartoszewski-pionierem-pojednania.html[/url]
28 kwietnia 2015, 11:11
Nalegałbym na staranne rozdzielanie przebiegłych uwodzicieli od niekumatych uwiedzionych.
T
tim
28 kwietnia 2015, 07:52
Dialog z Synagogą Szatana to tylko pojedynek na szyserstwa.
K
kate
28 kwietnia 2015, 14:41
Lepiej bym tego nie ujęła .  Ze Złym (czyli z szatanem) nie wchodzi się w dyskusje. Tylko trzeba mieć jeszcze świadomość Złego. 
KP
Ks. Proboszcz
29 kwietnia 2015, 22:38
Pełna zgoda. Ze Złym się nie paktuje i nie dyskutuje. Tako naucza Kościół. Tylko... jak rozpoznać Złego? Czasami siedzi za tuż kołnierzem a i tak go nie widzimy!
28 kwietnia 2015, 00:28
Boszzzz Pani Marta <a href="https://www.youtube.com/watch?v=uZG5MxACD6c">słucha</a> o próbie samobójczej zaszczutego przez WSI Sumlińskiego i innych zbrodniach tych, którzy są dla Michnika "człowiekami honoru" i równocześnie gładziuteńko przechodzi do bagatelizowania, relatywizowania i wybielania wielkiego relatwizatora zbrodni Michnika. Gdybym miał córkę, to za mniejsze upodlenie uważałbym, gdyby obrała sobie karierę TIRówki.
S
stary
28 kwietnia 2015, 08:09
Piotr Słowiński jest nie tylko nieukiem, ale i chamem. Co nato administracja portalu?
MF
Michał Faflik
28 kwietnia 2015, 08:31
Chamstwo i słoma z butów panie Piotrze.
AP
administracja portalu
28 kwietnia 2015, 09:18
"nato" pisze się oddzielnie
AN
Administrator Naczelny Portalu
28 kwietnia 2015, 09:36
nato pisze się NATO
28 kwietnia 2015, 11:06
Nigdy nie ukrywałem, że uważam, iż pewne sprawy należy nazywać po imieniu. Prostytucja duszy nie jest niczym łagodniejszym, niż prostytucja ciała.
28 kwietnia 2015, 11:28
> Piotr Słowiński jest nie tylko nieukiem, ale i chamem. "Bo każdy pijak to złodziej!"
3 maja 2015, 07:30
NATO piszemy dużymi literami
P
Pablo
27 kwietnia 2015, 21:33
Czysta obłuda Deonu! Na jakiej płaszczyźnie można rozmawiac z ludźmi, którzy odrzucają pojęcie natury, prawa naturalnego i prawdy? Przecież mozna zaprosić osoby, które nie wierzą w Boga, ale przynajmniej uznają zasady filozofii realistycznej. Komu służysz Deonie? 
28 kwietnia 2015, 00:05
Notabene: jeśli nie istnieje Prawo Naturalne, a wszystko jest kwestią umowy, jak chce tego lewactwo, to dlaczego właściwie kobieta ma być równa mężczyźnie?
AN
Agent Nr 1
28 kwietnia 2015, 19:31
Komu służysz Deonie? Jak to komu? Żydy, masony, pedały i inne zboczeńce.
ZW
zawsze wierni
27 kwietnia 2015, 21:14
Pani Brzezińska Waleszczyk uprawia demagogię, Jezus nie dialogował, ale nauczał. Rozmowa z Samarytanką czy faryzeuszami nie była przecież wymianą poglądów, jakimś wypracowywaniem wspólnego stanowiska, nie o to chodziło. Dialogowanie ze wszystkimi innowiercami wymyślono na Soborze Watykańskim II. 
B
benedue
27 kwietnia 2015, 17:05
Podstawą dialogu jest prawda. Michnik to seryjny kłamca.
27 kwietnia 2015, 17:09
Nie dość, że seryjny, to jeszcze ze szczególnym okrucieństwem.
27 kwietnia 2015, 19:56
Wytłumaczcie mi proszę krótko i zwięźle 1) co jest niewłasciwego w spotkaniu osób o być może różnych perspektywach postrzegania jednak gotowych do dialogu, oraz 2) co jest właściwego w osądzaniu drugiego człowieka? Uwzględnijcie proszę swoje doświadczenie Ad 1 ze spotkań z odmiennym zdaniem tu na forum Ad2  z samopoczucia towarzyszącego Wam, gdy sami zostaliście osądzeni. Interesuje mnie przede wszystkim 1)  czy zdajecie sobie sprawę, że jest to zawsze Wasz wyłącznie wybór, by nawiązać jakąkolwiek rozmowę z kimkolwiek, a także 2) czy czyjś osąd nad Wami zweryfikował Wasze rozpoznanie prawdy, którą nosicie w sobie i na swój temat.
27 kwietnia 2015, 23:38
1) Gdyby Michnik prowadził "dialog" z Panią, to ten dialog brzmiałby: 'dlaczego jest Pani niedomytą, bezzębną puszczalską zdzirą, na której widok wszyscy spluwają ze wstrętem'? 2) Mowa o uczynkach Michnika 1) Wprost przeciwnie - to interlokutor stawiając takie, a nie inne warunki "dyskusji" czyni ją obiektywnie niemożliwą, 2) Niewłaściwie postawione pytanie. Mnie nie za bardzo interesuje prawda o osobach, a o tym do czego się rękę przykłada. Jest mi calkowicie obojętne czy parszywie postępuje Michnik, czy papież Franciszek, jak i który z nich przykłada rękę do tego, by świat był lepszym miejscem. Czy zweryfikowałem kiedykolwiek prawdę o tym do czego przykładam rękę pod wpływem czyjegoś sądu? Nie przypominam sobie, by ktoś potrafil przedstawić na tyle spójną wizję rzeczywistości i równoczesnie na tyle rozbieżną od mojej, aby mnie skłonić do jakiejś radykalnej zmiany stanowisko odnośnie tego jak rzeczywistość działa. No może lektura 'Rodzinnego gniazda' Vitusa Dreschera przywróciła mi zachwianą wiarę w to, że Bóg nie jest złośliwym dzieciakiem bawiącym się w złośliwości. BTW: kto to "wy"? Ja jestem ja i nie bardzo się poczuwam do kogokolwiek do bycia na "wy".
M
Milosc
28 kwietnia 2015, 01:28
"Wy" -jest jeszcze Benedue. :) Ominąłeś temat Piotrze, wiesz o tym. Dopiero przeglądając się w drugim człowieku, możemy lepiej zrozumieć siebie i z czego wynikają nasze uczynki. Popatrz - kiedy mowa o innych - widzimy, co wg nas powinni zmienić w swoim postępowaniu. Lecz to, że są to nasze kryteria (np. odnosić się z szacunkiem do rozmówcy) oznacza, że my je ustaliliśmy na podstawie własnego uprzedniego rozpoznania. Te kryteria służą nam teraz, lecz może wcześniej popełnialiśmy ten sam błąd lub wyciągnęliśmy wnioski na skutek podobnego błędu kogoś w naszym otoczeniu. To, że ktoś tego nie czyni (nie odnosi się z szacunkiem do rozmówcy) oznacza, że właśnie popełnia błąd, którego my (lub ktoś z naszego otoczenia) dopuszczaliśmy się wcześniej. Więc przez wzgląd na swoje rozeznanie mamy okazję przyjść komuś następnemu z pomocą w dialogu (jak i do nas ktoś przyszedł). Trudniej rzecz rozpoznać, gdy my nie przypomnimy sobie, że też kiedyś byliśmy w tym samym punkcie i przez to, że nasze błędy nie zostały wówczas rozpoznane (uzdrowione), przenosimy je teraz na kogoś innego = projekcja. Wspomniana lektura brzmi ciekawie. Z całą pewnością nie jest złośliwy, choć na złośliwości przyzwala, byśmy coś dzięki nim mogli zrozumieć. Po prostu zna swoje stworzenie i dostosuje sposób, który dla niego się sprawdza. ;) Spokojnej nocy dla Ciebie.
28 kwietnia 2015, 07:54
Nie jest prawdą, że jedyny wymiar w jakim człowiek żyje to przestrzeń indywidualnych interkacji, więc redukcja np. manifestacyjnego niepodania ręki Michnikowi publicznie do osobistej niechęci to niezrozumienie o co w owym niepodaniu ręki chodziło. Nawet w tej przestrzeni osobistej są różne poziomy np. intymność i akt z pewnej przestrzeni odnoszący się do niej jak np. uprawianie seksu w warunkach intymnych, rozpatrywany w innej przestrzeni jest niezrozumieniem do której sfery akt przynależy. W jakiejś części jest więc co najwyżej prawdą, że rozpoznając kogoś można się czegoś nauczyć o sobie. Nie jest również prawdą, że jedynie 'dialog' może kogoś zmienić na lepsze. Mentalność determinuje aksjologię, a ona determinuje środki wpływania na jednostkę: to, co wzbudza szacunek prymitywa często wzbudza odrazę u nieprymitywa. Fałszywy dogmat o wszechskuteczności dialogu pochodzi zdaje się z tych samych okolic, co urojenia wychowania bezstresowego i do analogicznie aspołecznych patologii prowadzi.
M
Milosc
28 kwietnia 2015, 09:38
Oczywiście, że nie jest to jedyny wymiar, aczkolwiek jest on niezbędny jako narządzie do poruszania się pomiędzy innymi wymiarami. Niepodanie ręki wynikające z niechęci do drugiego, jest wskazówką dla nas, że przyczyna nie leży w drugim, a w nas - w naszych uprzedzeniach i ich nierozpoznaniu manifestowana próbą ich zakamuflowania. Podanie ręki z kolei jedynie "dla świętego spokoju" przełamie pewien opór inymności lecz nadal do niczego nie doprowadzi, gdyż nasza intencja wyrażona zostanie w postaci poczucia oporu (robieniu wbrew sobie). Dopiero rozpoznanie i nazwanie własnych uprzedzeń (z jakich wcześniejszych doświadczeń one wynikają) oraz gotowość do uwolnienie się od nich (zaakceptowanie istnienia blokad)  pozwoli nam przełamać barierę i otworzyć się na wsłuchanie się w prawdziwe intencje drugiego, który swoją dłoń wybrał do nas wyciągnąć. Sam dialog bez wspomnianego wyżej przygotowania owszem - nie zmieni nas na lepsze, ale przygotowanie się do niego celem nie tyle przedstawienia własnych argumentów a wsłuchanie się w prawdziwe intencje drugiej strony pozwoli nam rozszerzyć swoją perspektywę postrzegania, rozciągnąć swoje własne małe ego na to które służy dobru ogólnemu. Budowanie dialogu polega zatem nie tyle na jego przeprowadzeniu, co właśnie na odpowiednim przygotowaniu siebie do niego i otwarciu na niego. Podstawą są zatem prawdziwe intencje.
29 kwietnia 2015, 00:15
Poddaję się - czuję się jak wciągany w czarną dziurę przymusu redukcji do osobistych, indywidualnych przeżyć, a to - choć rozumiem znaczenie i zasadność - to jest właśnie to, czego obecnie o wiele za dużo i co trzeba zrównoważyć ćwiczeniami umysłu w innych obszarach, by umysł wrócił do ... równowagi.
A
analityk
27 kwietnia 2015, 17:03
Do dyskusji przy wspólnym stole siadam z tymi, którzy spełniają dwa warunki: 1. mając nawet skrajnie odmienne zdanie od mojego 2. jednocześnie mnie szanują. Środa i Michnik nijak się tu nie mieszczą.
S
stary
28 kwietnia 2015, 08:11
ale za to występują pod swoimi nazwiskami...
K
klara
28 kwietnia 2015, 11:36
ale za to występują pod swoimi nazwiskami... Nie bądź taki pewien, stary.  Niektórzy zmieniają nazwiska "w zależności od okoliczności"
A
Andrzej
27 kwietnia 2015, 15:42
ma pani rację pani redaktor. Popieram ten artykuł w całej rozciągłości.
X
xymen
27 kwietnia 2015, 14:50
czy ja naprawdę potrafię w logiczny i przekonujący sposób powiedzieć temu człowiekowi, dlaczego wierzę? Czy jeśli nie potrafię, to czy to cokolwiek zmienia? Czy Pani uważa, że człowiek bardziej inteligentny i oczytany wierzy "lepiej"? Gdybyśmy naprawdę potrafili dawać takie autentyczne świadectwo wiary, to ludzi o skrajnie antykatolickich poglądach byłoby o wiele mniej... Brednie.
KP
Ks. Proboszcz
27 kwietnia 2015, 16:37
Pytanie (retoryczne) Czy zatem Ojciec Św. Franciszek także głosi "brednie"? Może lepiej wyjaśnić (kulturalnie) dlaczego nie, zamiast kwitować w podobny sposób?
X
xymen
27 kwietnia 2015, 17:01
"Księże Proboszczu", nie jesteś Franciszkiem, nie jesteś nawet tym, za kogo się podajesz, a przynajmniej nie masz możliwości tego udowodnić, więc daruj sobie takie zagrania. Ja również nie jestem Franciszkiem. Poza tym on naucza tych, którzy chcą go słuchać, a nie dyskutuje w nieskończoność z tymi, którzy nie są zainteresowani ani rzeczywistością, ani prawdą. "Brednie" to słowo kulturalne, odzwierciedlające to, co powyżej przeczytałem, a oznaczające wypowiedź pozbawioną sensu. Sprawdź w słowniku. Z Bogiem.
KP
Ks. Proboszcz
27 kwietnia 2015, 17:05
Kolejne pytanie (retoryczne) Człowieku Dobry, powiedz jaki to znalazłeś sposób na takie masowe "minusowanie" oponentów i "plusowanie" samego siebie? Ks. Proboszcz
X
xymen
27 kwietnia 2015, 17:17
To pytanie śmierdzi jednocześnie obłudą i niezrozumieniem słowa "retoryczne". Sposób mam taki sam, jak Ty, tylko szybszy, bez nużącego przeładowywania i klikania. Popatrz na swoją ocenę, ledwo opublikowałeś wpis, a już masz 5 w górę. Nic tylko kilku ludzi uważnie śledzi Twoje myśli i je lajkuje. Chciałbym Ci powiedzieć, że tracisz czas.  Poczekam trochę i wsypię Ci ze 100 czy 1000 w dół, żeby Cię czegoś nauczyć, ale ponieważ zgaduję, że jesteś niezdolny do nauki i do dyskusji, nie będę kontunuował rozmowy. Wybacz, jeśli się pomyliłem.
KP
Ks. Proboszcz
27 kwietnia 2015, 17:17
Najgorsze (dla Ciebie) jest to, Człowieku Dobry, że nie ma możliwości "sklikania" tych minusów "w dół". Możesz ich liczbę tylko powiększać. Proszę o conajmniej 190 minusów. Warto rozmawiać.
X
xymen
27 kwietnia 2015, 17:23
Mylisz się :) Wystarczy uprzednio zmodyfikować cookie i wpisać w nim, że wystawiłem już ocenę. Potem trzeba wysłać zapytanie do serwera, że wystawiam drugi raz. Ale nie chce mi się tego automatyzować, a komuś tak niemoralnemu, jak Ty, komuś, kto oskarża innego człowieka o ten sam grzech, który właśnie popełnił, ani nie chce mi się imponować, ani niczego udowadniać. Załóżmy więc, że nie dam rady. Z Bogiem.
KP
Ks. Proboszcz
27 kwietnia 2015, 17:25
Człowieku Dobry, możesz mi dalej ubliżać do woli.  Ciekawi mnie czy obserwujący to z boku poganie zdecydują się wybrać chrześcijaństwo, patrząc na to co czynisz. I o tym właśnie mówi Ojciec Św. Franciszek. (oczywiście wybaczam Ci)
X
xymen
27 kwietnia 2015, 17:55
Dziękuję za wybaczenie. Nie sądzę, aby jakikolwiek poganin obserwował to, czy tamto z boku. To po pierwsze. Po drugie, fakty należy określać po imieniu. Oszukujesz jak dziecko, dopisując sobie głosy na "tak". Stwierdzenie, że oszukujesz to nie jest obelga, bo istotnie oszukujesz, więc wyłącznie stwierdzam fakt. Gdy zobaczyłeś, że i ja mogę zrobić to, co Ty, ale na większą skalę, oburzyłeś się. Takie zachowanie, oburzenie wywołane czyimś grzechem, który sam popełniam, nazywa się obłudą i również to nie jest obelga, tylko stwierdzenie faktu. Czy to dla Ciebie wystarczająco zrozumiałe? Franciszek nie mówi, by obłudnicy byli nauczycielami. Waham się między konsekwencją, a miłosierdziem. Niech dziecko się cieszy, będę niekonsekwentny. Z Bogiem.
KP
Ks. Proboszcz
27 kwietnia 2015, 18:09
Nic z tego nie rozumiem, Człowieku Dobry. Jakie zapytanie. Do jakiego serwera. Grzech. Niemoralność. Konsekwencja. Miłosierdzie. Dobrą rzeczą jest nauczyć sie panować nad emocjami.  Jesteś na dobrej drodze. Modlitwa bardzo pomaga. Z Bogiem
M
Magdalena
27 kwietnia 2015, 14:14
Z artykułu wynika, że głównym zamysłem Autorki było przekonanie nas, że jest katoliczką wierniejszą Bogu niż inni katolicy np red. T. Terlikowski… No ja nie zostałam o tym przekonana …
27 kwietnia 2015, 13:14
Owocami takich form dysputy są współcześni, letnicy katolicy, którzy swoja wiedzę religijną czerpią z GW czy TVN. Dla nich ks. Małkowski jest przejawem zła czy obciachu, a bohaterem jest suspedownay ksiądz Lemański. Dla letnich źródle wiedzy o katolickeij moralności sa gadające głowy w TV promujące wszelakie patologie, a zlem wcielomy ks. proboszcz z ambony przypominający o Dekalogu. Niestety owocem dialogowania jest przkonanie o świętej tolerancji i o wielu równorzędnych drogach życia. Na koncu pojawia sie także przekonanie, iz Kościół jest już zbędny współczesnym, nowoczesny, światowym Polakom. Bo takie wzorce życia propagują przecież zapraszani do dialogowania. Czy o takie owoce chodzi droga autorko?
G
gng
27 kwietnia 2015, 11:53
1/Po długiej przerwie wysłuchałem do końca debaty: "Podstawa podstaw. O godności osoby ludzkiej."  Ostatnią godzinę debaty obsługuje inna tłumaczka - wreszcie można posłuchać treści wypowiadanych przez biskupa. Kardynał Ravasi nie wyrzucił za drzwi zwolenników sekularyzacji, ani ich nie zbeształ, nawet nie zignorował. Przedstawił i objaśnił najlepsze - Słowo Boże - prosto z Biblii - i to w języku oryginału! Wiadomo - p o d s t w a! 2/Po dwóch latach regularnego zaglądania na Deona nie liczę żebym mógł coś podsunąć Piotrowi czego by nie poprzerabiał lecz interpretacja "głupstwa w oczach świata" i "głupstwa w oczach Boga" ma głęboki sens ewangeliczny a słabiutka jest w wydaniu inteligenckim. 3/Tutaj pasuje przykład "głupstwa" jakim było ucztowanie w domu zwierzchnika celników z gromadą powszechnie potępianych grzeszników. Naśladujemy czy odrzucamy?
27 kwietnia 2015, 12:02
Ad 2: Czy najwyklejsza bezmyślność jest tą 'głupotą w oczach świata'? Jak ma się do bezmyślności uczynienie Roztropności cnotą - ktoś się pomylił, niepoprawnie odczytał intencje Pana Boga? Jak się ma intelekt do przypowieści o talentach? Czy ma jakkolwiek? Czy Ignacy Loyola mylił się stwierdzajć 'działaj jakby wszystko zależało tylko od ciebie', co implicite pociąga za sobą jak najsprawniejsze użytkowanie intelektu? Ad 3: Odpowiedź jest oczywista: patrzymy na owoce, czyż nie?
27 kwietnia 2015, 12:26
Skończyłem słuchac kiedy jakiś redaktor jakiejś zwykłej gazety odrzucajacy w swoim życiu chrześcijaństwo ma czelnośc mówić katolikom i Kościołowi, co jest ewangeliczne czy chrześcijańskie (tamta egzorcyzmów Pałacu Prezydenckiego). Aby prowadzic dialog, trzeba by najpierw dopytać sie tego readaktora, jakie ma podstawy, aby pouczac polskich katolików. Bo co sie jemu tylko wydaje, nie jest warte nawet słuchania.
27 kwietnia 2015, 12:40
Rozumienie 'ewangeliczności' jako 'bycie miłym i niesprawianie kłopotów' to nie jest domena wyłącznie tego rodzaju ateuszy. Taka zdziecinniała mentalność ma i w samym chrześcijaństwie oceany zwolenników i to nie wyłącznie pośród niewyedukowanych owieczek, ale i pośród wyedukowanych pasterzy.
K
klara
27 kwietnia 2015, 12:58
Niestety, to smutna prawda o nawszych wyedukowanych pasterzach. Kiedyś sprawa była jasna kto jst pasterzem, a kto agresorem: Kto nie wchodzi do owczarni przez bramę, ale wdziera się inną drogą, ten jest złodziejem i rozbójnikiem. Kto jednak wchodzi przez bramę, jest pasterzem owiec. Temu otwiera odźwierny A dziś? Odźwierni na wyprzódki otwierają bramy złodziejom i rozbójnikom. Bo wszak trzeba "stworzyć przestrzeń dialogu", zeby owieczki nie "kisiły się we własnym sosie". Tfu!
27 kwietnia 2015, 13:04
Bez znaczenia jest rozumienie ewangeliczności przez jakiegoś readaktora. Znaczenie ma jedynie, iż takie połajnki czy pouczenia nie mieszcza sie w pojęciu dialog.
27 kwietnia 2015, 13:13
Z drobnym zastrzeżeniem - gdyby to rzeczywiście miał być formalny dialog, czy dyskusja to by problemu nie było. Rzetelne przedstawienie stanowisk i rzetelna obróbka ich intelektem. Problem w tym, że to są parodie dialogu i dyskusji, gdzie owe wcale nobliwe pojęcia są używane do określania jakichś milunich pogaduszek w których celem jest milunia atmosferka, która to milunia atmosferka (pseudomilunia, bo to bezrozumne przymilanie się obiadu do ludożercy) ma być w oczach podzielających ową mentalność jakimś 'ewangelizacyjnym' wunderwaffe, a może i samą 'ewangelizacją'. To rzekome dyskutowanie ma się do prawdziwej dyskusji jak wioska wyznawców kultu cargo do lotniska - dużo starań o powierzchowne podobieństwo z całkowitym niezrozumieniem istoty i sensu.
27 kwietnia 2015, 13:16
Formalnie nie, ale poprzez zdziecinnie rozumienia czym jest dialog/dyskusja po stronie teletubisiowatego chrześcijaństwa zaczęły się mieścić. W tym czasie ci, którzy dzierżą tradycję dbania o intelektualną jakość Chrześcijaństwa - m.in. Jezuici, wycinają kolejnego wesołego emocjonalnego oberka do owego zdziecinnienia się przyłączając, a nawet chyba będąc z jego awangardzie.
T
tomtom
27 kwietnia 2015, 13:49
Ciekawie na temat zdziecinnienia i banalizacji Mszy Św, pluszowym katolicyźmie i wreszcie odniesieniu do tradycyjnej duchowości sprzed SVII mówi ks. Kaczkowski. https://youtu.be/VLGpGkEf8Wk
T
tomtom
27 kwietnia 2015, 13:49
[url]https://youtu.be/VLGpGkEf8Wk[/url]
27 kwietnia 2015, 13:54
Gdyby to było tylko zdziecinnienie. To jest niestety bezradność. Spora częśc owieczek wybrała sobie przewodnika, choćby GW. A pasterze Kościoła nie tylko bezradnie oddają pola, ale też zaczynaja grać na warunkach GW. Przeciez tzw. dialog jak równy z równym dot, katolicyzmu pokazuje, iz wskazówki moralne dot. katolików prezentowane przez GW sa równoprawne wskazówkom Kościoła.
27 kwietnia 2015, 14:29
> Gdyby to było tylko zdziecinnienie. To jest niestety bezradność. (...) pasterze Kościoła nie tylko bezradnie oddają pola Jedno nie wyklucza drugiego. Pasterze właśnie przez zdziecinnienie mogą oddawać pola. Czytając taki Deon ja mam poczucie zdziecinnienia także (a może i przede wszystkim) u autorów, a nie poczucie narastającego problemu wobec którego nie wiadomo jak postąpić (czyli bezradności), a przecież pośród autorów pasterzy jest bez liku. To oczywiście jest problem analogiczny do pierwszeństwa jajka i kury, bo proces jest dynamiczny i nie wiadomo na ile zdziecinnienie owieczek bierze się ze zdziecinnienia pasterzy, a na ile vice versa. Jednakże widać tu IMO wyraźnie współbieżność, a nie nieporadne gonienie zdziecinnienia owieczek przez postępowanie pasterzy nie mających pomysłu jak lepiej zareagować. Padałyby wtedy choćby inne pytania - czy powinniśmy postępować tak i tak, czy ma to uzasadnienie, czy o to chodzi w byciu Chrześcijaninem, a takich pytań łagodnie i "nieinwazyjnie" sygnalizujących problem brak. Takiego tonu nie ma. Mimo braku lustracji nie sądzę, żeby to była jakaś świadoma kolaboracja, bo aż tylu ilu okazuje zdziecinnienie nie można było zwerbować, ponadto często są to osoby z czasów od szalejącego werbowania późniejszych, więc obiektywnie jest to raczej niemożliwe. Obstawiam, że jest to proces spontaniczny, a nie zaplanowany i konsekwentnie wykonywany - brzytwa Ockhama ma tu również coś do powiedzenia. Także elementarna psychologia ma tu coś do powiedzenia - wyrastanie w relatywnie cieplarnianych warunkach skutkujące przesiąknięciem przekonaniem, że np. jakieś zagrożenia, jakieś spiskowanie, jakieś oszukiwanie to jakieś wymysły z innej epoki. Tropizm do dobrego samopoczucia życia w fajnych czasach to potężna psychiczna siła; bardzo ważny element psychicznego homeostatu.
K
klara
27 kwietnia 2015, 11:34
 Z dzisiejszego czytania: "A kiedy wszystkie wyprowadzi, staje na ich czele, a owce postępują za nim, ponieważ głos jego znają, Natomiast za obcym nie pójdą, lecz będą uciekać od niego, bo nie znają głosu obcych". I dlatego trzeba organizować dziedzińce dialogu, żeby owieczki się z tymi obcymi głosami zapoznały, oswoiły i nie miały oporów, żeby za nimi pójść. Czyż nie pani Marto Brzezińska-Waleszczyk?
27 kwietnia 2015, 20:12
Klaro, a Ty jesteś owieczką, którą trzeba kierować czyimś głosem czy może jednak sama potrafisz być pasterzem?
.
...
27 kwietnia 2015, 09:51
Dialog ma sens, gdy osoba szuka odpowiedzi, a nie wyłącznie słuchaczy. Red. Michnik drogę do Kościoła zna, b ow latach 80 często bywał na występach artystycznych w Kościołach.Ale czy, red. Terlikowski zdoła go nawrócić - szczerz wątpię. Ważne jest to, czy on sam chce i czego chce.
A
Ant
27 kwietnia 2015, 09:42
Pamiętam Panią z portalu Fronda.pl. Przeszła Pani bardzo zastanawiającą ewolucję. Jeśli zwrócić uwagę na jej tempo, to zastanawiam się, czy nie można mówić nawet o rewolucji. Cóż, nie jest tajemnicą, że w "mejnstrimie" lepiej płacą.
27 kwietnia 2015, 09:48
"Stay on topic, not on person"
M
ministrant
27 kwietnia 2015, 09:50
Też mnie to zastanawia. 
J
Jerzyk
27 kwietnia 2015, 10:12
Ale w Radio Maryja jest transmisja z Watykanu z 1. rocznicy kanonizacji. A potem na ich portalach
M
ministrant
27 kwietnia 2015, 10:22
To po co pisze, że jest transmisja w tv trwam ???
27 kwietnia 2015, 08:45
Świety dialog, swięta rozmowa. Cel sam w sobie, bo przecież ani o nawrócenie, ani o ewangelizowanie pogan w całych tych dyskusjach chodzi. Ot spotkanko przy kawie i ciasteczku, aby wymienić się znaymi poglądami i pójśc każdy swoją drogą. Niestety autorce myli się takie spotkanie z jakimiś dziełami ewangelizacyjnymi Koscioła, stąd częste odwoływanie sie do Ewangelii.  I w tym ewangelicznym duchu atakowanie inaczej myślących per faryzeusze.  Bo tutaj dochodzimy do sedna tego świetego dialogu - paplac przy kawce z bezpardonowo atakujacymi Kosciół poganami to jest wg autorki dobrze, mówić tym poganom jasno i czytelnie o koniecznosci nawrócenia  to jest wg autorki źle.  I perełka: "może po prostu tak zgnuśnieliśmy w samozadowoleniu, że coraz rzadziej potrafimy logicznie argumentować naszą wiarę?" Problem w tym, iz w innym artykule autorce podoba sie emocjonalne, i infantylne podejscie do wiary. Jak więc tę emocjonalną, uczuciową wiarę autorka chce logicznie wytłumaczyć? Pomijając oczywiscie sens tłumaczenia sie ze swojej wiary przed nadredaktorem jakiejś gazety czy jakąś pania  dr. hab. I aby było pozytywnie na koniec, warto przeczyć sobie jak św. Paweł prowadził "dialog" z poganami na Aropagu. I to jest droga dla katolika, a nei przymilanie sie kawką i ciasteczkami do popularnych pogan.
27 kwietnia 2015, 09:45
"Cel jest niczym, ruch jest wszystkim" Podobne 'rozumienie' roli dyskusji ze stanowiska samozwańczych dyskusjofilów jest zauważalne.
27 kwietnia 2015, 12:29
Piotrze  - tu nie ruch, a potrzeba legitymizacji niektórych osób w oczach letnich katolików. Ile to razy slyszałem ostatnio argumenty np. za invitro,aborcją czy choćby antykoncepcję poronną wzięte ze stron GW czy programów TVNu. A ile to napluto na ksieży, bo GW coś napisała. Ile letnich katolików ulega mamieniu przez tych, któych zapraszamy do niby dialogu.
27 kwietnia 2015, 12:46
Chodzi o całe spektrum korzyści dla zła od soft do hard, a wszystkie oparte o pogubienie głuptactwa wynikłe z mydlenia mu oczu i schlebianiu mu, iż jego dziecinne wyobrażenia są głębokie, miłe Bogu i najbardziej chrześcijańskie z chrześcijańskich. Sielankowy sentymentalizm rulez.
27 kwietnia 2015, 13:07
Sielankowy, letni katolicyzm nie zagraża interesom GW czy TVN. Ludzie nie majacy włąsnego zdania, odrzucajacy moralnośc Kościoła( bo im taką drogę wskazała jakas gazeta) są dobrym targetem dla tego świata.
27 kwietnia 2015, 13:19
Cel jest oczywisty. Nawet ogłupienie owieczek jest w jakiś sposób zrozumiałe. Niezrozumiałe jest dla mnie wyłącznie ogłupienie niegdysiejszych intelektualnych bullterierów Katolicyzmu - Jezuitów. Szaleju się nażarli, czy co ?!?!
J
Jan
27 kwietnia 2015, 07:14
Dziś w Bazylice św. Piotra w Watykanie o godz. 9:00 sprawowana będzie dziękczynna Eucharystia za dar kanonizacji Jana Pawła II i Jana XXIII.  Przewodniczył jej będzie ks. kard. Angelo Sodano, a homilię wygłosi ks. kard. Stanisław Dziwisz – metropolita krakowski. Transmisję przeprowadzą Radio Maryja i TV Trwam.
M
ministrant
27 kwietnia 2015, 09:34
Wprowadzasz ludzi w błąd. Nie ma transmisji tych dzisiejszych uroczystości w tv trwam. 
J
Jerzyk
27 kwietnia 2015, 10:03
Ale w Radio Maryja jest a poyem na ich portalach
W
WDR
27 kwietnia 2015, 01:22
@ Marta Brzezińska-Waleszczyk Rozbawiła mnie Pani, bo zaraz przypomniałem sobie np. <a href="https://www.youtube.com/watch?v=RwD06IuGkm4">ten materiał filmowy</a>. Bardzo słaby artykuł. Jeśli głównym bohaterem jest red.Terlikowski to w ogóle nie udało się Pani zdefiniować o co mu chodzi. Ja też nie wiem, bo nie znałem tej wypowiedzi, ale ten artykuł tego nie wyjaśnił. A przecież sama Pani doszła do wniosku, że przecież red.Terlikowski bywa w TVN, ba, u Pani nowego pracodawcy(?), Tomasza Lisa, występował w starciu z nomen omen prof.Środą. Coś tu się nie klei.
27 kwietnia 2015, 00:37
Jeśli warto rozmawiać, to czy warto kompulsywnie pewne stanowiska "minusować" zamiast z nimi merytorycznie polemizować? - bo daje się zauważyć korelację  kompulsywnego "minusowania" ze stanowiskiem werbalnie strojącym się w piórka "dyskusjofilności". Czyny silniej przemawiają, niż słowa.
T
tomtom
27 kwietnia 2015, 02:19
"kompulsywne minusowanie", rzeczywiście wyczuwalne w dyskretnie szyderczych określeniach jak: "prawdziwi katolicy" w co drugim tekście Pani Marty nie tyle ma stwarzać pozory "dyskusjofilności" co być "dyskusjogenne" co (jeśli znam Panią Martę) jest z pewnością na efekt w postaci klikalności obliczone. Wie Pan, sukces i te sprawy ;-) Pewnie jest tam też trochę emocji i osobistych niechęci do wszelkiej maści "tradsów" ale wg mnie to tylko pozornie negatywne zjawisko- bo gdyby nie kształt takiej publicystyki to czy "faryzeusze", "prawdziwki" i inni "faszyści" mieliby kiedykolwiek lepsze warunki do prowadzenia dyskusji. Takie teksty to tylko tło do tego co dzieje się w komentarzach poniżej.
27 kwietnia 2015, 08:00
Nie jedną Panią Martę miałem na myśli - minusują raczej czytelnicy, a nie autorzy, tak sądzę. To, że rzekomi dyskusjofile działają wedle zasady "nie ma dyskusji z wrogami dyskusji" przydzielając po uważaniu etykietkę wroga, to oczywiście również groteskowe zachowanie, ale nie niespodziewane. Ukształtowane w pewien sposób umysły pracują w pewien przewidywalny sposób.
T
tomtom
27 kwietnia 2015, 09:08
To prawda, ale na przydzielanie etykiet wroga i ataki niestrudzonych "minusowników" istotny wpływ ma kształt zamieszczanych tekstów. To owe teksty są często dla nich sygnałem do abordażu i wskazaniem wroga... Wystarczy napisać- "tam plują jadem" to ci "jedyni prawdziwi" a na wspomniane przez Pana efekty nie trzeba długo czekać. Wówczas jakakolwiek dyskusja o meritum- przechodzi na plan dalszy... Nie o meritum tu wszak chodzi a o emocje na których najłatwiej buduje się swój "styropianowy" kapitał...
EM
Edgardo Mortara
26 kwietnia 2015, 23:02
Wielu tu takich co by chcieli wystąpić w roli Jezusa pouczającego faryzeuszy. Ech dzieci, nie sądzicie, że to nieco dziwne, iż w Ewangeliach Jezus zawsze jest górą a faryzeusze na głupków wychodzą. Doprawdy ma nad nimi przewagę jak Hans Klos nad głupimi gestapowcami. Może i tak było, ale w dzisiejszym świecie jakoś nie widać intelektualnej przewago księży nad ich adwersarzami. Często jest rczej zupełnie inaczej.
.
...
26 kwietnia 2015, 23:05
A Pan Bóg, to i przez szczęke osła przemówił ... a tu ma ich całe gromady. Więc, cóż to za argument, że brakuje im inteligencji. Zresztą Bóg często wybiera, to co głupie w oczach świata.
A
ania
26 kwietnia 2015, 23:13
no i całe szczęście; na 12 apostołów żaden nie był intelektualistą; Paweł kłócił się o doktrynę z Piotrem i poniósł kompletną klęskę głosząc zmartwychwstanie w Atenach, żeby w końcu stwierdzić, że spodobało się Bogu zbawić świat skandalem Krzyża, a nie głoszeniem (czy jakoś tak)
O
och
26 kwietnia 2015, 23:48
Ciekawe jakąż to "intelektualną przewagę" ma pani Środa. Rzeczywistość wygląda całkiem inaczej niż to propaganda usiłuje głosić - lewackie brednie najlepiej rozwijają się w ciemnocie i tam gdzie nie ma poszanowania rozumu.
27 kwietnia 2015, 00:48
No to prosze się zapoznać ze znaczeniem terminu 'głupie w oczach świata' ze zrozumieniem. Głupie w oczach świata to jest to, co wykracza poza mentalność cwanego parobka osnuwającego swoje działania wokół doraźnej korzyści dla własnego tyłka, a nie bezmyślność, jak chciałoby bardzo wielu, żeby poczuć się lepiej ze swoim intelektualnym lenistwem i niechlujnością. Prosze nie mylić głupoty z prostotą.
.
...
27 kwietnia 2015, 09:09
... oj, głupota i prostota to dwie zupełnie różne rzeczy. Dookreślając - chodzi o różnicę między mądrością, która jest skutkiem żywej wiary i tę budowaną na podstawie wartości kreowanych przez wpływowe osoby - żyjące wbrew Ewangelii. W koścu św. Paweł głosił, iż Chrystus jest głupstewm dla pogan...
27 kwietnia 2015, 09:43
W kwestii formalnej - nie tylko samej żywej wiary. To fałszywa linia podziału. Ludzie różnych wyznań, jak i bezwyznaniowcy potrafili i potrafią postępować w sposób "głupi" w rozumieniu tego świata, czyli "frajerski" - poświecać się, aż do życia włącznie, nie podkraść czegoś jak nikt nie widzi, nie wyabrotować dziecka u którego zdiagnozowano autyzm itd. Głupota w rozumieniu tego świata, to wszystko, co zaburza życie lekkie, łatwe i przyjemne. Głupota w sensie ewangelicznych "prostaczków" nie ma nic wspólnego ani z głupotą tego świata, ale także nie ma nic wspólnego z afirmacją emocjonalnej bezmyślności, które to rozumienie jest obecnie bardzo popularne i pielęgnowane na Deonie także.
A-
ania - naczelny faryzeusz Deon.p
26 kwietnia 2015, 22:32
wracając do rozważań na tema ewangelii, naprawdę warto się przyjrzeć jak Jezus rozmawiał z faryzeuszami (czyli tymi, którzy uważali, że wiedzą lepiej od niego) On naprawdę nie strzępił sobie języka na rozmowę z nimi, raz nawet powiedział im: wy mi odpowiecie, to ja wam też, a nie, to nie prawdziwy problem tkwi w rozpoznaniu  kto jest tym faryzeuszem i o to Cię Boże dla siebie proszę, amen
26 kwietnia 2015, 22:41
Aniu, z pewnością każde dobre słowo rozpoznasz po tym, że będzie skierowane do Ciebie z miłością i podaruje Ci wewnętrzny spokój nie oczekując niczego w zamian. Każdemu innemu też podziękuj, jako temu, które stwarza Ci okazję, by ćwiczyć Twoją wewnętrzna moc i odkrywać nowe pokłady zaufania do Boga. Pozdrawiam Cię serdecznie.
A
ania
26 kwietnia 2015, 22:24
wy się śmiejecie a ja się zupełnie teraz serio pytam: o co chodzi w Dziedzińcu Pogan? bo w każdym razie z felietonu wcale to jasno nie wynika; czy o to, żeby każdy przeciwnik Kościoła mógł się wypowiedzieć, w imię tolerancji i niewykluczenia? czy żeby dać szansę tym, co szukają Prawdy, żeby ją znaleźć?
27 kwietnia 2015, 09:14
Jak o co chodzi? O wypicie kawy i wymienienie sie znanymi pogladami. Przecież nie chodzi ani o głoszenie Dobrej Nowiny, ani o wskazanie poganom drogi nawrócenia. Chodzi o czczą paplaninę przy kawce i ciasteczku. Być moze o wywołanie przy okazji jakiejś pyskówki. Aby pokazać światu kłótliwych katolików.
T
tomtom
26 kwietnia 2015, 22:21
Nie jestem "dialogistą" więc siłą rzeczy nie jestem również entuzjastą pogadanek z jawnymi wrogami KK ale skoro już się o "dziedzińcu pogan" rzekło to dostrzegam tu jednak pewną istotną w mojej ocenie kwestię. Dziedziniec Pogan w Świątyni Jerozolimskiej (zakładając że nazwa akcji CMJPII odnosi się właśnie do niego) znajdował się w budynku Świątyni- co samo już zdaje się sugerować że Ci którzy tam przychodzili to ludzie poszukujący- sami z własnej nieprzymuszonej woli musieli zadać sobie trud aby tam dotrzeć co określało ich jako osoby poszukujące i w pewien spsób definiowało ich otwartość na przyjmowanie wiary. Wielu z nich stawało się w konsekwencji prozelitami ale ich nawrócenie (co zrozumiałe), musiało być aktem ich własnej woli... Dziedziniec pogan w Świątyni Jerozolimskiej w przeciwieństwie do Agory, Areopagu nie jest miejscem do prezentowania odmiennych poglądów ani bezowocnych pogawędek w duch tzw. "dialogizmu" co nie jest już tak oczywiste w przypadku opisywanej przez Panią Martę akcji. Do "dziedzińca pogan" CMJPII te zacne persony są zapraszane i mam uzasadnione wątpliwości, że ich obecność może w jakikolwiek sposób posłużyć jedności KK... Problem wbrew pozorom jest szeroki bo ukazuje kryzys podstawowej misji Kościoła jaką Pan Jezus mu wyznaczył- Misji Nauczycielskiej oraz wyparcie jej misją tzw. "dialogu" wywyższonego wręcz do rangi dogmatu... To nie dziedziniec pogan- to Agora właśnie jest miejscem gdzie nasz Pan Bóg przestaje być Bogiem Jedynym- gdzie jest miejsce dla innych równoprawnych "bóstw" sądzę więc że organizatorzy powinni zastanowić się nad zmianą nazwy- Jeden z zaproszonych gości z pewnością nie miałby nic przeciwko temu... A może prościej jakby ekipa od razu przeniosła się na pogaduchy do jego siedziby na Czerską bez zbędnych ceregieli... (tak w ramach re-wizytki)... ;-) cdn.
T
tomtom
26 kwietnia 2015, 22:21
Wiara jest WYBOREM- całkowicie rozumowym- co za tym idzie nawrócenie też jest aktem woli więc "dialog" (jeśli właściwie użyty) może się stać swoistym narzędziem Ewangelizacji bo w sposób oczywisty z ewangelizacji (która jest nauczaniem) wynika. Nie powinien być jednak celem samym w sobie bo to z kolei jest zaprzeczenie ewangelizacji i tu z cytowanym Panem Terlikowskim pełna zgoda. Pozdrowienia dla Pani Marty B. W. Wbrew pozorom cieszę się że Pani opuściła "flądrę"... Nikt inteligentny już tam nie zagląda więc bez wątpienia to nie Pani target. (nie to żebym się podlizywał)... ;-)
27 kwietnia 2015, 00:51
Z tym 'nikim inteligentnym' to Pan przegiął w ekspresji. Pod bardziej wyważonym określeniem podpisałbym się bez oporów.
T
tomtom
27 kwietnia 2015, 01:52
Oczywiście że przegiąłem- sam się tam czasem loguję z przyzwyczajenia i czasem nawet coś sensownego uda się jeszcze przeczytać. (raczej na blogoswerze bo ona nadal stara się żyć własnym życiem). Trudno mi było, jako staremu "frondziarzowi" o inny rodzaj ekspresji bo osobiście mnie dotyka upadek tej marki którego proces zaczął się już parę lat temu. Fronda to dobry szyld... kiedyś coś znaczyła i jako kwartalnik i później jak doszedł portal ale poziom propagandy jaki tam obecnie stosują rzeczywiście godzi dotkliwie właśnie we wspomnianą inteligencję samych czytelników... Dla mnie fronda to już niestety tylko "szyld"... Pozdrawiam Panie Piotrze
T
tomtom
27 kwietnia 2015, 01:53
errata: blogosferze ;-)
27 kwietnia 2015, 07:56
Stan afektu stanowi okoliczność łagodzącą.
T
tomtom
27 kwietnia 2015, 08:24
:-)
Z
zorro
26 kwietnia 2015, 22:12
Oto jak opisywał zachowanie Michnika były dziennikarz "Gazety Wyborczej" Piotr Tymochowicz: "Redaktor Michnik Wódz Naczelny szalał czerwony. Jak rasowy bulterier z wściekłością, rzucając takimi kurwami, których sam nie potrafiłbym powtórzyć, a co dopiero wymyślić. (...) Michnik wrzeszczał: (...) że nie będzie mu byle gnój robotnik podskakiwał, że on Redaktor Naczelny może jeśli zechce, posłać go z powrotem do roli elektryka w Stoczni, że nikt w Polsce mu nie podskoczy - a co dopiero jakiś Prezydent - którego on przecież namaścił." Smaczku tej relacji nadaje to, że obraźliwych epitetów przytoczonych przez Tymochowicza używał "wódz naczelny" w stosunku do Lecha Wałęsy, któremu sam wręczył "nagrodę specjalną dla Człowieka 25-lecia "Gazety Wyborczej"" (http://wyborcza.pl/0,137501.html) Mikrofony tego nie zarejestrowały, ale z pewnością Michnik, wręczając ją, szepnął laureatowi do ucha: "Jesteś pierwszym ch...m i gnojem wolnej Polski"!
A
ania
26 kwietnia 2015, 22:06
Jezus z każdym rozmawiał, to fakt, ale na pytania w stylu: "Nauczycielu, wiemy, że słusznie nauczasz, powiedz: płacić podatek Cezarowi czy nie?" też odpowiadał krótko i zwięźle, bo wiedział, że to nie jest prawdziwe pytanie, tylko pułapka Jezus rozmawiał prawdziwie, z tymi, co chcieli go słuchać, co się czuli grzesznikami - to porównanie Michnika do samarytanki czy jawnogrzesznicy jest tu niestety chybione
A
ania
26 kwietnia 2015, 21:44
niechże Pani będzie łaskawa napisać następny felieton o błogosławieństwach i pożytkach, jakie popłynęły z tej rozmowy przy wspólnym stole, bo zdaje się, że kłócimy się o jakieś abstrakcje jakiś konkretne pytanie pana Michnika, dzięki któremu "jedynie prawdziwi i szukający prawdy katolicy" poczuliby się zainterpelowani aż do głębi własnego jestestwa... bardzo przepraszam za sarkazm, ale nie potrafię się powstrzymać
A
Anna
26 kwietnia 2015, 20:36
Gdybyśmy potrafili. I w tym sęk, że często nie potrafimy. Pan Jezus miał łatwiej, bo dysponował Boską wszechwiedzą i mądrością.
26 kwietnia 2015, 20:46
Anno, Ty też nią dysponujesz.
27 kwietnia 2015, 01:15
Poza posiadaniem należy się jeszcze nauczyć służącej dobru obsługi. Mamy genitalia, ale możemy je wykorzystać tak ku dobru, jak i ku złu.
AE
alter ego
27 kwietnia 2015, 22:15
i owszem juz dawno powinieneś się obrzezać jak myslisz byłoby to dla świata dobre , czy złe ? i nie mówię tu bynajmniej o powrocie do cienkiego śpiweania
B
bis
26 kwietnia 2015, 16:54
~Alleluja 14:09:45 | 2015-04-26 JUTRO 27. 04. O GODZ. 9 TRANSMISJA W TV TRWAM I RM NA ŻYWO Z WATYKANU - 1. ROCZNICA KANONIZACJI JANA PAWŁA II. HOMILIA - KS. KARDYNAŁ DZIWISZ. POTEM DO OBEJRZENIA NA ICH PORTALACH.
T
tutaj
26 kwietnia 2015, 16:39
Z umysłem religijnym ( katolickim czy islamskim) dialogu prowadzić nie można, bo umysł taki opiera sie na dogmatach. Michnik niby inteligentny człowiek a takiej prostej rzeczy nie widzi.
Ś
świadek
26 kwietnia 2015, 16:26
Ciekawe. Ci wszyscy zwolennicy "dialogu" motywują go jako otwarcie się Kościoła na świat, a u nas w kraju dodatkowo jako próbę przedstawienia chrześcijańskiego punktu widzenia niewierzącym. Z drugiej strony, ci sami ludzie będą się miotać na słowa o misyjności Kościoła, o głoszeniu Ewangelii, a szczególnie o nawracaniu. Zaraz padną zarzuty prozelityzmu i nietolerancji. Czyli mamy organizować tego rodzaju "dialogi" dla uwiarygodnienia Michnika, którego gazeta od lat ma swoją lewacką agendę, a teraz, kiedy ta agenda stała się jasna, mocno traci czytelników. I dla uwiarygodnienia Środy, która głosi hasła skrajnego feminizmu i energetyzmu, a nie przedstawia własne poglądy. Dzisiaj ludzie, jak za komuny, ludzie z różnych względów, bardzo często finansowych, głoszą pewne poglądy, nieporównanie bardziej absurdalne, niż te za komuny. Naprawdę nie wierzę, żeby ktokolwiek przy zdrowych zmysłach wierzył w genderyzm. Niestety, nie jest to pierwszy taki gest ze strony kard. Nycza, tylko ciągłe i konsekwentne działanie - ale to temat na oddzielną dyskusję.
E
eryk
26 kwietnia 2015, 16:34
Cały Zachód wierzy w gender. Ciekawe dlaczego wszyscy sie tam pchają i dlaczego młodzież stamtąd czerpie przykłady. Dziwne, nie?
M
mi
26 kwietnia 2015, 19:28
Te genderowe "przykłady" są młodym implantowane odgórną decyzją szeroko pojętej tzw. władzy. Ktoś przeprowadza operację socjotechniczną na gigantyczna skalę - jak zwykle w takich przypadkach skończy się to katastrofą, a przedtem być może poleje się może krwi. Bo czerwoni bez morza krwi czują się jakoś nieswojo.
R
reneta
26 kwietnia 2015, 21:13
Kosciol swoje morze krwi przelał w średniowieczu, teraz spokojnie moze udawać niewiniątko.
M
mi
26 kwietnia 2015, 22:19
Trochę się może doucz: [url]http://www.cda.pl/video/156851af/O-czarnej-legendzie-Swietej-Inkwizycji-ks-dr-Roman-Kneblewski[/url] http://pierzchalski.ecclesia.org.pl/index.php?page=10&id=10-01&sz=&pyt=830 [url]http://www.mateusz.pl/czytelnia/rz-stosy.htm[/url]
NR
nie rehabilitowany
26 kwietnia 2015, 16:20
Myli się Pani i to w dwóch zasadniczych dla Pani artykułu kwestiach. Nie ze wszystkimi warto rozmawiać. Kolejno - nie warto rozmawiać z osobami chorymi psychicznie, z osobami nie uznającymi obiektywnych zasad logiki, a wreszcie - z kłamcami, niezależnie od motywów ich kłamstw. Pozostaje pytaniem otwartym, czy pani Środa i pan Michnik podpadają pod którąś z tych kategorii. Wydaje mi się, że jeśli tak, to pod ostatnią, mogą zostać uznani za kłamców, osoby niewiarygodne. Teraz druga kwestia. Odmawiając na przykład konserwatywnym katolikom prawa do ostrożności w stosunku do pani Środy i pana Michnika ze względu na ich skłonność do mijania się z prawdą, jest Pani niesprawiedliwa znacznie bardziej, niż oni wobec Michnika i Środy. Nie zna Pani tych ludzi. Ujmę to bardziej dosadnie. Pani podejście charakteryzuje grzech uogólnania i przesunięcie winy z ofiar kłamstwa na sprawców kłamstwa. Ponadto, Pani jest co najmniej równie zagorzała w swoich uogólniających osądach, co ludzie przez Panią krytykowani.
R
religa
26 kwietnia 2015, 16:30
"... Nie warto rozmawiać z osobami nie uznającymi obiektywnych praw logiki....." Hmmm, coś mi sie wydaje, ze to jak ulał pasuje do Kosciola.
NR
nie rehabilitowany
27 kwietnia 2015, 12:23
Rzeczywiście, wydaje Ci się.
T
Tess
26 kwietnia 2015, 15:56
Przecież KK jest DOGMATYCZNY czyli nie uznający dialogu. Raz ustalone, nigdy nie zmienione i " jedynie słuszne" .Dialog to można prowadzić z buddystami. Dlaczego młodzież ucieka z KK. Bo jest uczona akurat czegoś odwrotnego: kwestionuj wszystko.
G
gal
26 kwietnia 2015, 16:12
Nie wiem dlaczego Michnik upiera sie przy dialogu z KK. Przecież intelektualnie KK Michnikowi do pięt nie dorasta.
K
kreska
26 kwietnia 2015, 16:26
Słuchając wypowiedzi niektórych polskich biskupów wypadałoby sie zgodzić.
W
Witold
26 kwietnia 2015, 21:55
Utożsamiasz dialog z przekonywaniem do swoich racji. A to nie musi być celem dialogu. Może być nim zrozumienie racji drugiej strony niezależnie od tego, czy zamierza się ona ich trzymać czy nie. Poza tym, jeśli ktokolwiek: małżeństwo, przyjaciele, czy nawet obcy sobie ludzie prowadzą dialog to buduje on relacje między nimi. Swoją drogą czy uznajesz fakt, że młodzież 'uczona jest' kwestionować wszystko jest pozytywny?
27 kwietnia 2015, 08:09
Pani również jest dogmatyczna. NIe kwestionuje Pani dogmatu, że jeśli rzuci się z urwiska, to zginie.
MR
Maciej Roszkowski
26 kwietnia 2015, 15:03
Myślę, żę warto rozmawiać z tymi, którzy są skłonni i zdolni przyjmować argumenty, których ta rozmowa skłoni do przemyśleń i nam da to samo.  Przekonanie lub pokonanie ich lub nas wcale nie musi być celem. 
A
Alleluja
26 kwietnia 2015, 14:09
JUTRO 27. 04. O GODZ. 9 TRANSMISJA W TV TRWAM I RM NA ŻYWO Z WATYKANU - 1. ROCZNICA KANONIZACJI JANA PAWŁA II. HOMILIA - KS. KARDYNAŁ DZIWISZ. POTEM DO OBEJRZENIA NA ICH PORTALACH.
S
skierka
26 kwietnia 2015, 14:09
                       Drogi Panie Borowski                        A skad to zalożenie ,ze wyjście na świat z wieczernika koniecznie musi oznaczać jedynie działalność werbalną ? Ewangeliia mówi ,ze w przypadku odrzucenia Dobrej Nowiny apostoł powinien strząsnąć pył ze swych sandałów co w tej symbolice oznaczało zerwanie jakichkolwiek więzi ... okazuje sie ,ze nasz zapał w głoszeniu Ewangelii jest tak duży ,że łamiemy zasady Ewangelii ... absurd , prawda ?  A jhki inny sposób jest lepszy i w skali statystycznej bardziej efektywny ?   tak ,inny lepszy typ cywlizacji,przypominam ,że decyzja o przyjęciu chrztu przez Polskę nie byla spowodowana żarliwoscią wiary księcia Mieszka ale zyskiem cywilizacyjnym ...i politycznym . Nie , drogi Panie to nie absurd . Z punktu widzenia technicznego samo głoszenie Ewangelii nie jest problemem , to niewielki tekst , można np. rozesłać Ją w mailach na cały swiat...i po kłopocie z głoszeniem . Problem w tym ,że inna rzeczą jest głoszenie a inną wdrażanie w życie społeczne , do czego śmiem twierdzić k.k nie jest przygotowany nawet teoretycznie  , do tej pory sama materialna realizacja wartosci chrzescijańskich spoczywala na barkach państwa , katolickiego , prawosławnego czy reformowanego ale tak czy inaczej posiadaly one wspólny rdzeń moralny , teraz  ziemia usunęła sie spod nóg kosciołowi ,jest wielu którzy mówią ,rozmawiają ale nie ma komu pracować ...wiele jest slów ,zero realizacji ,  ciekawe czy Pan zaprzeczy ? Więc owo usilne dążenie doi dialogu  z ...wrogami jest siłą rzeczy rozpaczliwą próbą zaistniea społecznego , tak to odbieram , nie uwierzę do momentu w ktorym Michnik sie nawróci .
26 kwietnia 2015, 14:29
Nie czuję się na tyle znający serca innych ludzi, a przede wszystkim sam też wystarczająco dobry, bezgrzeszny, żeby z taką łatwością określać, że tacy, a tacy wyłącznie zasługują na strząśnięciu prochu z nóg. Albo że nie są godni rzucania przed nich pereł. Z założenia wolę szukać dobra u innych. Nic nie napisałem, że ma to być tylko działalność werbalna takich dialogów. Nie będę klepał na klawiaturze znów tego samego, bo dopiero co brutalnie słodko-gorzki szerszy kontekst, horyzont całości naszkicowałem na profilu facebookowym o. Remigiusza Recława SJ wczoraj w komentarzu do Jarosława Kłysa w kwestii wypowiedzi bpa Marczaka...
S
skierka
26 kwietnia 2015, 14:56
       Zręcznie , lubię inteligentnych , tutaj jednak nie potrzeba znajomości serca , wystarczy jedynie pobieżna  zanjomość  profilu działalności , ten jest znany...tak jak skutki prawne w postaci takich a nie innych aktow prawnych które wyszły spod ręki SLD jak i innych formacji. Św. Piotr listów do cesarza nie słał... A co do Amiszów czy Huterytów to oni wcale nie uszczuplili swej populacji ,a nawet ją zwiększyli co  w odniesieniu do Polski było by nie lada sukcesem. Więc trudno utożasamiać ich z negatywnymi wzorcami  skuteczności działania , z cyframi trudno polemizować.  Dlaczego to piszę ? niezbyt poważnie wyglada pasterz który traci własne owieczki a chce nawracać cudze, to jest nauczyciel pływania który tonie... Ale już samo to ,że Pan nie ogranicza k.k .jedynie do słów to daje nadzieję ,że być może taka postawa będzie punktem wyjścia do odrodzenia k.k ...oby.  Na razie rzeczywistrość jest jaka jest , zawiera się w pytaniu z kim by tutaj jeszcze porozmawiać ...oprócz własnego ludu.No z ludem się nie rozmawia ...nie jest tego godzien , do niego można jedynie kierować przemowy . Szkoda ...wiele by się pasterze dowiedzieli.Chyba więcej niż od  p.Środy
MR
Maciej Roszkowski
26 kwietnia 2015, 15:00
"nie uwierzę do momentu w ktorym Michnik sie nawróci." Był już kiedyś taki. Jak mu było...? Chyba Tomasz?
M
Milosc
26 kwietnia 2015, 15:57
Mocny punkt pod koniec. KK (i nie tylko) stoi na rozdrożu. Wie, że aby utrzymać swoją pozycję (przynajmniej jeszcze na jakiś czas), paradoksalnie nie powinien wykonywać żadnych kroków, by wychodzić naprzeciw zmianom, a wręcz konsekwentnie trzymać się tego, co budował przez wieki. Jest jednak druga strona medalu, z której dobrze zdaje sobie sprawę papież Franciszek - świadomość ludzi poszerza się, pogłębia się ich duchowość, a systemy wprowadzone przez ludzi dotąd po prostu się nie sprawdziły. Chrystus przypomniał nam mądrość naszej duszy i zwrócił nam godność i status umiłowanego dziecka Bożego "Wy jesteście świątynią Ducha Świętego". Przypomniał nam przesłanie Miłości. I na tym przesłaniu potrzeba budować Jego Kościół. Jak się w tym odnajdzie obecny KK? Kiedy poszerzy przekonania swoich wiernych? Jesteśmy świadkami i uczestnikami Wielkiego Momentu. Cóż, zawsze wystarczy przypomnieć sobie, że cokolwiek się dzieje, jest to właściwe. I oddać się pełnemu zaufaniu do Procesu.
S
skierka
26 kwietnia 2015, 19:01
Nie tylko . np ...św Paweł ,nie uwierzyl do momentu w którym "dostał po oczach " ale chyba nie był przez to złym apostołem ? Chrystus to Ten który mowił do tych którzy sluchają i czynił dla tych dla których oko jest doskonalszym organem niż ucho , współczesny k.k. jest skierowany jedynie na tych "akustycznych " co oznacza nieuchrone odejscie tych co to chcą Go zobaczyć .
S
skierka
26 kwietnia 2015, 19:16
W zasadzie zgoda  o ile owo trzymanie się dotyczy Biblii ... Przepraszam za jednostronność , ale to czego kościół się trzyma teraz tj. struktur które powstały w średniowieczu nie jest kontynuacją tego co robili św. Piotr i Paweł . Zeby nie było wąpliwosci nigdy nie uytrzymywałem ,że duchowieństwo to stado potworów , jednak owo trzymanie się w/w herezji organizacyjnej oznacza nieuchronnie zanik aktywności ludzi odsuniętych od współudziału w zarządzaniu kosciołem , nie można bezkarnie przy tym poziomie świadomosci ludzkiej traktować wiernych jak pańszczyźnianych chlopów. Kiedyś to lud wybierał papieża... Św. jan XXIII wydał encyklikę "Mater et Magistra " w której jest mowa o "znakach czasu " zadaniach które jest zobligowany pokonać kosciół PIELGRZYMUJĄCY ,Droga Milości ...pielgrzymka to ruch ,kto stoi ten nie pielgrzymuje , tak uważam ,ze tego powinniśmy sie trzymać aż do końca tego co jest Prawdą ,tymczasem co chwila widzę jakieś "nowinki " nie wiadomo skąd pochodzące ani to z Biblii ani z Encyklik .
!
!
26 kwietnia 2015, 19:47
Prosze nie pisać kursywą. To przeszkadza.
26 kwietnia 2015, 20:01
Otóż właśnie - dlatego kondycja Kościoła jako instytucji wygląda jak wygląda, bo ostatnimi siłami próbuje się jeszcze kontrolować właśnie poziom świadomości ludzkiej. I tu jest pies pogrzebany. Tego procesu jednak nie da się już zatrzymać. A trzymać się tego, co jest Prawdą - ma oczywiście wydźwięk tak szeroki, jak wiele poziomów świadomości...
27 kwietnia 2015, 00:56
> ostatnimi siłami próbuje się jeszcze kontrolować właśnie poziom świadomości ludzkiej ??? Przypuszczam, że chodzi o bajki o żelaznym wilku - Kościele straszącym ogłupione owieczki Piekłem etc. Czy edukacja to obecnie domena Kościoła, czy już (za wyjątkiem śladowego marginesu) domeny świeckiej?
S
skierka
27 kwietnia 2015, 13:15
To chyba nie chodzi o straszenie.Katechizmowa PRAWDA  o tym,że Bóg jest Sędzią sprawiedliwym tzn. takim który za dobre wynagradza a za złe karze jest na wszystkie sposoby odrzucana , podważana , także  [!] przez niektórych duchownych . Nie pojmują czy nie chcą rozumieć Biblii i zapisów WPROST O SZATANIE JAKO ŹLE OSOBOWYM ? o co tutaj chodzi ? Pan chyba nie jest fuszerem nie potrafiącym ukarać dolegliwie , bardzo dolegliwie zuchwalca ...więc jest chyba czego się bać ...chyba że siostra Łucja miała zwidy a nie wizje . Tak ,to przeszkadza w dialogu , i dlatego Biblia wyklucza w NT [ rozesałanie apostołów ]dialog z tymi którzy wprost odrzucają podstawowe prawdy , takie jak kara za zło, to niewygodne ...szczególnie w kontaktach z tymi "ochrzczonymi ateistami " wiem , niekiedy z tymi , ateistami z urodzenia rozmawia mi się lepiej. Zdaje się ,że ...za dużo teologów w tym "dialogu " Teolodzy są jak ...prawnicy ," pokazcie mi człowieka , klienta a zobaczycie co powiem ." uzasadnią dosłownie ...wszystko co im "leży" Prawda przeszkladza w dialogu ? tym gorzej dla Prawdy. Tymczasem Prawda nie temu sluzy aby ja negocjować ,mozna Ja przyjąc albo odrzucić .Tak mówi Pan. dlatego patrzę na nich, teologów ...nikiedy z przymrużeniem oka.Któż to tak dzieli chrześcijan ? szewcy ,tramwajarze czy teolodzy ?dlaczego ja o tym , "paś baranki moje "... czy oni jeszcze uczą ? edukują czy swoje baranki czy ich edukację oddali w ręce wilkom sami zajmując się ...{Panie odpuść } niesprawdzonymi i nie potwierdzonymi przez Pismo fantasmagoriami .    ad.~!   ok. lepiej ?
!
!
27 kwietnia 2015, 22:22
Znacznie. :)
26 kwietnia 2015, 13:20
Kiszenie się we własnym kościółkowym sosiku, zamykanie się w ścisłym gronie wytypowanych, jako tych, którzy nam idealnie odpowiadają grozi nie tylko sekciarstwem, ale poważnym zubożeniem odbioru i rozumienia świata oraz marginalizacją. Naszym zadaniem chrześcijan nie jest izolacja od świata, na wzór amiszów, tylko wyjście do tego świata, żeby przyprowadzać, przyciągać go do Chrystusa. Oczywiście nie każdy ma predyspozycje i odpowiednią wiedzę, żeby umieć rozmawiać z ludźmi o zgoła odmiennych poglądach i jak ma się pożreć, albo dać się zbałamucić, to niech to zostawi zdecydowanie lepiej radzącym sobie z takimi rozmowami.
26 kwietnia 2015, 13:25
Niby tak... Warto rozmawaic ale czy pójdzie Pan na panel dyskusyjny: Zabijac Żydów czy nie?
26 kwietnia 2015, 13:29
A taki był temat wspomnianego przez p. Martę Brzezińską-Waleszczyk "Dziedzińca Dialogu"? ;)
26 kwietnia 2015, 13:31
Brawo Rafale.
26 kwietnia 2015, 13:32
To proponuję zacząć od lektury tekstu Terlikowskiego :-) Jak się wydaje rownież Pan uważa, że coś jest do przemyślenia w sprawie z kim, o czym i gdzie rozmawiamy.
26 kwietnia 2015, 13:38
Jeśli taki będzie, to ja pójdę i Ty wierzę, że pójdziesz ze mną.
27 kwietnia 2015, 00:32
Albo dyskusja jest po coś, albo dla samego pogadania sobie, z którego to pogadania sobie nic poza pogadaniem sobie wynikać nie ma. W drugim przypadku to marnotrawstwo czasu, w pierwszym to nie dyskusja, a przykładanie ręki do działań z dyskusji wynikających przez legitymizowanie ich współuczestnictwem. No to jak tam z dyskusją: czy mamy zjeść redaktora Michnika?
27 kwietnia 2015, 00:41
garbage in, garbage out Przejmowanie narracji opartej o z palca wyssane konkluzje i fałszywe aksjomaty to uleganie manipulacji, a nie poprawne rozumowanie.
27 kwietnia 2015, 00:49
Wszystko dzieje się w wyższym celu, który dobrze jest objąć szerszym obrazem zanim jeszcze nakreślimy obrazek. Jeśli będziesz z góry zakładał / był głęboko przekonany, że dyskusja do której przystępujesz będzie jedynie marnotrastwem czasu, to rzeczywiście nim będzie, gdyż taki cel niejako obrałeś. W szerszym obrazie jednak widziałbyś wówczas, że dostajesz możliwość zbudowania w sobie zaufania do własnej siły argumentacji i sposobność, by otworzyć się na słuchanie i zrozumienie. Jeśli odstąpiłbyś od dyskusji tym razem, lekcja i tak by do Ciebie powróciła. Chce się wzrastać, to się nie ucieknie. Nie ma lekko ;) Spokojnej :)
27 kwietnia 2015, 01:05
Nie jest prawdą, że walenie głową w mur jest najlepszym wykorzystaniem zasobów własnego życia. Rozwój to uczenie się na błędach, a nie powielanie ich w nieskończoność, zaś dyskutowanie z oszustami jest błędem. Tyle w kwestii ogólnej. W kwestii szczegółowej (manipulacyjnego przeniesienia akcentu ze skutków obiektywnych na rzekome skutki indywidualnego umysłu dyskutanta):  Nie jest dobrą sytuacją, gdy ceną domniemanego osobistego rozwoju argumentacji dyskutanta dialogującego z ludożercami jest konsumowanie przez nich osób o których była dyskusja. Gdy zyski jednostki przewyższają straty grupy to zwykło się taką sytuację nazywać zdradą.
27 kwietnia 2015, 09:24
A może: Czym mamy zjeść?
27 kwietnia 2015, 11:12
Pan tu porusza bardziej technologię manipulacji, niż sens dyskutowania z manipulatorami.
J
Jan
26 kwietnia 2015, 13:19
JUTRO 27. 04. O GODZ. 9 TRANSMISJA W TV TRWAM I RM NA ŻYWO Z WATYKANU - 1. ROCZNICA KANONIZACJI JANA PAWŁA II. HOMILIA - KS. KARDYNAŁ DZIWISZ. POTEM DO OBEJRZENIA NA ICH PORTALACH.
Ś
Świadek
26 kwietnia 2015, 11:59
Napiszę, co sam zauważyłem, nie bez trudności i przykrości: Przecież ani Środa ani Michnik, to nie są ludzie z którymi można byłoby tak naprawdę dyskutować i ich do czegoś przekonać. Dyskusja, a szczególnie dialog ma sens, jeśli jest jakaś otwartość. To są ludzie mający pewien przekaz dla społeczeństwa - odgrywają pewną rolę, zleconą lub przyjętą. Czy miałoby sens dyskutowanie z Urbanem, w czasach PRLu  lub Goebbelsem w czasach 3 Rzeszy? (Zresztą Urbana tak nazwano nie bez przyczyny.) Nie miałoby sensu, bo ci ludzie mieli tylko pewien instrumentalny przekaz i wszystko, co robili, służyło określonemu celowi, a nie prawdzie. Takie "dialogi" uwłaczają słowu "dialog" i powodują jeszcze większe zamieszanie w społeczeństwie. Zauważmy, że sam Chrystus nie ze wszystkimi dyskutował, a nawet nie wszystkim odpowiadał na pytania. Tam, gedzie ludzie byli zamknięci, gdzie traktowali rozmowę instrumentalnie często w ogóle się nie odzywał. A jeśli się odzywał, to gromił, jak np. faryzeuszy. Uczmy się od niego?
26 kwietnia 2015, 13:35
A nie uważasz właśnie, że gdyby jednak znalazł się wówczas ktoś, kto by potrafił z nimi porozmawiać, to nie doszłoby do tego, co doszło? Ja tak uważam. Nie zasłaniajmy się wszystkim, co zostało napisane tu i ówdzie, bo potrafimy wyjść poza słowa zapisane i nadal mamy swój rozum, by się nim posługiwać celem budowania dialogu. Zgadza się?
H
heh
26 kwietnia 2015, 13:47
Pan Jezus nic nie mówił o "budowaniu dialogu", to współczesny politpoprawny wymysł. Mówił - idźcie i nawracajcie.
26 kwietnia 2015, 14:01
Właśnie na tym polega nawracanie, by zaczynać od siebie. By najpierw siebie zrozumieć - skąd moje lęki, uprzedzenia, słabości - zrozumieć, że są wynikiem jeszcze niezakończonego procesu dochodzenia do zrozumienia i że wszystkie zawsze wynikały z miłości. A kiedy zrozumiemy swoje czyny, będziemy w stanie zrozumieć czyny drugiego człowieka. Napęd zawsze jest ten sam - Miłość.
W
wow
26 kwietnia 2015, 15:50
Ha, ha rzeczywiscie nie Mówił. Moze dlatego tak duzo ludzi odchodzi od KK bo on nie inny od innych " jedynie słusznych", jak Hitler i Stalin.
A
Anonimowy
26 kwietnia 2015, 11:43
Pani Redaktor, ten ton wypowiedzi dawno już wybrzmiał. "kto sieje wiatr ten zbiera burzę". To trochę tak,  jak w bajkach dla dzieci - złe czarownice wysyłają grzmoty i nagle robi się noc i ulewa. I tak mniej więcej wygląda to, co Pani pisze i reakcja na Pani wypowiedzi. Dochodzę do wniosku, że wbijanie kija w mrowisko w Pani wydaniu nie jest warte uwagi. Szkoda czytania, szkoda pisania. Zawsze tak samo: Polacy przeważnie są źli, tradycyjni katolicy są zawsze źli, bo nie rozumieją dialogu i nowoczesności - i tak w kółko - tylko różne preteksty dio napisania. Po prostu to, co Pani pisze jest tak przewidywalne, że aż nudne. Zastanawiam się tylko, dlaczego zamieszcza Pani swoje artykuły na Deonie? Myślę, ze na innych portalach miałaby Pani większe grono osób współbrzmiących i popierających Pani sposób myślenia.
26 kwietnia 2015, 11:26
"Rozmowa" z notorycznymi kłamcami/manipulatorami/krętaczami/mataczącymi bez domagania się zaprzestania kłamania/manipulowania/krętactwa/mataczenia jest nobilitacją kłamstwa/manipulowania/krętactwa/mataczenia, czyli zgorszeniem. Podobnie jak kody genetyczne różnych gatunków nie mogą się krzyżować, tylko co najwyżej żyć obok siebie, tak i cywilizacja chrześcijańska oparta o prawdę arystotelesowską nie może osiągnąć żadnego porozumienia z lewacką cywilizacją opartą o brak prawdy. Cywilizacja zasad i ich przestrzegania nie może osiągnąć żadnego porozumienia opartego o ustalenie jakichś zasad i ich przestrzeganie z lewacką cywilizacją, która oparta jest o modus operandi doraźnej korzyści usprawiedliwiający złamanie każdego porozumienia i każdej zasady w imię owej spodziewanej doraźnej korzyści. Mówimy nie o czyjejkolwiek złej woli, a o rozziewie mentalnym uniemożliwiającym nawiązanie procesu osiągnięcia jakiegoś porozumienia. Ergo z niektórymi nie warto rozmawiać, bo nie rozmawia się dla samego rozmawiania, tylko dla osiągnięcia pewnych porozumień, a mentalność lewactwa wyklucza osiągnięcie jakiegokolwiek porozumienia. Z wirusem sensu rozmawiać nie ma, bo w jego kod jest wpisany tak silny tropizm do zarażania, że jakieś intelektualne popisy są dla wirusa jedynie środkami podporządkowanymi celowi przetrwania opartemu o zarażanie.
26 kwietnia 2015, 11:31
Lewacka o co się oparła? O operandi? No to koniec i zagłada.
26 kwietnia 2015, 11:41
Rozmowa ze stroną traktującą dyskusję nieuczciwie nie ma sensu. Akwizytor nie jest zainteresowany dyskutowaniem o zaletach i wadach swojego produktu porónując go z innymi produktami o podobnym przeznaczeniu w celu pomocy klientowi wybrania produktu najlepszego, a jest zainteresowany wyłącznie wciśnięciem klientowi swojego produktu niezależnie od woli, potrzeb i sytuacji klienta. Dla lewactwa dyskusja pełni rolę taką samą, jak rozmowa dla akwizytora. Celem nie jest znalezienie najlepszego obiektywnie rozwiazania, a wciskanie lewackich bzdur za wszelka cenę, wbrew faktom, rozsądkowi, wiedzy.
26 kwietnia 2015, 11:45
O lewactwie już nic,tylko o akwizytorach?
R
rzymianin
26 kwietnia 2015, 11:00
Po pierwsze - język artykułu zaprzecza tezie, iż warto rozmawiać. Jeśli przylepia się osobom z góry obraźliwe epitety, typu - ultraprawicowy, czyli taki z ktorym nie ma dialogu, nieżyciowy, uparty, ksenofobiczny, itp, a o tych ktorzy klamią w swoich gazetach, lub poglądy maja niezgodne nawet ze stanem nauki, podaje sie jako normalnych, zdolnych do dialogu, to ja dziekuje za taka uczciwośc Autorki. Troche pryzwoitości, proszę Pani.  Po drugie - wiem to od osoby wiarygodnej, iż kard. Ravasi, po tym spotkaniu przyznał, iż łudził sie jeszcze dotąt mozliwościa dialogu. Teraz przekonał sie, że z takimi ludzmi jak p. Sroda i p. Michnik, nie ma dialogu. I to nie z winy Kościoła. I tyle w temacie. To sa fakty. 
G
gng
26 kwietnia 2015, 11:00
1/Dziękuję! Zainspirowany tekstem wysłuchałem na you tubie ponad połowę - z 2godz.45min pierwszej debaty. (Niestety przy wypowiedzi biskupa tłumacz był tak wyciszany i zagłuszany trzaskami że nie sposób zrozumieć). 2/Kościół skorzysta więcej z debaty niż z izolacji. Rozeznawanie problemów choćby leksykalnych warte jest takiego wysiłku.
26 kwietnia 2015, 10:58
Proponuję, żeby ze Środą rozmawiać tylko w czwartki. I żeby rozmawiał z nią Poniedziałek (po dwudziestej drugiej).
S
skierka
26 kwietnia 2015, 10:24
           A....co miałby osiagnąć kosciół w toku takiego dialogu ? Co? że nawróci Michnika czy Środę ? ...nie radzę .Kiedys usiłowałem rozmawiać ze świadkami Jehowy  , daremny trud . A co ja myślę o takim dialogu ? To  jedynie mój domysł , potrafię nieźle [ tak mi się przynajmniej wydaje ] odczytywac prawidłowości systemu . To jest...próba zaistnienia kościola w szerszej rzeczywistości medialnej i nic więcej , strony wypowiedzą swoje zdania , dawno już znane i nic ponad to .   Przepraszam z brzydkie porównanie ale k.k. jest w tym przypadku jak schodząca ze sceny gwiazda ekranu świadoma swej niemocy powoduje np. skandale po to aby "nie zejść ze  szkła "  Od jakiegoś czasu kościół jest ignorowany , po uchwaleniu takich a nie innych ustaw , ratyfikowaniu takiej a nie innej konwencji przy zerowym echu w społeczeństwie uznano ,ze pozostał jeden z ostanich aktów walki z kościołem - "zabicie go milczeniem " Ale skąd ta niemoc ? skąd ta erozja instytucji która jeszcze przed 25-ciu laty byla najsilniejsza w Polsce ? no to bardzo ciekawy ,ale niestety niepodejmowany temat , polecam go Gospodarzom .
K
Kinch
26 kwietnia 2015, 10:18
Jeśli nie będziemy rozmawiać, to najpewniej zaczniemy się lać po mordach, kolokwialnie mówiąc. A pewnie mogłoby być gorzej. Rozmowa jeszcze nikogo nie zabiła.
K
klara
26 kwietnia 2015, 10:21
Rozmowa jeszcze nikogo nie zabiła. Zabić nie zabiła, ale nie każda rozmowa wychodzi na na dobre. Gdyby Ewa w Raju nie wdała się w pewną pogawędkę....
26 kwietnia 2015, 11:10
to nie mielibyśmy tego pięknego świata.
.
...
26 kwietnia 2015, 12:06
Tak, tak, podobno największym osiągnięciem demokracji jest to, że ludzie kiedyś do siebie strzelali, a teraz już tylko na siebie plują... bez prawdy najlepszym wyjściem jest rzeczywiście tylko plucie.
Ś
świadek
26 kwietnia 2015, 12:10
Zajrzyj kiedyś do Księgi Rodzaju i nie wypisuj więcej niedorzecznosci!
26 kwietnia 2015, 12:42
to nie miałabyś wolnej woli i nie potrafiłabyś doświadczać tego Kim w istocie jesteś (a przypominam, że jesteś siostrą Chrystusa!) gdybyś nie zstąpiła tu na Ziemię jako Człowiek. A narodziłaś się tutaj, by szanować i cieszyć się tym, co zostało podarowane wszystkim dla dobra wspólnego i jak Chrystus nieść przesłanie miłości i pokoju - budować a nie niszczyć, łączyć a nie dzielić. Rozumiesz, Klaro Kim naprawdę jesteś?
26 kwietnia 2015, 13:27
Oj, chyba się ...skuszę. Że też sam na to nie wpadłem.Więcej takich rad. Bóg zapłać.
Ś
św.Paweł
26 kwietnia 2015, 09:39
Dlatego pisałem wam wówczas, byście nie przestawali z takim, który nazywając się bratem, w rzeczywistości jest rozpustnikiem, chciwcem, bałwochwalcą, oszczercą, pijakiem lub zdziercą. Z takim nawet nie siadajcie wspólnie do posiłku. (1.Kor.)
A
Auge
26 kwietnia 2015, 09:21
Stawiam dolary przeciw orzechom, że p. Brzezińska musiała pożreć się z Terlikowskim o kasę, odeszła z Frondy do liberalniejszych mediów i teraz mając potrzebę odwetu i uwiarygodnienia się zarazem prze na siłę do konfrontacji z przebrzydłymi konserwatystami :) Trochę kazus jak z Elizą Michalik ;) A odnosząc się do meritum... na czym ma polegać "dialog" z pełnymi nienawiści i fanatyzmu ludźmi jak Środa? Terlikowski ma rację - zaproście jeszcze Urbana i Hartmana...
MB
Marta Brzezinska
26 kwietnia 2015, 10:20
Chciałam tylko zauważyć średnio zorientowany Auge, że odeszłam z Frondy prawie rok po tym, jak Terlik został naczelnym Telewizji Republika i zostawił Frondę :) Tak gwoli ścisłości, żeby nie było, że podejmuję jakąś próbę odwetu :) A propos porównań z Elizą Michalik kompletnie nie czaję - zupełnie dwie różne bajki, ale wcale sie nie gniewam - gdybym w przyszłości miała prowadzić własny program w telewizji, to takie porównanie mnie wcale nie rusza :)
26 kwietnia 2015, 12:23
No pewnie, bo porównanie z Elizą Michalik- to zaszczyt
26 kwietnia 2015, 09:01
Rozmawiać watro właśnie z ludźmi o odmiennych poglądach. Z tymi, którzy mają takie same - po co? Żeby się utwierdzić w swoich mniemaniach? Warto przy tym pamiętać, co to jest rozmowa. Że polega na słuchaniu drugiej strony.
M
Mawak
26 kwietnia 2015, 09:56
Nie warto rozmawiać z ludźmi, którzy nazywają nas bydłem i hołotą
26 kwietnia 2015, 11:21
Oj, oj !!! O odmiennych? Nie uogólniaj, żebyś nie był uogólniony.
26 kwietnia 2015, 11:38
To nie jest prawda - ze stroną, która traktuje dyskusję instrumentalnie mając cel zdominowania interolkutora bez względu na jego poglądy rozmawiać nie warto, bo z racji nastawienia nie jest możliwe osiągnięcie porozumienia.
26 kwietnia 2015, 12:46
Wiesz, że ci co nazywają tak drugiego człowieka sami czują się niezrozumiani i niedowartościowani? Oni dlatego rekompensują sobie to w postaci "odczłowieczenia" drugiego. Inaczej mówić oni krzyczą o pomoc.
26 kwietnia 2015, 12:57
Coś w tym jest.
K
klara
26 kwietnia 2015, 14:39
Inaczej mówić oni krzyczą o pomoc. Biedny Hitlerek, tak krzyczał o pomoc , a nie było tam @miłości, żeby go zrozumiała i dowartościowała :(
26 kwietnia 2015, 15:18
Pamiętaj Klaro, że jestem tu i teraz i rozumiem Ciebie. Jestem też tu po to, żebyś i Ty nie czuła się lepsza czy gorsza od kogokolwiek, a wszystkim równa. Potępiając jednych, stawiamy się automatycznie na pozycji "my jesteśmy lepsi", a wywyższając innych dajemy moc sobie i innym. Jesteś siostrą Jezusa, pamiętaj. Hitlerowi widocznie nie miał kto tego wówczas uświadomić. Dzięki Hitlerowi wyraźnie poznaliśmy do czego prowadzi prosty mechanizm wzbudzenia poczucia wyższości jednych ludzi nad drugimi. I pamiętaj, że gdyby nie uległy mu tłumy, sam niczego by nie wskórał. Dzięki Jezusowi poznaliśmy mechanizm działania miłości "kochaj bliźniego swego JAK siebie samego" = tak samo = równie mocno. Jesteś źródłem miłości, Klaro. Im bardziej siebie kochasz, tym większą miłością emanujesz. I tak samo, im więcej miłości wysyłasz drugiemu, tym większą miłością siebie obdarowujesz.
J
ji
26 kwietnia 2015, 08:46
a na Niedziele Dobrego Pasterza w Gazecie reportaz o bylym ksiedzu i okropnych jego kolegach
26 kwietnia 2015, 12:40
No popatrz co zbóje dały.
S
skowronek
26 kwietnia 2015, 05:59
Z Michnikiem się nie rozmawia, Michnika się słucha i wykonuje jego dyrektywy. Co Michnik nakaże, to Deon napisze.
A
a-psik
26 kwietnia 2015, 02:50
To nie są żadni zagubieni grzesznicy, to są ludzie, którzy chcą na każdy możliwy sposób osłabić Kościół i docelowo go zniszczyć. O czym z nimi dialogować? Jak zlikwidować katolicką Polskę? Z diabłem się nie dialoguje, a kto usiłuje to robić to marnie kończy.
D
dialogos
26 kwietnia 2015, 09:05
A od kiedy to prof. M.Środa albo A.Michnik są diabłami? Są dziećmi Bożymi, jak każdy inny człowiek. Stworzeni na obraz i podobieństwo Boże. Natura człowieka, nawet najbardziej zatwardziałego w grzechach jest nieporównywalna do natury upadłych aniołów. A Polska jest katolicka tylko z nazwy. Wiele z tych komentarzy o tym świadczy, gdy sączy się z nich jad nienawiści. Najpierw sami się nawróćcie, do spowiedzi pójdźcie. Ci, którzy utrzymują, że "ze Środą i Michnikiem" nie wolno rozmawiać, niech najpierw sobie odpowiedzą na pytanie, czy Was warto słuchać i czy warto z Wami rozmawiać.
M
Milosc
26 kwietnia 2015, 09:53
A-psiku, wiesz czym jest diabeł? Niezrozumieniem właśnie. Zobacz, Ty znasz siebie i swoje intencje i wiesz, że są dobre, bo stajesz w obronie tego, co znasz. Skąd u Ciebie myśl, że Kościół da się osłabić czy go zniszczyć, skoro Kościół to właśnie Ludzie - wszyscy Ludzie. Może zatem chodzi ci o Kościół w rozumieniu instytucji, która funkcjonowała przez wieki właśnie w sposób, w jaki zastałeś przychodząc na świat. Zauważyłeś zatem, że w ludziach pojmujących go w sposób "zamknięty" na tych co myślą trochę inaczej  narosła niepożądana nietolerancja wobec nich. Mało tego, pisząc takie słowa, wiem, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, że by wzmóc niechęć do ludzi pierwszym sposobem jest, by ich najpierw "odczłowieczyć" - np. nazywając "diabłami". W czasach rosnącego nazizmu niedalej jak w XX też mowa była o nadludziach i szczurach, kojarzysz zbieżność. Przepraszam wszystkich, że w tak dosadny sposób przedstawiam to, co obserwuję, ale to są mechanizmy, które kiedy zostają uświadomione, pozwalają się nam dopiero zreflektować. Kościół dąży do dialogu, więc należy potraktować ten fakt jako znak wyjścia z zamknięcia i otwarcie się na bliźnich. I tak jak Dialogos już napisał - wszyscy ludzie są dziećmi Bożymi stworzeni na obraz i podobieństwo BOGA. Bóg diabła nie stworzył, stworzył Człowieka. Jednak Człowiek najwyraźniej Boga nie zrozumiał i w konsekwencji, by zatuszować to niezrozumienie i oddalić od siebie tę myśl szargającą jego w istocie dobrą naturę - na scenę wprowadził "diabła". A-psiku - zaufaj, Bóg wie, co robi i wszystko co się dzieje, dzieje się DLA Człowieka, nie przeciwko niemu.
K
klara
26 kwietnia 2015, 10:43
Skąd u Ciebie myśl, że Kościół da się osłabić czy go zniszczyć, skoro Kościół to właśnie Ludzie - wszyscy Ludzie Może zanim zaczniesz swoje chybione katechezy, zpoznaj się z pojęciami których używasz. Nie wszyscy ludzie tworzą Kościół - jest on wspólnotą ludzi wierzących i ochrzczonych.
K
klara
26 kwietnia 2015, 10:48
Do pozostałych bredni - typu że "człowiek stworzył diabła" - szkoda nawet się odnosić.
26 kwietnia 2015, 12:33
I co ta "wspólnota ludzi wierzących i ochrzczonych" teraz wyprawia? Z jakiego stanowiska wypowiada się wobec drugiego człowieka?  Dlaczego pozwala sobie na osąd nazywając to, czego nie pojmuje "bredniami" i jedynie potrafi skwitować słowami "szkoda nawet się odnosić"? Pani Marta ma rację konkludując: "Pewnie gdyby ci współcześni "wszystko-najlepiej-wiedzący" katolicy żyli w Jego [Jezusa] czasach, też obrywałby za rozmawianie z grzesznikami. Bo przecież nie warto... Taka postawa jest przykra z jeszcze jednego powodu - pokazuje bowiem, że jako katolicy jesteśmy zbyt leniwi na podejmowanie rozmów z tymi, którzy myślą inaczej. Boimy się tego? A może po prostu tak zgnuśnieliśmy w samozadowoleniu, że coraz rzadziej potrafimy logicznie argumentować naszą wiarę?" Wykażesz proszę czym/kim zacz jest "diabeł" w Twoim rozumieniu?
T
tak
26 kwietnia 2015, 01:53
Niepotrzebna pyskówka. Swoich krytykować a do obcych się łasić.
MC
Mistrz Ciętej
26 kwietnia 2015, 01:32
Tylko co to za dialog skoro Adam Michnik nie odpowiadał na to co mówił do niego Marek Jurek? "czy Jezus spotykałby się z celnikami i jawnogrzesznicami?" A do której kategorii należy szef Agory?
26 kwietnia 2015, 11:18
Ten Michnik to jawnogrzesznica. Na pewno teraz siedzi w domu i aż sie skręca z bólu, bo znowu musi jawnie zgrzeszyć, żeby parę osób było zaspokojonych.
J
Josh
26 kwietnia 2015, 01:23
O czym rozmawiać? Z demonem się nie dyskutuje.
N
Nociek
26 kwietnia 2015, 09:57
Z deonem też nie