Wojna przeciw chrześcijanom
Liczba ataków terrorystycznych wymierzonych w chrześcijan wzrosła o 309 procent w latach 2003-2010 na terenie Afryki, Bliskiego Wschodu i Azji. W krajach z muzułmańską większością rozpoczął się czas krwawej chrystofobii, o której jednak świat zachodni milczy.
Możemy się zdziwić, ale takiego obrazu sytuacji nie przedstawia katolicka prasa. O prześladowaniach chrześcijan opowiada wyczerpująco "Newsweek International". Na okładce najnowszego wydania (13 lutego) pojawił się intrygujący tytuł: "Wojna przeciwko chrześcijanom".
Raport dla ważnego tygodnika opinii napisała Ayaan Hirsi Ali, kontrowersyjna działaczka na rzecz praw kobiet w krajach islamskich (Somalijka, która sama doświadczyła m.in. przymusowego małżeństwa). Tygodnik chce w ten sposób przełamać medialne skrępowanie wokół tematu prześladowań mniejszości religijnych, których dopuszczają się muzułmanie. Artykuł przywołuje sytuację chrześcijan w konkretnych krajach, takich jak, m.in. Nigeria, Sudan, Egipt, Pakistan, Indonezja. Autorka wysuwa na końcu tekstu postulat, by w obronę chrześcijan zaangażować na wielką skalę siły międzynarodowe i konkretne środki finansowe. Przemoc, której ofiarami padają wyznawcy Chrystusa, jest, jej zdaniem, czystą nienawiścią wobec wiary: nie jest ona "centralnie" planowana, ale wynika ze spontanicznych wybuchów agresji, do jakich dochodzi na tle lokalnych animozji.
Ayaan Hirsi Ali, opisując zjawisko prześladowań chrześcijan, używa takich określeń jak "ludobójstwo", "śmierć za wiarę", "gorączka chrystofobiczna", "litania cierpień". Postawę mediów w obliczu wiedzy o kolejnych krwawych zamach nazywa "zmową milczenia". Zauważa, że czas podnieść "globalny alarm" i trzeźwo ocenić tragedię rozgrywającego się na oczach świata, który jednak woli jej nie widzieć. Redakcja "Newsweeka" postanowiła uczynić z artykułu temat numeru, który wewnątrz mieści się na głównej rozkładówce pod tytułem "Chrystofobia", opatrzony nadto paginą "prześladowania religijne".
Język, jakim się posługujemy, nigdy nie pozostawia nas obojętnymi. Język, którym posłużyła się w tekście Ayaan Hirsi Ali i podjęcie tego tematu przez redakcję opiniotwórczego pisma - to, moim zdaniem, medialny przełom w kwestii prześladowań chrześcijan. Dla samej sprawy opisanej w piśmie - dobry prognostyk. Wysiłki na rzecz przeciwdziałania przemocy wobec chrześcijan w krajach z islamską większością mają różne oblicza i są już podejmowane. "Newsweek" nie wyważa tutaj drzwi. Niemniej ma swoją zasługę na innym polu. Bo z pewnością jednym z kluczowych wyzwań jest dzisiaj dotarcie z informacją o sytuacji chrześcijan w krajach muzułmańskich do szerokiego grona odbiorców.
W socjologii od pewnego czasu niezwykłą popularnością cieszy się krytyczna analiza dyskursu. Ta stosunkowo młoda metoda poprzez badanie języka, jakiego używamy w codziennej komunikacji, debatach publicznych i w mediach, wskazuje na głębsze fundamenty naszych przekonań, wiedzy i oczekiwań. Pokazuje, w jaki sposób język tworzy rzeczywistość.
Krok, na jaki zdecydowała się redakcja międzynarodowej edycji "Newsweeka", może zapoczątkować nowe badania: jak prześladowania mniejszości religijnych są prezentowane, odbierane i komentowane w krajach europejskich? Bo takie zwroty jak "chrystofobia" i "zmowa milczenia" są "nieeleganckie". Czy dzięki takim medialnym akcjom problem śmierci za wiarę w Chrystusa stanie się bardziej obecny w świadomości obywateli zsekularyzowanych krajów dobrobytu?
Trzeba ufać, że tak. I warto jednocześnie pamiętać, że zawsze istnieje trudność w mówieniu o dramacie, który jest niewysłowiony.
Skomentuj artykuł