Wstrząsnąć uśpionymi chrześcijanami w Europie

Orzeczenie Trybunału w Strasburgu w sprawie krzyży paradoksalnie może przynieść (choć nie musi) dobre owoce w postaci opamiętania się Europy, która ostatnio jakby staczała się w otchłań pustego laicyzmu. Z drugiej strony cała dyskusja jest dla chrześcijan wezwaniem, by odnowić swe spojrzenie na znak krzyża. Przypomnijmy w skrócie, jak kształtował się znak krzyża.

Św. Paweł w Liście do Koryntian pisał: „Tak więc, gdy Żydzi żądają znaków, a Grecy szukają mądrości, my głosimy Chrystusa ukrzyżowanego” (1 Kor 1,22). Wydarzenie ukrzyżowania Jezusa od początku znajdowało się w centrum chrześcijańskiego przepowiadania. Nie od początku jednak krzyż był symbolem (znakiem) – takim jak dzisiaj – chrześcijaństwa. Pierwsi chrześcijanie mówili o śmierci krzyżowej i zmartwychwstaniu, ale nie przedstawiali Ukrzyżowanego. To nie krzyż był symbolem Jezusa Chrystusa. W pierwszych wiekach przedstawiano Go najczęściej jako Dobrego Pasterza w nawiązaniu do 10 rozdziału Ewangelii Jana. Znakiem rozpoznawczym chrześcijan była również ryba. Dlaczego ryba? Otóż po grecku „ryba” to „ichtis”. A litery składające się na ten wyraz tworzą skrót Jezus Chrystus, Syn Boży, Zbawiciel. Dlatego znak „ryby” spotykamy w katakumbach, na kamieniach nagrobnych, pierścieniach. Inny obraz Jezusa to Baranek. Jan Chrzciciel wskazywał na Jezusa wołając: „Oto Baranek Boży, który gładzi grzechy świata”. Trzeba pamiętać, że Żydzi zabijali na święto paschy baranka, który przypominał im o wyjściu z niewoli egipskiej. Chrystus zaś umierał na krzyżu, kiedy w świątyni zabijano paschalne baranki. Uczniowie Jezusa rozpoznali w nim potem prawdziwego Baranka, który umiera za swój lud.

W 312 roku cesarz Konstantyn walczył z Maksencjuszem w bitwie przy Moście Mulwijskim. Konstantyn przed bitwą miał wizję: ujrzał ponad słońcem krzyż oraz słowa: „Pod tym znakiem zwyciężaj”. Zadumał się cesarz nad tym znakiem. Zasnął, a we śnie ukazał mu się Chrystus, który nakazał mu odtworzyć ten znak na tarczach żołnierzy. Konstantyn bitwę wygrał. Nawrócił się i przyjął chrzest. Jego matka, Helena, odbyła natomiast pielgrzymkę do Ziemi świętej, podczas której odkryła – jak głosi legenda – autentyczny krzyż, na którym zawisł Jezus. Wydarzenia te oraz towarzyszące im legendy miały przełomowe znaczenie dla uznania krzyża za główny znak chrześcijaństwa. Na początku krzyże nie miały ani wizerunku, ani postaci Chrystusa. Nie chciano bowiem przypominać zbyt dosłownie okropności ukrzyżowania, ale wskazywano na istotę tego wydarzenia. Postać Jezusa na krzyżu pojawia się dopiero w VI wieku. Ale postać ta miała często postawę triumfującą. Chciano powiązać w ten sposób krzyż ze zmartwychwstaniem. Od ok. X wieku postać ukrzyżowanego jest coraz bardziej realistyczna. Malarze i rzeźbiarze prześcigali się w podkreślaniu cierpień i ukazywaniu ran Jezusa.

Również znany nam dobrze wykonywany ręką znak krzyża był na przestrzeni wieków zróżnicowany. Pierwotną formą był mały krzyż czyniony kciukiem na czole w kształcie litery T lub X. Od VI wieku pojawi się zwyczaj robienia krzyża trzema palcami na znak Trójcy Świętej. Pozostałe dwa palce były zgięte i oznaczały dwie natury Chrystusa. Tego rodzaju sposób żegnania się przetrwał w Kościele Wschodnim. Od XII wieku datuje się dobrze nam znany zwyczaj żegnania się całą dłonią od czoła do piersi, a następnie lewego i prawego ramienia.

DEON.PL POLECA

Zastanówmy się, co właściwie chcemy wyrazić, kiedy czynimy znak krzyża. Czy nie czynimy go niekiedy w sposób mechaniczny, a nawet magiczny? Ojcowie Kościoła widzieli w dwóch belkach krzyża symbol połączenia nieba z ziemią. Krzyż jest zapewne symbolem ludzkiego życia, które zmierza ku śmierci, która nie jest jednak ostatnim słowem. Po Golgocie bowiem nastąpił poranek wielkanocny, zmartwychwstanie. Znak krzyża ma moc egzorcyzmującą – jest zaporą przed działaniem złego ducha. Krzyż jest także znakiem wymierzonym przeciwko wszelkiej niesprawiedliwości. Wzywa on nas do stanięcia po stronie biednych i uciemiężonych. Znak krzyża góruje dziś nad wieloma miastami. Widnieje w godłach i na flagach wielu krajów. Ale pełne zrozumienie tego znaku jest wciąż przed nami. Być może Bóg posłużył się wyrokiem Trybunału w Strasburgu, aby wstrząsnąć uśpionymi chrześcijanami w Europie...

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Wstrząsnąć uśpionymi chrześcijanami w Europie
Komentarze (7)
D
Dziadek
24 listopada 2009, 10:39
Do Jarka: chwała Bogu! Tak trzymać!
Jurek
24 listopada 2009, 09:04
Czyżby już tylko do babć i dziadków należała walka o Krzyż? To przywilej w oczach Boga być babcią i dziadkiem - przywilej duchowej, bezkrwawej walki o Krzyź. Babcie i Dziadkowie muszą nauczyć się mówić młodym o Krzyżu. Ale jszcze nie jesteście sami.
D
Dziadek
24 listopada 2009, 07:30
Już czas kolejnych wypraw krzyżowych - juz nie w trudach podróży i walki na miecze, ale w trudach walki o świadomość zagubioną w marazmie wszechobejmującego humanizmu, jako bezosobowego wykwitu ludzkiej pychy.
D
Dziadek
24 listopada 2009, 07:19
Czyżby już tylko do babć i dziadków należała walka o Krzyż? To przywilej w oczach Boga być babcią i dziadkiem - przywilej duchowej, bezkrwawej walki o Krzyź.
B
babcia
24 listopada 2009, 02:25
bardzo dziękuję księdzu Dariuszowi za artykuły, bardzo ważne tematy
B
babcia
24 listopada 2009, 02:21
"przyszedłem do swoich, a swoi Mnie nie przyjęli ani Mnie nie poznali", "Jerozolima zabija swych proroków między swiątynią a ołtarzem", "od czasu stworzenia Aniołów i człowieka ileż doskonałych dzieł Boga ludzie podeptali lub roztrwonili, dlatego, że pochodziły od Boga", Człowiek pozbawiony życia duchowego nie odróżnia już piękna od brzydoty, dobra od zła. Nie słucha Pisma Świętego, Ewangelii, nie wierzy w objawienia, proroctwa. Któż będzie bronił Dzieł Bozych i Krzyża. Teraz my katolicy w wielu przypadkach jesteśmy bezradni i mówimy: "Jeśli to są Dzieła Boże, to Bóg o nie zadba i doprowadzi do zwycięstwa" a prawdą jest, że "Jezus nie może zwyciężyć przez te Dzieła, gdyż ludzie go nie chcą, wymagają, żeby Bóg, w celu przekonania ich dokonał nadzwyczajnych interwencji" to brak wiary i ufności. Pisze o tym Maria Valtorta, pisze bł.Anna Katarzyna Emmerich, piękne dzieła. A sługa Boża Rozalia Celakówna i jej misja nadal mało znana, zapomiana jest Wanda Malczewska, świadectwem życia broniły Krzyża w skrajnych warunkach życia. To co przekazały powinno być przekazywane dalej, bo to prawdziwe świadectwa i wiarygodne dzieła. Dobrze jest to czytać aby wstrząsnąć nami uśpionymi, którzy bardziej boimy się ludzi, przełozonych, niż Boga. Bo Wielkie jest Boże Miłosierdzie ale także Wielka jest Boża Sprawiedliwość.
B
babcia
24 listopada 2009, 01:13
kapłani żydowscy  na ofiarę wybierali bardzo starannie baranka bez skazy, symbol niewinności, czystości, przed zabiciem kładli na jego niewinną głowę swoje ręce składając nań tym gestem  ludzkie  grzechy i przewinienia, zabijali baranka  i kropili jego krwią, która miała oczyszczać z grzechów. Pan Jezus był i jest tym zapowiedzianym przez proroków Barankiem, który ofiarował się za ludzkie grzechy a Jego ofiara była ogromna, nadludzka.  Nieludzka była  cała złość na jaką stać było  zepsutego człowieka, przybicie do krzyża, okrutna śmierć na krzyżu. Tak mógł umierać ofiarnie przebaczając tylko niewinny Baranek bez skazy Bóg-człowiek, obiecany, wyczekiwany przez proroków, bo tylko On mógł otworzyć Bramy Niebios. I to jest także prawda historyczna, jest aż zanadto dowodów. Nadal Jezus Chrystus ofiaruje się na ołtarzach całego świata, Jego Ciało daje nam życie, Jego Krew oczyszcza. Krzyż jest zbawieniem dla człowieka jedynym, daje życie wieczne. Pan Jezus głosząc Ewangelię mówił prosto bo do wszystkich,  i do uczonych i prostych ludzi. Za czasów Chrystusa byli intelektualiści-faryzeusze. Byli pyszni i tak zadufani w sobie, że odrzucili Słowo Boże, Dekalog nie odczytali znaków w pismach i proroctwach zaślepieni, bojący się o władzę, bogaci i tym wywyższający się nie dostrzegając przeciętnego człowieka, jego potrzeb ciała i duszy i ustanawiali wyłącznie swoje prawa, bronili swoich interesów, interpretując wszystko po swojemu. Nigdy nie zrozumieli ofiary Krzyża, bo oni myśleli, że Mesjasz przyjdzie tylko dla nich, bogatych, rozwiąze za nich problemy. Odrzucili Krzyż i tak do dziś. Dla wielu Krzyż jest niewygodny, przeszkadza w karierze, w grzesznym życiu i samowoli.