Zdrady Jana Pawła II to nasza codzienność

(fot. giulio napolitano / Shutterstock.com)

Tu i ówdzie daje się słyszeć w ostatnim czasie hasło, że Polacy zdradzili Jana Pawła II. Teraz, gdy obchodziliśmy 40. rocznicę jego wyboru oraz inauguracji pontyfikatu, hasła te przybrały jakby na sile.

Oczywiście rocznicę obchodziliśmy jak zwykle z pompą. Były i koncerty i sympozja. Przybyło kilka pomników wielkiego Polaka. Prezydent zaś poleciał do Watykanu, by modlić się przy grobie świętego papieża. Padło wiele wzniosłych słów. Rocznica przeminęła i lada chwila wszystko wróci na dawne tory, zresztą już wróciło, czego dowodem może być nieszczęsny antyimigracyjny spot prezentowany w ostatnich godzinach kampanii wyborczej.

DEON.PL POLECA

Można uznać, że mniejsze lub większe zdrady Jana Pawła to nasza codzienność. Za każdym razem, gdy zbliżała się pielgrzymka papieża do Polski zastanawialiśmy, się co powie, z jakim przesłaniem do nas przyjedzie. I o ile podczas pielgrzymek w 1979, 1983 i 1987 roku jego przekaz zasadniczo zgadzał się z tym, co nad Wisłą chcieliśmy usłyszeć, to już kolejne pielgrzymki - do wolnego kraju - były całkowicie odmienne. Przesłanie Jana Pawła mocno rozmijało się z tym, co chcielibyśmy usłyszeć. Znamienna była w moim przekonaniu wizyta w 1991 roku. Oczekiwanie było takie, że papież przyjedzie, by wspólnie z nami świętować odzyskanie wolności, a on tymczasem mówił o Dekalogu i przypominał, że wolność nie jest dana raz na zawsze. Jeśli zatem mówić o zdradzie, to trzeba byłoby uznać, że trwa ona nieustannie - z niewielkimi przerwami, gdy trzeba uroczyście poświętować jakąś rocznicę. Czy powinniśmy do tego przywyknąć?

Problemem jest w moim przekonaniu to, że niestety większość z nas zwyczajnie nauczania papieża-Polaka nie zna. A jego długi pontyfikat uśpił i hierarchów, i dużą część zaangażowanych katolików. Uważaliśmy, że dopóki w Watykanie mamy "swojego człowieka" nie grożą nam żadne kryzysy. Że wiara w Polsce będzie trzymała się mocno, bo Jan Paweł II jest zwornikiem i stróżem. Jeszcze w 2005 roku - na przełomie marca i kwietnia - gdy papież powoli gasł na oczach całego świata wydawało się, że będzie dobrze. Wszędzie można było obserwować gesty pokoju i pojednania. Najwięksi wrogowie zakopywali topory wojenne. Nie na długo. Dziś konflikt między zwaśnionymi plemionami jest coraz głębszy. Czy nie istniałby gdyby żył papież? Prawdopodobnie byłby tylko nieco słabszy. Brutalność polityki jest bowiem w stanie zagłuszyć każde dobro.

Błędem jest chyba ta ciągła - jakaś dziecięca, wręcz infantylna, tęsknota za Janem Pawłem. Mówienie, że gdyby żył, to nie byłoby tego lub tamtego. Błędem jest ciągłe budowanie jakiegoś przekazu i podpieranie się tylko i wyłącznie jego autorytetem. Błędem - bo niestety w większości przypadków wciąż pozostajemy jedynie przy słowach - za którymi nic nie idzie. Taki przekaz fundujemy młodszym pokoleniom, które Jana Pawła już nie pamiętają. Pielęgnujemy wyłącznie pamięć o osobie, ale z boku zostawiamy wszystko to, o czym on mówił, do czego dążył.

Byłem w tych dniach w Toruniu. W ogromnej świątyni zbudowanej jako wotum za pontyfikat papieża przed Najświętszym Sakramentem ustawiona jest woskowa figura Jana Pawła. Papież klęczy i odmawia różaniec. Odwiedzający to miejsce przechodzą, robią sobie z nim zdjęcia. Ukryty w tabernakulum Jezus tak naprawdę nikogo nie interesuje. A przecież Jan Paweł II przed 40 laty wołał na placu świętego Piotra o to, by otworzyć drzwi Chrystusowi, bo On ma być w centrum naszego życia. Jan Paweł II nigdy swoją osobą nie chciał przysłaniać Chrystusa. Chciał być pomostem, który do niego doprowadzi. Tymczasem, niestety ciągle podziwiamy ową misterną konstrukcję pomostu i nie widzimy tego, co jest dalej. W tym sensie rzeczywiście zdradzamy Jana Pawła, Kościół, a przede wszystkim Chrystusa.

Tomasz Krzyżak - autor jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem".

Jest dziennikarzem, kierownikiem działu krajowego "Rzeczpospolitej". Absolwent kursu „Komunikacja instytucjonalna Kościoła: zarządzanie, relacje i strategia cyfrowa” na papieskim Uniwersytecie Santa Croce w Rzymie. W wydawnictwie WAM wydał: "Nie mam nic do stracenia - biografia abp. Józefa Michalika" oraz "Wanda Półtawska - biografia z charakterem"

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Zdrady Jana Pawła II to nasza codzienność
Komentarze (7)
AK
Anna K
25 października 2018, 16:22
Coraz mniej ludzi w Polsce jest wierzących, coraz więcej młodych ludzi przestaje się utożsamiać z Kościołem, chodzić do Kościoła - wykorzystajcie woęc tęsknotę za Janem Pawłem II do zrobienia czegoś dobrego, zamiast krytykować te formy pobożności, które jeszcze w Polsce istnieją. Kult świętych - św Jana Pawła II, św ojca Pio i innych  - pomaga w wierze, a nie przeszkadza!
AK
Anna K
25 października 2018, 15:31
Tęskni się za osobą bliską, cenioną, której obecności po prostu brakuje. Tęsknota nie jest absolutnie wyrazem infantylizmu, ale bliskiej więzi uczuciowej. Tęskni się za przyjaciółmi, rodziną... Czemu ma służyć ten artykuł? - zawstydzaniu ludzi, którzy cenią nadal Jana Pawła II?  A może jednak za tą tęsknotą stoi religijne życie? Może w kosciołach, gdzie są pomniki JPII, odbywają się jednak msze święte i modlitwy do Jezusa? Może jednak JPII jest drogą do wiary? Pisze Pan  "my" w imieniu wszystkich Polaków - to bardzo ryzykowne zakładać, ze wszyscy myślą tak jak Pan. I kolejna sprawa - znajomość nauczania JPII z pewnością jest coraz mniejsza, ale to właśnie zadanie dla takich portali jak Deon, żeby je przedstawiać.  Co przychodzi z narzekania? - frustracja i zniechęcenie. Jan Paweł II na początku pontyfikatu nie narzekał, że katolicy mają zamknięte serca dla Chrystusa, nie krytykował ich. Powiedział w sposób pozytywny: "Otwórzcie drzwi Chrystusowi" . Ja oczekuję od artykułów wskazówek, co robić, by było lepiej, a nie tylko krytyki.
Przybysław Hippe
25 października 2018, 13:00
W 40. rocznicę wyboru Jana Pawła II na papieża warto pamiętać o ofiarach kościelnej pedofilii. Warto pamiętać, że przez długie lata Jan Paweł II nie reagował na przestępstwa pedofilskie księży ani na tuszowanie tych przestępstw przez biskupów.
MR
Maciej Roszkowski
25 października 2018, 12:54
Powiedział kiedyś po długiej owacji- wy mi nie klaszcie, wy mnie słuchajcie. Czy słuchaliśmy Go. Jak z tym jest dziś?
P
Paweł
24 października 2018, 21:30
Napisał Pan: "W ogromnej świątyni zbudowanej jako wotum za pontyfikat papieża przed Najświętszym Sakramentem ustawiona jest woskowa figura Jana Pawła. Papież klęczy i odmawia różaniec. Odwiedzający to miejsce przechodzą, robią sobie z nim zdjęcia. Ukryty w tabernakulum Jezus tak naprawdę nikogo nie interesuje." To nie prawda, że nikogo Chrystus w tym konkretnym miejscu nie intersuje. Byłem, widziałem, że są w tym konkretnym miejscu  robione zdjęcia ale też u WIĘKSZOŚCI jest powaga wynikająca, ze świadomości, obecności Jezusa w białym chlebie. Pozdrawiam
DM
Danuta Moskal
24 października 2018, 21:13
Pamiętam zwłaszcza słowa Papieża Jana Pawła II: "N I G D Y jedni przeciw drugim." Te słowa dżwięczą mi w uszach. Czy ktoś to jeszcze usłyszał. I pomyślał o tym. To największa zdrada Jana Pawła II - ciągle ktoś na kogoś nas napuszcza.
KB
Kasia Brzez
24 października 2018, 16:14
A pamiętacie Państwo te teksty słyszane i czytane tu i ówdzie, za pontyfikatu JPII (pamiętam tylko końcówkę) i zaraz po jego śmierci: że papież to "następca Chrystusa na ziemi"? Zawsze mnie trzęsło, jak to słyszałam, nawet jak jeszcze byłam takim letnim katolikiem...