Zmienili modlitwę Ojcze nasz
Zmienili modlitwę Ojcze nasz. Póki co Francuzi. Po siedemnastu latach prac dokonano nowego przekładu Biblii, która będzie używana w liturgii krajów francuskojęzycznych.
Przy tej właśnie okazji zmieniono także brzmienie szóstej prośby Modlitwy Pańskiej. W języku francuskim brzmi ona: i nie poddawaj nas pokusie. To wersja, którą używano od 1966 roku. Była ono efektem tłumaczenia komisji ekumenicznej z 1965 roku.
Nowe tłumaczenie wejdzie do liturgii w 2015 roku i brzmieć będzie: "nie pozwól, byśmy weszli w pokuszenie". Podobnie wygląda to w języku polskim. Codziennie modlimy się do Ojca "nie wódź nas na pokuszenie", chociaż należałoby (zgodnie z tekstem greckim) wołać: "i nie wprowadzaj nas w pokusę".
Jak tłumaczy rzecznik prasowy Konferencji biskupów Francji, bp Bernard Podvin, nowe tłumaczenie ma położyć akcent na zjednoczeniu z Chrystusem, który był kuszony na pustyni i który wzywał uczniów do modlitwy, aby nie ulegli pokusie. W takim ujęciu moc przezwyciężenia pokusy swoje źródło znajduje w Bogu.
Wszystkie te zmiany mają doprowadzić do oczyszczenia obrazu Boga - nie jest odpowiedzialny za zło ani za grzech. W starej wersji pobrzmiewała sugestia, że Bóg nas może kusić, wodzić na pokuszenie, a zatem kierować ku grzechowi. Ale i nowa wersja nie wydaje się być tak bardzo przejrzysta, jak by tego chcieli autorzy przekładu, bo przecież może znaleźć się osoba, która powie, że jej upadek i grzech spowodowane są tym, że Bóg nie udzielił stosownej łaski czy pomocy w kuszeniu. Mimo że prosiła.
Podejrzewam, że żadne tłumaczenie nie usunie tej dwuznaczności.
Być może klucz do tego znajduje się w refleksji nad naturą próby i pokusy, które częstokroć są mylone. Świętemu Ambrożemu przypisuje się zdanie, jakoby inaczej kusił Bóg, a inaczej kusił Szatan.
Stary Testament dostarcza dwóch takich modelowych epizodów (nawet jeśli mają charakter - jak twierdzą niektórzy - li tylko literacki). Kuszenie Ewy i Adama przez Szatana i próba, której poddany został Abraham przez Boga. Szatan, kusząc człowieka w Raju, próbuje zdemolować obraz Boga. Sam przy tym pozostając niejako w cieniu. Chociaż już w kuszeniu Jezusa (chodzi o trzecią, ostatnią propozycję Złego) następuje radykalne obnażenie istoty pokusy: mnie się pokłoń.
Bóg zaś, próbując Abrahama, w ogóle nie przejmuje się istnieniem Szatana. Jakby go wcale nie było. Ale i Stary Testament nie rezygnuje z pewnej dwuznaczności. Wiemy, że akt stwórczy Boga zostaje opisany czasownikiem zarezerwowanym w Biblii wyłącznie dla Boga. Wtedy kiedy stwarza świat i wtedy kiedy stwarza Izrael. Ale już słowo, którym określa się próbę, na którą Bóg wystawia Abrahama jest terminem opisującym działanie Boga i człowieka. To nie jest termin zarezerwowany li tylko dla Boga.
Granica między pokusą a próbą jest cienka i jej rozpoznanie zależy od głębi człowieka i jego wsłuchania się w głos Boga. Do tego chyba sprowadza się istota modlitwy - wsłuchanie się w głos Boga.
Skomentuj artykuł