Komu są potrzebne Orszaki Trzech Króli?
Od lat słychać w Polsce biadolenie, że tracą popularność utarte formy pobożności ludowej, takie jak nabożeństwa majowe i różańcowe. A przecież rodzą się nowe jej przejawy, które mówią wiele o Kościele w Polsce.
Gdy w połowie 2009 roku grupa posłów wniosła projekt ustawy o przywróceniu dnia wolnego od pracy w Święto Trzech Króli, w uzasadnieniu nie tylko przypomniano, iż jest to chrześcijański obchód starszy niż święta Bożego Narodzenia, ale również wskazano na jego znaczenie. „Przyczyną wyjątkowego znaczenia Święta Trzech Króli jest jego uniwersalne przesłanie. Pokłon «Mędrców ze Wschodu», nie będących członkami Narodu Izraelskiego, oznaczał bowiem objawienie misji Zbawiciela wszystkim kulturom i wszystkim narodom, a więc przejście do myślenia o człowieku i o świecie w kategoriach powszechnych, uniwersalnych” – napisano.
Zgłaszający projekt ustawy przypomnieli, że do 1960 roku 6 stycznia był w naszym kraju dniem wolnym od pracy i zapewnili, że jej skutki społeczne będą pozytywne. „W odczuciu społecznym bardzo wyraźnie akcentowany jest aspekt przywrócenia Święta jako dnia wolnego w kontekście odbudowy Niepodległego Państwa Polskiego i powrotu do wielowiekowej tradycji polskiej” – argumentowali posłowie. Wskazywali, że 6 stycznia w polskich świątyniach obserwuje się liczbę wiernych podobną, jak w niedziele i w inne święta, „co wskazuje na to, iż mimo zniesienia dnia wolnego od pracy w świadomości Polaków istnieje przekonanie o ważności tego dnia”.
Sejm ustawę przyjął, Senat poparł, Prezydent RP podpisał. Od 2011 roku uroczystość Objawienia Pańskiego, nie tylko przez posłów zgłaszających projekt nazywana tradycyjnie świętem Trzech Króli, jest znowu w naszej Ojczyźnie dniem wolnym od pracy. Inicjatorzy przewrócenia takiego stanu rzeczy prawdopodobnie nie zdawali sobie sprawy, że pomogą upowszechnić w naszej Ojczyźnie pewne raczkujące wtedy w Polsce przedsięwzięcie.
Jak przypomniała niedawno Katolicka Agencja Informacyjna, w roku 2008 grupa zapaleńców po raz pierwszy przeniosła na ulice Warszawy tradycyjne jasełkowe przedstawienie wystawiane do tej pory w szkole „Żagle” prowadzonej przez Stowarzyszenie „Sternik”. Przywrócenie 6 stycznia dnia wolnego od pracy zapewne mocno przyczyniło się nie tylko do popularyzacji tego pomysłu, ale wręcz do jego umasowienia. Przewodniczący Fundacji Orszak Trzech Króli, Piotr Giertych, poinformował, że w roku 2025 orszaki zorganizowano 905 miejscowościach w kraju i zagranicą. Nie odgórnie, na polecenie kurii czy jakiejś innej kościelnej instancji. Orszaki Trzech Króli to działania oddolne, podejmowane przede wszystkim przez świeckich.
Dlaczego tak wielu Polaków chce brać udział w Orszakach Trzech Króli? Dzień wolny od pracy niewątpliwie sprzyja popularyzacji tych głównie rodzinnych korowodów, ale brak zajęć zawodowych i szkolnych oraz możliwości pójścia na zakupy trudno uznać za wystarczający powód. Orszaki okazały się trafioną odpowiedzią na potrzebę istniejącą wśród licznych polskich katolików.
Pięć lat temu Monika Białkowska analizując na łamach „Przewodnika Katolickiego” istniejące od kilkunastu lat w naszym kraju zjawisko zwróciła uwagę, że wędrujące ulicami Orszaki Trzech Króli postrzegane są raczej jako nowoczesny religijny event, świetnie prezentujący się w telewizyjnych informacjach, niż jako forma pobożności. Pobożności ludowej. A przecież sięgające czasów św. Franciszka jasełka są do niej zaliczane i prezentowane nie tylko w świeckich pomieszczeniach, ale również w kościołach.
W „Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii”, opublikowanym przez Kongregację ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów w grudniu 2001 r., można przeczytać, że termin „pobożność ludowa” oznacza różne formy kultyczne o charakterze prywatnym lub wspólnotowym, które w ramach wiary chrześcijańskiej są przeważnie sprawowane nie na sposób liturgii, lecz ich formy wywodzą się z ducha poszczególnych narodów lub grup społecznych i ich kultury.
We wspomnianym artykule Monika Białkowska doprecyzowała, że pobożność ludowa ma miejsce poza liturgią, ale na przeżycie liturgii przygotowuje. Jest wyrazem wrażliwości konkretnego środowiska i wyrazem jego wiary. Przypomniała także coś bardzo istotnego. Pobożność ludowa nie jest obowiązkowa i – jak przypominał Paweł VI – nie wolno wzbudzać poczucia winy u tych, którzy jej nie praktykują. „A jednocześnie jest pożyteczna, pomaga budzić i podtrzymywać wiarę, buduje wspólnotę i mówi o tym, jacy są ludzie, którzy właśnie w ten sposób chcą być bliżej Boga” – stwierdziła dziennikarka „Przewodnika Katolickiego”.
Od lat słychać w Polsce biadolenie, że tracą popularność utarte formy pobożności ludowej, takie jak nabożeństwa majowe i różańcowe. Faktycznie, gołym okiem widać, że frekwencja na nich z roku na rok spada. Równocześnie jednak rodzą się nowe formy pozaliturgicznego przeżywania swej wiary i oddawania czci Bogu. Orszaki Trzech Króli są nową, spontaniczną formą pobożności ludowej w Kościele w Polsce. Co więcej, okazują się realizacją tego, o czym 15 grudnia zeszłego roku podczas wizyty na Korsyce mówił papież Franciszek.
Wskazywał, że wyrażając wiarę poprzez proste gesty i symboliczne języki zakorzenione w kulturze ludu, pobożność ludowa objawia obecność Boga w żywym ciele historii, umacnia relację z Kościołem i często staje się okazją do spotkania, wymiany kulturowej oraz do świętowania. Zwrócił uwagę właśnie na niezbędność elementu świętowania, który w Orszakach jest tak bardzo widoczny. Zauważył też, że kiedy pobożności ludowej udaje się przekazywać wiarę chrześcijańską i wartości kulturowe ludu, jednocząc serca i scalając wspólnotę, wówczas rodzi się ważny owoc, który wpływa na całe społeczeństwo, a także na relacje między instytucjami cywilnymi i politycznymi a Kościołem.
Fenomen Orszaków Trzech Króli, ich tak szybko i wciąż rosnącej popularności, to ważna lekcja o Kościele w naszej Ojczyźnie. Obyśmy jej nie przespali.
Skomentuj artykuł