Wyznania kelnerki na Podhalu: "Zarabiam tyle, że dom powinniśmy wykończyć w dwa lata"

Wyznania kelnerki na Podhalu: "Zarabiam tyle, że dom powinniśmy wykończyć w dwa lata"
Podhale, choć oblegane przez turystów, zmaga się z niedoborem rąk do pracy. Fot. Depositphotos
Onet.pl

Podhale, choć oblegane przez turystów, zmaga się z niedoborem rąk do pracy. Mimo wysokich zarobków i atrakcyjnych warunków, znalezienie chętnych do pracy w gastronomii i hotelarstwie staje się coraz większym wyzwaniem. Czy otwarcie rynku pracy na obcokrajowców uratuje sezon?

Nadmiar pracy i zmęczenie

Małgorzata, kelnerka z Zakopanego, pracuje po 12 godzin dziennie, niemal bez przerwy od początku sezonu zimowego.
- Nie wytrzymam do marca - mówi, podkreślając, że branża turystyczna wymaga nieustannego zaangażowania i odporności na stres. Przepracowanie staje się normą w regionie, gdzie liczba turystów przewyższa możliwości kadrowe miejscowych przedsiębiorstw.

Braki kadrowe i zewnętrzne wsparcie

Według szacunków, na Podhalu brakuje nawet 3-4 tys. pracowników. Właściciele pensjonatów i restauracji starają się przyciągnąć pracowników atrakcyjnymi ofertami:

  • Darmowe zakwaterowanie i wyżywienie lub za symboliczną opłatą.
  • Atrakcyjne wynagrodzenie, często wyższe niż w innych regionach Polski.
  • Szkolenia na miejscu, umożliwiające szybkie wdrożenie w obowiązki.

Mimo to większość lokalnych mieszkańców wybiera samozatrudnienie. Sprzedaż oscypków, wynajem pokoi czy prowadzenie małych biznesów stają się bardziej opłacalne i niezależne niż praca w restauracjach czy hotelach.

DEON.PL POLECA


Pracownicy z zagranicy

Obecnie rynek pracy w Zakopanem opiera się głównie na przyjezdnych z innych regionów Polski oraz pracownikach z Ukrainy. Jednak przedsiębiorcy domagają się zmian w przepisach dotyczących wiz pracowniczych, aby móc zatrudniać obywateli Serbii czy Turcji. Zdaniem Dawida, prezesa ośrodka hotelowego, otwarcie rynku pracy na nowe narodowości mogłoby znacznie poprawić sytuację w branży turystycznej.

Wysokie zarobki, ale kosztem życia prywatnego

Historie takie jak Witalija i Oksany, którzy razem zarabiają 17,5 tys. zł miesięcznie pracując w domu wczasowym, pokazują, że praca na Podhalu może być opłacalna. W ich przypadku dodatkowym atutem jest brak kosztów wynajmu czy wyżywienia, co pozwala na luksusy, takie jak zakup używanego samochodu czy wycieczka na Dominikanę.

Z kolei Małgorzata i jej mąż planują wykończyć dom w ciągu dwóch lat, pracując bez kredytu. Ich przykład dowodzi, że ciężka praca w branży turystycznej może przynieść wymierne korzyści finansowe.

Źródło: Onet.pl

 

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Katarzyna Prudło

Zima jest dla dzieci magiczną porą roku. Sypiący obficie śnieg kojarzy się z zabawą: jazdą na sankach, nartach, bitwą na śnieżki i z lepieniem bałwana - bez którego trudno wyobrazić sobie tę porę roku.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Wyznania kelnerki na Podhalu: "Zarabiam tyle, że dom powinniśmy wykończyć w dwa lata"
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.