Komu zależy na ujawnieniu skandalu seksualnego we włoskim Kościele?

(fot. wideonet / shutterstock.com)
CNA / kk

Nie ustają echa włoskiego skandalu dotyczącego księży-homoseksualistów.

Francesco Mangiacapra to autor liczącego ponad 1200 stron dossier, dotyczącego 34 księży oskarżonych o stosunki homoseksualne. Dawniej pracował jako adwokat, teraz jest znaną męską prostytutką. Dokumentację zebrał w sieci i postanowił przekazać Kościołowi, gdyż - jak twierdzi - nie mógł znieść dłużej hipokryzji tych duchownych, którzy co innego publicznie głoszą, a inaczej sami postępują.

Arcybiskup Neapolu wysyła do Watykanu dokument liczący 1233 strony zawierający listę księży gejów >>

DEON.PL POLECA

Od ukazania się dossier, które zostało skierowane do Watykanu, Magniacapra jest częstym gościem we włoskiej telewizji. W jednym z programów pytano go o cel, który mu przyświecał gdy ujawniał swoją dokumentację. Odpowiada, że chce zdemaskować "brudne życie" niektórych księży posługujących w regionie Kampania.

To już drugi skandal, który pojawił się po oskarżeniach Magniacapry. Jest on także głównym świadkiem i oskarżycielem w śledztwie w sprawie ks. Luca Moriniego, noszącego pseudonim "ksiądz Euro", które dotyczy oszustw finansowych.

Ks. Moriniemu zarzuca się naciąganie innych duchownych i świeckich, od których miał pożyczać duże sumy pieniędzy. Wydawał je na zakup diamentów i kokainowe imprezy. Magniacapra opisał te skandaliczne praktyki w książce własnego autorstwa noszącej tytuł "Numero Uno. Confessioni di un marchettaro" ("Numer jeden. Wyznania żigolaka").

Były adwokat podkreśla, że tym razem nie chodzi o wymiar prawny, bo przesłane dossier nie dotyczy czynów zabronionych, lecz grzechów.

Problematyczny jest fakt częstej obecności Magniacapry w licznych mediach, gdzie bez skrępowania opowiada o oskarżanych przez siebie osobach, czym narusza ich prywatność. Można sensownie pytać co się stanie jeśli osoby, których nazwiska teraz krążą w prasie, okażą się niewinne. Tym samym Magniacapra piętnuje nie grzech, lecz grzesznika.

Podobne skandale miały miejsce w przeszłości. W 2010 roku dziennikarze śledczy jednego z włoskich magazynów opublikowali artykuł, w którym demaskowali zwyczaje niektórych rzymskich księży sfilmowanych podczas interakcji seksualnej.

Wikariat Rzymu, któremu przewodniczył wtedy kardynał Agostino Vallini, opublikował ostre oświadczenie, w którym potępiał zachowania wymienionych w tekście księży i zobowiązywał się do uporządkowania sytuacji w rzymskim Kościele.

Jednak kardynał zauważył także, że "intencja artykułu jest jasna: chodzi o wyprodukowanie skandalu i szkalowanie innych księży na bazie domniemań jednego z rozmówców, twierdzącego, że 98% księży to homoseksualiści".

4 listopada 2005 roku Kongregacja ds. Edukacji Katolickiej wydała instrukcję na temat rozeznawania powołania u osób z tendencjami homoseksualnymi. Podkreślono w niej, że "Kongregacja, w porozumieniu z Kongregacją ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów, uważa za konieczne oświadczyć wyraźnie, że Kościół, głęboko szanując osoby, których dotyczy ten problem, nie może przyjmować do seminarium ani do święceń osób, które praktykują homoseksualizm, wykazują głęboko zakorzenione tendencje homoseksualne lub wspierają tak zwaną «kulturę gejowską». Instrukcja jest powiązana z wcześniejszymi dokumentami magisterium Kościoła.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komu zależy na ujawnieniu skandalu seksualnego we włoskim Kościele?
Komentarze (0)
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.