"Komunia dla rozwiedzionych pod tym warunkiem"

(fot. GePresse.Nordelbien / CC BY 2.0 / Wikimedia Commons)
KAI / slo

Udzielanie komunii św. osobom rozwiedzionym żyjącym w nowych związkach cywilnych jest możliwe w poszczególnych i wyjątkowych przypadkach - zwrócił uwagę kard. Gerhard Ludwig Müller.

Prefekt watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary w rozmowie z niemieckim tygodnikiem "Focus" zastrzegł, że nie jest możliwa żadna ogólna zasada, która dopuszczałaby do komunii św. osoby znajdujące się w takiej sytuacji.

Niemiecki purpurat wskazał na punkt 84 adhortacji apostolskiej "Familiaris consortio" Jana Pawła II z 1981 r. Jego zdaniem w niektórych przypadkach, zgodnie z sumieniem, można udzielić takiego zezwolenia i w tym kierunku można dalej prowadzić debatę na ten temat. Podkreślił, że musi ona być prowadzona z "odpowiedzialnych teologicznie punktów widzenia".

DEON.PL POLECA

Kardynał odniósł się do fragmentu punktu 84 "Familiaris consortio", który brzmi: "Kościół jednak na nowo potwierdza swoją praktykę, opartą na Piśmie Świętym, niedopuszczania do komunii eucharystycznej rozwiedzionych, którzy zawarli ponowny związek małżeński. Nie mogą być dopuszczeni do komunii świętej od chwili, gdy ich stan i sposób życia obiektywnie zaprzeczają tej więzi miłości między Chrystusem i Kościołem, którą wyraża i urzeczywistnia Eucharystia. Jest poza tym inny szczególny motyw duszpasterski: dopuszczenie ich do Eucharystii wprowadzałoby wiernych w błąd lub powodowałoby zamęt co do nauki Kościoła o nierozerwalności małżeństwa.

Pojednanie w sakramencie pokuty - które otworzyłoby drogę do komunii eucharystycznej - może być dostępne jedynie dla tych, którzy żałując, że naruszyli znak Przymierza i wierności Chrystusowi, są szczerze gotowi na taką formę życia, która nie stoi w sprzeczności z nierozerwalnością małżeństwa. Oznacza to konkretnie, że gdy mężczyzna i kobieta, którzy dla ważnych powodów - jak na przykład wychowanie dzieci - nie mogąc uczynić zadość obowiązkowi rozstania się, "postanawiają żyć w pełnej wstrzemięźliwości, czyli powstrzymywać się od aktów, które przysługują jedynie małżonkom".

Udzielanie komunii św. osobom rozwiedzionym żyjącym w nowych związkach cywilnych jest jednym z tematów odbywającego się w Watykanie Synodu Biskupów pod hasłem "Powołanie i misja rodziny w Kościele i świecie współczesnym". W tym kontekście ojcowie synodu rozważają formy duszpasterskiej opieki nad osobami znajdującymi się w takiej sytuacji, które nie naruszałby nauczania Kościoła o nierozerwalności sakramentalnego małżeństwa.

Kard. Müller należy do niemieckojęzycznej grupy - circoli minores, w skład której wchodzą ojcowie synodalni z Niemiec i Austrii oraz pochodzący z tych krajów hierarchowie zajmujący urzędy Kurii Rzymskiej. Są wśród nich kardynałowie: Christoph Schönborn, Walter Kasper, Reinhard Marx oraz bp Benno Elbs.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Komunia dla rozwiedzionych pod tym warunkiem"
Komentarze (25)
PB
Partycia Bogacka
20 października 2015, 20:34
Nie podoba mi się pomysł o szczególnych warunkach. Niby co, komunia czy ślub dziecka . I taki mąż czy taka żona żyjąca w innym związku ma obok mnie przyjmować komunię św. A obok jeszcze kochanka czy kochanek? Oj, chyba coraz bliżej tego rozłamu w kościele.
20 października 2015, 20:45
Straszne, bedzie przyjmowac obok Ciebie cała patchworkowa rodzina .... okropność, poruta. Ciekwa jestem ile razuy udzielał ci  komunii ksiądz będący w związku albo korzystający z burdeli.
20 października 2015, 22:45
Straszne, bedzie przyjmowac obok Ciebie cała patchworkowa rodzina .... okropność, poruta. Ciekwa jestem ile razuy udzielał ci  komunii ksiądz będący w związku albo korzystający z burdeli.
21 października 2015, 07:15
Ile razy mam wybaczać?
TT
tes tes
20 października 2015, 15:08
Jesli ktoś żyje w nowym związku,to jak konweniuje brak seksu z nierozerwalnościa poprzedniego związku.Przecież ten brak seksu nie daje nic poprzedniemu sakramentalnemu związkowi -poprzednie małżenstwo i tak nie istnieje.Nie rozumiem też,że większość hierarchów pisze o zaprzestaniu seksu,a mało kto nie mówi o takich warunkach ewentualnej zgody na przystepowanie do komunii osoby żyjącej w związku niesakramentalnym jak:dobre relacje z byłą żoną lub mężem,troska o dzieci z poprzedniego związku,wzajemne wybaczenie sobie przez byłych małzonków.Czy to nie jest ważniejsze niż zaprzestanie seksu???
20 października 2015, 15:17
NIE! Sex jest najważniejszy w istocie grzechu. Możesz od 40 lat mieszkać z cywilną żoną ale jak nie współżyjesz to nie grzeszysz... Swoją drogą to jest szansa dla rozwodników. Wystarczy że doczekają starości jak już jedno z nich nie będzie mogło współżyć i wtedy będa żyć jak brat z siostrą i będa mogli przystępować do komuni.. Aż sam nie wierzę, że taka jest doktryna Kościoła...
no_name (PiotreN)
20 października 2015, 15:27
Proszę wybaczyć, ale poprzednie Pani sakramentalne małżeństwo wciąż, cały czas ISTNIEJE, a jego gwarantem jest sam Jezus Chrystus. Obecy Pani związek przed Bogiem nie istnieje, bo nie był zawierany za Jego przyzwoleniem i przed Jego obliczem. Rodziny patchworkowe bo takowe chyba miała Pani na mysli- obrzydliwość w Bożych oczach. I równie obrzydliwe wychowywanie w ten sposób własnych dzieci. Jednym słowem- pogaństwo!
20 października 2015, 15:58
Rozejrzyj się dookoła ilu pogan siedzi w ławce w Kościele podczas Komunii. Twoje zaściankowe podejście jest obrzydliwe. Więcej toleracji dla osób które swoje wycierpiały i nadal cierpią.  
no_name (PiotreN)
20 października 2015, 16:28
Być może moje zaściankowe podejście pozwoli Ci wrócić na tę wąską, prawdziwą perć, w przeciwnym razie jak ten ślepiec będziesz błądził  nie wiedząc nawet gdzie jedziesz tą "szeroką autostradą". Jeśli w którymś miejscu nie rozumiesz mojej wypowiedzi, dopytaj, a wyjaśnię Tobie. "Więcej toleracji dla osób które swoje wycierpiały i nadal cierpią." Mówiłem już wcześniej, temat nie jest mi obcy, sam do nich należę, zatem proszę nie sil się na takie "mowy".  
20 października 2015, 17:33
Bzdura - przeczytaj dokładnie kiedy, dlaczego i w jakich warunkach dopuszczona jest możliwość życia jak brat z siostrą. I dlaczego dyskryminujesz starszych ludzi?
TT
tes tes
20 października 2015, 20:02
Powiem Pani,ze znam wielu takich "cwaniaków"którzy juz fizjologicznie sa niezdolni do seksu i oni przystepuja do komunii.Znam tez takich,którzy "bezkarnie" uprawiaja seks z "byłymi"żonami i wcale nie uwazają ,ze grzeszą...no bo chyba nie grzeszą?Moze w tej kwestii(bzykania z byłą pierwszą koscielnie poslubioną żoną)niech wypowie się jakiś fachowiec.
20 października 2015, 20:14
Masz problem - dla katolika nie ma takiego pojecia jak byla żona.
20 października 2015, 22:07
Piotrku, nic nie jest obrzydliwością dopóki dany człowiek sam tego tak nie POSTRZEGA. Tak samo dla różnych ludzi jest np. z brukselką, kaszanką, flakami czy szpinakiem. Myślisz, że w oczach Boga też są one obrzydliwe? ;)
20 października 2015, 22:11
Pisała pani o wynaturzeniach, sama użyła pani w innym wątku takiego słowa, że wynaturzenia pojawiają się poprzez powstrzymywanie myśli o seksie. proszę to wyjaśnić, bo pani pisze jak jej pasuje byle dobrze wypaść, na nieomylna a jednak pisze pani nienajmądrzej.
M
Milosc
20 października 2015, 22:42
Zgodnie z definicją słownika PWN "wynaturzenie" - «rzecz, fakt lub zjawisko odbiegające od normy lub niezgodne z naturą» Energia seksualna jest obecna w naturze, służy m.in. przedłużeniu gatunku. Jeśli dany gatunek zaczyna ją wypierać, tj. przestaje ją pożytkować np. w celach prokreacji w obrębie tego samego gatunku - wymiera, a np. krzyżując się z innym gatunkiem może rodzić nowe formy zwane przez pierwotny gatunek odstępstwami od normy, wynaturzeniami.  Panie Euzebiuszu, to Pana wrażenie, że jakoby piszę, żeby dobrze wypaść, na nieomylną. Jeśli uważa Pan, że piszę coś nienajmądrzej, zachęcam Pana do tego, by rozszerzyć moje zrozumienie. Ja swoim się dzielę i cenię gdy czyni to rozmówca.  
20 października 2015, 22:58
Na nieomylną, bo sęk w tym, że pani pisze niekokonsekwentnie, podpiera się pani wikipedią a może by tak coś swoimi słowami ?? Po drugie jak nam pani napisze że jest taka czy inna, od tego czy my w to uwierzymy nie wynika że pani taka jest. Po co to ciągłe informowanie że pani się z nami dzieli rozpoznaniem, skoro to rozpoznanie po bliższym przyjrzeniu jest niekonsekwentne, mętne, nieprzejrzyste. To jest dowód najlepszy, że brak w tym konsekwencji więc czy to może być dobre? To znaczy konsekwencja jest w niekonsekwencji, o tak.
20 października 2015, 23:34
Panie Euzebiuszu, prosił Pan o wyjaśnienie. Rozpoczęłam od definicji słowa wynaturzenie, którą zaproponowali autorzy słownika PWN, ujęłam ją w cudzysłów i rozwinęłam swoimi słowami w kolejnym akapicie. Proszę jeszcze raz spojrzeć, jeśli Pan tego nie dostrzegł.  Proszę zauważyć - ja nie piszę, że jestem taka czy inna. Jakie miałoby to zresztą dla Pana znaczenie? Żadnego. Mógłby Pan w to wierzyć lub nie - to prawda, ale mnie na tym nie zależy, by mi wierzyć na słowo. Mogę jedynie zachęcać, by ktoś sam zaglądał w swoje wnętrze, przyglądał się swoim przekonaniom, wyobrażeniom np. czy niosą wartość pozytywną czy nie, autentycznie służą czy nie -  to wszystko. Skoro dla Pana moje rozpoznanie w jakiejś kwestii jest niekonsekwentne, mętne czy nieprzejrzyste, równie chętnie podejmę się wyjaśnienia jak i posłucham Pańskiego. 
20 października 2015, 23:56
Pisze pani, że wypieranie myśli o seksie, blokowanie energii seksualnej  prowadzi  do napięć, w rezultacie do wynaturzeń, w innym miejscu w tym samym czasie pisze pani, że niebo i piekło to stan umysłu z czego wynika, że coś jest takie jak się to interpretuje czyli coś co jeden widzi jako złe  może być dla innego dobre, czy tak? No i że Bóg przecież nie mógłby się czymś zgorszyć, więc wynaturzenie nie powinno  istnieć idąc pani tokiem rozumowania. Dlaczego zatem używa pani słowa wynaturzenie, pisze pani ze człowiek który blokuje myśli o seksie , jeszzce bardziej o tym myśli, żeby to pokonać musi uprawiać sport, albo czymś się zająć, bo w przeciwnym razie doprowadzi to go jakichś złych czynów a nawet wynaturzenia. Skoro Bóg się niczym nie gorszy i to co dla jednego dobre dla drugiego takim byc nie musi, życie bez seksu też może być dobre a nie wynaturzone. Dlaczego uważa pani, że zycie bez seksu prowadzi do wynaturzenia, na jakiej podstawie. W/g pani toku rozumowania celibat jest dla Boga czymś złym, a pisała pani że Bóg nie może być czymś zgorszony, podobnie - nie dziwi panią homoseksualizm a z drugiej strony pisze pani o wynaturzeniach jako skutek uboczny braku seksu. Homoseksualizm to nie jest wynaturzenie bo jest uprawiany seks?
M
Milosc
21 października 2015, 00:52
Panie Euzebiuszu, proszę zwrócić uwagę - ja opisuję pewne zjawisko nie oceniając go. Opisuję mechanizm bez dokonywania osądu nad nim.  Seks. Jeśli ktoś współżyje w pełnej wolności od nadawania mu miana czystości czy nieczystości tudzież grzechu - po prostu cieszy się nim, służy mu, oddaje się mu itd. To stan szczęśliwości. Łatwo to zauważyć choćby po obserwowalnej reakcji ciała.  Jeśli ktoś z niego dobrowolnie rezygnuje, to naturalnie zastępuje tę energię inną (sport był przykładem, ale może to być cokolwiek innego, pasja, duchowość). Jeśli jednak bardzo pragnie go uprawiać, ale też żywi przekonanie, że byłby to czyn niegodny, że on nie powinien, że mu nie wolno, bo coś tam (np., że zostanie ukarany, że pójdzie do piekła), to będzie tę myśl i strach w sobie potęgował. I de facto znajdzie się w tym piekle - piekle kłębiących się obsesyjnych myśli, piekle własnego umysłu zbudowanym na przyjętych przekonaniach. Wzbraniając się przed czymś, walcząc z czymś tylko to wzmocni. W konsekwencji wypierania źródło swoje znajdują m.in. zjawiska opisywane jako "-filia".  Człowiek wyrwie się z tego stanu, gdy zauważy, że on w swojej głowie tworzy ten stan, że wynika on z jego nabytego przekonania, że jest to jakoby czyn niegodziwy oraz ze strachu przed zalożonymi konsekwencjami.  Dla Boga nie ma ludzi ani zjawisk dobrych czy złych - po prostu SĄ i jest On obecny w ich doświadczeniu. A człowiek w zależności jak je postrzega (dopóki wybiera je w tych kategoriach postrzegać) tak czyni sobie z nich błogosławieństwo albo przekleństwo - stąd symbol rajskiego drzewa poznania. I w tym też sensie wola człowieka jest zgodna z wolą Boga, gdyż ten jest Wolnością. Człowiek zawsze ma wolność wyboru.  Homoseksualizm jest orientacją, preferencją tak jak heteroseksualizm, przy czym w tym pierwszym nie ma możliwości prokreacji. Być może póki co. ;-)
WD
Wojciech Dąbrowski
21 października 2015, 07:44
Zgadzam się wszytsko rozbija się o seks. Współżyją czy nie. Dla mnie to po prostu wielu ludzi bierze slub bez jakiejkolwiek reflekscji że to jest sakrament. kwiatuszki, biała sukienka, piękny kośció. Na ile więc ważny jest sakrament bez tego wewnętrznego nastawienia... z automatu, magia czy żywa wiara  ?
21 października 2015, 10:37
Jeśli ktoś z niego dobrowolnie rezygnuje, to naturalnie zastępuje tę energię inną(sport,pasja, duchowośc)... Przyznaję, że już dawno nie czytełem czegoś równie osobliwego. Czyli mnisi udawali się dawniej na pustynię i spędzali całe życie w grotach skalnych jak i dzisiaj robią to kobiety i mezczyźni idąc do zakonu i slubując czystość,  bo wybrali to jako jedną z dróg (np. słabi byli w sporcie to wybrali duchowość) ukierunkowania nie zużytej energii seksualnej? I dalsze pani wywody : Jeśli jednak bardzo pragnie go uprawiać, ale też żywi przekonanie, że byłby to czyn niegodny, ze on nie powinien, bo coś tam(np. ze zostanie ukarany, ze pójdzie do piekła) to będzie tę myśl i strach w sobie potęgował. Pani naprawdę nadal uważa, że występuje tu na tym portalu jako osoba oświecona?? To co pani tu pisze to są dyrdymały najwyższej klasy i kompromitacja absolutna, jak może takie rzeczy pisać osoba dorosła, taki tekst to może wyjsć z ust dziecka straszonego przez babcię piekłem, że trzyma ręcę pod kołdrą zamiast na kołdrze. Nawet żal  komentować te wypociny, bo świadczą one o absolutnej niedojrzałości.
21 października 2015, 12:30
Panie Euzebiuszu - energia to energia. Ona pozostaje energią niezależnie czy nazwiemy ją seksualną czy jakąkolwiek inną. Nazywamy ją jednak celem ułatwienia komunikacji. Najprościej mówiąc - jeden spożytkuje energię własną na seks inny na sport, jeszcze inny na czytanie książki, pisanie wierszy czy rozwój duchowości. Każdy wybiera jakś drogę i żadna nie jest lepsza czy gorsza - dla danego człowieka na danym etapie w życiu jest ona po prostu WŁAŚCIWA. Przecież nietrudno jest to zrozumieć, bo przecież żyje Pan na tym świecie już trochę i obserwuje ludzkie działania. Nigdy nie napisałam, że występuję na tym portalu jako osoba oświecona, za to rzeczywiście kilka osób tak mnie nazwało. Podobnie jak Pan, osoby te obrały wobec tego, co piszę postawę szyderczą i miały do tego pełne prawo. Jednak samo szydzenie z kogoś czy czegoś co głosi nie rozwiązuje kwestii spornych, kwestii nadania pojęciom zrozumienia i o tym już się Pan przekonał czytając historię Jezusa z Nazaretu.  Tak więc, następnym razem ZANIM uzna Pan czyjąś wypowiedź za absolutną kompromitację czy wypociny niedojrzałej osoby, proszę uprzejmie, by Pan się odniósł do niej w sposób jakkolwiek twórczy i budujący raczej niż arogancki czy kpiarski. 
Maciej Śliwowski
19 października 2015, 22:05
No tak, ale co z dziećmi w takich związkach, jak to się na nich odbija?
20 października 2015, 14:58
Wychodząc z punktu widzenia Kościoła i obowiązującej doktryny to dzieci mają cierpieć za grzechy rodziców. A przeważnie to nawet nie rodziców ale jedno z nich, bo częściej to tylko jedno z małżonków ma wcześniejszy ślub kościelny. 
21 października 2015, 07:16
Dzieci cierpia zawsze w takiej sytuacji. A chowanie sie za ich plecami nie jest godne doroslego czlowieka.