Komunikat z 352. Zebrania Plenarnego KEP

(fot. PAP/Adam Warżawa)
KAI / psd

Odpowiedzialność za Polskę winna się wyrazić m.in. przez udział w wyborach - piszą biskupi polscy w Komunikacie z 352. Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatu Polski. Przypominają w nim również, że metoda in vitro "jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka" a osoby stosujące tę procedurę są "zagrożone popełnieniem ciężkiego grzechu".

Publikujemy pełny tekst dokumentu:

W Olsztynie na Warmii, a następnie we Fromborku, odbyło się w dniach od 18 do 20 czerwca 2010 r. 352. Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatu Polski. Obradami kierował przewodniczący Konferencji, abp Józef Michalik w obecności Nuncjusza Apostolskiego, abp. Józefa Kowalczyka, któremu biskupi podziękowali za ponad 20 lat pracy jako przedstawiciela Stolicy Apostolskiej w Polsce i powitali jako nowego arcybiskupa Gniezna i Prymasa Polski.

1. Okazją zorganizowania Zebrania Plenarnego w Olsztynie był jubileusz 750.lecia warmińskiej kapituły katedralnej. Do jej grona należał w XVI wieku Mikołaj Kopernik, astronom, który odkrył heliocentryczną strukturę naszego układu planetarnego. Podczas zebrania biskupi odwiedzili Grunwald – miejsce znanej bitwy sprzed 600 lat. Modlili się też w katedrze we Fromborku, w której znajduje się niedawno odkryty grób Wielkiego Astronoma, upamiętniony nowym nagrobkiem.

2. Wszystkim dotkniętym klęską powodzi i osuwisk biskupi wyrażają głębokie współczucie. Zapewniają ich o pamięci w modlitwie i duchowej bliskości. Konferencja Episkopatu Polski dziękuje Ojcu Świętemu Benedyktowi XVI za modlitwę i wszelkie gesty solidarności z powodzianami. Dziękuje strażakom, żołnierzom i policji, członkom WOPR, władzom samorządowym oraz wszystkim instytucjom i osobom, które wielkodusznie śpieszyły z pomocą. Na wielkie uznanie zasługuje pomoc sąsiedzka i rodzinna solidarność. Biskupi są wdzięczni Caritas oraz innym organizacjom charytatywnym za ogromne zaangażowanie na rzecz poszkodowanych przez powódź i jej skutki. Zachęcają też do niesienia systematycznej, duchowej i materialnej pomocy ofiarom kataklizmu.

3. Z różnych krajów świata – m.in. z Indii, Pakistanu, Sudanu, Turcji Iraku i Wietnamu – docierają informacje o krwawych prześladowaniach naszych braci i sióstr we wierze. Uaktywniają się skrajne, fundamentalistyczne grupy wrogie chrześcijaństwu. W tej sytuacji biskupi apelują do organizacji międzynarodowych i władz krajów, w których trwają prześladowania, o zapewnienie wyznawcom Chrystusa bezpieczeństwa oraz prawa do wolności wyznawania i praktykowania religii. Episkopat Polski wzywa do solidarności z prześladowanymi i modlitwy za nich. Wstawiennictwu bł. ks. Jerzego Popiełuszki, męczennika, poleca cierpiących chrześcijan i wszystkich prześladowanych. W kontekście wyroku Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu, biskupi wzywają też do obrony obecności znaku zbawienia – krzyża – w przestrzeni publicznej w krajach Europy.

4. W związku z wyborami prezydenckimi Pasterze Kościoła przypominają o odpowiedzialności za Polskę, która powinna się wyrazić m.in. przez udział w wyborach.

5. W nawiązaniu do komunikatu Rady ds. Rodziny z dnia 18 maja br. biskupi powrócili do złożonego i bolesnego problemu stosowania technologii pozaustrojowego zapłodnienia w odniesieniu do człowieka. Podjęli sprawę moralnej oceny i konsekwencji stosowania metody in vitro (zapłodnienia w probówce).

Technologia ta pociąga za sobą przewidywane i planowane uśmiercanie istot ludzkich w fazie embrionalnej. Jest zarazem instrumentalnym i przedmiotowym ich traktowaniem. Poprzez laboratoryjne namnażanie embrionów obciąża poważną odpowiedzialnością moralną wobec ich życia i ludzkiej godności. Metoda ta jest niezgodna z prawem Bożym i naturą człowieka.

Osoby stosujące procedurę in vitro i z niej korzystające są zagrożone popełnieniem ciężkiego grzechu zrywającego więź z Bogiem i osłabiającego jedność z Kościołem Chrystusowym. Taki zaś grzech sprawia samowykluczenie z Komunii eucharystycznej aż do czasu otrzymania przebaczenia w sakramencie pokuty i pojednania. Dlatego wszyscy wierni są zobowiązani do formowania prawego sumienia i osądu zgodnego z prawem naturalnym i prawem Bożym zawartym w nauczaniu Kościoła. Duszpasterze, katecheci i wszyscy ludzie dobrej woli mają obowiązek poznania, a następnie przekazywania pełnej prawdy o procedurach medycznych obiektywnie niemoralnych.

Małżeństwom dotkniętym cierpieniem z powodu braku potomstwa należy nieść pomoc i wsparcie w przyczynowym leczeniu niepłodności, jednak bez uciekania się do reprodukcji zastępczej. Należy im ukazywać także możliwość i ewangeliczną wartość adopcji dziecka w warunkach na nią pozwalających.

6. Biskupi wyrażają uznanie wszystkim rodzicom, nauczycielom, katechetom i wychowawcom za trudną pracę kształcenia i wychowywania młodego pokolenia Polaków w kraju i za granicą. Niech czas wakacji będzie okazją do wypoczynku, modlitwy, zacieśniania więzi rodzinnych, poznawania piękna własnego kraju, jego kultury i historii oraz odkrywania Boga w pięknie stworzenia. Zachęcają również do zachowania wierności niedzielnej Eucharystii i Bożym przykazaniom.

Biskupi powierzają Opatrzności Bożej sprawy Ojczyzny i udzielają pasterskiego błogosławieństwa wszystkim Rodakom.

Podpisali:
Pasterze Kościoła katolickiego w Polsce

Olsztyn, dnia 19 czerwca 2010 r.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Komunikat z 352. Zebrania Plenarnego KEP
Komentarze (9)
S
Sowa
20 czerwca 2010, 14:53
 Proponuję w takich polemikach, Pana Boga zostawić w spokoju. A zapoznać się z Księgą Rodzaju i nauką Kościoła. Interpretacja dowolna, i w ogóle, w czym uczestniczy Pan Bóg jest nadużyciem, jeśli nie grzechem. W czym uczestniczy Pan Bóg, wie tylko On sam i warto o tym pamiętać!
L
leszek
20 czerwca 2010, 14:33
C.d. Moim zdaniem także w procedurze in vitro uczestniczy Bóg i Jego dzieło stwarzania nowego życia. Nawet kiedy człowiek manipuluje odpowiednimi narzędziami, to zarodek i tak jeszcze musi się zagnieździć w macicy i nie obumrzeć. Nie mogę tego wiedzieć na pewno, ale sądzę, że gdyby Bóg nie chciał tych dzieci, to żadne z nich nie urodziłoby się niezależnie od stosowanej techniki. Po prostu metoda byłaby nieskuteczna - a może nawet nigdy nie doszłoby do jej odkrycia? Równie dobrze i równie fałszywie mogłabyś dowodzoć że np nie nalezy karać gwałcicieli bo gdyby Bóg nie chciał tego gwału to napewno by do niego nie dopuścił... Nie odróżniasz tego co jest upragnionym prze Boga dobrem dla nas od tego co jest przez Boga jedynie dopuszczane jako wynik tego że człowiek ma wolną wolę więc wybiera niekoniecznie dobro. P.S. Czy ktoś może sobie wyobrazić skruchę i żal za procedurę in vitro u ludzi, którzy byli na tyle zdesperowani, aby się na nią zdecydować - i dzięki temu doczekali się dzieci? Czy można od nich wymagać żalu? Mają żałować własnej radości, własnego szczęścia? Sama nie rozumiesz o czym piszesz... Nikt nie wymaga od nikogo żalu z powodu własnej radości i szczęścia, natomiast wypadałoby ami mieli żal z powodu nieszczęść jakie zgotowali swoim dzieciom, nie tym narodzonym, ale tym pomordowanym od razu oraz tym wpierw zamrożonym... Chodzi o to aby zrozumieli że swoje szczęście zbudowali na nieszczęściu innych, na nieszczęściu swoich dzieci, z których część pomordowano od razu, a część wpierw zamrożono... Biskupi w ten sposób próbują zatrzasnąć przed nimi (może nieświadomie) drzwi Kościoła. W dodatku nie biorą pod uwagę tego, że te osoby raczej nie poczytują tego w swoim sumieniu za grzech - a rzecz nie jest tak oczywista jak inne czyny (dla mnie nie jest). Nawet źle uformowane sumienie (o ile takowe by było) wciąż jest sumieniem i ma priorytet nad doktryną. Jeżeli wchodzi w grę nieświadomość zła czynu, to jak można mówić o grzechu ciężkim? Pozostaje grzech powszedni (o ile rzeczywiście nim jest, co do czego nie mam w tym wypadku przekonania), a ten nie jest przeszkodą w przystępowaniu do sakramentów. Bzdura! I jeszcze zapewne próbują zatrzasnąć drzwi Kościoła złodziejom, cudzołoznikom, mordercom itp itd bo ględzą o jakimś dekalogu ;-( Oczywiście, że jesli nie ma świadomości grzechu to nie można mówić o swiadomym czynieniu zła i o grzechu. Tyle że to nie zmienia faktu, że zło pozostaje złem! Więc nie tylko biskupi ale każdy człowiek ma obowiązek moralny aby zło nazywać po imieniu złem! A czy jest to grzech lekki czy śmiertelny to już spowiednik w trakcie spowiedzi powinien rozeznać, i albo dać rozgrzeszenie albo nie dać.
L
leszek
20 czerwca 2010, 14:32
A ja cały czas mam wrażenie, że biskupi mylą pojęcia i dlatego są tacy radykalni. W ocenie mojego sumienia samo in vitro jest rzeczą neutralną, może służyć dobru, jak i złu. Natomiast zdecydowanie trzeba przeciwdziałać nadużyciom, o których dość rozsądnie mówił abp Hoser (czyli nasienie od anonimowych dawców, co powoduje późniejsze problemy, selekcja zarodków przykładowo pod kątem płci czy jakichś innych cech) itp. rzeczy, których znalazłaby się długa lista. Oj, tuhanka, biskupi niekoniecznie są zawsze zorientowani w szczegółach technicznych, ale nie sądzę aby mylili pojęcia, a z tego co piszesz wynika że to Ty mylisz pojęcia... Nie wiem co rozumiesz jako 'samo in vitro', bo 'samo in vitro' oznacza z łaciny 'w szkle' i jest określeniem dla wszelkich badań biologicznych prowadzonych w warunkach laboratoryjnych poza organizmem żywym. Ale określenie in vitro jest używane na co dzień jako ogólna nazwa dla całego szeregu działań mających na celu doprowadzenie do zapłodnienia pozaustrojowego i urodzenia dziecka. Masz więc na myśli pierwsze czy drugie? W związku z tym nie wiem również co rozumiesz przez nadużycia. Czy to że pozyskiwanie nasienia męskiego odbywa się poprzez onanizm uważasz za naduzycie czy nie? A to że zapładnia się cały szereg komórek jajowych i spośród uzyskanych zarodków wybiera się te najbardziej obiecujące a resztę ich 'niszczy' to jest naduzycie czy nie? A to że potem do implantacji wybiera się jeden lub kilka a resztę zamraża do ewentualnego późniejszego wykorzystania to jest naduzycie czy nie? A to że jak przy implantacji kilku zarodków, gdy przyjmie się więcej niż jeden to 'nadmiarowe' się 'usuwa' to jest naduzycie czy nie? Oczywiście możnaby sobie wyobrazić takie in vitro przy którym zapładnia się jedną komórkę i implantuje uzyskany zarodek a w razie niepowodzenia cykl się powtarza. Ale in vitro w takiej wersji byłoby kilkanaście razy droższe i kilkanaście razy dłużej trwające! Bo za każdym niepowodzeniem konieczne byłoby za pomocą odpowiedniej kuracji hormonalnej doprowadzić kobietę do jajeczkowania i niezbyt przyjemnym zabiegiem pobrać od niej komórki jajowe. Potem należałoby za każdym razem wybrać jedną z komórek jajowych i próbować zapłodnić ją. A po niepowodzeniu próbować zapładniać kolejną komórkę jajową. Tyle że komórki jajowe bardzo źle się przechowują, również zamrożone. Dlatego najprawdopodobniej konieczne będzie ponowne doprowadzenie kobiety do jajeczkowania, ponowne nieprzyjemne pobranie od niej komórek, i ponowne próby zapłodnienia pojedynczej komórki. I jak się wreszcie uzyska zarodek to próbować go wszczepić. A jak się nie uda to zacząć od początku. Jak widać byłoby to i długotrwałe i kosztowne. Dlatego zapładnia się od razu większą ilość komórek jajowych bo wówczas jest z czego wybierać i jest co ponownie wszczepiać (zarodki znacznie lepiej się przechowują, nawet zamrożone). Tyle że w tym trybie, najpierw zabija się te odrzucone jako gorsze, a na koniec pozostają zamrożone te niewykorzystane, ewentualnie jeszcze po drodze zabija się te które się przyjęły jako nadmiarowe... ale przynajmniej jest co najmniej kilkanaście razy taniej i szybciej... Sama nie zdecydowałabym się na in vitro, gdybym znalazła się w tego typu sytuacji życiowej, ale znam co najmniej jedną osobę, która była tak zdesperowana, że po latach prób zdecydowała się na tę procedurę. Wraz z mężem doczekali się uroczych trojaczków. Nie miałabym sumienia odmawiać mojej koleżance tego szczęścia. Ale masz sumienie akceptować to że Twoja koleżanka zafundowała sobie to szczęście w postaci trojaczków kosztem kilkakrotnie większej liczby pomordowanych swoich dzieci? Pomimo że nie zleciła zabicia tych dwóch 'nadmiarowych' a zdecydowała się na trojaczki. Na szczęście w kraju, w którym mieszkali, in vitro jest procedurą nieobciążoną żadną ideologią. Piszesz nieprawdę... W kraju w którym mieszkali funkcjonowała ideologia pozwalająca mordować nienarodzonych..
D
dzik
20 czerwca 2010, 13:51
No... i chyba chodziło o "komunikat", a nie "komunikant" w tytule artykułu. 
Józef Więcek
20 czerwca 2010, 08:51
tuhanka - trochę Ci się plącze, ale jesteś w szczęśliwym Kraju i po co kłapiesz te androny??  Najbardziej przeraża doktryna Eurokołchozu!!! - przynajmniej mnie.
Alicja Baranowska
20 czerwca 2010, 01:49
C.d. Zapewne żaden z biskupów tego nie przeczyta, ale dodam jeszcze to, co uważam za istotne. Moim zdaniem także w procedurze in vitro uczestniczy Bóg i Jego dzieło stwarzania nowego życia. Nawet kiedy człowiek manipuluje odpowiednimi narzędziami, to zarodek i tak jeszcze musi się zagnieździć w macicy i nie obumrzeć. Nie mogę tego wiedzieć na pewno, ale sądzę, że gdyby Bóg nie chciał tych dzieci, to żadne z nich nie urodziłoby się niezależnie od stosowanej techniki. Po prostu metoda byłaby nieskuteczna - a może nawet nigdy nie doszłoby do jej odkrycia? P.S. Czy ktoś może sobie wyobrazić skruchę i żal za procedurę in vitro u ludzi, którzy byli na tyle zdesperowani, aby się na nią zdecydować - i dzięki temu doczekali się dzieci? Czy można od nich wymagać żalu? Mają żałować własnej radości, własnego szczęścia? Biskupi w ten sposób próbują zatrzasnąć przed nimi (może nieświadomie) drzwi Kościoła. W dodatku nie biorą pod uwagę tego, że te osoby raczej nie poczytują tego w swoim sumieniu za grzech - a rzecz nie jest tak oczywista jak inne czyny (dla mnie nie jest). Nawet źle uformowane sumienie (o ile takowe by było) wciąż jest sumieniem i ma priorytet nad doktryną. Jeżeli wchodzi w grę nieświadomość zła czynu, to jak można mówić o grzechu ciężkim? Pozostaje grzech powszedni (o ile rzeczywiście nim jest, co do czego nie mam w tym wypadku przekonania), a ten nie jest przeszkodą w przystępowaniu do sakramentów.
Alicja Baranowska
20 czerwca 2010, 01:48
A ja cały czas mam wrażenie, że biskupi mylą pojęcia i dlatego są tacy radykalni. W ocenie mojego sumienia samo in vitro jest rzeczą neutralną, może służyć dobru, jak i złu. Natomiast zdecydowanie trzeba przeciwdziałać nadużyciom, o których dość rozsądnie mówił abp Hoser (czyli nasienie od anonimowych dawców, co powoduje późniejsze problemy, selekcja zarodków przykładowo pod kątem płci czy jakichś innych cech) itp. rzeczy, których znalazłaby się długa lista. Ale do obrony przed tymi nadużyciami wystarczy dobre i konsekwentne prawo (jeżeli ktoś będzie chciał się tych nadużyć dopuścić wbrew prawu, to będzie ryzykował sprawą karną), natomiast własne dziecko dla rodziców jest bardzo ważne. I to wcale nie chodzi o "prawo do dziecka". Przecież może być tak, że jedno z małżonków chce mieć dziecko, bardzo go pragnie, nie ma nic przeciw adopcji, natomiast druga osoba nie czuje się na siłach wychowywać adoptowane dziecko. Może pojawić się kwestia psychiki (np. kobieta czuje się "wybrakowana", bo pragnie dziecka i nie może zajść w ciążę; a wszystkie starsze ciotki co chwila pytają, kiedy będzie dzidziuś). Milion rzeczy... Sama nie zdecydowałabym się na in vitro, gdybym znalazła się w tego typu sytuacji życiowej, ale znam co najmniej jedną osobę, która była tak zdesperowana, że po latach prób zdecydowała się na tę procedurę. Wraz z mężem doczekali się uroczych trojaczków. Nie miałabym sumienia odmawiać mojej koleżance tego szczęścia. Na szczęście w kraju, w którym mieszkali, in vitro jest procedurą nieobciążoną żadną ideologią.
L
leszek
19 czerwca 2010, 22:07
"Osoby stosujące procedurę in vitro i z niej korzystające są zagrożone popełnieniem ciężkiego grzechu" Widać teraz wyraźnie, że bp Stefanek przeholował. Kingo, teraz widać wyraźnie że przeholowali ci wszyscy nawiedzeni wciskający nam swoje urojenia jako treści stanowiska Rady ds. Rodziny. Ale gwoli ścisłości, jednak bp Stefanek nie przeholował!  W pierwszym artykule relacjonującym rozmowę z nim, w Naszym Dzienniku, redaktorzyna NDz wkładał mu w usta określenia których on jednak nie używał! W drugim artykule relacjonującym tę samą rozmowę, bodaj we Frondzie, już tego typu zwroty nie padały, a bp Stefanek wypowiadał się wręcz odwrotnie! Jak trzeba to odszukam linki.
Jadwiga Krywult
19 czerwca 2010, 19:37
"Osoby stosujące procedurę in vitro i z niej korzystające są zagrożone popełnieniem ciężkiego grzechu" Widać teraz wyraźnie, że bp Stefanek przeholował.