"Kościół, który jest zamknięty jest sektą"; "Trzeba szukać, pytać i się tego nie bać"
Dlaczego grzesznicy są w Kościele mile widziani? Jak być dobrym łobuzem w Kościele? Jak nie stracić wiary w Kościele? Czy Kościół może być normalny? Bez pouczania i krzywdzenia innych?
- Grzegorz i Piotr mierzą się ze swoją wiarą, z Kościołem i jego problemami, cały czas mówią, że w jego słabości jest siła. Nie chcą być drogowskazami i wciąż szukają. Czego? Sposobów i pomysłów na wspólnotę, w której grzesznicy są mile widziani - podkreśla Łukasz Wojtusik, dziennikarz radia TOK FM.
- Mam nadzieję, że pytania i odpowiedzi zawarte w tej książce są waszymi pytaniami i odpowiedziami, czyli ludzi, którzy szukają swojego miejsca w Kościele i czasem dostają za to po głowie. Moim celem było pokazanie, że trzeba szukać, pytać i się tego nie bać - mówił uczestnikom spotkania o. Grzegorz Kramer SJ, odpowiadając na pytanie: po co ta książka? Zdaniem jezuity, Kościół jest miejscem dla wszystkich ludzi, w którym nawet największy łobuz może się czuć dobrze.
Piotr Żyłka, redaktor naczelny portalu Deon.pl przyznał, że książka powstała, ponieważ każdy z rozmówców widzi w sobie i we wspólnocie Kościoła jakieś lęki, bardziej i mniej uzasadnione, które mają wiele różnych przyczyn i dlatego postanowili zmierzyć się z nimi. - Doświadczam Kościoła takiego jaki jest, są tam blaski i cienie, jest w nim to z czego jesteśmy dumni i takie rzeczy, których się wstydzimy, albo takie, które, nie daj Boże, mogą kogoś od niego odpychać - podkreślił. Dodał, że trzeba rozmawiać też o przyczynach kryzysu, o tym co w Kościele denerwuje a co zachwyca.
Na pytanie jak być dobrym łobuzem w Kościele, o. Kramer odpowiedział, że trzeba patrzeć na Jezusa i go naśladować. - Być takim człowiekiem, który ma cel i konsekwentnie do niego dąży, nie po trupach, ale potrafi się skonfrontować z różnymi sytuacjami. Chodzi o to, aby ten cel przeżywać i przy okazji robić mnóstwo dobra, aktywnie wchodzić w rzeczywistość wiary i wspólnoty i znajdować tam swoje miejsce - powiedział.
W książce wielokrotnie rozmówcy przyznają, że popełniają błędy, bywają słabi, ale siłą wiary jest to, że Bóg w takich chwilach wyciąga wielokrotnie rękę. W trakcie spotkania autorów pytano o to, czy kiedy ktoś zrobił im coś złego, potrafili spotkać się z nim.
O. Kramer opowiadał, że podczas jednego ze spotkań "dostał mocno po głowie" i mimo tego z jego inicjatywy doszło do kolejnego spotkania. - Wiara daje odwagę, aby się spotkać z tym, kto cię skrzywdził i spróbować go posłuchać. Dowiedzieć się, co on myślał kiedy to zło robił. Wiara nie jest tylko po to, abym poczuł się w słabości dobrze, ale też zrozumiał drugiego, który to czyni - wyjaśniał.
Podczas spotkania uczestnicy rozmawiali o tym, jak działać w Kościele, aby był naprawdę otwarty? O. Kramer zwrócił uwagę na to, że czymś innym jest otwartość w mediach, a czym innym to, kiedy staje się przed konkretnymi ludźmi i trzeba się z nimi dogadać. Jak dodał, w internecie można ludzi zablokować, ale już w parafii nie.
- Otwartość to pokonywanie wewnętrznych blokad, pomimo których chcę stanąć przed człowiekiem i dać mu swój czas. Polega na tym, że daję mu czas pomimo, że dla mnie to nie jest ciekawe, nie jest czymś, czym mogę się pochwalić, nie jest to jakieś spektakularne spotkanie. Ale chcę być dla tego, kto przychodzi. Dla tych, z którym teraz przyszło mi żyć. To też przełamywanie takiego wewnętrznego egoizmu - mówił duchowny.
To już dziś, 18:30, Klub Pod Jaszczurami. Wpadajcie na rozmowę i piwko. Zapraszamy. Poważni Panowie bez twarzy.
Opublikowany przez Łobuzy. Grzesznicy mile widziani 23 kwietnia 2018
Z kolei Piotr Żyłka przyznał, że nie lubi określenia "Kościół otwarty", ponieważ jest to definicja fałszująca rzeczywistość. - Kościół, jeśli jest tym, czym ma być, z definicji musi być otwarty. Kościół, który jest zamknięty jest sektą. I nie ma w nim otwartości na każdego - mówił. Jego zdaniem Kościół powinien być zdolny do tego, że nawet wystawiając się na zranienie chce pomóc osobom, które do niego przychodzą. - To zdolność do niestandardowego działania, które nas może zranić, ale innym dać nadzieję - mówił.
O. Kramer zwracał uwagę na to, że aby docierać do ludzi, którzy mają zafałszowany obraz Kościoła, trzeba się spotkać i rozmawiać. - Nie wierzę, że można się dogadać na poziomie mediów. To świetne narzędzie do wyrażania poglądów, ale nie do dialogu, mam co do tego coraz większe wątpliwości - wyznał.
Jedna z uczestniczek spotkania, zapytała prelegentów czy jest dla niej miejsce w Kościele, ponieważ, jak przyznała, jest dobrze wykształcona i nie chce mieć dzieci. Piotr Żyłka zaznaczył, że nie tylko dla takich osób jest miejsce w Kościele, ale są one Kościołowi potrzebne.
- Jeżeli w Kościele ma się zmieniać to będzie się zmieniać przez to, że są tam osoby które są świadome tego, dlaczego tam są i dlaczego ich nie było oraz mają odwagę zadawać pytania - mówił publicysta. - Jeżeli nie będziemy mieli w sobie odwagi, aby rozmawiać o tym, co się nam w Kościele podoba, a co nie, to będzie coraz gorzej - dodał. - Ten Kościół ty też budujesz i jeżeli nie włożysz energii w budowę wspólnoty, która jest relacją, wystawiając się też na zranienie, to nic się nie wydarzy, będziesz długo szukała miejsca, które nie istnieje - podkreślił Żyłka.
Publikacja ukazała się nakładem krakowskiego wydawnictwa WAM.
Skomentuj artykuł