"Kościoła nie wolno wykorzystywać w polityce"

Abp Józef Życiński (fot. KAI/Marcin Mazur)
PAP / zylka

Przed próbami instrumentalnego wykorzystywania Kościoła w walce politycznej, w kontekście nadchodzących wyborów, przestrzegał w poniedziałek podczas uroczystych obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja metropolita lubelski abp Józef Życiński.

- Chrystus dokonał dzieła odkupienia za całą ludzkość, stąd też i nasze kościoły są otwarte dla każdego człowieka, który szuka swej wierności Chrystusowi i w żadnej kampanii politycznej nie mogą być wiązane z żadną partią - powiedział abp Życiński podczas mszy za ojczyznę odprawionej w archikatedrze w Lublinie.

Metropolita lubelski wskazał, że wartości, takie jak Kościół, wiara religijna, zasady Dekalogu, są nadrzędne w stosunku do zmieniających się ekip władzy.

Podkreślił, że nie wolno dopuścić do instrumentalnego wykorzystywania tych wartości w polityce.

- Musimy pamiętać o tym, że Królowa Polski jest ponadpartyjna, Matka Boża nie wiąże się z żadną frakcją, ona jest dla wszystkich - podkreślił arcybiskup.

Metropolita przypomniał, że wcześniejsze próby wykorzystywania Kościoła do działań politycznych skończyły się porażką dla ugrupowań, które to robiły.

- Praktyka wykazuje, że te partie, które usiłowały bez zgody władz kościelnych zresztą, szukać instrumentalnego wykorzystania Kościoła, na przykład przez podkładanie ulotek w świątyniach, już zniknęły z horyzontu politycznego, przestały istnieć - przypomniał.

- Rozkładanie ulotek w miejscu, które jest miejscem kultu Bożego, było wyrazem desperackiej próby ratowania struktur, które się waliły - zauważył abp Życiński.

Abp Życiński podkreślił jednocześnie, że nie należy patrzeć na polityków wyłącznie krytycznie i nie wolno sugerować, że "każda postać polityki jest czymś brudnym i niestosownym". Groziłoby to - mówił metropolita - wycofywaniem się z politycznej rywalizacji ludzi uczciwych.

- Z należytym szacunkiem traktujemy przedstawicieli różnych środowisk, różnych formacji, polecając Maryi Królowej Polski tych, którzy potrafią różnić się pięknie i w postawie wzajemnego szacunku wykazywać swoją troskę o dobro wspólne - powiedział.

- Możemy różnić się w szczegółach dotyczących programów, ale jednoczy nas to samo zakorzenienie w polskiej historii, ten sam szacunek dla wielkich kart polskich dziejów, ta sama świadomość wielkiej tradycji, z której wyrastamy - zaznaczył abp Życiński.

Po mszy św. na placu Litewskim w centrum miasta pod pomnikiem Konstytucji 3 Maja odbył się apel pamięci. Żołnierze oddali salwę honorową. Przedstawiciele władz, samorządu, partii politycznych, organizacji kombatanckich i społecznych oraz instytucji złożyli pod pomnikiem wieńce i kwiaty.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

"Kościoła nie wolno wykorzystywać w polityce"
Komentarze (99)
L
leszek
6 maja 2010, 18:13
korekta formatowania drugiej części Ale skoro powołujesz się na zakaz stosowania prezerwatyw więc jak rozumiem uznajesz konieczność podporządkowania się negatywnemu stanowisku Kościoła do prezerwatyw Zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o analogię: 1. Jest zakaz prezerwatyw, ludzie go nie przestrzegają. 2. Gdyby był zakaz selekcji zarodków, ludzie by go nie przestrzegali. W pierszym przypadku zakaz uważasz za słuszny (mimo że nie jest przestrzegany). W drugim przypadku zakaz uważasz za bezsensowny (dlatego, że nie byłby przestrzegany). To niekonsekwencja. NIEPRAWDA! Wcale nie uważam za bezsensowny dlatego że nie były przestrzegany! I nic takiego nie napisałem, ani bezpośrednio ani pośrednio! To tylko TY tak sobie wymysliłaś i upierasz się przy tym mimo że to już wyjaśniałem :-( Napisałem że nakaz wysiewania wszystkich ziaren, również tych uszkodzonych i chorych, których z góry wiadomo że nie będą w stanie wydać satysfakcjonujących plonów, byłby bezsensowny. I nie masz co liczyć na to że taki bezsensowny nakaz będzie wydany. Tak samo, przez analogię nie masz co liczyć na to że wydany zostanie nakaz wszczepiania wszelkich uzyskanych zarodków. Jeśli nie znasz tego stanowiska to możesz się z nim zapoznać w <a href="http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20081208_dignitas-personae_pl.html">Instrukcji Dignitas personae z dn. 8.12.2008 r.</a> Znam stanowisko, nie zgadzam się z nim, ponieważ zawarte w Instrukcji zakazy są oparte na fałszywym wg mnie założeniu (wg Instrukcji selekcja zawsze musi być nieodłączną częścią in vitro, wg mnie - nie musi być, możliwe że w przyszłości nie będzie, ale zakaz in vitro raz wydany będzie obowiązywał na zawsze). A więc z zaskoczeniem i przykrością muszę stwierdzić, że jednak nie znasz stanowiska Kościoła, a co gorsza, biorąc pod uwagę to co piszesz o rzekomej zawartości Instrukcji, twierdzę, że choć tak autorytatywnie wypowiadasz sie i o Instrukcji i o rzkomo fałszywych jej założeniach to wcale nie czytałaś tej instrukcji! Gdybyś bowiem ją czytała to nie mogłabyś pisać takich głupot jak to że: 'wg Instrukcji selekcja zawsze musi być nieodłączną częścią in vitro'. Najpierw więc przeczytaj sobie i przemyśl w/w Instrukcję a potem zabieraj głos na temat stanowiska Kościoła.
L
leszek
6 maja 2010, 18:09
Piszesz, że nie ma sensu ustawa zakazująca selekcji zarodków, gdyż ludzi i tak będzie 'kusić' selekcja. A niby gdzie ja napisałem że nie ma sensu ustawa zakazująca gdyż i tak będzie kusić selekcja?!? Nic takiego nie napisałem! Napisałeś, że nie ma sensu ustawa zakazująca rolnikowi selekcji ziaren, bo i tak będzie wybierał najlepsze. Wstawiłam do tego zdania 'zarodki' zamiast 'ziarna'. Napisałeś więc, wprawdzie pośrednio, ale napisałeś :)) Albo coś napisałem albo nie! Równie dobrze mógłbym do jakiegoś Twojego tekstu podstawić inne rzeczowniki i twierdzić że tak napisałaś pośrednio. Ale skoro powołujesz się na zakaz stosowania prezerwatyw więc jak rozumiem uznajesz konieczność podporządkowania się negatywnemu stanowisku Kościoła do prezerwatyw Zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o analogię: 1. Jest zakaz prezerwatyw, ludzie go nie przestrzegają. 2. Gdyby był zakaz selekcji zarodków, ludzie by go nie przestrzegali. W pierszym przypadku zakaz uważasz za słuszny (mimo że nie jest przestrzegany). W drugim przypadku zakaz uważasz za bezsensowny (dlatego, że nie byłby przestrzegany). To niekonsekwencja. NIEPRAWDA! Wcale nie uważam za bezsensowny dlatego że nie były przestrzegany! I nic takiego nie napisałem, ani bezpośrednio ani pośrednio! To tylko TY tak sobie wymysliłaś i upierasz się przy tym mimo że to już wyjaśniałem :-( Napisałem że nakaz wysiewania wszystkich ziaren, również tych uszkodzonych i chorych, których z góry wiadomo że nie będą w stanie wydać satysfakcjonujących plonów, byłby bezsensowny. I nie masz co liczyć na to że taki bezsensowny nakaz będzie wydany. Tak samo, przez analogię nie masz co liczyć na to że wydany zostanie nakaz wszczepiania wszelkich uzyskanych zarodków. Jeśli nie znasz tego stanowiska to możesz się z nim zapoznać w <a href="http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20081208_dignitas-personae_pl.html">Instrukcji Dignitas personae</a> z dn. 8.12.2008 r. Znam stanowisko, nie zgadzam się z nim, ponieważ zawarte w Instrukcji zakazy są oparte na fałszywym wg mnie założeniu (wg Instrukcji selekcja zawsze musi być nieodłączną częścią in vitro, wg mnie - nie musi być, możliwe że w przyszłości nie będzie, ale zakaz in vitro raz wydany będzie obowiązywał na zawsze). A więc z zaskoczeniem i przykrością muszę stwierdzić, że jednak nie znasz stanowiska Kościoła, a co gorsza, biorąc pod uwagę to co piszesz o rzekomej zawartości Instrukcji, twierdzę, że choć tak autorytatywnie wypowiadasz sie i o Instrukcji i o rzkomo fałszywych jej założeniach to wcale nie czytałaś tej instrukcji! Gdybyś bowiem ją czytała to nie mogłabyś pisać takich głupot jak to że: 'wg Instrukcji selekcja zawsze musi być nieodłączną częścią in vitro'. Najpierw więc przeczytaj sobie i przemyśl w/w Instrukcję a potem zabieraj głos na temat stanowiska Kościoła.
Jadwiga Krywult
6 maja 2010, 11:12
Piszesz, że nie ma sensu ustawa zakazująca selekcji zarodków, gdyż ludzi i tak będzie 'kusić' selekcja. A niby gdzie ja napisałem że nie ma sensu ustawa zakazująca gdyż i tak będzie kusić selekcja?!? Nic takiego nie napisałem! Napisałeś, że nie ma sensu ustawa zakazująca rolnikowi selekcji ziaren, bo i tak będzie wybierał najlepsze. Wstawiłam do tego zdania 'zarodki' zamiast 'ziarna'. Napisałeś więc, wprawdzie pośrednio, ale napisałeś :)) Nieprawda, to wg Twojego rozumowania, bo ja nigdy nie twierdziłem że wprowadzanie jakiegoś prawa nie ma sensu bo i tak nie będzie przestrzegane. Wg Twojego rozumowania (patrz wyżej). Ale skoro powołujesz się na zakaz stosowania prezerwatyw więc jak rozumiem uznajesz konieczność podporządkowania się negatywnemu stanowisku Kościoła do prezerwatyw Zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o analogię: 1. Jest zakaz prezerwatyw, ludzie go nie przestrzegają. 2. Gdyby był zakaz selekcji zarodków, ludzie by go nie przestrzegali. W pierszym przypadku zakaz uważasz za słuszny (mimo że nie jest przestrzegany). W drugim przypadku zakaz uważasz za bezsensowny (dlatego, że nie byłby przestrzegany). To niekonsekwencja. Jeśli nie znasz tego stanowiska to możesz się z nim zapoznać w <a href="http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20081208_dignitas-personae_pl.html">Instrukcji Dignitas personae</a> z dn. 8.12.2008 r. Znam stanowisko, nie zgadzam się z nim, ponieważ zawarte w Instrukcji zakazy są oparte na fałszywym wg mnie założeniu (wg Instrukcji selekcja zawsze musi być nieodłączną częścią in vitro, wg mnie - nie musi być, możliwe że w przyszłości nie będzie, ale zakaz in vitro raz wydany będzie obowiązywał na zawsze).
UA
Uwaga atak!!!
6 maja 2010, 10:47
Uwaga! Nie klkajcie w link podany w komentarzu poniżej użytkownika "Czy to jest szacunek?"! U mnie wyświetla się ostrzeżenie że otwiera on port 80 przez który można dokonywać ataków.
CT
Czy to jest szacunek?
6 maja 2010, 08:17
"Z należytym szacunkiem traktujemy przedstawicieli różnych środowisk, różnych formacji, polecając Maryi Królowej Polski tych, którzy potrafią różnić się pięknie i w postawie wzajemnego szacunku wykazywać swoją troskę o dobro wspólne - powiedział. - Możemy różnić się w szczegółach dotyczących programów, ale jednoczy nas to samo zakorzenienie w polskiej historii, ten sam szacunek dla wielkich kart polskich dziejów, ta sama świadomość wielkiej tradycji, z której wyrastamy - zaznaczył abp Życiński." A jak to się ma do tego <a href="http://Ja1%207:43:06%20http://www.youtube.com/watch?v=rGMQLZNW8W0&feature=pla<x>yer_em<x>bedded#">http://www.youtube.com/watch</a> Czy to jest piekne różnienie się w postawie szacunku???
W
Wartości
6 maja 2010, 08:05
To takie WARTOŚCI są zgodne z Ewangelią??? <a href="http://www.youtube.com/watch?v=rGMQLZNW8W0&feature=pla<x>yer_em<x>bedded#">www.youtube.com/watch</a> Przecież to czysta nienawiść!
P
Politycy
6 maja 2010, 07:41
<a href="http://www.youtube.com/watch?v=rGMQLZNW8W0&feature=pla<x>yer_em<x>bedded#">www.youtube.com/watch</a> Polecam! Prawdziwa twarz naszych Polityków!
PN
POlityka nienawiści
6 maja 2010, 07:35
A może Arcybiskup zająłby się lepiej duszpasterstwem tych oto panów http://www.youtube.com/watch?v=rGMQLZNW8W0&feature=pla<x>yer_em<x>bedded# Są w komitecie pana Komorowskiego a jak widać sączą jad i nienawiść! Szok! A Bartoszewski taki niby miły a taki język nienawiści, walgarność, zacietrzewienie! Panie Boże, uchowaj nas od takich osób!!!
L
leszek
6 maja 2010, 02:05
Siewca nie bierze do siewu ziaren wszystkich jak leci ale dokonuje ich selekcji, wybiera te całe, najdorodniejsze, nie uszkodzone w żaden sposób, bez znamion chorobowych, i nie masz co liczyć na to że pojawi się jakaś ustawa nakazująca mu wysiewanie wszystkich nasion. Tak samo z in vitro. Rozumując tak jak Ty należałoby zlikwidować wszelkie zakazy prawne, bo ludzie je łamią. Piszesz, że nie ma sensu ustawa zakazująca selekcji zarodków, gdyż ludzi i tak będzie 'kusić' selekcja. A niby gdzie ja napisałem że nie ma sensu ustawa zakazująca gdyż i tak będzie kusić selekcja?!? Nic takiego nie napisałem! A z dziedziny prawa nie państwowego, ale kościelnego - zakaz prezerwatyw wg Twojego rozumowania nie miałby sensu, bo wiadomo jak jest 'przestrzegany' przez katolików. Nieprawda, to wg Twojego rozumowania, bo ja nigdy nie twierdziłem że wprowadzanie jakiegoś prawa nie ma sensu bo i tak nie będzie przestrzegane. Ale skoro powołujesz się na zakaz stosowania prezerwatyw więc jak rozumiem uznajesz konieczność podporządkowania się negatywnemu stanowisku Kościoła do prezerwatyw, to dziwię się dlaczego nie uznajesz negatywnego stanowiska Kościoła względem in vitro jako takiemu niezależnie od tego czy jego procedury wiążą się z mordowaniem czy nie. Jeśli nie znasz tego stanowiska to możesz się z nim zapoznać w <a href="http://www.vatican.va/roman_curia/congregations/cfaith/documents/rc_con_cfaith_doc_20081208_dignitas-personae_pl.html">Instrukcji Dignitas personae</a> z dn. 8.12.2008 r.
Jadwiga Krywult
5 maja 2010, 23:05
Kinga , leszek, brat_robot, Czy wy nie widzicie, że nikt was nie czyta. Ciekawe skąd taką wiedzę można mieć.
T
tad
5 maja 2010, 22:59
Kinga , leszek, brat_robot, Czy wy nie widzicie, że nikt was nie czyta. Obsługujecie sami siebie. Mój wpis nie wynika z tego , że was czytałem. Już dawno się z tego wyleczyłem; po prostu czytam kto pisze dany tekst i jeżeli jest to ktoś z Was, z daleka omijam treść. Od czasu do czasu pojawia się ktoś, kto naiwnie wierzy, ,że z Wami można podjąć dyskusję. Biedactwo. Wy nie jesteście tu po to aby słuchać , lecz aby indoktrynować. Jednak macie mnóstwo czasu.
Jadwiga Krywult
5 maja 2010, 22:48
Siewca nie bierze do siewu ziaren wszystkich jak leci ale dokonuje ich selekcji, wybiera te całe, najdorodniejsze, nie uszkodzone w żaden sposób, bez znamion chorobowych, i nie masz co liczyć na to że pojawi się jakaś ustawa nakazująca mu wysiewanie wszystkich nasion. Tak samo z in vitro. Rozumując tak jak Ty należałoby zlikwidować wszelkie zakazy prawne, bo ludzie je łamią. Piszesz, że nie ma sensu ustawa zakazująca selekcji zarodków, gdyż ludzi i tak będzie 'kusić' selekcja. Jeżeli tak, to nie ma sensu również prawo całkowicie zakazujące in vitro, bo trudno wierzyć w jego 100% skuteczność. A z dziedziny prawa nie państwowego, ale kościelnego - zakaz prezerwatyw wg Twojego rozumowania nie miałby sensu, bo wiadomo jak jest 'przestrzegany' przez katolików.
L
leszek
5 maja 2010, 21:20
No dobrze, ale jak to jest z tym posłuszeństwem wobec hm "pasterzy"? Wymagane czy tylko dobrze widziane? Oj bracie_robocie... Czasem nie jestem w stanie nadziwić się jakmozna zadawac takie pytania... I jakież trzeba mieć wyobrażenia o chrześcijaństwie i katolicyzmie aby zadawać takie pytania... Pasterze i owieczki to jednak nie to samo co pastuchy i barany ;-) Skoro nawet papież nie jest nieomylny we wszystkim co powie i kiedy tylko powie, to tym bardziej biskupi i księża! Posłuszeństwo należne jest wyłącznie przełożonym, i to tylko w zakresie obowiązków. A świeccy wierni nie są żadnymi podwładnymi. Chyba że ślubują posłuszeństwo w ramach jakichś wspólnot zakonnych. Każdy człowiek ma obowiązek czynić dobro i nie czynić zła. W związku z tym ma obowiązek szkolić/formować swoje sumienie poprzez czytanie dokumentów Kościelnych (Biblii, encyklik itp.) oraz słuchanie pouczeń moralnych od duszpasterzy. Ale w konkretnych sytuacjach moralnego wyboru każdy człowiek nie ma robić to co mu ktoś kazał, ale ma postępować zgodnie z tym co mówi mu jego sumienie o tym czy coś jest dobre czy złe. Człowiek ma OBOWIĄZEK słuchania własnego SUMIENIA. Bo jesli ktokolwiek nakazywałby zrobić coś o czym sumienie mówi mu że to coś jest złe, to wybierając to coś wybierałby zło, oznaczałoby to że woli zło niż dobro, że pragnie czynić zło a nie dobro. A więc nie ma czegoś takiego, że biskup czy ksiądz kazał to świecki tak musi. Żaden hierarcha nie ma jakiegokolwiek prawa nakazywać mi czegokolwiek. Gdyby polecił mi głosować na powiedzmy partię X i pana Y to mam pełne prawo to olać bo on nie ma najmniejszych praw by coś takiego robić. Ale każdy hierarcha, i nie tylko hierarcha, ma pełne prawo, i nie tylko prawo ale i obowiązek wynikający z urzędu duszpasterza, aby przypominać mi tym jakimi walorami moralnymi powinien charakteryzować się kandydat.
L
leszek
5 maja 2010, 21:03
@leszek Czyli zatem fakt, że ktoś odbiera sobie np. prawo do życia w małżeństwie (wybierając życie w celibacie), upoważnia nas do domniemywania, iż ten ktoś może zaraz zechcieć odbierać innym prawo do życia w małżeństwie? – Czy Ty odróżniasz prawo (czyli przywilej) od przymusu (jakim jest odbieranie prawa innym)? Odróżniam prawo od przymusu. Ale wygląda na to że Ty nie odróżniasz samoistnie przynależnego prawa od nadawanych przywilejów. Autor stwierdził dosłownie: Jako członek Kościoła katolickiego nie daję sobie prawa do komentowania głosów naszych pasterzy. I jak dla mnie, tego typu sformułowanie oznacza, że autor uważa iż nie ma prawa krytykowania biskupów i nie nadaje sam sobie tego prawa. A więc nawet nie, że ma jakiś przywilej z którego rezygnuje, ale że wręcz nie zawłaszcza sobie uprawnień których nie ma. Twój przykład z małzeństwem i celibatem jest całkowicie nieadekwatny, ponieważ każdy kto spełnia pewne warunki ma prawo i do małżeństwa i do celibatu. A wybór celibatu nie oznacza, że ktoś nie miał prawa do małżeństwa (i vice versa). Rzecz w tym czy krytykę biskupów uznajemy za powszechne prawo którego nie potrzeba nikomu nadawać a można co najwyżej ograniczać lub zabierać, czy przeciwnie, uznamy że krytyka biskupów nie jest powszechnym uprawnieniem, a jest przywilejem który dopiero można komuś w jakiś sposób nadać. I w moim przekonaniu, wypowiedź autora sugeruje właśnie że nie zawłaszcza sobie nienależnego mu prawa. Jesli uważasz inaczej to uzasadnij to. Postaraj się też odnieść jakoś KONKRETNIE do tego co napisałem, a nie tylko pomijać to i pisać swoje. Zauważ że ja odnoszę się do tego co Ty piszesz, a nie pomijam tego milczeniem.
J
Jaga
5 maja 2010, 20:18
A nie mówiłam...lesiu w swoim żywiole... normalnie ubaw po pachy....;) Rafale daruj sobie uzdrawianie go, bo to troll...
5 maja 2010, 20:17
No dobrze, ale jak to jest z tym posłuszeństwem wobec hm "pasterzy"? Wymagane czy tylko dobrze widziane?
R
Rafał
5 maja 2010, 20:01
@leszek Czyli zatem fakt, że ktoś odbiera sobie np. prawo do życia w małżeństwie (wybierając życie w celibacie), upoważnia nas do domniemywania, iż ten ktoś może zaraz zechcieć odbierać innym prawo do życia w małżeństwie? – Czy Ty odróżniasz prawo (czyli przywilej) od przymusu (jakim jest odbieranie prawa innym)?
L
leszek
5 maja 2010, 19:41
A ja przecież tłumaczę Ci że takiego in vitro NIE MA i nie będzie, bo z samych procedur wynika że nie może być inaczej (selekcja embrionów) Nie wynika, że nie może być inaczej. Twoja pewność nie jest poparta żadnymi dowodami. Prawo dopuszczające in vitro tylko w przypadku wszczepiania wszystkich tworzonych zarodków byłoby uniwersalne: dzisiaj praktycznie uniemożliwiałoby przeprowadzanie tych zabiegów, ale nie zamykałoby drogi na przyszłość. Hm... Realia są takie a nie inne, i cała rzeczywistość jest dowodem na to co napisałem, to Ty musiałabyś poprzeć swoje stwierdzenia o tym, że może być inaczej jakimiś dowodami, więc to Twoja pewność nie jest poparta żadnymi dowodami, a moja pewność jest poparta tym co jest! Ale chyba się nie rozumiemy co do tej selekcji, uzyję trochę ryzykownego ale obrazowego przykładu. Siewca nie bierze do siewu ziaren wszystkich jak leci ale dokonuje ich selekcji, wybiera te całe, najdorodniejsze, nie uszkodzone w żaden sposób, bez znamion chorobowych, i nie masz co liczyć na to że pojawi się jakaś ustawa nakazująca mu wysiewanie wszystkich nasion. Tak samo z in vitro... lepiej rozumiesz?
L
leszek
5 maja 2010, 19:34
@leszek [2010-05-05 14:33:56] Ktoś nie dający sobie prawa może również chcieć wiele innych rzeczy, ale może też wielu innych rzeczy nie chcieć! Dlaczego jednak podkreślasz to, że mógłby on akurat chcieć zabierać prawo innym? Rafale, niezupełnie o to mi chodziło. Ponieważ podparta linkiem wypowiedź brata_robota sugerowała że zgodnie z treścią linku katolik nie ma prawa krytykować wypowiedzi społeczno-politycznych swoich biskupów, to odpowiedziałem mu że to nieprawda, że autore tej wypowiedzi wyłącznie sobie odbierał to prawo. Chciałem jednak uczciwie dodać, że brat_robot mógł odnieść takie wrażenie. Ale jeżeli chodzi o samo meritum, to jeżeli ktoś odbiera sobie prawo do czegoś, to rozumiem że korzystanie z tego prawa uznaje za niewłaściwe, a niekorzystanie za właściwe - czy to nielogiczne? Uważasz że można uznawać korzystanie z jakiegoś prawa za słuszne i właściwe, i odbieranie tego prawa za niesłuszne, a jednocześnie odbierać sobie to prawo? A jeżeli ktoś za słuszne uważa odbieranie tego prawa sobie, to nie sądzę aby uważał że słusznym jest aby wszyscy prócz niego mieli to prawo. Uważasz, że autor odbiera to prawo tylko sobie i uznaje że powinni z niego korzystać wszyscy prócz niego? Spodziewam się raczej że odbiera sobie to prawo gdyż generalnie uważa to prawo za niesłuszne. I dlatego wyraziłem swoje obiekcje, że ktoś kto odbiera sobie jakieś prawo, być może zachce również odbierać to prawo innym. Oczywiscie że ktoś nie dający sobie prawa może również chcieć wielu innch rzeczy i może również nie chcieć wielu innych rzeczy. Ale brat_robot nie pisał o tych wielu innych rzeczach a o tej jednej konkretnej, i w zalinkowanym artykule również nie było mowy o tych wielu innych różnych rzeczach a o tej jednej konkretnej. Jesli odebrałeś to co pisałęm jako oskarżenie że autoch chce odbierać prawa to jeszcze raz przepraszam, nie o to mi chodziło. Ale nadal podtrzymuję swoje obiekcje, że skoro odbiera sobie to można domniemywać że może zechcieć odbierać innym.
5 maja 2010, 18:31
Ok, przepraszam za offtop. W kontekście tematu: ładne zdjęcia ze zbierania podpisów na Kaczyńskiego przed jednym z kościołów w Krakowie <a href="http://wyborcza.pl/51,75248,7846893.html?i=0">wyborcza.pl/51,75248,7846893.html</a>
R
Rafał
5 maja 2010, 18:31
@leszek [2010-05-05 14:33:56] Ktoś nie dający sobie prawa może również chcieć wiele innych rzeczy, ale może też wielu innych rzeczy nie chcieć! Dlaczego jednak podkreślasz to, że mógłby on akurat chcieć zabierać prawo innym?
Jadwiga Krywult
5 maja 2010, 17:46
A ja przecież tłumaczę Ci że takiego in vitro NIE MA i nie będzie, bo z samych procedur wynika że nie może być inaczej (selekcja embrionów) Nie wynika, że nie może być inaczej. Twoja pewność nie jest poparta żadnymi dowodami. Prawo dopuszczające in vitro tylko w przypadku wszczepiania wszystkich tworzonych zarodków byłoby uniwersalne: dzisiaj praktycznie uniemożliwiałoby przeprowadzanie tych zabiegów, ale nie zamykałoby drogi na przyszłość.
J
Jaga
5 maja 2010, 16:45
brat robot widze że ma sposobność poruszania tematów  od polityki do planowanych (bądź nie) ciąż.... ino nie tu gdzie trzeba...Rozrzut dobry patrząc na wachlarz społecznych problemów do poruszenia,  ino coś mnie się zdaje, że nie w tym temacie bo artykuł mówi  o przywiązaniu  Kościoła do polityki...a raczej czego Kościół w tym temacie robić nie powinien. W tm tempie podejmowania dyskusji przewyższacie onetowy chłam...ja się do spamu dorzucać nie bedę a  jak widzę jedynie słusznego lesia ze swoim "on powiedział co ja myślałem tydzień temu  ale nie powiedział co chciałem powiedzieć bo on mówił nie to co ja..." ..to mi się krótko mówiąc...wybaczcie, ale ulewa. Szkoda, że moderatorzy tak słabo reagują na wpisy. Trzeba by chyba drogi DEONIE zwiększyć liczebność redakcji, bo w tym tempie to spamerzy i chochliki to Was zjedzą...
L
leszek
5 maja 2010, 15:54
@leszek Są też przyadki ciąży mnogich, które ostatecznie kończa się obumarciem i wchłonięciem jednego z płodów przez drugi, silniejszy płód. Czy wiadomo jak etyka katolicka interpretuje takie zjawisko w kontekście nauki o duszy istniejącej w zarodku od poczęcia? Nagle udaje się, że jednego dziecka nie było? Oj bracie_robocie... Widzę że zaczynasz się nakręcać w wymyslaniu głupot... To co napisałeś to jakiś bełkot. Niby co miałoby tu byc traktowane przez etykę? Wiesz co to jest etyka i czym się zajmuje? I jak żeś sobie wymyslił to udawanie że jednego dziecka nie było? Niby kto udaje?
L
leszek
5 maja 2010, 15:50
@leszek - a czy obumarłe zapłodnione komórki jajowe, które nie zagnieździły się w macicy i zostały w naturalny sposób wydalone z organizmu zasługują na pogrzeb? Skoro dusza jest "wlewana" w momencie zapłodnienia... Nie masz wiekszych problemów? Odnoszę wrażenie że usiłujsz na siłę znaleźć coś aby się odreagować... Jak Ci odpowiem że zasługują na pogrzeb to Ci ulży czy będziesz usiłował tak wykręcić aby jednak sobie drwić? A jak powiem że pogrzeb widzę jako możliwy, ale nie przymusowy/obowiązkowy to co wtedy jeszcze wymyslisz? Znajomy ginekolog mówił mi o tym, jak w Warszawie chowano łożysko... na cmentarzu katolickim, z pokropkiem od księdza. Ciąża była bezzarodkowa, ergo - chowano marte tkanki, łożysko, fragment infrastruktury dla płodu a nie ciało. Ludzie różne rzeczy mówią, nawet znajomi. Ale też fakt że ludzie różne rzeczy robią. Tyle że co z tego. Czego to miałoby dowodzić. Ostrożnie bym podchodził do kwestii bilogicznych w wydawaniu etycznych wyroków. Tutaj też tych rodziców nie można potępiać. W kwestiach biologicznych nie ma sensu mówić o etycznych wyrokach. etyczne wyroki można i należy wydawać w kwestiach etycznych a nie biologicznych. Nie rozumiem skąd i dlaczego Ci przyszło do głowy jakieś potępianie rodziców?
5 maja 2010, 15:22
btw, z innej beczki: Obywatele Niemiec nie mogą uczestniczyć w życiu Kościoła nie płacąc podatku kościelnego. Precedensowy wyrok w tej sprawie wydał sąd w Mannheim w Badenii-Wirttembergii. wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,7845269,Sad__Nie_placisz_podatku___nie_bierzesz_udzialu_w.html
5 maja 2010, 15:14
@leszek Są też przyadki ciąży mnogich, które ostatecznie kończa się obumarciem i wchłonięciem jednego z płodów przez drugi, silniejszy płód. Czy wiadomo jak etyka katolicka interpretuje takie zjawisko w kontekście nauki o duszy istniejącej w zarodku od poczęcia? Nagle udaje się, że jednego dziecka nie było?
5 maja 2010, 15:12
@leszek - a czy obumarłe zapłodnione komórki jajowe, które nie zagnieździły się w macicy i zostały w naturalny sposób wydalone z organizmu zasługują na pogrzeb? Skoro dusza jest "wlewana" w momencie zapłodnienia... <a href="http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7109052,Prawo_czy_obowiazek_pochowku_.html">wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,7109052,Prawo_czy_obowiazek_pochowku_.html</a> Znajomy ginekolog mówił mi o tym, jak w Warszawie chowano łożysko... na cmentarzu katolickim, z pokropkiem od księdza. Ciąża była bezzarodkowa, ergo - chowano marte tkanki, łożysko, fragment infrastruktury dla płodu a nie ciało. Ostrożnie bym podchodził do kwestii bilogicznych w wydawaniu etycznych wyroków. Tutaj też tych rodziców nie można potępiać.
L
leszek
5 maja 2010, 14:50
Ale takie in vitro w którym wszystkie powstałe zarodki są wszczepiane do macicy nie istnieje! Dzisiaj nie istnieje (chociaż nie jestem pewna czy w żadnym kraju nie istnieje). To że dzisiaj nie istnieje nie oznacza że nie może istnieć w przyszłości. Takie in vitro służyłoby wyłącznie życiu. A więc GDYBY takie in vitro istniało to służyłoBY wyłącznie życiu. Ale skoro takie in vitro nie istnieje to nie służy życiu! Wygląda na to że niezbyt zrozumiale się wyraziłem więc napiszę jeszcze raz. W trakcie procedur in vitro powołuje się do życia zrodki które najpierw podlegają selekcji na te które są pozytywnie oceniane i te będą brane pod uwagę do inplantacji oraz na te które są oceniane negatywnie i są od razu dyskwalifikowane. Dopiero potem z tych co przeszły wstępną selekcje wybiera się te któe będą po kolei do skutku wykorzystywane, a któe będą póki co czekać. Ty pokładasz nadzieję w pozyskiwaniu pojedynczych zarodków gdyż wydaje Ci się że wówczas będzie to słuzyło życiu. Ale jesteś w błędzie. Bo nawet przy powoływaniu pojedynczych zarodków będzie odbywała się ich selekcja: ładny, udany, obiecujący to do wykorzystania, a jak niepewny to do utylizacji a my tworzymy kolejny. W tej chwili możemy się spierać zarzucając teoretyzowanie i jedno drugiego nie przekona z braku namacalnych/wiarygodnych dowodów. Ale fak jest faktem, że przynajmniej teraz nie ma i w najbliższym czasie również nie będzie takiego in vitro które by słuzyło życiu O tyle Ciebie tym razem rozumiem, że in vitro dąży do powołania nowego życia wię pewnie dlatego uznałaś że nie jest przeciwko życiu. Ale zauważ, że in vitro jest za życiem wyłącznie dla niektórych i jednak przeciwko życiu całej reszty odrzuconych w trakcie selekcji oraz tych co prawda zakwalifikowanych w selekcji ale potem już niepotrzebnych. Piszę przecież o in vitro bez odrzuconych zarodków. A ja przecież tłumaczę Ci że takiego in vitro NIE MA i nie będzie, bo z samych procedur wynika że nie może być inaczej (selekcja embrionów)
L
leszek
5 maja 2010, 14:33
@leszek Na podstawie czego wnioskujesz, że „ten ktoś nie dający sobie prawa chciałby je zabrać również innym.”? Przepraszam, źle się wyraziłem, nie chciałem twierdzić, że taki ktoś chciałby zabierać prawa innym. To miał być tryb przypuszczający, wyrażenie domniemania. Chodziło mi o to, że brat_robot o tyle może mieć racje w swoich odczuciach, że ktoś nie dający sobie prawa może również chcieć zabierać je innym. 
Jadwiga Krywult
5 maja 2010, 14:17
Ale takie in vitro w którym wszystkie powstałe zarodki są wszczepiane do macicy nie istnieje! Dzisiaj nie istnieje (chociaż nie jestem pewna czy w żadnym kraju nie istnieje). To że dzisiaj nie istnieje nie oznacza że nie może istnieć w przyszłości. Takie in vitro służyłoby wyłącznie życiu. O tyle Ciebie tym razem rozumiem, że in vitro dąży do powołania nowego życia wię pewnie dlatego uznałaś że nie jest przeciwko życiu. Ale zauważ, że in vitro jest za życiem wyłącznie dla niektórych i jednak przeciwko życiu całej reszty odrzuconych w trakcie selekcji oraz tych co prawda zakwalifikowanych w selekcji ale potem już niepotrzebnych. Piszę przecież o in vitro bez odrzuconych zarodków.
R
Rafał
5 maja 2010, 12:51
@leszek Na podstawie czego wnioskujesz, że „ten ktoś nie dający sobie prawa chciałby je zabrać również innym.”?
L
leszek
5 maja 2010, 11:10
"Jako członek Kościoła katolickiego nie daję sobie prawa do komentowania głosów naszych pasterzy." <a href="http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/koscio-powinien-zabierac-gos-w-sprawach-polityczny_138267.html">www.se.pl/wydarzenia/opinie/koscio-powinien-zabierac-gos-w-sprawach-polityczny_138267.html</a> Jak rozumiem, katolikowi pozostaje jedynie pobożna akceptacja wszystkich tez politycznych, które zdarza mu się usłyszeć z biskupich ambon? To źle rozumiesz. To że niektórzy nie dają sobie prawa do komentowania wcale nie oznacza że nikt nie ma takiego prawa... choć może masz rację o tyle, że ten ktoś nie dający sobie prawa chciałby je zabrać również innym.
L
leszek
5 maja 2010, 11:06
Dlaczego twierdzisz że in vitro nie jest zawsze przeciwko życiu? Jeżeli wszystkie powstałe zarodki byłyby wszczepiane do macicy, to takie in vitro nie jest przeciw życiu. Wg mnie takie właśnie powinno być prawo: in vitro jest dozwolone pod warunkiem, że tworzy się tylko 1 lub 2 zarodki, które są wszczepiane do macicy. Ale takie in vitro w którym wszystkie powstałe zarodki są wszczepiane do macicy nie istnieje! Nie tworzy się tylko jednego zarodka aby go wszczepić, ale zapładnia się cały szereg zarodków aby było z czego dokonać selekcji i wybrać tylko te najlepsze! Te z których będzie się brało po tym jednym czy dwóch do wszczepiania. O tyle Ciebie tym razem rozumiem, że in vitro dąży do powołania nowego życia wię pewnie dlatego uznałaś że nie jest przeciwko życiu. Ale zauważ, że in vitro jest za życiem wyłącznie dla niektórych i jednak przeciwko życiu całej reszty odrzuconych w trakcie selekcji oraz tych co prawda zakwalifikowanych w selekcji ale potem już niepotrzebnych.
5 maja 2010, 09:31
"Jako członek Kościoła katolickiego nie daję sobie prawa do komentowania głosów naszych pasterzy." <a href="http://www.se.pl/wydarzenia/opinie/koscio-powinien-zabierac-gos-w-sprawach-polityczny_138267.html">www.se.pl/wydarzenia/opinie/koscio-powinien-zabierac-gos-w-sprawach-polityczny_138267.html</a> Jak rozumiem, katolikowi pozostaje jedynie pobożna akceptacja wszystkich tez politycznych, które zdarza mu się usłyszeć z biskupich ambon?
Jadwiga Krywult
5 maja 2010, 08:38
Dlaczego twierdzisz że in vitro nie jest zawsze przeciwko życiu? Jeżeli wszystkie powstałe zarodki byłyby wszczepiane do macicy, to takie in vitro nie jest przeciw życiu. Wg mnie takie właśnie powinno być prawo: in vitro jest dozwolone pod warunkiem, że tworzy się tylko 1 lub 2 zarodki, które są wszczepiane do macicy.
L
leszek
5 maja 2010, 07:16
Aborcja i eutanazja są zawsze przeciw życiu, ale in vitro - nie. Dlatego nie należałoby ich stawiać w jednym szeregu. Dlaczego twierdzisz że in vitro nie jest zawsze przeciwko życiu?
Jadwiga Krywult
4 maja 2010, 21:53
Może powinnien...Z mojego doświadczenia w rozmowach nawet z ludzmi głęboko wierzącymi - większość nie posiada takiej orientacji. Dezinformacja w mediach jest wielka, a przeciętny człowiek nie koniecznie ma ochotę drążyć te sprawy. Nie zgadzam się z tym. Człowiek ten nie ma ochoty posłużyć się własnym rozumem i gładko łyknie w kościele dezinformację, że Komorowski jest zwolennikiem aborcji lub eutanazji.
Jadwiga Krywult
4 maja 2010, 21:48
Jeśli katolik mianuje swoim reprezentantem osobę jawnie optującą przeciw życiu (za zwolennikiem aborcji, in vitro, eutanazji) to tym samym opowiada się przeciw życiu - a więc popełnia grzech. Aborcja i eutanazja są zawsze przeciw życiu, ale in vitro - nie. Dlatego nie należałoby ich stawiać w jednym szeregu.
L
leszek
4 maja 2010, 18:19
@leszek - fakt. Ale to zadaje kłam upraszczającym teoriom mówiącym, że Kościół zawsze był z narodem. Bez względu na to, czy za naród uznawano szlachtę czy ogół, który definiowała endecja. Nawet Dmowski - z tego co pamiętam - religię katolicką traktował instrumentalnie, zawsze twierdząc, że sprawa narodowa jest ważniejsza od eklezji i perspektywy nieba. Wszelkie teorie upraszczające są zaledwie częściowo prawdziwe a częściowo nie i pozostaje jedynie kwestia kto której części prawdy jest zwolennikiem - czyż nie tak? ;-) Tak, Dmowski traktował religię instrumentalnie, jak wszyscy endecy i narodowcy zresztą - ich bożkiem był naród i religią patriotyzm, a katolicyzm był tylko środkiem do celu. Ale... Kościół rzeczywiście zawsze był z narodem... tyle że naród nie był/występował od zawsze lecz dopiero od pewnego momentu. Podobnie śmieszy mnie mówienie o katolickim kraju już od 966 roku. Słyszałem o chrześcijańskim! O katolickim nie słyszałem... Wydarzenia 1037 pokazały, jak głęboko "katolicki" był ten "naród". Nie tylko tamte lata, ale WSZYSTKIE lata/wieki to pokazują. Jesteś zaskoczony i zadziwiony? Przecież cały ST jest jedną wielką historią płytkości i niewierności Narodu Wybranego przez Jahwe! Dlaczego akurat z Polską miałoby być inaczej? To zadziwiające, że Kościół przejmuje tu po części gomółkowską teorię, wedle której polską narodowość definiować już można od wczesnego średniowiecza (jako alternatywy wobec "narodowości" niemieckiej). Hm... Myslę że to niewłaściwe ujęcie. To nie Kościół przejmuje jakikolwiek teorie narodowościowe, a co najwyżej jacyś chrześcijanie/katolicy, może nawet i duchowni. To nie są kompetencje Kościoła, choć niketórym może to być nie w smak.
4 maja 2010, 18:00
gomułkowską naturalnie
4 maja 2010, 17:59
@leszek - fakt. Ale to zadaje kłam upraszczającym teoriom mówiącym, że Kościół zawsze był z narodem. Bez względu na to, czy za naród uznawano szlachtę czy ogół, który definiowała endecja. Nawet Dmowski - z tego co pamiętam - religię katolicką traktował instrumentalnie, zawsze twierdząc, że sprawa narodowa jest ważniejsza od eklezji i perspektywy nieba. Podobnie śmieszy mnie mówienie o katolickim kraju już od 966 roku. Wydarzenia 1037 pokazały, jak głęboko "katolicki" był ten "naród". To zadziwiające, że Kościół przejmuje tu po części gomółkowską teorię, wedle której polską narodowość definiować już można od wczesnego średniowiecza (jako alternatywy wobec "narodowości" niemieckiej).
L
leszek
4 maja 2010, 17:43
Kiedy Pius VI błogosławił Targowicę i potępiał insurekcję kościuszkowską robił to w imię polskiego narodu czy w imię katolickiej wiary? bracie_robocie, pytanie jest źle postawione więc  nie da się na nie odpowiedzieć. Równie dobrze mógłbyś pytać czy jak dominowała trójpolówka to kombajny zbożowe były dopuszczalne czy nie... Pojęcia narodu oraz państwowości dość długo się formowały i kiedyś nie miały takiego sensu znaczeniowego jak dziś. Nie można więc współczesnego rozumienia narodu używać do analizy i/lub opisu dawnych zjawisk. A papież Pius VI zwyczajnie wypowiadał się potępiając tych którzy doprowadali do rozlewu krwi buntując się przeciwko prawowitym władcom, a przecież Polska przestała już istnieć. My współcześnie oczywiście inaczej to widzimy, ale wówczas postrzeano to inaczej.
L
leszek
4 maja 2010, 17:29
Droga Tereso dodałbym tylko tyle, że polityka winna być w służbie narodu. Jeśli zaś większość narodu uznaje autorytet Kościoła Katolickiego, to jasne, że Kościoł ma prawo zabrać głos. A ja chciałbym zwrócić Ci uwagę robercie.kozuchowski że po raz kolejny piszesz wypowiadasz się powiedzmy niezbyt sensowne... Gdyby to uznawanie przez większość autorytetu Kościoła nadawało mu prawo zabierania głosu to nie miałby on prawa zabieraćgłosu tam gdzie większość nie uznaje jego autorytetu, a to ewidentna bzdura. Kościół Katolicki ma prawo zabierać głos tak jak i każda inna instytucja/organizacja legalnie działająca w Polsce. Ani mniejsze prawo, ani większe, dokłądnie takie jak inni. Niezależnie od tego czy większość uznaje jego autorytet czy nie.
4 maja 2010, 17:12
Myślę, że kościół ma ogromny potencjał odrywania ludzi od życia, którego centrum jest jedzenie, kupowanie i kopulacja. Nie wiem na czym polega porażka tej misji we współczesnej Polsce. Może na braku realnego autorytetu? Braku wiarygodności? Duchowym lenistwie? Kościół jest imho w dramatycznej sytuacji trochę: musi mówić, napominać, moralizować, ale jakby brak mu narzędzi, języka, formy kontaktu żeby obudzić tę śpiącą masę. Wchodzenie w koalicje z PiS niespecjalnie mu w tym chyba pomoże - na jednej trumnie nie zajedzie zbyt daleko.
4 maja 2010, 17:07
Droga Tereso dodałbym tylko tyle, że polityka winna być w służbie narodu. A Kościół nie? Kiedy Pius VI błogosławił Targowicę i potępiał insurekcję kościuszkowską robił to w imię polskiego narodu czy w imię katolickiej wiary?
4 maja 2010, 17:04
Droga Tereso dodałbym tylko tyle, że polityka winna być w służbie narodu. Jeśli zaś większość narodu uznaje autorytet Kościoła Katolickiego, to jasne, że Kościoł ma prawo zabrać głos. A rzeczywiście większość uznaje? W jakim zakresie? Aborcja? Eutanazja? Seks przedmałżeński? Antykoncepcja? Dbanie o potrzeby Kościoła? Regularne uczęszczanie na msze niedzielne? Te 50 proc. praktykujących to nie chyba większość narodu, hm?
RK
Robert Kożuchowski
4 maja 2010, 10:49
Droga Tereso dodałbym tylko tyle, że polityka winna być w służbie narodu. Jeśli zaś większość narodu uznaje autorytet Kościoła Katolickiego, to jasne, że Kościoł ma prawo zabrać głos.
T
teresa
4 maja 2010, 10:40
Polityka zajmuje się sprawami całego narodu.Organizuje życie społeczne we wszystkich jego działach.Zadaniem polityki jest umożliwiać narodowi praktykowanie wyznawanej wiary.Obecność hierarchów kościelnych przed Pomnikiem Zwycięstwa to rzecz naturalna- religia dominująca wśród Polaków powinna akcentować te wydarzenia w historii RP,które scalają obywateli.Głupotą polityków jest nie dostrzeganie dobra ,jakie upowszechnia chrześcijaństwo- RELIGIA MIŁOŚCI I POKOJU.Chyba,że nie zabijaj,nie kradnij,nie kłam,nie rozwalaj małżeństw,nie opuszczaj dzieci,nie pij, nie pal,nie zazdrość innym stołków....kolidują z Prawem Sądów Cywilnych,konstytucją RP i zakończonym ROKIEM PODATKOWYM.  Yyyy?
RK
Robert Kożuchowski
4 maja 2010, 10:28
Brawo Auro- to jest przecież misja Kościoła. A obecnie jazgot medialny i pokomunistyczne myslenie, że Kościół nie ma prawa. Osobiście czekam na stanowisko Ebiskopatu, bo sytuacja jest wyjątkowa.
J
jagoda
4 maja 2010, 10:07
Czy promowane przez partie - aborcja, eutanazja, laicyzacja życia, brak poszanowania rodziny - to też sprawy polityczne, do których kościół nie powinien się wtrącać? Czy wskazywanie przez Kościół na kierunek w polityce właściwy dla ludzi wierzących to coś tak nagannego ? Jak najbardziej właściwe i dopuszczalne jest mówienie przez księży, że katolik nie powinien głosować na promujących aborcję, eutanazję, brak poszanowania rodziny, ale niedopuszczalne jest mówienie, że partia X lub Y promuje te rzeczy. Każdy wyborca samodzielnie umie/powinien umieć określić, które to są partie. Księża nieraz mówią nieprawdę nt. programów partii (świadomie czy nieświadomie mówią nieprawdę). Może powinnien...Z mojego doświadczenia w rozmowach nawet z ludzmi głęboko wierzącymi - większość nie posiada takiej orientacji. Dezinformacja w mediach jest wielka, a przeciętny człowiek nie koniecznie ma ochotę drążyć te sprawy...I głosuje na sympatycznego pana o godnych zaufania niebieskich oczach i gładkiej mowie..
J
jagoda
4 maja 2010, 10:01
"Kościoła nie wolno wykorzystywać w polityce" powiedział biskup Józef Życiński podczas uroczystych obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja..... A czy Konstytucja 3 Maja to nie dzieło polityczne...??? Wg tego toku rozumowania biskup powinien raczej celebrować święto Maryjne... Polityka sprzed 200 lat to co innego niż polityka bieżąca. No właśnie...Bieżąca jest o tyle ważna, że odziaływuje na ludzi bezpośrednio. Partie, które promują działania sprzeczne z nauką kościoła nie powinny być przez ten kościół popierane. Natomiast ugrupowania polityczne stawiające sobie za cel opór dla laicyzacji społeczeństwa, aborcji, eutanazji, promocji homoseksualizmu - powinny być wspierane przez Kościół - czyli nas ludzie wierzących, choćby tylko modlitwą. Kościół to nie bezludna wyspa...a polityką można nazwać wszystko, nawet światopogląd...
Jadwiga Krywult
4 maja 2010, 09:57
Czy promowane przez partie - aborcja, eutanazja, laicyzacja życia, brak poszanowania rodziny - to też sprawy polityczne, do których kościół nie powinien się wtrącać? Czy wskazywanie przez Kościół na kierunek w polityce właściwy dla ludzi wierzących to coś tak nagannego ? Jak najbardziej właściwe i dopuszczalne jest mówienie przez księży, że katolik nie powinien głosować na promujących aborcję, eutanazję, brak poszanowania rodziny, ale niedopuszczalne jest mówienie, że partia X lub Y promuje te rzeczy. Każdy wyborca samodzielnie umie/powinien umieć określić, które to są partie. Księża nieraz mówią nieprawdę nt. programów partii (świadomie czy nieświadomie mówią nieprawdę).
J
jagoda
4 maja 2010, 09:44
Czy promowane przez partie - aborcja, eutanazja, laicyzacja życia, brak poszanowania rodziny - to też sprawy polityczne, do których kościół nie powinien się wtrącać? Czy wskazywanie przez Kościół na kierunek w polityce właściwy dla ludzi wierzących to coś tak nagannego ?
Jadwiga Krywult
4 maja 2010, 09:39
"Kościoła nie wolno wykorzystywać w polityce" powiedział biskup Józef Życiński podczas uroczystych obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja..... A czy Konstytucja 3 Maja to nie dzieło polityczne...??? Wg tego toku rozumowania biskup powinien raczej celebrować święto Maryjne... Polityka sprzed 200 lat to co innego niż polityka bieżąca.
J
jagoda
4 maja 2010, 09:32
"Kościoła nie wolno wykorzystywać w polityce" powiedział biskup Józef Życiński podczas uroczystych obchodów rocznicy Konstytucji 3 Maja..... A czy Konstytucja 3 Maja  to nie dzieło polityczne...??? Wg tego toku rozumowania biskup powinien raczej celebrować święto Maryjne...
Jadwiga Krywult
4 maja 2010, 09:28
Dlatego Kościół powinien się jasno określić. I potem zbierać konsekwencje swojej postawy. Na szczeblu oficjalnym  (Konferencji Episkopatu Polski) Kościół wyciągnął wnioski po klęsce Wyborczej Akcji Katolickiej i nie mamy już listów pasterskich wskazujących na kogo głosować. Obawiam się, że dużo wody w Wiśle upłynie zanim wszycy proboszczowie zauważą, że ludzie ignorują ich wskazówki wyborcze. Jeszcze trudniej będzie im zauważyć, że agitując ośmieszają siebie (i nie tylko siebie).
J
jagoda
4 maja 2010, 09:24
I kto to mówi...
Jadwiga Krywult
4 maja 2010, 09:23
ciekawi mnie niezmiernie jak potencjalni wybory Bronka zapatruja sie na tak powazne rzeczy, ktorych tylko czesc wypisalem. Wcześniej czy teraz wypisywaliście m.in.: 1. 'jaki prezydent taki zamach' i zbudowaliście na tym całą teorię.  Cytat był nieprawdziwy - Komorowski powiedział 'jaka wizyta taki zamach'. 2. 'prezydent gdzieś poleci i wszystko się zmieni'. Z wywiadu jasno wynika, że chodzi o mianowanie ambasadorów, ale Wam pasowało zbudować inną teorię. Na podstawie powyższych, dotychczasowych doświadczeń z Waszymi metodami działania można podejrzewać, że pozostałe Twoje rewelacje są równie 'prawdziwe' i godne uwagi. Po prostu szkoda czasu na ich weryfikowanie.
4 maja 2010, 09:02
"Ksiądz na koniec mszy prosił o to, aby po wyjściu z kościoła podpisywać listy poparcia na kandydata na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego. Co prawda niewielu zdecydowało się to zrobić i dało się wczuć niezadowolenie wychodzących ludzi z kościoła z faktu agitacji podczas mszy – informuje „GL” Czytelniczka. Zauważyła, że przed kościołem stały stoliki z listami wyborczymi i że wśród zbierających podpisy pojawił się poseł PiS Marek Ast. A po mszy wywiązała się tam, jak opisuje, dość gorąca polemika z udziałem kilku ważnych osób." <a href="http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100504/POWIAT10/481611535">www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article</a>
4 maja 2010, 08:45
Dlatego Kościół powinien się jasno określić. I potem zbierać konsekwencje swojej postawy.
J
Jaga
4 maja 2010, 08:41
Skoro Kościoła nie wolno wykorzystywać w polityce, to co robiły w ubiege 2 dni rzędy stolików pod bramami parafii w całej Polsce a przynich "indywidua" zbierające podpisy na "jedynego  Prawego i Sprawiedliwego" kandydata Jarosława K.??  Jawna agitacja polityczna za zgodą proboszczów się odbywała...i to jest w porządku??...No ale władzom kościelnym trudno zarzucić hipokryzję, przecież Kościół jest transparentny i w politykę się nie miesza...Kpiny drodzy Państwo. Mierzi mnie to co się dzieje i w sposób jaki się dzieje. Basta!
4 maja 2010, 07:25
ps. sprawa estetyki, którą podniosłem w odpowiedzi dla @antyleminga to oczywiście nie sprawa wyglądu kandytatów, bo to nie ma żadnego znaczenia. Chodzi mi o bycie w jednej grupie zwolenników z osobami o takiej gnostycznej wizji świata jaką on posiada. Tyle.
4 maja 2010, 07:25
@tad Proszę bardzo: - doświadczenie koalicji PiS-LPR-Samoobrona, Giertych na stanowisku ministra edukacji i Lepper w rządzie - porówanie osób, które nie akceptują jego wizji świata do ZOMO - podważanie instytucji Trybunału Konstytucyjnego - brak jakiejkolwiek (poza twardym zakazem) polityki antynarkotykowej (efekt: więzienie za posiadanie nawet minimalnej działki konopii na własny użytek) - dlaczego zakazujemy konopii a nie zakazujemy papierosów? Ale żaden poważny polityk nie podejmuje uczciwie tej sprawy - nie liczę lewicowego marginesu. - uznanie KK za fundament polskiego życia narodowego, związki z RM i stosunek do Rydzyka i jego modelu katolizycmu i obecności Kościoła w życiu politycznym (chociaż wydaje mi się, że jest to stosunek instrumentalny) - "Jeśli Lech Kaczyński zostanie prezydentem, ja nie będę premierem." - przekonanie o konieczności istnienia silnego państwa angażującego się w życie obywateli i gospodarkę (lewicowe w gruncie rzeczy poglądy na gospodarkę, estyma dla związków zawodowych). Ja nie poniżam Jarosława, nigdy nie wypowiedziałem się o nim w sposób ordynarny i zły. To, że to nie człowiek z mojej bajki i że wolałbym, aby po przegranych wyborach zniknął ostatecznie z polityki - to nie prześladowanie i poniżanie, prawda? W ten sam sposób "poniżacie" środowisko Komorowskiego. Jeśli znasz jakoś lepiej poglądy Kaczyńskiego na gospodarkę - podrzuć mi jakieś linki. Chętnie poczytam. Ja nie mam swojego kandydata, ciężko mi zresztą zaufać jakiemukolwiek politykowi. Te wybory będą pewnie wybieraniem mniejszego zła. W drugiej turze zagłosuję na każdego, kto walczyć będzie na tym etapie z Jarosławem Kaczyńskim. W pierwszej - nie wiem jeszcze. Pozdrawiam.
T
tad
3 maja 2010, 22:54
Brat-robot, Czy mógłbyś podać fakty, podkreślam fakty, które wg Ciebie dyskredytują Jarosława Kaczyńskiego jako prezydenta. Proszę Cię bądź przy tym uczciwy. Moja prośba o uczciwość jest podyktowana tym ,że nie wierzę, że nie będziesz głosował na Komorowskiego. Gdy w drugiej turze zostaną dwaj panowie K jestem pewny , ze zagłosujesz na Komorowskiego. Stąd moje prośba. Aha, o ile się nie mylę wiele razy nas , katolików ( piszę nas ponieważ często piszesz wy katolicy, więc Ciebie do tej grupy nie zaliczam) pouczałeś o szacunku dla ludzi. Chyba się nie mylę, że nigdy nie rozmawiałeś z Kaczyńskim, nigdy nie wysłuchałeś jego całego przemówienia , nie znasz jego poglądów na wiele spraw, nie wiesz jaki jest jego stosunek do ludzi, co mówią o nim koledzy, sąsiedzi, ludzie , których spotkał, a wydajesz ostre sądy. To jest nie fair. Przypomnij sobie co media zrobiły z Prezydenta i jak te same media w ciągu kilku godzin zmieniły całkowicie wizerunek Jego i wielu innych. Jeżeli tworzysz taki wizerunek Pana Jarosława Kaczyńskiego bo musisz kogoś poniżać i dezawuować to chyba jesteś wrażliwy na estetykę, ale czy na etykę?
AL
anty leming
3 maja 2010, 21:06
mnie tez nie bardzo obchodzi czy chcesz byc ze mna w jednym gronie czy nie. ale ciekawi mnie niezmiernie jak potencjalni wybory Bronka zapatruja sie na tak powazne rzeczy, ktorych tylko czesc wypisalem. taki wlasnie moim zdaniem jest elektorat Komorowskiego- nie wiedza o nim nawet polowy rzeczy, a przyjmuja tylko przemielona i przygotowana przez pro-Po media papkę. a, no i zakladam,zes 16 letnia panienka, skoro bardziej od pogladow i planow kandydata obchodzi Cie estetyka.. no tak.. szkoda w takim razie ze Oliwer Janiak nie kandyduje.. mialby chlopak poparcie, nie?
L
leszek
3 maja 2010, 21:04
RobercieK, Mają jego teczkę i nie ma wyjścia musi tak tańczyć jak mu grają. Oj ~tad, chcesz powiedzieć że abpowi Życińskiemu przygrywa x.Isakowicz-Zaleski?!? Wg mnie stanowczo przesadzasz... Przykra sprawa, ale znasz inne rozwiązanie? On mówiąc, że Kościół nie powinien się politycznie anagażować jednocześnie sam angażuje się cały czas. Tego jego artykuły w GW...Ireneusz Krzemiński prof. socjologii wydał książkę podającą wyniki jego i jego studentów badań. Jak ktoś dostanie czkawki na akzaniu to też można się zapytać kto za tym stoi i czemu to miało służyć oraz oskarżyć go o działaność polityczną. Tyle że to bez sensu! Problem w tym, że mieszasz różne rozumienia pojęcia 'działalność polityczna' - to jeszcze pewnie wynik propagandy komunistycznej - najpierw, korzystając z szerokiego rozumienia działalności politycznej dowodzili że skoro Kościół np. wzywa do przesrzegania przykazań, a więc usiłuje wpływać na ludzi to znaczy że prowadzi działalność polityczną, a potem przechodząc do wąskiego rozumienia działalności politycznej stwierdzali, że skoro prowadzi działalność polityczną to znaczy że chce przejąć polityczną władzę w Polsce. A to że ktoś wypowiada się na tematy polityczne wcale nie oznacza że prowadzi działalność polityczną, co najwyżej w szerokim rozumieniu tego pojęcia, a takie prawa ma każdy. Natomiast prowadzenie działalności politycznej w wąskim rozumieniu, czyli udział w działalności partyjnej i walce o władzę polityczną w Kościele nie powinno mieć miejsca.
3 maja 2010, 21:01
Nie wiem jeszcze. Na pewno nie na Jarosława. Nie chcę być w gronie jego wyborców, skoro są tam ludzie tacy jak Ty. Oczywiście to nie główny argument, nawet żaden. Raczej sprawa estetyki.
AL
anty leming
3 maja 2010, 20:58
to na kogo?nie wstydz sie i sie podziel
3 maja 2010, 20:57
Nie wiem dlaczego miałbym go bronić skoro nie będę pewnie na niego głosować.
AL
anty leming
3 maja 2010, 20:53
chocby jedno zdanie w obronie Komorowskiego.. no rposze was- Lesiu, Kinguniu, Robotku- nie zostawiajcie Bronka tak na polu walki samego.. moze chocby jeden pozytyw.. bo chyba mi sie zal go zrobi zaraz....!
3 maja 2010, 20:52
podyskutuj moze z powyzszymi argumentami zamiast pisac brednie o lpoziomie listow pasterskich (ktorych najwyrazniej nie sluchasz) Słucham i czytam, ale niespecjalnie mnie ubogacają refleksje, nad którymi z troską pochylają się nasi pasterze.
3 maja 2010, 20:51
Ale protestuję przeciw brakowi możliwości wyboru: telewizor mogę wyłączyć, na forum dyskusyjne mogę wejść albo nie wiejść, mogę odpowiedzieć, a w kościele do którego przyszłam na mszę i chcę w niej uczestniczyć jestem zmuszona wysłuchiwać tego czego słuchać nie chcę. Coś w tym jest. I najgorsze chyba to, że Twoja obecność tam może być odebrana jako poparcie określonej opcji, preferowanej akurat przez księdza sprawującego mszę. Jest przecież coś z klimatu jedności w czasie liturgii. W interpretacjach niektórych użytkowników Deonu już sam fakt bycia katolikiem oznacza automatyczny paradygmat bycia zwolennikiem prawicy i Jarosława Kaczyńskiego. Ponieważ nie wszyscy akceptują ten automatyzm musiała powstać instytucja "prawdziwego" katolika. Podobnie jak z patriotą czy - na szczęście już w minionej epoce - komunistą.
L
leszek
3 maja 2010, 20:47
Robercie, dokładnie to samo pomyślałem kiedy usłyszałem mojego arcypasterza. Kompletnie nie zgadzam się ze słowami jakie wypowiedział - Możemy różnić się w szczegółach dotyczących programów, ale jednoczy nas to samo zakorzenienie w polskiej historii, ten sam szacunek dla wielkich kart polskich dziejów, ta sama świadomość wielkiej tradycji, z której wyrastamy - zaznaczył abp Życiński. W tym sensie, że byłoby to piękne gdyby było prawdziwe. Dziwię się, że aż tak bardzo abp. zaciemnia obraz polityczny w Polsce. Juz nie chcę wymieniac całego szeregu partii, które nie mają nic wspólnego z szacunkiem dla wielkich kart polskich dziejów czy żyją świadomością wielkich tradycji. Hm... JurkuS... Widzisz, Twój arcypasterz napewno ma świadomość tego, że w Polsce występują różne partie polityczne, różnie interpretujące historię i różnie rozumiejące patriotyzm. Ale pomimo świadomości tych różnic, dokładnie tak samo jak i Ty, swoje rozumienie patriotyzmu uważa za właściwe, a rozumienie oponentów za błędne - tu niczym się nie różnicie. Różnica między Wami leży w tym, że on nie odmawia patriotyzmu tym którzy nie podzielają jego wizji patriotyzmu, a Ty im odmawiasz patriotyzmu... odmawiasz patriotyzmu nawet tym, którzy nie odmawiają innym patriotyzmu... I to jest chore... Podejście takie jak Twoje wprowadza podziały i wykopuje rowy. Im więcej czytam takich wypowiedzi jak Twoja tym bardziej obcy są dla mnie ich autorzy, tym mniej czuję wspólnego z ich autorami, i tym bardziej pragnę zrobić wszystko aby niedopuścić takich ludzi do władzy, aby w swoim ksenofobicznym fanatyzmie nie traktowali wszystkich inaczej niż oni myślących jako tych którzy nie mają nic wspólnego z szacunkiem do wielkich kart polskich dziejów czy wielkich tradycji  oraz aby nie przymuszali mnie do swojej chorej ideologii :-((( Nie liczę ani na zmianę Twoich poglądów ani na jakąkolwiek sensowną odpowiedź. mam jedynie nadzieję, że może kiedyś zrozumiesz...
AL
anty leming
3 maja 2010, 20:47
9. Infantylny język przemówień, godny co najwyżej teatrzyku przedszkolnego: -„Wierzymy w to, że po tamtej stronie Pani Prezydentowa będzie dalej z serdeczną troską opiekowała się mężem, prezydentem Polski.” -„ Jeśli tam na wysokościach jest też demokracja i parlament, to zasiądziesz w fotelu, stukniesz trzy razy laską i zaczniesz: - Wysoka Izbo... Wysoka, aż po niebo.” Katolikom przyzwyczajonym do poziomu językowego listów pasterskich nie powinno to chyba przeszkadzać, prawda? podyskutuj moze z powyzszymi argumentami zamiast pisac brednie o lpoziomie listow pasterskich (ktorych najwyrazniej nie sluchasz)
Jadwiga Krywult
3 maja 2010, 20:46
"jaki prezydent taki zamach" 'jaka WIZYTA, taki zamach'.
Jadwiga Krywult
3 maja 2010, 20:44
Wiesz, nie sądzę, żeby ksiądz miał z samej sprawowanej funkcji jakikolwiek autorytet polityczny Jestem przeciw wstawkom politycznym podczas mszy nie dlatego, żebym się obawiała zwiększenia szans Kaczyńskiego. Zgadzam się, że ksiądz nie zmieni preferencji wyborczych parafian. Ale protestuję przeciw brakowi możliwości wyboru: telewizor mogę wyłączyć, na forum dyskusyjne mogę wejść albo nie wiejść, mogę odpowiedzieć, a w kościele do którego przyszłam na mszę i chcę w niej uczestniczyć jestem zmuszona wysłuchiwać tego czego słuchać nie chcę.
3 maja 2010, 20:43
9. Infantylny język przemówień, godny co najwyżej teatrzyku przedszkolnego: -„Wierzymy w to, że po tamtej stronie Pani Prezydentowa będzie dalej z serdeczną troską opiekowała się mężem, prezydentem Polski.” -„ Jeśli tam na wysokościach jest też demokracja i parlament, to zasiądziesz w fotelu, stukniesz trzy razy laską i zaczniesz: - Wysoka Izbo... Wysoka, aż po niebo.” Katolikom przyzwyczajonym do poziomu językowego listów pasterskich nie powinno to chyba przeszkadzać, prawda?
DT
dobre to :)
3 maja 2010, 20:31
6. Jako autor obraźliwych, chamskich i bezczelnych słów kierowanych pod adresem Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Wszyscy pamiętamy jego stwierdzenia o "strzelaniu do kaczek", "jaki prezydent taki zamach" i wiele innych. Na pogrzebie A. Walentynowicz wieniec składali jego pijani wysłannicy. 7. Wygląda na to, że dla przyszłego prezydenta, a obecnie pełniącego zaszczytne stanowisko głowy państwa po śmierci pana Lecha Kaczyńskiego najważniejsze jest, żeby jak najszybciej dotrzeć do zbioru zastrzeżonego po likwidacji Wojskowych Służb Informacyjnych i do materiałów Instytutu Pamięci Narodowej. Bo kto panuje nad przeszłością, panuje sobie nad teraźniejszością - ale chodzi przede wszystkim o przyszłość. 8. Kompletna nieudolność w prowadzeniu ( a właściwie braku prowadzenia) śledztwa w sprawie Smoleńska- naiwne zdanie się na Rosję. Wraz z Tuskiem wykazują się kompletną ignorancją lekcji jaką w sprawach polsko- rosyjskich daje historia 9. Infantylny język przemówień, godny co najwyżej teatrzyku przedszkolnego: -„Wierzymy w to, że po tamtej stronie Pani Prezydentowa będzie dalej z serdeczną troską opiekowała się mężem, prezydentem Polski.” -„ Jeśli tam na wysokościach jest też demokracja i parlament, to zasiądziesz w fotelu, stukniesz trzy razy laską i zaczniesz: - Wysoka Izbo... Wysoka, aż po niebo.”
DT
dobre to :)
3 maja 2010, 20:31
1. Wspierał ludzi związanych z OBCYM WYWIADEM, ludzi działający na szkodę państwa w imię własnych interesów (absolwenci moskiewskich kursów GRU, prześladowcy opozycji niepodległościowej, po roku 1990 przesladowcy środowiska dziennikarskiego i Kościóła) 2. To on wprowadził do polityki Palikota. 3. Komorowski blokował reformy szkolnictwa wojskowego i wspierał działania dla pozbycia się Krzysztofa Borowiaka – co wpisuje się w scenariusz ochrony interesów „czerwonego” lobby wojskowego, które od początków „transformacji ustrojowej” szukało sposobów na czerpanie korzyści z budżetu MON. 4. Szemrane interesy: związana z WSI spółka „Pro Civili”, kontakty z Leszkiem Tobiaszem i Aleksandrem L.” 5. Choć od tragedii w Smoleńsku, w którym zginęli najwyżsi przedstawiciele polskich władz, minęło wtedy zaledwie kilka godzin, zapadają juz pierwsze decyzje dotyczące następców. (ludzie Komorowskiego wchodzą do Pałacu Prezydenckiego, Hotelu Poselskiego, IPN-u, próba przejęcia kontroli nad Bankiem Centralnym )
L
leszek
3 maja 2010, 20:25
Ależ tenże  abp  jest aktywny? Czy to nie jest zaangażowanie polityczne? Czy nie jest sprzeczny sam ze sobą? Nie, robercie.kozuchowski. Nie jest to zaangażowanie polityczne. Zaangażowanie polityczne polega na tym, że angazuje się w działalność polityczną, a nie na tym że wypowiada się na tematy polityczne. Różnica może dla niektórych niezauważalna czy nieistotna ale jednak jest wyraźna. Działalność polityczna polega na tym, że bierze się udział w walce o zdobycie władzy poprzez konkretne partie czy konkretnych polityków. Niezależnie od tego jakie to są partie i politycy. Jeżeli na mszy św. podaje się ogłoszenia dotyczące spotkań wyborczych tej jednej rzekomo właściwej partii, albo nawet organizuje się na plebanii spotkania przedwyborcze z kandydatami tej jednej partii, natomiast nie dopuszcza sie do ogłoszeń i spotkań innych partii to jest to działalność polityczna. Kościół ma prawo a nawet obowiązek mówić o zasadach jakimi powinien kierować się wyborca i cechach chrześcijańskich polityków. I to nie jest działąlność polityczna. Ale pokazywanie palcem po nazwisku konkretnych partii i konkretnych polityków to już jest działalność polityczna.
3 maja 2010, 20:18
Zobacz ten artykuł: http://tygodnik2003-2007.onet.pl/0,1311109,druk.html Pamiętasz case Krzaklewskiego? Kościół był mu przyjazny, sam w parafii słyszałem sugestie co do akurat takiego wyboru. I co? I nic. Ludzie wybrali jak chcieli. A pakt stabilizacyjny PiS, LPR i Samoobrona? W świetle kamer TV Trwam, pobłogosławiony przez o. Rydzyka, załatwiony na spotkaniach na Jasnej Górze (świńska profanacja tego miejsca IMHO). I ile to przetrwało? Trudno wyłączyć Kościół z polityki, bo to pojęcie jest dość obszerne: my dyskutując na forach też uprawiamy politykę (w sensie arystotelesowskim - dyskusji o dobru wspólnym, jego definiowania). W PRLu święta kościelne i procesje były aktem politycznym. Trudno to jakoś rozdzielić. Jeśli księża chcą, niech się angażują, na zdrowie. Zobaczymy, jakie to będzie miało przełożenie na wyniki wyborów. Jeśli takie samo jak potępienie antykoncepcji czy seksu przedmałżeńskiego, to Jarosław niespecjalnie ma się czym cieszyć. Ale wybory będą ciekawe, bardzo mnie interesuje polityczne i religijne rozgrywanie tej mniej lub bardziej medialnie napuszonej traumy po 10 kwietnia. To będzie jednak klucz do tych wyborów - wiadomo, że ludzie nie głosują racjonalnie tylko emocjonalnie. Jeśli Kaczyński nie będzie publicznie występować to mogą poprzeć go ludzie, którzy pamiętają jeszcze żenadę koalicji z LPR i Samoobroną, a teraz ją zapomną i upajać się będą mitem Lecha Kaczyńskiego. Być może trumna brata wystarczy, żeby wygrać te wybory. Moim zdaniem nie i modlę się o to, żeby tak nie było - ale nie sądzę, żeby Pan Bóg jakoś aktywnie angażował się w polską politykę, więc te moje modlitwy są pewnie trochę na wyrost. Zobaczymy. Będzie ciekawie. XIX romantyzm, klerykalizm i powrót do mitu przedmurza. Chyba najciekawsza debata ideowa od wielu, wielu lat. Zobaczymy w jakiej kondycji wyjdzie z niej Kościół, który na razie dość umiejętnie rozgrywa te emocje.
F
FZ
3 maja 2010, 20:10
Niech Arcybiskup zajmie się lepiej Panem Palikotem - swoim POdopiecznym, bo równo rok temu pod jego nosem wyprawiał rok temu takie szopki <a href="http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,6546509,Palikot_czyta_Kaczynskiego__w_muzeum_socrealizmu.html">lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,6546509,Palikot_czyta_Kaczynskiego__w_muzeum_socrealizmu.html</a> O innych wyśmiewających Głowę Państwa i drwiących z choroby matki Lecha i Jarosława możemy też wiele poczytać i zobaczyć na zachowanych stronach w internecie. Wystarczy jedynie wpisać hasło "Palikot". Jakoś nękanie Prezydenta i Jego Rodziny było/ jest ulubionym zajęciem tego Lublinianina! Dlaczego Arcybiskup milczał wtedy, kiedy Palikot robił tak nieludzkie rzeczy? Skoro jest teraz taki aktywny dlaczego nie zabrał głosu, kiedy poczyniania Palikota budziły obrzydzenie a przecież jako przedstawiciel parlamentu powinien być elitą naszego społeczeństwa i godnie ją reprezentować. To bardzo, bardzo przykre... taka stronniczość, niesprawiedliwość i wybiórczość.
3 maja 2010, 20:09
Nie mam nic przeciwko temu, żeby kościół angażował się oficjalnie w politykę (tak jak np. środowisko RM). Jestem zdecydowanie przeciw zaangażowaniu politycznemu Kościoła. Jestem za tym, żeby każdy mógł bez irytacji uczestniczyć we Mszy św. w swoim kościele parafialnym i żeby nie musiał szukać kościoła po całym mieście (współczuję mieszkającym tam, gdzie jest tylko jeden kościół). Wiesz, nie sądzę, żeby ksiądz miał z samej sprawowanej funkcji jakikolwiek autorytet polityczny (zresztą moralny chyba też nie - do sprawa życia, doświadczeń, postaw a nie święceń). Jeśli się odpowiednio krytycznie spojrzy nawet na tę ludową pobożność, ona jest może żarliwa, ale chyba też antyklerykalna (wystarczy choćby poczytać Reymonta) - tzn. szanuje się Kościół, ale te instytucja nie jest wyrocznią ostateczną we wszystkich sprawach (także politycznych). Więc ksiądz może mówić swoje, może nawet (tak jak w Poroninie) wprost nawoływać do głosowania na Kaczyńskiego, ale ludzie i tak myślą swoje i robią swoje (tak samo jest choćby w przypadku antykoncepcji czy seksu przedmałżeńskiego). Więc nawoływanie z jednej strony, a bierny opór i własne poglądy z drugiej. Jeśli dodamy do tego ogromną nieortodoksyjność polskich "katolików" (poszukaj badań o tym, ilu z nich wierzy w piekło a ilu potrafi wymienić trzy osoby boskie) - obraz relacji między duchownymi (jako grupą tożsamą z władzą w Kościele) a świeckimi (jako grupą tożsamą z tymi, którzy mają być posłuszni) nie jest taki prosty - na pewno nie jest prostą transmisją: Kościół mówi A, a wierny powtarzają to bez cienia wątpliwości. Może tak jest w liturgii czy ikonografii, wyobrażeniach (postać Jezusa, kult Jana Pawła itp.), ale w szczegółach wszystko się rozmywa.
A
and
3 maja 2010, 19:48
Kościół katolicki to my wszyscy katolicy, czy ktoś z tego, że jest katolikiem ma rezygnować ze startu w wyborach czy to parlamentarnych czy prezydenckich czy samorządowych. Wręcz przeciwnie, powinien brać udział, podjąć walkę ze złem nie z człowiekiem.
Jurek
3 maja 2010, 19:14
Witold i tego się trzymajmy. Chociaż niektóre telewizje ciągle odgrzewają tych pogrobowców. :)
W
Witold
3 maja 2010, 18:06
Wszystkie "partie ludzi rozumnych", których kapelanem czynił się Jego Ekscelencja, także już na szczęście znikły z politycznej przestrzeni. Oby to samo stało się jak najszybciej z jego obecnymi ulubieńcami.
Jadwiga Krywult
3 maja 2010, 17:07
Nie mam nic przeciwko temu, żeby kościół angażował się oficjalnie w politykę (tak jak np. środowisko RM). Jestem zdecydowanie przeciw zaangażowaniu politycznemu Kościoła. Jestem za tym, żeby każdy mógł bez irytacji uczestniczyć we Mszy św. w swoim kościele parafialnym i żeby nie musiał szukać kościoła po całym mieście (współczuję mieszkającym tam, gdzie jest tylko jeden kościół).
T
tad
3 maja 2010, 16:46
RobercieK, Mają jego teczkę i nie ma wyjścia musi tak tańczyć jak mu grają. Przykra sprawa, ale znasz inne rozwiązanie? On mówiąc, że Kościół nie powinien się politycznie anagażować jednocześnie sam angażuje się cały czas. Tego jego artykuły w GW...Ireneusz Krzemiński prof. socjologii wydał książkę podającą wyniki jego i jego studentów badań. Wykazał, że GW w swojej zapalczywości, stronniczości i dezinformacji niczym nie różni się od Radia Maryja. Jeżeli jest różnica to na raczej na niekorzyść Gazety Wyborczej.
RK
Robert Kożuchowski
3 maja 2010, 16:19
drogi @robercie, jeżli ciągłe używanie słowa polityka, nie jest już polityką, to co nią w ogóle jest. Poza tym polityka, to nie tlko wskazywanie kandydata. Polityką jest nawet stwierdzenie: Nie głosujcie na nikogo, nie idźcie na wybory- z tej racji, że jest to agitacja. A już senstencja o Matce Bożej jest nonsensem, gdyż miesza sie różne płaszczyzny rzeczywistości- jedna człowieka jako człowieak, druga myślenie człowieka.Ten argument o Matce Bożej jest moim osobistym zdaniem użyty podstępnie i z premedytacją oraz kompromityje całkowicie myślenie tego pana. Nowa lewica walczy z Kościołem systemowo. Kościól rozpoznając zło, ma bardziej obowiązek zdemaskowac tych, co chcą ludzi upodlić ( aborcja, eutanazja i inne). No chyba, ze kompletnie nie rozumiem Tomasza z Akwinu. Poza tym każdego pilityka jako człowieka miłuję. Myślenmie zaś danego kandydata to inna płaszczyzna. Myślenie ks. arcybiskupa to moim zdaniem pętla coraz większej kompromitacji. Różnica w programach to m.innymi sprawa in-vitro, aborcji, eutanazji. Pomodlę się za ks. arcybiskupa. Nie rozumiem czemu on brnie w tezę, że o nic ma nie pytać, o niczym nie wiedzieć.
3 maja 2010, 15:56
Podczas ogłoszeń parafialnych, ksiądz proboszcz na mszy o godzinie 12.00 (na cmentarzu) wezwał wiernych do złożenia podpisu pod listą poparcia kandydata na prezydenta Jarosława Kaczyńskiego. Podpisy zbierano obok ołtarza na cmentarzu - napisał do nas jeden z internautów. - Apel został powtórzony na mszy o godzinie 17.00 przez wikariusza parafii, również podczas ogłoszeń parafialnych. Tym razem podpisy zbierano w zakrystii kościoła - dodał. <a href="http://www.tvn24.pl/-1,1654616,0,1,ksiadz-podpis-za-j-kaczynskim-mozna-zlozyc-w-zakrystii,wiadomosc.html">www.tvn24.pl/-1,1654616,0,1,ksiadz-podpis-za-j-kaczynskim-mozna-zlozyc-w-zakrystii,wiadomosc.html</a>
R
robert_b
3 maja 2010, 14:52
 A pokażcie mi partię, która realizuje nauczanie kościoła. SLD wiadomo, że nie, PO sobiesiaki, miro itp. No to powiecie PiS realizuję i jest to jedyna partia na którą warto głosować. No to powiedzcie mi, dlaczego PiS zawiązał koalicję z kryminalistą Lepperem i Beger, dlaczego jak rządzili nie przeszedł projekt ochrony życia mimo większości(później odszedł mare jurek), dlaczego nie było dyscypliny partyjnej, skoro oni są obrońcami życia, dlaczego ci obrońcy wartości chrześcijańskich głosowali przeciw becikowemu (przeszedł dzięki głosom PO, ale tylko dlatego żeby zrobić na złość), przecież dla PiS rodzina podobno jest ważna. Nie ma partii idealnej! O to zapewne chodziło arcybiskupowi Życińskiemu.
R
robert_b
3 maja 2010, 14:36
Ależ tenże abp jest aktywny? Czy to nie jest zaangażowanie polityczne? Czy nie jest sprzeczny sam ze sobą? Zaangażowanie polityczne to chyba poparcie któregoś kandydata(bądź partii) i zachęcanie do głosowania na niego. Gdzie arcybiskup Życiński w tym artykule wskazuje kandydata? W których Jego słowach dostrzegasz zaangażowanie polityczne? W tym, że nie poparł jednej partii? Że nie powiedział: "Idź Polaku - głosuj na XY"? Że powiedział, że kościół jest ponadpartyjny?
3 maja 2010, 14:29
Nie mam nic przeciwko temu, żeby kościół angażował się oficjalnie w politykę (tak jak np. środowisko RM). Niech to będzie jasne i czytelne, oficjalne nawet. Kościół jest takim samym graczem w przestrzeni publicznej jak partie polityczne, organizacje, ruchy. Ma prawo i obowiązek się wypowiadać. I dobrze, że to robi, ale niech to robi odważnie, a nie półsłówkami, sugestiami, udawaniem obiektywizmu. I niech akceptuje konsekwencje swojego politycznego zaangażowania.
AL
anty leming
3 maja 2010, 14:14
Nie zgadzam sie, ze "jednoczy nas to samo zakorzenienie w polskiej historii, ten sam szacunek dla wielkich kart polskich dziejów, ta sama świadomość wielkiej tradycji" Po przeciez ma 'dosc tej zaloby, dosc tej hostorii, dosc tego upominania sie o prawde, dosc juz o drugim katyniu, powstaniu warszawskim' i tym podobnym. oni juz pokazali jak nardzo ich prirytety roznia sie od priorytetow Partiotow- w czasie nocnej zmiany udowodnili, ze wola raczej chronic komuchow i ludzi uwiklanych niz budowac Polske sprawiedliwa. Komorowski potwierdza to co chwile teraz. najlepszy dowod podpisanie ustawy o IPN oraz dobieranie sie do raportu do WSI- ktory wlasnie stwierdza kto jest umoczony. Oby ktos ujawnil ten raport, najlepiej tydzien przed wyborami.
Jurek
3 maja 2010, 14:07
Robercie, dokładnie to samo pomyślałem kiedy usłyszałem mojego arcypasterza. Kompletnie nie zgadzam się ze słowami jakie wypowiedział - Możemy różnić się w szczegółach dotyczących programów, ale jednoczy nas to samo zakorzenienie w polskiej historii, ten sam szacunek dla wielkich kart polskich dziejów, ta sama świadomość wielkiej tradycji, z której wyrastamy - zaznaczył abp Życiński. W tym sensie, że byłoby to piękne gdyby było prawdziwe. Dziwię się, że aż tak bardzo abp. zaciemnia obraz polityczny w Polsce. Juz nie chcę wymieniac całego szeregu partii, które nie mają nic wspólnego z szacunkiem dla wielkich kart polskich dziejów czy żyją świadomością wielkich tradycji.
;
;
3 maja 2010, 13:59
 Do mnie bardziej przemawiają słowa Biskupa Bronakowskiego ja też  Tego Duszpastrza, Profesora - Biskupa Ryczana: „Maryjo, prosimy o mądrego prezydenta Polski, który będzie służył narodowi, a nie pragmatyzmowi partii” – mówił bp Kazimierz Ryczan w homilii podczas Eucharystii za Ojczyznę w bazylice katedralnej. Nawiązując do tragedii, która dotknęła cały naród po katastrofie pod Smoleńskiem bp Ryczan podkreślił w homilii, że dzisiaj przychodzimy smutni przed tron Maryi, gdyż zginęli „pierwsi synowie narodu”. Nie żyje Prezydent Lech Kaczyński - „symbol walki o prawa Polski w Unii Europejskiej”, który upominał się także o wolność krajów Europy Środkowej i Wschodniej, m.in. Litwy, Łotwy, Azerbejdżanu, Gruzji. Bp Ryczan wyraził wiele obaw o współczesną Polskę. Mówił m.in. o „prasowych hienach, które rozpoczęły swój niszczący proces już nad trumnami ofiar” oraz że „IPN nie będzie bronił pamięci narodowej”, a wszyscy „zagrożeni dociekaniem prawdy”, mogą być spokojni. Zdaniem biskupa kieleckiego, od nowa należy walczyć o duszę narodu." http://www.deon.pl/religia/kosciol/aktualnosci/art,1421,bp-ryczan-prosimy-o-madrego-prezydenta-polski.html
;
;
3 maja 2010, 13:56
Słowa przeciw słowu: „Każdy człowiek ma obowiązek wobec Ojczyzny, za Polskę odpowiadają wszyscy Polacy - mówił w poniedziałek 3 maja w Łomży bp Tadeusz Bronakowski. Biskup pomocniczy diecezji łomżyńskiej odprawił w katedrze Mszę św. w intencji Ojczyzny. Podkreślał, że uroczystość, podczas której splatają się wątki religijne i patriotyczne, „jest wezwaniem do wielkiego, patriotycznego rachunku sumienia”. Bp Bronakowski w homilii apelował do wiernych, aby byli świadomi, że mają w swoich rękach losy Ojczyzny. - To my odpowiadamy za kształt Polski, nie los i historia, nie przypadek i fatum - za Polskę odpowiadają Polacy – mówił dobitnie bp Bronakowski.” http://www.deon.pl/religia/kosciol/aktualnosci/art,1420,3-maja-wezwaniem-do-rachunku-sumienia.html
RK
Robert Kożuchowski
3 maja 2010, 13:45
Ależ tenże  abp  jest aktywny? Czy to nie jest zaangażowanie polityczne? Czy nie jest sprzeczny sam ze sobą?