Kraków: II Europejski Kongres w Obronie Chrześcijan
Sytuacja chrześcijan w obozach dla uchodźców była głównym tematem II Europejskiego Kongresu w Obronie Chrześcijan, zorganizowanego w sobotę w Krakowie z inicjatywy posła do Parlamentu Europejskiego prof. Ryszarda Legutki oraz Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie.
W piątek po południu na Rynku Głównym pod pomnikiem Adama Mickiewicza odbył się zapowiadający kongres "flash mob", podczas którego wolontariusze ubrani w pomarańczowe stroje, klęczący w milczeniu z rękami złożonymi z tytułu, uświadamiali przechodniom, że chrześcijanie na Bliskim Wschodzie są prześladowani i zabijani. Następnie goście kongresu spotkali się na zamkniętej grupie roboczej, podczas której debatowali na temat możliwości wspólnych działań na arenie międzynarodowej. W sobotę odbyła się część otwarta kongresu.
- Sytuacja chrześcijan w obozach uchodźców jest bardzo trudna. Mamy raporty w tej sprawie, m.in. przygotowany przez organizację Open Doors, który przedstawia dość dramatyczną sytuację w obozach. Istnieje jednak podejrzenie, że ta sytuacja jest jeszcze gorsza, dlatego że chrześcijanie, którzy tam są, boją się przyznawać do tego, że są chrześcijanami, bo to od razu ich stawia w sytuacji zagrożenia - powiedział Legutko.
- Dlatego nasza rekomendacja, o której rozmawialiśmy wczoraj - do państw członkowskich i do rządów i samorządów państw, gdzie są te obozy - była taka, aby w administracji centrów dla uchodźców angażować chrześcijan - albo miejscowych, albo wywodzących się z tych wspólnot Bliskiego Wschodu, i przede wszystkim oddzielić muzułmanów od chrześcijan - powiedział Legutko. Według niego, w niektórych krajach jest to trudne z prawnego punktu widzenia, bo nie wolno pytać o wyznanie, ale - jego zdaniem - jeżeli ludzkie życie jest zagrożone, to nie ma przeszkody do ominięcia.
Zdaniem europosła, efekty przyniósł ubiegłoroczny kongres, bo przewodniczący KE powołał pełnomocnika ds. popierania religii i wolności światopoglądowej poza Unią Europejską.
- Niestety jest to nominacja na jeden rok i staramy się wpłynąć na przewodniczącego KE, żeby to była stała nominacja, bo w ciągu roku niewiele można zrobić (...). Mamy też przy rządzie węgierskim przedstawiciela odpowiedzialnego za te sprawy. Chcemy również, by podobne inicjatywy pojawiły się w Polsce: żeby rząd polski również takiego przedstawiciela miał - wyjaśnił europoseł.
Wskazał również na potrzebę "wymuszenia na opinii międzynarodowej i instytucjach używania kategorii ludobójstwa do opisu tego, co się dzieje", m.in. na forum Rady Bezpieczeństwa, co może nastąpić, "jeśli Polska zostanie niestałym członkiem tej Rady".
- Innymi słowy cel jest taki: po pierwsze rzecz nagłośnić, po drugie wprowadzić w obieg publiczny informacje dotyczące tego, co dzieje się w obozach i centrach przesiedleńczych dla uchodźców. Następnie podjąć pewne działania w PE i instytucjach europejskich, a także bardziej zaangażować państwo polskie w te sprawy - podsumował Ryszard Legutko.
Wyraził także opinię, iż "obecność chrześcijaństwa na Bliskim Wschodzie zawsze wiązała się ze stabilizacją polityczną, chrześcijaństwo tam zawsze było czynnikiem niosącym pokój, trwałość i stabilizację". "Jeżeli my, ludzie Zachodu, chcemy przetrwania wpływu cywilizacji zachodniej na Bliskim Wschodzie, musimy pomagać chrześcijanom".
Patronat honorowy nad kongresem objął prezydent Andrzej Duda, którego list odczytano na początku obrad. Uroczystego rozpoczęcia obrad dokonał metropolita krakowski kard. Stanisław Dziwisz, zwracając uwagę na "ofiarę krwi" płaconą przez chrześcijan na całym świecie.
- Uczestnicząc w tej konferencji, spełniamy najważniejszą prośbę chrześcijan z Bliskiego Wschodu, z Pakistanu, Sudanu: bądźcie naszym głosem i mówcie w naszym imieniu" - powiedział dyrektor polskiej sekcji Papieskiego Stowarzyszenia Pomocy Kościołowi w Potrzebie ks. Waldemar Cisło.
- Tego typu konferencje dają im moc, siłę, (...) a dla nas stanowią swoisty rachunek sumienia, bo nie możemy sobie pozwolić na milczenie wobec ogromu cierpień, jakich doznają. My nie prosimy o przywileje dla chrześcijan, my upominamy się o podstawowe prawa każdego człowieka - do życia, wolności i wyznawania religii - mówił.
Jak podkreślił, "Pokój w Syrii, Iraku rozwiąże problem uchodźców - to jest tak proste, a tak trudne, bo się kryją za tym brudne interesy handlu bronią".
- Dlatego nie możemy milczeć i nie możemy czekać - dodał.
Z kolei arcybiskup Zahleh w Libanie Issam John Darwish zwracał m.in. uwagę, że "Liban to kraj, w którym mieszkają przedstawiciele 18 równych mniejszości religijnych, i o którym można powiedzieć, że chrześcijanie stanowią 40 proc. całej populacji". Zwrócił także uwagę, że demokracja w państwach arabskich ma inne oblicze niż w krajach Zachodu, i że pomimo napięć w Libanie społeczność chrześcijańska i muzułmańska dzięki otwartości Kościoła może żyć obok siebie w pokoju.
- Jakże wielka musi być presja i lęk, żeby zostawić swój dom. Widziałem to wielokrotnie w Iraku i w Syrii. (...) Jest jeszcze czas, żeby przywrócić godność chrześcijanom na Bliskim Wschodzie, to sympozjum nie rozwiąże wszystkich problemów, ale z pewnością stanowi krok w dobrym kierunku - mówił również ekspert ds. Bliskiego Wschodu PKWP w Niemczech ks. Andrzej Halemba, podkreślając "moc ducha" chrześcijan na Bliskim Wschodzie.
Do udziału w kongresie zaproszeni zostali przedstawiciele organizacji zajmujących się obroną praw chrześcijan, m.in: Alliance Defending Freedom International, Christian Concern i Observatory on Intolerance and Discrimination Against Christians in Europe.
Skomentuj artykuł