Ks. Boniecki ma nakaz ograniczenia wystąpień

(fot. Mariusz Kubik / mariuszkubik.pl)
KAI / pz

Ks. Adam Boniecki otrzymał od swoich przełożonych zakonnych nakaz ograniczenia wystąpień publicznych do łam "Tygodnika Powszechnego", którego był wieloletnim redaktorem naczelnym - informuje KAI prowincja księży marianów. Ks. Boniecki należy do tego zgromadzenia.

Oficjalny komunikat prowincji Opatrzności Bożej Zgromadzenia Księży Marianów brzmi:

DEON.PL POLECA


"Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone."

Nie podano przyczyn decyzji prowincjała, ks. Pawła Naumowicza.

Ks. Adam Boniecki jest redaktorem-seniorem, byłym redaktorem naczelnym "Tygodnika Powszechnego".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Boniecki ma nakaz ograniczenia wystąpień
Komentarze (70)
Ż
żenada
4 listopada 2011, 22:03
ks.Boniecki nie składał przysięgi posłuszeństwa przed; Joanną Senyszyn, przed Krystyna Jandą ani przed Moniką Olejnik, i im podobnym, skąd więc ten wulkan emocji /jakże poprawnych politycznie/ a to Palikot zyska sojuszniczki, żenada... czy generał w wojsku pozwoliłby się tak babom wymądrzać i rządzić generałem  ???
PP
przysięga przed Bogiem
4 listopada 2011, 21:56
Śluby zakonne, profesja zakonna – w Kościele katolickim są zobowiązaniem członka danej wspólnoty do przestrzegania rad ewangelicznych: czystości, ubóstwa i posłuszeństwa (wobec przełożonych zakonnych oraz papieża).   Złamanie ślubu jest grzechem ciężkim.
WD
Wojtek Duda
4 listopada 2011, 21:39
To jak to jest: Imperatywem reguł zakonnych możemy wytłumaczyć każde działanie - nawet takie, które nie działa ku dobru Kościoła ? Można robić co sie chce, miec w poważaniu wiernych , tak? Oczywistym jest, że opinie publiczna, wbrew temu co piszesz, ma duże znaczenie. Nie powinno się działać w taki sposób, ktory buduje wizerunek KK jako instytucji totalitarnej i autorytarnej. A przepraszam bardzo - co działa ku dobru Kościoła? Jesteś pewien, że umiesz to rozeznać? A opinia publiczna to jest ta sama opinia, która wołała "na krzyż z Nim". Sterowalny głos tłuszczy. Gdyby Chrystus kierował się opinią publiczną, to nie byłby wzgardzony, wyszydzony, ani ukrzyżowany. Pewnie by też i nie zmartwychwstał... @mOcna - mylisz dwa rozne porzadki ! Co innego jest podporzadkowywac sie tluszczy (ja zreszta nic takiego nie napisalem - nie wiem skad ta interpretacja) a co innego tworzyć swój wizerunek  - to trochę tak jak tworzyć wzór do naśladowania. Takie coś przyciaga, i być moze sprawia, ze ludzie, np. ci z pogranicza przynajmniej zaczna sie zastanawiac. To co zrobiono z ks.Bonieckim odpycha. No, ale zawsze przeciez mozna wytlumaczyc posluszenstwem zakonnym...
G
gajowy
4 listopada 2011, 15:21
Ksiądz Boniecki znalazł obrończynię ! Ksiądz Adam Boniecki, typowy przedstawiciel Judeokościoła, jest redaktorem naczelnym pseudokatolickiego „Tygodnika Powszechnego” (znanego bardziej jako „Żydownik Powszechny”) i współpracownikiem kanału Religia.TV, razem z TVN, TVN24 i innymi należących do grupy ITI, której proweniencja jest ogólnie znana. Postępowość ks. Bonieckiego okazała się – nareszcie! – niestrawna dla jego przełożonych. O dalszym losie duchownego zdecyduje rada prowincji Księży Marianów, choć nie jest to do końca pewne. W obronę wzięła go bowiem sama charyzmatyczna europosłanka Joanna Senyszyn, która na swym kultowym blogu pisze m.in: Ks. Boniecki nie przestał ani samodzielnie myśleć, ani dzielić się swoimi poglądami. Mocno odbiegającymi od linii prezentowanej przez kościelną wierchuszkę. W odróżnieniu od większości zapyziałego kleru, nie potępił Nergala, Palikota ani żądania zdjęcia krzyża wiszącego w Sali sejmowej. Uznał, że klerykalizacja Polski jest niewskazana, a rozdzielenie Kościoła i państwa jak najbardziej uzasadnione. Kościół uznał, że to myślozbrodnia.(…) 
4 listopada 2011, 15:17
Pewnie na zasadzie on ukradł czy jemu ukradli ?wszystko jedno Zdaje się, że jesteś w błędzie ;) Czyżbyś nie ufała ks.Isakowiczowi Zaleskiemu?Uważasz że on darzy o.Bonieckiego wyjątkową sympatią i dlatego to powiedział?
4 listopada 2011, 14:00
Przyznam, że nie pamiętam lawiny błota (być może przeoczyłam). Pamiętam kiepski i emocjonalny styl listu bpa. @gos.c, wystarczy śledzić to forum. O innych nie wspomnę.
4 listopada 2011, 13:59
Pewnie na zasadzie on ukradł czy jemu ukradli ?wszystko jedno Zdaje się, że jesteś w błędzie ;)
.
.
4 listopada 2011, 12:38
Trudno mi wypowiadac się na temat decyzji marianów, bo nie znam ich motywacji. Staram sie zakładac że kierowali się troską zarówno o swego brata jak i Kościół. Razi mnie natomiast postawa ludzi, którzy po liscie biskupa Meringa poczuli, że teraz można bez merytorycznego uzasadnienia krytykować tego zasłużonego człowieka. Krytykować można - postawę i konkretne zachowania. Co ma miejsce. Człowiek zasłużony nie znaczy człowiek bezbłędny i nie stoi ponad prawem do oceny sytuacji. Szczególnie niebezpieczne są wypowiedzi, które jako zarzut stawiają inetelektualny wymiar sadów księdza Bonieckiego. To pojawiło się już liście biskupa Meringa. Można dopatrzyc się w tym spuścizny PRL-u, kiedy to tępiono inteligencję, resztki przedwojennych elit które przeżyły wojnę. Myślę że musi minąć jeszcze sporo czasu, zanim nauczymy sie szanować wybitnych ludzi. O ile się orientuję, biskupa Meringa obrzucono lawiną błota, jak gdyby zachowań księdza Bonieckiego nie można było krytykować, ale już biskupa Meringa tak. Zarzuty o TW były o tyle żałosne, że wdepnęli w to swegu czasu obaj. Krytykować można, ale trzeba tą krytykę uzasadnić merytorycznie. To, że biskupa Meringa obrzucono błotem, nie znaczy że można obrzucać błotem za skłonność do myślenia kogokolwiek innego :-). Pozostałe wyjaśnienia w komentarzu Beniamina.
4 listopada 2011, 12:37
 Zarzuty o TW były o tyle żałosne, że wdepnęli w to swegu czasu obaj. Pewnie na zasadzie on ukradł czy jemu ukradli ?wszystko jedno 
4 listopada 2011, 12:32
[quot O ile się orientuję, biskupa Meringa obrzucono lawiną błota, jak gdyby zachowań księdza Bonieckiego nie można było krytykować, ale już biskupa Meringa tak. Zarzuty o TW były o tyle żałosne, że wdepnęli w to swegu czasu obaj. Oj the ONA A przecież takich niezłomnych księży jak Boniecki było bardzo wielu. Zawsze powtarzam, że księża, którzy współpracowali z SB, stanowią ogromną mniejszość. Czy wiadomo, jak intensywnie SB zwalczała księdza Bonieckiego? Była na niego prowadzona sprawa operacyjnego rozpracowania "Ero". Rozpracowywał go zarówno Departament IV - funkcjonariusze, których jedynym zajęciem była walka z Kościołem - ale także Departament I, czyli wywiad PRL, gdy Boniecki przebywał we Włoszech. Dlaczego prowadzono tak ostre działania? Władze uważały Adama Bonieckiego za niebezpieczną osobę. Był bowiem łącznikiem pomiędzy papieżem Janem Pawłem II a demokratyczną opozycją i emigracją na Zachodzie. SB wiedziała od swoich informatorów, że ks. Boniecki rozmawia z papieżem o sytuacji w polskim podziemiu. Był też redaktorem naczelnym polskiego wydania "L'Osservatore Romano", czasopisma opisującego działalność Ojca Świętego. Bezpieka bardzo mocno inwigilowała ks. Bonieckiego Czy zachowały się tego dowody? Oczywiście. Jest wiele donosów i raportów, na przykład z jego prywatnych rozmów. Czy może Ksiądz podać przykład? Tak. Zachował się dokument "tajna notatka informacyjna" z 24 stycznia 1984 r. W nagłówku zaznaczone jest, że "dotyczy ks. Adama Bonieckiego". Esbecy uzyskali ją ze źródła nr 13963. Z autorem książki "Księża wobec bezpieki" ks. Tadeuszem Isakowiczem-Zaleskim rozmawia Tomasz Pompowski. Widzę że nichęć jest jednak silna
4 listopada 2011, 12:14
Trudno mi wypowiadac się na temat decyzji marianów, bo nie znam ich motywacji. Staram sie zakładac że kierowali się troską zarówno o swego brata jak i Kościół. Razi mnie natomiast postawa ludzi, którzy po liscie biskupa Meringa poczuli, że teraz można bez merytorycznego uzasadnienia krytykować tego zasłużonego człowieka. Krytykować można - postawę i konkretne zachowania. Co ma miejsce. Człowiek zasłużony nie znaczy człowiek bezbłędny i nie stoi ponad prawem do oceny sytuacji. Szczególnie niebezpieczne są wypowiedzi, które jako zarzut stawiają inetelektualny wymiar sadów księdza Bonieckiego. To pojawiło się już liście biskupa Meringa. Można dopatrzyc się w tym spuścizny PRL-u, kiedy to tępiono inteligencję, resztki przedwojennych elit które przeżyły wojnę. Myślę że musi minąć jeszcze sporo czasu, zanim nauczymy sie szanować wybitnych ludzi. O ile się orientuję, biskupa Meringa obrzucono lawiną błota, jak gdyby zachowań księdza Bonieckiego nie można było krytykować, ale już biskupa Meringa tak. Zarzuty o TW były o tyle żałosne, że wdepnęli w to swegu czasu obaj.
.
.
4 listopada 2011, 11:49
Trudno mi wypowiadac się na temat decyzji marianów, bo nie znam ich motywacji. Staram sie zakładac że kierowali się troską zarówno o swego brata jak i Kościół. Razi mnie natomiast postawa ludzi, którzy po liscie biskupa Meringa poczuli, że teraz można bez merytorycznego uzasadnienia krytykować tego zasłużonego człowieka. Szczególnie niebezpieczne są wypowiedzi, które jako zarzut stawiają  inetelektualny wymiar sadów księdza Bonieckiego. To pojawiło się  już liście biskupa Meringa. Można dopatrzyc się w tym spuścizny PRL-u, kiedy to tępiono inteligencję, resztki przedwojennych elit które przeżyły wojnę. Myślę że musi minąć jeszcze sporo czasu, zanim nauczymy sie szanować wybitnych ludzi.
4 listopada 2011, 10:42
Trzeba jednak dużo złej woli i niechęci do niego żeby go jako człowieka o znanym przecież życiorysie(ktorego nie musi się wstydzić)posądzać o coś takiego O nie, Beniaminie! Nie posądzam księdza Bonieckiego o złą wolę - dostrzegam jednak wyraźnie jego pobłądzenie, nie wiem, kiedy się to zaczęlo, ale od dawna widać uleganie złym wpływom. Absolutnie również nie mam złej woli, niechęci również wyzbyłam się, bo przyznaję, że był czas, kiedy nie mogłam strawić księdza Bonieckiego własnie z powodu jego wystąpień w telewizji - i nie chodzi o ostatnie przygody od komentowania Nergala począwszy. Dzisiaj jednak widzę w nim również ofiarę mediów. Cokolwiek się nie stało, jakkolwiek przykro mi z powodu chwiejności w wypowiedziach ks. Bonieckiego, z całego serca życzę mu, by z tego wszystkiego wyszedł obronną reką - i silniejszy.
.
.
4 listopada 2011, 10:41
@mocna spójrz na cytowany przez ciebie fragment Ewangelii. Przywódzy religijni podburzyli tłum, aby ukrzyżować Chrystusa. Czym się kierowali ? Prawdopodobnie dobrem zgromadzenia, Bo "lepiej żeby jeden umarł za wielu ". Jakich argumentów używali aby przekonać wiernych ? Prawdopodobnie mówili że nauczanie Jezusa jest niejasne, ze wypowiada się przeciwko uczonym w Piśmie, nie przestrzega Prawa, uzdrawia w szabat. Poza tym ma coraz większy posłuch i coraz bardziej mąci w głowach. Więc lepiej będzie dla wszystkich jeśli się Go uciszy, lub w ogóle wyeliminuje. Czy takie przypadki nie mają miejsca również we współczesnym Kościele ?
.
.
4 listopada 2011, 10:28
Bardzo to wszystko dla Ciebie proste: Słucham księdza- robię dobrze, słucham innych autorytetów-robię żle. Nic takiego nie napisałam. Ani tak nie myślę. Mowa była o tym, że opnia publiczna nie powinna być kierunkowskazem dla ludzi Kościoła. Opinia publiczna to taki sam znak Boży jak kazdy inny. Nie nalezy się nią kierować, ale też nie moża na nią zamykać oczu. Owszem, ale zechciej to odpowiednio odnieść do dzisiejszych czasów. Kogo dzisiaj słucha "tłuszcza"? Rozejrzyj się. Dziś tymi kapłanami, których slucha tłuszcza są media, celebryci. To są współczesni kapłani stanowiący wzorce dla ludu. Owszem, ale zechciej to odpowiednio odnieść do dzisiejszych czasów. Kogo dzisiaj słucha "tłuszcza"? Rozejrzyj się. Dziś tymi kapłanami, których slucha tłuszcza są media, celebryci. To są współczesni kapłani stanowiący wzorce dla ludu. Ci współcześci kapłani to tylko zagrożenie zewnętrzne. O wiele bardziej niebezpieczne jest zło wewnątrz Kościoła. Populizm, prostactwo , za tym też często idą wierni.
DW
Drzewo Wiedzy i pokora
4 listopada 2011, 10:23
Wystarczy popatrzeć na Drzewo Wiedzy, które dla człowieka okazało się „przekleństwem w Raju” i ściągnęło na niego te bolesne konsekwencje. Człowiek poniósł klęskę tam u początku swej egzystencji, ponieważ obok tego drzewa, czy też na drzewie znajdował się kusiciel Szatan. Kiedy obserwujemy to Drzewo Wiedzy dzisiaj i analizujemy przy pomocy światła Ewangelii, to widząc konsekwencje korzystania z niego, a szczególnie jakie są tego owoce, wydaje się, że niestety Szatan kusiciel i kłamca do dzisiaj nie zszedł z tego drzewa i nadal jest tam obecny. Bo jak zrozumieć to, że ludzkość, która ma czynić sobie ziemię poddaną im bardziej postępuje w rozwoju, tym większe żniwo zbiera zło. Wystarczy tylko spojrzeć na historię, że to właśnie wówczas, kiedy wiedza ludzka osiągała niezwykle wysoki poziom rozwoju, przy jej pomocy wzbudzano demoniczne „filozofie i kultury”, które okazywały się przegraną ludzkości i pochłaniały niezliczoną liczbę ludzkich istnień. To przy pomocy drzewa wiedzy konstruowano i konstruuje się najnowocześniejsze środki destrukcji człowieka, nowoczesne rodzaje broni, socjotechniczne manipulacje społeczeństwami (propaganda) poprzez środki masowego przekazu. Przy pomocy Drzewa Wiedzy przeprowadza się demoralizację całych narodów, ośmiesza się wartości, zabija się w człowieku poczucie sacrum, niszczy się wiarę, krótko mówiąc walczy się z Bogiem. Podobnie rozbudza się w ludziach konsumpcyjny styl życia, gdzie mieć i posiadać więcej znaczy niż być, istnieć, żyć. Owo Drzewo Wiedzy często niszczy w człowieku poczucie solidarności, współczucia dla innych, poczucie braterstwa i prawdziwej miłości, która pragnie dobra nie tylko egoistycznie dla siebie, ale przede wszystkim dla osoby kochanej. To ta wiedza popycha człowieka, by stanął w miejscu Boga i decydował o tym, co dobre i złe, by w swojej pysze człowiek poddawał weryfikacji prawa Boże i zmieniał je według swego upodobania poprzez „demokratyczne” głosowanie.
4 listopada 2011, 10:22
[quot Proszę, uwierz mi, Beniamin, że nie mam chęci pastwienia się czy szkalowania księdza Bonieckiego. Jeżeli chodzi o wątek dotyczący udziału ks.Bonieckiego w mediach i bycia ich ewentualną ofiarą nie wykluczam że możesz mieć rację chociaż ja mam nieco inne zdanie.Mój smutek i żal  dotyczył przytoczonego przez Ciebie wątku dot.ew. ustąpienia JPII w którym zdajesz się z góry wykluczać troskę i dobrą wolę ks.Bonieckiego co czyni faryzejskim i obłudnym jego stosunek do JPII.Trzeba jednak dużo złej woli i niechęci do niego żeby go jako człowieka o znanym przecież życiorysie(ktorego nie musi się wstydzić)posądzać o coś takiego
4 listopada 2011, 10:03
Bardzo to wszystko dla Ciebie proste: Słucham księdza- robię dobrze, słucham innych autorytetów-robię żle. Nic takiego nie napisałam. Ani tak nie myślę. Mowa była o tym, że opnia publiczna nie powinna być kierunkowskazem dla ludzi Kościoła.
4 listopada 2011, 09:51
dlaczego jeżeli się z kimś w jakiejś sprawie nie zgadzamy to usiłujemy zrobić z niego szuję ,faryzeusza i kanalię, a nie dopuszczamy myśli że mogła nim kierować troska , współczucie i dobra wola chociaż my na ten temat mamy inne zdanie. Z całego serca wierzę że z Twojej strony była to niezamierzona niezręczność i nie takie przyświecały Ci zamiary @Beniamin, rozumiem Twoje stanowisko. Niemniej jednak moje jest inne. Nie jest moim celem dyskredytowanie księdza Adama, ale to, co napisałam, napisałam szczerze. Prawda bywa przykra i bolesna. Jestem w stanie pojąć i uszanować, że jest on dla Ciebie wielkim autorytetem. Nie mogę jednak napisać wielkiej ściemy w kwestii tego, jakie fakty są mi znane albo co o nich myślę. Mnie również jest przykro z powodu zaistniałej sytuacji, ale powiem tak: jestem przekonana, że ksiądz Boniecki nie miał intencji głoszenia rzeczy niemądrych lub szkodliwych choćby dla wizerunku Kościoła, bo chcąc nie chcąc Kościoł właśnie reprezentuje, gdy występuje w telewizji. Twierdzenie przeciwne graniczyłoby z głupotą, bo ten człowiek nie ma najmniejszego powodu, żeby chcieć szkodzić Kościołowi. Jestem również przekonana, że kierował się zawsze chęcią znalezienia środka, wyjścia do ludzi, również do ludzi, którzy mają zdanie skrajnie inne, niż katolicy. Niemniej jednak w tej chęci został bezczelnie wykorzystany przez media. Łatwo było z tego człowieka zrobić sobie takie "medium", za pośrednictwem którego wyciągnęło się niby-opinie Kościola na różnorakie tematy. Co smutne - zbyt łatwo. Z całą pewnością ksiądz Boniecki nie miał nato ochoty. A żal można mieć właśnie do dziennikarzy, którzy z całą pewnością nie kierowali się ani dobrem Kościoła, ani dobrem księdza Bonieckiego. Dlatego uważam, że decyzja przełożonych posłuży jemu samemu w ogromnym stopniu. Proszę, uwierz mi, Beniamin, że nie mam chęci pastwienia się czy szkalowania księdza Bonieckiego.
4 listopada 2011, 09:43
(...)Słucham księdza- robię dobrze, słucham innych autorytetów-robię żle. Tymczasem zarówno wśród jednych jak i drugich bywają zarówno mądrzy ja i głupi ludzie. Każdy musi uczyć się samodzielnie dokonywać wyborów i rozróżniać fałszywych nauczycieli od prawdziwych. Racja (albo prawie racja)! Tylko, że przełożony ks. Bonieckiego, zastosował się do Twojej w zakresie swojej odpowiedzialności... To brzmi strasznie - ale tak zrobił... A może rozpoznał w ks.Bonieckim nauczyciela wyjątkowo niezrozumianego i będzie to dla ks.Bonieckiego taki test jak dla Ojca Pio?
.
.
4 listopada 2011, 09:40
Nie mówiąc o tym , ze nawet namądrzejszym zdarza sie palnąć głupstwo :-).
.
.
4 listopada 2011, 09:35
A opinia publiczna to jest ta sama opinia, która wołała "na krzyż z Nim". Sterowalny głos tłuszczy. Gdyby Chrystus kierował się opinią publiczną, to nie byłby wzgardzony, wyszydzony, ani ukrzyżowany. Pewnie by też i nie zmartwychwstał... Warto też pamiętać, że owym głosem tłuszczy sterowali przywódcy religijni. I to oni podjęli decyzję i kazali się tej decyzji podporzadkować wiernym. Owszem, ale zechciej to odpowiednio odnieść do dzisiejszych czasów. Kogo dzisiaj słucha "tłuszcza"? Rozejrzyj się. Dziś tymi kapłanami, których slucha tłuszcza są media, celebryci. To są współczesni kapłani stanowiący wzorce dla ludu. Bardzo to wszystko dla Ciebie proste: Słucham księdza- robię dobrze, słucham innych autorytetów-robię żle. Tymczasem zarówno wśród jednych jak i drugich bywają zarówno mądrzy ja i głupi ludzie. Każdy musi uczyć się samodzielnie dokonywać wyborów i rozróżniać fałszywych nauczycieli od prawdziwych.
4 listopada 2011, 09:03
A opinia publiczna to jest ta sama opinia, która wołała "na krzyż z Nim". Sterowalny głos tłuszczy. Gdyby Chrystus kierował się opinią publiczną, to nie byłby wzgardzony, wyszydzony, ani ukrzyżowany. Pewnie by też i nie zmartwychwstał... Warto też pamiętać, że owym głosem tłuszczy sterowali przywódcy religijni. I to oni podjęli decyzję i kazali się tej decyzji podporzadkować wiernym. Owszem, ale zechciej to odpowiednio odnieść do dzisiejszych czasów. Kogo dzisiaj słucha "tłuszcza"? Rozejrzyj się. Dziś tymi kapłanami, których slucha tłuszcza są media, celebryci. To są współczesni kapłani stanowiący wzorce dla ludu. 
D
DNA
3 listopada 2011, 17:31
Przemądrzałość i brak pokory gubi wielu.
3 listopada 2011, 16:22
No cóż widocznie JPII nie znał się na ludziach i zamiast bronić Kościoła przed o.Bonieckim to on jeszcze powierzał mu jakieś funkcje No cóż, jeśli człowiek sprawuje swoje funkcje w sposób mądry - jest to cenne i należy to docenić i nagrodzić. Kiedy jednak publicznie wypowiada się w sposób, który szkodzi Kościołowi i jemu samemu (chociaż nie jest to jego celem), przełożonym zdarza się reagować. Oczywiste jest, że nawet dobry i mądry człowiek może popełnić błąd. Jednak jego wielokrotne powielanie może spowodować określone decyzje. Osobiście uważam, że prowincjał nie ma obowiązku tłumaczyć się forowiczom ze swojej decyzji. Tak na marginesie, @Beniaminie, pytanie, czy JPII byłoby przyjemnie, gdyby osobiście oglądał - tak, jak ja oglądałam - w telewizji ks.Bonieckiego wyrażającego opinię, że JPII powinien ustąpić z urzędu ze względu na wiek i chorobę.[/ quoPrzeczytałem jeszcze raz i przyznam szczerze że zasmucił mnie Twój post, gdybym nie znał Twoich innych postów pomyślał bym że szukasz pretekstu żeby ,,dołożyć"czy też dyskredytować ks.Bonieckiego no bo co niby chciałaś dowieść że ks.Boniecki obrócił się przeciw JPII a jego wcześniejsze zachowanie w stosunku do JPII to był fałsz i obłuda , dlaczego jeżeli się z kimś w jakiejś sprawie nie zgadzamy to usiłujemy zrobić z niego szuję ,faryzeusza i kanalię, a nie dopuszczamy myśli że mogła nim kierować troska , współczucie i dobra wola chociaż my na ten temat mamy inne zdanie. Z całego serca wierzę że z Twojej strony była to niezamierzona niezręczność i nie takie przyświecały Ci zamiary
.
.
3 listopada 2011, 15:59
Nie popierałem tego apelu ale mnie nie gorszył myślę że JPII również no bo co by się stało gdyby JPII czy np.obecny Benedykt ze względu na stan zdrowia ustąpił?Stracił by szacunek , dorobek,prestiż?nie bardzo wiem o co Ci chodzi.Przecież JPII przy całym do niego szacunku był tylko i aż człowiekiem i za takiego(zapewniam Cię) się uważał JPII było wystarczająco ciężko w tamtym czasie, i za różowych pod względem zdrowia dni nagonka - bo była i to wielka - najróżniejszych środowisk na niego z powodu jego nauczania nie ułatwiała życia. Można to uznać za oczywiste, taka trudna rola. Ale w czasie, gdy schorowany z uporem trwał, by do końca pozostać wiernym tej drodze, gdy media pełne były epitetów, haseł o kostycznym starcu, który jest chory na władzę itp. , dodatkowy cios ze strony bliskich, tych, których wsparcie szczególnie było wtedy ważne, był wyjątkowo odrażający. Nie wiem, co by się stało. Wiem tylko, że JPII wytrwał do końca. I że gdy usłyszałam te słowa ks. Bonieckiego - byłam w szoku, bo okazało się, że autorytet ulega opinii niechętnych, że ksiądz Boniecki zmienia front. Że nawet polski Kościół nasiąka kompocikiem oferowanym przez przeciwników starego, schorowaneg świadka. Nie chcę jednak, żeby w tym czasie, który dla ks.Bonieckiego jest z pewnością niełatwy, rozmowa przybrała formę oskarżycielską, więc to mój ostatni post na ten temat, przynajmniej dzisiaj. Niemniej taką własnie oskarżycielską formę ta wypowiedż przybrała. To przykre, zwłaszcza w takiej chwili. Przypomnę że to własnie Jan Paweł II stworzył możliwość prawną przejścia papieża na emeryturę, więc sam musiał taką możliwośc brać pod uwagę. A przyjaciele na pewno radzili mu różnie. Niemniej przyjaciółmi pozostali.
.
.
3 listopada 2011, 15:43
Człowieku, to jest zakon. Zakonnik jest najpierw zakonnikiem, a dopiero daleko daleko potem może sobie być osobą publiczna. To takie powołanie, którego rysem szczególnym jest życie w/g rad ewangelicznych (ubóstwo, pokora, posłuszeństwo). To jak to jest: Imperatywem reguł zakonnych możemy wytłumaczyć każde działanie - nawet takie, które nie działa ku dobru Kościoła ? Można robić co sie chce, miec w poważaniu wiernych , tak? Oczywistym jest, że opinie publiczna, wbrew temu co piszesz, ma duże znaczenie. Nie powinno się działać w taki sposób, ktory buduje wizerunek KK jako instytucji totalitarnej i autorytarnej. A przepraszam bardzo - co działa ku dobru Kościoła? Jesteś pewien, że umiesz to rozeznać? A opinia publiczna to jest ta sama opinia, która wołała "na krzyż z Nim". Sterowalny głos tłuszczy. Gdyby Chrystus kierował się opinią publiczną, to nie byłby wzgardzony, wyszydzony, ani ukrzyżowany. Pewnie by też i nie zmartwychwstał... Warto też pamiętać, że owym głosem tłuszczy sterowali przywódcy religijni. I to oni podjęli decyzję i kazali się tej decyzji podporzadkować wiernym.
A
alu
3 listopada 2011, 15:31
Najwyrazniej swiatowe media w ostatnich latach mialy zly wplyw na ks.Bonieckiego. Starajac sie dopasowac do ducha czasu, co nieco sie zagubil. O co, tu robic tragedie? Jest kaplanem, to bedzie sie modlil, a nie eksperymentowal, zapominajac, ze Pismo Swiete i Tradycja, sa podstawa naszej wiary, nie wymadrzanie sie. Nam, czesto zdezorientowanym owca potrzeba odwaznych kaplananow a nie filozofow.
M
marcy
3 listopada 2011, 15:01
Domyslam sie, ze zanim ks. Boniecki zaczal prowadzic program w TV Religia, konsultowal to - jako zakonnik - z przelozonym = prowincjalem. Jezeli tak było, zakazywanie obecnie publicznych wystapień jest poniewczasie, i poniekąd krzywdzące dla tego zasłużonego księdza. Gorzej, jeżeli przyjęcie propozycji pracy w TVN nie było konsultowane, w co jednak - może naiwnie - wątpię. Jeżeli marianie chcieli coś Bonieckiemu zakomunikowac, dlaczego od razu "wrzucac rzecz na tablicę"? Chyba że nagła potrzeba przypodobania się komuś wyżej (i nie mam na myśli od razu Pana Boga...) wymogła taki (krzywdzący) ruch
3 listopada 2011, 14:58
Człowieku, to jest zakon. Zakonnik jest najpierw zakonnikiem, a dopiero daleko daleko potem może sobie być osobą publiczna. To takie powołanie, którego rysem szczególnym jest życie w/g rad ewangelicznych (ubóstwo, pokora, posłuszeństwo). To jak to jest: Imperatywem reguł zakonnych możemy wytłumaczyć każde działanie - nawet takie, które nie działa ku dobru Kościoła ? Można robić co sie chce, miec w poważaniu wiernych , tak? Oczywistym jest, że opinie publiczna, wbrew temu co piszesz, ma duże znaczenie. Nie powinno się działać w taki sposób, ktory buduje wizerunek KK jako instytucji totalitarnej i autorytarnej. A przepraszam bardzo - co działa ku dobru Kościoła? Jesteś pewien, że umiesz to rozeznać? A opinia publiczna to jest ta sama opinia, która wołała "na krzyż z Nim". Sterowalny głos tłuszczy. Gdyby Chrystus kierował się opinią publiczną, to nie byłby wzgardzony, wyszydzony, ani ukrzyżowany. Pewnie by też i nie zmartwychwstał...
3 listopada 2011, 14:53
Nie popierałem tego apelu ale mnie nie gorszył myślę że JPII również no bo co by się stało gdyby JPII czy np.obecny Benedykt ze względu na stan zdrowia ustąpił?Stracił by szacunek , dorobek,prestiż?nie bardzo wiem o co Ci chodzi.Przecież JPII przy całym do niego szacunku był tylko i aż człowiekiem i za takiego(zapewniam Cię) się uważał JPII było wystarczająco ciężko w tamtym czasie, i za różowych pod względem zdrowia dni nagonka - bo była i to wielka - najróżniejszych środowisk na niego z powodu jego nauczania nie ułatwiała życia. Można to  uznać za oczywiste, taka trudna rola. Ale w czasie, gdy schorowany z uporem trwał, by do końca pozostać wiernym tej drodze, gdy media pełne były epitetów, haseł o kostycznym starcu, który jest chory na władzę itp. , dodatkowy cios ze strony bliskich, tych, których wsparcie szczególnie było wtedy ważne, był wyjątkowo odrażający. Nie wiem, co by się stało. Wiem tylko, że JPII wytrwał do końca. I że gdy usłyszałam te słowa ks. Bonieckiego - byłam w szoku, bo okazało się, że autorytet ulega opinii niechętnych, że ksiądz Boniecki zmienia front. Że nawet polski Kościół nasiąka kompocikiem oferowanym przez przeciwników starego, schorowaneg świadka. Nie chcę jednak, żeby w tym czasie, który dla ks.Bonieckiego jest z pewnością niełatwy, rozmowa przybrała formę oskarżycielską, więc to mój ostatni post na ten temat, przynajmniej dzisiaj.
WD
Wojtek Duda
3 listopada 2011, 14:43
I owszem, nazywam to wewnętrzną sprawą zakonną, z której prowincjał nie ma obowiązku się tłumaczyć i której nie musi wyjaśniać nikomu - może z wyjątkiem o. Bonieckiego. O. Boniecki jest osobą publiczną, ale pełnił i pełni taką rolę, gdyż został do niej wyznaczony wiele lat temu przez poprzedniego prowincjała. Nie jako osoba prywatna, ale właśnie jako zakonnik, którego obowiązkiem jest komentowanie spraw kościelnych w mediach. Najwyraźniej z jakiegoś powodu obecny prowincjał uznał, że o. Boniecki powinien tę funkcję ograniczyć. Prowincjał powołał - prowincjał odwołał. Tak właśnie działa zakon. Zarzucasz mi brak rozwagi, ale powinienes te słowa skierować do prowincjała, a nie do mnie. Ja komentuję sytuację taką jaka jest przedstawiona do opinii publicznej- czyli bez wyjaśnienia cenzuruje się zasłużonego kapłana , bezpośrednio po jego wypowiedziach w TV. Jeśli ktoś działa w ten sposób to musi się liczyć, z taką, a nie inną reakcją. Czy podejmując takie decyzję, nie powinno się brać pod uwage kontekstu sytuacji?Dlatego uważam całą tą historię za żałosną. zobaczymy jak się rozwinie. Zakaz wprowadzony na ks. Bonieckiego uważam za absurdalny - tak jak pisałem wcześniej - w TP może pisać, ale w np. Gościu Niedzielnym już nie ?! Człowieku, to jest zakon. Zakonnik jest najpierw zakonnikiem, a dopiero daleko daleko potem może sobie być osobą publiczna. To takie powołanie, którego rysem szczególnym jest życie w/g rad ewangelicznych (ubóstwo, pokora, posłuszeństwo). To jak to jest: Imperatywem reguł zakonnych możemy wytłumaczyć każde działanie - nawet takie, które nie działa ku dobru Kościoła ? Można robić co sie chce, miec w poważaniu wiernych , tak? Oczywistym jest, że opinie publiczna, wbrew temu co piszesz, ma duże znaczenie. Nie powinno się działać w taki sposób, ktory buduje wizerunek KK jako instytucji totalitarnej i autorytarnej.
3 listopada 2011, 14:39
No cóż widocznie JPII nie znał się na ludziach i zamiast bronić Kościoła przed o.Bonieckim to on jeszcze powierzał mu jakieś funkcje No cóż, jeśli człowiek sprawuje swoje funkcje w sposób mądry - jest to cenne i należy to docenić i nagrodzić. Kiedy jednak publicznie wypowiada się w sposób, który szkodzi Kościołowi i jemu samemu (chociaż nie jest to jego celem), przełożonym zdarza się reagować. Oczywiste jest, że nawet dobry i mądry człowiek może popełnić błąd. Jednak jego wielokrotne powielanie może spowodować określone decyzje. Osobiście uważam, że prowincjał nie ma obowiązku tłumaczyć się forowiczom ze swojej decyzji. Tak na marginesie, @Beniaminie, pytanie, czy JPII byłoby przyjemnie, gdyby osobiście oglądał - tak, jak ja oglądałam - w telewizji ks.Bonieckiego wyrażającego opinię, że JPII powinien ustąpić z urzędu ze względu na wiek i chorobę. Nie popierałem tego apelu ale mnie nie gorszył myślę że JPII również no bo co by się stało gdyby JPII  czy np.obecny Benedykt ze względu na stan zdrowia ustąpił?Stracił by szacunek , dorobek,prestiż?nie bardzo wiem o co Ci chodzi.Przecież JPII przy całym do niego szacunku był tylko i aż człowiekiem i za takiego(zapewniam Cię) się uważał
3 listopada 2011, 14:33
No cóż widocznie JPII nie znał się na ludziach i zamiast bronić Kościoła przed o.Bonieckim to on jeszcze powierzał mu jakieś funkcje No cóż, jeśli człowiek sprawuje swoje funkcje w sposób mądry - jest to cenne i należy to docenić i nagrodzić. Kiedy jednak publicznie wypowiada się w sposób, który szkodzi Kościołowi i jemu samemu (chociaż nie jest to jego celem), przełożonym zdarza się reagować. Oczywiste jest, że nawet dobry i mądry człowiek może popełnić błąd. Jednak jego wielokrotne powielanie może spowodować określone decyzje. Osobiście uważam, że prowincjał nie ma obowiązku tłumaczyć się forowiczom ze swojej decyzji. Tak na marginesie, @Beniaminie, pytanie, czy JPII byłoby przyjemnie, gdyby osobiście oglądał - tak, jak ja oglądałam - w telewizji ks.Bonieckiego wyrażającego opinię, że JPII powinien ustąpić z urzędu ze względu na wiek i chorobę.
3 listopada 2011, 14:32
(...)No cóż widocznie JPII nie znał się na ludziach i zamiast bronić Kościoła przed o.Bonieckim to on jeszcze powierzał mu jakieś funkcje Znał się na ludziach. Proponuję byście dla rownowagi przypomnieli również napominania JPII kierowane do księdza Bonieckiego i Tygodnika Powszechcnego.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 14:26
,,W 1979 na życzenie Jana Pawła II przygotowywał polskie wydanie dziennika L'Osservatore Romano i został redaktorem naczelnym pisma (1979-1991)." No cóż widocznie JPII nie znał się na ludziach i zamiast bronić Kościoła przed o.Bonieckim to on jeszcze powierzał mu jakieś funkcje Co więcej, potem ks. Boniecki był generałem zakonu.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 14:25
Człowieku, to jest zakon. Zakonnik jest najpierw zakonnikiem, a dopiero daleko daleko potem może sobie być osobą publiczna. To takie powołanie, którego rysem szczególnym jest życie w/g rad ewangelicznych (ubóstwo, pokora, posłuszeństwo). O. Rydzyk oczywiście jest wzorem tych cnót :> A co ma do tej sytuacji ojciec Rydzyk? A to, że M0cna opisuje ogólnie, jaki powinien być zakonnik.
3 listopada 2011, 14:16
Jeżeli takich zasłużonych dla głoszenia Słowa  Bożego uznaje się za zagrożenie dla niego(Kościoła) to coś jest nie tak.Mamy bronić Kościoła przed o.Bonieckim ?i przed kim jeszcze?  ,,W 1979 na życzenie Jana Pawła II przygotowywał polskie wydanie dziennika L'Osservatore Romano i został redaktorem naczelnym pisma (1979-1991)." No cóż widocznie JPII nie znał się na ludziach i zamiast bronić Kościoła przed o.Bonieckim to on jeszcze powierzał mu jakieś funkcje
M
michal
3 listopada 2011, 14:08
wg mnie jest to niedobra decyzja... Kościół na tym straci.
A
Artur
3 listopada 2011, 13:52
Człowieku, to jest zakon. Zakonnik jest najpierw zakonnikiem, a dopiero daleko daleko potem może sobie być osobą publiczna. To takie powołanie, którego rysem szczególnym jest życie w/g rad ewangelicznych (ubóstwo, pokora, posłuszeństwo). O. Rydzyk oczywiście jest wzorem tych cnót :> A co ma do tej sytuacji ojciec Rydzyk? Rozumiem, że najłatwiej pisać o Rydzyku jak się nie ma innych argumentów, ale może jednak porzuć ten smutny obyczaj. Marianie to nie redemptoryści, a redemptoryści to nie marianie. Każdy zakon sprawy swoich zakonnikół rozwiązuje autonomicznie. I dobrze, że marianie odważyli się na taki krok, a szkoda, że redemptorystów na to nie stać. Powoływanie się w takiej sytuacji na o. Rydzyka jest po prostu pójściem na intelektualną łatwiznę. Cokolwiek by się w Kościele nie wydarzyło, zawsze można zapytać "A ojciec Rydzyk?". Możę jeszcze nieśmiertelne internetowe zdanie "A gdzie byli rodzice?". Ma dokładnie tyle samo sensu.
3 listopada 2011, 13:47
Czyli pisząc te słowa św.Paweł miał na myśli o.Rydzyka bo ks.Bonieckiego to oczywiście nie dotyczy? Myślę, że miał na myśli także Ciebie :>
3 listopada 2011, 13:46
Takie prawo. Nie ma co się oburzać czy obrażać. Można przesłać marianom wyrazy zaniepokojenia. PS Przydałyby się ogólnopolskie media katolickie mające tak silne nadajniki jak toruński koncern, w których panowałaby wysoka kultura dialogu - każdy mógłby się wypowiedzieć bez odsądzania od czci i wiary, w których mogliby rozmawiać ze sobą, a nawet spierać zarówno tygodnikowcy, jak i frondowcy, a nawet palikotowcy...
3 listopada 2011, 13:45
O. Rydzyk oczywiście jest wzorem tych cnót :> Polecam dzisiejsze czytania. Pierwsze zwłaszcza. Czyli pisząc te słowa św.Paweł miał na myśli o.Rydzyka bo ks.Bonieckiego to oczywiście nie dotyczy?
3 listopada 2011, 13:41
O. Rydzyk oczywiście jest wzorem tych cnót :> Polecam dzisiejsze czytania. Pierwsze zwłaszcza.
Z
zwolennik
3 listopada 2011, 13:17
O. Rydzykowi nikt do tej pory nie nałożył cenzury, chociaż plecie głupstwa. Dlaczego? Bo ma za sobą kilku biskupów i kasę. Ten strzał tylko powiększy grono zwolenników Palikota. W Kościele polskim panuje cenzura, ale bardzo wybiórcza. Inna sprawa, że ks. Boniecki czasem mówi niejasno.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 13:06
Człowieku, to jest zakon. Zakonnik jest najpierw zakonnikiem, a dopiero daleko daleko potem może sobie być osobą publiczna. To takie powołanie, którego rysem szczególnym jest życie w/g rad ewangelicznych (ubóstwo, pokora, posłuszeństwo). O. Rydzyk oczywiście jest wzorem tych cnót :>
3 listopada 2011, 12:59
Nałożenie cenzury na osobę publiczna, katolickiego dziennikarza i publicystę, obecnego w przestrzeni medialnej od kilkudziesięciu lat nazywasz 'wewnętrzną sprawą zakonną' ? Chyba raczysz sobie żartować. Człowieku, to jest zakon. Zakonnik jest najpierw zakonnikiem, a dopiero daleko daleko potem może sobie być osobą publiczna. To takie powołanie, którego rysem szczególnym jest życie w/g rad ewangelicznych (ubóstwo, pokora, posłuszeństwo). Opinia publiczna, w dodatku kształtowana przez hołdujące komercji i antyludzkim wartościom media, nie ma tu absolutnie żadnego znaczenia.
W
wojtek
3 listopada 2011, 12:38
Nałożenie cenzury na osobę publiczna, katolickiego dziennikarza i publicystę, obecnego w przestrzeni medialnej od kilkudziesięciu lat nazywasz 'wewnętrzną sprawą zakonną' ? Chyba raczysz sobie żartować. Faktycznie, dziwne rzeczy się 'na tym świecie porobiły', skoro, zabrania się osobom świeckim, które, przypominam, w KK nie są kimś gorszym od osób konsekrowanych , komentowania ważnych i kontrowersyjnych decyzji. Decyzji dot. osób dla Kościoła Katolickiego zasłużonych. A kto Ci zabrania? Komentuj ile dusza zapragnie, zakazu nie ma. Jednak - mówiąc delikatnie - brakiem rozwagi jest nazywanie decyzji "żenującą" w sytuacji, gdy nie ma się pełnej wiedzy na temat powodów. I owszem, nazywam to wewnętrzną sprawą zakonną, z której prowincjał nie ma obowiązku się tłumaczyć i której nie musi wyjaśniać nikomu - może z wyjątkiem o. Bonieckiego. O. Boniecki jest osobą publiczną, ale pełnił i pełni taką rolę, gdyż został do niej wyznaczony wiele lat temu przez poprzedniego prowincjała. Nie jako osoba prywatna, ale właśnie jako zakonnik, którego obowiązkiem jest komentowanie spraw kościelnych w mediach. Najwyraźniej z jakiegoś powodu obecny prowincjał uznał, że o. Boniecki powinien tę funkcję ograniczyć. Prowincjał powołał - prowincjał odwołał. Tak właśnie działa zakon.
P
polonopitek
3 listopada 2011, 12:14
Ciekawa sprawa. Co takiego powiedział?
3 listopada 2011, 11:55
Nie tylko ludzie ale i komunikaty nie są doskonałe :-) Oczywiście :-) W ramach dotychczasowej działalności prowadził program w Religia.tv. "Żadne inne ograniczenie w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały nałożone" Ale programu nie poprowadzi. Coś tu jest niejasne. "Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone." 1. 1. Prawo do wystąpień na łamach "Tygodnika Powszechnego" 2. Zakaz jakichkolwiek innych wystąpień publicznych. Prowadzenie programu Religia.tv jest z natury rzeczy wystąpieniem publicznym. Nie jest wystąpeniem na łamach "Tygodnika Powszechnego." Tak więc ta kwestia została rozstrzygnięta w pierwszym zdaniu komunikatu. Zdanie drugie nie odnosi się do programu Religia.tv. To by było na tyle.
WD
Wojtek Duda
3 listopada 2011, 11:55
Żenująca sprawa. Proszę o informację łaskawie, w którym miejscu ks. Boniecki rozminął się z Magisterium Kościoła ? To jest samobójczy gol - pożywka dla przeciwników KK ! Można się nie zgadzać z ks.Bonieckim, i mieć zastrzeżenia do jego wystąpień, ale żeby cenzurować ?! A w ogóle, to nie rozumiem, dlaczego w TP może się wypowiadać, a TV , albo np. w Gościu Niedzielnym to już nie? Rozumiecie coś z tego ? Bardzo dziwne rzeczy się na świecie porobiły - osoby świeckie komentują wewnętrzne sprawy zakonne i oceniają decyzje prowincjała dotyczące podległych mu zakonników. Co ciekawsze - osoby te nie posiadają z pewnością pełnej wiedzy na temat sytuacji i nie znają przyczyn takiej a nie innej decyzji prowincjała. Gratuluję podejścia. Może jeszcze, z tak demokratycznym podejściem nie na miejscu w hierarchi zakonnej, zacznij postulować powszechne wybory na papieża. Nałożenie cenzury na osobę publiczna, katolickiego dziennikarza i publicystę, obecnego w przestrzeni medialnej od kilkudziesięciu lat nazywasz 'wewnętrzną sprawą zakonną' ? Chyba raczysz sobie żartować. Faktycznie, dziwne rzeczy się 'na tym świecie porobiły', skoro, zabrania się osobom świeckim, które, przypominam,  w KK nie są kimś gorszym od osób konsekrowanych , komentowania ważnych i kontrowersyjnych decyzji. Decyzji dot. osób dla Kościoła Katolickiego zasłużonych.
3 listopada 2011, 11:52
W ramach dotychczasowej działalności prowadził program w Religia.tv. "Żadne inne ograniczenie w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały nałożone" Ale programu nie poprowadzi. Coś tu jest niejasne. Nieszczęśliwe sformułowany komunikat:znikło słowo "łam"? Ks. Adam Boniecki otrzymał od swoich przełożonych zakonnych nakaz ograniczenia wystąpień publicznych do łam "Tygodnika Powszechnego" Czy zmiana zdania przez przłozonych :-)
.
.
3 listopada 2011, 11:48
Ciekawi mnie końcowy "rachunek dusz" w tej sprawie (szkoda, że tak naprawdę niemozliwy do ustalenia): ilu ludzi ks. Boniecki wyprowadziłby na kościelne manowce, a ilu ludzi choćby tylko czasowo zrazi się do Kościoła i choćby tylko raz opuści Mszę Św. z powodu decyzji przełożonych księży marianów. Póki co, częściej można przeczytać świadectwa ludzi o tym, że to właśnie ks. Adam był tym, który do Kościoła przyciągał i przyciąga... Szkoda, że prawdziwemu misjonarzowi z terenów poganiejącej Polski odbiera się możliwość zachęcania do myślenia o ważnych religijnych sprawach. Trudno oceniać decyzję przełożonych. Mogła ona rzeczywiście mieć na celu ochronę księdza Bonickiego. Bo to, że czas dla niego nie jest najlepszy, widać dosyć wyrażnie. Pozostaje mieć nadzieję na rychłą odmianę.
B
Bob_42
3 listopada 2011, 11:45
Ciekawi mnie końcowy "rachunek dusz" w tej sprawie (szkoda, że tak naprawdę niemozliwy do ustalenia): ilu ludzi ks. Boniecki wyprowadziłby na kościelne manowce, a ilu ludzi choćby tylko czasowo zrazi się do Kościoła i choćby tylko raz opuści Mszę Św.  z powodu decyzji przełożonych księży marianów. Póki co, częściej można przeczytać świadectwa ludzi o tym, że to właśnie ks. Adam był tym, który do Kościoła przyciągał i przyciąga... Szkoda, że prawdziwemu misjonarzowi z terenów poganiejącej Polski odbiera się możliwość zachęcania do myślenia o ważnych religijnych sprawach.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 11:39
Nie jest to takie jasne. Napisane jest: "Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone." A programu w Religia.tv nie poprowadzi. "Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone." Kingo dwa zdania.. jedno po drugim... i co tu nie jest jasne? W ramach dotychczasowej działalności prowadził program w Religia.tv. "Żadne inne ograniczenie w stosunku do dotychczasowej działalności  ks. Bonieckiego nie zostały nałożone" Ale programu nie poprowadzi. Coś tu jest niejasne.
W
wojtek
3 listopada 2011, 11:34
Żenująca sprawa. Proszę o informację łaskawie, w którym miejscu ks. Boniecki rozminął się z Magisterium Kościoła ? To jest samobójczy gol - pożywka dla przeciwników KK ! Można się nie zgadzać z ks.Bonieckim, i mieć zastrzeżenia do jego wystąpień, ale żeby cenzurować ?! A w ogóle, to nie rozumiem, dlaczego w TP może się wypowiadać, a TV , albo np. w Gościu Niedzielnym to już nie? Rozumiecie coś z tego ? Bardzo dziwne rzeczy się na świecie porobiły - osoby świeckie komentują wewnętrzne  sprawy zakonne i oceniają decyzje prowincjała dotyczące podległych mu zakonników. Co ciekawsze - osoby te nie posiadają z pewnością pełnej wiedzy na temat sytuacji i nie znają przyczyn takiej a nie innej decyzji prowincjała. Gratuluję podejścia. Może jeszcze, z tak demokratycznym podejściem nie na miejscu w hierarchi zakonnej, zacznij postulować powszechne wybory na papieża.
.
.
3 listopada 2011, 11:20
Komunikat można rozumieć na dwa sposoby: Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. To zdanie można też zinterpretować jako nakaz ograniczenia wystąpień miedialnych w Tygodniku, czyli do Tygodnika, można też zinterpretować jako nakaz ograniczenia wystąpień medialnych poza tygodnikiem. Stąd nieporozumienia. Przyjmując tą drugą ineterpretację rzeczywiście nie jest tak żle. ~., to nie jest kwestia intrepretacji, komunikat jest jasny. "nakaz ograniczenia wystąpień publicznych do łam "Tygodnika Powszechnego" - co oznacza: 1. Prawo do wystąpień na łamach "Tygodnika Powszechnego" 2. Zakaz jakichkolwiek innych wystąpień publicznych. Pozdrawiam. Dokładnie to brzmiało : "Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone." A związek semantyczny wystąpinie do gazety, ja by nie było, też istnieje. Nie tylko ludzie ale i komunikaty nie są doskonałe :-).
WD
Wojtek Duda
3 listopada 2011, 11:20
Żenująca sprawa.  Proszę o informację łaskawie, w którym miejscu ks. Boniecki rozminął się z Magisterium Kościoła ? To jest samobójczy gol - pożywka dla przeciwników KK ! Można się nie zgadzać z ks.Bonieckim, i mieć zastrzeżenia do jego wystąpień, ale żeby cenzurować  ?! A w ogóle, to nie rozumiem, dlaczego w TP może się wypowiadać,  a TV , albo np. w Gościu Niedzielnym to już nie? Rozumiecie coś z tego ? 
3 listopada 2011, 11:20
Nie jest to takie jasne. Napisane jest: "Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone." A programu w Religia.tv nie poprowadzi. "Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone." Kingo dwa zdania.. jedno po drugim... i co tu nie jest jasne?
3 listopada 2011, 11:15
Komunikat można rozumieć na dwa sposoby: Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. To zdanie można też zinterpretować jako nakaz ograniczenia wystąpień miedialnych w Tygodniku, czyli do Tygodnika, można też zinterpretować jako nakaz ograniczenia wystąpień medialnych poza tygodnikiem. Stąd nieporozumienia. Przyjmując tą drugą ineterpretację rzeczywiście nie jest tak żle. ~., to nie jest kwestia intrepretacji, komunikat jest jasny. "nakaz ograniczenia wystąpień publicznych do łam "Tygodnika Powszechnego" - co oznacza: 1.  Prawo do wystąpień na łamach "Tygodnika Powszechnego" 2. Zakaz jakichkolwiek innych wystąpień publicznych. Pozdrawiam.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 11:13
Niech mi ktoś przełoży na polski komunikat prowincji. Ks. Boniecki może się wypowiadać tylko w TP czy wszędzie oprócz TP ? Tylko w TP. Nie jest to takie jasne. Napisane jest: "Żadne inne ograniczenia w stosunku do dotychczasowej działalności ks. Bonieckiego nie zostały na niego nałożone." A programu w Religia.tv nie poprowadzi.
A
Alfista
3 listopada 2011, 11:12
Rozumiem decyzję ojca prowincjała i dziękuję bardzo.
.
.
3 listopada 2011, 11:08
Zasadnicza różnica polega na sile decyzji. Tygodnik Powszechny nie ma władzy nikogo uciszać ani zakazaywać głoszenia mu swoich pogladów. Jak zapewne da się wyczytać w powyższym artykule, nie uciszono "Tygodnika Powszechnego" ani nie zabroniono mu głoszenia określonych poglądów. Podobnie rzecz się ma z księdzem Bonieckim, który może wypowiadać się na łamach Tygodnika. W świetle tego nie bardzo wiem o jakim uciszeniu i o jakiej jedynie słusznej linii zdarzyło Ci się napisać. A że da się uniknąć delikatnie mówiąc kontrowersyjnych wystąpień przed kamerami - tym lepiej. I dla Kościoła, i dla ks. Adama Bonieckiego. Takie jest moje zdanie. Komunikat można rozumieć na dwa sposoby: Decyzją przełożonego prowincji ksiądz Adam Boniecki ma na razie ograniczyć swoje wystąpienia medialne do Tygodnika Powszechnego. To zdanie można też zinterpretować jako nakaz ograniczenia wystąpień miedialnych w Tygodniku, czyli do Tygodnika, można też zinterpretować jako nakaz ograniczenia wystąpień medialnych poza tygodnikiem. Stąd nieporozumienia. Przyjmując tą drugą ineterpretację rzeczywiście nie jest tak żle.
3 listopada 2011, 10:58
Niech mi ktoś przełoży na polski komunikat prowincji. Ks. Boniecki może się wypowiadać tylko w TP czy wszędzie oprócz TP ? Tylko w TP.
Jadwiga Krywult
3 listopada 2011, 10:56
Niech mi ktoś przełoży na polski komunikat prowincji. Ks. Boniecki może się wypowiadać tylko w TP czy wszędzie oprócz TP ?
3 listopada 2011, 10:55
Zasadnicza różnica polega na sile decyzji. Tygodnik Powszechny nie ma władzy nikogo uciszać ani zakazaywać głoszenia mu swoich pogladów. Jak zapewne da się wyczytać w powyższym artykule, nie uciszono "Tygodnika Powszechnego" ani nie zabroniono mu głoszenia określonych poglądów. Podobnie rzecz się ma z księdzem Bonieckim, który może wypowiadać się na łamach Tygodnika. W świetle tego nie bardzo wiem o jakim uciszeniu i o jakiej jedynie słusznej linii zdarzyło Ci się napisać. A że da się uniknąć delikatnie mówiąc kontrowersyjnych wystąpień przed kamerami - tym lepiej. I dla Kościoła, i dla ks. Adama Bonieckiego. Takie jest moje zdanie.
.
.
3 listopada 2011, 10:51
~., równie dobrze można by spytać, czy miłośnicy Tygodnika odsuwają się od Kościoła i czy Tygodnik to "jedynie słuszna linia". Zasadnicza różnica polega na sile decyzji. Tygodnik Powszechny nie ma władzy nikogo uciszać ani zakazaywać głoszenia mu swoich pogladów.
3 listopada 2011, 10:48
W Polskim Kościele a szczególnie w episkopacie zdecydowanie dominuje duch pewnego toruńskiego zakonnika i jego ponoć katolickiej rozgłośni, a ks.Boniecki był im solą w oku więc go wyciszyli 
3 listopada 2011, 10:45
~., równie dobrze można by spytać, czy miłośnicy Tygodnika odsuwają się od Kościoła i czy Tygodnik to "jedynie słuszna linia".
.
.
3 listopada 2011, 10:13
Kościół odsuwa się od Tygodnika. Czy po to żeby go zaatakować ? Pozostanie już tyllko "jedyna słuszna linia " ?