Ks. Boniecki spotkał się z czytelnikami w BUW

Ks. Boniecki spotkał się z czytelnikami w BUW (fot. PAP/Grzegorz Jakubowski)
KAI / ad

O samopoczucie "po zakneblowaniu ust", Nergala, Radio Maryja, krzyż w Sejmie i kondycję intelektualną polskiego Kościoła padły pytania podczas promocji książki ks. Adama Bonieckiego "Lepiej palić fajkę niż czarownice", która odbyła się 17 grudnia w gmachu Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego (BUW). W pierwszej części spotkania pytania zadawała Monika Olejnik, w drugiej uczestniczący w promocji książki czytelnicy.

Spotkanie pt. "Zakaz i kropka" zorganizowały redakcja "Tygodnika Powszechnego", Wydawnictwo "ZNAK" oraz BUW.

Pojawienie się ks. Bonieckiego wywołało owację na stojąco zgromadzonych w BUW czytelników.

- Dziękujemy, że tak licznie przybyliście państwo w stolicy na spotkanie z krakowskim tygodnikiem - powiedział witając zebranych redaktor naczelny "TP" Piotr Mucharski. Podziękował władzom uczelni za udostępnienie sali BUW i zaprosił do wysłuchania "Kolędy dla zmęczonych" śpiewanej przez redakcję tygodnika. - Święta to czas pokoju, ale nie zawsze jest pokój - mówił dalej Mucharski. W krótkich słowach opowiedział o poprzedzającej Dzień Wszystkich Świętych "Kropce nad i", programie autorskim Moniki Olejnik, który spowodował zakaz wypowiadania się dla mediów ks. Bonieckiego. - Na pewno nie będzie to dziś powtórka jeden do jeden, ale myślę, że będzie równie ekscytująco - powiedział.

- Jestem wzruszona, że ponownie mogę spotkać się z ks. Adamem, mam nadzieję, że po tym spotkaniu nie będę smażyć się piekle - stwierdziła Monika Olejnik. Dziennikarka przypomniała swoje ostatnie pytanie z programu "Kropka nad i", czy krzyż powinien wisieć w Sejmie. - Obie odpowiedzi są dobre - powiedział ks. Boniecki. Dziennikarka powiedziała, że już wtedy po programie, powiedziała ks. redaktorowi: "Czuję, że będzie niedobrze". - I tak się stało - podkreśliła.

- To jest bardzo klasyczne napięcie między instytucją a mediami. Jesteśmy cząstką większej całości. Każda instytucja źle znosi ingerencje publiczne, medialne, niesterowane. Kościół jako instytucja też wolałby, żeby mówić o niektórych sprawach ciszej lub by było to bardziej ustalone - powiedział ks. Boniecki. Były redaktor naczelny "TP" stwierdził, że rozumie to "poczucie dyskomfortu, że wprowadza się zamieszanie, tam gdzie powinno być unisono". Dodał jednak, że istnieje cały obszar sfery wypowiedzi, gdzie powinna panować wolność.

Ks. Boniecki mówił, że odpowiedź na pytanie Moniki Olejnik w sprawie krzyża okazała się zbyt skrótowa. - To jest materiał na pięć minut tekstu. Ktoś, kto chce wyłowić coś, czego użyje potem jako kamienia, zatrzymuje się na tym jednym zdaniu i na nim kończy - powiedział. Były redaktor naczelny "TP" przyznał, że cała sytuacja stała się dla jego przełożonych trudna i kłopotliwa, i że jej skutki prawdopodobnie nie zostały do końca przewidziane.

Pytany o stosunek do Nergala, ks. Boniecki stwierdził, że dziwi go brak reakcji ze strony Episkopatu Polski i "prawdziwych katolików", którzy nie zauważyli, że nagrodę Fryderyka odbierał w Bazylice Najświętszego Serca Pana Jezusa na warszawskiej Pradze. Głosy oburzenia po zaproszeniu wokalisty do jury i list bp. Meringa nazwał użyciem "zbyt wielkich armat".

Ks. Boniecki krytycznie odniósł się do książki abp. Michalika "Raport o stanie Kościoła w Polsce". Wytknął przewodniczącemu Episkopatu Polski, że o "Tygodniku" wypowiada się nieprzychylnie, a przyznaje się, że go nie czyta.

Mówiąc o "Tygodniku Powszechnym" ks. Boniecki podkreślił jego rolę w budowanie dialogu i porozumienia. - To jest ryzyko, które tygodnik wziął na siebie. Wcale nie jest powiedziane, że my z tego dobrze wychodzimy. To znaczy szukać takiego sposobu rozmawiania o Kościele, o sprawach wiary, o problemach, żeby to było zrozumiałe dla ludzi, którzy nie są wierzący, nie są w Kościele, którzy nie są w naszym kosmosie katolickim. Punktem wyjścia jest, żeby słuchać tego, co oni mówią. Może się okazać, że Nergal nie jest szatanem, może okazać się, że prof. Środa nie jest oszalałą ateistką. Trzeba posłuchać ich i "Tygodnik" to robi - podkreślił.

Pytany "o zachwyt niektórych hierarchów Radiem Maryja", ks. Boniecki zwrócił uwagę, "na skuteczność, zasięg i siłę jego oddziaływania". - Zostało stworzone coś, co jest bardzo bliskie wizji społeczeństwa obywatelskiego. Może nie w stu procentach, ale uruchomiło ogromne siły, zwróciło uwagę na religię, katolicyzm, chrześcijaństwo. W takim świecie, gdzie jest poczucie ekspansji procesów laicyzacyjnych, spychania na margines Kościoła. Radio Maryja wydaje się miejscem, które to ratuje, i to może zachwycać - powiedział. - Tak jak nie żądam, żeby zwolennicy Radia Maryja uznali mnie za męża opatrznościowego, to proszę, żeby pozwolili mi też pozostać przy moich przekonaniach. To jest chyba właśnie wolność, pluralizm i styl, którego uczyłem się przez 17 lat w Watykanie, patrząc na Jana Pawła II - dodał.

Monika Olejnik pytała ks. Bonieckiego także o to, jak znosi "zakneblowanie". Były redaktor naczelny "TP" powiedział, że nie chce być traktowany "jak męczennik, którego dosięgła inkwizycja". Podkreślił, że jego obecność w mediach była pewnym wycinkiem działalności, który bardzo sobie cenił i lubił, bo pozwalała mu spotykać się z nowym odbiorcą, spoza kręgu "Tygodnika". Dodał, że zakaz nie obejmuje spotkań, głoszenia kazań, mediów związanych z "TP" obecnym także w Internecie. - Ta decyzja moich przełożonych wywołała także pozytywne skutki, refleksję nad wolnością w Kościele, nad jego miejscem. Nie przeżywam tego w kategoriach tragedii, czy nawet zakneblowania - powiedział.

Czytelnicy pytali ks. Bonieckiego m.in o to, czy miał okazję rozmawiać z Janem Pawłem II na temat wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, zwłaszcza w świetle niedawnego wywiadu Michaiła Gorbaczowa, w którym ostatni przywódca ZSRR mówił o przychylności papieża do decyzji gen. Jaruzelskiego. Redaktor "TP" z całą mocą wykluczył taką możliwość. Podkreślił, że Jan Paweł II miał sprecyzowany pogląd na ten temat i wielokrotnie wskazywał, że stan wojenny był złą i dramatyczną dla Polaków decyzją.

Jeden z czytelników, który przyznał, że dopiero po sprawie zakazu wypowiedzi dla ks. Bonieckiego sięgnął po "TP", pytał o stosunek ks. redaktora do homoseksualnych związków partnerskich. - Nie chciałbym, żeby było to traktowane jak małżeństwo sakramentalne, żeby stawiać homoseksualizm jako rzecz ekwiwalentną ze związkiem sakramentalnym, heteroseksualnym. Wymaganie tego od Kościoła jest postawą nietolerancyjną. Natomiast faktem jest, że tacy ludzie istnieją, żyją i nie można ich potępiać - powiedział.

Na spotkaniu padło również pytanie o odpływ młodzieży z Kościoła i jego kondycję intelektualną. Ks. Boniecki powiedział, że Kościół jest "instytucją przytomną" i zauważa tego typu problemy, ale źle byłoby, "gdyby wychodził ze skóry, tylko po to, żeby nikt nie odszedł". - W moim przekonaniu rośnie, być może kosztem ilości, liczba ludzi, którzy zadają sobie pytanie "dlaczego?", "w co wierzą"?. Mówi się dzisiaj często: "jestem wierzący, ale" - mnie to "ale" szalenie imponuje. To jest wiara, która szuka zrozumienia. Jestem wierzący, "ale" chciałbym wiedzieć - powiedział.

Na zakończenie spotkania premierę miała "Kolęda dla wszystkich" w wykonaniu zespołu redakcyjnego "TP", odtworzona na telebimie. W promocji uczestniczyło kilkaset osób. Po zakończeniu ks. Boniecki podpisywał książkę ze zbiorem felietonów opublikowanych w "Tygodniku". Cały zapis spotkania promocyjnego zostanie zamieszczony w najbliższym numerze "Tygodnika Powszechnego".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. Boniecki spotkał się z czytelnikami w BUW
Komentarze (30)
CS
CHRYSTUS SIĘ RODZI
19 grudnia 2011, 00:54
Czy to nie w tę sobotę jest Wigilia Bożego Narodzenia? Nie godzi się w takim tygodniu pisać bez miłości do bliźniego. To czas pojednania z Bogiem i bliźnimi. Ludzie, obudźcie się i przekażcie sobie znak pokoju :) Z Bogiem. Niech Was Bóg błogosławi. Nie wyzywajcie nikogo... to czas radości, Chrystus się rodzi!!
B
Bynajmniej
19 grudnia 2011, 00:49
"Punktem wyjścia jest, żeby słuchać tego, co oni mówią. Może się okazać, że Nergal nie jest szatanem, może okazać się, że prof. Środa nie jest oszalałą ateistką." No to słucham wg wskazań ks. Adama Bonieckiego CO ON mówi. To powyżej już frapuje, ale dalej: "W moim przekonaniu rośnie, być może kosztem ilości, liczba ludzi, którzy zadają sobie pytanie "dlaczego?", "w co wierzą"?. Mówi się dzisiaj często: "jestem wierzący, ale" - mnie to "ale" szalenie imponuje. To jest wiara, która szuka zrozumienia. Jestem wierzący, "ale" chciałbym wiedzieć ." Zupełnie inaczej słyszę to "ale", dalekie aby mnie iimponowało, bo to "ale" rzadko dotyczy chcę wiedzieć. To "ale" najczęściej odrzuca autorytet KK, generalnie dotyczy nieprzestrzegania przykazań, które są niewygodne, jest podważaniem nieomylności papieża, itp. A jeśli szuka ktoś zrozumienia, to w większości dla usprawiedliwienia własnych grzechów. I co tu może szalenie imponować? Może się więc okazać, że ks. Boniecki nie jest ani właściwym autorytetem, aby podziwiać jego przekonania, ani dobrym przewodnikiem w wierze - podług jego własnego wniosku. Im więcej go słucham, co mówi, tym mniej mam wątpliwości, że tak może być. Jego przełożeni też mają uszy.. Nisa wierzę, ale tylko w czwarte przykazanie dekalogu; po prostu nikogo nie widze poza moim ojcem chrzestnym
S
Senior
19 grudnia 2011, 00:44
I znów podnoszą się wrzaski przeciw sędziwemu księdzu. Jest w tym coś szatańskiego... Sędziwemu księdzu? Czy on się zachowuje jak sędziwy ksiądz? Z akcentem na sędziwy (czyli wolny od błędów młodości) i z naciskiem na ksiądz (czyli głosiciel nauki Jazusa). Problem chyba w tym, że zaczyna się rozłazić jego równie sędziwa owcza skórka, spod której coraz wyraźniej widać wilczą sierść. rzeczywiście, dziadostwo ostatnie robi
Ł
łukasz
18 grudnia 2011, 22:05
Nie rozumiem po co prości ludzie rozmawiają o sprawach, które są za wysoko jak na ich możliwości intelektualne.  W tej właśnie chwili Jezus rozradował się w Duchu Świętym i rzekł: «Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. Tak, Ojcze, gdyż takie było Twoje upodobanie.
J
Józek
18 grudnia 2011, 18:35
Nie rozumiem po co prości ludzie rozmawiają o sprawach, które są za wysoko jak na ich możliwości intelektualne. Skoro wam wystarcza Matka Boża jako Trzecia Osoba Trójcy, bezgraniczne zaufanie do Radia Maryja i okrągłe nic nie znaczące zdania na kazaniach (byle nie homiliach), to w porządku. Zawsze na świecie było tych 80 procent prostych ludzi, wcześniej chłopów, teraz w różnych warstwach społecznych, którzy wiedzą, że "prosta wiara jest piękna i prawdziwa", itd. Jeśli ktoś nie rozumie o co chodzi ks. Bonieckiemu, ks. Tischerowi, ks. Halikowi to niech to przyzna i idzie do swojego ogródka "prostego katolicyzmu", ale niech się nie sili na intelektualne dyskusje.
N
Nisa
18 grudnia 2011, 18:13
 "Punktem wyjścia jest, żeby słuchać tego, co oni mówią. Może się okazać, że Nergal nie jest szatanem, może okazać się, że prof. Środa nie jest oszalałą ateistką." No to słucham wg wskazań ks. Adama Bonieckiego CO ON mówi. To powyżej już frapuje, ale dalej: "W moim przekonaniu rośnie, być może kosztem ilości, liczba ludzi, którzy zadają sobie pytanie "dlaczego?", "w co wierzą"?. Mówi się dzisiaj często: "jestem wierzący, ale" - mnie to "ale" szalenie imponuje. To jest wiara, która szuka zrozumienia. Jestem wierzący, "ale" chciałbym wiedzieć ." Zupełnie inaczej słyszę to "ale", dalekie aby mnie iimponowało, bo to "ale" rzadko dotyczy chcę wiedzieć.  To "ale" najczęściej odrzuca autorytet KK, generalnie dotyczy nieprzestrzegania przykazań, które są niewygodne, jest podważaniem nieomylności papieża, itp. A jeśli szuka ktoś zrozumienia, to w większości dla usprawiedliwienia własnych grzechów. I co tu może szalenie imponować?  Może się więc okazać, że ks. Boniecki nie jest ani właściwym autorytetem, aby podziwiać jego przekonania, ani dobrym przewodnikiem w wierze - podług jego własnego wniosku. Im więcej go słucham, co mówi, tym mniej mam wątpliwości, że tak może być. Jego przełożeni też mają uszy.. Nisa
V
veritas
18 grudnia 2011, 18:10
Ale jak widać Kościół nie da się zakrzyczeć tej grupie (...), ale wzorem nakazu Jezusa, "zostawi 99 sprawiedliwych i będzie szukał zagubionych".  Bardzo pięknie, dopóki nie będzie się mieszać pojęć. Dopóki w Kościele będzie jasno określone co jest sprawiedliwością, a co zagubieniem. A to niestety nie jest najmocniejszą stroną niektórych "medialnych" księży, w tym ks.Bonieckiego.
C
cm
18 grudnia 2011, 17:42
Abp Migliore na ingresie biskupa Stepnowskiego: "Szukaj potrzebujących, bądź blisko wszystkich, ale zaczynaj od najbardziej ubogich, od tych, którzy znajdują się na obrzeżach Kościoła". Ale w Kościele w Polsce jest środowisko, które uważa, że Kościół to słuchacze RM, telewidzowie TVTrwam, czytelnicy ND i wyborcy PiS. A reszta to spiskowcy, wrogowie, itd. Ale jak widać Kościół nie da się zakrzyczeć tej grupie (popatrzmy na wypowiedzi chociażby Nuncjusza, Kard. Nycza i wielu ludzi Kościoła w Polsce), ale wzorem nakazu Jezusa, "zostawi 99 sprawiedliwych i będzie szukał zagubionych". 
FK
fan ks. Bonieckiego
18 grudnia 2011, 17:38
Nie może się publicznie wypowiadać, a cały czas i tak to czyni. Nie wypowiada sie w TV, to na różnych spotkaniach i promocjach, co i tak później jest dobrze opisywane przez media. Więc śmieszne są te zakazy. Dzisiaj jeszcze bardziej rozsławiają osobę i jego słowo niż dawniej. Tego nie rozumie przełożony marianów, bo nie rozumie, jak działają dzisiaj media. Ha, ha.
18 grudnia 2011, 17:02
Widze, ze obrony ks. Bonieckiego probuja sie nakrecac poprzez falszowanie rzeczywistosci. Sformulowanie "zakneblowanie ust" jest tylez patetyczne, co po prostu nieprawdziwe. Zakaz, jaki otrzymal ks. Boniecki od swego przelozonego zakonnego jest dosc jasno okreslony, i nie obejmuje m.in. pisania do TP, gloszenia kazan, i publicznego przemawiania na roznych spotkaniach. Jest to sytuacja wielce daleka od tego, co mozna by rzeczywiscie nazwac "kneblowaniem ust". Sam ks.Boniecki również to potwierdza i nie chce być tak traktowany
K
klara
18 grudnia 2011, 16:58
W imię tego "abyśmy byli jedno" proponuję żeby komentujący w ten sposób (dając tym samym przykład) przenieśli się od buddystów, bo tam można się rozpłynąć w "jedności" Jesteś pewien, że o przenosiny do buddystów chodziło Jezusowi, kiedy się modlił:  aby wszyscy stanowili jedno, jak Ty, Ojcze, we Mnie, a Ja w Tobie, aby i oni stanowili w Nas jedno.
DK
Dariusz Kowalczyk SJ
18 grudnia 2011, 16:45
Widze, ze obrony ks. Bonieckiego probuja sie nakrecac poprzez falszowanie rzeczywistosci. Sformulowanie "zakneblowanie ust" jest tylez patetyczne, co po prostu nieprawdziwe. Zakaz, jaki otrzymal ks. Boniecki od swego przelozonego zakonnego jest dosc jasno okreslony, i nie obejmuje m.in. pisania do TP, gloszenia kazan, i publicznego przemawiania na roznych spotkaniach. Jest to sytuacja wielce daleka od tego, co mozna by rzeczywiscie nazwac "kneblowaniem ust".  
J
Józek
18 grudnia 2011, 16:37
W imię tego "abyśmy byli jedno" proponuję żeby komentujący w ten sposób (dając tym samym przykład) przenieśli się od buddystów, bo tam można się rozpłynąć w "jedności", albo schowali mózgi do słoików, bo wtedy bez wolnej woli i osobistych doświadczeń rzeczywiście "będziemy jedno".
K
kuśnierz
18 grudnia 2011, 15:23
I znów podnoszą się wrzaski przeciw sędziwemu księdzu. Jest w tym coś szatańskiego... Sędziwemu księdzu? Czy on się zachowuje jak sędziwy ksiądz? Z akcentem na sędziwy (czyli wolny od błędów młodości) i z naciskiem na ksiądz (czyli głosiciel nauki Jazusa). Problem chyba w tym, że  zaczyna się rozłazić jego równie sędziwa owcza skórka, spod której coraz wyraźniej widać wilczą sierść.
K
klara
18 grudnia 2011, 09:43
Nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni w komentarzach bardzo często jest nie na temat tekstu........ i wielu wie "lepiej" niż zainteresowany i jego przełożeni.... Ja ze swojej strony raczej im współczuję. Pozdrawiam wszystkich A oto przykład - komentarz na temat komentujących i własnych odczuć z tym związanych.
K
klara
18 grudnia 2011, 09:41
Zamiast napaści na księdza odnieście się do jego wypowiedzi cytowanych w tym artykule i z nimi polemizujcie wykazując np.gdzie rozminął się z nauczaniem Kościoła Ano, choćby tu - Były redaktor naczelny "TP" stwierdził, że rozumie to "poczucie dyskomfortu, że wprowadza się zamieszanie, tam gdzie powinno być unisono". Dodał jednak, że istnieje cały obszar sfery wypowiedzi, gdzie powinna panować wolność. Poczucie dyskomfortu? A nie satysfakcji, że spełnia się życzenie Jezusa abyśmy byli jedno? A nie radości, że zbliżamy się do jednej owczarni?
AC
Anna Cepeniuk
18 grudnia 2011, 09:32
Nie po raz pierwszy i pewnie nie ostatni w komentarzach bardzo często jest nie na temat tekstu........ i wielu wie "lepiej" niż zainteresowany i jego przełożeni.... Ja ze swojej strony raczej im współczuję. Pozdrawiam wszystkich
18 grudnia 2011, 09:02
 Zamiast napaści na księdza odnieście się do jego wypowiedzi cytowanych w tym artykule i z nimi polemizujcie wykazując np.gdzie rozminął się z nauczaniem Kościoła.Ksiądz Boniecki ma zakaz występu w nmediach a spotkanie w BUW to nie występowanie w mediach
AP
Adrian Podsiadło
17 grudnia 2011, 23:52
Tak, to jest to wydawnictwo, "Znak" się nazywa, które od lat sprzedaje pozycje jednego z największych przyjaciół Polski, popularyzatora jej historii, Normana Daviesa. ... nie wyłączając książki "Zaginione Królestwa", którą zwróciłem, kiedy doszedłem do 300 którejś strony i okazało się że Davies to zwykły propagandzista, a nie historyk. Wstyd, a mi osobiście żal... :-(
A
adwokat
17 grudnia 2011, 23:35
Tak, to jest to wydawnictwo, "Znak" się nazywa, które od lat sprzedaje pozycje jednego z największych przyjaciół Polski, popularyzatora jej historii, Normana Daviesa, które udostępnia sławnych "Trzech kumpli", <a href="http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2214,tytul,Trzech%20kumpli">http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2214,tytul,Trzech%20kumpli</a> czy "Utajone Miasto. Żydzi po aryjskiej stronie Warszawy 1940-1945" <a href="http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2049,tytul,Utajone%20Miasto.%20Żydzi%20po%20aryjskiej%20stronie%20Warszawy%201940-1945">http://www.znak.com.pl/kartoteka,ksiazka,2049,tytul,Utajone%20Miasto.%20Żydzi%20po%20aryjskiej%20stronie%20Warszawy%201940-1945</a> oraz wiele innych wartościowych pozycji.
A
aa
17 grudnia 2011, 23:19
 Brawo ~veritas! "Ksiądz jest od głoszenia Bożej prawdy. A nie od śliskiego mataczenia, że skoro"nie można potępiać", to znaczy, że mogę sobie grzeszyć, byle tego nie traktować jako małżeństwo sakramentalne". Jaśniej wyłuszczyć sedna sprawy już nie można. I czego nie rozumiesz Olejnik?
F
fundamentalistka
17 grudnia 2011, 23:01
 Mam zawsze wrażenie słuchając tzw. ks.Bonieckiego, że to taki pan ksiądz, a nie kapłan. Zreszta jak cała redakcja Tygodnika Powszechnego", która oscyluje wokół lewicowego laikatu. P.Olejnik dowiodła juz wielokrotnie, że jej rzetelnośc dziennikarska  też podlega zdecydowanie lewackim tendencjom. Zatem nie dziwi wybranie jej na prowadzącą rozmowę, a wydawnictwo? no cóż czy to nie to samo wydawnictwo zwane ostatnio nie "Znak", a "Zysk' od tego paszkwilu Grossa o Polakach. A UW ano jacy rządzący takie i uczelnie. Do kompletu powinni zaprosić "boską" Jandę, ależ mogliby sobie pogadać i poużalać się nad tymi koszmarnymi moherami co to wogóle nie znaja się na nowoczesnym kościele. Bogu dzięki, że ostatnie słowo i tak należy do Boga, a nie do pp.Olejnik, Bonieckiego, itd.
17 grudnia 2011, 22:43
I znów podnoszą się wrzaski przeciw sędziwemu księdzu. Jest w tym coś szatańskiego... Litości! Żyjcie i dajcie żyć innym!
DP
Danuta Pawłowska
17 grudnia 2011, 21:27
Szczęśc Boże! Ks. Boniecki ma zakaz wypowiadania się publicznie! Ten zakaz nie został cofnięty, więc gdzie jest posłuszeństwo kapłana względem przełożonych? Wstępująć do stanu kapłańskiego, składa się ślub posłuszeństwa oraz zachowywać nauki Kościoła. A nauką Kościoła jest też upominanie grzeszników i pouczanie nieumiejętnych - to są uczynki milosierne wobec duszy bliźniego. Pana Nergala i Panią Środę powinniśmy kochać jako ludzi ale nie ich czyny i słowa które  są złe! Czy można bezkarnie obrażać Pana Boga? Ksiądz Boniecki zaciera granicę między dobrem a złem!
,P
, p i\-=-
17 grudnia 2011, 21:08
Kto Bonieckiego trzyma w zakonie? Powinien wybrać wolność, wystąpić z niego i ożenić się z M. Olejnik.
K
kris
17 grudnia 2011, 21:05
Sympatyczny starszy pan, z usmiechem na twarzy - taki to da Banu Bogu świeczke i diabłu(*) ogarek. (*) oczywiscie jesli ten ostatni (szatan) istnieje bo tylko "jakieś ślady szatana spotykamy" nic więcej Miłego dnia :)
V
veritas
17 grudnia 2011, 20:28
Jeden z czytelników pytał o stosunek ks. redaktora do homoseksualnych związków partnerskich. - Nie chciałbym, żeby było to traktowane jak małżeństwo sakramentalne(...) Natomiast faktem jest, że tacy ludzie istnieją, żyją i nie można ich potępiać - powiedział. I znów to samo - mącenie i dwuznaczności. Jasne, że tacy ludzie istnieją, ks.Boniecki Ameryki nie odkrył. Jasne, że od potępiania ludzi jest Bóg. Ale ksiądz jest od głoszenia Bożej prawdy. A nie od śliskiego mataczenia, że skoro "nie można ich potępiać", to znaczy, że mogą sobie grzeszyć, byle tego nie traktować jako małżeństwo sakramentalne. Tfu!
A
abis
17 grudnia 2011, 19:54
Gazeta.pl w swoim komentarzu ze spotkania podkresla: Z kolei w swojej najnowszej książce ks. Boniecki napisał o Radiu Maryja, że nie ma z nim dyskusji, a by został dopuszczony do głosu, musiałby publicznie wyrzec się "błędów personalnych". - Musiałbym wyrzec się przyjaźni z arcybiskupem Józefem Życińskim, Adamem Michnikiem czy Jarosławem Gowinem. Musiałbym ujawnić masońskie i żydowskie źródła inspiracji Tygodnika, uznać niewinność abp Wielgusa, a ojca dyrektora uznać za męża opatrznościowego, obdarzonego charyzmatem nieomylności w sprawach wiary, moralności i polityki - brzmi fragment książki. Jest i o szatanie: Pytany, czy sam wierzy w istnienie szatana, ks. Boniecki powiedział, że co jakiś czas spotyka go "w bezinteresownej nienawiści w ludziach". - Jest coś szatańskiego, jakieś ślady szatana spotykamy, ale nie w jasełkach - dodał.
AC
Anna Cepeniuk
17 grudnia 2011, 19:39
Też jestem tego zdania ~Beniaminie..., a właściwie to przyłączam się do twojej modlitwy. Pozdrawiam
17 grudnia 2011, 19:22
 Daj nam Panie Boże jak najwięcej takich kapłanów.Szczęść Boże księze Adamie.