Ks. Halík: walka z terroryzmem to nie walka z islamem

(fot. Wikipedia.org)
KAI / mc

Militarna walka z terroryzmem musi być rozumiana także jako "wojna idei" - uważa Tomáš Halík, wybitny czeski teolog i filozof. "Nie można doprowadzić do sytuacji, aby przeważająca część muzułmanów uległa przekonaniu, że chodzi obecnie o wojnę między islamem a Zachodem" - napisał prezes Czeskiej Akademii Chrześcijańskiej w komentarzu dla niemieckiego dziennika "Süddeutsche Zeitung". Jego zdaniem "ten kto nie rozróżnia między islamem a islamizmem spełnia największe życzenie islamistów i igra z ogniem".

Zdaniem ks. Halíka Kościół powinien pełnić rolę pośrednika między islamem a zsekularyzowanym Zachodem. "Możne on na wiele sposobów lepiej od ateistów zrozumieć islam, a także lepiej od muzułmanów świecki humanizm, to niechciane dziecko zachodniego chrześcijaństwa" - zaznaczył czeski teolog.
Równocześnie ks. Halík przestrzegł przed " rosyjsko-prawosławnym politycznym fundamentalizmem". Jego zdaniem to on stanowi inspirację dla nacjonalizmu Władimira Putina. Ideolodzy Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego propagują idee, że Zachód odrzucił chrześcijaństwo i uległ moralnemu upadkowi. Natomiast Putin będzie tym samym "nowym cesarzem Konstantynem, obrońcą chrześcijaństwa i twórcą nowego cesarstwa chrześcijańskiego".
Odnosząc się do polityki wobec uchodźców ks. Halík wskazał na "wielki problem" współżycia ludzi różnych kultur. Jego zdaniem aby odpowiedzieć na to wyzwanie Kościół przyszłości musi być "wspólnotą życia, modlitwy i nauki oraz na nowo odkryć prawdziwe korzenie chrześcijaństwa, którymi są: wiara, nadzieja i miłość".

DEON.PL POLECA


Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Ks. Halík: walka z terroryzmem to nie walka z islamem
Komentarze (4)
AB
Antoni Bańkowski
17 stycznia 2016, 12:45
Kiedy się nie ma nic do powiedzenia poza truizmami to lepiej sie nie wypowiadać. Tworzenie pseudorozróznienia w postaci islamu i islamizmu? jest bez sensu.
AV
Adam vel Beszad
17 stycznia 2016, 12:13
Myślę, że problem jest bardziej złożony, niż się wydaje. Oczywiście duchowny ma rację, że należy czynić zasadnicze rozróżnienie między islamem a islamizmem, a zrównanie tych dwóch pojęć byłoby zwycięstwem terrorystów, bo pchnęłoby do walki z Zachodem cały świat islamski... Ale jest tu chyba coś, co umyka naszej uwadze. Jaki powinien być nasz stosunek do tych niezradykalizowanych muzułmanów w Europie? Czy powinniśmy ich prawa zrównać z naszymi, pozwalając im zapomnieć, że korzystają z europejskiej gościny? Tak wlaśnie mi się do niedawna wydawało. Ale życie koryguje nasze idealistyczne wizje... Widzimy, jak szybko muzułmanie potrafią wchodzić w postawę roszczeniową. Pozwolić im wybudować meczet? Za chwilę się okazuje, że wokół niego nie można już postawić kościoła (bo byłoby to dla meczetu "profanacją"). Respektować burki w imię tolerancji? A co z naszą tradycją i tożsamością? Wiemy przecież, że kiedy muzułmanie osiągają w danej miejscowości większość, zaczynają tam panować wyłącznie ich prawa... Myślę więc, że nie ma tolerancji bez wyraźnego określenia warunków - a te wymagają odrzucenia utopijnej ideologii kulturowej neutralności. Taka neutralność prowadzi do całkowitej zatraty tożsamości, a gdzie w tym zakresie powstaje próżnia, tam wdziera się tożsamość obca, często o charakterze agresywnym.
16 stycznia 2016, 23:10
I znowu ten swoje powtarza jak mantrę. Kościół powinien, musi, ma... skąd my to znamy? U nas też są tacy, co wiedzą lepiej ( otwarci katolicy różnego rodziaju). Kardynał Duka swoje, wykazuje jak jest naprawdę, a ks. Halik upracie swoje. A fakty są nieubłagalne. A islamen nie ma dialogu. Kiedy to do nas dotrze? Kiedy? Tak jak z komunizmem nie ma dialogu. 
17 stycznia 2016, 09:41
Kto nie z nami ten przeciw!!!