Ks. prof. Jan Krajczyński: Żyjąc po rozwodzie w nowym związku popełnia się cudzołóstwo. Nie można przystąpić do Komunii

Fot. Photowed S.n.c. / depositphotos.com
PAP / tk

Osoby po rozwodzie żyjące w nowym związku, żyją w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa, czyli grzechu ciężkiego. Oznacza to, że dopóki trwają w grzechu nie mogą przystąpić do Komunii św. - powiedział kanonista ks. prof. Jan Krajczyński, oficjał sądu biskupiego w Płocku w rozmowie z PAP.

PAP: Radio Watykańskie podało, że biskup diecezji pilzneńskiej w Czechach Tomáš Holub zapowiedział, że osoby rozwiedzione, które "żyją w nowym związku po rozeznaniu będą mogły dostąpić ‘trwałego aktu miłosierdzia’, co umożliwi im ponowne przystępowanie do sakramentów". Czym jest "trwały akt miłosierdzia" i kto może z niego skorzystać?

Ks. Jan Krajczyński: - W prawie kanonicznym nie ma wyrażenia „trwały akt miłosierdzia”, nie zna go również teologia. Papież Franciszek w adhortacji apostolskiej Amoris laetitia też nie mówi o żadnym trwałym akcie miłosierdzia. Owszem – co jest jak najbardziej słuszne i pożądane w perspektywie zbawienia – traktuje on o trwałym towarzyszeniu duszpasterskim tym, którzy zawarli małżeństwo. Niewątpliwie dotyczy to również tych osób, których małżeństwo z jakichś powodów się rozpadło. Ci ludzie, jako że znajdują się w trudnej sytuacji, tym bardziej mają prawo do duchowego wsparcia i wszelkiej możliwej pomocy. Jeśli jednak chodzi o "trwały akt miłosierdzia", może go udzielić jedynie Pan Bóg.

Czy osoby rozwiedzione, które żyją w nowym związku - żyją w grzechu ciężkim, czy raczej jest to tylko nieuporządkowanie wewnętrzne? Co w przypadku, jeśli w drugim związku są już małe dzieci? Pojawia się zarzut, że skoro kapłana można przenieść do stanu świeckiego i może on wychowywać swoje dziecko, to takie samo prawo należy się osobom świeckim.

Ks. Jan Krajczyński: - Jakkolwiek sam rozwód cywilny ma charakter niemoralny i jest grzechem ciężkim, ponieważ przez rozwód rozwiązuje się to, co Bóg złączył, nie można wszystkich rozwodów oceniać tak samo w kategoriach moralnych. Jeśli bowiem rozwód cywilny pozostaje jedynym możliwym sposobem zabezpieczenia pewnych słusznych praw, np. opieki nad dziećmi lub obrony majątku, może być tolerowany i nie stanowi przewinienia moralnego.

Zawarcie nowego związku powiększa jeszcze bardziej ciężar rozbicia; stawia bowiem małżonka, który żyje w takim nowym związku, w sytuacji publicznego i trwałego cudzołóstwa. Tym samym, mamy w tym przypadku niejako podwójne źródło stanu grzechu ciężkiego; pierwszym jest rozbicie małżeństwa, drugim usiłowanie zawarcia nowego związku i trwanie w publicznym grzechu przeciwko czystości. Ta ostatnia okoliczność, tj. publiczne cudzołóstwo i zgorszenie, zachodzi nawet wtedy, gdy osoby związane tym cywilnym węzłem żyją w tzw. białym małżeństwie, tj. nie obcują ze sobą fizycznie.

Narodziny potomstwa w takim związku nie pomniejszają ciężaru grzechu stron. Oczywiście takie dzieci nie mogą być w żaden sposób piętnowane za winę rodziców.

Jeśli chodzi o księży przenoszonych do stanu świeckiego, należy pamiętać, że uchyla się w tym przypadku prawo ludzkie o celibacie duchownych. W przypadku małżeństwa zaś mamy do czynienia z zobowiązaniem wynikającym z prawa Bożego, od którego żadna władza, nawet najwyższa, nie może dyspensować.

Prawo o bezżenności duchownych, znane w Kościele łacińskim, nie obowiązuje księży z katolickich Kościołów wschodnich. Normy prawa dotyczące zachowania celibatu pochodzą od człowieka, te, które odnoszą się do trwałości małżeństwa, od samego Boga.

Czy osoby porzucone żyjące w nowy związku mogą korzystać z sakramentu pokuty i eucharystii? Jeśli tak, to pod jakimi warunkami? Jak to precyzuje prawo kanoniczne i nauka o sakramentach?

Ks. Jan Krajczyński: - Osoby porzucone dopóki żyją w samotności jak najbardziej mogą korzystać z sakramentów Kościoła, o ile posiadają stosowną dyspozycję. Jeśli osoby te wstąpiły w nowy związek, znajdują się w sytuacji, która obiektywnie wykracza przeciw prawu Bożemu, i nie mogą przystępować do Komunii świętej tak długo, jak długo trwa ta sytuacja. Z tego też powodu nie mogą one pełnić pewnych funkcji kościelnych, np. katechizować, sprawować posługi lektora czy nadzwyczajnego szafarza Eucharystii.

Oczywiście osoby te mogą korzystać z sakramentu pokuty, np. w celu umocnienia się na duchu i rozwiązania jakiejś kwestii moralnej; nie otrzymają jednak w takim przypadku stosownego rozgrzeszenia.

Wspomniane osoby mogą dostąpić pojednania z Bogiem i Kościołem, tj. otrzymać absolucję grzechów, tylko w jednym przypadku. Jest to możliwe, jeśli żałują, że podeptały prawo Boże dotyczące małżeństwa i zobowiązują się żyć w całkowitej wstrzemięźliwości, tj. nie korzystać z praw, jakie przysługują wyłącznie małżonkom. Może to mieć miejsce np. wtedy, gdy osoby te z powodu okoliczności życia zostały niejako przymuszone do związania się węzłem cywilnym. Dotyczy to choćby sytuacji, kiedy wstąpiły w taki związek z powodu zapewnienia koniecznej opieki potomstwu pochodzącemu z małżeństwa.

Wiele osób powołuje się na dokumenty papieskie jak na prawo np. adhortację apostolską Amoris laetitia. Jaki zatem charakter mają encykliki, adhortacje, dekret? Czy są one tylko pewną wskazówką, zachętą, czy prawem?

Ks. Jan Krajczyński: - Adhortacja to nic innego jak zachęta lub upomnienie o charakterze duszpasterskim, w którym papież przedkłada grupie lub wszystkim wiernym pogłębione stanowisko dotyczące jakiejś aktualnej kwestii z zakresu życia Kościoła.

W encyklice, która jest listem ogólnym adresowanym do biskupów, wiernych i ludzi dobrej woli, biskup rzymski wyjaśnia naukę chrześcijańską, poucza, przedkłada rady, przestrzega przed niebezpiecznymi opiniami i potępia błędy. Oba te typy aktów papieskich, niebędących ustawami, pozwalają wiernym lepiej zrozumieć określone normy prawa kanonicznego. Jeśli postanowienia instrukcji nie dadzą się pogodzić z przepisami ustaw, są pozbawione wszelkiej mocy.

Dekrety, jeśli mają charakter ogólny, tj. dotyczą całego Kościoła, są ustawami powszechnymi i obowiązują wszystkich wiernych, chyba że ustawodawca w poszczególnym przypadku postanowił co innego.

Na czym polega rozeznanie w kwestii wspomnianych wyżej par, biorąc pod uwagę, że zasadniczo duchowni w Kościele nie podejmują rozeznawania duchowego? Czy subiektywna decyzja spowiednika wystarczy? Historia Kościoła pokazuje, że nie tylko biskupi, ale także byli papieże, którzy głosili herezję?

Ks. Jan Krajczyński: - Rozeznawanie sytuacji osób rozwiedzionych, które żyją w nowym związku, oznacza wnikliwe poznanie ich sytuacji prawnej i duchowej, ukierunkowane na udzielenie im pomocy adekwatnej do wyników tego rozpoznania. W pewnych przypadkach – jak zauważa papież Franciszek – mogłaby to być również pomoc sakramentów, w innych może to być zachęcenie tych osób do wszczęcia procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa, w jeszcze innych efektem tego badania może być wskazanie wiernym sposobów lepszego życia, okupienia grzechów uczynkami sprawiedliwymi, pomnażania dzieł miłości, która zakrywa wiele grzechów itp.

Wspomnianego rozeznania nie można sprowadzić do zwykłej autorefleksji tych osób, czy też pozostawienia penitentom decyzji, co do kształtu i zakresu ich udziału w życiu sakramentalnym Kościoła. Równolegle z rozeznawaniem duszpasterza winno też iść rozeznanie osobiste wiernego znajdującego się w sytuacji nieprawidłowej. Tylko taki bowiem trud gruntownego badania własnego sumienia może doprowadzić taką osobę do nawrócenia i podjęcia działań, które papież określa jako rozwój pośród ograniczeń i jakiś sposób uczestniczenia w życiu wspólnoty.

W całym tym wspólnym wysiłku duszpasterza i wiernego, który znalazł się w sytuacji nieregularnej, jakkolwiek ma dominować logika współczucia i unikania prześladowania lub osądów zbyt surowych czy niecierpliwych, nie można nie brać pod uwagę wymagań Ewangelii. Oznacza to, duszpasterz dokonujący rozeznania ma czynić to na wzór Chrystusa, który spoglądał na ludzi z miłością i zarazem troszczyć się, aby rozwiedzeni żyjący w nowych związkach i osoby trzecie nigdy nie pomyśleli, że w Kościele usiłuje się minimalizować wymagania Ewangelii, popiera podwójną moralność czy uchyla się zasadę nierozerwalności małżeństwa.

Kiedy słowa biskupa i papieża mają moc bezwzględnie zobowiązującą?

Ks. Jan Krajczyński: - Zadaniem papieża i biskupów jest czuwanie, by lud Boży trwał w prawdzie. Przedmiotem ich szczególnej odpowiedzialności są kwestie z zakresu wiary i obyczajów. Jeśli w tych sprawach papież lub kolegium biskupów, tj. wszyscy biskupi na czele z papieżem, przedstawiają jakąś prawdę w sposób definitywny, uroczysty i wyraźnie zaznaczając, że chodzi o naukę nieomylną, wierni powinni przyjąć taką definicję dogmatyczną jako objawioną przez Boga.

Jeśli wymienione osoby przedstawiają jakąś prawdę z zakresu wiary i obyczajów w sposób ostateczny, takiej nauce należy okazać religijne posłuszeństwo rozumu i woli.

Jeśli chodzi o biskupów, którzy nauczają pojedynczo lub też zebrani razem, np. na synodzie partykularnym lub w ramach konferencji biskupów, nie posiadają nieomylności w nauczaniu. Należy jednak zastrzec, że wspomniani biskupi są w odniesieniu do wiernych powierzonych ich trosce nauczycielami i mistrzami wiary a tym samym wierni obowiązani są okazać ich autentycznemu przepowiadaniu religijne posłuszeństwo.

Czy pragnienie eucharystii u osób żyjących związkach po rozwodzie wystarczy, aby udzielać im komunii?

Ks. Jan Krajczyński: - Nie, żadną miarą! Samo pragnienie przystąpienia do Komunii św. nie wystarczy do jej udzielenia w żadnym przypadku; dotyczy to tak dorosłych jak dzieci. Osoba, która chce przyjąć Chrystusa Pana w Komunii świętej, sakramentalnej lub duchowej, powinna posiadać odpowiednią dyspozycję. Inaczej, powinna być wolna od grzechu ciężkiego.

Źródło: PAP / tk

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Ks. prof. Jan Krajczyński: Żyjąc po rozwodzie w nowym związku popełnia się cudzołóstwo. Nie można przystąpić do Komunii
Komentarze (39)
AB
~Arletta Bolesta Bolesta
8 marca 2023, 05:25
Drugi związek (cywilny) często stanowi motywację do wszczęcia kościelnego procesu o nieważność małżeństwa dr Arletta Bolesta adwokat kościelny (kościelny proces o nieważność małżeństwa)
ML
~Mary Lou
7 marca 2023, 18:49
Życie w kolejnym związku po rozwodzie to grzech, bo cudzołóstwo. Białych małżeństw też się normalnie nie dopuszcza, bo brak współżycia. Nie dla każdego współżycie jest takim priorytetem. Byłoby wiele dobrych związków żyjących w czystości. Ale nie. Coś za bardzo ta sfera cielesna rządzi.
TS
~Tonasz Sikora
7 marca 2023, 15:41
1. Jeżeli "przez rozwód rozwiązuje się to, co Bóg złączył", to o czym jest cała dyskusja. Dlatego, że nie można rozwiązać tego, co Bóg złączył, życie z dalszym parterem jest grzechem. 2. "rozwód cywilny ma charakter niemoralny i jest grzechem ciężkim" . Jeżeli nastanie sytuacja, że jeden z małżonków będzie chciał procesu o stwierdzenie nieważności małżeństwa, to najpierw musi ciężko zgrzeszyć to znaczy cywilnie się rozwieść.
AS
~Antoni Szwed
7 marca 2023, 21:02
Stwierdzenie nieważności małżeństwa, to nie jest towar, który można kupić w sklepie. Jeśli ktoś tak myśli, grzeszy samą tą myślą. Stwierdzenie takiej nieważności MUSI mieć obiektywne podstawy, które sąd kościelny powinien pokazać. Natomiast jeśli ktoś pieniędzmi i innymi gratyfikacjami korumpuje sędziów i wpływa na "korzystny" dla siebie wyrok, to takie postępowanie jest kłamstwem wobec Boga a nie tylko wobec kościelnego urzędnika. I to znowu jest ciężki grzech, w którym, trwając dalszą część życia, taki człowiek z pewnością nie jest na drodze zbawienia, lecz na drodze potępienia. Boga nie da się oszukać. Ci, którzy to pomijają dają świadectwo swojej niewiary w Boga, co oczywiście w niczym ich nie usprawiedliwia. Nie warto więc zapatrywać się na niektórych celebrytów, którzy swoim postępowaniem dowodzą, że tak można. Ale oni zbiorą to, co posiali.
AM
~Ana M.
7 marca 2023, 15:18
Są prawa Boże i prawa ludzkie. A unieważnienie sakramentu małżeństwa jakim jest prawem? Gdzie ma swoje uzasadnienie w Ewangelii?
IS
~I. Strz
7 marca 2023, 18:15
W prawie kościelnym nie ma unieważnienia małżeństwa. Można stwierdzić, że zostało nieważnie zawarte, nie zaistniało. To dwie dość różne sytuacje, tylko z zewnątrz wyglądające podobnie.
AK
~Anna Kwintal
8 marca 2023, 10:52
Niezdatność do małżeństwa Mt 19,12 Zatem, ktoś kto od początku nie mógł zawrzeć ważnego małżeństwa, np. z powodu problemów natury psychicznej itp. Kościół orzeka wówczas, że do zawarcia małżeństwa nigdy nie doszło.
AM
~Ana M.
8 marca 2023, 17:29
I można stwierdzić nieważność po 20 lub 30 latach małżeństwa z gromadką dzieci? To jest po prostu furtka dla wybrańców.
KM
~Karolina Mika
8 marca 2023, 23:21
A co na sprawę pana z TV ktiry mial kilkoro dzieci potem poszedl z mlodsza do oltarza bo Kosciół stwierdził, ze jednak to pierwsze małżeństwo po 20 latach i dzieciach...nieważne...
AK
~Antonina Kowalska
7 marca 2023, 14:22
Mam wrażenie, że Miłosierdzie Boże jest obwarowane wysokim kolczastym drutem. Bóg jest miłosierny, ALE... [nie udzieli ci swojego miłosierdzia, jeśli porzucił cię małżonek, nie udzieli ci swojego miłosierdzia, jeśli odejdziesz od swego męża-oprawcy, nie udzieli Ci swojego miłosierdzia w postaci zbawienia od grzechu pierworodnego (który z zasady to zbawienie uniemożliwia, mimo że został popełniony przez jedną kobietę setki pokoleń temu), jeśli nie uwierzysz, że już zostałeś zbawiony przez śmierć Jezusa, którego miłosierny Bóg zesłał na Ziemię po to, żeby ludzie zamordowali Go dla twojego zbawienia - tego, którego mimo to masz duże szanse nie dostąpić...]. Powyższy wywiad pokazuje, że teologia katolicka jest nieludzka, a jeśli to dlatego, że nie ma być ludzka, bo jest boska, to ja dziękuję za takiego Boga. Miłosierny Ojciec, dobre sobie.
SK
~Sabina Kompałka
9 marca 2023, 13:19
Udzieli, udzieli . To, co odpisujesz nie jest teologią katolicką. Wypłyń na głębię
JJ
Jerzy Jalowiczor
7 marca 2023, 11:51
Odpowiedź jest w artykule. Jest to sytuacja cudzołóstwa z osobą pozostającą w innym związku, będącym faktycznym małżeństwem.
AS
~ANDRZEJ SADULSKI
7 marca 2023, 07:39
okupienia grzechów uczynkami sprawiedliwymi, pomnażania dzieł miłości, która zakrywa wiele grzechów itp. Człowiek nawet najlepszymi uczynkami nie jest w stanie zmazać nawet jednego grzechu,jeżeli się mylę proszę o wyjaśnienie czy św. Paweł nie tak nauczał.
IS
~I. Strz.
7 marca 2023, 18:16
Grzechu nie, ale jego skutki owszem,może. A nawet powinien.
JO
Jan Osa
6 marca 2023, 20:46
Ks. Profesor przypomniał naukę KK na temat nierozerwalności małżeństwa, którą znamy od dawna i którą zawsze powtarzał św. JPII, np. w adhortacji "Familiaris consortio". To już jest przeszłość. Papież Franciszek w adhortacji "Amoris laetitia" subtelnie, w jednym z przypisów, podważył tę naukę, i wprowadził "nowe rozwiązanie". Jest więc "furtka", czyli proces rozeznania i decyzja o przyzwoleniu na Komunię dla osób w powtórnych związkach, czyli w tzw. związkach niesakramentalnych". I tu nie ma wątpliwości. Sam Franciszek potwierdził to w liście do biskupów argentyńskich, którzy wyciągnęli właśnie takie wnioski z adhortacji AL. "Jest to jedyna i właściwa" interpretacja. Umieścił ten list w Acta Apostolicae Sedis". To są fakty. Praktyka biskupów i księży w Niemczech, Holandii, Belgii, USA itp. jest już powszechna. Nie można temu zaprzeczyć. W Polsce próbuje się za wszelką cenę to negować lub co najmniej przemilczać. Smutne ale prawdziwe. Czy to herezja to się okaże.
TL
Teresa L.
6 marca 2023, 19:46
Nie ma jak mieć jasne prawo i się go trzymać. Ciekawe, czy Pan Bóg też trzyma się litery tego świętego prawa?
FB
~Filip Bitnar
6 marca 2023, 18:35
Unieważnianie małżeństw tylko dla wybranych np. JACEK Kurski. A potem nowy ślub w Licheniu. Niech to skomentuje ks. JAN
GS
~Gość Sprostowanie
7 marca 2023, 18:40
Jacek Kurski ślub brał w Łagiewnikach, nie Licheniu, to inna diecezja.
KM
~Karolina Mika
8 marca 2023, 23:23
Nie w Licheniu lecz w Łagiewnikach....niestety
MM
~Marzenna Majewska
6 marca 2023, 18:32
Summum ius, summa iniuria
PW
~Paweł Waniowski
6 marca 2023, 17:50
...ale jak się kupi tzw. unieważnienie małżeństwa, to wszystko jest w porządku? Niestety spotkałem się co najmniej z kilkoma takimi przypadkami. Mówienie o jakiejś niezdolności psychicznej, o niedojrzałości po 30 latach jest totalną bzdurą, bo współczesna psychologia nie ma narzędzi, aby obiektywnie ocenić, co było wiele lat wcześniej. Poznałem kiedyś np. panią z trójką dzieci, która nawet nie była przesłuchiwana. Wystarczyło, że dobrze zapłaciła i mogła o sobie mówić: teraz to ja jestem dziewicą z trójką dzieci. To moralne? Chyba bardziej godni przystępowania do komunii są ci, którzy nie oszukują i żyją w ponownych związkach nie ze swojej winy, niż nie ci, którzy na siłę kombinują. Nie rozumiem, dlaczego księża chcą zastępować Pana Boga (i to za spore pieniądze), skoro napisane jest tak jednoznacznie, że lepiej nie można: Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela.
AN
~Anna Nowak
6 marca 2023, 17:17
Mnie zastanawia jedno......jeśli małżeństwo okaże się nieważne i dostanie się unieważnienie oznacza to tak naprawdę Nigdy nie istniało nawet jeśli uważało się , że istniało?
PA
~Piotr Adamczyk
8 marca 2023, 11:00
Tak. Mt 19, 12.
JA
Jan Antoni
6 marca 2023, 17:16
Jak się ma odpowiednie "dojścia", a przede wszystkim kasę, to można mieć i troje dzieci, a orzeczenie nieważności związku się otrzyma i już wszystko jest OK. A jak tej kasy nie ma - popełnia się cudzołóstwo. Przy tym wszystkim Kościół naucza, że sakramentu małżeństwa udzielają sobie nowożeńcy. Nie ksiądz, lecz nowożeńcy. Ksiądz jest tylko najczęstszym (bo w tej roli może wystąpić zakonnica, diakon lub nawet osoba świecka) urzędowym świadkiem Kościoła. Świadkiem czego? Poprawności formalnoprawnej obrzędu. Lecz kler uzurpuje sobie prawo do orzekania o ważności lub nieważności związku. Gdzie tu logika, gdzie tu sens?
MP
~Miroslawa Pikora
6 marca 2023, 16:18
A jaka jest sytuacja osoby ,żyjacej z osobą rozwiedziona tj.z przyczyn porzucenia tej osoby.Maja związek cywilny ,dzieci staż 54 lata od ,20 lat białe malźenstwo?
JS
~Jarosław Szymański
6 marca 2023, 19:19
Sakrament małżeństwa jest ważny do momentu, aż nie zostanie stwierdzona jego nieważność przez sąd kościelny. Po rozpadzie związku warto sprawdzić, czy było ono ważnie zawarte. Stwierdzenie nieważności sakramentu uzyskują też małżeństwa i z kilkudziesięcioletnim stażem. W trudniejszych sytuacjach warto zasięgnąć porady adwokata kościelnego (na stronach sądów diecezjalnych są najczęściej do nich namiary). Gdyby jednak sąd podtrzymał ważność małżeństwa, to wówczas jest możliwość uzyskania rozgrzeszenia w spowiedzi pod warunkiem złożenia deklaracji o trwałym życiu w czystości. Tą możliwość dał JPII w adhortacji "Familiaris consortio". Warto o tym porozmawiać z sensownym księdzem. Znam taką parę, która w starszym wieku zdecydowała się na takie rozwiązanie i są zadowoleni.
AB
~Adaline Bowman
7 marca 2023, 00:31
W białym małżeństwie można żyć i przyjmować komunię.
HS
~H S
7 marca 2023, 10:03
Sytuację jaka Pani opisała to również jest życie w grzechu ciężkim, tak jak przedstawia ks. prof. Przecież sumienie również podpowiada , czyli Bóg daje nam znaki i domaga się aby wrócić na Jego Drogę, tylko człowiek nie reaguje, lekceważy Go i żyje jak mu się podoba bez Boga, i trwa w takim związku latami, a diabeł nie przeszkadza, bo wie że człowiek idzie jego drogą . Nie będzie nas osądzał ani ksiądz, ani biskup, ani papież, tylko Bóg nas osądzi jak żyliśmy. W białym małżeństwie można żyć po 60 roku życia, składając oboje, przyrzeczenie wobec świadka osoby duchownej w Kościele . Nigdy wcześniej, gdzie jest okazja do grzechu we wspólnym zamieszkaniu.
TT
Tin Tinael
6 marca 2023, 14:26
No, jedyna nadzieja w miłosierdziu Boga. Ciekawe to prawo ludzkie i prawo Boskie. Co jednak, kiedy do zawarcia tego Boskiego sakramentu, zachęcali sami księża,otoczenie i rodzina, bo tak powinno być i jakoś to będzie. Nauki przedślubne też prowadzili i na ich podstawie dopuszczali, a więc prawa ludzkiego. Co jak się pomylili? Ich wina, tych młodych nowożeńców czy Boga? Wiadomo, dawniej młodzi mieli "wiele"do gadania w tych sprawach a presji nie było żadnej.
AS
~A. Szczawiński
6 marca 2023, 14:07
Smutne, że trzeba dziś głosić oczywistości. Przydałby się też głos naszych hierarchów.
MB
Mateusz Bendek
6 marca 2023, 13:36
Wszystko prawda. Dlatego należy najpierw "unieważnić" swoje małżeństwo, na co Kościół ochoczo przystaje, po czym jest OK i śmiało możemy iść do Komunii.
JS
~Jarosław Szymański
6 marca 2023, 19:30
Twój sarkazm wypływa z niewiedzy. Po pierwsze nie "unieważnienie", a "stwierdzenie nieważności", tzn. sakrament nie zaistniał, a to jest różnica. A po drugie, to nie "Kościół ochoczo przystaje", ale w Kościele katolickim sakrament małżeństwa jest tak skonstruowany, że to nie jest tylko liturgia (jak pozostałe sakramenty", ale jest to też umowa prawna zawierana miedzy trzema stronami: mężczyzną, kobietą i Kościołem, którego reprezentuje odpowiedni urzędnik. Urzędnikiem może być papież w całym kościele, biskup ordynariusz w swojej diecezji lub proboszcz w swojej parafii lub osoby imiennie przez nich delegowane. A umowa prawna może być zawarta wadliwie, co skutkuje jej nieważnością i nieważnością sakramentu małżeństwa. A to, że skutki stwierdzenia nieważności małżeństwa są bardzo podobne do tych po rozwodzie, to nie ma nic do rzeczy.
AM
~Ana M.
7 marca 2023, 15:12
Gdzie jest coś na temat umowy prawnej między małżonkami w Nowym Testamencie?
MB
Mateusz Bendek
7 marca 2023, 19:53
Dosyć dobrze znam ten w 80% skuteczny proces i celowo napisałem "unieważnienie", choć dla lwiej większości przypadków należy to nazwać rozwodem kościelnym. Kiedy wszystko jest OK - "domniemanie ważności", za dużo problemów - "sprawdzam!". I zamiast traktować na serio odnowienie ślubów - bo wady przysięgi z dnia ślubu zamiast tworzyć furtkę na przyszłość, powinny zostać zatuszowane świadomym odnowieniem przysięgi . Odnowienie przysięgi jest implikowane przez trwanie w związku. Ergo absurd rozwodu kościelnego po 20 latach związku. Logicznie to się nie trzyma kupy i lud to czuje :)
JS
~Jarosław Szymański
8 marca 2023, 17:02
Stwierdzenie nieważności po 20 latach po ślubie trzyma się kupy. Czasem, ktoś mi mówi: "a kiedyś, to rozwodów nie było". Odpowiadam: "tak nie było, kosztem kobiet i dzieci". Wystarczy popytać dzisiejsze kobiety mające ok. 80 lat i starsze. Skala przemocy w stosunku do nich przeraża! Podobnie jest w sytuacji stwierdzenia nieważności po 20 latach. Często w takich sprawach od początku mężczyzna nie wchodzi w rolę męża i ojca, ale kobieta dla dobra dzieci podejmuje decyzję, że weźmie to na swoje barki. I gdy dzieci się usamodzielniają wówczas mówi dość i rezygnuje ze związku. I sądy kościelne to potwierdzają. Czy tak trudno to zrozumieć? Na szczęście kapłani-prawnicy są mądrzejsi od mędrków na forum, u których aż kłuje faryzeizm: "Wiążą ciężary wielkie i nie do uniesienia i kładą je ludziom na ramiona, lecz sami palcem ruszyć ich nie chcą".
TJ
~Tomek Jaworski
9 marca 2023, 23:36
Przyjacielu, nie ma rozwodów kościelnych ani czegoś, co nazywasz unieważnieniem małżeństwa. Jest stwierdzenie nieważności małżeństwa.
AM
~Andrzej Mackiewicz
6 marca 2023, 11:50
A czy "tuszując" pedofilię czy inną przemoc, można "przystępować" ? Tak tylko pytam ?
JG
~Jerzy Górniak
6 marca 2023, 18:44
Przecież widać co krok że można
AS
~Antoni Szwed
6 marca 2023, 22:48
Ksiądz Krajczyński mówi wyraźnie: "trwanie w publicznym grzechu przeciwko czystości". To jest odpowiedź na twoje pytanie. Trwanie w grzechu UNIEMOŻLIWIA przystępowanie do komunii św. Jeśli ktoś nie zamierza przestać zabijać (np. płatny morderca), ktoś inny nie zamierza przestać kraść (niezależnie od tego, czy jest siermiężnym złodziejem, czy tzw. białym kołnierzykiem z wyższym wykształceniem ekonomicznym), jeszcze ktoś inny nie zamierza zaprzestać produkcji filmów pornograficznych, to oni TRWAJĄ W GRZECHU i nie mogą przystępować do komunii św. Proste jak drut, jasne jak słońce. Podobnie w przypadku innych KULTYWOWANYCH grzechów, za które grzesznik nie zamierza żałować, lecz trwa w stanie grzechu. Ksiądz Profesor wyłożył rzecz w sposób wyraźny i jednoznaczny.