Ks. prof. Szostek podtrzymał oświadczenie
- Nieprawda, że bronię wyższości prawa stanowionego nad etyką, sumieniem lub Bożym Prawem - tak odpowiada ks. prof. Andrzej Szostek w obliczu medialnej wrzawy, jaką wywołała jego wypowiedź dotyczący klauzuli sumienia. W rozmowie z KAI uzupełnił on swoje oświadczenie.
- Nieprawda, że bronię wyższości prawa stanowionego nad etyką, sumieniem lub Bożym Prawem. Uważam przeciwnie, że jasne i publiczne wyrażenie swego stanowiska jest wymogiem nade wszystko moralnym, a nie prawnym. Napisałem i nadal uważam, że gdyby nie było klauzuli sumienia, wówczas wszyscy katoliccy lekarze, a zapewne także wielu niekatolików, zmuszeni by byli do obywatelskiego nieposłuszeństwa - podtrzymuje treść swojego oświadczenia ks. Szostek. - Taki był i nadal jest sens mojej wypowiedzi - dodał.
- Oczywiście, lekarz może uznać, że obowiązujące regulacje prawne dotyczące stosowania klauzuli sumienia, a w tym zwłaszcza obowiązek poinformowania o miejscu, gdzie legalna aborcja może zostać przeprowadzona, łamią jego sumienie i nie może on z racji moralnych ich respektować - stwierdził ceniony etyk. Proponuje przy tym rozwiązanie takiej sytuacji. - Niech to więc lekarz ogłosi, pisząc na drzwiach swego gabinetu: “Tu nie przeprowadza się aborcji, ani nie udziela się informacji, gdzie przeprowadza się aborcję dopuszczaną obecnie obowiązującym prawem" - stwierdził. Taką postawę określa jako faktyczne wejście na drogę obywatelskiego nieposłuszeństwa, a takie nieposłuszeństwo zakłada gotowość przyjęcia jego konsekwencji. - Wtedy sytuacja jest jasna - dodał.
Niejasną sytuację prof. Szostek widzi wtedy, gdy lekarze nie wywiązują się z podpisanej przez siebie umowy o pracę. - Nie jest natomiast jasna sytuacja wtedy, gdy lekarz podpisuje umowę o pracę, ale nie zamierza respektować wszystkich elementów tej umowy i faktycznie niektóre z nich świadomie łamie - argumentował etyk.
Przypomnijmy, że 11 czerwca w wypowiedzi dla PAP, ks. prof. Szostek stwierdził, że: "Jeśli ktoś uważa, że wskazanie innego lekarza kłóci się z jego sumieniem, to nie powinien pracować jako lekarz, zwłaszcza ginekolog. Lekarz musi znać prawo i je respektować. Jeśli obowiązujące prawo stanowione kłóci się z jego sumieniem, to powinien zabiegać o zmianę prawa, podejmując odpowiednie kroki legislacyjne, ale nie może go ignorować, pracując w ramach systemu, w którym to prawo obowiązuje. Można sobie wyobrazić sytuację, że kandydat na lekarza deklaruje publicznie, że niektórych obowiązujących go regulacji prawnych nie będzie respektował, ale nie sądzę, by jakakolwiek instytucja przyjęła go do pracy, wątpię nawet, czy miałaby prawo go przyjąć. A kto deklaratywnie prawo uznaje, a faktycznie nie zamierza go respektować i łamie je w trakcie wykonywania swego zawodu, ten po prostu oszukuje ludzi i państwo.
Wskazanie możliwości dokonania aborcji przez innego lekarza, jakkolwiek dla przeciwnika aborcji bolesne - według ks. Szostka - nie może być traktowane jako uczestnictwo w dokonaniu aborcji. "Uczestnictwo jest wtedy, gdy ktoś faktycznie dokonuje aktu aborcji. Obejmuje także tych, którzy mu w tym zabiegu aktywnie pomagają, zapewne także tych, którzy do dokonania aborcji kogoś namawiają. Ale przewidziany polskim prawem obowiązek udzielenia stosownych informacji to nie namowa, ani tym bardziej aktywne uczestnictwo w dokonaniu aborcji" - ocenił etyk.
Opinia ks. prof. Szostka nt. klauzuli sumienia spotkała się z dużym oddźwiękiem medialnym, w tym także krytyką. 12 czerwca etyk KUL wydał oświadczenie, które kończy słowami: "gotów jestem swe poglądy skorygować oraz publicznie tę zmianę ogłosić, jeśli usłyszę argumenty skłaniające mnie do tego. Samo odsądzenie mnie od czci i wiary takim argumentem nie jest".
Skomentuj artykuł