Ks. Studnicki: brak jedności nas osłabia i zabija naszą wiarygodność
(fot. episkopat.pl)
facebook.com / ps
"Nie możemy być na to obojętni. Dlatego proszę o waszą modlitwę i post w intencji jedności wszystkich chrześcijan" - pisze duchowny.
W sierpniu 2019 r. wraz z grupą osób niepełnosprawnych i wolontariuszy wyjechałem na 2-tygodniowy „obóz” na Podlasie, do Siemianówki, niewielkiej wsi położonej 60 km na południe od Białegostoku, zaraz przy granicy z Białorusią.
Mieszkaliśmy w centrum wioski, w budynku byłej szkoły, w która dziś znajduje się niewielki ośrodek wypoczynkowy. Zaraz za ogrodzeniem znajduje się niewielka cerkiew prawosławna pw. Św. Jerzego Zwycięzcy. Świątyni katolickiej w Siemianówce nie ma.
W pierwsze dni pobytu złożyłem wizytę ks. Mikołajowi, który od ponad 60 lat jest tam proboszczem. Przyjął mnie serdecznie, chwilę rozmawialiśmy. Zaprosił nas do odwiedzenia cerkwi, po której oprowadziła nas jego córka, cierpliwie odpowiadając na nasze pytania.
Ponadto w kolejne dni naszego pobytu m.in. zwiedziliśmy prawosławny monaster oraz muzeum ikon w Supraślu, odwiedziliśmy Skit – rodzaj pustelni w Odrynkach, gdzie przyjął nas archimandryta Gabriel – jedyny prawosławny pustelnik w Polsce, pielgrzymowaliśmy na Świętą dla Prawosławia Górę Grabarkę.
Do tego wszystkiego, po raz pierwszy w historii naszej grupy, jedną z wolontariuszek była Wiktoria, prawosławna Białorusinka studiująca w Krakowie.
To był dla nas ważny czas. Z jednej strony we mnie i w tych, z którymi tam byłem, wzrastało zauroczenie i zachwyt, bo dla wielu z nas był to pierwszy kontakt z prawosławiem. Z drugiej, wzbierały w nas smutek i ból: bo choć jesteśmy tak blisko, to równocześnie tak daleko; bo choć pod nosem miałem chrześcijańską świątynię, to Msze celebrowałem w sali ośrodka; bo choć wierzymy w tego samego Chrystusa, to nie możemy wspólnie stanąć przy jednym ołtarzu, celebrować jednej Eucharystii, ja nie mogę poprosić go o spowiedź, a on nie może liczyć na mnie, że pojadę z sakramentami do chorych…
Odkryłem, po raz pierwszy tak namacalnie w moim życiu, ból zranionego podziałem chrześcijaństwa. Choć prawdą jest, że jako chrześcijanie jesteśmy jedną rodziną, to również prawdą jest, że jesteśmy rodziną rozbitą. Choć prawdą jest, że wyznając wiarę w tę samą Trójcę Przenajświętszą, jesteśmy braćmi i siostrami, to prawdą jest również, że jesteśmy rodzeństwem skłóconym.
Dziś [wpis pochodzi z 18 stycznia - przyp. red.] rozpoczyna się tydzień modlitw o jedność chrześcijan. Odbywa się od ponad 100 lat, tydzień przed dniem 25 stycznia - wspomnieniem Nawrócenie św. Pawła.
Naśladujemy Jezusa, który w wieczerniku tak się modlił za apostołów i za nas: „Nie tylko za nimi proszę, ale również za tymi, którzy dzięki ich słowu wierzyć będą: aby byli jedno, aby świat uwierzył, żeś ty mnie posłał, i żeś Ty ich umiłował”.
Brak jedności nas osłabia i zabija naszą wiarygodność. To nas nie może nie boleć. Nie możemy być na to obojętni. Dlatego proszę o waszą modlitwę i post w intencji jedności wszystkich chrześcijan.
Modlitwa – słabe narzędzie – jest jak woda nalewana do stągwi. Do nas należy lanie tej wody, do Jezusa cud jedności – sklejania porozbijanej wspólnoty. Cud większy i trudniejszy od przemienny wody w wino.
Wpis pojawił się na Facebooku ks. Piotra Studnickiego:
W sierpniu 2019 r. wraz z grupą osób niepełnosprawnych i wolontariuszy wyjechałem na 2-tygodniowy „obóz” na Podlasie, do...
Opublikowany przez Piotra Studnickiego Poniedziałek, 18 stycznia 2021
Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.
Skomentuj artykuł