Ks. Tomáš Halík: po Sądzie Ostatecznym będziemy zdziwieni, kogo tam zobaczymy
– Jeżeli nowa ewangelizacja ma być rzeczywiście nowa, nie może ona stać się próbą wlewania nowego wina do starych bukłaków. Jezus też nie wprowadzał „zagubionych owiec z domu Izraela” z powrotem w granice, które dla ówczesnego judaizmu wyznaczali faryzeusze, kapłani i uczeni w Piśmie – mówił ks. prof. Tomáš Halík podczas VI Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji w Łodzi. Czeski teolog wspomniał też, że św. Paweł przekroczył granice judeochrześcijaństwa, pozwalając chrześcijaństwu wejść do nowej rzeczywistości kulturowej, rezygnując nawet z rzeczy dla innych uważanych za filary, takie jak obrzezanie.
Znany i ceniony czeski teolog, filozof i socjolog podczas VI Ogólnopolskiego Kongresu Nowej Ewangelizacji, odbywającego się w Łodzi pod hasłem „Miasto – Rewitalizacja”, wygłosił referat o peryferiach Kościoła - "Kościół bez murów".
Jezusowa opcja na rzecz ubogich i zmarginalizowanych w społeczeństwie
Ks. Halík podkreślił, że rewolucyjnym centrum Ewangelii jest Jezusowa opcja na rzecz ubogich i zmarginalizowanych w społeczeństwie. Wskazał, że ubodzy są również w wielkich miastach, cieszących się dobrobytem – są to bezrobotni, bezdomni, alkoholicy, narkomani, seniorzy, ludzie czujący się samotni w tłumie. Podkreślił, że ubóstwo dotyka nie tylko sfery społecznej ale też psychologicznej, moralnej i duchowej.
- Jezus nie przyszedł dla sytych a głodujących, nie dla zdrowych a dla chorych, nie dla czystych a dla grzeszników. Miał i ma otwarte serce dla zaginionych owiec i synów marnotrawnych - mówił teolog.
- Jezus jest wielkim relatywizatorem. Relatywizuje dążenia autorytetów religijnych, którzy starają się zamknąć Boga miłości w granicach zakazów i nakazów („człowiek nie jest dla szabatu, lecz szabat dla człowieka”). Relatywizuje granice pomiędzy „my” i „oni” („bądźcie jak Ojciec niebieski, który sprawia, że słońce świeci i deszcz pada dla sprawiedliwych i niesprawiedliwych”). Relatywizuje wiele spraw - jedyna rzeczywistość, która jest dla Niego absolutna, to miłość - podkreślił ks. Halík.
Spotkamy tam tych, których "Bóg ukrył w głębi swojego serca"
Czeski duchowny przytoczył dwie wypowiedzi, podające w wątpliwość zbyt sztywną i wąską eklezjologię. Pierwszą był cytat z prawosławnego teologa Paula Evdokimova: „Wiemy, gdzie Kościół jest, ale nie wiemy, gdzie go nie ma”. Drugą natomiast cytat ze św. Augustyna: „Wielu z tych, którzy uważają, że są na zewnątrz, jest w rzeczywistości wewnątrz”. Wskazał, że Państwo Boże nie ma granic, jak nasze państwa i miasta, a jest ono przestrzenią miłości bezgranicznej, przeciwieństwem miłości własnej.
Prelegent zapewnił, że po Sądzie Ostatecznym, kiedy w pełni urzeczywistni się "Kościół bez granic", będziemy zaskoczeni tym, kogo tam spotkamy oprócz kanonizowanych świętych, ale również tych, których „Bóg ukrył w głębi swojego serca, tak że nie zdradzi ich imion nawet watykańskiej Kongregacji ds. kanonizacyjnych”.
Ks. Halík stwierdził, że do niebieskiej pełni Kościoła należą także anonimowi święci, anonimowi chrześcijanie i anonimowi katechumeni, czyli ci wszyscy, którzy z najrozmaitszych powodów nie przyjęli chrztu lub nie poznali i nie wyznali Chrystusa według imienia - nierzadko z powodu antyświadectwa chrześcijan.
- Tych, którzy dążyli do zgody, przebaczenia, braterstwa, którzy burzyli mury uprzedzeń i nienawiści między rasami, narodami, kulturami i religiami, Jezus posadzi po prawicy w owej Wspólnocie Uczty, której niedoskonałą zapowiedzią jest Kościół tu na ziemi – powiedział duchowny. Dodał, że Kościół ziemski, empiryczny, instytucjonalny, jest sakramentem – widzialnym znakiem niewidzialnej łaski: „Nasze instytucje kościelne, nasze praktyki, nasze teorie teologiczne są naczyniami glinianymi, w których trwa (subsist) Kościół Chrystusowy, jak naucza Sobór Watykański II”.
Jedną z postaci herezji triumfalizmu stanowi klerykalizm
Prelegent wskazał, że niezdolność rozróżnienia Kościoła ziemskiego od Kościoła Chrystusowego prowadzi do herezji triumfalizmu. Zauważył, że Kościół ziemski, nie walczący z pokusą triumfalizmu, stałby się wojowniczy, nietolerancyjny, zwalczający we własnych szeregach wszystkich „innych” i niewygodnych. Stwierdził, że coś podobnego miało miejsce z terminem „dżihad” w islamie.
- Tu, na ziemi, obowiązuje zakaz nałożony przez Jezusa na Jego uczniów, dotyczący zabraniania „tym, którzy nie chodzą z nami” ich działalności, bo „kto nie jest przeciwko nam, jest z nami” – powiedział ks. Halík, wskazując, że ci, którzy na pozór są przeciwko nam, często walczą przeciwko swoim własnym wyobrażeniom Kościoła, religii i Boga, albo przeciw formie religii, z którą się zetknęli.
Czeski teolog wskazał, że jedną z postaci herezji triumfalizmu stanowi klerykalizm, który nazwał niebezpieczną chorobą trapiącą Kościół przez całą historię i obecną również dziś, mimo że ostatni sobór zdecydowanie odrzucił eklezjologię próbującą ograniczyć Kościół tylko do hierarchii, a wiernym kazała tylko posłusznie przyjmować jej postanowienia.
Zaznaczył, że Jezus był antyklerykalny, Jego przesłanie było antyhierarchiczne i to przyczyniło się do Jego śmierci na krzyżu. Królestwo prawdy przekraczającej granice religijne było postrzegane również jako niebezpieczne przez instytucje świeckie, zwłaszcza w czasach, kiedy autorytety polityczne i religijne zawierały między sobą „małżeństwo” lub „rejestrowany związek partnerski”, co miało miejsce, „gdy Kajfasz, Piłat i Herod zaprzyjaźnili się ze sobą”.
- Także dzisiaj, kiedy autorytety kościelne pozwalają populistycznym i nacjonalistycznym rządom oraz ruchom nadużywać pojęć religijnych oraz używać krzyża jako bojowego proporca, zdradzają one Chrystusa i krzyżują Kościół - stwierdził ks. Tomáš Halík.
Chrześcijan obowiązuje Jezusowy nakaz „nie osądzaj”
Prelegent podkreślił, że chrześcijan obowiązuje Jezusowy nakaz „nie osądzaj”, dotyczący także osób nie potrafiących lub nie chcących odnaleźć się w Kościele, również tych, którzy z Kościoła postanowili z różnych powodów wystąpić, gdyż nie mamy wglądu w ich najgłębsze motywacje. Wskazując, że dziś setki tysięcy osób z Kościoła występuje, zauważył, że często wymienianą przyczyną są przypadki wykorzystywania seksualnego, którego dopuszcza się kler.
- To jasne, że właśnie dlatego, iż Kościół o niczym nie nauczał tak często jak o etyce seksualnej, oraz że w żadnej innej przestrzeni księża nie nakładali na ludzi tak ciężkich brzemion, strasząc ich piekłem. Musiała przyjść naturalna reakcja: spójrzcie na własne szeregi - stwierdził duchowny.
Podkreślił jednak, że często motywacje podawane przez ludzi odchodzących z Kościoła są „ostatnią kroplą”, a odchodzą oni, ponieważ już od dawna rozmijał się z ich życiem i odnosili wrażenie, że Kościoła instytucjonalnego ich sprawy i ważne dla nich kwestie nie interesują.
Przemyśleć na nowo teologię Kościoła i tożsamość chrześcijaństwa
Czeski teolog i filozof wskazał, że według badań wzrasta ilość osób zwanych przez socjologów „nonami” - osobami deklarujących się jako niereligijne, nie przynależące do żadnej religijnej struktury, jednak większość z nich jest uduchowiona.
- Jestem przekonany, że przyszłość chrześcijaństwa zależy przede wszystkim od tego, do jakiego stopnia chrześcijanie będą w stanie nawiązać relację właśnie z tymi osobami - powiedział prelegent. Przestrzegł przy tym przed prozelityzmem, apologetycznym podejściem, dążeniem do wciśnięcia tych ludzi w już istniejące instytucjonalne granice Kościoła. Zasugerował, że raczej te granice należy przekroczyć, co wymaga przemyślenia na nowo teologii Kościoła i tożsamości chrześcijaństwa.
Ks. Halík, przywołując nauczanie papieża Franciszka, stwierdził, że dzisiaj jest nam potrzebna zarówno odwaga dokonania reformy jak i duch rozeznawania.
- I może właśnie ci, którzy są na obrzeżach, na granicach, lepiej widzą świat poza granicami, lepiej dostrzegają bardziej odległe horyzonty i szersze konteksty. Może właśnie niektórzy ludzie z marginesu Kościoła mogą nam pomóc znaleźć drogę z zamknięcia - także z egocentryczności Kościoła oraz zbiorowego narcyzmu - powiedział czeski teolog.
Podkreślił, że Kościół nie wychodzący na ludzi na obrzeżach, nie identyfikujących się w pełni z jego „granicami”, stałby się sektą. Wskazał, że takie otwarcie zaproponował już Benedykt XVI, proponując stworzenie czegoś w rodzaju dziedzińca narodów Świątyni Jerozolimskiej - przestrzeni dla „pobożnych pogan”. To według ks. Halíka nie jest już wystarczające.
Puste i zamknięte kościoły - znak proroczy
Przytaczając obraz pustych, zamkniętych kościołów podczas pandemii koronawirusa, ks. Halik wyznał, że odbierał to jako znak proroczy – że taka może być rzeczywistość, jeśli Kościół się nie zreformuje.
Ekumenizm nazwał jednym z imion miłości chrześcijańskiej, jedną z najbardziej wiarygodnych i przekonujących twarzy chrześcijaństwa.
- Jeżeli Kościół katolicki ma być rzeczywiście katolicki, powszechny, to musi on doprowadzić do końca ów zwrot, który rozpoczął się w czasach Soboru Watykańskiego II: przejście od katolicyzmu do katolickości. Ekumenizm w relacji z innymi Kościołami chrześcijańskimi to pierwszy krok, drugim jest dialog międzyreligijny, a trzecim spotkanie z nonami - powiedział, przytaczając encyklikę papieża Franciszka „Fratelli tutti”.
- Jeśli Kościół chce wyjść poza swoje granice i służyć wszystkim, jego posługa musi być połączona z szacunkiem dla inności i wolności tych, do których jest skierowana. Musi być pozbawiona dążenia do wciśnięcia wszystkich we własne szeregi i uzyskania nad nimi kontroli, „skolonializowania ich”. Musi zaufać mocy Boga i potraktować poważnie to, że Duch działa także poza widzialnymi granicami Kościoła - powiedział ks. Halik.
"Wiele form naszej wiary, wiele odsłon Kościoła i teologii musi umrzeć"
Na obawę, czy przez taką radykalną otwartość nie utraci się tożsamości chrześcijańskiej, teolog odpowiada, że chrześcijańska tożsamość nie jest czymś gotowym, niezmiennym, danym raz na zawsze i nieustannie trzeba zadawać pytania, ciągle ją odkrywać na nowo.
- Czyż postać każdego wielkiego świętego nie pokazała jakiegoś nowego aspektu pełni Chrystusowej? Chrześcijańska tożsamość wiary określona jest przez to, że powtórnie wstępuje w wielkanocny dramat śmierci i zmartwychwstania. Jeśli pośród historycznych przemian nasza wiara ma nadal pozostać wiarą chrześcijańską, to znakiem jej tożsamości jest kenoza, czyli oddanie siebie, wydanie siebie, przekroczenie samego siebie. W Kościele także coś musi umrzeć i zmartwychwstać w odmienionej postaci - mówił ks. Halik, zachęcając do szukania Chrystusa zmartwychwstałego w nowej Galilei, a za dzisiejszą Galileę uważa świat nonów.
- Wiele z naszych pojęć, wyobrażeń i oczekiwań, wiele form naszej wiary, wiele odsłon Kościoła i teologii musi umrzeć. Były one zbyt ciasne - stwierdził, przekonując, że nasza wiara musi przekroczyć mury zbudowane przez lęk, podobnie jak zrobił to Abraham. Wskazał na konieczność otwartości na innych, napotkanych na tej nowej drodze, i dostrzeganiu w nich bliźnich.
Ks. Halik wyznał, że po dziesięcioleciach życia pośród ludzi nie należących do tradycyjnych religii, jest przekonany, iż „mury oddzielające ową przestrzeń od jej zsekularyzowanego otoczenia istnieją już tylko jako fikcja w umysłach niektórych ludzi".
- Przestrzeń określana jako świat nonów nie jest dla mnie białą plamą na mapie, ziemią niczyją. Nasze Kościoły oraz nasze systemy wiary, wraz ze wszystkimi ludzkimi sposobami jej wyrażania, które pojawiły się w ciągu historii, mają swoje granice. To, co je wewnętrznie ożywia i czemu winny one służyć, czyli Duch jako pierwszy dar zmartwychwstałego Chrystusa, przekracza wszelkie granice - stwierdził czeski duchowny.
* * * *
72-letni dziś ks. Tomáš Halík przyjął święcenia kapłańskie tajnie w 1978 roku. Przez długi czas działał w podziemiu. Należał do bliskich współpracowników byłego prezydenta Czech Václava Havla (1936-2011), a także wieloletniego arcybiskupa Pragi, kard. Františka Tomáška (1899-1992).
W 2014 r. znany w świecie teolog i filozof został uhonorowany renomowaną Nagrodą Templetona. Ks. Tomáš Halík jest profesorem renomowanego Uniwersytetu Karola w Pradze.
Skomentuj artykuł