Ksiądz nie odczytał listu bp. Janiaka. „Nie chciałem siać zgorszenia”
„Zło należy nazwać złem, pedofilię należy zgłaszać, a sprawę biskupa Janiaka należy wyjaśnić. Jest proces w Watykanie, czekam na rozwiązanie sprawy” – mówi proboszcz, z którym skontaktowali się dziennikarze Onet.pl.
Duchowny pragnie zachować anonimowość. Zaznacza, że gdyby nie było problemu tuszowania pedofilii w Kościele, to nie powstawałyby takie filmy jak „Zabawa w chowanego”. Dodaje, że gdyby zgłosiła się do niego osoba pokrzywdzona przez księdza, to po prostu by ją wysłuchał, a następnie postąpił zgodnie z procedurami, zgłaszając sprawę na prokuraturę.
Autorzy tekstu „Bunt w Kaliszu? »Nie chcemy siać zgorszenia«” ustalili także, że w niektórych kościołach diecezji kaliskiej list został odczytany, lecz pominięto ostatnie fragmenty, w których biskup Janiak zwraca się z prośbą o modlitwę za siebie „w tym czasie medialnej nagonki na moją osobę”.
Dziennikarze skontaktowali się także z Tomaszem Szaramowiczem, który był molestowany przez ks. Arkadiusza H., głównego sprawcę w filmie braci Sekielskich. Szaramowicz słyszał o liście, ale nie poszedł go wysłuchać żeby się nie denerwować. Padające w nim słowa biskupa o tym, że padł ofiarą nagonki, komentuje wprost: „Nagonka na biskupa? Jaka nagonka? Nie ma żadnej nagonki”.
„Biskup Janiak tuszował całą sprawę, on powinni uderzyć się w pierś i nad tym zastanowić” – podkreśla pokrzywdzony.
Zdaniem autorów artykułu list nakazał odczytać we wszystkich kościołach diecezji biskup pomocniczy Łukasz Buzun, który wcześniej nakłaniał kapłanów diecezji na podpisanie listu poparcia dla biskupa Janiaka. Wtedy księża wyrazili jasny sprzeciw i poprosili Watykan o wyjaśnienie sprawy.
„Nieodczytanie listu jest więc kolejną odsłoną buntu duchownych w Kaliszu. Ale nie wszyscy podzielają krytyczne stanowisko wobec biskupa Janiaka” – czytamy na Onet.pl. „W jednej z byłych parafii księdza Arkadiusza H. list odczytany został w całości. Od proboszcza słyszymy, że źle interpretujemy jego treść i że biskup Janiak jest atakowany, a modlić się trzeba za każdego, nawet za grzeszników” – piszą dziennikarze Onetu i dodają, że duchowny nie zdecydował się, aby zawiesić w gablocie plakat inicjatywy „Zranieni w Kościele”, o którego zawieszenie prosił prymas Polski abp Wojciech Polak.
***
Skomentuj artykuł