Lekarze potwierdzili cud za wst. Pawła VI

(fot. Wikimedia Commons)
KAI / mm

Zespół lekarzy przy Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych uznał 12 grudnia za "niewytłumaczalne" uzdrowienie dziecka za wstawiennictwem Giovanniego Battisty Montiniego, czyli Pawła VI (1963-78).

Ów domniemany cud będzie musiał być jeszcze zbadany i oceniony przez teologów i kardynałów, po czym zatwierdzi go ewentualnie papież i dopiero potem ustali datę beatyfikacji. Oznacza to jeszcze długą drogę do wyniesienia tego papieża na ołtarze, niemniej jednak uznanie cudu przez specjalistów znacznie przybliża osiągnięcie tego celu.

20 grudnia ub.r. Benedykt XVI podpisał dekret o "heroiczności cnót" sługi Bożego Pawła VI, zamykając w ten sposób proces kanoniczny. Do wyznaczenia daty beatyfikacji brakowało tylko cudu i ta przeszkoda została obecnie przezwyciężona. Obradom konsulty medycznej, która wydała to orzeczenie, przewodniczył dr Patrizio Polisca - osobisty lekarz najpierw Benedykta XVI, a obecnie Franciszka.

Postulator sprawy ks. Antonio Marrazzo wybrał do zbadania przez ekspertów przypadek nienarodzonego jeszcze wówczas dziecka z początku lat dziewięćdziesiątych XX wieku w Kalifornii. U młodej ciężarnej kobiety lekarze stwierdzili poważne problemy z płodem i ze względu na skutki dla mózgu, jakie w takich wypadkach występują, zaproponowali jej jako jedyne możliwe rozwiązanie usunięcie ciąży. Przyszła matka sprzeciwiła się jednak i postanowiła donosić poczęte dziecko do jego narodzin, ufając przy tym - jak sama przyznała - wstawiennictwu Pawła VI, który m.in. w 1968 ogłosił encyklikę "Humanae vitae".

DEON.PL POLECA


Dziecko urodziło się bez problemów, ale z ujawnieniem całej sprawy czekano kilkanaście lat, aż podrośnie, aby stwierdzić ostatecznie brak jakichkolwiek następstw problemów z okresu ciąży i tym samym móc potwierdzić cudowne wyzdrowienie.

Chodzi o "wydarzenie naprawdę niezwykłe i nadprzyrodzone, do którego doszło dzięki wstawiennictwu Pawła VI" - powiedział w Radiu Watykańskim ks. Marrazzo. Zwrócił uwagę, że uzdrowienie to wpisuje się w "linię nauczania" papieża, który dał światu wspomnianą encyklikę, a cud ten łączy się z "obroną życia, wyrażoną w tym dokumencie, a także z obroną rodziny, gdyż encyklika mówi o miłości małżeńskiej, a nie tylko o poczętym życiu".

Przez cały ubiegły rok trwały ożywione dyskusje wokół tego przypadku, przede wszystkim w środowiskach lekarskich i wczorajsze orzeczenie konsulty zamyka całą sprawę. W listopadzie br. następca kard. Montiniego na stanowisku arcybiskupa Mediolanu kard. Angelo Scola w przemówieniu na sympozjum poświęconym podróży Pawła VI do Ziemi Świętej (w styczniu 1964) wspomniał o jego beatyfikacji, "która winna nastąpić stosunkowo szybko".

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Tematy w artykule

Skomentuj artykuł

Lekarze potwierdzili cud za wst. Pawła VI
Komentarze (7)
T
Tomek
13 grudnia 2013, 17:48
Nawet przez głowe wam nie przejdzie ile cudów Pan Bóg dokonuje kazdego dnia i nie trzeba do tego komisji lekarzy ani innych ceregieli, a papież Paweł VI czy Jan Paweł II czy św Augustyn, czy twoja święta nieżyjąca już matka, sąsiadka, koleżanka czy kolega, to tylko wstawiennicy. Chwal Pana Boga za wszystko, bo to Sprawca i Dawca, my ludzie to nedzni grzeszni czasem święci, ale tylko prosiciele.
C
cogito
13 grudnia 2013, 17:39
Ale kto tu mówi o obchodzeniu procedur? Paweł VI umierał w atmosferze poczucia wielkiej po nim straty oraz wielu „spodziewało się” procesu beatyfikacyjnego. To znaczy były ku temu wyraźne przesłanki. Nawet kiedy ogłoszono beatyfikację, Jose Marii Escrivy (1992, 2002), Jana XXIII (2000), Matki Teresy (2003 w trybie ”ekspresowym”), nie wspominając o Janie Pawle II, wiele osób pytało – kto zapomniał o Pawle VI? Utarło się nawet określenie „il Papa dimenticato” Papież zapomniany – choć jego pontyfikat był bardzo trudny, burzliwy, kontrowersyjny... Jakby nie pasujący do niczego, nie dający się ująć w żelazne ramy historiozofii kościelnej… Zamknięty w teczce z naklejką  „Lepiej nie dotykać – do czasu”. Więc skoro stwierdzono cud i się go bada – tak jak każdy inny w procesie kanonicznym – dlaczego węszyć manipulacje? Ja poza złą wolą nie widzę innych powodów. *** Teraz jest miejsce na roztoczenie argumentów „dlaczego nie” i obficie je uzasadniając, wykazując że Paweł VI po papieżu Franciszku, JP II, Janie XXIII to najgorsze co mogło się przytrafić Kościołowi w ostatnich latach. W rolach głównych wystąpią: Marcel Lefevre, Milcarek, naciągany Ratzinger i „swąd szatański”…
K
klara
13 grudnia 2013, 17:01
Calamitas vel. Christorroas vel. Sacdjo Kościół pierwszych wieków nie znał procesów kanonizacyjnych, była aklamacja lub... głosowanie. Wielu fundatorów, biskupów, opatów zostało świętymi, bo byli właśnie fundatorami, biskupami, oparami.... Są to na szczęście wyjątki pośród sprawiedliwych, ale jednak. Odczep się od procedur. ... Jeśli procedury można obchodzić z tego powodu, że kiedyś ich nie było, to idźmy dalej! Jeszcze wcześniej w ogóle nie było kanonizowanych świętych. Więc  z tego powodu nie róbmy żadnych kanonizacji.
C
Cogito
13 grudnia 2013, 16:53
Calamitas vel. Christorroas vel. Sacdjo Kościół pierwszych wieków nie znał procesów kanonizacyjnych, była aklamacja lub... głosowanie. Wielu fundatorów, biskupów, opatów zostało świętymi, bo byli właśnie fundatorami, biskupami, oparami.... Są to na szczęście wyjątki pośród sprawiedliwych, ale jednak. Odczep się od procedur. A ty poprostu nie lubisz Pawła VI bo miał tego pecha, że zamykał II Sobór Watykański. :)
PV
Paweł VI męczennik
13 grudnia 2013, 15:22
Papież Paweł VI: „Odnosimy wrażenie, że przez jakąś szczelinę wdarł się do Kościoła Bożego swąd szatana. Jest nim zwątpienie, niepewność, zakwestionowanie, niepokój, niezadowolenie, roztrząsanie. Brak zaufania do Kościoła. Natomiast darzy się zaufaniem pierwszego lepszego świeckiego »proroka« wypowiadającego się za pomocą prasy lub przemawiającego w jakimkolwiek ruchu społecznym i żąda się od niego formułek dla prawdziwego życia! Nie myśli się przy tym, że my te formuły już posiadamy!” Jan Paweł II podczas homilii wygłoszonej w rzymskim kościele św. Ignacego Loyoli w ostatnim dniu roku 1993 zauważył, że: „Antychryst jest wśród nas. Początek nowego roku otwiera horyzonty, które choć nie pozbawione przebłysku światła, są mroczne i groźne, nie możemy przymykać oczu na to, co nas otacza. Musimy nazwać po imieniu Złego. Nie możemy przeoczyć faktu, że wraz z kulturą miłości i życia rozpowszechnia się na świecie inna cywilizacja, cywilizacja śmierci, będąca bezpośrednim dziełem szatana i stanowiąca jeden z przejawów zbliżającej się Apokalipsy”. Ojcowie Kościoła nazywali szatana „małpą Boga”. A więc nie tylko ojcem kłamstwa, ale również tego, który próbuje uzurpować sobie (przez naśladownictwo, małpowanie) kult należny Bogu. Z wizji św. Jana Bosco: Wokół tego wielkiego okrętu – Kościoła widziałem wiele innych potężnych okrętów i były to mniej lub bardziej agresywne statki, które atakowały okręt Kościoła, wyrządzając mu wiele szkód. Równocześnie nieprzyjaciele zarzucali okręt papieski olbrzymią ilością książek i broszur (czyżby mowa i o “Księdze Prawdy” i innych broszurkach, zawierających krucjaty i komentarze opluwające Papieża?) i n f l i r t a c j a  ciągle trwa....
C
calamitas
13 grudnia 2013, 15:09
W ramach "odnowy" soborowej tak przekręcono także procedury beatifikacyjne i kanonizacyjne, żeby sekta modernistyczna mogła sobie produkować swoich "świętych".
M
Michał
13 grudnia 2013, 15:06
ciekawe co by było, gdyby Kongregacja zlecała wydawanie opinii w tym przedmiocie zewnętrznym jednostkom badawczym ze szczególnej specjalizacji medycznej, której dotyczy analizowany przypadek. czy orzeczenia te brzmiałyby tak samo...