Libia: władze zalecają im opuszczene kraju

(fot. matteo caprari / Foter / CC BY)
KAI / mh

W obliczu narastającego chaosu i bezprawia, panującego w całej Libii, władze tego kraju wzywają wspólnoty chrześcijańskie do opuszczenia go. Ujawnił to arcybiskup Rabatu w Maroku - Vincent Landel, przewodniczący Regionalnej Konferencji Biskupiej Afryki Północnej (CERNA), obejmującej Maroko, Algierię, Tunezję i Libię. Według niego rząd nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa obywatelom swego kraju, a tym bardziej cudzoziemcom i członkom mniejszości religijnych.

W całej Libii panuje klimat braku bezpieczeństwa, dochodzi do porwań i aktów przemocy wobec zwykłych ludzi, a ci, którzy spieszą z pomocą potrzebującym, w większości są to członkowie zagranicznych, w tym głównie chrześcijańskich, instytucji charytatywnych, są zastraszani. Dotyczy to zwłaszcza sytuacji w Cyrenajce - porcie we wschodniej części kraju - która, zdaniem arcybiskupa, jest "ziemią bezprawia". Rządzą tam uzbrojone bandy islamistyczne, które zajęły miejsce policji i to one są odpowiedzialne za panujący w mieście terror i pogromy.

Obecna sytuacja zagraża istnieniu Kościoła katolickiego w tym kraju - zaznaczył przewodniczący CERNA. Jednocześnie zwrócił uwagę, że władze centralne, zamiast zwalczać akty przemocy, wolą wzywać Kościół katolicki do opuszczenia kraju, twierdząc, że nie są w stanie zapewnić bezpieczeństwa księżom, siostrom zakonnym i świeckim, głównie lekarzom, pomagającym uchodźcom. Są to w większości obywatele Filipin, którzy od lat pracują w tamtejszych szpitalach, lecząc i opiekując się chorymi i osobami w podeszłym wieku. W czasie toczącej się w tym kraju od ponad 2 lat wojny domowej były to jedyne istniejące tam placówki służby zdrowia.

Włoska agencja misyjna AsiaNews, powołując się na własne źródła, podkreśla, że Libia dzieli się obecnie na dwie części: "W Benghazi na wschodzie Kościół otrzymuje nieustannie pogróżki i prawie nie może tam pracować, sytuacja jest tam bardzo niebezpieczna" - twierdzą anonimowi (ze względów bezpieczeństwa) informatorzy agencji. Przypominają, że na początku br. członkowie różnych pracujących tam zakonów i zgromadzeń musieli opuścić swe klasztory po 40 latach pracy. Obecna fala przemocy może doprowadzić do całkowitego opuszczenia Cyrenajki przez katolików.

"Na razie miasto jest bezpieczne, dzięki czemu pracujące tam siostry i pracownicy służby zdrowia mogą nadal pomagać setkom migrantów, którzy codziennie tutaj napływają, licząc na znalezienie pieniędzy, aby następnie móc uciec do Europy" - mówią informatorzy AsiaNews. Podkreślają przy tym, że należy działać z wielką roztropnością, gdyż nawet w stolicy kraju - Trypolisie - działają liczne uzbrojone bandy i nie można nikomu ufać. Migranci ukrywają się w klasztorach i w domach prywatnych, aby uniknąć porwania lub zabicia.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Libia: władze zalecają im opuszczene kraju
Komentarze (1)
W
wierny
17 października 2013, 09:56
Jakbyśmy byli silniejsi od szatana to żaden kałasznikow nie byłby dla nas postrachem, a takie pogromiki nie miałyby miejsca wobec nas i wobec żadnych ludzi. Ale to tak jak się proponuje dziedzińce pogan i wychodzenie do ludzi z pustymi rękami. Jeśli ręce będą pełne łaski Bożej i cudów to dopiero jest to podstawa do wyjścia do ludzi. To, że będziemy dobrzy to jest to za mało, będziemy dobrzy, ale będziemy słabi, a świat słabych zabije, więc samo ewangeliczne posłuszeństwo, czystość i ubóstwo nic nam nie da. Bez charyzmatów Ducha Świętego jest to droga do nikąd. Oczywiście nie należy się poddać fali przemocy i nienawiści, ale z drugiej strony co jest alternatywą na masową eksterminację chrześcijan w krajach muzułmańskich? Męczeństwo? Możliwe, z tym, że są inne drogi świętości, jak powyższa, które są alternatywą dla męczeństwa.