"L’OR": co czuje papieski kaznodzieja?
o. Raniero Cantalamessa: Nie jest to aż takie trudne, bo Słowo Boże jest niewyczerpane. Do tego św. Grzegorz Wielki stwierdził: "Scriptura cum legente crescit", czyli rośnie razem z czytającym, bo Ewangelia żyje za każdym razem, kiedy ją otwieramy i próbujemy zastosować w praktyce. Innym elementem, który trzeba wziąć pod uwagę są wyzwania i łaski danego momentu: w Roku św. Pawła skupiłem się na Apostole Narodów, w roku poświęconym kapłanom czerpałem inspirację z życia księży, w zeszłym roku, kiedy Benedykt XVI powołał do życia specjalną Papieską Radę, mówiłem o nowej ewangelizacji. Teraz zbliża się Rok Wiary, zapraszający do czytania Pisma Świętego pod kątem pytań współczesnego człowieka. A w każdym razie, przede wszystkim działa Duch Święty, którego chętnie porównuję - choć może to wyglądać na brak szacunku - do suflera w teatrze: jest, ale go nie widać, i bez niego przedstawienie nie mogłoby się odbyć.
Przede wszystkim chciałbym podkreślić, że wyraźnie oparłem się na tych ojcach po raz pierwszy. Kiedy indziej również wystąpili w moich kazaniach, ale tym razem chciałem, by byli na pierwszym planie. Pomysł ten przyszedł mi do głowy dzięki zdaniu z Listu do Hebrajczyków, w którym autor mówi: "Pamiętajcie o swych przełożonych, naśladujcie ich wiarę" (13, 7). Nasunęło mi to myśl, że w budowie Kościoła ojcowie starożytni stanowią drugą warstwę, zaraz po apostołach. W każdym z czterech kazań naświetlę jeden aspekt dorobku tych nauczycieli wiary, ich zdolność doprowadzenia nas do odkrycia wiary, którą trzeba żyć, a nie tylko wyznawać. W ich dziełach można bowiem znaleźć życiową limfę, która pozwala im wprowadzić nas w tę fascynującą tajemnicę, jaką jest nasze życie chrześcijan, uczniów Jezusa Chrystusa. Również Papież Karol Wojtyła twierdził, że ojcowie są trwałą podstawą Kościoła i mają trwałą funkcję w życiu Kościoła wszystkich wieków. Trzeba tylko otworzyć bogate skarbce tej tradycji.
Trudno mi powiedzieć, który jest najbardziej nowoczesny. W odniesieniu do nich użyłbym określenia istotny, co znaczy taki, który nie wychodzi z mody. Każdy rozwinął jeden z podstawowych dogmatów naszej wiary: Atanazy - o boskości Chrystusa, Bazyli - o Duchu Świętym, Grzegorz z Nazjanzu - o Trójcy Świętej, a Grzegorz z Nyssy - o poznaniu Boga.
Gdybym był zmuszony do odpowiedzi, powiedziałbym, że Grzegorz z Nyssy jest najbliższy obecnym troskom Benedykta XVI, ponieważ w swojej refleksji szuka on dróg, którymi człowiek może dotrzeć do Boga. Kiedy wydaje się, że droga tradycyjna jest już nieskuteczna, pozostaje poczucie tajemnicy, to co w religijnej fenomenologii określa się jako "Boża siła", ten podstawowy fakt, którego nie da się sprowadzić do żadnego innego uczucia, którego świadkiem jest człowiek w obliczu objawienia tego, co nadprzyrodzone. «Boża siła» przejawia się w różnym stopniu: od stopnia niskiego, po najwyższy, którym jest objawienie świętości Boga.
Nie należy porównywać krasnoludka do olbrzyma!
Skomentuj artykuł