Maciej Biskup OP: przemówienie Jarosława Kaczyńskiego w kościele "było głęboko bałwochwalcze"
Każdy, kto pogardza ludźmi, do których Kościół jest posłany ("Kościół tylko wtedy staje się Kościołem, kiedy istnieje dla tych, którzy pozostają poza nim"), nie rozumie natury Kościoła - skomentował dominikanin.
„Po raz pierwszy przemawiam wewnątrz kościoła, bo tam na zewnątrz stoją ci, którzy walczą w najgorszej sprawie i chcą go zniszczyć”.
Na te słowa polityka, który pozwala sobie sam - bez mandatu Kościoła - głosić w kościele (Kościele) antyewangelię, mam słowa autentycznego głosiciela Słowa Bożego – abpa Grzegorza Rysia, który dziś w Łodzi - w ramach Dnia Judaizmu, jakby rozwijając starożytną myśl św. Augustyna: "Jak wielu jeszcze tych, którzy nie są z nas, przebywa poniekąd wewnątrz Kościoła! I jak wielu tych, którzy są z nas, pozostaje poniekąd na zewnątrz!" (Objaśnienie Psalmu 106,14), powiedział:
„(…) To nie jest tak, że jest śmierć w pogaństwie i życie w Kościele; śmierć w Egipcie, a życie w Kanaanie. (…) Będąc w Kościele, będąc w ziemi obiecanej, mogę żyć i mogę umrzeć; życie jest wtedy, kiedy sercem słucham Pana, bo Pan ma swoje drogi także w tej Ziemi Świętej (…). Są też takie drogi w Ziemi Świętej [w Kościele], które nie są drogami Pana; ja mogę być w Ziemi Pana, a zaczynam służyć bogom innym, staję się jakimś bałwochwalcą, zaczynam się innym bogom kłaniać. Sama Ziemia nie czyni mnie jeszcze bezpiecznym. (…) Bo to jest taka pokusa: jestem w świątyni, to jest miejsce święte, zło jest za murami, a tu jest bezpieczeństwo; jestem we wspólnocie wiary – to jest bezpieczne, jeśli z niej wychodzę, to się narażam na śmierć. To jest takie myślenie kategoriami czystej przynależności. (…) Przekład, który najczęściej używamy w Kościele [Biblia Tysiąclecia] tłumaczy werset Pwt 30, 20: „tutaj jest twoje życie i przedłużenie Twoich dni”. Jest taki zwrot „tutaj”. A w Biblii ekumenicznej: „Bo On jest twoim życiem i przedłużeniem Twoich dni".
Czy nie niszczą Kościoła ci, którzy na Mszy św. w intencji własnej śp. Mamy, uprawiają politykę, dzielą ludzi, pogardzają tymi, którzy są na zewnątrz Kościoła? Każdy, kto pogardza ludźmi, do których Kościół jest posłany ("Kościół tylko wtedy staje się Kościołem, kiedy istnieje dla tych, którzy pozostają poza nim"), nie rozumie natury Kościoła i jest w nim - tak, jak powiedział abp Ryś - "z czystej przynależności" a nie dlatego, ze słucha Boga. Taki jest bałwochwalcą. Wczorajsze przemówienie w kościele w Starachowicach było głęboko bałwochwalcze. To nie są drogi Pana!
Tekst pierwotnie ukazał się na Facebooku autora.
* * *
W sprawie wypowiadania się polityków w kościołach niejednokrotnie zabierał głos rzecznik KEP, ks. Paweł Rytel-Andrianik, podkreślając, że Kościół nie może się angażować w żadną kampanię polityczną. "Zgodnie z prawem kościelnym ambona jest miejscem głoszenia Ewangelii i przekazywania nauczania Kościoła katolickiego. Wykorzystywanie jej do innych celów jest nadużyciem" - przypominał, po tym, jak w sierpniu 2019 roku z ambony przemawiał Ryszard Czarnecki.
Podobnie odniósł się także do zeszłorocznego wystąpienia Jadwigi Emilewicz w sanktuarium na Jasnej Górze. "Katolicy, oczywiście tak jak inni obywatele, mają prawo do czynnego zaangażowania w politykę dla dobra wspólnego, ale kościoły nie są miejscami, w których mogą być podejmowane działania z tym związane. Chrześcijanie od ponad dwóch tysięcy lat głoszą prawdę o miłości Boga do każdego człowieka, niezależnie od jego życiowej sytuacji. Kościół nikogo nie wyklucza ze swej wspólnoty, ale stawia także do realizacji konkretne wymagania, które wskazuje Dekalog, Ewangelia, nauka społeczna Kościoła katolickiego, a potwierdzają je kolejni papieże" - zaznaczał. - "Jeżeli w jakimś miejscu, w kościele lub budynku parafialnym, pojawia się przypadek agitacji wyborczej, należy uznać to za naganne i niezgodne z misją Kościoła, którą jest głoszenie Ewangelii każdemu człowiekowi, niezależnie od poglądów politycznych. Świątynie nie są miejscami do uprawiania polityki, ale – jak podkreślał Jezus Chrystus – są domami modlitwy".
Skomentuj artykuł