Marsz w Lublinie: „Jezus Królem Polski”

KAI / wab

Marsz dla Jezusa Chrystusa Króla Polski idzie ulicami Lublina. Bierze w nim udział kilkaset osób z całej Polski.

To kolejny marsz po Warszawie i Krakowie. Do Lublina przyjechały grupy m.in. z Rabki, Starachowic, Janowa Lubelskiego, Kraśnika, Warszawy, Wrocławia, Białej Podlaskiej czy Rzeszowa. Zebrani niosą ze sobą transparenty z napisami „Jezus Królem Polski”, „Obudź się Polsko! Dokonaj intronizacji” czy „Gdy milczą pasterze, krzyczą owce”.

Wyjaśniając ideę marszu jeden z organizatorów, Zbigniew Adamek, powołał się na objawienia Rozalii Celakówny, której „Pan Jezus powiedział, że chce być ogłoszony przez władze kościelne i państwowe Królem Polski”. Zapytany o organizatorów marszu, Adamek odpowiedział: „My to robimy indywidualnie”. W informacji na stronie internetowej Stowarzyszenia „Róża” napisano, że zapraszają nań „lubelskie środowiska Intronizacji Jezusa Chrystusa na Króla Polski oraz środowiska narodowo-patriotyczne”. Do lubelskiej kurii nie dotarła oficjalna informacja o wydarzeniu.

W marszu bierze udział duża grupa osób ubrana w czerwone płaszcze z wizerunkami Chrystusa w tiarze, orła w koronie i krzyża, jak wyjaśniają organizatorzy, są to Rycerze Chrystusa Króla.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Marsz w Lublinie: „Jezus Królem Polski”
Komentarze (13)
AD
architekci dobra i zła...
11 października 2010, 10:57
Podczas gdy Lucyfer patronuje architektom zła i zbiera tylko na tej ziemi żniwo... wszak istnieją też architekci dobra. Patronuje im św.Michał Archanioł, który pokonał Lucyfera na całą wieczność...
BB
być bohaterem...
11 października 2010, 10:51
Pan też kiedyś przeciwstawił się presji grupy. Dzieciństwo spędził pan w nowojorskim Bronksie, w bardzo biednej rodzinie pochodzącej z Sycylii. Co spowodowało, że stał się pan psychologiem, a koledzy z tego samego podwórka trafili do mafii? Jako młody chłopak byłem w grupie, która robiła różne złe rzeczy, np. chodziliśmy bić Żydów. Dlaczego? Bo wszyscy to robili, bo wydawało się to zabawne. Jednak szybko zdałem sobie sprawę, że to jest złe. Poza tym chyba zawsze byłem trochę outsiderem. Dlatego starałem się, żeby moi koledzy zachowywali się inaczej. Jak? Kobiety cywilizują mężczyzn. Więc mówiłem: dlaczego nie pojeździmy z dziewczynami na wrotkach, zamiast bić Żydów? Albo: dlaczego nie nauczymy się tańczyć i w ten sposób podrywać dziewczyny? Byłem zdolny nakłonić innych do robienia rzeczy interesujących i kreatywnych. Uważa pan, że można nauczać ludzi bohaterstwa? Tak, należy i da się skutecznie uczyć młodych ludzi przeciwstawiania się złu – refleksyjnego myślenia, nonkonformizmu, odwagi. Wszak istnieją architekci dobra. Ghandi na przykład uczył ludzi biernego oporu. Z kolei pierwsza czarna kobieta, która sprzeciwiając się segregacji rasowej w USA usiadła w autobusie na miejscu dla białych, była do tego przygotowywana przez wiele tygodni.
BB
być bohaterem...
11 października 2010, 10:48
No właśnie – zajął się pan promowaniem czegoś, co nazywa pan zwyczajnym heroizmem. Kim są ludzie, którzy stają się bohaterami? Rozmowa z prof. Philipem Zimbardo, słynnym amerykańskim psychologiem, o tym, dlaczego normalni ludzie stają się potworam Są dwa rodzaje bohaterstwa – nazywam je impulsywnym i refleksyjnym. To pierwsze polega na tym, że np. ktoś wskakuje do wody, by ratować tonące dziecko. Drugi rodzaj bohaterstwa wymaga namysłu. Taka osoba patrzy na daną sytuację, analizuje ją i stwierdza – coś tu jest nie tak. Nie poddaje się presji grupy czy autorytetów. Bohaterstwo wymaga też empatii, zdolności wczucia się w sytuację drugiego człowieka i wyjścia poza swój egoizm. No, i odwagi, ponieważ trzeba się przeciwstawić presji, powiedzieć głośno: nie! W pewnych okolicznościach można za swoją postawę zapłacić nawet życiem. Irena Sendlerowa, która ratowała Żydów z warszawskiego getta, świadomie położyła na szali własne życie. Podobnie było z Joe Darbym, żołnierzem, który poinformował zwierzchników o tym, co dzieje się w irackim więzieniu Abu Ghraib. Gdy wrócił do USA, w jego rodzinnej miejscowości szykanowano go, a nawet próbowano zabić. Przez trzy lata musiał się ukrywać wraz z matką i żoną. Dlaczego niektórzy ludzie nie ulegają presji sytuacji i stają się bohaterami? Na razie bardzo niewiele wiemy o procesie psychicznym, zachodzącym w głowach osób dokonujących bohaterskich czynów. Wiemy jedynie, że większości z nich również dokonują zwyczajne osoby. Bohaterów także kreuje sytuacja.  
JK
Jezu Króluj nam...
11 października 2010, 10:39
Jezusie Chrystusie Królu Polski, umocnij nas w walce o godność naszej Ojczyzny, przyjdź Królestwo Twoje ... bez Ciebie nic dobrego sami zrobić nie możemy... odkąd zostałeś zdetronizowany w naszej Ojczyźnie, dzieje się nam dużo zła ... Ta tragiczna śmierć przyszła do tych ludzi w dziwnym miejscu i czasie. Pojawiła się w kręgu innej śmierci elity Polski międzywojnia. Najpierw ból roztrzelanych ponad dwudzietu tysięcy Polaków , oficerów zabitych w Katyniu. Teraz blisko stu przedstawicieli polskiej elity epoki przełomu ginie w drodze do tego Katynia , na rocznicowe obchody tamtej śmierci . Tragedia nakłada się świeżą krwią na tamtą ponurą tragedię . To z pewnością jakiś znak. Znak, który nie tylko wskazuje przyszłość , ale chce nam powiedzieć coś nieznanego o przeszłości. Bo jeśli tamte śmierci z 1940 r. nie miały sensu , to pewnie i te nie mają . Ale jeśli ta nowa ponura śmierć ma jakiś sens, to śmierć sprzed siedemdziesieciu laty też była nam jakoś potrzebna.
G
Grace
11 października 2010, 01:06
Moim zdaniem , marsz jest organizowany nie przez Kosciol Katolicki a przez zle interpretujacych Rozalie Celakowna /przypuszczam, ze ta interpretacja jest ks.Natanka,ktory jest zawieszony w czynnosciach prawa koscielnego/ Stary Testament mowi, ze Zydzi chcieli obwolac Jezusa Krolem, ale Jezus nie po to przyszedl na swiat, by stac sie Krolem ziemskim /co w zamysle oznaczaloby: aby nam sie zylo dobrze , beztrosko i w dostatku, a przeciez nie taki jest zamysl Boga wzgledem   czlowieka/.                                                                                     
10 października 2010, 22:34
powoli zaczyna się rozłam w KRK. Nie sądzę. To tylko niewielki margines na tle źle wyedukowanej religijnie, nieświadomej podstawowych prawd wiary i schlebiającego fasadowej pobożności katolickiej większości.
Jurek
10 października 2010, 22:03
Zwolennicy utworzenia na terenie Rzeczpospolitej Katolickiego Państwa Narodowego KPN, byli aktywni jeszcze przed II wojną światowa. Takze to nic nowego w naszej historii. No więc podchodźmy do tego spokojnie ale i z rozwagą. Jak powiedział mądry żyd: jeżeli ta sprawa nie pochodzi od Boga, sama się rozpadnie. Ale jeżeli od Boga to może okazac się, że walczymy z samym Bogiem. Osobiście nie popieram tach inicjatyw, które nie mają umocowania w Kościele.
Y
yasmin
10 października 2010, 15:50
powoli zaczyna się rozłam w KRK.
Bogusław Płoszajczak
10 października 2010, 08:02
Oby tylko nie skończyło się "polskimi Lefebrystami" jak mnie ostrzegają spece od socjotechnik!
10 października 2010, 00:19
Królestwo moje nie jest z tego świata. Tyle w temacie.
E
Eryk
9 października 2010, 23:15
Taki jest człowiek, że przeżycia i przekonania wewnętrzne wyraża na zewnątrz. Jan PAweł II poświęcił świat Bożemu Miłosierdziu, więc poświęcenie Polski opiece prawdziwego Króla nie jest nadużyciem. On JEST KRÓLEM ale ponieważ wierzący tego nie zauważają poddając się w różne niewole, trzeba im przypomnieć przez intronizację Chrystusa. Wówczas wiele osób otworzy się na panowanie Chrystusa. Droga od zewnątrz do wewnątrz jest też uprawniona. Chwała Chrystusowi Panu!
R
Róża?
9 października 2010, 19:45
Za  połykanie liter przepraszam.Poprawię się. Tyle tabliczek ,a czasu mało.
R
Róża?
9 października 2010, 19:42
Zdaje się,że ktoś w Polsce przejął klucze św. Piotra od Benedykta XVI,to jakaś nieformalna grupa pozakościelna,tak? Pan nasz- Jezus Chrystus był najcichszym Królem na świecie,najbiedniejszym, na osiołku...,bez trzosa, myslę,że Chrystusowi nie chodzi o to,żeby nadać Mu tytuł ,ktory do Niego i tak należy,ale ,żeby poprzez  wewnętrzną przemianę każdego Polaka ta intronizacja stała faktem.  Najpierw zacznij od swojego życia- uczyń Boga swoim Panem,to trudne nazywać się sługą, czasy tera takie,że każdy chce prowadzić firmę albo przynajmniej happening.