Między in vitro, wyborami a Komunią św.

KAI / zylka

"Niezależnie od intencji autorów "Komunikatu", zawarte w nim sformułowanie ma znaczenie w toczącej się właśnie kampanii przed wyborami prezydenckimi - pisze na łamach Przewodnika Katolickiego ks. Artur Stopka.

- Przypomina, że dla wybierających się do urn katolików powinno być istotne stanowisko kandydatów wobec fundamentalnych kwestii nauczania Kościoła i że Kościół ma prawo oczekiwać jasnych deklaracji od należących do niego polityków. Nie może jednak wskazywać, na kogo personalnie katolicy powinni lub nie powinni głosować" - wyjaśnia.

DEON.PL POLECA

Jak zauważa ks. Stopka, "wyborczych problemów będzie Kościołowi w Polsce raczej przybywać, niż ubywać, czego przykładem są przystąpienia niektórych księży do komitetów poparcia jednego z kandydatów na prezydenta RP".

Popierający in vitro nie powinien deklarować się jako katolik

Polityk, który opowiada się za metodą in vitro, nie może przystępować do Komunii Świętej, gdyż trwa w grzechu śmiertelnym – mówi bp Stanisław Stefanek, ordynariusz diecezji łomżyńskiej, członek Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Rodziny i Prezydium Papieskiej Rady ds. Rodziny w rozmowie z Piotrem Czartoryskim-Szillerem.

- Racją, dla której Kościół głosi taką ocenę metody in vitro, jest prawo naturalne broniące każdego życia. Dlatego zabijanie będzie zawsze złem moralnym. Stosując metodę in vitro, dokonujemy selekcji embrionów, zabijając siostry i braci osoby, która ma się urodzić. Jest jeszcze trzecia, szczególnie ważna racja przeciwko stosowaniu tej metody, a mianowicie prawo każdego człowieka do poczęcia w warunkach, które odpowiadają godności osoby ludzkiej. Człowiek nie może być produktem. Bóg przewidział, że nasze osobowe poczęcie jest owocem miłości ojca i matki. Tylko w tych warunkach człowiek od początku znajduje godne miejsce – mówi bp Stefanek.

Rada stwierdziła coś, co powinno być dla katolików oczywiste

"Choć Rada stwierdziła coś, co powinno być dla katolików oczywiste, wywołało to duże poruszenie w polskich mediach, prawdopodobnie w związku z toczącą się kampanią wyborczą. Zwolennicy marszałka Bronisława Komorowskiego zapewne obawiają się, że przypominanie nauki Kościoła w sprawie in vitro może odebrać ich kandydatowi na prezydenta przynajmniej część głosów katolików" - czytamy w Gościu Niedzielnym.

Kościół jest przeciw in vitro z kilku poważnych powodów. Rada ds. Rodziny w komunikacie o Komunii św. zwróciła uwagę na jeden z nich, ale zdecydowanie najważniejszy - pisze Przemysław Kucharczak - na zabijanie zarodków. "Są politycy, którzy chcą w jakimś zakresie dopuścić in vitro, ale pod warunkiem, że nie wolno będzie zabijać i zamrażać zarodków „nadliczbowych”. Taki jest projekt Jarosława Gowina: nie jest zgodny z nauką Kościoła, ale mógłby przynajmniej powstrzymać masowe zabijanie małych ludzi. Jednak już projekt Małgorzaty Kidawy-Błońskiej, rzeczniczki sztabu Bronisława Komorowskiego, pozwala w in vitro na bardzo wiele, także na zamrażanie ludzi w fazie embrionalnej" - czytamy.

Tworzymy DEON.pl dla Ciebie
Tu możesz nas wesprzeć.

Skomentuj artykuł

Między in vitro, wyborami a Komunią św.
Wystąpił problem podczas pobierania komentarzy.
Nikt jeszcze nie skomentował tego wpisu.