"Mimo kryzysu ludzie są nadal hojni"
Mimo kryzysu ludzie są nadal hojni, szczególnie ci w większości niezamożni okazują coraz większą solidarność - mówi w rozmowie z KAI Jorge Nuño Mayer, sekretarz generalny Caritas Europa. "Mamy więc do czynienia z biblijnym wdowim groszem, dzięki któremu możemy pomagać potrzebującym" - zaznacza. Mayer zwraca uwagę, że miliony ludzi w Europie puka do drzwi Caritasu, co świadczy, jak duża jest skala biedy i jak się ona dramatycznie rozwija, także jaka jest sytuacja migrantów i jak rośnie fala uchodźców. "Opieka i Migracja" - pod takim hasłem odbędzie się w Warszawie w dniach 10-12 maja br. spotkanie 49 przedstawicieli Caritas z Europy.
Jorge Nuno Mayer: Żyjemy w czasach, w których ludzie masowo się przemieszczają. Dla Polaków jest to znany temat. W historii waszego kraju było wiele fal emigracji. Jeszcze przed 20 laty doświadczaliście tego na masową skalę. Do dzisiaj pamiętam, gdy pod koniec lat 80. XX w. na małej uliczce w Madrycie usłyszałem mówiące po polsku małe dzieci. Przebywały one w aucie wraz z rodzicami. Podszedłem do nich i dowiedziałem się, że ojciec rodziny poszukiwał pracy i mieszkania. Przez kilka dni mieszkali w samochodzie. Powiedziałem im od razu, że Caritas może im pomóc. Najpierw przyjęliśmy ich w swoim domu a później nasza organizacja im pomogła w ułożeniu sobie życia w Madrycie. Tak jest teraz prawie na całym kontynencie. Cieszę się, że Caritas pomaga migrantom także w Polsce. Są ośrodki, w których opieką otoczono ponad 3 tys. osób, które uzyskały także pomoc w zalegalizowaniu swego pobytu. Otrzymują pomoc psychologiczną i materialną, aby ustabilizować swoją sytuację. Ludzie migrują w poszukiwaniu lepszej przyszłości i nadziei. Caritas jako część Kościoła katolickiego jest taką nadzieją i stąd jej praca ma wielką wartość.
Najważniejsze jest to, że patrzymy na człowieka całościowo. Emigrant nie ma tylko problemu z zalegalizowaniem swego pobytu w danym kraju. Staramy się go widzieć jako człowieka w całym kontekście rodzinnym, w jego potrzebach materialnych i duchowych i jako taki jest przez nas przyjmowany. Nieoceniona jest w opiece nad migrantami praca wolontariuszy. Oddają oni swój czas i energię innym ludziom zepchniętym na margines i to jest niezwykle ważne.
Od 2008 r. żyjemy w globalnym kryzysie. Jak ocenia Pan obecną sytuację ekonomiczną w Europie?
Patrzę na sytuację naszego kontynentu z wielką troską. Zasadniczo kryzys gospodarczy i finansowy jest kryzysem wartości. Dlatego Caritas ma tu wiele do powiedzenia, gdyż jest zakotwiczona w katolickiej nauce społecznej. To człowiek jest w centrum świata a nie gospodarka i większe zyski. Trzeba o tym przypominać teraz, w czasie, gdy polityka całą swoją energię koncentruje na gospodarce i szuka oszczędności. Zadajemy sobie pytanie, a co z człowiekiem? Oczywiście toczą się dyskusje na temat ekonomii i Caritas zabiera w nich głos. Nie jesteśmy ekspertami od finansów i gospodarki, ale staramy się być ekspertami od problemów człowieka. Wiemy, że z powodu kryzysu w całej Europie coraz więcej ludzi zwraca się do Caritas o pomoc.
Caritas Europa wyznaczyła sobie na najbliższe dziesięć lat kilka priorytetów. Jednym z nich jest bycie adwokatami ludzi zepchniętych na margines. Nie pytamy tylko o człowieka, ale pytamy, dlaczego znalazł się on w takiej sytuacji, jaką mamy obecnie. Dlaczego struktury polityczno-gospodarcze doprowadziły do pogłębiającej się przepaści między bogatymi a biednymi, a klasa średnia coraz bardziej ubożeje. Pytamy dlaczego tak się dzieje i staramy się temu przeciwdziałać. Zatem Caritas wykonuje pewną polityczną pracę. Idziemy do odpowiedzialnych za politykę i gospodarkę i mówimy, co myślimy o obecnej sytuacji. Wspieramy ludzki wymiar polityki budując struktury, które pomagają ludziom, aby ulżyć im w cierpieniu. Widzimy w wielu krajach oszczędności czynione na edukacji, opiece zdrowotnej, opiece społecznej i otwieramy gazety z informacjami o kolejnej pomocy dla banków, aby je ratować przed upadkiem. Nie możemy się z tym pogodzić, gdyż ludzie są najważniejsi. Dlaczego pomaga się bankom a nie człowiekowi? To jest dramatyczny problem.
- Obserwujemy pewien fenomen. Z jednej strony podejmowane są decyzje ekonomiczne idące w kierunku oszczędności i zapominające o ludziach a z drugiej strony ludzie, ci w większości niezamożni, okazują coraz większą solidarność. We wszystkich społeczeństwach Europy daje się zaobserwować zjawisko coraz większej troski o bliźniego, większej hojności mimo występujących także negatywnych zjawisk jak: wrogość wobec obcokrajowców, rasizm, prawicowy radykalizm, co widzieliśmy podczas ostatnich wyborów prezydenckich we Francji. Kiedy rozmawiam z dyrektorami Caritas lokalnych w różnych krajach to zwracają oni uwagę, że w większości datki na naszą organizację nie są wielkimi sumami: 10, 5 euro czy 10 złotych. Mamy więc do czynienia z biblijnym wdowim groszem dzięki któremu możemy pomagać potrzebującym.
- W Europie Caritas jest wielkim znakiem Kościoła katolickiego, znakiem miłości Boga do człowieka. Caritas w krajach europejskich działa różnorodnie, np. na Węgrzech mocne są struktury parafialne, w Niemczech działają prężnie ośrodki socjalne czy medyczne. W każdym kraju ma ona różne struktury, ale wszystkie mają na celu pomoc osobom w podeszłym wieku, dzieciom, migrantom i innym. Np. w krajach, gdzie katolicy stanowią mniejszość, w Gruzji czy Rumunii, Caritas jest najlepszym ambasadorem orędzia Kościoła katolickiego. Tam nasza organizacja jest najbardziej reprezentatywna i znana z instytucji Kościoła katolickiego. Ponadto, gdy Kościół w zsekularyzowanym świecie często nie jest rozumiany, to Caritas jest najbardziej przyjaznym jego obliczem.
- Bez wątpienia. Często spotykamy się z członkami Parlamentu Europejskiego. Dla nas drzwi są tam zawsze otwarte, gdyż zawsze mamy coś ważnego do powiedzenia, nawet o sprawach, o których politycy niechętnie chcą słyszeć. Nie przychodzimy jako kochane dzieci, lecz wprost i otwarcie mówimy, jak wygląda rzeczywista sytuacja ludzi. Zwracamy uwagę, że miliony ludzi w Europie puka do drzwi Caritasu, co świadczy, jak duża jest skala biedy i jak się ona dramatycznie rozwija, także jaka jest sytuacja migrantów i jak rośnie fala uchodźców.
- Nasza sytuacja jest dwojaka. Z jednej strony, jak już mówiłem, widać coraz większą solidarność nas chrześcijan a z drugiej mamy projekty wspierane z pieniędzy publicznych. Mamy subwencje i umowy o finansowym wsparciu z rządami, władzami regionalnymi a także z państwami Unii Europejskiej, które finansują nasze projekty z "Funduszu Solidarności". Niestety, to wsparcie z powodu kryzysu kurczy się. Ostatnio otrzymałem e-mail od Caritas jednego z krajów, który poinformował, że mimo umowy o sfinansowania jednego z projektów przez rząd od roku nie otrzymał pieniędzy, mimo wykonanej już pracy. W takich przypadkach najgorzej jest w krajach ubogich i rozwijających się, co napawa nas wielką troską. Między nami istniej oczywiście solidarność i Caritas bogatszych krajów, aby mogły one normalnie funkcjonować, wspomaga biedniejsze oddziały naszej organizacji szczególnie w krajach Europy Wschodniej, na Ukrainie, Białorusi i krajach Kaukazu.
- W ostatnich 10 latach Caritas Polska rozwinęła się niezwykle dynamicznie i jest bardzo ważna w naszej sieci. Ma swoje miejsce w zarządzie Caritas Europa. Jeszcze 20 lat temu była niewielką organizacją, a teraz jest jedną z największych na naszym kontynencie, nie tylko w sensie finansowym, ale i duchowym oraz reprezentowanych wartości. Cieszymy się i chciałbym serdecznie podziękować, że to właśnie w Polsce odbywa się nasze regionalne spotkanie, na którym mogą się spotkać dyrektorzy 49 Caritas krajowych i wymienić się swoimi doświadczeniami. W naszej pracy zawsze w centrum stoi człowiek. Caritas jest kościelnym wyrazem miłości bliźniego, a nasza praca jest permanentną troską o ludzi. Opieka nad człowiekiem jako wyraz miłości jest naszym naczelnym celem.
Skomentuj artykuł